5/5
03-01-2020 o godz 22:38 przez: Marta Miliszewska | Zweryfikowany zakup
Świetnie skonstruowana intryga, pochłania bez reszty!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-10-2020 o godz 08:40 przez: TCzapa | Zweryfikowany zakup
Bardzo sprawna-szybka realizacja zamówienia
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-01-2023 o godz 12:04 przez: Maciej | Zweryfikowany zakup
Mega dobra książka, wciągająca fabuła.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-05-2021 o godz 00:50 przez: Monika Popek | Zweryfikowany zakup
Jeden z lepszych kryminałów! Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-10-2021 o godz 08:39 przez: Karolina Grygierzec | Zweryfikowany zakup
Super Książka, trzyma w napięciu! :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-09-2023 o godz 08:32 przez: Anna Kostrzewska | Zweryfikowany zakup
Fenomenalna... cała seria!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-05-2019 o godz 09:43 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
wspaniała ! polecam gorąco
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-06-2021 o godz 22:10 przez: Andrzej13 | Zweryfikowany zakup
Do poczytania
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-12-2021 o godz 14:19 przez: Elwira Ostrowska-Graczyk | Zweryfikowany zakup
Doskonała
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-01-2020 o godz 11:02 przez: IGGY | Zweryfikowany zakup
Suuuuper
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-07-2022 o godz 18:54 przez: Małgorzata Murańska | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-12-2021 o godz 18:24 przez: Helena Danczak | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2019 o godz 10:32 przez: zaczytana_19
Zapraszam na www.nalogowyksiazkohololik.pl Jeśli lubicie czytać książki tak bardzo, jak ja to pewnie zdajecie sobie sprawę, jakie to wspaniałe uczucie gdy sięgasz po książkę i wiesz, że to dopiero początek... Wiesz, że jeszcze masz przed sobą co najmniej dwie następne części, o których autor postanowił cię poinformować. Historia w powieści Cisza białego miasta wywarła na mnie tak duże wrażenie, że nie wyobrażam sobie jej nie kontynuować. I zapewniam, że z pewnością każdego wciągnie do swojego świata, trochę wystraszy, zmusi do myślenia, da łamigłówkę do rozwiązania, ale przede wszystkim zachwyci od początku do końca. Vitorią wstrząsa podwójne morderstwo z bardzo skomplikowanym tłem psychologiczno-historycznym. Ponadto odwzorowuje morderstwa, które wstrząsnęły miastem dwadzieścia lat temu. Wszyscy podejrzewają, że seryjny morderca znów powrócił, by dokończyć dzieła. Problem w tym, że ten morderca spędził dwadzieścia ostatnich lat w więzieniu i na dniach ma otrzymać pierwszą przepustkę na wolność. Spekulacje narastają, a rozwiązania zagadki podejmuje się inspektor Unai López de Ayala, który wykorzystuje wszelkie niekonwencjonalne sposoby, by ująć mordercę. Rozpoczyna się wyścig z czasem, ofiar przybywa, lista osób pasujących do wytycznych mordercy powiększa się, a inspektor jeszcze nie wie, że przyjdzie mu słono zapłacić za walkę z geniuszem. Cisza białego miasta to powieść tak niesamowicie wciągająca, że pochłania się ją w całości mimo pokaźnych rozmiarów. Początkowo obawiałam się, że nie podołam i będę się męczyć, jeśli okaże się, że to trudny w odbiorze kryminał. Na szczęście Cisza białego miasta to thriller psychologiczny z elementami kryminału, ale również z wieloma pobocznymi wątkami dotyczącymi samych bohaterów, które sprawiają, że powieść jest niesamowitą mieszanką emocji. Co więcej, może stanowić też bazę do poznania kultury baskijskiej, której autorka nie szczędzi i doskonale oddaje klimat każdego miejsca, w którym rozgrywa się akcja. Mnie oczywiście przyciągnął ten seryjny morderca – ze zgrozą sobie uświadamiam, że takie historie niezwykle mnie pociągają. Miłym zaskoczeniem był fakt, że w powieści ujęcie złoczyńcy czasem ustępuje też zwykłym ludzkim dramatom. Bohaterowie muszą mierzyć się ze swoimi własnymi demonami i tu na prowadzenie oczywiście wysuwa się inspektor Unai, który początkowo skrywa przed nami wiele tajemnic, ale w trakcie trwania lektury odsłania kolejne karty, a my możemy dostrzec, że wcale nie jest heroicznym gliniarzem, który przestępców łapie do śniadania. Unai jest bohaterem doświadczonym boleśnie przez życie, profilerem policyjnym, który doskonale zna system działania mordercy, a jednak popełnia błędy, i w końcu mężczyzną, który tęskni za tym, co stracił, a jednak odnajduje w sobie siłę, by walczyć o to, co pokochał. Naprawdę polubiłam i przywiązałam się do inspektora. I w końcu na uwagę zasługuje również sam konspekt historii, którą ułożyła autorka. Zapewniam, że rozwiązanie zagadki nie będzie dla Was jednoznaczne i koniec jeszcze zaskoczy. Ja sama wielokrotnie łamałam sobie głowę, któż to w końcu jest mordercą, a jak już myślałam, że rozwiązałam zagadkę, to autorka robiła mi i bohaterom psikusa. Zmuszała do dalszego szukania. Nie będę ukrywać, że pod koniec miałam ochotę ją zamordować, bo nawet jak już wpadłam na ostateczny trop, to próbowała wyprowadzić mnie w pole. Zagadka znajduje finał tak naprawdę na kilkunastu ostatnich stronach, co nie zmienia faktu, że sama podróż w poszukiwaniu mordercy była niezwykle emocjonująca. Ciągłe napięcie, wyścig z czasem, a także ciągłe potknięcia bohaterów sprawiają, że w książce nie ma ani chwili przestoju. Cały czas coś się dzieje, a czytelnik nawet nie ma czasu na złapanie oddechu. Cisza białego miasta to powieść, która zachwyciła mnie niezwykle złożoną konstrukcją, przemyślaną fabułą, cudowną baskijską kulturą i ciągłą niepewnością, nakręcającą mnie do dalszego czytania. Z pewnością ta lektura Was nie zawiedzie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
11-03-2020 o godz 20:44 przez: Caroline Livre
TU NIE MA MOWY O PRZYPADKU W hiszpańskiej Vitorii dochodzi do morderstwa pary nastolatków. Ich nagie zwłoki zostają znalezione w zabytkowej katedrze, ułożone pod specyficznym kątem, a miejsce zbrodni okazuje się być dodatkowo przyozdobione kwiatami niczym w dopracowanej do najmniejszego szczegółu scenografii. Śledczy Unai od razu po obejrzeniu ofiar przypomina sobie, że podobne zbrodnie miały już miejsce dokładnie 20 lat temu. Jednak podejrzany o ich popełnienie mężczyzna nadal siedzi za kratkami. Czy to możliwe, że oskarżono niewłaściwą osobę? Czy pojawią się kolejne zbrodnie? I kto będzie następną ofiarą? Rozpoczyna się wyścig z czasem, wyścig, którego stawką jest to, co najważniejsze – ludzkie życie. Czy uda się w porę rozwiązać zagadkę i uchronić niewinnych mieszkańców miasta przed seryjnym mordercą? Muszę przyznać, że w „Ciszy białego miasta” już sam początek zapowiada się doprawdy fascynująco. Akcja rozgrywa się w Vitorii, Kraju Basków położonym na północy Hiszpanii, a morderstwa wydają się być nieodłącznie powiązane z historią tej okolicy, ze starożytnymi wierzeniami, pogaństwem i rozmaitymi rytuałami. Z tradycjami i legendami, które mieszkańcy Vitorii opowiadają młodszym pokoleniom. I to jest to, co chyba najbardziej spodobało mi się w powieści – jej klimat, świetnie rozbudowane przedstawienie miejsc, w których rozgrywa się akcja. Tym sposobem siedząc w pociągu z książką na kolanach niemal czułam na sobie powiew baskijskiego powietrza, upał lejący się z nieba czy po prostu klimat miejsca, którego nigdy w życiu nie miałam okazji odwiedzić. „Kiedy ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem, pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba.” Jak już pewnie się spodziewacie, będzie to jedna z bardziej pozytywnych opinii, jaką miałam okazję napisać. Dlaczego? Bo w książce nie było dosłownie nic, co mogłabym skrytykować. Dawno nie czytałam powieści, która tak mocno by mnie zaintrygowała i wciągnęła do swojego świata. Która nie pozwoliłaby mi spokojnie czytać w nikłym świetle lampki rozjaśniającej mrok pokoju. „Cisza białego miasta” to nie jest kryminał dla osób o słabych nerwach. To nie jest najlepszy pomysł na lekturę dla osób, które mają bogatą wyobraźnie i swobodnie potrafią sobie wyobrazić przeniesienie fabuły do rzeczywistości (czytaj: dla mnie). Ta opowieść chwilami mrozi krew w żyłach, chwilami wywołuje gęsią skórkę, ale mimo to nie daje się odłożyć na bok. To opowieść, która przeraża, ale którą mimo wszystko chcemy kontynuować, doczytać rozdział do końca. Z czystej fascynacji, z ciekawości tego, co wydarzy się na kolejnej stronie. Jednak i tutaj nie wszystko będzie takie łatwe – autorka postarała się o całe mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji, które nie sposób przewidzieć, a zakończenie zwieńczyła ogromną niespodzianką. Hiszpanka pokusiła się również o dodanie wątków z przeszłości, które pozornie nie wydają się mieć związku z fabułą, a które tylko podkręcają ciekawość czytelnika. Do tego postaci, które stworzyła, to osoby z krwi i kości, nie neutralne, nie przeciętne i bezpłciowe osoby, ale prawdziwi ludzie z wadami i zaletami, z doświadczeniami, które odcisnęły na nich swoje piętno. „Cisza białego miasta” to książka, wobec której ciężko pozostać obojętnym. Uzależnia po zaledwie kilku stronach i intryguje na tyle, że wcale niełatwo odłożyć ją na bok. Polecana głównie dla miłośników mocnych thrillerów, w których nie brakuje grozy i strachu 😉 www.carolinelivre.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
07-02-2019 o godz 19:27 przez: Urszula Janiszyn
Hiszpańska literatura kryminalna nie jest częstym bywalcem na księgarnianych półkach w naszym kraju. Z tego też względu z wielką przyjemnością przyjmuję każdą jej odsłonę, jaka to zawita do Polski, a która to pozwala doświadczyć zupełnie innego, iberyjskiego spojrzenia na ten literacki gatunek. I oto właśnie dziś za sprawą wydawnictwa Muza mogłam wyrazić swoją radość za sprawą premiery powieści Evy Garcíí Sáenz de Urturi pt. "Cisza białego miasta", o której to postaram się opowiedzieć nieco więcej w poniższej recenzji. Fabuła tej kryminalnej opowieści przenosi nas sobą do kraju Basków, gdzie to przyjdzie zmierzyć się nam z zagadkową serią brutalnych morderstw. Morderstw, które przypominają zbrodnie sprzed 20 lat, budząc tym samym lęk i strach mieszkańców Vitorii. Sytuację komplikuje jeszcze bardziej fakt, iż oskarżony o tamte morderstwa sprzed lat mężczyzna, właśnie opuszcza więzienie. Sprawą zajmuje się policyjny kryminalny profiler - Unai Lopez de Ayala, który słynie ze swojego specyficznego i nieszablonowego podejścia do zawodu. Od tej chwili też rozpoczyna się swoista gra z czasem i nieznanym przeciwnikiem, której to stawką jest życie kolejnych mieszkańców Vitorii... Niniejsze dzieło hiszpańskiej autorki oferuje nam sobą niezwykle intrygujące, klimatyczne i ekscytujące spojrzenie na współczesny literacki kryminał. Spojrzenie, ukierunkowane tyleż na barwną, widowiskową i spektakularną akcję, co i zawiłości psychologii, która dotyka sobą najczarniejszych przestrzeni ludzkiego szaleństwa, umysłu i duszy... Poznamy tu całą gamę nietuzinkowych postaci, dotkniemy inteligentnej i logicznej intrygi, jak i wreszcie damy się oczarować miejscowemu folklorowi, tak bardzo pięknemu i niezwykłemu, a przy tym odmiennemu od naszego. To wszystko sprawia, iż książka ta jest jedną z najciekawszych premier początku tego roku! Strona fabularna opowieści prezentuje się iście brawurowo, gdy oto najpierw wita nas mroczny prolog, będący wstępem do długiej i ekscytującej narracji o wydarzeniach, jakie do niego doprowadziły. A te koncentrują się oczywiście na losach profilera Unai'ego, który krok po kroku pogrąża się w śledztwie dotyczącym zabójstwa dwojga 20-latków. Pogrąża zarówno w kontekście zawodowym, jak i też osobistym, gdy oto sprawa ta staje się całym jego światem i swoistym wyzwaniem, rzuconym mu przez sprawcę. Obok samego dochodzenia, mamy sposobność poznać także życie osobiste głównego bohatera, jego specyficzny sposób bycia, czy też niełatwe relacje międzyludzkie - na czele z szefową. Każda strona ma nam sobą coś do zaoferowania, każda scena jest ważna i w pełni logiczna, zaś finał pozostawia nas w stanie ogromnego zaskoczenia. Tak - to kwintesencja kryminału z najwyższej półki! Sercem, ale też i umysłem tej opowieści, jest bez wątpienia jej główny bohater - Unai Lopez de Ayala. To niezwykle chimeryczny, charakterny i bardzo specyficzny w obyciu człowiek, którego można polubić, albo znienawidzić. Imponuje nam on swoją wiedzą, umiejętnością odgadywania ludzkich zachowań, jak i też poświęceniem dla pracy, którą kocha. Poświęceniem, które odbija się boleśnie na jego życiu osobistym - niezbyt szczęśliwym i nie do końca pokładanym. Pewne jest jednah to, iż postaci tej nie sposób nie zawierzyć, nie darzyć jej naszymi odczuciami i nie uznać za bohatera z krwi i kości, który idealnie sprawdza się w charakterze mrocznej historii kryminalnej, z jaką mamy tu do czynienia... Równie wiele dobrego możemy powiedzieć także i o ciekawych bohaterach z drugiego planu, choćby na czele z nieodgadnioną podkomisarz Albą. Ważną bohaterką tej książki jest z pewnością także sama Hiszpania, a ściślej rzecz biorąc kraj Basków. Autorce udało się oddać tu nie tylko krajobrazowy koloryt, geograficzne bogactwo i kulturowy anturaż tego regionu, ale też i codzienność życia ludzi, którzy tam egzystują. Czytając o tych wszystkich skąpanych w słońcu miejscach, obyczajach i zwyczajach mieszkańców, czy też specyficznym stosunku do życia czujemy się tak, jakbyśmy naprawdę sami tam byli. Myślę, że ten aspekt stanowi bez wątpienia jeden z największych atutów tej opowieści, zwłaszcza dla nas - Polaków. I wreszcie kryminalna intryga, czyli logika, inteligencja i realizm w jednym. Hiszpańska autorka ukazał nam tutaj krok po kroku całość śledczego procesu, który wcale nie przypomina obrazów z hollywoodzkich superprodukcji filmowych, lecz trudną, skomplikowaną i niespieszna pracę. To, jak główny bohater dochodzi do prawdy, budzi w nas wielki szacunek względem autorki, która dała nam tutaj całą prawdę o tym zajęciu, nie siląc się na popisowe sztuczki warsztatowe. W mej ocenie książka ta jest dzięki temu bardzo solidną, poważną i poruszającą odsłoną kryminalnej twórczości, której pod tym kątem nie możemy mieć absolutnie nic do zarzucenia. "Cisza białego miasta", to gwarancja wielkich emocji, niezwykłych wrażeń i solidnej kryminalnej uczty literackiej, z najwyższej półki. Ponadto jest to również rzadka okazja zetknięcia się z hiszpańskim kryminałem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2019 o godz 21:13 przez: Rosemary Littletoe
Wygląda na to, że miłość od pierwszego wejrzenia zdarza się także molom książkowym. Moją uwagę przykuła już sama okładka, opis fabuły tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że to jest to. To jest książka dla mnie i muszę ją mieć. I nieważne, że kryminał nie jest moim ulubionym gatunkiem. Książka miała w sobie coś, co mnie przyciągało. Kiedy pojawiła się szansa na recenzję przedpremierową, nie wahałam się ani chwili. Tak trafiła w moje łapki i choć obiecywałam sobie, że podejdę do niej bez zbędnego optymizmu i entuzjazmu, to już po krótkim, trzystronnicowym prologu wiedziałam, że czeka mnie prawdziwa uczta. Od czego zacząć? Chyba od całokształtu. Powiedzieć, że autorka umieściła akcję książki w Kraju Basków to nie powiedzieć nic. To nie urocza Vitoria przybywa do czytelnika na kartach powieści, to czytelnik zostaje porwany i przeniesiony do słonecznej, gwarnej miejscowości na północy Hiszpanii. Podczas lektury można wręcz poczuć falę upałów zalewającą Vitorię, zapach pintxos serwowanych w restauracjach, przypominającą nieco odurzenie atmosferę festiwalu. Autorka opowiada o swoim rodzinnym mieście w sposób tak plastyczny i naturalny zarazem, że bez problemu możemy oczyma wyobraźni zobaczyć jej miasto i dowiedzieć się o nim rozmaitych rzeczy, a jednocześnie jest nam przy tym oszczędzone wysłuchiwanie nudnych, przydługich opisów, które nikogo nie interesują. Podobnie rzecz ma się z atmosferą napięcia, zagrożenia, która jest w pleciona w fabułę tak subtelnie, że czasem czytelnik nawet nie ma pojęcia dlaczego czuje się nieswojo. Pięknie to wszystko do siebie pasuje i sprawia dużą przyjemność podczas lektury. Bardzo polubiłam głównego bohatera, co ostatnio nieczęsto mi się zdarza. Jest... ludzki. Inspektor Ayala ma swój zestaw zasad, których się trzyma, ale jak każdy z nas ma swoje słabości. Ma też skrywaną głęboko w umyśle traumę, która odciska piętno na jego życiu. Nie robi tego zbyt nachalnie, nie jest obecna na każdej stronie i jestem za to autorce ogromnie wdzięczna. Już kilka razy narzekałam tutaj na śledczych z problemami i życzyłam sobie zobaczyć wreszcie kogoś radosnego tropiącego morderców. Inspektor Ayala jest złotym środkiem. Podobni z resztą są pozostali bohaterowie - w życiu każdego z nich wydarzyło się coś, o czym chcieliby zapomnieć, ale wszyscy biorą się w garść i skupiają na śledztwie. I bardzo mi się to podoba. Nie mogę powiedzieć, że akcja pędzi na złamanie karku. Coś istotnego dzieje się cały czas, ale tempo fabuły nazwałabym raczej statecznym. I nie do końca potrafię zrozumieć jak w takich warunkach ta książka może być tak wciągająca. Bo jest wciągająca. Tak bardzo, że nie mogłam się z nią rozstać nawet idąc do pracy, nie było opcji, żebym w tramwaju czytała coś innego, a że ta mająca prawie 600 stron cegła nie mieściła mi się do torebki? Kto by się przejmował, mam przecież dwie ręce, mogę ją w którejś nosić. Od samego początku aż mnie roznosiło przy każdej kolejnej poszlace żeby rozwiązać wreszcie zagadkę, nie mogłam doczekać się zakończenia (skądinąd świetnego, które trochę robi nas w balona, biorąc pod uwagę to, czego dowiadujemy się w prologu). A nawet nie tyle zakończenia, co po prostu dalszej części, bo lektura sprawiała mi taką przyjemność, że wcale nie chciałam jej kończyć. Wystarczyłoby mi gdyby akcja po prostu tak statecznie toczyła się w nieskończoność. Ale przecież nie byłabym sobą, gdybym się czegoś złośliwie nie uczepiła, prawda? Nie wiem czy podobał mi się wątek romantyczny. Po pierwsze wszystko stało się zbyt szybko (jestem w żałobie od lat i nagle - pstryk! - po tygodniu jestem zakochany), po drugie ten wątek wydawał mi się po prostu zbędny. Nic nie wnosił do tematu a w dodatku mam wrażenie, że potraktowany został trochę po macoszemu, dlatego tym bardziej nie rozumiem po co się w ogóle wysilać. To byłaby świetna powieść i bez niego. Nie mówię, że coś psuje. Po prostu nie bardzo mi tam pasuje i nie rozumiem po co jest. Tyle. "Cisza Białego Miasta" to świetna, wciągająca powieść, która sprawi, że zarwiecie niejedną noc. Opowiedziana z perspektywy profilera kryminalnego poznającego ludzi przez ich drobne gesty, ton głosu i charakterystyczne zachowania, daje czytelnikowi to, czego wiele thrillerów psychologicznych dać nie potrafi. Ja straciłam dla niej głowę i choć już wiem jak się kończy, to z pewnością do niej jeszcze wrócę. Nie mogę się doczekać drugiego i trzeciego tomu trylogii i powrotu do wspaniałej, magicznej Vitorii - nie ma takiej możliwości, żebym ich nie pochłonęła gdy tylko się ukażą. Was również zachęcam do zapoznania się z tą niesamowitą historią, bo naprawdę warto poświęcić jej uwagę. Gorąco polecam! rosemaryczyta.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-02-2019 o godz 14:02 przez: Anonim
Czy kiedykolwiek podczas czytania jakiejś książki, nie mogliście się oderwać ? Czytaliście ją cały czas, by w końcu dowiedzieć się, jakie jest zakończenie ? ,,Cisza białej nocy" z pewnością sprawi że nie będziecie się mogli od niej oderwać na wiele godzin. W Starej Katedrze w Vitorii zostają znalezione zwłoki pary dwudziestolatków - kobiety i mężczyzny. Oboje mają pożądlone gardła. Do śledztwa zostają przydzieleni profiler kryminalny Unai Lopez de Ayala i Estibaliz Ruiz de Gauna. Z czasem ofiar przybywa, a sprawa zaczyna stawać się podobna do tej, która dwadzieścia lat temu wstrząsnęła Vitorią. Jednak w przypadku tamtych zabójstw, morderca został złapany, a teraz ma wyjść na swoją pierwszą przepustkę. Kto jest mordercą ? Czy Tasio Ortiz de Zarate został słusznie skazany dwadzieścia lat temu ? Czy śledczym uda się rozwikłać tę zagadkę, zanim zginą kolejne osoby ? Gdy postanowiłam przeczytać powieść ,,Cisza białej nocy" Evy Garcii Saenz de Urturi spodziewałam się ciekawego thrillera, który wciągnie mnie na parę godzin. Tak więc miałam parę rzeczy do prasowania i chciałam ugotować obiad trochę później, po tym, jak zapoznam się, chociaż trochę z tą powieścią. Obiecałam sobie, że gdy już zaspokoję swój czytelniczy głód, wrócę do tej lektury i ją dokończę wieczorem. I od razu Was uprzedzam ! Jeśli chcecie zabrać się za tę powieść, przygotujcie sobie parę godzin wolnego i dopiero wtedy zacznijcie rozwiązywać kryminalną zagadkę razem z Unai. W przeciwnym razie nici z pracy, którą zaplanowaliście sobie na później. Ta książka tak wciąga, że nie mogłam się od niej oderwać. Musiałam przeczytać całym ciągiem książkę, która ma ponad pięćset pięćdziesiąt stron. I z mojego prasowania nici ... (...) ,,Cisza białego miasta" to bardzo dobry thriller kryminalny. Zazwyczaj, podczas czytania powieści, które zawierają w sobie wątek kryminalny, od razu zgaduję, kto jest mordercą i zwykle mam rację. Z tego powodu też zbytnio nie lubię sięgać po kryminały, bo i po co czytać paręset stron, skoro i tak znam odpowiedź na główne pytanie już na samym początku lektury. Tymczasem autorka nieustannie zwodzi czytelnika. I to jak ! Do ostatnich stron nie wiemy, kto jest mordercą. Autorka nie podaje nam już na samym początku wszystkich potencjalnych morderców, nie mamy w czym przebierać, na kogo stawiać. Wszystko rozwija się w czasie i nawet, gdybyśmy chcieli od razu na samym początku przewidzieć, kto jest tym, kogo poszukujemy nie jesteśmy w stanie tego uczynić. Po prostu nie mamy wszystkich informacji, razem z Unai po kolei rozwikłujemy zagadkę. Muszę przyznać, że niezmiernie cieszy mnie fakt, że autorka postawiła w tej powieści na narrację pierwszoosobową, bo całą zagadkę rozwikłujemy po kolei, nie mamy źródła informacji w postaci wszechwiedzącego narratora, co jest niezmiernie ważne, jeśli chcemy sami pogłówkować nad zagadką, jaką zadaje nam autorka. Na dodatek sam sposób poprowadzenia akcji i jej ciągły rozwój również zasługują na naprawdę wielkie brawa. Teraz, emocje zdążyły już opaść, ale gdy czytałam tę powieść, co chwila moje czułam na przemian zdziwienie, strach i euforię, a moje serce biło naprawdę szybko, jeszcze co najmniej godzinę po zakończeniu tej powieści. Już teraz zaczynam się zastanawiać, co będzie się działo w drugiej części, bo skoro już przy czytaniu tej pozycji towarzyszyły mi takie emocje, to doprawdy zaczynam się zastanawiać, co się będzie działo dalej. Eva Garcia Saenz de Urturi stworzyła doskonały thriller kryminalny, w którym nie brakuje ciekawych bohaterów i zbrodni idealnych. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz od jakiegoś czasu książka zrobiła na mnie takie wrażenie. Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas jej czytania sprawiły, że nie mogłam jej przerwać, a to już ewidentnie ukazuje, jaką powieścią jest ,,Cisza białego miasta". Wątki są ze sobą powiązane, niczego tutaj nie brakuje, nie ma luk, dzięki czemu cała powieść idealnie się łączy. Główni bohaterowie również sprawiają, że historię czyta się z jeszcze większym zaciekawieniem. Autorka nie boi się rozwijać kolejnych wątków, i chociaż podczas całej powieści jest ich naprawdę wiele, to wszystkie są pozamykane, nie mamy tutaj znaków zapytania, a cała historia jest bardzo dobrze przemyślana, na tyle, że nie możemy właściwie do niczego się uczepić. Przez ponad pięćset sześćdziesiąt stron powieść czyta się z przyśpieszonym biciem serca i nieustannym zaciekawieniem. Ja z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę książkę i już nie mogę się doczekać kolejnej części z serii Trylogia Białego Miasta. Całą recenzję przeczytasz na blogu https://mojswiatliteratury.blogspot.com/2019/02/eva-garcia-saenz-de-urturi-cisza-biaego.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2019 o godz 23:34 przez: Marionetka Literacka
Wyobraź sobie, że umierasz. I nie jest to zwyczajna śmierć. Twój największy koszmar właśnie się spełnia, a Ty nie możesz temu zapobiec. Nie toniesz, nie jesteś ofiarą kolejnego wypadku na drodze. Nie płoniesz. Twoje gardło puchnie od pszczelego jadu, a Ty umierasz w męczarniach. Apitoksyna obecna w Twoim organizmie sprawia, że się dusisz. Wyszukany sposób na śmierć, a to jedynie wyobrażenie… Po dwudziestoletniej odsiadce seryjny morderca ma wyjść właśnie na pierwszą przepustkę. W tym czasie całą Vitorią wstrząsa informacja o zabójstwie. W Starej Katedrze zostają znalezione zwłoki pary dwudziestolatków z pożądlonymi przez pszczoły gardłami. Problem w tym, że nie będą oni jedyni… Śledczym prowadzącym sprawę jest Unai López de Ayala, który specjalizuje się w profilowaniu kryminalnym. Rozpoczyna się walka z czasem, z przeciwnikiem, którym jest wilk w owczej skórze. Istnym kameleonem. „Ta sprawa wydobędzie z ludzi to, co najgorsze. W pewnym momencie nic już nie jest niewinne.” To prawda. Na kartach tej prawie 600-stronicowej powieści, pierwszego tomu Trylogii Białego Miasta, dzieje się wiele rzeczy, które sprawiają, że zastanawiamy się nad istotą człowieczeństwa oraz tego, do czego zdolny jest człowiek podsycany nienawiścią. Praktycznie do wszystkiego. Nie oszukujmy się, autorka pokusiła się o dość wyszukaną metodę uśmiercenia wykreowanych przez nią postaci. Jest to brutalne zagranie, a zarazem rzadko spotykane w powieściach kryminalnych. Cieszy mnie fakt, iż pisarka pokusiła się o taką oryginalność, którą z powodzeniem łączy ze schematami znanymi głównie z kryminałów. I choć już w połowie historii z łatwością możemy się domyślić, kto jest seryjnym mordercą, Eva García Sáenz de Urturi tak konstruuje zagadkę, że po pewnym czasie nawet tego nie jesteśmy pewni w stu procentach. Autorka idealnie odwzorowała postać wilka w owczej skórze. Psychopaty, którego nie sposób jest wychwycić. Osobnika zawsze będącego o krok do przodu, który nie cofnie się przed niczym. Mamy do czynienia z bardzo dobrze wykreowanym portretem psychologicznym takiej osoby. Co ciekawe, „Cisza białego miasta” ukazuje również znakomity obraz hiszpańskiego społeczeństwa, jak i przedstawia nam urok Vitorii, miasta położonego w północnej Hiszpanii, stolicy prowincji Álava i wspólnoty autonomicznej Kraju Basków. Ja zazwyczaj nie gustuję w tego typu klimatach i nie interesuję się zbytnio okręgiem Półwyspu Iberyjskiego, a mimo wszystko ogromnie zaciekawiło mnie to, jak pisarka ukazuje swój kraj z własnego punktu widzenia. Uważam, że jest to na tyle zbilansowane, iż bardzo dobrze łączy się z głównym wątkiem kryminalnym. Opisy nie przytłaczają i przede wszystkim nie nudzą. Uważam, że styl oraz umiejętność kreowania nieoczywistych historii Evy Garcii Sáenz de Urturi to ogromna zaleta, bo choć możemy się domyślić kto jest mordercą, jak i motywu zbrodni, tak zakończenie wprawiło mnie w osłupienie, a to się naprawdę rzadko zdarza. Ponadto w książce bardzo ważną rolę odgrywa symbolika oraz liczne nawiązania do różnorakich legend, oraz mitologii — nawet nordyckiej, choć w niektórych przypadkach ograniczają się one do jednej tylko rzeczy, jak np. pseudonim głównego bohatera „Kraken”, czy już w szerszym stopniu eguzkilore — kwiaty, które bliżej nam znane będą pod nazwą „dziewięćsił bezłodygowy”. Co one symbolizują? „Eden, gdzie żyła para, zanim została wygnana z raju. To symbol uniwersalny, a zarazem bardzo intymny.” Jednocześnie uważam, że nie brakuje tutaj rzeczy, które można było rozegrać troszkę inaczej, lub niektóre wątki rozwinąć. Pisarka jest absolwentką optometrii, która po studiach pracowała w branży optycznej, następnie zaczęła wykładać na Uniwersytecie w Alicante. W swoją powieść wplata jeden wątek związany z jej zawodem, który ku mojemu rozczarowaniu został przedstawiony bardzo pobieżnie, a który można było rozwinąć i przedstawić bardziej szczegółowo. Moją uwagę przykuł też fakt, iż większość świadków oraz podejrzanych w sprawie, albo naczytało się zbyt wiele kryminałów, albo ma wrodzoną zdolność prowadzenia śledczych jak psy na smyczy. Miałam momentami wrażenie, że role jakby się odwróciły, co lekko mnie irytowało. Mimo wszystko minusów jest tutaj zdecydowanie mniej, niż plusów, dlatego swojego zdania nie zmienię. Na takie kryminały chce się trafiać jak najczęściej. Jest to zdecydowanie mocny początek tego roku i już czekam na kolejną część.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2019 o godz 15:13 przez: Anonim
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Kiedy ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem, pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba”. „Cisza białego miasta”, pierwszy na polskim rynku wydawniczym thriller Evy Garcii Sáenz de Urturi i jednocześnie pierwszy tom trylogii Białego Miasta. 570 stron świetnego dreszczowca, dla którego tłem stała się hiszpańska Vitoria... To właśnie tutaj profiler kryminalny, inspektor Wydziału Kryminalnego, Unai López de Ayala (zwany Krakenem), podejmie się rozwiązania sprawy seryjnych morderstw noszących znamiona morderstw rytualnych, które do złudzenia przypominają zbrodnie sprzed 20 lat. Sprawa wydaje się być jednak o tyle skomplikowana, że sprawca tych ostatnich (Tasio Ortiz de Zárate) został ujęty, skazany i odsiaduje wyrok w więzieniu. Co więcej, mając w perspektywie wyjście na pierwszą przepustkę, chce złagodzić w oczach vitorczyków swój wizerunek, Tasio Ortiz de Zárate podejmuje współpracę z policją w rozwiązaniu zagadkowych zbrodni. Mamy zatem seryjnego mordercę, seryjne morderstwa, mrocznego ducha średniowiecznego miasta... Autorka kreując swoją opowieść stosuje mechanizm retrospekcji. Współczesne wydarzenia przeplatają się z przeszłością. Cofając się do wydarzeń sprzed lat, określa związek przyczynowo-skutkowy współczesnych zbrodni. Wprowadzając czytelnika w ich meandry prowokuje burzę myśli co do osoby seryjnego mordercy, pobudek popełnianych zbrodni, czy też losów prowadzonego śledztwa. A to potęguje napięcie i pewną niecierpliwość w jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy morderstw. Powieść pomimo jej obszerności, czyta się znakomicie. Mają na to wpływ dojrzały styl pisarski autorki (!) i klimat opowiedzianej historii. Jak wspomniałam w opublikowanej na Instagramie zapowiedzi recenzji książki Evy Garcii Sáenz de Urturi (patrz: https://www.instagram.com/p/BtvONzkhzub/), przypominają one nieco atmosferę powieści Dana Browna. Ten automatyzm porównania Evy Garcii Sáenz de Urturi z „ikoną” amerykańskiej literatury sensacyjnej pojawia się w sposób niezwykle naturalny - historyczne miejsca stanowią tło powieści, wpleciono także elementy sztuki i religii oraz elementy okultystyczne. To wszystko buduje mroczny klimat powieści i wywołuje takie, a nie inne skojarzenia. Poszerzając jednak perspektywę porównawczą do jakże bogatego grona pisarzy z kręgu literatury kryminalnej, sensacyjnej, thrillera..., Eva García Sáenz de Urturi zdaje się wyróżniać pod jednym, jakże ważnym względem. Jest świetną kreatorką postaci literackich (pomimo przecież jeszcze nieznacznego dorobku literackiego). I nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o głównych bohaterów. Stworzyła bowiem całą paletę różnorodnych, barwnych postaci, z których w zasadzie każda skrywa jakąś tajemnicę, jest w taki, a nie inny sposób naznaczona. Nie wydaje się być celowym w tym miejscu przytaczanie konkretnych przykładów, ale warto zwrócić uwagę na pewien element wyważenia i powtarzalności w tym względzie. Każdy z bohaterów: pierwszoplanowy, drugoplanowy, epizodyczny..., jest wykreowany z taką samą pieczołowitością, w porównywalnym stopniu wnosi „coś” do tworzonej opowieści, zachowując przy tym proporcjonalność między poszczególnymi wątkami. Żadna historia nie dominuje nad wątkiem głównym, nie przytłacza go, nie „zagaduje”. Dla czytelników nieobeznanych jednak w literaturze iberyjskiej nieco trudna może wydawać się złożoność hiszpańskich imion i nazwisko... Unai López de Ayala, Estíbaliz Ruiz de Gauna, Tasio Ortiz de Zárate, czy Blanca Díaz de Antoñana... Jednak wraz z kolejnymi warstwami tekstu trudność ta ustępuje palącemu zaciekawieniu. Po wykryciu mechanizmu popełnianych morderstw, towarzyszących im prawidłowości w przedmiocie wieku ofiar i wyboru miejsc zbrodni, narasta w czytelniku napięcie i presja. Udzielają się emocje towarzyszące prowadzonemu śledztwu, zaskakują niesamowite zwroty akcji, by w końcowej fazie oszołomić zakończeniem. To wszystko powoduje, że lektura książki jest bezapelacyjną, wielowymiarową przyjemnością. Polecam ją każdemu, bez względu na upodobania literackie. Warto zanurzyć się w TĘ ciszę. Dziękuję Wydawnictwu MUZA za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2020 o godz 21:52 przez: chabrowacczytelniczka
moje-ukochane-czytadelka.blogspot.com Ciemna, mroczna krypta, w której odnaleziono ciała dwóch młodych ludzi gładzących się czule po policzkach. Gdy informacja ta obiega społeczność hiszpańskiej Vitorii wybucha panika. Każdy doskonale pamięta, że dwadzieścia lat temu grasował seryjny morderca, który zabijał w identyczny sposób. Na swoje ofiary wybierał zawsze przedstawicieli dwóch płci, tego samego wieku. Skazany za te morderstwa Tasio ma wkrótce wyjść na pierwszą przepustkę, co podsyca spekulacje i domysły. Policyjnego profilera Ayalę czeka pojedynek na śmierć i życie, ponieważ morderca wydaje się nieuchwytny, niepozostawiający żadnych śladów i niebezpiecznie przewidujący każdy jego krok. Kryminały nie są moim ulubionym gatunkiem, nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, bo po prostu czytam ich zbyt mało. Dlatego napiszę wam tę opinię z perspektywy zwykłego laika, osoby, która jest po prostu zachwycona i wie, że gdyby takich książek było więcej to wprost by się w nich zaczytywała. To książka gdzie wszystko jest dopracowane, autorka przemyślała każdy najdrobniejszy szczegół i podrzucała je w najbardziej niespodziewanych momentach, by na koniec wszystko połączyć w całość. Jestem pod wrażeniem zaplanowania całej fabuły i konsekwentnego podążania zgodnie z zamierzonym celem. Jednocześnie książkę czyta się bardzo lekko, szybko. To lektura, gdzie nie sposób nie zacząć jeszcze jednego rozdziału, później kolejnego i książkę odłożyć dopiero po 100 stronach lub nawet doczytaniu jej do końca. Już od pierwszej strony zostałam wciągnięta w zawiłą fabułę dotyczącą makabrycznych zabójstw nierozerwalnie powiązanych z wydarzeniami sprzed lat. Liczne retrospekcje przenoszą nas do czasów gdy wszystko się zaczęło i choć na początku nie wydają się mieć żadnego powiązania z teraźniejszością są niezwykle istotne. Dla mnie takie przenikanie się przeszłości z współczesnymi wydarzeniami to duża zaleta, z zapartym tchem czytałam wszystkie rozdziały i zastanawiałam się o co też może chodzić mordercy. Cisza białego miasta to książka z wyraźnymi wątkami archeologicznymi, historycznymi. Każdy rozdział został zatytułowany od nazwy zabytku w Vitorii i jej okolicach i tam też toczy się akcja powieści. Każde zabójstwo cechuje silna symbolika, razem z głównym bohaterem dowiadujemy się wielu historycznych, archeologicznych smaczków, które są niezbędne do zrozumienia całej powieści. Dodatkowo zbrodnie są połączone z datowanymi na różnorodne okresy zabytkami i autorka za rękę prowadzi nas do coraz bardziej współczesnej Vitorii. Ta podróż, to co zaplanowała dla nas autorka to po prostu perła wśród książek kryminalnych na rynku. Nigdy się z niczym podobnym nie spotkałam i jeśli mam czytać takie książki to mogę robić to codziennie. Historyczne konotacje, wyraźna symbolika dotykająca często nawet nie baskijskiej tradycji, ale wierzeń, pogańskich obrzędów, sprawiły, że książka nabrała mnóstwo klimatu i charakteru. Dodatkowo udzielił mi się nastrój panujący w tej powieści – społeczność Vitorii obawia się coraz mocniej, osoby będące w grupie ryzyka zastanawiają się nawet nad wyjechaniem z miasta. Dodatkowo trwają ważne uroczystości religijne, których podniosła atmosfera mieszka się ze strachem i niepokojem. Podczas czytania cały czas czułam nieprzyjemny dreszcz, który nie przeszkadzał mi coraz mocniej zagłębiać się w powieść. Zbliżając się powoli ku końcowi nie sposób nie wspomnieć chociaż o głównym bohaterze – policyjnym profilerze – Unai López de Ayala , do którego od razu zapałałam sympatią. Niezwykle inteligentny, magnetyczny, noszący w sobie mnóstwo bólu i przykrych wspomnień. Lubię takich intrygujących bohaterów po przejściach i gdy tylko emocje związane z zakończeniem tej historii opadną sięgam po czekający na półce kolejny tom. Naprawdę mocno polecam. Długo się opierałam, ponieważ bałam się, że pozytywne opinie są przesadzone. Nic bardziej mylnego, ta książka jest genialna i nie boję się już teraz napisać, że to jedna z najlepszych w tym roku. Teraz tylko zastanawiam się na czym oprze oś całej powieści autorka w drugim tomie. Za to już w lutym będziemy mogli poznać zakończenie tej trylogii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji