Od trzech lat czekaliśmy na czwarta płytę zespołu Coma. W ciągu tych lat muzycy nie próżnowali wydali 3 albumy i zagrali mnóstwo koncertów nie pozwalając zniecierpliwionym fanom na nudę. Coma "Czerwony album" bo tak będę nazywał ten krążek zaczyna sie utworem "Białe krowy" który pokazuje nowe oblicze chłopaków mocne ciosy i tekst który nie zostawia wątpliwości iż będziemy świadkami nowej historii w dziejach Comy. Później dostajemy singlowy "Na pol" najradośniejszy utwór jaki Rogucki napisał. Kolejny song "La mala educacion" co w wolnym tłumaczeniu oznacza złe wychowanie i mówi o tym w kapitalnym refrenie. Następnie przechodzimy do "Angeli" piosenki czyli Emigracji 2 lub "Malej dziewczynki" piosenka opowiada o probie ratowania dziewczyny z rak obecnego chłopaka , "Deszczowa piosenka" kawałek o miłości i nienawiści do swojego miasta następnie utwór o naszych "gwiazdach" czyli "Gwiazdozbiory". "Orh+" przypomina solowa płytę wokalisty i jest czymś pomiędzy "Cisza i ogniem" a "Ekhartem" nie
Pierwszy odsłuch numeru promującego ten krążek, oraz samej płyty wzbudziły negatywne emocje. Byćmoże za sprawą otoczki jaka wzbudziła się wokół Comy, jako skomercjonalizowanej kapeli. Po kolejnych przesłuchaniach stwierdziłem, że pozory mylą. Na płycie znajduje się wiele smaczków, bardzo klimatycznych zagrań, świetne brzmienia i bardzo ciekawe, nieraz melancholijne aranżacje. Tak naprawdę Coma wiele nie straciła tu ze swojego klimatu, jedynie nieco zmieniła styl. Wiele tekstów na początku wydaje się jakby pisanych nieco na siłę. Wgłębiając się nieco odnajdujemy bez większego trudu ciekawe metafory oraz barwne przybranie w słowa. Podsumowując: płyta sprawia wrażenie bezczelnej, banalnej komerchy, burzącej dotychczasowy kunszt Comy. Jednak po przyjżeniu się w/w pozycji stwierdzam, że to dalej porządny kawał muzyki, który zapada w pamięć. Jak to ktoś kiedyś powiedział: "prawdziwej muzyki się nie słucha, tylko ją przeżywa". Słuchacze tej płyty dostają szansę na przeżycie tej muzyki.
pierwszy singiel nawiązuje zbytnio do brytyjskiego rocka...jest bardzo melodyjny... reszta utworów to jednak prawdziwa Coma. Deszczowa piosenka - magiczna, Los cebula i krokodyle łzy - wyjątkowa, woda leży pod powierzchnią - pomimo banalnego tekstu, wpadająca w ucho - idealna na koncerty, ogólnie nie ma piosenki na której bym się zawiódł - płytka godna polecenia!