5/5
15-01-2023 o godz 23:36 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Wspaniale się czyta, wzruszająca, polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2021 o godz 10:17 przez: Agnieszka | Zweryfikowany zakup
Piękna wzruszająca opowieść, polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2021 o godz 22:19 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna .Super się czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-11-2021 o godz 20:28 przez: beata ofierzyńska | Zweryfikowany zakup
Polecam, dobra książka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2021 o godz 12:32 przez: Bożena | Zweryfikowany zakup
Polecam z całego serca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-02-2023 o godz 10:36 przez: Ewa Woźniak | Zweryfikowany zakup
Przepiękna!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-10-2021 o godz 20:05 przez: bra-ma13 | Zweryfikowany zakup
Czytanie ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-06-2020 o godz 20:39 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Rewelacyjna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-10-2023 o godz 11:55 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-01-2022 o godz 15:31 przez: Małgorzata Wiktorowicz | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2023 o godz 11:51 przez: Paweł | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-10-2022 o godz 21:42 przez: mgielka1 | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2021 o godz 23:32 przez: Tatiana Piliszek | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-03-2024 o godz 21:33 przez: Krystyna | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-05-2020 o godz 11:18 przez: Karolina MAREK
Gdy na swojej drodze napotkałam powieść pod tytułem "Ciche dni" przystanęłam, by chwilę pomyśleć. Tytuł można zrozumieć dosłownie, jak i w przenośni, ale już notatka na okładce głosząca: "Całe życie razem. Sześć miesięcy milczenia. Ostatnia szansa" powoduje, że dobrze wiemy, o co chodzi. Przenosimy się zatem na tylną okładkę, by doczytać, co do zaoferowania ma blurb. Ciekawość zatem sięga zenitu, bo odkrywanie tajemnic to nie lada gratka dla wielu czytelników. Nim przejdziemy do książki, zadam Wam jedno pytanie. Czym dla Was jest małżeństwo, narzeczeństwo czy też związek? Dla mnie to coś na kształt elektrokardiografu czy też sejsmografu. Widzimy góry i doliny, wzloty i upadki. Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej jest wtedy, gdy człowiek nie ma tajemnic przed swoją drugą połówką. Lepiej pocierpieć kilka dni, ale wszystko wyjaśnić niż czuć się winnym, mieć nad sobą cień przewinienia przez resztę życia. Jednak czasami postanowimy coś przemilczeć, bo wydaje nam się to zbyt ciężką sprawą. Wtedy dochodzi do załamania. Czasami chwilowego, a czasami kończącego wszystko. Małżeństwo Maggie i Franka do tej pory było idealne, a na pewno szczęśliwe i pełne obustronnej miłości. Co się zatem stało, że od sześciu miesięcy mężczyzna nie odezwał się do swojej żony nawet jednym słowem? Co spowodowało, że zamknął się w sobie tak szczelnie, że nawet kochająca żona nie jest w stanie go zachęcić czy zmusić do powiedzenia choćby krótkiego tak lub nie? Kobieta przez te pół roku dzień w dzień wierzy, że mąż w końcu przemówi. Zmęczona jednak tym czekaniem sama sobie daje czas 7 dni na to, że Frank coś do niej powie. Każdy z tych dni zapisuje w swoim ukochanym notatniku, a ostatniego siódmego już dnia kobieta postanawia popełnić samobójstwo. Kiedy mąż ją odnajduje nieprzytomną w kuchni, jego świat się zawala, a grunt usuwa się spod jego stóp. Świadomy jest, że to on odpowiada za decyzję Maggie. Kiedy odwiedza w szpitalu wprowadzoną w śpiączkę farmakologiczną Mag, dociera do niego, co zrobił. Frank decyduje się otworzyć usta i wypełnić głosem salę na intensywnej terapii. Postanawia wyjawić tajemnicę, którą skrzętnie ukrywał przed żoną tak długo i z taką starannością. Wolał nie mówić nic, niż powiedzieć cokolwiek co zdradziłoby, co ma do ukrycia. Pytania nasuwają się, więc same. Czy pewnego rodzaju spowiedź Franka uratuje Maggie? Czy będzie ona miała jakikolwiek wpływ na ich małżeństwo? Co się stało, że mężczyzna wolał milczeć? Czy kobieta również miała jakieś tajemnice? Kiedy chodzi o książki, które na swych kartkach skrywają jakiekolwiek sekrety, to kocham je równie mocno, co mocne thrillery czy pozycje z gatunku kryminalistyki. Problem w tym, że ta pozycja musi mieć coś jeszcze. Mam wrażenie, że "Ciche dni" Abbie Greaves są niekompletne. Autorka miała pomysł, a wykonanie nie jest złe, ale końcówka zdecydowanie rozbiegła się z moimi oczekiwaniami. Budując napięcie przez trzy czwarte książki, czytelnik ma prawo oczekiwać intrygującej końcówki, wyjawienia niebanalnej tajemnicy. Jest ciekaw, co strasznego wydarzyło się w życiu bohatera, że wolał zamilknąć niż porozmawiać z miłością swojego życia, a dostaje... No właśnie. Marną namiastkę czegoś beznamiętnego. I gdyby czymś, za co oceniam książkę, był sekret, to byłoby fatalnie. Na szczęście Abbie postawiła też na coś innego, co wygrało z niedociągnięciem. Postawiła mianowicie na powieść słodko-gorzką o uczuciach, problemach i niedomówieniach. To historia, z którą niejednokrotnie zidentyfikują się niejedni rodzice i nie będzie mnie to wcale dziwić. Nie liczcie, że będzie to thriller psychologiczny, o nie! To klasyczna książka obyczajowa z nutami dramatu rodzinnego. Jednak wciągająca i powodująca, że człowiek dwa razy pomyśli nad swoim zachowaniem, nim podejmie ostateczną decyzję.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-05-2020 o godz 14:45 przez: Izabela Wyszomirska
Wydawałoby się, że małżeństwo Maggie i Franka jest szczęśliwe i pełne miłości. Okazuje się jednak, że mąż i żona od pół roku nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Jedzą razem posiłki i śpią w jednym łóżku w coraz bardziej niezręcznym milczeniu. Co sprawiło, że Frank zamilkł i zamknął się w sobie? Ogłuszająca cisza staje się dla Maggie nie do zniesienia. Kiedy pewnego dnia Frank znajduje żonę nieprzytomną na podłodze w kuchni, grunt usuwa mu się spod nóg. Wie, że to jego milczenie popchnęło ją do próby samobójczej. Maggie trafia do szpitala, gdzie zostaje wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Nawet jeżeli odzyska przytomność, nigdy nie będzie już taka sama. Dopiero gdy sprawy przybierają dramatyczny obrót, Frank postanawia wyjawić tajemnicę swojego milczenia. Czy prawda uratuje Maggie? Czy uratuje ich małżeństwo? "Tajemnica, którą nosił w sobie przez pół roku, zniszczyła go. Odebrała mu coś więcej niż głos, przeniknęła każdą sekundę i minutę życia, każdy dzień, który udało mu się przetrwać, naznaczyła całe jego istnienie." Miał być thriller, a wyszła z tego powieść obyczajowa z szerokim tłem psychologicznym. Ja w sumie się cieszę, bo wiecie, ja to bardziej "obyczajowa" jestem. Po przeczytaniu tej książki jeszcze długo o niej myślałam, nijak nie chce wyjść mi z głowy. Powaliła mnie prawdziwość tej historii, a jednocześnie jej aktualność.  Czy nie zdarzają się Wam takie ciche dni w związku? Wiem, czasem każdy z nas potrzebuje chwili tylko dla siebie, oddechu, ale gdy trwa to zbyt długo lub jest konsekwencją kłótni, niedopowiedzeń... nic dobrego z takiego stanu rzeczy nie może wyniknąć. Autorka przekonuje, że należy rozmawiać, wyjaśnić sobie nieporozumienia, rozwiewać wątpliwości. Nie można być wobec siebie zimnym i obojętnym. Związek trzeba pielęgnować poprzez okazywanie wzajemnego zainteresowania, nieszczędzeniu sobie czułych słów i gestów. Gdy coś odpuścimy, niezwykle trudno będzie nam wrócić do tego, co było przed. "Nigdy nie byliśmy specjalnie wylewni w słowach. Okazywaliśmy sobie miłość inaczej, emocjonalne wyznania zostawialiśmy innym. Nasze uczucia były znacznie cichsze, subtelniejsze." Autorka wskazuje na jasne i ciemne strony macierzyństwa, nadopiekuńczość, ale i zbytnie zaufanie wobec dziecka. Warto zwrócić uwagę na sposób, w jaki zostały przedstawione relacje na linii mąż - żona i rodzić - dziecko. Stosunki panujące w tej rodzinie wcale nie odbiegają od tych, jakie możemy zaobserwować w naszym otoczeniu. Ból, rozpacz, gniew, strata, poczucie winy zawsze dużo łatwiej znosi się, gdy ma się wsparcie w bliskiej osobie i przede wszystkim, gdy się o tym rozmawia. Trzeba też pamiętać, by nigdy nie zwlekać z tym, co ma się do powiedzenia, bo może być za późno. Abbie Greaves udało się zaangażować mnie w swoją powieść od pierwszej do ostatniej strony. Umiejętnie budowała napięcie, dzięki czemu byłam ogromnie ciekawa dlaczego Frank tak uparcie milczy od pół roku. Nie ma tu jakiś spektakularnych zwrotów akcji, ale bez wątpienia sporo emocji. Autorka wlała w tę historię mnóstwo uczuć. Wszystko to, o czym czytamy, przeżywamy wraz z bohaterami. Po drodze rodzi się sporo pytań i niewiadomych, a na końcu zostajemy zmuszeni do wielu refleksji i przemyśleń nad własnym życiem i zachowaniem. To bardzo cenne.  Dodam iż tym, co pchnęło autorkę do stworzenia tej historii, był artykuł opowiadający o japońskim chłopcu, który nigdy nie słyszał, aby jego rodzice ze sobą rozmawiali. "Ciche dni" to smutny, wzruszający portret rodziny, z jej tajemnicami, niedomówieniami, bezradnością, zwątpieniem i dramacie. Jeśli liczycie na thriller - tu go nie dostaniecie, ale dobrą obyczajówkę - owszem. Debiut udany, który w szczególności polecam każdemu rodzicowi!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-06-2020 o godz 20:22 przez: ewfor
Po przeczytaniu te powieści uświadomiłam sobie, jak łatwo jest zniszczyć długotrwały związek milczeniem. Kilkadziesiąt lat szczęśliwego małżeństwa i jeden dramat, jedna tragedia i wszystko zostaje zrujnowane. Czy za zburzenie jest odpowiedzialna tragedia, czy emocje z nią związane? Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego może doprowadzić obojętność w związku. To, że ludzie się nie biją, nie wyzywają, nie upokarzają na każdym kroku nie oznacza, że się wzajemnie nie krzywdzą, milczeniem i obojętnością. Czasami takie tłumione emocje bardziej szkodzą niż wybuchy złości. Książka jest napisana dość specyficznie, życie i uczucia jakie kiedyś łączyły dwoje ludzi poznajemy poprzez ciche zwierzenia siedzącego przy łóżku żony mężczyzny, lub wcześniejsze zapiski kobiety, które postanowiła ona przekazać mężowi z myślą o tym, że jest to jej ostatni przekaz dla niego. Narracja jest raz trzeci osobowa i w czasie przeszłym, a raz pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. Autorka pokazuje jak może wpłynąć na rodziców późne macierzyństwo, kiedy dwoje ludzi nauczyło się żyć w związku tylko ze sobą, godząc się poniekąd z tym, że jest im pisany brak potomstwa. Kiedy z dzieckiem czy też raczej z nastolatkiem dzieje się coś złego, rodzice obwiniają siebie, zadając sobie pytanie, czy zawinili nadopiekuńczością czy byli dla tego dziecka zbyt zamknięci na jego problemy. Bohaterowie tej powieści też obwiniają siebie za to co działo się z ich córką, ale tego gdzie tak naprawdę tkwił problem, nie wiedział nikt. Kiedy związek zaczyna opierać się na tajemnicach, niedopowiedzeniach, a milczenie wydaje się czymś w rodzaju buntu lub wyrzutów sumienia, to bardzo trudno będzie ten związek odbudować i doprowadzić do stanu początkowego. Miłość nie jest w stanie pokonać milczenia. To, że ktoś kocha drugą osobę, ale pozwala na to, aby czuła się w związku samotna, nie może być nazwane miłością. Nic tak nie scala ludzi jak rozmowa, która jest wprawdzie często oznaką emocji, ale i dowodem na to, że potrafimy się ze sobą komunikować, potrafimy rozmawiać nie tylko o radościach, ale i o smutkach zalegających gdzieś w naszym sercu. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć myśli drugiego człowieka, ale możemy je usłyszeć, bez względu na to, czy nas zranią czy dodadzą otuchy. Ta książka to bolesna, pełna emocji opowieść o bólu milczenia, który potrafi doprowadzić do tragicznych skutków. Dlaczego wciąż tak mało porusza się tematów taki jak ten, tematów dotyczących nieumiejętności w wyrażaniu własnych uczuć? Nie wolno nam milczeć, no milczenie może zabić. Moim zdaniem, ta książka mimo dość spokojnej, wręcz nostalgicznej fabuły aż pulsuje emocjonalnym napięciem, wzrusza i rozdziera człowieka na milion kawałków, gdzie w ciągu krótkiego czasu można zniszczyć wszystko co się do tej pory osiągnęło w związku. Zniszczyć nie tylko młodzieńcze marzenia, ale i uczucia, które kiedyś budowały. Nie żałujmy sobie czułych słów, gestów potwierdzających nasz stosunek do drugiej osoby, pielęgnujmy pozytywne uczucia zamiast zabijać je zbyt wymownym milczeniem. To nie jest lekka lektura, chociaż czytałam ją z zapartym tchem i nie potrafiłam oderwać się od jej stron. To książka, która uświadamia nam jak łatwo możemy zabić coś, co budowaliśmy przez lata, nie wypowiadając żadnych słów. Bo nic tak nie zabija jak obojętność. Polecam tę książkę całym sercem. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale jej fabuła z całą pewnością u wielu na długo pozostanie w pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2020 o godz 14:00 przez: Pati_o_ksiazkach
"Tajemnica, którą nosił w sobie przez pół roku, zniszczyła go. Odebrała mu coś więcej niż głos, przeniknęła każdą sekundę i minutę życia, każdy dzień, który udało mu się przetrwać, naznaczyła całe jego istnienie". Książka Abbie Greaves „Ciche dni” to ogromnie poruszająca powieść o pozornie szczęśliwym małżeństwie z 40-letnim stażem. Frank i Maggie bardzo wiele razem przeżyli, jednakże gdy w ich życiu wydarza się tragedia, poczucie winy powoduje, że Frank zamyka się na żonę i przestaje do niej odzywać. Ukrywa przed nią coś, co jego zdaniem może spowodować, że ukochana zawiedzie się na nim i go zostawi, a tego mężczyzna, by nie przeżył. Maggie, w tych trudnych chwilach milczenie męża boli jeszcze bardziej. Kobieta robi wszystko, by Frank zaczął ponownie z nią rozmawiać. W końcu postanawia, że da mu 6 miesięcy. Po tym terminie Maggie postanawia targnąć się na swoje życie. Książka rozpoczyna się w momencie, w którym Frank znajduje Maggie nieprzytomną w kuchni. Kobieta zostaje przewieziona do szpitala. Rokowania nie są dobre. Lekarze wprowadzają ją w śpiączkę farmakologiczną, a najbliższe dni będą decydujące dla kobiety. Frank praktycznie cały czas czuwa prze łóżku żony. Jest zrozpaczony, gdyż czuje, że to z jego winy Maggie chciała popełnić samobójstwo. Pielęgniarka Daisy zachęca go do wyjawienia żonie wszystkie, czego nie powiedział jej wcześniej, a powinien był. Frank na początku sceptycznie do tego nastawiony, ostatecznie postanawia opowiedzieć Maggie całą historię ich miłości, widzianą z jego perspektywy, ujawniając przy tym wszystkie, nawet jego najbardziej intymne myśli. „Zawsze mówi się, że miłość wystarczy, ale może czasami sama miłość to za mało.” A jak Wy uważacie? Czy sama miłość wystarczy? Powieść Abbie Greaves naprawdę skłania do przemyśleń. Porusza bardzo ważne, życiowe tematy i pokazuje jak ważna jest rozmowa i szczerość. Chcąc chronić kochane osoby, często ukrywa się przed nimi informacje, które mogłyby je zranić. Trzymanie problemów w sobie prowadzi jednakże do budowania niewidzialnego muru pomiędzy ludźmi. Nic już wówczas nie jest takie samo. Brak wsparcia ze strony bliskich w życiu osób może doprowadzić do tak strasznie przykrych sytuacji, jakich jest się świadkiem w trakcie lektury tej powieści. Innym znaczącym w tej książce motywem jest watek macierzyństwa. Mamy tutaj przedstawione rozpaczliwe pragnienie posiadania dziecka, występujące głównie po jednej stronie. Od poronienia, problemów z zajściem w ciążę, chęcią adopcji, aż do różnorodnych kwestii dotyczących wychowania dziecka. Moją uwagę zwróciła historia miłości głównych bohaterów. Myślę, że dawno nie czytałam tak romantycznej i wzruszającej historii o naprawdę wielkiej i prawdziwej miłości. Mimo, że małżeństwo Maggie i Franka miało swoje tajemnice oraz ciemne strony, bez wątpienia bardzo się kochali. Fabułą jest bardzo realistyczna. Myślę, że tego typu historia naprawdę mogłaby się kiedyś wydarzyć. Książka od samego początku jest smutna oraz przepełniona licznymi, mocnymi emocjami. Jest to zdecydowanie bardzo dojrzała powieść. Z uwagi na poruszane tematy i smutny klimat, z pewnością nie dla każdego. Mnie jednakże bardzo się podobała. Życie nie zawsze jest cukierkowe i szczęśliwe i to też pokazują takie książki. To naprawdę świetny debiut, napisany w bardzo dobry sposób, dzięki czemu szybko i z łatwością się go czyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-06-2020 o godz 14:21 przez: Girl-from-Stars
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2020/06/303-abbie-greaves-ciche-dni.html „Ciche dni” zdarzają się w każdym małżeństwie, czy też w związku. Czasem dzień lub dwa milczenia faktycznie oczyszcza myśli i pomaga w przezwyciężeniu danego kryzysu. Co jeśli jednak kilka dni przeciąga się w… pół roku? Jakie konsekwencje dla związku niesie ze sobą półroczne milczenie? Tego możemy dowiedzieć się z debiutanckiej powieści Abbie Greaves pt. „Ciche dni”. Pełna emocji opowieść o okrutnej sile milczenia i tragicznym w skutkach braku komunikacji. Wydawałoby się, że małżeństwo Maggie i Franka jest szczęśliwe i pełne miłości. Okazuje się jednak, że mąż i żona od pół roku nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Jedzą razem posiłki i śpią w jednym łóżku w coraz bardziej niezręcznym milczeniu. Co sprawiło, że Frank zamilkł i zamknął się w sobie? Ogłuszająca cisza staje się dla Maggie nie do zniesienia. Kiedy pewnego dnia Frank znajduje żonę nieprzytomną na podłodze w kuchni, grunt usuwa mu się spod nóg. Wie, że to jego milczenie popchnęło ją do próby samobójczej. Maggie trafia do szpitala, gdzie zostaje wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Nawet jeżeli odzyska przytomność, nigdy nie będzie już taka sama. Dopiero gdy sprawy przybierają dramatyczny obrót, Frank postanawia wyjawić tajemnicę swojego milczenia. Czy prawda uratuje Maggie? Czy uratuje ich małżeństwo? Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Po przeczytaniu opisu z okładki (w którym swoją drogą jest duży spojler) byłam przekonana, że trzymam w swych dłoniach thriller, a jak się później okazało, jest to połączenie obyczajówki z dramatem. Historia podzielona jest na dwie części, tzw. „jego i jej milczenie”. Zazwyczaj podoba mi się poznanie różnych punktów widzenia danej historii, nie mniej jednak w tym przypadku druga część nie wnosiła zbyt wiele do fabuły. Dużo kwestii się powtarzało, a sama fabuła rozwija się w niezwykle wolnym tempie. Na całe szczęście ogromna dawka emocji zawarta w kartach powieści, ratuje tą historię od monotonni. Tajemnica Franka jak można się domyślić, zostaje ujawniona na ostatnich stronach książki. Pozostała jej część przedstawia historię tego małżeństwa. Pierwsze spotkanie, randka, ślub, wspólne mieszkanie, kilkunastoletnia walka o poczęcie upragnionego dziecka. Autorka ukazuje w swej powieści jak zmienia się małżeństwo, gdy do ich rodziny dołącza kolejny członek. Pomimo iż całkiem inaczej wyobrażałam sobie tą historię, to jednak nie jestem nią rozczarowana. Jak na debiut, powieść ta wypadła bardzo dobrze, choć jak dla mnie pozostawia wiele do życzenia. To co jednak najistotniejsze w tej historii, to to, że Greaves pokazuje, że nie potrzeba awantur, kłótni, czy bijatyk, by zniszczyć więź między dwojgiem kochających się ludzi. Wystarczy bierność w rozwoju związku, zbyt częste milczenie, powodujące zanik jakiejkolwiek komunikacji. Czasem brak słów rani równie mocno jak ich nadmiar. Moja ocena: 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-07-2020 o godz 14:31 przez: Klaudia
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie przede wszystkim opis fabuły i już od tego momentu wiedziałam, że muszę po nią w wolnej chwili sięgnąć. Historia małżeństwa, które żyje ze sobą od lat, ale się do siebie nie odzywa? To zabrzmiało bardzo intrygująco, więc się skusiłam. Czy żałuję? Ależ skąd. W tej powieści bardzo podoba mi się sam jej format. Myślę, że to jest najlepsza rzecz w całej książce i dla mnie robi on całą robotę. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy główna bohaterka nie wytrzymuje milczenia ukochanego i postanawia podjąć drastyczne kroki, aby zmusić go do mówienia. Dzięki temu wydarzeniu, poznajemy historię Maggie i Franka od samego początku i to widzianą z dwóch perspektyw - najpierw w formie opowieści Franka, a później w formie zapisków Maggie. Dowiadujemy się jak się poznali, przez co musieli przejść, jak pragnęli dziecka, a później dobitnie poznajemy ich uczucia względem upragnionego potomstwa, które nie było jednak tak idealne jakby tego pragnęli. Cała ta historia przepełniona jest emocjami i co chwila musiałam sięgać po chusteczki, bo moja wrażliwa dusza nie potrafiła znieść cierpienia przede wszystkim matki, która nie potrafi poradzić sobie ze stratą, a później z samym macierzyństwem. Bardzo ciężko jest mi oceniać bohaterów, bo dla mnie są oni bardzo realni. Mam wrażenie, że mogą to być moi sąsiedzi i nie potrafię ich krytykować, bo w pewnym sensie każde ich postępowanie potrafię zrozumieć. Cała ta książka jest bardzo prawdziwa i po prostu piękna. Nie czułam w niej fikcji, wyolbrzymiania czy dramatyzowania. Czytając, miałam wrażenie, że jest to po prostu historia prawdziwych ludzi. (Jeżeli tak jest naprawdę, a ja o tym nie wiem, to proszę mnie wyprowadzić z błędu). Jest to literacki debiut autorki, ale myślę, że bardzo udany. Całość jest świetnie napisana, postacie prawdziwe, fabuła interesująca i po prostu nie mogłam się od niej oderwać, dopóki nie skończyłam. Autorka pięknie prezentuje nam postacie i ich uczucia. Nie powiem, żeby to były moje klimaty, bo zazwyczaj wolę lekkie romanse, ale przyznaję z czystym sercem, że nie żałuję ani odrobiny, że przeczytałam tę książkę. Właściwie to nawet nie mam się do czego przyczepić. Może tylko ta przewidywalność odrobinę mi przeszkadzała, bo już od początku wiedziałam, co się stało z dzieckiem, ale jestem w stanie to przełknąć, bo właśnie takie powolne opowiadanie całej historii sprawiało, że jest ona dla mnie niesamowicie prawdziwa. Jest to chyba pierwsza książka, którą miałam przyjemność czytać, a która opowiada tak naprawdę kilkadziesiąt lat wspólnego życia głównych bohaterów. Wzloty i upadki. Smutki i radość. Nie kończy się w momencie, gdy para zakochuje się w sobie, tylko płynie dalej. Ta książka jest po prostu piękna i zachęcam Was wszystkich, żebyście się z nią zapoznali. Nie liczcie na nie wiadomo jaką akcję. Liczcie po prostu na miłość, która musiała wiele znieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji