5/5
17-05-2016 o godz 00:26 przez: www.lottaczyta.blox.pl

Fabuła: Calder mieszka wraz z rodzicami oraz siostrą w Arkadii. Sekta, w której przyszło im żyć ma bardzo jasne i surowe zasady. Każdy ma swoje miejsce. Robotnicy zajmują się pracą fizyczną. Wszyscy ubierają się tak samo. Muszą wyrzekać się wielu rzeczy. Mieszkają w chatkach bez ogrzewania, prądu czy bieżącej wody. To robotnicy dbają o to by w Arkadii niczego nie brakowało. Jest też druga grupa - Rada. Jednakże ich obowiązują inne zasady. Żyją w murowanym domu, mają dostęp do prądu czy bieżącej wody. Pracują na zewnątrz i mogą posiadać pieniądze czy słodycze. Dwa światy, które przywódca - Hector - tłumaczy decyzją bogów. Hector jest człowiekiem władczym. Można powiedzieć, że gdyby nie był przywódcą, to jego życie nie miałoby sensu. Opowiada wiernym o złym świecie na zewnątrz oraz o przepowiedni. Przepowiednia mówi, że musi poślubić wybrankę. Gdy to nastąpi, nadejdzie wielki potop, wszyscy w nim zginą i trafią do lepszego świata. Pewnego dnia do Arkadii zostaje sprowadzona Eden. Zaledwie ośmioletnia dziewczynka ma w przyszłości zostać żoną przywódcy. Już od pierwszej chwili jej drogi krzyżują się z dwa lata starszym, Calderem. Jednak wtedy, żadne z nich, nie wie jaki los ich czeka. Bohaterowie mimo, iż żyją blisko siebie, nie mają szans na wspólne zabawy. Gdy stają się starsi dochodzi do przypadkowego spotkania. Miejsce to staje się ich miejscem. Dzięki każdemu spotkaniu uczucie rozkwita. Próbują się go wyprzeć, przecież jest zakazane, jednak to nie takie łatwe. Uświadamiają sobie, że jedyne rozwiązanie to ucieczka. Przygotowania nie są łatwe. W całym procesie pomaga im przyjaciel Caldera, Xsander, który również zamierza uciec. Oczywiście jak to w życiu, nie wszystko udaje się, tak jak powinno. Czy ucieczka się uda? Jak poradzić sobie w świecie, którego się nie zna? Zaskakujące zakończenie odpowie na wiele pytań, a jeszcze więcej zada.


Moja opinia: Wiele dobrego słyszałam o autorce. Mia Sheridan uważana jest za wybitną pisarkę. Podobno wspaniale buduje napięcie, postaci, wzruszenie. Z jednej strony chciałam to sprawdzić. Z drugiej się bałam. Wiele razy nie podpasowały mi książki, które inni uważali za wspaniałe. Jednakże w historie o Calderze i Eden wsiąknęłam cała. Każda chwila gdy nie mogłam w niej być, była udręką. Gdy zbliżałam się do zakończenia... Cóż... Po prostu nie chciałam kończyć. Mało, która książka sprawia, że płacze. Najczęściej jednak łzy wywołują historie prawdziwe. Tutaj nie mogłam powstrzymać łez. Wiele razy byłam też wściekła na to co spotykało głównych bohaterów. Mia Sheridan zbudowała postaci tak realistyczne, że musiałam sobie tłumaczyć "halo! to książka". Jednak i to nie pomagało. Nie tylko postaci są realne. Świat sekty i jej przywódcy również jest odzwierciedlony w sposób, który zachwyca. Książka po prostu mnie oczarowała. Trudno mi o niej pisać. Zakochałam się w bohaterach. Chcę znać ich dalsze losy. Na uwagę zasługuje również fakt, że poznajemy dwa punkty widzenia. Spotykamy się z narracją pierwszoosobową. Niektóre rozdziały pisane są przez Caldera, niektóre przez Eden. Na koniec okładka! Hipnotyzująca!


Moja ocena: ******

Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca

www.lottaczyta.blox.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-08-2016 o godz 21:48 przez: Livingbooksx
Calder od najmłodszych lat wychowywał się w Akadii - w miejscu, w którym panowały zupełnie inne prawa i poglądy. Mieszkańcy od lat wierzyli w wiele bóstw, czytali Księgę Hectora oraz nieustannie czekali na wypełnienie się przepowiedni, która miała im zapewnić szczęśliwy i wieczny żywot w Elizjum. Aby przepowiednia się dopełniła, Hector zobowiązany był wziąć za żonę młodziutką, wybraną przez bogów dziewczynę. Jednakże przyszła przywódczyni narodu musiała być pełnoletnia, a miasto i "sekta" zmuszone do czekania. Calder, jeden z obecnych tam wierzących, od samego początku nie zgadzał się z panującymi prawami. Korzystanie z wygódek, brak ciepłej wody, nieustanna praca w polu i w rzece... To nie było szczęśliwe życie, jakie zostało im obiecane. Młodzieniec zaczyna się buntować, a jego emocje i uczucia wobec pewnej damy stają się zbyt poważne i zachłanne. Hector nie zgodzi się na wszelaki przejaw wyższości lub braku poddania się. Sprawy przybierają niespodziewany obrót, w czasie którego ucierpieć mogą niewinni, a kwitnąca miłość dojrzewających wystawiona zostanie na poważny i bolesny egzamin...

Sekta. Nieznana wiara. Odwieczne poddaństwo i bieda. Właśnie ta "wiara" odgrywa ogromne znaczenie w treści owej powieści. Mieszkańcy ślepo patrzą na przywódcę Hectora, który dosłownie wyprał ich mózgi i pokierował nimi na swój sposób. Jednakże nie wszyscy godzą się na obecny porządek i buntują się wobec otoczenia. Chcą młodości, miłości, szczęśliwego życia pełnego radości i rozrywki, potajemnych schadzek, tajemniczych wypraw, zakochania i pocałunków... Calder i Eden walczą o swoje przez całą powieść, co niesie za sobą wiele emocji i wydarzeń, które zapierają dech w piersiach. Czytelnik z całego serca kibicuje rodzącemu się uczuciu, które w ich położeniu jest wręcz zakazane. Młodzi są nieustraszeni, a ich buntownicze i wybuchowe charaktery są w stanie zdziałać cuda. Są niepokonani i za wszelką cenę chcą sięgnąć do swych marzeń i pragnień, choćby mieli przepłacić to życiem. Są dla siebie gotowi do największych poświęceń.

Zarówno Calder, jak i Eden, są bohaterami, którzy zyskali moją sympatię. Oboje są waleczni i bardzo dobrze wykreowani. Ich charaktery zadziwiają czytelnika na każdej stronie i są w stanie pobudzić nasze emocje. Razem z nimi przeżywamy każdy element ich niebezpiecznej gry z przepowiednią, która nie może się ziścić. Ich uczucia wobec siebie są wręcz nie do opisania, bo są tak idealne i cudowne. Bohaterzy dla siebie nawzajem zrobią wszystko. Nieopisana moc uczucia i przeznaczenia, które zapisane jest jedynie w gwiazdach.

Miałam okazję czytać już dwie powieści owej autorki i ani razu się nie zawiodłam. "Calder. Narodziny odwagi" to kolejna pozycja, która skradła moje serce i wdarła się w najgłębsze zakątki moje umysłu. Nie jest to zwykły, pozbawiony głębszych uczuć romans; nie jest to również prosta i oklepana młodzieżówka. Nie nazwałabym jej również żadnym thrillerem ani dramatem. Owa powieść ma w sobie wiele elementów, które przypisać można różnym gatunkom. To, co znajdujemy wewnątrz książki jest mieszanką, która porywa nas i nasze zmysły w zupełnie inny, tajemniczy i piękny świat. Historia, którą otrzymałam, jest niesamowicie wzruszająca i dająca do myślenia każdemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-06-2016 o godz 18:08 przez: czarno_biała em
Ilekroć czytałam opinie tej książki, lawirowałam. Który bohater przypadnie mi go gustu? Już nie mogłam się doczekać, aż wyruszę w podróż z bohaterami! Po przeczytaniu moje emocje, choć momentami były osiadły na... Gdzie? Sama nie wiem. Książka nie jest zła, ale nie rozświetliła mojej duszy!

Pierwsze spojrzenie i wie, że ona będzie jego miłością. Żyją w schematycznie poukładanym świecie, gdzie prawo głosu ma tylko Hector. Calder i Eden nieśpiesznie rozbudzają w sobie uczucie. Dwójka młodych ludzi, którzy chcą czegoś więcej. Oni chcą normalnego życia, chociaż sami do końca nie wiedzą, co czeka ich, gdy opuszczą ogrodzenie sekty. Eden ma pozostać żoną Hectora. Czy dwójka młodych ludzi zdoła uciec, mimo że los będzie dla nich mało łaskawy?

Bohaterowie są wycofani! Życie w mieście dla nich to abstrakcja. Żyją w swoim małym, zamkniętym świecie, pozbawionym nadzwyczajnych dóbr społecznych. Autorka stworzyła bohaterów, którzy w szczegółach odzwierciedlają ludzi, którzy są poddani surowym zasadom. Calder bohater, w którym nie jedna czytelniczka zatopiłaby oczy. Zbudowany, miły, inteligentny, opiekuńczy-brak słów. Jego podejście do chorej siostry, a ten moment urzekł mnie najbardziej. Uznam, że jest to jedyny bohater, który przykuł moją uwagę. Drugą storna medalu jest Eden. Irytująca postać. Ważna, ale strasznie nużąca. W chwili zakłopotania ciągle przegryza wargę! Ma serce na dłoni, ubolewa nad cierpieniem innych, ale mnie, to nie przekonuje.

Autorka wyszła z idealnym pomysłem na fabułę. Sekta i jej mroczne oblicze. Tylko zabrakło mi samej genezy sekty. Nie wystarczy mi opis, Gdy budowałem Arkadię, miałem wizję przepełnionego pokojem i harmonią miejsca dla tych, którzy obiorą je sobie za dom. W tym wątku oczekiwałam na więcej, ale może druga część książki rozwieje moje wątpliwości.

Liczyłam na wulkan emocji! Czekałam, aż Sheridan położy mnie na kolana, a ja będę chciała więcej. Zabrakło mi emocji, układałam sobie w głowie wszystkie scenariusze, gdzie mogą pojawić się ewentualne burze. Dostałam je dopiero w zakończeniu! Uważam, że zakończenie jest tym, czego szukałam w całokształcie książki. Przygotowałam się na łzy, rewolucje wrażeń, a pozostał mi mały grymas. Autorka postawiła na budowanie opisu, który świadczy o rozwoju uczucia. Rozciągnięty temat, który przyćmił resztę wartościowych rzeczy w książce.

Autorka pokazała, jak powinno wyglądać życie! Nie pod dyktando innych. Nie można pozostać biernym słuchaczem, a trzeba działać. Walka o godność, bolesne przeżycia, chwile namiętności, chwile zwątpienia. Determinacja miesza się z uczuciem. Ich łzy mieszają się z krzykiem. Wszystko to znajdziecie w Clader.

Calder to książka mówiąca o tym, że warto walczyć o marzenia! Swoje, innych, ale warto podążać za głosem serca. Tematyka książki ciekawa, bohaterowie idealnie wpasowani w schemat życia w sekcie, ale miałam inne oczekiwania. Dlatego uważam, że Calder to książka, którą każdy powinien przeczytać w zaciszu domowym. Nie sugerując się jedną, a drugą opinią. Książka nie jest zła, ale również nie skradła moje duszy. Nie przebija Bez słów i tu jest problem. Autorka postawiła wysoko poprzeczkę, swoja poprzednią powieścią...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2016 o godz 23:38 przez: MissSleepy
Kolejny raz Mia Sheridan zaskoczyła mnie swoim pomysłem na książkę! I kolejny raz się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie jestem zachwycona! Sheridan to autorka, której książki mogę brać w ciemno, bo wiem, że zawsze otrzymam niebanalną historę oraz bohaterów, którzy skradną moje serce i na długo pozostaną w pamięci. Tak też było tym w przypadku.
I jak " Bez słów "opierało się na legendzie o Chironie, czyli Strzelcu; " Stinger " na Skorpionie, tak " Calder. Narodziny odwagi " opiera się na legendze o Wodniku. Ta książka różni się od wcześniejszych pozycji autorki wydanych u nas. Ale w pozytywnym znaczeniu.
Na początku miałam wrażenie, że to wszytko nie może dziać się w czasach współczesnych, a jednak... " Narodziny odwagi " to historia dwojga młodych ludzi wychowanych w środowisku... sekty! Calder - syn robotników. Mądry, inteligentny nastolatek, kochający bezgranicznie swoją siostrę. Eden - sprowadzona do Akadii w wieku ośmiu lat, by jak głosi przepowednia zostać żoną Hectora - proroka, przywódcy duchowego Sekty i doprowadzić jej członków do rajskiego Elizjum. Calder i Eden zaprzyjaźnili się ze sobą jako dzieci. Zakochali w sobie już jako nastolatkowie. Ale jak kochać kogoś, kto przeznaczony jest komuś innemu i nie narazić się na gniew Bogów? Członkowie sekty to w większości wyrzutki społeczeństwa, którzy przystąpili do niej w nadziei na nowy początek. Mieszkają w chatkach bez elektryczności i kanalizacji. Wyjątek stanowią członkowie Rady, którzy mogą korzystać z uroków świata zewnętrznego. W tej zamkniętej społeczności, każdy ma określone prace do wykonania. Każdy musi przestrzegać surowych zasad, których złamanie grozi karą pokutną na oczach całego zgromadzenia. Każdy z własnej woli ślepo podąża za Hectoremn i ani myśli w niego wątpić. Dopiero Calder po spotkaniu Eden zaczyna widzieć rysy na idealnej, mogłoby się zdawać, wierze stworzonej przez jego Przywódcego Duchowego. Postanawiają się zbuntować i uciec. Tylko czy od Sekty można się w ogóle uwolnić?
Ta książka to historia o miłości, która napełniła dwójkę bohaterów odwagą do wali o swoją wolność i życie według własnych zasad. Przepełniona jest jednak bólem i walką o prawo do decydowania o sobie. Sheridan przedstawia czytelnikowi życie w sekcie, z pozoru dealne, ale wzbudzające wiele wątpliwości. Z przerażeniem czytałam jak dorośli ludzie mogą naiwnie podążać za jednym człowiekiem i milczeć, gdy potrzebna była ich reakcja. Książka ma również ciekawy, specyficzny klimat.Jest w nim coś niepokojącego... Styl, kreacja bohaterów i pomysł sprawiają, że od powieści naprawdę trudno się oderwać. Mia Sheridan ma talent i potrafi tworzyć historie, które czytelnik pochłania. I muszę wspomnieć o okładce, do której nie byłam do końca przekonana, ale zmieniłam zdanie podczas lektury, gdyż przedstawia idealnie to, jak mógłby wyglądać główny bohater. Idealnie! Nawet ja nie wyobraziłabym go sobie lepiej ;)
Polecam bardzo mocno! Pozwólcie Mii Sheridan znowu się zaskoczyć! Już teraz czekam na drugi tom, bo przeczuwam, że będzie się w nim działo!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-07-2016 o godz 19:24 przez: Klaudia Mordarska
Miłość nie jest czymś, co da się przewidzieć. Nigdy nie wiadomo, czego zapragnie nasze serce. To najbardziej irracjonalna rzecz na świecie, a zarazem krucha i jednocześnie silna jak najtrwalsze więzy. Jest marzeniem każdego człowieka. A czasami potrafi przekroczyć nawet najśmielsze wyobrażenia...
Calder żyje w społeczeństwie, które ślepo wierzy w nowy świat nazwany Elizjum. Tam praca i dążenie do "bycia czystym" są na porządku dziennym. Jednak gdy chłopak po raz pierwszy zobaczył Eden, zrodziły się w nim uczucia, które nigdy nie miały nawet prawa istnieć. Zwłaszcza, że dziewczyna ma zostać żoną ich przywódcy. Jednak nie tylko on ukrywa swoje uczucia. Eden także ma swoje zakazane marzenia... Czy oboje zadecydują walczyć o swoją przyszłość? Czy będą w stanie sprzeciwić się losowi?
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy podczas czytania tej książki to przynależność bohaterów do pewnej sekty, wierzącej w nowy świat po wielkiej powodzi. Rzeczywistość, w jakiej im wszystkim przyszło żyć skojarzyła mi się nieco z warunkami ludzi w zamierzchłych czasach – bez prądu, bieżącej wody i nowinek technicznych. Wszystko składało się do pracy na roli i głębokiej wiary w Elizjum. Zafascynował mnie ten motyw ze względu na to, że nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać książki, w której sekta był jednym z najistotniejszych elementów.
Bohaterowie byli całkiem dobrze wykreowani. O dziwo, najwięcej emocji wywoływała u mnie postać Hektora. Ale nie były to pozytywne uczucia. Ten mężczyzna był traktowany jak guru i uwielbiany przez członków jego społeczności za swą dobroć i poświęcenie. Mało kto zauważał jego mroczną stronę, która dosyć często dawała o sobie znać.
Jeśli chodzi o parę głównych bohaterów, to oboje zyskali moją sympatię, ale w mniejszym stopniu niż Xander, który zyskał w moich oczach dzięki swojemu interesującemu charakterowi. Zarówno Calder, jak i Eden momentami mnie irytowali. Szczególnie ten pierwszy, gdyż dosyć często działał irracjonalnie, a jego decyzje potrafiły pogorszyć sytuację obojga.
Wątek romantyczny był jedną z najważniejszych części tej historii. Uczucia łączące Eden i Caldera mogłabym określić mianem dzikiej miłości, zważywszy na sytuację, w jakiej się znaleźli i otoczenie sekty. Tak naprawdę to nic nigdy nie powinno się między nimi wydarzyć. Ich relacja była zakazana i z pewnością nie zyskałaby aprobaty społeczności. Jednak miłość i marzenia połączone razem mają naprawdę ogromną moc i z zaciekawieniem obserwowałam ich wzloty i upadki.
Podsumowując, "Calder. Narodziny odwagi" to miłości i zuchwałym dążeniu do spełnienia marzeń w rzeczywistości, w której życiem bohaterów rządził przywódca sekty. Nie brakuje w niej walki o lepszą przyszłość, czy zakazanych uczuć, które nigdy nie powinny się pojawić. Nie jest to może żadne arcydzieło, ale śmiało mogę powiedzieć, że miło wspominam swoje pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan. To książka w szczególności dla fanów romansów, ale nie tylko. Mam nadzieję, że kolejny tom okaże się lepszy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-09-2016 o godz 12:36 przez: DeVi

W dość ciepłym rejonie Ameryki, gdzie słońce praży od rana do świtu, a zimą jest aż dziesięć stopni Celsjusza, żyją mieszkańcy Akadii. Calder i Eden to jedni z nich. Młodzi, ciekawi świata, pełni pokory i bardzo religijni. Ich pierwsze spotkanie jest zwykłym spojrzeniem w oczy. Są tylko dziećmi ale od tego momentu zauroczenie kiełkuje w ich małych sercach. Powoli dorastają, stają się młodymi ludźmi. Nazwalibyśmy ich nastolatkami, jednakże w Akadii to prawie, a z czasem, już dorośli. Ich drugie prawdziwe spotkanie ze sobą, gdzie mogą się dotknąć, porozmawiać, usiąść i obserwować, powoduje, że się w sobie zakochują. Szybko, emocjonalnie i bardzo ckliwie. Można uznać to za nutkę romantyzmu. Wszystko pięknie i ślicznie, ale gdzie tu dramatyzm?

Eden to młoda i bardzo piękna dziewczyna, która ma zostać żoną guru sekty. Nikt z robotników nie może z nią rozmawiać, przebywać w jednym pomieszczeniu. Ba! Patrzenie też jest zabronione. Nawet wyjść poza dom jej nie wolno. Jednak gdy jej „ojciec” wyjeżdża i zostaje sama z jego drugą żoną otrzymuje dar od losu. Może wychodzić na spacery. I na jednym z nim znajduje źródełko, a w nim Caldera. Jest niby taka niewinna, ale jest w niej coś, co dziwi, zaskakuje. Natomiast Calder to zwykły robotnik, posłaniec wody, któremu niewiele wolno robić poza pracą. Ale kiedy wykonuje ją szybciej ma kilka chwil by pobyć z Eden sam na sam przy źródle. Jest umięśniony, wysoki i bardzo przystojny. Do tego szlachetny, uczciwy i prawdomówny. Przynajmniej wobec przyjaciół. Zawsze wierny do ostatka. Może się wydawać, że bohaterzy są trochę wyimaginowani, ale tak naprawdę wraz treścią książki to ze sobą współgra i miewa się dobrze.

Fabuła. Oj. Ona istnieje i co najważniejsze ma sens. Sceny miłosne to jedno, ale połączenie ich w taki sposób z dalszą treścią książki, to trzeba potrafić. Ponadto uważam, że tak pięknie opisanych uniesień seksualnych trudno szukać w innych powieściach. To jest takie czyste. Takie hmm rzec można, że niewinne. Spokojnie polecam tę książkę młodym ludziom. Starszym nastolatkom. Aby dostrzegli różnice między „pieprzeniem” się a „kochaniem”. Taka tam aluzja. Wracając od fabuły nie jestem nią rozczarowana. Dzieje się naprawdę wiele i jest to wystarczająca różnorodność aby polubić bohaterów i znienawidzić tego całego guru zła. Nie ma nudy ani zniechęcenia, bo wciąż coś się dzieje. I o to chodzi, prawda?


Podsumowując: Kiedy zastanawiałeś się kiedyś jak to jest zakochiwać siew kimś przez jakiś czas, a potem miłość wybucha między Wami jak żar od ognia? Ach, gdy myślisz o tej drugiej połówce godzinami, śnisz o niej nocami i pragniesz jej dniami? I wszystko i wszyscy są przeciwni temu związkowi pomimo że jest on tym jednym jedynym najważniejszym i najbardziej umiłowanym? Co począć, gdy zło wydziera Wasze uczucia z serc? Przeczytaj książkę, a sam się dowiesz, czy masz wystarczająco odwagi by odpowiedzieć.

wiecej na: http://recenzjedevi.blogspot.com/2016/08/calder-narodziny-odwagi-mia-sheridan.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-06-2016 o godz 11:00 przez: Sol
Po Stingerze przyszedł czas na Caldera. Wiecie, jak bardzo Stinger mi się spodobał. Nie chciałam tak szybko zabierać się z niniejszą powieść, bo chciałabym mieć już kolejną... Ale! Wiecie co? Nie czytałam opisu z tyłu Caldera i... Treść mnie zaskoczyła. Pozytywnie, bo będzie oczywiście tom II! Aaaa! Bardzo się cieszę, bardzo, ponieważ sądziłam, że "Calder. Narodziny odwagi" to powieść jednotomowa.

Najlepsze jest to, że Mia Sheridan stworzyła kompletnie różniącą się powieść od "Stinger. Żądło namiętności". Wiecie, autorzy zazwyczaj powielają wiele schematów i innych aspektów ze swoich wcześniejszych powieści. Mia tego nie robi i za to jej chwała, a moje ogromne zaskoczenie i swego rodzaju podziw. Owszem, nadal można powiedzieć, że jest to powieść z tych, co to posiadają erotyczne opisy... Jednak tutaj mamy do czynienia, nie z typowym erotykiem, ale głęboką i interesującą fabułą. To przede wszystkim! Nie podchodźcie więc do powieści Sheridan z dystansem typu "a to kolejny schematyczny erotyk, coś w stylu fiftiszejdsofgrej". Nie! Nie ma porównania. W ogóle z czym do czego. Książki Sheridan, to są książki, a nie fabuła, która w ogóle jest taka "meh". Wzięło mnie na takie luźne porównanie, ponieważ, kiedy polecałam Stingera koleżance to ona powiedziała mniej więcej tak "a to jest takie coś jak fiftyszejdsofgrej?" Eh... Nie! To jest coś innego i dużo lepszego. Koniec porównania.


Sheridan zaskoczyła mnie swoją nową powieścią, to na pewno. Jestem niezmiernie ciekawa kontynuacji, która nosi tytuł "Eden. Nowy początek". Sądzę, że będzie to równie wyśmienita przygoda, jak "Calder". I chociaż "Calder" z początku był taki dosyć monotonny, a fabuła odrobinkę rozlazła, to jednak później się rozkręciło. Nie zrozumcie mnie źle, mnie książka od początku przypadła do gustu, ale uprzedzam, że nie jest porywająca na samym starcie. Musi się nieco rozkręcić, a sama autorka daje nam czas do zrozumienia fabuły i swoich postaci.

Nie będę się rozpisywała na temat fabuły, bo nie chcę niczego więcej zdradzać, aniżeli zdradzi Wam to sam opis. Powiem tak, pewien schemat (jak to w takich - i nie tylko - powieściach bywa) został zachowany. Jest Ona i jest On. Między nimi rodzi się pewne uczucie, które przeradza się w dozgonną miłość. Najlepsze jest to, że nie jest to uczucie typu: o jaki fajny - kocham. O jaka fajna - kocham. Bum, wielkie love, tęcza, wata cukrowa i jednorożce... Nope. Tutaj uczucie pomiędzy głównymi postaciami kiełkuje, dojrzewa... Poza tym, jest również motyw przyjaźni, tak silnej, że jeden za drugiego pójdzie w ogień.

"Calder. Narodziny odwagi" opowiada nam nie tylko o pięknej i zakazanej miłości, ale również o sile, podejmowaniu ostrożnych decyzji, o odwadze i przyjaźni. O poświęceniu i zaślepieniu... O tym, że wiara w drugiego człowieka może być ślepa, a to nie zwiastuje dobrze. Zatem jeśli szukacie tego typu powieści, to polecam Wam właśnie tę. Sądzę, że się nie zawiedziecie.

sol-shadowhunter.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-09-2016 o godz 13:28 przez: Bookaholic.
Dziesięcioletni Calder mieszka z rodzicami i siostrą w Akadii, w stanie Arizona, w USA. Jest "posłańcem wody", czyli prawie codziennie musi przynosić świętą wodę ze źródełka, oddalonego o parę kilometrów od jego domu. Któregoś dnia podczas spotkania w Świątyni, ludowi Akadii zostaje przedstawiona przyszła żona Hectora. Co dziwne, dziewczynka ma dopiero osiem lat. Calder po spojrzeniu na Eden od razu się w niej zakochuje. Choć wie, że tego nie może. Jest to zabronione. Ona będzie w przyszłości matką jego i całej społeczności Akadii. Eden odkąd spojrzała w piękne oczy Caldera, także nie potrafi o nim zapomnieć. Codziennie o nim myśli, patrzy jak pracuje w polu. Na myśleniu o chłopaku Eden spędza czas codziennie, aż do siedemnastego roku życia. Jak wspominałam, Calder codziennie udaje się do źródełka, po wodę. Pewnego dnia spotyka tam Eden i tu zaczyna się cała ich historia...

W życiu nie czytałam o tak niewinnej i pięknej miłości! Świat, który stworzyła Mia w tej książce, jest zarazem intrygujący, niepokojący i tak delikatny, że nie mogłam wyjść z zachwytu, podczas czytania. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogą istnieć takie sekty jak Akadia. Dla mnie to niewyobrażalne, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. Odcięcie od świata, wody, prądu, wszystkich zdobyczy XXI wieku, wierzenie w wielu bogów, a także poddanie się jednej osobie, z własnej woli, a przede wszystkim wiara w prawdziwą powódź, która ma przenieść do Elizjum? Przecież to się w głowie nie mieści, a jednak istnieją ludzie, którzy potrafią tak manipulować, że inni idą ślepo za nimi. Jednak co się dzieje, kiedy jedna osoba z całej społeczności zaczyna wątpić? Stawiać pytania, ma chęć się sprzeciwić?

Miłość Caldera i Eden, to rozkwitający przez lata kwiat, który w pewnym momencie czuje się tak dojrzały, że nie wie już co ze sobą zrobić. Miłość daje im siłę, by się sprzeciwić. Wiedza jaką mają, zaczyna rodzić nowe pomysły.
Dzięki tej książce przypomniałam sobie, jacy ludzie kiedyś byli niewinni. Jak miłość i cielesność drugiego człowieka może być subtelna. Zdałam sobie też sprawę, że my, ludzie, zniszczyliśmy całą ideę miłości, tej duchowej i cielesnej. Zakopaliśmy to piękne uczucie, pod stertą nagości, Facebooka, Instagrama i wszystkiego innego. Wszystko co robimy, robimy na pokaz. A Calder i Eden pokazują, że wszystko co powinniśmy robić w imię miłości, powinniśmy robić dla miłości, dla obiektu naszego uczucia.

Mia Sheridan zachwyciła mnie tą historią. To cudowna odskocznia od wszystkich innych powieści z tego gatunku. Książka, nad którą powinno się zatrzymać i zastanowić. Zauważyłam, że autorka przywiązuje ogromną wagę do symboliki. Każda jej powieść ma jakieś podłoże, symboliczne, historyczne albo zaczerpnięte z legend. Ma na to swój oryginalny pomysł i nie mogę się doczekać kolejnych jej książek, bo to co robi, jest świetne.

lifebybookaholic.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-08-2016 o godz 14:34 przez: Michelle
Pewnego dnia w życiu, dziesięcioletniego wówczas Caldera, pojawia się Eden, która w przyszłości ma zostać żoną przywódcy sekty i poprowadzić jej członków ku zbawieniu, do Elizjum. Ich losy od tej pory są powiązane… Z czasem zaczynają rozumieć coraz więcej, przeciwstawiają się wizji życia z góry nałożonej przez sektę. Podejmują walkę o marzenia, prawo decydowania o swoim życiu i o miłość.


Autorka stworzyła interesującą historię… Poruszyła trudne i nietypowe tematy, jeśli chodzi o literaturę z nutą erotyki. Sekta, tutaj apokaliptyczna. Zamknięta przed „grzesznym” światem, miała jakoby chronić jej [Arkadii] mieszkańców, przed zepsuciem, grzechem itd. Guru, posłaniec bogów, ma poprowadzić „swój lud” ku lepszemu życiu - Elizjum. Jednak, by przepowiedni stało się za dość, pierw musi poślubić wybrankę bogów, a następnie nadejdzie powódź, która przeniesie wszystkich do, swego rodzaju, raju. Autorka w sposób realistyczny pokazała, jak taka sekta wygląda „od środka”, jak wygląda hierarchia, jak ludzie bezgranicznie zapatrzeni w „przewodnika” zatracają zdrowy rozsądek i tracą logiczne myślenie. Ale także, jak elokwentna, charyzmatyczna osoba, potrafi zjednać sobie ludzi i ich omamić dla swoich korzyści i chorych fantazji…
Kolejnym, na co trzeba zwrócić uwagę, to zakazana miłość dwójki młodych ludzi, których dzieli ogromna przepaść społeczna: Calder to zwykły chłop, pracownik fizyczny, a Eden, wybranka bogów, przyszła „matka swego ludu”. Ich miłość, choć właściwie nie powinna była się zdarzyć, pokazuje, że miłość nie zna granic. Mia Sheridan sprawnie poprowadziła wątek ich miłości, kiełkującej i rozwijającej się od momentu ich pierwszego spotkania…

Nie można odmówić autorce oryginalnego pomysłu. Nie można także odmówić jej tego z jaką lekkością przelała swój pomysł na papier, choć temat do lekkich nie należy. W jej stylu nie ciężko się nie zakochać…
Jednak zabierając się za lekturę tej książki, początkowo byłam nią rozczarowana… Początek bardziej mnie nudził niż zachęcał do brnięcia dalej w losy tych dwojga oraz ich przyjaciela…
Z drugiej strony im więcej stron miałam za sobą, tym bardziej zakochiwałam się w historii… Na swój sposób wyjątkowej, eterycznej… Szczególnie w moją pamięć zapadły subtelne, wyszukane i smaczne (jeśli można tak powiedzieć) sceny miłosne między tą dwójką… Jak do tej pory chyba najpiękniejsze opisy, jakie miałam okazję przeczytać i przy których wypieki na twarzy nie mogły się nie pojawić…

Podsumowując. Calder. Narodziny odwagi, to opowieść pełna miłości, przyjaźni, ale także bólu i strachu, czy niepewności. To walka o marzenia, o wolność i szczęście. Walka o siebie.
A także walka dobra ze złem… i choć zakończenie nie jest bajkowe… to z pewnością rozłoży Was na łopatki… i jedyna myśl, jaka pozostanie Wam w głowie po lekturze Caldera, będzie: Od razu muszę wziąć się za Eden.!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-06-2016 o godz 11:12 przez: Wąchając książki
Po raz trzeci przekonałam się, że powieści Sheridan nacechowane są pełną paletą emocji. Każde słowo, zdanie ma sens, przepełnione jest namiętnością, gwałtownością. Kolejny raz autorka dowiodła, że jej powieści to nie tylko oryginalne historie o miłości i przeznaczeniu, ale również pokazała, że potrafi również stworzyć cudownych, silnych bohaterów, intrygujące tło dla wydarzeń oraz zapierającą dech w piersiach akcję.

Calder. Narodziny odwagi, to powieść niesamowita, nic więcej nie należy dodawać. Z własnego doświadczenia ze stylem pisarki, wiem, że uwielbia ona komplikować sobie życie i pisać o tematach niespotykanych, unikanych lub najzwyczajniej w świecie o tych, o których na co dzień nie myśli czy unikamy. To czyni jej powieści jeszcze bardziej unikatowymi i obezwładniającymi. I tym razem nie zawiodłam się, ponieważ dostałam znacznie więcej, niż pierwotnie oczekiwałam.

Calder po raz pierwszy zobaczył Eden, kiedy miał dziesięć lat. W młodszej wersji głównego bohatera było coś, co niezaprzeczalnie mnie urzekło. Być może była o jego wrodzona siła, wewnętrzne piękno duszy i niczym niezmącona czystość serca, nie mam bladego pojęcia, a jednak zakochałam się w nim. Szaleńczo i bez pamięci. A jednak, kiedy staje się mężczyzną... Nie, emocje, które mi wtedy towarzyszyły, są nie do opisania. Jego najważniejszą cechą jest to, że w kreacji jego charakteru nie nie ma dobrze utartych schematów.

Za to o Eden mogę powiedzieć znaczenie mniej, ponieważ jej postać została przedstawiona nieco bardziej tajemniczo. Sama bohaterka niewiele wiedziała o życiu, o sobie, ale z czasem to się zmieniło. Rozkwitła niczym najpiękniejszy kwiat dopiero zaznawszy prawdziwej miłości. Najważniejszymi jej cechami jest upór, siła i zdrowy rozsądek, który czasem (przy Calderze) lub sobie pofolgować.

Calder to historia nasączona ogromem przeróżnych, silniejszych bądź słabszych emocji. Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że powieści spod pióra Sheridan to jedne z najlepszych książek jakie miałam okazję przeczytać w życiu. Lekkość stylu pisania, nieprzewidywalność, ale przy tym umiejętność nakreślenia zrozumiałych sytuacji przez autorkę jest zdecydowanie nie do podrobienia, jeśli pod uwagę weźmie się fakt, że jej bohaterowie biorą udział w naprawdę niebezpiecznych wydarzeniach, igrają z ogniem czy przemierzają niestrudzone koleje życia, które mniej lub bardziej daje się im we znaki.

Gorąco polecam wszystkim miłośnikom romansów, powieści ciekawych, urzekających i rozrywających duszę oraz serce na miliony kawałków. Nie muszę zastanawiać się, dlaczego autorka odniosła tak ogromny sukces ze swoimi książkami, ja również przepadłam, jak cały świat, dla jej twórczości. Sheridan, bez słowa zwątpienia z mojej strony, trafia na listę ulubionych autorów i gwarantuję, że ktokolwiek sięgnie po jej historie - nie zawiedzie się.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-05-2016 o godz 13:25 przez: Monika Szulc
Mia Sheridan wkradła się na nasz rynek ostro i gwałtownie, jej fenomenalny styl całkowicie minie urzekł. Profesjonalne i dopracowane powieści zaowocowały wiernymi fanami, którzy z wielkim zaufaniem podchodzą do jej książek. Uwierzcie mi, wiem, co mówię, bo sama jestem zbzikowaną fanką, która ubóstwia nie tylko styl, ale i pomysł i polot powieści, które tworzy.



Calder i Eden żyją w społeczności odciętej od świata. Wierzą, że niebawem po osiemnastych urodzinach Eden i jej zaślubinach, wielka powódź przeniesie wszystkich do Elizjum, gdzie zaznają wiecznego szczęścia. Ich wzajemne zauroczenie komplikuje wszystko i czeka ich karkołomna wala o miłość, przetrwanie i ocalenie, gdyż Eden ma zostać partnerką przywódcy tej osobliwej grupy.



Fabuła powieści jest prosta, lecz w tej prostocie jest piękna. Nie będę Was zwodzić i już na początku oznajmiam Wam, iż ta książka jest wyjątkowa. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom, wprowadza czytelnika w specyficzny nastrój. Poznając tę historię miałam wrażenie, że jest to powieść, której akcja rozgrywa się w innej rzeczywistości i czasie, zero nowoczesności i udogodnień. Świat, jakiego nie znamy. Jak można się było spodziewać nieuchronny koniec budzi pytania i wątpliwości.



Ona jest przyszłą boginią, on robotnikiem. Połączyło ich uczucie. Książka ta jest piękną i czułą historią miłości. Nieskażona zewnętrznym i chciwym światem. Podoba mi się, że bohaterowie nie są przerysowani, a do bólu prawdziwi. To właśnie ta realność mnie oszołomiła, a szczerość uczuć Eden i Caldera do reszty zniewoliła. Jednego jestem pewna, autorce udało się pokazać piękno miłości i przyjaźni. Ta dwójka nie zdominowała całkowicie powieści, bo przyjaciel Caldera potrafi szybko zaskarbić sobie sympatię czytelnika.



Książkę ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Po części jest to Young Adult, czyli powieść rozprawiająca o młodych bohaterach i ich problemach. Jest to również romans, w końcu miłość, aż wycieka z tej książki. Jest to również New Adult, gdyż Eden i Calder dorastają, smakują nowych doznań, nie tylko psychicznych, ale i cielesnych. Namiętność, która chwilami jest obezwładniająca, zachwyca. Pomimo kilku gorących scen, które zostały opisane z wielkim wyczuciem, można dojrzeć otwartość i zręczność autorki w tym temacie. Książa dla starszej młodzieży i czytelniczek kochających romanse. Wciąga w każdym calu, a z pozoru spokojna akcja usiana jest emocjonującymi zdarzeniami.



„Calder. Narodziny odwagi” jest nietuzinkową powieścią. Zakończenie to gwałtowny i zdumiewający splot zdarzeń, który całkowicie mnie rozbił. Nie wiem, czy uda mi się podnieść z tej sterty odłamków. Myślę, że dopiero, kiedy dostanę w swoje ręce drugą część, odetchnę i zaznam spokoju, bo ta niepewność mnie nurtuję i spędza sen z powiek.



Polecam 5/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-06-2016 o godz 16:04 przez: Beata Matuszewska
" Słyszałaś o powoju, który nazywamy blaskiem poranka? - uśmiechnąłem się i spojrzałem w jej głębokie, niebieskie oczy. Była dzieckiem, ale nie sposób było nie dostrzec jej urody.Uniosła brew i zagryzła wargę, przecząco kręcąc głową. (...)Sekret powoju jest taki, że jeśli mu pozwolisz, rozpleni się na wszystkich twoich uprawach, bo nie jest tylko kwiatem. To także chwast, bardzo zaborczy. Silniejszy, niż się wydaje. "
Czy miłość może przetrwać wszystko? Czy uda się rozdzielić dwojga ludzi zakochanych w sobie? Takie pytania wciąż chodzą mi po głowie po przeczytaniu książki „CLADER Narodziny odwagi”. Pisarka wciąż mnie zaskakuje swoją pomysłowością, co do przebiegu akcji powieści. Czytając „ Stinger. Żądło namiętności ” czytałam z zapartym tchem i tu było tak samo. Na początku miałam pewne obawy, co do książki cóż czytając o sekcie to nie wydawało mi się za bardzo interesujące, lecz po kilku stronach zmieniłam nastawienie.

Akcja książki toczy się w Arizonie w Arkadi. Mieszkańcy czekają na swojego przewodnika Hectora, który ma wrócić z pielgrzymki ze swoją wybranką. Tą wybranką okazuje się być mała dziewczynka ośmioletnia Eden. Nikt się nie sprzeciwia Hektorowi gdyż dla ludzi jest jak BÓG. Każde jego decyzje, zakazy i przepowiednie są czczone z bardzo dużym zaangażowaniem. W wiosce mieszkał pewien chłopiec o imieniu Clader. Bardzo zdolny i ambitny ( jego celem było zasiąść w radzie), jako dziesięciolatek poznaje wybrankę Hektora. Z upływem lat ich potajemna przyjaźń zmienia się w uczucie, które jest odwzajemnione. Za zamkniętą bramą Arkadi panuje surowa zasada, której nie wolno złamać a złamanie zasady ponosi się poważne konsekwencje. Odważny chłopak i zdeterminowana dziewczyna postanawiają walczyć o własną godność, o prawo do decydowania o swoim życiu, wreszcie o swoją miłość.


Mia Sheridian autorka wielu bestsellerów takich jak „Bez Słów”, „Stinger. Żądło namiętności”, i „Eden. Nowy początek”. Uwielbia snuć opowieści o prawdziwej miłości i o ludziach, którzy są sobie przeznaczeni. Mieszka z mężem w Cincinnati w stanie Ohio.

Pisarka po raz kolejny wywołała u mnie szybsze bicie serca i wypiekach na twarzy. Po przeczytaniu czuje niedosyt i już szybko sięgnęłabym po książkę, ale muszę trochę poczekać. Książka nasiąknięta jest miłością, przyjaźnią, niebezpieczeństwem, odwagą, pożądaniem i nadzieją.
Jeżeli lubicie twórczość Mia Sheridian to nie zawiedziecie się na tej książce. Naprawdę warto.
Premiera książki 15 czerwca 2016
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-06-2016 o godz 10:56 przez: dobrerecenzje.pl
Mia Sheridan tą książką bardzo mnie zaskoczyła. A jakby tego było mało, to powiem, że zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Ta książka wciąga i nie pozwala się od niej oderwać, dopóki nie przeczytacie wszystkiego.
Calder, to chłopiec który odkąd tylko pamięta, dorastał w społeczności, która wszystko wytwarzała sama, a ze świata spoza sekty nie brała niczego. Nad wszystkimi opiekę i władzę sprawuje Hector, który jest także ich kaznodzieją, odnajduje nowe zbłąkane duszyczki i nawraca ich w swojej małej społeczności. Właśnie dlatego, że nie wolno tym ludziom utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu z cywilizowanym społeczeństwem, dzieci, które się w nim rodzą i później dorastają, kompletnie nic nie wiedzą o życiu jakie prowadzi się na zewnątrz sekty. Jak się później przekonamy, one nie wiedzą jak się tam chodzi ubranym, do czego służy i jak wygląda supermarket, ani że są środki przeciwbólowe które pomogą pokonać ból. Kiedy się to wszystko czyta, aż nie można uwierzyć, i dlatego jeszcze bardziej wciągamy się w lekturę. Żeby było bardziej tajemniczo, nie wiemy wszystkiego o ludziach z sekty, o Hectorze, ani nawet o pięknej Eden, którą Hector przyprowadza pewnego dnia, jako swoją wybrankę na żonę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Eden nie była dzieckiem, które z jakiegoś powodu straciło, lub wyparło to co wydarzyło się przed pojawieniem w sekcie. Tak się składa, że Eden i Calder są swoimi rówieśnikami, interesują się więc swoimi osobami, nie mija to także kiedy dorastają. Co z tego wyniknie? Czy Hector pozwoli rozkwitać miłości tych dwojga tuż pod jego nosem? A może zabije ich oboje?
To co zdradziłam Wam tutaj, to nawet nie jest połowa z tego co w tej opowieści się dzieje. Najbardziej intrygował mnie prolog. Kiedy go przeczytałam, myślałam, że na następnych kilku stronach, no, góra kilku rozdziałach znajdę na niego odpowiedź. A tu niespodzianka, bo tak się nie stało. A jak było? Musicie sami przeczytać!
Książka wciąga i niesamowicie interesuje. Nie dość, że nie możemy się od niej oderwać, to jeszcze tak zagłębiamy się w historię Eden i Caldera, że cały czas myślimy tylko o nich. Ale nie bójcie się, to zaledwie pierwsza część przygód tych dwojga. W przygotowaniu właśnie jest druga część, która jak się spodziewam, będzie równie dobra jak pierwsza, a może nawet lepsza, bo sprawy się trochę pokomplikowały w życiu bohaterów.
Miłość ponad wszystko, to właśnie ten typ książki lubię najbardziej!
Moja ocena: 10/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-07-2016 o godz 14:05 przez: wielopokoleniowo
Mała dziewczynka, która wybrana została do tego, aby poprowadzić ludzi w zaświaty, gdy przyjdą wielkie powodzie i nastąpi koniec świata. Jednak kto ją do tego wybrał i jacy dokładnie ludzie mają zostać przez nią poprowadzeni, aby zaznać odkupienia? I kiedy nastąpić ma ten koniec świata?

Młody chłopak z wrodzoną pogodą ducha wykonujący swoje codzienne obowiązki i zadania, które zostały mu przydzielone. Kto mu je przydzielił i dlaczego w momencie, kiedy chciał je sobie znacznie uprościć, runął cały jego świat, w który dotychczas wierzył?

Dlaczego Calder i Eden nie mogą się ze sobą bawić, a później, będąc już nastolatkami, potajemnie organizować muszą każde spotkanie, chłonąc podczas niego każdą wspólną minutę? Dlaczego nie mogą być razem? I czy kiedykolwiek im się to uda....?

Książka zaczyna się kilkustronicowym prologiem, który niesamowicie wciąga i zasiewa w nas ziarno niepokoju i dziwnej niepewności. Z wielkim zaciekawieniem zaczęłam czytać kolejne strony, szukając na nich odpowiedzi na niejasne zdarzenia zawarte na początku powieści. Z każdą stroną wciągałam się coraz bardziej, odkrywając rzeczywistość, której nigdy nie chciałabym poznać w realnym świecie. Przyznaję, że miejsce akcji dotarło do mnie dopiero po kilkunastu stronach - i było to dla mnie niemałe tąpnięcie. Fabuła z rozdziału na rozdział rozkręcała się coraz bardziej, a ja wciąż czułam napięcie i poddenerwowanie, czując, że nie może być tu szczęśliwego zakończenia...

Powieść napisana jest świetnym, zgrabnym językiem. Autorka rewelacyjnie buduje napięcie i poprzez stopniowe przedstawienie głównych bohaterów, ich myśli i odczuć, a także przez opisanie ich codzienności i różnych wydarzeń tworzy świat, który staje się dla nas niezwykle wyraźny, niemalże namacalny. To dokładne zapoznanie się z emocjami bohaterów ułatwia także narracja, która prowadzona jest w dwóch punktów widzenia - raz narratorem jest Calder, raz Eden. Dodam jeszcze, że okładka książki wybrana jest doskonale, idealnie przedstawiając tytułowego bohatera.

Książka pochłonęła mnie niesamowicie. I cieszę się, że pod ręką mam powieść "Eden- Nowy Początek", opowiadająca o dalszych losach jej bohaterów, bo zakończenie "Calder - Narodziny Odwagi" spowodowało u mnie niemalże palpitację serca i natychmiast musiałam sięgnąć po kolejną część. Powieść jest niesamowita i jeśli nie boicie się stracić kilku najbliższych godzin na czytanie książki, musicie po nią sięgnąć ;-)

www.wielopokoleniowo.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-06-2016 o godz 22:11 przez: martad87
Mia Sheridan po raz kolejny zawładnęła moim sercem. Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie pozwoliła ani przez chwilę się nudzić. Autorka potrafi skonstruować urzekającą i przepełnioną emocjami powieść, którą przeżywa się całym sobą.

Narracja powieści poprowadzona jest w sposób, który osobiście bardzo lubię. Część rozdziałów przedstawiona jest z perspektywy Caldera, a część z perspektywy Eden. Jest to oczywiście narracja pierwszoosobowa, dokładnie więc wiemy, jakie uczucia targają bohaterami.

Mia Sheridan to naprawdę utalentowana pisarka. Potrafi stworzyć wiarygodną historię, w której spotkamy niejedną wyrazistą postać. Moim zdaniem świetnie oddała klimat sekty – jej założenia, surowe zasady, życie z dala od cywilizacji, uprzywilejowany styl życia guru i jego rady w porównaniu z wymaganymi od szeregowych członków kultu wyrzeczeniami. Przepięknie oddała łączące Caldera i Eden uczucie, które dojrzewa wraz z nimi – od dziecięcej fascynacji przez młodzieńcze zauroczenie po miłość, o którą zakochani chcą ze wszystkich sił walczyć. Jej powieść to także świetnie skonstruowani bohaterowie i postacie drugoplanowe. Calder ujął mnie swoją determinacją i odwagą, a Eden połączeniem delikatności i siły ducha. Wśród postaci drugoplanowych najbardziej w pamięć zapadł mi przyjaciel Caldera, Xander, na którego chłopak zawsze mógł liczyć, oraz Hector, guru sekty, który jest całkiem ciekawie stworzonym czarnym charakterem.

Mia Sheridan jest kolejną z autorek, których powieści zapewniają mi emocjonalną podróż podczas lektury. Wraz z bohaterami przeżywałam ich sercowe rozterki, dzieliłam ich radości i obawy, drżałam o ich losy, a niekiedy wściekałam się na niesprawiedliwość, jaka ich spotyka. Warto dodać także, że pojawiające się w książce sceny erotycznie nie dominują jej i napisane są ze smakiem. Z tego jednak względu książkę polecam raczej starszemu odbiorcy.

Książka naprawdę mi się podobała, ma tylko jedną malutką "wadę". Po jej zakończeniu jak najszybciej chciałabym sięgnąć po kontynuację, by przekonać się, co stanie się dalej. Na to jednak przyjdzie mi jeszcze troszeczkę poczekać, ale jednego jestem pewna. Warto na nią czekać.

Nieważne, czy z twórczością Mii Sheridan mieliście już do czynienia, czy też nie. Jeśli lubicie romanse, które zawładną Waszym sercem, sięgnijcie po Calder. Narodziny odwagi. Naprawdę warto!

Recenzja pochodzi z mojego bloga: zaczytana-dolina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
12-07-2016 o godz 15:17 przez: Lucecita
Calder i Eden są członkami tej samej wspólnoty, jednak ich życia diametralnie się różnią. Chłopak jest robotnikiem i wraz z rodziną żyje w prymitywnych warunkach. Dziewczyna jest przyszłą żoną przywódcy ich społeczności, Hectora i według jego przepowiedni ma ich wkrótce poprowadzić do Elizjum; raju dostępnym tylko dla wybrańców. Eden ze strachem myśli o zbliżającym się ślubie z człowiekiem, który ją wychowywał i pomimo ryzyka, jakie to ze sobą niesie, postanawia wyrwać się ze złotej klatki i nawiązać zakazaną znajomość z przystojnym Calderem, którego darzy potajemną miłością. Wkrótce młodzieńcze zauroczenie przeradza się w coś znacznie głębszego i zaczyna ściągać na nich uwagę nieobliczalnego przywódcy. Gdy sprawy zaczynają przybierać niebezpieczny obrót, oboje postanawiają zawalczyć o swoje uczucie i uciec z sekty, która powoli dąży do samozagłady…
„Calder. Narodziny odwagi” to moje trzecie spotkanie z twórczością amerykańskiej autorki i pomimo iż wypada nieco słabiej w porównaniu z poprzednimi, to bez wątpienia mogę je zaliczyć do udanych. Nie miałam do tej pory okazji zapoznać się z pozycją, w której poruszany byłby temat sekty, dlatego nie mogłam się doczekać, aż zapoznam się z tą książką, której opis wydał mi się bardziej niż obiecujący. I zdecydowanie było warto! Mii Sheridan po raz kolejny udało się stworzyć intrygującą, angażującą emocjonalnie i pełną zaskakujących zwrotów akcji historię, która trzyma w napięciu do ostatniej strony i od której trudno się oderwać. Autorka posługuje się niezwykle plastycznym i przystępnym stylem, który bardzo przypadł mi do gustu, jednak na szczególną uwagę zasługuje niebanalna fabuła i ciekawa kreacja postaci. Dawno nie czytałam tak oryginalnej i wyrazistej historii, która wywołałaby we mnie tak sprzeczne emocje. „Calder. Narodziny odwagi” to nieszablonowa, elektryzująca i pełna zmysłowości opowieść o pragnieniu wolności, pożądaniu, marzeniach, trudnych wyborach i sile nastoletniej miłości. Na kartach tej pozycji rozgrywa się niezwykle tragiczna i poruszająca historia z zaskakującym finałem, które wbija w fotel i wzbudza mocno ambiwalentne odczucia, ale z pewnością nie pozostawia obojętnym. Dla fanów twórczości Mii Sheridan pozycja obowiązkowa. Jeżeli macie ochotę na nieprzewidywalną i niebanalną historię, która was zaskoczy i sprawi, że będziecie chcieli natychmiast sięgnąć po kontynuację, to koniecznie zapoznajcie się z tą pozycją!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2016 o godz 16:16 przez: Paulina Kaleta
Z twórczością Mii Sheridan spotykam się po raz pierwszy. Do tej pory jakoś nie miałam okazji ich czytać. Jednak ostatnio głośno było o „Bez słów”, więc postanowiłam, że przeczytam kiedyś. A dzisiaj jestem po lekturze „Narodziny odwagi. Calder” i wiem, że na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
Calder wychowuje się w społeczności, która izoluje się od świata i tworzy grupę lepszą od innych (w swoim mniemaniu). Pewnego dnia pojawia się Eden. Ma poślubić przywódcę sekty, ale także zwiastuje wielką powódź, która ma przenieść ich do Elizjum. Jednak obydwoje nie zgadzają się na zastaną rzeczywistość. Postanawiają walczyć.

Autorka w książce porusza bardzo ważne tematy. Po pierwsze – sekta. Ukazana została tutaj społeczność bezgranicznie i ślepo zapatrzona w guru, który mami ich obietnicami życia w lepszym świecie, wykonująca jego polecenia, zupełnie omamiona. Samolubna, egoistyczna, zapatrzona w siebie, krzywdząca nawet własne dzieci dla dobra przywódcy. Tak naprawdę to banda niewolników, która nie ma własnego zdania. Akcja rozgrywa się w specyficznym świecie – bez dostępu do udogodnień i jakichkolwiek przyjemności. Bo to, co jest poza Arkadią jest grzeszne i szatańskie. Po drugie miłość. Calder i Eden poznają się w dzieciństwie. A ich uczucie rozwija się wraz z nimi i dorastaniem. Wieź, która ich łączy jest bardzo silna i prawdziwa, która pokona każde zło. Momentami byłam wzruszona, że aż tak bardzo można kochać. Natomiast zakończenie złamało mi troszkę serce, ale już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugi tom.
To także książka o marzeniach, które należy walczyć i nigdy się nie poddawać, o walce, jaką musimy stoczyć, aby być szczęśliwym, o prawdziwej przyjaźni, o odpowiedzialności, strachu, trosce. O tym, że miłość pokona wszystko, a zło zostanie ukarane.
Bardzo podoba mi się również dwutorowe prowadzenie narracji. Widzimy świat z perspektywy Caldera – robotnika, podwładnego, niewolnika oraz Eden – przyszłej królowej, boginki.
Książkę przeczytałam z wypiekami na twarzy. Uważam, że spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelniczkom. Do tego ta okładka… Jestem zachwycona.
Serdecznie polecam!
http://reading-mylove.blogspot.com/2016/06/przedpremierowo-mia-sheridan-narodziny.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-07-2016 o godz 18:27 przez: Miasto Książek
Calder żyje w świecie, gdzie pracując na polu robi coś dla większego dobra. Całe jego społeczeństwo wierzy w wielu bogów i przepowiednię... Przepowiednia, która głosi, że pojawi się wybranka, która zabierze ich do Elizjum- miejsca bez cierpienia i smutków, gdzie wszyscy będą żyć wiecznie. Gdy owo wybranka zostaje odnaleziona, ma ledwie osiem lat. Od samego początku coś między nimi iskrzy, tylko co, przyjaźń czy miłość? Jak zakończą się losy tej dwójki? Czy Elizjum naprawdę istnieje?


Czy macie czasami tak, że po przeczytaniu książki, nie wiecie co chcecie o niej powiedzieć? Chciałabym Wam tak wiele przekazać, ale nie potrafię tego ubrać w słowa. Moją przygodę z twórczością Mii Sheridam chciałam zacząć od "Bez słów", ale nie żałuję, że zaczęłam od "Calder. Narodziny odwagi". Co to była za książka!

Ostatnio zaczął mi się podobać motyw zakazanej miłości. A tu jest przede wszystkim historia takiej miłości. Sam pomysł na fabułę jest prze genialny. Powieść jest urocza! Słodko-gorzka historia o pierwszej miłości, walki ze swoimi wyznaniami i o ukochaną osobę.

Mia Sheridan pisze niesamowicie! Jej styl jest bardzo przystępny, delikatny i taki, że czytelnik się rozpływa. Opisy relacji między Calderem i Eden była taka urocza ♥ Podczas lektury czasami miałam odczucia, że to ktoś mnie tak dotyka, a nie właśnie bohatera, a to jest coś!

Bohaterowie są wyjątkowi i chciałabym ich poznać na żywo. Calder, który jest wspaniałym synem, bratem, przyjacielem. Dla bliskich jest w stanie zrobić naprawdę wszystko. Eden, która pod kruchą warstwą wybranki, skrywa wielką i wytrwałą wojowniczkę, walczącą o swoje marzenia. No i Xandr, który jest świetnym przyjacielem i pomocnikiem niedoszłych kochanków.

Nie wiem co jeszcze mogłabym powiedzieć o tej powieści, może inaczej, nie wiem jak miałabym Wam przekazać to, co kłębi się we mnie po tej lekturze! Teraz rozumiem te wszystkie zachwyty nad tą autorką. Pani Sheridan ma lekkie pióro, wspaniały styl i pomysł na fabułę i potrafi sprawić, że czytelnika rozrywa od środka, gdy bohaterowie mają problemy. Dlatego jeżeli jeszcze nie czytaliście tej książki lub (co gorsza) żadnej autorstwa Mii Sheridan, to koniecznie musicie nadrobić zaległości!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-06-2016 o godz 21:18 przez: Alexandra
Miłość, która nie powinna się zdarzyć.

Calder wraz ze swoją rodziną należy do 'sekty' o bardzo rygorystycznych zasadach. Jest zwykłym robotnikiem i bardzo się stara, aby kiedyś zostać kimś więcej. Pracuję ciężko i przestrzega panujących tam reguł. W wieku 10 lat poznaję o 2 lata młodszą Eden, dziewczyna ma stać się w wieku pełnoletności żoną Hectora, który jest głównym przewodniczącym wspólnoty. Jednak już od pierwszego spojrzenia Calder wie, że Eden jest niezwykła i ma nadzieję, że ich losy się splotą.

Po latach Calder wyrósł na przystojnego mężczyznę, tak samo Eden jest przepiękną dziewczyną. Gdy między nimi rodzi się uczucie, oboje wiedzą, że to nie może się udać. Eden jest owocem zakazanym dla każdego innego człowieka. Prawa do niej ma tylko Hector, który nie cofnie się przed niczym, aby została jego żoną.

Początek powieści rozwija się bardzo powoli. Poznajemy bohaterów, jednak prawie nic się nie dzieje. Gdy później akcja zaczyna się rozwijać, to już pędzi, nie zatrzymując się ani na chwilę. Książka jest przepełniona młodzieńczą miłością tak piękną i wyrazistą, że pobudzała we mnie wszystkie możliwe uczucia. Znajdziemy w niej także elementy erotyki, które dopełniają całości.

W Akadii, gdzie mieszkają panują reguły ustalone przez Hectora są one moim zdaniem nienormalne i może właśnie dlatego śledziłam ten wątek z taką uwagą. Dziwiłam się, jak można wierzyć we wszystko, co wychodzi z jego ust. Trzeba przyznać, że autorka wie jak zachęcić czytelnika i znalazła bardzo ciekawy temat do swojej powieści.

„Calder. Narodziny odwagi” to piękna, wzruszająca, ale także momentami zabawna powieść. Historia młodej pary, która pokazuję, że jeżeli się czegoś bardzo pragnie to można to mieć. Tytuł jak najbardziej trafny, ponieważ główny bohater wyróżniał się nadzwyczajną odwagą. No i na sam koniec okładka, która przyciąga wzrok i w trakcie czytania często zamykałam książkę tylko po to, aby na nią zerknąć.

Zachęcam, abyście zapoznali się z tą książką, która moim zdaniem jest godna uwagi, a ja czekam, aż będę mogła zabrać się za kontynuację losów Caldera i Eden.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-05-2016 o godz 18:35 przez: Czasem tak jest...
Nie wiem jak Mia Sheridan to robi, ale jej książki pochłaniam całą sobą, albo one pochłaniają mnie;). Czytam, czytam i oderwać się nie mogę. Jej książki powinny mieć napis "Uwaga - czytanie tej książki grozi nieprzespaną nocą". Niewiele jest publikacji, które wciągają mnie bez reszty, na tyle, że ja śpioch zarywam noce. Tym razem było dokładnie tak samo, jak w przypadku "STINGER. ŻĄDŁO NAMIĘTNOŚCI". Mia napisała piękną rzecz o pięknej i czystej miłości, chwilami naiwnej, ale zdolnej do wszystkiego w jej imię. Uraczyła nas wulkanem emocji. Pokazała jak wielką moc ma miłość i zrobiła to w sposób magiczny.


Kunszt pisarski autorki jest niesamowicie wyważony. Opisy nie są za długie i nudne, dialogi świetne, wszystko pięknie się równoważy. I ten język, piękny i niesamowicie poprawny, ale nie przesadny. Czytając, odnosiłam wrażenie, że pisanie przychodzi autorce niesamowicie prosto, jakby pstryknąć palcami i jest. Ona czuje to, co pisze i jest tym, co pisze. Czasem tylko wyrywa mnie z transu słownictwem nieco z innej epoki jak"gwałtowna chuć" ;).


Calder to powieść opowiadająca o prawdziwej miłości, pełnej poświęceń i bólu, gdzie bohaterowie walczą o siebie i o lepsze, godne życie...wspólne życie, co w przypadku sekty i ich członków jest rzeczą praktycznie nierealną... Autorka oprócz miłości pokazuje nam też sektę od środka. Rozprawia się z fałszywością założycieli takich ugrupowań, z "praniem mózgu", z wykorzystywaniem itp. Ta opowieść jest magią, magią, która nigdy nie pozwoli nam zapomnieć tej historii...


Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji