4/5
12-02-2018 o godz 15:15 przez: ryszawa.blogspot.com
Wyobraźcie sobie dwoje zupełnie odmiennych od siebie osób, które zmuszone są spędzić ze sobą kilka dni. Ona – niepoprawna romantyczka, wieczna optymistka, nieco zbyt ufna, w każdym widzi dobre cechy. On – zamknięty w sobie introwertyk, nieco ekscentryczny, popularny twórca kryminałów, który zamyka się w swojej skorupie i nie dopuszcza do niej nikogo. Oboje stracili kogoś bliskiego. Ignorują rosnące między nimi napięcie, które wręcz elektryzuje. Co z tego wyniknie? Zauroczyła mnie ta powieść. Żałuję, że nie miałam okazji jej czytać w okolicach Bożego Narodzenia, choć śnieżna aura za oknem zarówno u mnie, jak i u bohaterów powieści, jak najbardziej zachęca do zasięgnięcia po nią. Wiem, że zarys fabuły nie jest niczym nowym oraz nadzwyczajnym i że podobnych historii jest wiele, ale czasami człowiek ma ochotę sięgnąć po taką lekką pozycję, która rozgrzeje serce, zrelaksuje i zajmie nam wieczór lub dwa. Uważam, że bohaterowie zostali bardzo dobrze nakreśleni. Ich odmienne charaktery równoważą się, gdyby oboje byli tacy sami, albo by się pozabijali, albo zanudzili czytelnika. Najbardziej przypadły mi do gustu ich przekomarzanki. Zdarzyło mi się zaśmiać w kilku miejscach, a rzadko która książka doprowadza mnie do takiego stanu. Co prawda Eva w pewnym momencie zaczyna być lekko irytująca, ale przymknęłam na to oko, by nie tracić przyjemności z czytania. Ach… Sama chętnie zamknęłabym się podczas śnieżycy z przystojnym Lucasem. „Cud na piątej alei” jest trzecim tomem serii „Pozdrowień z Nowego Jorku”. Gdy po niego sięgałam, nie miałam pojęcia, że jest on kontynuacją. Nie stanowi to jednak żadnego problemu, ponieważ każda z książek opowiada losy innej bohaterki. Łączy je to, że są przyjaciółkami. Może w przyszłości sięgnę również po nie, by poznać losy Paige oraz Frankie. Wiem, że autorka napisała kolejną część cyklu, więc koniecznie muszę ją przeczytać. Na koniec muszę zwrócić uwagę na szatę graficzną. Co prawda okładka jest bardzo ładna, ale kompletnie różni się od pozostałych dwóch. Moja dusza estety cierpi z powodu tej odmienności, nawet gdy patrzę na nie jedynie w Internecie. „Cud na piątej alei”, to lekka, nieskomplikowana powieść. Nie wymaga od czytelnika głębokiej analizy ani zbytniego skupienia. Jestem pewna, że nie jednej czytelniczce umili czas, zwłaszcza tej, która ma duszę romantyczki. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-02-2018 o godz 07:47 przez: Klaudia Mordarska
Do tej książki przyciągnął mnie przede wszystkim opis książki (ale ta okładka raczej niezbyt pasuje do zimowych śnieżyc w Nowym Jorku). Nieuleczalna romantyczka kontra sadystyczny twórca kryminałów? Byłam zaciekawiona. I musiałam natychmiast sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka dobra, na jaką się zapowiada. To typowy romans. Lekka i zabawna opowieść o ludziach, którzy na nowo uczą się miłości, czy też dopiero ją odnajdują w najmniej spodziewanych miejscach. Nie mogło zabraknąć humoru. Muszę przyznać, że podczas lektury nie raz zdarzyło mi się wybuchnąć śmiechem. Urzekła mnie bezpośredniość postaci. Ich ostre wymiany zdań dostarczyły mi mnóstwo rozrywki. Bohaterowie zostali wykreowani na zasadzie kontrastu. Sympatyczna i niezwykle pozytywna Eva od razu zyskała moją sympatię. Była najbardziej optymistyczną osobą w książce, a przy tym niewinną jak nikt inny. Chodzące dobro. Za to Lucas był dosyć skomplikowany. Cyniczny, odpędzający się od bliskości kogokolwiek, wieczny pesymista o chorym umyśle, idealnie pasującym do kryminałów, które pisał. Nieco stereotypowe ukazanie postaci, ale całkiem ciekawie to wyszło. Wątek romantyczny był ważnym elementem fabuły. Z zainteresowaniem obserwowałam wzloty i upadki bohaterów, którzy byli przez jakiś czas na siebie skazani i stopniowo się w sobie zakochiwali, chociaż żadne z nich nie chciało dopuścić takiej możliwości do myśli. Jednocześnie zmagali się zw swoimi własnymi tragediami, co ich w pewnym sensie do siebie zbliżyło. Przeszłość w dalszym ciągu raniła i nie było sposobu, aby o niej zapomnieć. To jedna z niewielu rzeczy, jaka ich łączyła, ale mimo wszystko... jakieś nieznane wzajemne przyciąganie było silniejsze. Podsumowując, Cud na Piątej Alei to lekka i zabawna historia miłosna dwójki ludzi, którzy byli dla siebie jak ogień i woda. To też opowieść o szukaniu szczęścia i godzeniu się z przeszłością. Całkiem przyjemnie mi się ją czytało. Muszę przyznać, że nie raz wywołała uśmiech na mojej twarzy. Może nie jest to nic nadzwyczajnego. Może to typowy romans z nieco schematycznymi postaciami. Ale spodobało mi się i czytałam z zaciekawieniem aż do ostatniej strony. To taka niewymagająca historia na jeden wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-02-2018 o godz 19:05 przez: PolecamGoodBook
Książka bardzo dobra dla fanów romansów. Pierwszy raz sięgnęłam po Sarah Morgan, choć wcześniej miałam takie możliwości. Nie przykuwałam szczególnej uwagi do jej książek, aż do teraz. W moje ręce wpadł Cud na Piątej Alei. Opis kusił, oj kusił. Najbardziej przyciągnęła mnie wzmianka, że Lucas, główny bohater, jest pisarzem. Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku w czasie zimy – dokładniej świąt. Idealnie, bo można poczuć tę amerykańską magię na kartkach stron. Słuchajcie, niedługo Walentynki, więc to ten moment, gdy możecie sięgnąć po Cud na Piątej Alei, bo wpasowuje się w odpowiedni nastrój. Eva jest bardzo energiczną i pozytywną postacią, choć denerwowały mnie niektóre jej wyrażenia. Miałam wrażenie, że to jakieś patos... Jestem przeciwniczką robienia na siłę z bohatera kogoś kto używa trudnych słów i określeń, bo to brzmi nienaturalnie i sztucznie. Niestety w paru scenach byłam zdziwiona i myślałam sobie "halo, halo, nikt tak nie mów, wyluzuj". Jednak Eva zarobiła plusy poczuciem humoru. Przy tej książce nie raz i nie dwa uśmiechnęłam się do siebie, będąc rozbawiona. Połową sukcesu był Lucas, który jest strasznie upartym facetem, umiejącym zripostować gadaninę Evy. Ich chemia podtrzymywała całą akcję, która w zasadzie dzieje się przede wszystkim w apartamencie Lucasa. Podobała mi się ich relacja, z każdym rozdziałem inna, zmieniona. To jest dobra powieść dla miłośników romansów. Ma wątek łóżkowy, ale pociągnięty delikatnym muśnięciem, bez ciężkich opisów, które zniechęcają lub obrzydzają czytelnika. Ja byłam w pełni zadowolona, czytając o losach Evy i Lucasa. Lucasa pokochałam na samym początku i do końca mu kibicowałam. Cud na Piątej Alei jest książką, którą czyta się z przyjemnością, ale raczej jest na jeden raz. Robi dobre wrażenie. No własnie, ale gdybyśmy mieli wracać do każdej książki, która nam się podobała, to zabrakłoby nam życia. Dlatego tę powieść zaliczam do udanych, lecz nie takich, które będę chciała czytać raz jeszcze. Polecam, jasne, że polecam. To była miła i zabawna historia. Cieszę się, że mogłam się trochę pośmiać przy dialogach bohaterów. Lucas czasem był taki słodziutki, że się rozpływałam (choć to autor kryminałów, ale ciii).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2018 o godz 21:09 przez: Katarzyna Kat.
Kto z Was chciałby znaleźć się w jednym miejscu z autorem swojego najmniej lubianego gatunku literackiego? Właśnie to zestawienie pokazała w swojej książce Sarah Morgan. Całkowicie dwa inne światy, które w jednym mieszkaniu są zmuszone ze sobą współgrać. Jak potoczyły się losy naszych bohaterów? Cud na Piątej Alei to zaskakująca książka. Początkowo miałam bardzo mieszane uczucia. Wydawało mi się, że nic mnie w niej nie zaskoczy, że będzie to zwyczajna książeczka obyczajowa, która nic nie wniesie do mojego życia. A jednak się myliłam. Pomimo tego, że książka jest przewidywalna, to czyta się ją bardzo przyjemnie a stworzone przez autorkę postacie wywierają na czytelniku bardzo pozytywne emocje. Eva i Lucas, ona - marzycielka, niepoprawna romantyczka, która dzięki temu, że mówi co myśli nie raz musi tłumaczyć się ze swoich wypowiedzianych słów, czeka na wielką, książkową miłość - oraz on, mężczyzna z krwi i kości, który uwielbia kryminały, morderstwa, zbrodnie. Fascynuje się ludzką psychiką i uważa, że każdy, kogo spotykamy na ulicy, z pozoru może być miły, jednocześnie może mieć bardzo mroczną tajemnicę, którą skrzętnie chowa przed światem. Znajomość tych dwojga ludzi nie będzie porywająca, jednak wszystko toczy się swoim, odpowiednim tempem, które z każdą stroną coraz bardziej się rozkręca i rozjaśnia całą historię. Bardzo lubię, kiedy w książkach jeden z bohaterów jest pisarzem. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wtedy cała akcja bardziej mnie ciekawi. Sarah Morgan ma taki przyjemny styl pisania, że jak do tej pory, obie jej książki, wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie. Przedstawia historię prostej, a jednocześnie skomplikowanej miłości, przed którą oboje z postaci się wzbrania. Żadne z nich nie chce dopuścić do siebie uczucia, chociaż wmawiają sobie, że jest inaczej. To życiowa, ciepła historia, która pozwoli oderwać się od rzeczywistości i przeżyć ciekawą przygodę. Jest to zdecydowanie książka dla ludzi, którzy chcą się zrelaksować czy odpocząć od stresu dnia codziennego. Wprowadza lekko świąteczny klimat, lecz sprawdzi się również w aktualnym zimowym okresie. Macie chwilę na czytanie? Nie wahajcie się sięgnąć po tę pozycję!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-02-2018 o godz 13:54 przez: Wiktoria Rówińska
Ku mojemu zaskoczeniu (przez niedopatrzenie) „Cud na Piątej Alei” jest trzecią częścią cyklu „Pozdrowienia z Nowego Jorku”. Na szczęście, z tego co udało mi się dowiedzieć, znajomość poprzednich tomów nie jest wymagana, chociaż główni bohaterowie są w nich wspominani. Zdezorientowana byłam również przez kompletne niezgranie okładki z treścią – zdjęcie sugeruje na porę wiosenną, nawet letnią, a ponadto w opisie (powyżej) zaznaczono wyraźnie, że jest to okres przed Bożym Narodzeniem. Dodatkowo po przeczytaniu powieści, mógł się komuś nasunąć pomysł, aby wrzucić gdzieś na okładkę choć trochę śniegu, który odgrywa kluczową rolę w historii. Była to moja pierwsza przeczytana książka autorstwa Sarah Morgan, więc nie miałam żadnych wygórowanych oczekiwań co do niej. Przez to głównie nie miałam czym się rozczarować, ale muszę dodać, iż historia nie jest ani wybitna, ani nie pozwala odkryć czegoś nowego. Historia Evy i Lucasa po prostu wyzwala w Czytelniku takie emocje, jakie właśnie powinna. Jest pełno (momentami może i za wiele) radości, którą główna bohaterka zaraża wszystkich dookoła pomimo swoich problemów, jednak pojawia się także kontrastowa postać, znakomity pisarz kryminałów, tkwiący w dławiącej go ciemności. Pomimo tego, iż „Cud na Piątej Alei” ma doklejoną łatkę powieści obyczajowej (i romansu), nie wydaje mi się, by na co dzień działy się takie wydarzenia, które przedstawia autorka. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu bohaterowie, jakimi są Eva i Lucas, wpasowują się dość dobrze w pewien schemat, gdzie kobieta przyczynia się do cudownego rozwiązania problemów faceta. Mimo wszystko nie zwracałam na to większej uwagi, ponieważ nie oczekiwałam od tej historii czegoś na wskroś realistycznego. Miałam nadzieję na pochłaniającą lekturę oraz chwilowe oderwanie od rzeczywistości i to dostałam. Czego chcieć więcej? Prosta i przewidywalna fabuła, brak chaosu – przepis na dobrą, niezobowiązującą lekturę. https://oxu-czytanie.blogspot.com/2018/02/cud-na-piatej-alei-sarah-morgan.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-02-2018 o godz 20:22 przez: archer81
Wciąż uwielbiam czytać historie miłosne. Nie wyrosłam z tego i nie jest mi z tym źle. W żadnym wypadku. Poza tym uważam, że raz na jakiś czas powinniśmy czytać coś lekkiego by nie zwariować. Dlatego sięgnęłam po najnowszą książkę Sarah Morgan „Cud na Piątej Alei” Eva jest romantyczką, która wierzy w szczęśliwe zakończenia, i że ludzie są pełni dobra. Razem z dwiema przyjaciółkami prowadzi firmę organizującą przyjęcia. Od śmierci ukochanej babci w jej sercu panuje smutek. Największą pasją jest gotowanie i poświęca się temu całym sercem. Przed świętami Bożego Narodzenia dostaje zlecenie od Mitzy, która prosi aby zadbała o świąteczną atmosferę w mieszkaniu wnuka. Lucas jest pisarzem i według babci powinien teraz przebywać w Vermont i pisać swoją najnowszą powieść. Niestety Lukas nie wyjechał, a Eva nie może zrezygnować z zadania, bo nad Nowym Jorkiem szaleje śnieżyca i służby odradzają opuszczanie mieszkań. I tak Eva zostaje uwięziona w mieszkaniu z cynicznym autorem kryminałów, który ma zupełnie inne spojrzenie na świat aniżeli ona.
 Co z tego wyniknie? Musicie się poczytać o tym sami. Dwa skrajnie różne temperamenty i charaktery pod jednym dachem to mieszanka wybuchowa. W szczególności, że Eva stara się pokazać Lucasowi, że można kochać dwa razy, że powinien dostrzegać w ludziach dobro, a nie tylko złe cechy. Będzie się także starać aby na jego twarzy częściej gościł uśmiech. Po śmierci żony Lucas całkowicie odciął się od świata. Eva będzie próbować to zmienić. Czy się uda? „Cud na Piątej Alei” to książka przy której można się odprężyć. Autorka stworzyła bohaterów, którzy czytelnikom kradną serca. A historia o współczesnym kopciuszku wciąga od samego początku. Kibicujemy Evie podczas dokonywania zmian w Lukasie i wkurzamy się na pisarza za gburowatość i brak serca. Ta powieść jest magiczna, a to pewnie za sprawą świątecznej atmosfery i miłości, która niespodziewanie spada na bohaterów. Polecam!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-02-2018 o godz 13:49 przez: zaczytanamarzycielka8
Dzisiaj opowiem wam kilka słów o nowej książce z serii „Pozdrowienia z Nowego Jorku „. To, co trzeba podkreślić na samym początku to oprawa graficzna, która w ogóle nie pasuje do poprzednich z serii. Po zobaczeniu okładki możemy powiedzieć, że jest to książka typowo dla młodzieży. Jednak, gdy wiemy o czym, pisze Sarah Morgan, to wiemy, że jej książki są raczej skierowane do starszych czytelników. Jednak nie możemy oceniać książki po okładce, gdyż treść tej książki idealnie do mnie trafiła. Książka jest w klimatach świątecznych, jednak mi to w żaden sposób nie przeszkadzało w czytaniu. Eva to młoda kobieta, która prowadzi razem ze swoją przyjaciółkę firmę eventową. Gdy dostaje zlecenie od babci Lukasa na udekorowanie jego mieszkania, wszystko się komplikuje, gdyż obecność właściciela mieszkania nie pozwala dziewczynie wykonywać swojej pracy. Lucas to pisarz, który lubuje się w kryminałach. Jednak nie umie obojętnie przejść obok ładnych kobiet. Jednak gdy w święta przychodzi śnieżyca kobieta, utknęła na dobre w mieszkaniu mężczyzny, nie jest zadowolona. Eva nie umie dojść do siebie i w głębi duszy cieszy się, że może spędzić z kimś święta. Rok temu zmarła jej ukochana babcia, która wnosiła cudowną świąteczną atmosferę w tym roku. Lucas natomiast chciałby spędzić święta sam, gdyż trzy lata temu stracił swoją ukochaną żonę. Jednak czy ta dwójka spędzi udane święta ? Książka ma cudowny klimat i jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Wprowadza czytelnika w świąteczny nastrój. Ja jestem osobą, która uwielbia klimat przedświąteczny i wszystko, co ze świętami związane. Uwielbiam takie książki i dlatego bardzo chętnie po nie sięgam. Jeśli znacie tę autorkę, to nie muszę wam mówić, że to książki się po prostu połyka w całości na jednym posiedzeniu. Ja przeczytałam wszystkie książki tej autorki i czekam na więcej. Jeśli nie znacie Sarah Morgan, to jak najbardziej zachęcam do zapoznania się z jej książkami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-03-2018 o godz 21:08 przez: Kasiaczyta
W końcu i Eva doczekała się swojej romantycznej historii :). Kto czytał poprzednie części (nie jest to konieczne) zapewne zgodzi się ze mną, że to Eva najbardziej zasługiwała na odnalezienie własnego szczęścia! Nie chodzi o to, że pozostałe przyjaciółki nie zyskały mojej sympatii. Jednak to Eva, jako nietypowa romantyczka skradła moje serducho! A Wasze? Zima, dla niektórych cudowny czas magii i przygotowań do świąt, dla innych czas, kiedy nieco zabliźnione rany, otwierają się na nowo i palą żywym ogniem. Dla Evy to ciężki czas. Nieobecność babuni jest bardziej widoczna, a uczuciowa Eva nie chce być ciężarem dla swych przyjaciółek, które znalazły drugie połówki. W wyniku czego cierpi samotnie, choć dobrze wie, że babci by się to nie spodobało. Dla Lucasa jest to również czas, kiedy zaszywa się w miejscu z dala od ludzi, nawet tych najbliższych. Eva jest nieprawdopodobną romantyczką, wszędzie widzi dobro i czeka na miłość. Jest rozbrajająco szczera i przyjazna. Korzystając z okoliczności, że nadchodzą święta, Eva ma tylko jedno życzenie do Świętego Mikołaja - pragnie romansu. Jak wiadomo Mikołaj ma swych pomocników. Eva zostaje zmuszona przez śnieżycę, by zostać w mieszkaniu autora kryminałów, które obiecała przystroić na święta. Niby nie najgorzej... lecz okazuje się, że Lucas nie wyjechał a jest w domu. Dwie totalnie inne osobowości. Romantyczka i cynik, który jest przepełniony pesymizmem. Jak będzie wyglądała ta znajomość? Czy fakt, że oboje zmagają się z przeszłością i żałobą zadziała na ich korzyść? Lektura nie jest wymagająca, czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Nie ma niespodziewanych zwrotów akcji, choć jest pewna nuta niepewności dotycząca głównych bohaterów. Każdy lubi przeczytać historię z dobrym zakończeniem, więc polecam jeśli czujecie, że właśnie takiej lektury potrzebujecie - nie zawiedziecie się :) Ps. czytanie w zimowej scenerii + 10 do bajkowości historii!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2018 o godz 23:33 przez: knigoholiczka
Dawno, dawno temu (będzie już ze dwa lata ) miałam okazję przeczytać książkę "Pocałunek pod jemiołą" Richarda Paula Evansa. Wprawdzie "Cud na Piątej Alei" nie jest zbyt podobny, jednak można dostrzec pewne podobieństwa. Dlaczego wspominam o tym akurat dziś, przy okazji recenzji wyżej wspomnianej powieści? Otóż towarzyszą mi dobrze znane emocje, klimat obu książek jest podobny. Premiera książki miała miejsce miesiąc temu- 24 stycznia 2018 r. Tu lekki strzał w stopę. Ja to ja, nie mam problemu z czytaniem literatury świątecznej w innym terminie. Ale są ludzie, dla których czas Bożego Narodzenia jest święty i książki z tym motywem czytają tylko wtedy. Bardzo, bardzo przyjemnie spędziłam czas. Historia Evy i Lucasa mocno mnie wciągnęła. On- przeciwnik świąt, ona kochająca. On wiele przeżył, ona też. Gdy się spotykają nie wiedzą, że każde ma spory bagaż doświadczeń, coś co rzutuje na ich życie. Czy uda im się dojść do porozumienia i pokonać smutki i prozę życia codziennego? Niby jest to historia sztampowa, jednak ma coś w sobie. Coś, co nie pozwala książki odłożyć do momentu gdy się nie dotrze do ostatniej strony. Jest dbałość o szczegóły, są wyraziści bohaterowie i "to coś". Zapraszam do przeczytania, dowiecie się co łączy organizatorkę przyjęć, wesel, oświadczyn, która sama jest singielką oraz pisarza kryminałów, który zaczyna cierpieć na brak weny. W oczy rzuca się jedna rzecz. Jest to powieść świąteczna, ten klimat aż kipi z powieści, a okładka nic o tym nie mówi, nie pokazuje tego. Tu dostrzegam błąd- mimo, że szata graficzna przyciąga wzrok. Akcja dzieje się w zimie, jest śnieg, mróz i święta i to właśnie powinno się pokazać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-02-2018 o godz 23:31 przez: redgirlbooks
Bardzo wyczekiwałam historii Evy. Te poprzednie "Zachód słońca w Central Parku" oraz "Bezsenność na Manhattanie" bardzo mi się podobały. Jednak Eva, pomimo tego, że była drugoplanową postacią, najbardziej zaskarbiła sobie moje serce. Eva i Lucas to woda i ogień, ale łączy ich jedno - strata bliskiej osoby i żałoba po niej. Przyznam, że dla mnie książka niestety była dosyć nudna. Zabrakło tu jakieś akcji, dramatów, czegoś, co w jakiś sposób wpłynie na dynamiczność fabuły. Również nie wyczuwałam iskier pomiędzy głównymi autorami. Były jakieś, ale słabe. Nie było niczego, co mogłoby sprawić, że ta książka będzie wyjątkowa, a szkoda. No i przyczepię się do jednej rzeczy. Narracja była prowadzona na przemian z perspektywy Lucasa i Evy, ale z racji tego, że nie było to w jakiś sposób podkreślone, czy podpisane u góry imieniem,to podczas czytania książki byłam nagle przerzucona z jednej głowy do góry. Myślę, że to w dużej mierze odbiło się na płynności książki, bo ten zabieg niekiedy wybijał mnie z czytania. Jednak "Cud na Piątej Alei" to lekka i przyjemna w czytaniu książka, w sam raz na wieczór. Pomimo wszystko lektura tej książki mnie wciągnęła, bo Eva to taka urocza, energiczna postać, obok której nie można przejść obojętnie. Dialogi są niekiedy zabawne, ironiczne i pełne przekomarzań, a autorka zaserwuje w nich odrobinę życiowych cytatów. Myślę, że ta książka będzie idealna dla osób, które liczą na niezobowiązującą lekturę, albo dla tych, którzy nie mają wielkich oczekiwań. Z pewnością nie znajdziecie tu cukierkowego romansu, bo bohaterowie starają się uciec od tego, co do siebie zaczynają z czasem czuć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-02-2018 o godz 11:36 przez: imini
Eva to niepoprawna romantyczka. Wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Jej wymarzony mężczyzna to ideał męskiego piękna, a jak się zakocha to na zabój. Przed świętami dostaje zlecenie aby udekorować dom poczytnemu pisarzowi, który w tym czasie ma pisać swoją kolejną powieść w domku w górach. Pech chce, że Lucas jest w domu i za nic w świecie jego nastrój nawet trochę nie jest zbliżony do świątecznej euforii Evy. Tych dwoje ma zupełnie różne spojrzenie na świat i inne charaktery. On nienawidzi świąt i jest skryty, ona je uwielbia i to co ma w głowie zaraz opowiada. On jest wycofany ona lgnie do ludzi. Można by tak wymieniać bez końca, ale jest też jedno co ich łączy. Samotność. "Cud na Piątej Alei" to książka idealna na święta. Ja czytałam ją teraz w styczniu i już nie tak fajnie się czyta o spadających płatkach śniegu i choince. Mimo to fajnie było poczuć atmosferę świąt. Co do samej fabuły, nie jest ona zbyt angażująca czytelnika, ale czyta się szybko. Gorzej z główną bohaterką, bo ona niesamowicie mnie irytowała. Gdyby nie Lucas, chyba bym nie przetrwała tego jej gadania. Jeżeli macie ochotę na tego typu książkę, to przeczytajcie i sprawdźcie jaki cud wydarzył się na Piątej Alei.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2018 o godz 10:28 przez: Ania mama Alicji
To przecież typowy romans. Z góry wiemy, że ta dwójka jakoś się dogada, i że na samym końcu będzie happy end. Powieść ta jest dość przewidywalna. Nie zaskakuje nas jakoś szczególnie. Ale to nie ma być trzymający w napięciu kryminał! Tu własnie o to chodzi. By się odprężyć i zarazić pozytywną energią. By podczas czytania spłynął na nas ten spokój i szczęście. A po jej przeczytaniu, żebyśmy pozytywnie kroczyli przez życie. I jak na moje oko - wszystkie te warunki zostały spełnione. Ta lektura naprawdę wpłynęła na mnie bardzo pozytywnie. Czytałam ją z wielkim uśmiechem na twarzy. I przyznam Wam się szczerze, że z przyjemnością zaczęłabym ją czytać od nowa. Gdyby nie to, że czeka na mnie mały stosik innych lektur, pewnie bym to zrobiła. Na razie jedynie muszę nacieszyć się miłym uczuciem jaki mi po niej został i wspomnieniami. Bo z pewnością ta dwójka bohaterów zadomowiła się w mojej głowie na dobre. Cud na Piątej Alei to ciepła i piękna historia. To miłość, jaką życzyłabym każdemu. Idealna lektura na walentynki i nie tylko. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-02-2018 o godz 11:17 przez: czytatnik
Ze wszystkich trzech kobiet tworzących firmę Urban Genie to właśnie Eva jest największą romantyczką i wielką wyznawczynią miłości. A mimo to nadal jest sama, podczas gdy jej przyjaciółki tworzą szczęśliwe związki. Szczególnie trudnym dla niej czasem jest grudzień i przygotowania do Bożego Narodzenia. Odkąd zmarła wychowująca ją babcia, jest to czas dużo bardziej samotny niż reszta roku. Jednak tym razem Eva nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Musi zrealizować zlecenie: przystroić świątecznie nowojorski apartament Lucasa Blade’a. Zlecająca jej to zadanie babcia Lucasa zapewniała ją, że właściciel będzie przebywał w tym czasie w Vermoncie. Szybko okazuje się jednak, że Eva nie będzie przez te kilka dni sama, a niespodziewane towarzystwo dla obojga będzie sporym zaskoczeniem. Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/cud-na-piatej-alei/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji