2/5
22-02-2022 o godz 16:53 przez: Milena | Zweryfikowany zakup
Mega średnie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-12-2018 o godz 10:06 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
09-10-2017 o godz 09:40 przez: Wybebeszamy_książki
MÓJ DRUGI RAZ Myślę, że każda recenzentka musi w pewnym momencie swojego życia coś sobie uświadomić. Mianowicie, gdy czytamy konkretne tytuły z gatunku romans po raz pierwszy... rzadko kieruje nami rozsądek. Jak to kobiety zatapiamy się w scenach seksu, słodkich słówkach i silnych, zaborczych mężczyznach. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że w tej kwestii jestem specjalistką. Z romansami zazwyczaj jest u mnie tak, że pochłaniam je w jeden dzień, zachwycam się, wzdycham i wychwalam, choć logiczna (niewielka) część mojego mózgu wie, że książka, którą własnie przeczytałam na pewno ma kilka wad. Jednak będąc zamroczoną decyduję się ich nie dostrzegać, ponieważ wiem, że kolejne czytelniczki, które będą polegać na mojej opinii, również ulegną i poddadzą się czarowi książki. "Dominic" jest pierwszą pozycją, którą recenzuję w wydaniu polskich, a z którą miałam już styczność w wersji anglojęzycznej. Ostatnimi czasy recenzja trzeciej części serii - "Kane" - cieszy się na blogu dużym powodzeniem. Nie sądzicie chyba, że pominęłam wcześniejsze książki? Dlaczego zrecenzowałam tylko "Kane'a"? Kto to wie? Wydaje mi się, że pozostanie to nieodkrytą tajemnicą, ale wszystko można nadrobić. HARPIA VS. ZAŚLEPIONA Na pewno nie zdziwi Was moje szczere wyzwanie, że "Dominica" pochłonęłam w jeden dzień, gdy tylko otrzymałam przesyłkę. Mam ochotę pogrozić sobie palcem. Książka, jak to romans, nie okazała się wyzwaniem, ale mam teraz mieszane uczucia. Z jednej strony chcę zrecenzować ją jako czytelniczka, która pozostaje zaślepiona oparami miłości. Z drugiej... obudziła się we mnie opierzona harpia pragnąca trochę ponarzekać. "Dominic" od zawsze budził we mnie sprzeczne uczucia. To bezpieczne stwierdzenie, które wynika z faktu, że wiele w nim przekleństw i wyzwisk padających ze strony zarówno Bronagh, jak i Dominica. Nie szczędzą sobie krwistych obelg, które nawet mnie czasami wbijały w fotel, a jestem dość tolerancyjna. Mam wrażenie, że L.A. Casey w tej kwestii trochę przesadziła. Młode pokolenie, wbrew pozorom, nieważne jak gorącą ma krew, nie jest aż tak agresywne i źle wychowane. Ta charakterystyka, która ma miejsce przynajmniej do połowy książki, trochę mnie ubodła. Równocześnie rozumiem dążenie autorki, by relacji Bronagh-Dominic nadać określony - burzliwy - wydźwięk. Dominic nie jest tylko niegrzecznym chłopcem. Wraz z braćmi prowadzą interesy, o których nie powinno mówić się na głos. Bronagh zaś to zamknięta w sobie dziewczyna z garścią ciętych ripost w kieszeni. Stanowią specyficzną parę. Tworzą coś, co wielu psychologów nazwałoby niezdrowym związkiem. Ciągle się kłócą, zachowują się agresywnie i szczeniacko, ich wybory dyktowane są przez hormony. Casey udało się w tym wszystkim znaleźć chwiejną równowagę. Awantury są ogniste i nieustępliwe, ale codzienność bohaterów przeplata troska wobec siebie nawzajem, szczere zainteresowanie i ostry humor. Czytelnikowi trudno nie zauważyć gorącego przyciągania, które istnieje pomiędzy tą dwójką. "Dominic" to pierwsza książka z serii i według mnie najbardziej młodzieżowa. Para znajduje się w istnej burzy hormonów, towarzyszy im ciągłe przeciąganie liny i próba sił. WYBIERZ FAWORYTA Dopiero na końcu Casey oferuje czytelnikowi przedsmak czegoś innego niż romans. Wprowadza element niebezpieczeństwa i wycisza bohaterów. Odrzuca agresje i niepewność na rzecz rodziny i poznawania siebie nawzajem. Nie wiem, czy autorka celowo zdecydowała się na taki ruch. Nie pozostawia jednak wątpliwości fakt, że "Dominic" jest lekturą dla rozedrganych licealistek i spragnionych zaborczych mężczyzn singielek. Kolejne części mogą okazać się o wiele bardziej dojrzałe i zrównoważone ze względu na wiek bohaterów. "Dominic" jest wdzięcznym wprowadzeniem w świat Braci Slater. Na kolejnych stronach poznajemy wszystkich członków rodziny - ich charaktery, sylwetki i sekrety. Tych nie brakuje. Każdy z braci to typowy uroczy, modelowy facet, który w swoim wnętrzu kryje niezliczoną ilość tajemnic. Już teraz możemy wybrać swojego faworyta i kibicować mu w dalszych częściach, które z równą mocą jak "Dominic" zawojują rynek. ROMANS. UWAGA! NADAJE SIĘ DO JEDNOKROTNEGO UŻYTKU W "Dominicu" wyczuwalne jest niedoświadczenie autorki. Pewna naiwność i nieudolność w prowadzeniu postaci i akcji, ale książka, o dziwo, broni się nawet po tylu latach. To pozycja pełna ekstremów, która nie godzi się na żadne kompromisy i jest równie bezceremonialna jak nastolatki. Czyta się bardzo szybko, nawet za drugim razem, choć nie zachwyca już tak bardzo. Dalej cenię sobie Casey i jej książki, a szczególnie "Dominica", ale tym razem patrzyłam na ten romans z całkiem innej perspektywy. Było to ciekawe doświadczenie, które utwierdza mnie w przekonaniu, że romanse powinno czytać się tylko raz, lecz z pełnym uwielbienia zaangażowaniem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-01-2018 o godz 17:56 przez: Marta daft
Twoje serce zostaje zranione, tracisz kogoś, kto był dla ciebie wszystkim. Tracisz rodziców i zamykasz swoje serce. Co, jeśli twój sposób na ochronę przed światem nagle przestaje działać. Cały mur budowany latami przestaje istnieć w jednym momencie. Tylko czy twoje serce wciąż działa ? Czy jesteś w stanie pokochać kogoś, kogo darzysz nienawiścią? Czy to nadal jest nienawiść? On wydrze cię z ciszy, byś oświetliła ciemność, którą podąża. Bronagh Murphy, mieszka ze starszą siostrą Branną, która stała się jej opiekunem prawnym po śmierci rodziców. To właśnie ta strata zabolała Bronagh tak bardzo, że postanowiła do nikogo się nie przywiązywać i stała się niewidzialna dla otoczenia. Zauważana tylko, gdy się z niej wyśmiewano, a raczej z jej większego tyłka. Wszystko zmienia się, gdy do jej klasy dołączają bracia Slater. Dominic stanie się jej zmorą, prześladowcą, sprawi, że skrywane uczucia i lęki wybuchną z ogromną siłą. Bronagh odkryje siebie na nowo i będzie próbować okiełznać uczucia, którymi zacznie darzyć Dominica. Czy jej przeszłość i lata izolacji znikną za sprawą uczucia? Czy tajemnica, jaką skrywają bracia Slater nie zniszczy wszystkiego? L.A.Casey kobieta, która idealnie trafia w dzisiejszy trend gorących historii, które musicie przeczytać. Stworzyła historię zabawną, pouczającą i pełną uczuć. Dziewczyna zraniona przez życie i chłopak z tajemnicą, która może zmienić wszystko. Nie znajdziecie tu jednak stereotypów, co jest ogromnym plusem dla tej historii. Tu każda z nas może utożsamiać się z główną bohaterką, która nie ma figury modelki, a jest zwyczajną dziewczyną z kompleksami, brak jej wiary w siebie i innych. - Nigdy nie będę miała dzieci! Po co mieć dzieci tylko po to by martwić się o ich zdrowie i bezpieczeństwo do końca twojego życia? To zbyt dużo stresu jak dla mnie, dziękuję bardzo. Brenna przewróciła oczami. - Pewnego dnia, ktoś zmieni twój sposób myślenia, mała siostrzyczko. Nie będę jedyną osobą którą będziesz kochać i o którą będziesz się troszczyć. Ktoś rozszarpie pazurami drogę do tego pudełka z twoim sercem i rozbije obóz na dłuższą metę, i nie będzie niczego co będziesz mogła z tym zrobić. Bronagh boi się straty i osamotnienia, pomimo tego, że sama się izoluje. Nie jest w stanie otworzyć serca na innych, bo strach przed ponownym zranieniem jest silniejszy i może obezwładniać bez ostrzeżenia. Jednak złość, jaka w niej narasta, a której przyczyną jest Dominic, sprawia, że na jej zbroi pojawia się rysa. Uśmiechnęłam się dumnie, ale przestałam, gdy zauważyłam,że wszyscy uczniowie w klasie się na mnie patrzyli. - Ona umie się uśmiechać – usłyszałam jak ktoś mówi. - Nico, czy ty zepsułeś Bronagh? Bo ona się śmieje i pozwoliła komuś usiąść obok siebie, a to dla niej jest po prostu…. Dziwne. Autorka w fenomenalny sposób opisała, jak ważna dla człowieka jest interakcja z drugim. Potrzebujemy miłości, by móc radzić sobie z przeciwnościami. Uczucie, jakie zrodzi się między bohaterami, jest świetną podstawą historii, która nieraz was zaskoczy, rozbawi, a nawet zezłości (zapatrzona w książki wie, o czym mówię. Musiała mnie znosić nocami). Wywoła w was emocje i nie pozwoli przejść obojętnie obok. Zresztą, jak można nie przeczytać realnej historii o uczuciach, które nie są bez wad i błędów, okraszone sporą dawką przekleństw, które o dziwo pasują do całości. Całości, która was pochłonie, a jej bohaterowie podzielą na pięć równych części. Po jednej dla każdego z braci Slater. Tak, pięciu braci tak różnych i tak doskonałych w byciu niedoskonałymi i piekielnie seksownymi jak nigdzie do tej pory. -Zamierzasz stać i patrzeć na moich braci cały dzień, czy idziesz ze mną?– Dominic zapytał z niecierpliwością w głosie. - Jeśli to poważne pytanie, głosuję na zostanie tutaj i patrzenie na twoich braci przez cały dzień. Dominic to totalny buc przeklina, wyzywa i zaczepia, jednak pod jego zachowaniem kryje się taktyka, która ułatwi mu pomoc Bronagh i zdobycie jej serca. Nawet nie zauważy, kiedy role się odwrócą i to obecność Bronagh w jego sercu da mu ukojenie i pozwoli na rozliczenie się z przeszłością. Świetna, realistyczna i gorąca historia o samotności pośród ludzi, o złych decyzjach i uczuciu, które zniszczy każdy mur. Początek fantastycznej przygody w świecie braci Slater, który pachnie tajemnicą i potem męskiego umięśnionego ciała (Nie dajcie się zwieść, każdy z nich jest nie tylko kupą mięśni). Świat, gdzie niegrzeczni faceci kochają kobiety prawdziwe i charakterne. Gdzie uczucia są trudne, bolesne i realne. Ta powieść wciąga, wysysa ogrom emocji i nie pozwala na oddech. Pokochacie bohaterów, znienawidzicie ich i znów miłość powróci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-05-2018 o godz 14:33 przez: światromansów
Fragment recenzji z weronikarecenzuje.blogspot.com Już dawno nie miałam tak skrajnych uczuć po przeczytaniu książki, jak w przypadku "Dominica". Z jednej strony ta książka ma w sobie tyle wad, że nie wiem o czym pierwszym wspomnieć, a z drugiej całkowicie przepadłam na kilka dobrych godzin, nie mogąc się od niej oderwać. Jest przepełniona głupimi, irracjonalnymi sytuacjami, dziecinnym zachowaniem, irytującymi bohaterami, a jednak trzyma w napięciu i nie daje od siebie odejść. Sytuacje, które opisuje autorka, sprawiały, że wielokrotnie łapałam się za głowę i zastanawiałam się jak to w ogóle możliwe, że wszyscy ludzie wokół do nich dopuszczają. Począwszy od jednej z pierwszych scen, kiedy to główna bohaterka Bronagh wchodzi na godzinę wychowawczą, a pani pozwala jej wyjąć iToucha i słuchać muzyki w słuchawkach na całej lekcji (ze względu na jej nienaganne zachowanie), a potem na to samo pozwala jej nauczyciel zajęć technicznych. A o wiele bardziej absurdalne były szkolne bójki. Pomijając już ich przyczyny, o których wspomnę za chwilę, tutaj praktycznie co chwilę ktoś się bił - czy to faceci, czy dziewczyny. I to były ostre bójki, w których lała się krew. A reakcja nauczycieli na siniaki i zakrwawione części ciała uczniów? Nic, nada. Nie było żadnej reakcji z ich strony, a nawet były momenty, kiedy nauczyciele uśmiechali się pod nosem. Główni bohaterowie doprowadzali mnie do szału. A najbardziej sama Bronagh, która wyzywała i biła wszystkich, którzy powiedzieli chociażby jedno słowo w jej stronę, które jej się nie spodobało. Najbardziej jest to widoczne oczywiście w relacji z Dominicem, który uprzykrza jej życie, od momentu kiedy siada na jej miejscu w ławce. Sam Dominic wielokrotnie zachowywał się jak nadęty palant, któremu wiele razy należało się dostać kopa w czułe miejsce, ale Bronagh wielokrotnie robiła z siebie ofiarę, kiedy sama zachowywała się o wiele gorzej. Nie stroniła sobie od brzydkich komentarzy, pyskowania, bicia go, kiedy po prostu wystarczyło odejść i przestać zachowywać się jak dziecko. Do tego nazwałabym ją również hipokrytką, bo było wiele sytuacji, kiedy ganiła Dominica za coś, a chwilę sama to robiła, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Dominic za to był bezczelny, równie irytujący, zaborczy i ciągle chciał kontrolować Bronagh, nawet kiedy jeszcze oboje twierdzili, że siebie nienawidzili. Rzuciło mi się w oczy, że autorka strasznie wyolbrzymiała niektóre sytuacje. Robiła sensację z każdej głupiej potyczki, włączając w to głównie rękoczyny. Nie potrafiłabym wytłumaczyć ile razy Dominic przywalił komuś, kto zrobił lub powiedział Bronagh coś, co mu się nie spodobało. W niektórych sytuacjach sama bym tego dokonała, w innych jednak przemawiała przez niego zaborczość i zazdrość, a w tym nie było już nic słodkiego. Nie wspominając o tym, że potem Bronagh na nim się za to wyżywała, oczywiście również swoją agresywną i wściekłą postawą - nieważne, czy jej bronił, czy nie. I tu pojawia się problem, bo mimo tych wielu wad, strasznie się wciągnęłam. Pojawiło się wiele uroczych sytuacji, a na początku naprawdę kibicowałam Dominicowi i Bronagh, bo dość widoczne było, że ich do siebie ciągnie. Inna sprawa, że te słodkie momenty zaraz były rujnowane przez czyjeś głupie i dziecinne zachowanie. Chociaż większość sytuacji była zupełnie absurdalna, to wielokrotnie się z nich śmiałam, bo takie właśnie były - absurdalne, komiczne i po prostu nie dało się przy nich nie śmiać. Myślę, że do "Dominica" nie powinno podchodzić się poważnie, bo nie jest to książka najwyższych lotów. Chociaż autorka wplata w fabułę trochę poważniejszych tematów, to jednak historia nadal utrzymana jest w lekkim, zabawnym tonie. Nie znajdziecie tu cukierkowej miłości, bo główni bohaterowie ciągle rzucają w swoją stronę wulgarnymi przezwiskami i zachowują się jak bachory. Przeczytacie jednak kawał wciągającej historii, która jest momentami tak absurdalna, że aż zabawna. Ja się przy niej dobrze bawiłam, nawet świadoma tych wielu wad, do których chyba po prostu trzeba podejść z dystansem. Jeśli nie przeszkadza wam agresja, przemoc i wulgarność, może akurat wciągniecie się w historię :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-12-2017 o godz 08:55 przez: Książki według Wiktorii
Dominic" to książka, która łamie wszystkie możliwe zasady. Nieszablonowa powieść, która skutecznie potrafi nas zaskoczyć, czasami wzruszyć czy rozśmieszyć. Zyskała duży rozgłos i chyba właśnie z tego też powodu postanowiłam po nią sięgnąć. Początek był w porządku, czytałam coraz bardziej zaintrygowana, jednak czym dalej byłam, tym całość wydawała mi się słabsza. Pisząc tę recenzję, z czystej ciekawości, postanowiłam zerknąć na inne opinie tej książki. Zdarzały się pozytywne, jednak zdecydowanie przewyższały te negatywne. Jest to jedna z tych książek, o których nie można powiedzieć, że są przewidywalne. "Dominic" to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych książek, jakie miałam przyjemność przeczytać w tym roku. Autorka nie trzymała się szablonowych scen, można powiedzieć, że wyprowadziła tę powieść poza nawias. "Zdecydowałam, że się zrewanżuję przez umieszczenie na jego krześle pinezek, więc kiedy usiadł pinezki wbiły się w jego tyłek co oczywiście piekielnie bolało. Niech jego tyłek cierpi na nazwanie mojego tłustym! Ha, ha, kurwa ha! Fakt, że dzisiaj były moje osiemnaste urodziny, sprawił, że wszystko było jeszcze lepsze. Nie obchodziło mnie czy to czyni ze mnie sadystkę, to był najlepszy prezent urodzinowy wszech czasów!" Bronagh Murph to dziewczyna, która wie, co to strata. Będąc jeszcze małą dziewczynką straciła rodziców w wypadku samochodowym. Od tamtej pory trzyma wszystkich na dystans, stara się z nikim nie wchodzić w głębsze relacje. Ma dość cierpienia, więc zamyka się na wszystkich, jej serce to niezdobyta twierdza z groźnym smokiem niedającym się dostać do skarbu. Spotykając Dominica Slatera całkiem przypadkiem robi to, co najbardziej go u dziewczyn pociąga. Kompletnie go ignoruje. Chłopak przyzwyczajony do bycia w centrum uwagi nie potrafi poradzić sobie z ignorancją jego osoby. Postanawia to zmienić. Stawia sobie za cel zdobycie uwagi pięknej i zimnej jak lód brunetki. A Dominic zawsze zdobywa to, czego pragnie. "Uśmiechnęłam się dumnie, ale przestałam, gdy zauważyłam,że wszyscy uczniowie w klasie się na mnie patrzyli. - Ona umie się uśmiechać – usłyszałam jak ktoś mówi. - Nico, czy ty zepsułeś Bronagh? Bo ona się śmieje i pozwoliła komuś usiąść obok siebie, a to dla niej jest po prostu…. Dziwne." Zaczynając "Dominica" miałam swoje oczekiwania, podejrzewałam czego mogę się spodziewać. Jednak nic z tego, co podejrzewałam nie miało miejsca. Autorka od pierwszych stron pokazuje nam, że ta pozycja to nie jest przesłodzony romans, czy nudna obyczajówka. Już od pierwszego spotkania bohaterowie tak sobie dogryzali, że u mnie wywoływało to po prostu śmiech. Dialogi pomiędzy bohaterami są przesączone sarkazmem i dowcipem. Każdy z bohaterów miał chęć pokazania, kto dominuje w danym momencie. Dominic to podręcznikowy "niegrzeczny chłopiec". Przystojny, śmiały z ciętym językiem i ogromnym urokiem osobistym. Chłopak, któremu nie da się oprzeć. Bronagh za to miała zostać wykreowana jako nieśmiała, zamknięta w sobie i odcięta od otoczenia. Jednak zdecydowanie w powieści taka dziewczyna nie istnieje. Od samego początku bohaterka potrafiła skutecznie dogryźć Dominicowi, była waleczna, nie poddawała się i nie odwracała plecami, kiedy chłopak rzucał jej wyzwanie prosto w twarz. "- Nigdy nie będę miała dzieci! Po co mieć dzieci tylko po to by martwić się o ich zdrowie i bezpieczeństwo do końca twojego życia? To zbyt dużo stresu jak dla mnie, dziękuję bardzo.Brenna przewróciła oczami.- Pewnego dnia, ktoś zmieni twój sposób myślenia, mała siostrzyczko. Nie będę jedyną osobą którą będziesz kochać i o którą będziesz się troszczyć. Ktoś rozszarpie pazurami drogę do tego pudełka z twoim sercem i rozbije obóz na dłuższą metę, i nie będzie niczego co będziesz mogła z tym zrobić." Reszta rec na blogu -->https://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com/2017/12/dominic-lacasey.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-02-2018 o godz 17:57 przez: KobieceRecenzje365
„Dominic zdobywa to, czego pragnie” Bronagh stroni od ludzi i jest szkolną samotnicą, wie o tym każdy w szkole. Dziewczyna nie raz jest obiektem szkolnych kpin, ale za bardzo się tym nie przejmuje. Gdy w szkole pojawia się para bliźniaków, już pierwsze spotkanie z jednym z nich doprowadza dziewczynę do szału, a później nie jest wcale lepiej. Dominic nie może znieść, że Bronagh go cały czas ignoruje, a jak trzeba, to potrafi nieźle mu dopiec. Chłopak nie jest przyzwyczajony, że ktokolwiek mu odmawia i Bronagh staje się dla niego wyzwaniem. Oboje pałają do siebie nienawiścią i każde z ich spotkań kończy się awanturą? Czy mają szansę zbliżyć się do siebie? Czy to prawda, że miłość i nienawiść oddziela cienka granica? Przekonajcie się sami. O cyklu Bracie Slater jest głośno od długiego czasu, jednak ja miałam straszny problem, by zabrać się za część o Dominicu i Bronagh. Nie wiem dlaczego, ale cały czas czułam jakiś opór, by zabrać się za tę książkę. Teraz żałuję, bo lektura dostarczyła mi wielu wrażeń i świetnie spędziłam przy niej czas. Na pewno nie jest to książka dla każdego, bo pojawia się w niej wiele wulgaryzmów, czasami męska część bohaterów wyraża się w okropny sposób o dziewczynach, czyli koleżankach ze szkoły i zastanawiałam się, czy za moich czasów też tak było. Nie wiem, nie pamiętam, ale wydaje mi się, że gdyby jakiś kolega nazwał mnie np. szmatą, to by mi to utkwiło w pamięci. Troszkę mnie to uwierało podczas czytania, ale na cale szczęście nie wpłynęło to na moją ocenę książki, bo przecież nastolatkowie są nieprzewidywalni, sama mam taką dwójkę w domu, poza tym całą tę historię trzeba przeczytać z lekkim przymrużeniem oka. Autorka stworzyła naprawdę ciekawych i wyrazistych bohaterów, którzy na pewno zapadną w Waszej pamięci. Nie poznajemy tutaj tylko Bronagh i Dominica, ale także Branne siostrę dziewczyny oraz resztę braci Slater, czyli pozostałą czwórkę. Bohaterowie irytują, bawią, a nawet doprowadzają do szewskiej pasji. Bronagh to taka bohaterka, którą naprawdę ma się ochotę nie raz zamordować, potrafi wkurzyć na maksa swoim zachowaniem i mówieniem tego, co jej ślina na język przyniesie. W sumie to Dominic nie jest wcale lepszy, bo też czasami zachowuje się jak rozkapryszone małe dziecko. Jednak nie ukrywam, że mnie się to bardzo podobało i nie wyobrażam sobie, by byli oni inni. Autorka wplotła w fabułę wątek sensacyjny, mało realistyczny, ale świetnie dopełniający tę historię. Mnie się podobał, a to najważniejsze i myślę, że osobom lubiącym takie klimaty także przypadnie do gustu. Książka jest dość wulgarna oraz przepełniona ogromnym magnetycznym pożądaniem. Nie znajdziecie w niej ani grama cukru, bo to nie w stylu Dominica Slatera. Osobiście lubię takie książki, więc to normalne, że fajnie spędziłam przy niej czas. Teraz wspomnę troszkę o tomie uzupełniającym, czyli o „Bronagh”. Ta część to tylko jeden dzień z życia bohaterów. Wszystko dzieje się w dniu dwudziestych pierwszych urodzin Bronagh. W tej części dziewczyna wiele się nie zmieniła, ale za to Dominic pokazał się z zupełnie innej strony, tej romantycznej, ale także i odpowiedzialnej. Miło było ujrzeć tą inną jego twarz, bo jako prawdziwy mężczyzna był jeszcze bardziej pociągający. Jeżeli lubicie niegrzecznych chłopców i kapryśne dziewczyny, to seria o Braciach Slater będzie dla Was idealna. Podczas czytania będziecie wyzywać na czym świat stoi i nie raz nie będziecie zgadzać się bohaterami, ale warto troszkę się podenerwować, bo historia Dominica i Bronagh jest świetna i niesamowicie wciągająca. Polecam! Za możliwość przeczytania książek dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-11-2017 o godz 00:36 przez: Śnieżynka
To typowa powieść erotyczna, ze wszystkimi jej cechami. Jest ostro i gorąco, bywa delikatnie, ale jest też brutalnie. Jest to rewelacyjna lektura na nudne popołudnie, gdy ma się ochotę na dużo akcji i pikanterii wymieszanej z błotem i motylkami. Dziwne połączenie? Ale według mnie najlepiej oddaje klimat tej książki i tego, co działo się między bohaterami! Niestety znalazło się parę mankamentów. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to częste obraźliwe określenia, jakimi obdarzają się Niko i Bronagh. Raziły mnie od samego początku i miałam wrażenie, jakby wstawiane były na siłę. Tak, jakby żadne z nich tego nie przemyślało i zachowywało się przez to irracjonalnie. On wyzywa ją od szmat i później dziwi się, że ona nie korzysta z propozycji podwiezienia mimo kosmicznej ulewy. Serio? Bronagh jest naiwna i głupiutka. Do tego bardzo dziecinna. Czasem zastanawiałam się, co ta dziewczyna ma w głowie, bo szare komórki jakby strajkowały akurat. Zdolność logicznego myślenia kuleje, bo gdy siostra przedstawia jej kogoś, to ja domyśliłam się od razu, że nie poznała go pięć minut wcześniej. A do bohaterki dopiero na drugi dzień dociera: ale jako to? To twój chłopak, myślałam, że właśnie go poznałaś (i od razu wpakowałaś mu się na kolana)? Padłam. Na szczęście ta głupota dziewczyny nie jest szczególnie odpychająca od powieści i raczej wywoływała u mnie śmiech i niedowierzanie niż złość i chęć odłożenia książki. Dlatego między innymi tak bardzo przypadła mi do gustu. Ubaw na każdym kroku, przeplatany ostrą jazdą bez trzymanki. W dodatku autorka postawiła na solidne zaskakiwanie czytelnika, bo tajemnice skrywane przez braci szokowały. Rozwój sytuacji zupełnie nieprzewidywalny, a to co dzieje się pod koniec już całkowicie wbija w siedzenie. Wielki plus dla autorki za takie a nie inne rozegranie tej końcówki! Bracia Slater są dla mnie zagadką. Nic nie jest oczywiste, a oni są tacy.. ludzcy. Bogate w wady i zalety, pełne sprzeczności postacie. Kochają całym sercem, nie radzą sobie ze złością, a jednak jest w nich coś takiego, że serce mięknie, gdy się ich bliżej pozna. Oczywiście wszyscy (bo jest więcej tej puli genów 😀 ) muskularni, przystojni, że niech ich gęś kopnie i czarujący, że sam Hercules by pozazdrościł (a przynajmniej ten grany przez Kevina Sorbo w latach 90.) Dominic potrafi być chamem i prostakiem, zupełnie zrazić do siebie dziewczynę, by za chwilę zachować niczym książę z bajki, odpowiednio do sytuacji. To taki mięśniak, który w swoich silnych łapach będzie trzymał kotka tak delikatnie, by nie sprawić mu absolutnie żadnej krzywdy. Wydaje mi się, że ta pierwsza w jego życiu odmowa spowodowała, że jest zagubiony i nie ma pojęcia jak się zachowywać, więc brnie trochę na ślepo. Walczy, choć chciałby odwrócić się na pięcie i pójść w cholerę. Uwielbiam Braci Slater! Nie spodziewałam się, że będę się przy tych książkach aż tak dobrze bawić, mimo tych rzeczy, które mnie irytowały. Połknęłam ich w jeden wieczór bez przegryzki 😀 Cieszę się ogromnie, że miałam okazję je przeczytać. Mroczny dodatek działa tylko na korzyść całości i jedyne co mi pozostaje to polecić Wam tę serię, bo ja już czekam na kolejne części! Na moim blogu pełna recenzja ze zdjęciami, a także spojlerem (oczywiście odpowiednio oznaczonym), w którym narzekam na to i owo: http://www.piorkonabiurko.pl/recenzje-sniezynki/powiesci/bracia-slater-dominic-bronagh-l-a-casey/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-05-2019 o godz 16:33 przez: LeaReynold
"Pewnego dnia, ktoś zmieni twój sposób myślenia, mała siostrzyczko. Nie będę jedyną osobą, którą będziesz kochać i, o którą będziesz się troszczyć. Ktoś rozszarpie pazurami drogę do tego pudełka z twoim sercem i rozbije obóz na dłuższą metę, i nie będzie niczego co będziesz mogła z tym zrobić." Bronagh od wielu lat żyła w cieniu samej siebie – zamknięta na świat i obojętna na otaczających ludzi. Po śmierci rodziców odsunęła od siebie praktycznie wszystkich, pozostając pod opieką starszej siostry - Branny, i chociaż minęło już przeszło dziewięć lat, nie zamierzała zmieniać przyzwyczajeń. Dominic natomiast nie palił się do tego, by tłumić swoje pragnienia, przywykł już w końcu do tego, że zawsze zdobywał to czego chciał. Piękna brunetka z ciętym językiem zamierzała mu jednak udowodnić, że nie każde wyzwanie dało się wygrać. "Dominic" to pierwszy tom serii "Braci Slater", opowiadającej o przeżyciach pięciu zmagających się z różnymi sytuacjami braci, którzy na przełomie najróżniejszych wydarzeń wpadają w sidła miłości.Po raz pierwszy o tej książce usłyszałam kilka miesięcy temu na kanale jednej z moich ulubionych youtuberek, jednak niestety nigdzie nie mogłam jej znaleźć. A gdy już wreszcie ją zakupiłam, dopadł mnie kac czytelniczy, dlatego też dopiero teraz mam możliwość podzielić się z Wami moją opinią. I to, o czym należy wspomnieć na samym początku, to to, że historia Dominica i Bronagh to na pewno nie historia dla każdego. Książka ma swój specyficzny język, który niektórych zapewne zwyczajnie obrzydzi. Mi samej również w niektórych przypadkach trudno było przez niego przebrnąć, chociaż często łapałam się też na tym, że podobały mi się jego realia. Nie oszukujmy się, nastolatkowie w dzisiejszych czasach nie oszczędzają sobie przekleństw, a buzujące w nich hormony również bardzo często wpływają na sposób, w który się wypowiadają. I tutaj było to dosadnie pokazane, chociaż momentami też trochę wyolbrzymione – jak dla mnie jednak dało się na to przymknąć oko. Największym atutem tej historii są moim zdaniem najpewniej bohaterowie. A już w szczególności ci drugoplanowi, przez co żałuję, że scen z ich udziałem było tutaj tak mało. Jednocześnie już teraz wiem, że na pewno sięgnę po kolejne tomy, by móc poznać ich bliżej. W każdym razie, muszę przyznać, że polubiłam Bronagh. Nie była wyidealizowana i często przypominała mi ona mnie, chociaż wielokrotnie też wkurzałam się na jej niedomyślność i cięty język, którym przysparzała sobie niejednych kłopotów. Wraz z Dominiciem tworzyli niebywale wybuchową mieszankę, o której jednak czytało się doprawdy przyjemnie. "Dominic" nie jest niebywale oryginalny, jednak mimo to podczas czytania nie mamy wrażenia, że to, co przekazuję nam autorka "już było". Nie zapominajmy też o tym, że książka liczy sobie praktycznie 500 stron, a jednak na ich przełomie, nie odczuwamy nudy. Natomiast wraz z końcem pojawia się niedosyt i ochota, by jak najszybciej sięgnąć po dalsze tomy. Kolejnym dużym plusem są tutaj także nieprzesłodzone sceny, w których autorka znalazła złoty środek między książkową romantycznością a życiowymi realiami. Kolejne tomy kuszą mnie prześliczną oprawą graficzną, więc na pewno sięgnę po nie już niedługo i mam nadzieję, że będę je wspominać równie dobrze, co "Dominica".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-11-2017 o godz 15:22 przez: zosia
Bracia Slater, ah ci bracia... Już dawno żadna książka, ani seria nie wywołała we mnie tak skrajnie sprzecznych uczuć, jak książka o Dominicu i Bronagh. Świetny styl, dosłownie przepływałam przez kolejne strony i czytałam je z przyjemnością, ale... te wulgaryzmy, agresja, przemoc, które zdominowały treść, przyprawiały mnie o ból głowy! Zacznijmy jednak od początku. Bronagh po śmierci rodziców odcięła się od świata. Zerwała kontakt ze znajomymi, nie chciała wdawać się w bliższe relacje. Chciała wystrzec się cierpienia, które wiążę się z utratą bliskich. Za Dominic'iem ciągnie się mroczna przeszłość. W jego życiu nic nigdy nie było proste, a on sam nie raz musiał stawić czoło zagrożeniom. Ich wspólna historia zaczyna się od nienawiści. Bohaterowie na siebie warczą, ciągle się kłócą, dogryzają sobie nawzajem. Nienawidzą się, a zarazem coś ich do siebie przyciąga. Każde z nich jest niebezpieczne, przyciągają kłopoty jak magnes. W ich życiu nie ma miejsca na nudę, a więc w książce też miejsca na nią nie było. Dominic i Bronagh pozostaną dla mnie zagadką. Autorka wykreowała te dwie postacie w tak niezwykle skrajny sposób, że nie wiedziałam czy ich polubić, czy się ich bać. Dominic jest niebezpieczny, agresywny - z łatwością potrafię go sobie wyobrazić. Jego przeszłość miała ogromny wpływa na to jakim człowiekiem się stał, a jednak skrywał w sobie opiekuńcze serce oraz dobroć, co kompletnie nie pasowało do jego charakteru. Niestety, jego potrzeba dominacji, brak samokontroli oraz niesłuchanie jakichkolwiek słów sprzeciwu nie pozwoliły mi go polubić. Bronagh, z zewnątrz spokojna, zamknięta w sobie dziewczyna, a wewnątrz potwór. Nie spodziewałam się, że w tak kruchej z pozoru osóbce może się kryć tyle agresji i okrucieństwa. Naprawdę próbowałam zaprzyjaźnić się z tą postacią ale nie dałam radę. Razem z Dominiciem tworzą mieszankę wybuchową. Są nieprzewidywalni. Ich spory są infantylne, a zachowania całkowicie niezrozumiałe. Nie byłam w stanie zrozumieć pobudek, które kierowały bohaterami. Największym atutem książki zdecydowanie był styl autorki. Nawet przez chwile nie miałam potrzeby, żeby odłożyć lekturę, nie ze względu na styl językowy. Autorka może pochwalić się świetnym piórem. Kolejne rozdziały czytałam w zatrważającym tempie. Przeczytałam ją w zaledwie 24 godziny, tak dobrze została napisane! Czerpałam przyjemność z lektury, nie czułam się znużona, ani znudzona, a strony dosłownie znikały mi w oczach. Byłam niesamowicie zaskoczona, jak bardzo wciągnęła mnie ta książka, mimo, że fabuła co rusz mnie odpychała. Książka o Braciach Slater trafią w gusta tylko niektórych czytelników. Wielu z Was prawdopodobnie będzie zniesmaczonych wszechobecną agresją tak jak ja. Nie spodziewałam się jej, aż tyle. Z drugiej strony jestem pewna, że wielu czytelników poszukuje właśnie takich historii, ostrych romansów pełnych przemocy słownej i fizycznej. W tej serii agresja i walki są na porządku dziennym, a liczne wulgaryzmy dodają całej fabule pikanterii. Zastanówcie się dobrze, czy jesteście gotowi na taką historię. A jeśli "brzydkie słowa", bijatyki i rozróby Wam nie straszne to gorąco zachęcam do lektury, bo ta książka z pewnością przypadnie Wam do gustu!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-05-2018 o godz 21:08 przez: redgirlbooks
Bronagh Murphy, poznajemy gdy ma siedemnaście lat. Mieszka wraz z siostrą Branną, która jest również jej prawną opiekunką, kiedy to dziewięć lat wcześniej straciły obydwoje rodziców. Od tego czasu dziewczyna zamknęła się w sobie i nikogo nie dopuszczała zza zbudowane przez siebie mury. Nie szukała przyjaciół, bo obawiała się straty i bólu, kiedy by ich zabrakło. Pewnego dnia, w szkole, w której się uczy, pojawiają się Bracia Slater: bliźniaki Damien i Dominic. Obydwaj przystojni i przyciągający uwagę. Jednak to ten drugi najbardziej działa jej na nerwy. Im bardziej Bronagh stara się go ignorować, tym bardziej on jej pragnie. Dominic nie jest przyzwyczajony do odmowy, bo zawsze dostawał to czego chce. Dziewczyna z czasem nie potrafi oprzeć się chłopakowi, ale wie, że ten jest niebezpieczny, a ona od niebezpieczeństw trzyma się z daleka. Sięgając po obie te książki, nie sądziłam, że tak świetnie spędzę przy nich czas. Jednak zdaję sobie z tego sprawę, że pewne elementy składające się na tę powieść nie każdemu przypadną do gustu... ale o tym poniżej. Bronagh początkowo to cicha, zamknięta w sobie dziewczyna, która unika konfrontacji nawet ze swoimi dręczycielami. Do czasu, kiedy poznaje Dominica, bo wtedy jej zachowanie nagle się zmienia. Przyznam, że nieco mnie to zaskoczyło. Dlatego, że dziewczyna stała się wulgarna i agresywna. Trochę nie potrafiłam tego zrozumieć, brakowało mi w tym umiaru, ale przemykałam na to oko i skupiałam się na innych zaletach tej postaci. Dziewczyna była zadziorna, bezpośrednia i uparta. Dominic początkowo kompletnie nie przypadł mi do gustu i przyznam, że kibicowałam innemu męskiemu bohaterowi występującymi w tej książce. W jego zachowaniu również brakowało granicy. Zachowywał się jak dupek, był arogancki, a Bronagh niekiedy traktował jak śmiecia. Jednak im bliżej końca, tym bardziej jego postać zyskiwała moją sympatię. Wtedy pokazała się inna jego osobowość: ta czuła, troskliwa i wyrozumiała. Nie brak mu też była determinacji, aby przekonać do siebie dziewczynę. Bardzo spodobało mi się ukazanie tu relacji z rodzeństwem i wątki z nimi. Pomimo wulgarności ta książka nie raz mnie rozbawiła, a ja czytałam ją z zapartym tchem. Nie mogłam jej odłożyć... Tak jak pisałam to nie jest książka dla wszystkich. Jeśli nie akceptujecie w książek przekleństw, bójek, dominacji i wulgarności to pod żadnym pozorem nie sięgajcie po nie. Zniesmaczą Was, a lektura tych książek nie będzie przyjemnością. Jednak jeśli takie elementy Wam nie wadzą, lubicie odrobinę pieprzyku, uwielbiacie wybuchać śmiechem to nie ma co się zastanawiać. Nie brak tu niespodziewanych zwrotów akcji, tajemnic i niebezpieczeństwa. To historia pełna miłości, przyjaźni, braterstwa i lojalności. Autorka może pochwalić się lekkim i przyjemnym stylem, ale również pomysłem na fabułę i kreacją postaci. Książka niekiedy wypada dosyć niedojrzale, ale w końcu główni bohaterowie są nastolatkami. W "Bronagh" znajduje się kontynuacja losów głównym bohaterów, dwa lata po ostatnich wydarzeniach w "Dominicu". Książka jest nieco przesłodzona, ale warto po nią sięgnąć, aby zamknąć rozdział o tych bohaterach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-11-2017 o godz 10:16 przez: Karolina G.
Bronagh Murphy w dzieciństwie straciła rodziców. Najbliższe jej osoby zginęły w wypadku samochodowym. Dziewczyna doskonale więc wiedziała, czym jest ból spowodowany śmiercią, stratą. Aby uniknąć kolejnych rozczarowań i przede wszystkim cierpienia, Bronagh stosunki z innymi ludźmi ogranicza do minimum, trzyma ich na dystans. Ona nie będzie wdawać się w relacje, oni zostawią ją w spokoju. Kiedy na swej drodze spotyka Dominica Slatera, czyni dokładnie tak samo - ignoruje go. Problem w tym, że takie postępowanie odnosi zupełnie inny skutek. Dominic z jednej strony jest zdezorientowany (zazwyczaj był w centrum uwagi innych), z drugiej zaś zachowanie Bronagh bardzo go pociąga. Co zrobi w tej sytuacji? Jedynym jego rozwiązaniem w takich sytuacjach, kiedy pragnie zaspokoić swoje zachcianki, jest siła... Pierwszy tom serii "Bracia Slater" to zdecydowanie coś bardzo mocnego, "ostrego". Nie jest to lektura dla wszystkich. Sięgając po tę pozycję należy liczyć się przede wszystkim z naprawdę sporą dawką wulgaryzmów. Autorka zawarła w książce dużo agresji, przemocy, nieprzyzwoitych tekstów, brutalności. "Dominic" ma swoje plusy i minusy. Książkę czyta się szybko i mimo nadmiernego użycia wulgaryzmów, pozycja wciągnęła mnie, cały czas się coś działo, a niektóre wątki okazywały się naprawdę ciekawe. Kontrowersyjność tej lektury na swój sposób jest jej plusem. Na pewno trzeba zachować dystans do historii przedstawionej przez autorkę, bez tego raczej ciężko będzie zapoznać się z tą powieścią, zwłaszcza, że pisarka nie blokowała swojej fantazji. Bohaterowie nie wzbudzili zbytnio mojej sympatii. Dominic momentami irytował mnie niesamowicie. Jego zaborczość i nieustępliwość sprawiały, że miałam ochotę skopać mu tyłek. Nie rozumiałam też Bronagh. Z jednej strony jej doświadczenia życiowe powodowały, że bojąc się zranienia stroniła od ludzi, z drugiej zaś dała się zdobyć komuś, kto tak naprawdę nie okazywał jej należytego szacunku. Jej zachowanie mogłabym śmiało określić jako dziecinne. Dwójka głównych bohaterów zdecydowanie nie była dojrzała, zaś zachowywała się tak, jak gdyby już dawno wkroczyła w dorosłość. Książka wywołała u mnie różne emocje, a to w końcu jeden z ważniejszych aspektów. Nie cierpię pozycji, które totalnie mnie nudzą, a akcja spływa ze mnie jak po kaczce. Autorka postarała się o fragmenty, które bawiły, część wzbudzała ogromne zainteresowanie, inne zaś poirytowanie. Tej książki zdecydowanie nie polecam młodzieży ani wrażliwym osobom. "Dominic" przeznaczony jest w moim odczuciu dla starszego grona czytelników, u którego nadmiar przekleństw i agresji nie wzbudzi nadmiernego zażenowania i niesmaku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2018 o godz 23:29 przez: martaksiazkowakraina
Bracia Slater i część pierwsza DOMINIC Od L. A. Casey Na początek krótki zarys historii Bronagh, w wypadku samochodowym traci rodziców najbliższą osobą jest jej siostra. Dziewczyna zdecydowała, że nie będzie wdawać się w bliższe relacje z ludźmi, dzieki czemu uniknie zranienia. Nie ma przyjaciół, trzyma się na uboczu i nie rzuca się nikomu w oczy. Żyje w swojej idealnej bańce. Niespodziewa się, że nie potrwa to już za długo. Kiedy w życie Bronagh wkracza Dominic Slater przestaje być niewidzialna bo ON zdecydowanie ją zauważa. Dziewczyna uparcie go ignoruje, zbywa i stara się go jak najbardziej do siebie zniechęcić. Niestety takim zachowaniem tylko go do siebie przyciąga. Dominic nie jest przyzwyczajony do porażki i tego, że dziewczyna może tak zawzięcie od niego uciekać. Chłopak zawsze zdobywa to czego chce, a tak się stało, że chce właśnie JEJ. To wojownik, który dla rodziny jest gotów na wiele. Wybuchowy, niokrzesany, przesycony testosteronem badboy z ego wielkim jak kraj, z którego pochodzi. I jak go nie kochać? "Jeśli nie tolerujesz dominujących i zaborczych mężczyzn, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz pewnych siebie kobiet, które są zimnymi s**ami, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz postaci, które nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy, Dominic NIE jest dla ciebie. Przede wszystkim, jeśli nie lubisz postaci, które DUŻO PRZEKLINAJĄ i bez cenzury mówią, to, co myślą Dominic NAPRAWDĘ NIE jest dla ciebie." Takie oto ostrzeżenie dostajemy przed sięgnięciem po tę książkę. Cóż ta jest zdecydowanie dla mnie! Nie brakuje w niej ciętych ripost, wulgaryzmów, a epitetów jest tyle, że starczyło by na kilka kolejnych książek. Potyczki słowne między bohaterami są zabawne i idealnie, dodają dialogom tego czegoś, że nie potrafisz się nie śmiać w głos i oderwać od czytania. Poczucie humoru autorka ma na pewno, nie będziesz się nudzić ani minuty. Relacja między Brenna a Bronagh zwala z nóg idealna siostrzana "miłość". Już dawno tak się nie śmiałam czytając książkę. Do tego bracia Slater prawdziwe ciacha, nabuzowane testosteronem o wielkim ego, aż dziwne że mieszczą się pod jednym dachem. To prawdziwa książka z wątkiem hate-love z prawdziwego zdarzenia. Kłótnie Nica i Bree są tak elektryzujace , że aż urocze. W książce znajdziecie wszystko co najlepsze rodzinka z piekła rodem, krew, pot, siniaki, ból, namiętność, miłość, dużo humoru, idealne: tak Cię nienawidzę, że aż kocham i trochę dramatu. L. A. Casey zebrała wszystko co najlepsze i ubrała w amerykańsko-irlandzki wybuchowy duet. Nie sposób nie pokochać tej pary. Ja przepadam z kretesem! Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
11-10-2017 o godz 14:35 przez: ryszawa.blogspot.com
Bronagh po śmierci rodziców stroni od ludzi, boi się zranienia. Jeśli nie będzie utrzymywać z nikim kontaktu, nie narazi się na bolesne załamanie. Jedyną osobą, którą do siebie dopuszcza, jest jej starsza siostra. Na jej drodze pojawia się Dominic – chłopak, który nieustannie przebywa w centrum uwagi. Kiedy przenosi się ze Stanów do Dublina, zwraca uwagę wszystkich, wszystkich prócz pewnej brunetki… Książki „Dominic” i „Bronagh” mają swoje lepsze i gorsze strony. Może zacznę od tego, że bohaterowie jak na mój gust są nieco irytujący. Nie mam nic przeciwko sporadycznym przekleństwom, ale nadmierna wulgarność sprawia, że odechciewa mi się czytać daną książkę. Do tego brak szacunku do siebie nawzajem i nastolatki zgrywające dorosłych, to trochę za dużo jak na mnie. Parę razy zdarzyło się również, że zaczęłam się nudzić, zwłaszcza w pierwszym tomie. Z drugiej strony historia sama w sobie mi się podobała, zdecydowanie o wiele lepiej wykreowane zostały postacie męskie (Bronagh jest infantylna, kapryśna i ogólnie całe szczęście jest tylko postacią fikcyjną, ponieważ chyba bym z taką nie wytrzymała). Zdarzyło mi się przy tej serii zaśmiać, a mało która książka tego dokonuje. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przyznała małego plusa, za lekki wątek kryminalny. Autorka powinna popracować nad swoim stylem oraz dialogami, które zawierają dużą ilość niewyszukanych frazesów. Historia niedojrzałej miłości ludzi w wieku osiemnastu lat, którzy są pełnoletni wyłącznie na papierze, a mentalnie pozostają zagubionymi dziećmi, poprzeplatana z bójkami (również między dziewczynami), obrazem szkoły rodem z poprawczaka, problemami oderwanymi od rzeczywistości… Według mnie L. A. Casey trochę poniosło z poziomem niegrzeczności, wszystko ma swoje granice. Zabrakło czegoś dla równowagi. Jedno muszę przyznać, seria „Bracia Slater” jest kontrowersyjna i inna od tego typu powieści. Z całą pewnością trzeba do niej podchodzić z dystansem. Drugi tom jest tak naprawdę krótkim dopełnieniem pierwszej części i moje odczucia się absolutnie nie zmieniły, dlatego postanowiłam recenzję obu tomów połączyć w jedną. Może kolejna część dotycząca Aleca, będzie lepsza. Mimo iż powieści te zahaczają o New Adult, to zdecydowanie bardziej polecam je starszym czytelnikom i to takim, którzy lubią, albo przynajmniej nie przeszkadzają im nagminne wulgaryzmy. Jeśli szukacie delikatnego romansu i śpiewu słowików, raczej się do niej nie zbliżajcie, na prezent dla babci raczej też się nie nadają. Dla mnie trochę za ostro i trochę za średnio, ale wiem, że książki te mają swoje zwolenniczki. Każdy ma swój gust.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-12-2017 o godz 12:01 przez: Czytaninka
Otworzyłam, zaczęłam czytać i po prostu przepadłam. Historia wciągnęła mnie od samego początku. Wielu z Was może mieć odmienne zdanie co do tej książki. Dlaczego? Zawiera ogrom wulgaryzmów (mnie to nie przeszkadza), co nie wszystkim się podoba. Obraźliwe słowa względem dziewczyny, na które ona najczęściej reaguje śmiechem, może nie przypaść Wam do gustu. Mimo wszystko, mnie czytając uśmiech mało kiedy znikał z twarzy. Bronagh to dziewczyna, która ma wiele kompleksów, lubi przekręcać słowa innych osób. Jest typem samotnika, z nikim się nie przyjaźni i nie rozmawia. Dlatego, kiedy w jej życiu pojawia się Dominic, strasznie się irytuje, gdyż na każdym kroku się z nią droczy, niejednokrotnie zadając jej przy tym cierpienia. Dominic to chłopak, który zawsze zdobywa to co chce. Jest nieziemsko przystojny, potrafi się bić, i uparcie dążyć do tego czego pragnie. Kobiety nie są w stanie mu się oprzeć. A jednak, Bronagh nie chce go do siebie dopuścić. Albo tych dwoje się wzajemnie pozabija, albo w końcu zaczną się kochać. Jak obstawiacie? L.A. Casey napisała powieść, która zdobyła moje serce. Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę. Zwłaszcza zainteresowało mnie tajemnicze życie braci Slater. No i jak tu się odpędzić od tylu przystojniaków? Wymiany zdań pomiędzy bohaterami, czasami wprost powodowały, że zwijałam się ze śmiechu. U niektórych natomiast mogą wywołać niesmak. Mimo tego, iż nie jest to lektura, która skłania czytelnika do jakiś głębszych refleksji, to jest doskonałą lekturą na oderwanie się choć na trochę od szarej rzeczywistości. Bracia Slater zdecydowanie podbili moje serca. Bardzo ich polubiłam, choć nie zawsze podobało mi się ich zachowanie. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, by poznać dalsze losy. Co do Bronagh miałam mieszane uczucia, raz ją lubiłam, za moment nienawidziłam. Jednak to jej życie, tragiczne przeżycia sprawiły, że była jaka była. Każdy z nas może się zmienić, więc każdemu trzeba dać szansę. Swoją drogą wyobrażacie sobie, jak jedna osoba przyczepia się do Was niczym rzep do psiego ogona? Musi to być niezwykle frapujące, więc nic dziwnego, że Bronagh tak bardzo się denerwowała. Ale mówią, że kto się czubi, ten się lubi. I sporo w tym prawdy. Bracia Slater. Dominic to książka, dzięki której niektórym z twarzy nie będzie schodził uśmiech, natomiast drugim mina może zrzednąć. To historia dla tych, którzy lubią ciemnych typów, ogrom wulgaryzmów i chęć dominacji. Ja bawiłam się świetnie czytając tę powieść. Jeśli wy również lubicie takie klimaty, to zachęcam jak najbardziej do przeczytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-10-2017 o godz 21:22 przez: Królewskie Recenzje
Od kiedy Bronagh straciła rodziców, opiekę nad nią przejęła starsza siostra. Od tego czasu też, Bronagh bardzo zamknęła się w sobie. Nie dopuszczała do siebie nikogo w wyjątkiem Branny. W szkole jest niezwykle pilną uczennicą, którą uwielbiają nauczyciele. Nie ma jednak żadnego kontaktu z rówieśnikami. Nie zbliża się do nikogo, bo boi się, że kiedyś bliscy opuszczą ją tak jak zrobili to rodzice... Dominic jest chłopakiem, który zawsze wzbudza powszechne zainteresowanie. Lecą na niego wszystkie dziewczyny. Jakie jest jego wielkie zdziwienie, kiedy Bronagh, niezwykle pociągająca dziewczyna, ignoruje go, a z czasem przejawia wrogość. Chłopak jest zdezorientowany i aby zwrócić na nią uwagę, wciąż robi jej psikusy i uprzykrza jej życie. Dziewczyna z dnia na dzień, coraz bardziej go nienawidzi. Wciąż jednak coś ją do niego przyciąga... Początek książki był cudowny. To jak Dominic i Bronagh się poznali... Ich pierwsze utarczki słowne, bitwa o ciastka, podkładanie szpilek na siedzenie... Dominic od razu zdobył moje serce. Bronagh też niesamowicie polubiłam. Oni tak do siebie pasowali. Ona taka odważna, po raz pierwszy wychodząca ze swojej skorupy, zaczyna stawiać się, zamiast wciąż chować się. Dominc z kolei, chłopak, który pierwszy raz dostał kosza, nie wie co zrobić. Jest zagubiony. Jego zachowanie jest co najmniej szczeniackie. To wszystko jest takie zabawne i słodkie. Z drugiej strony, Dominic jest też bardzo agresywny, bije każdego chłopaka, który zbliża się do Bronagh. To początkowo nie wygląda źle, trochę tłumaczy go to, że jest porywczy, nie radzi sobie z emocjami, zazdrością... Potem zaczyna to być trochę męczące. Początkowo myślałam, że będzie to kolejna książka o jakimś bokserze, a bohaterowie będą o wiele starsi. Już po przeczytaniu kilku stron byłam zaskoczona, że to będzie zupełnie co innego. Oczywiście było to bardzo pozytywne zaskoczenie. Książka jest wulgarna, bardzo dynamiczna i niezwykle wciągająca. Wciąż coś się dzieje, koś się bije, ktoś krzyczy, ciągłe kłótnie, wyzwiska, namiętność i wielkie uczucie. Książka wyszła ze schematu romantycznej miłości, gdzie wszystko jest spokojne. Tutaj akcja goni akcję i wciąż nie ma końca. Dodatkiem są także niezwykle umięśnieni przystojniacy, których jest aż pięciu. Książka z pewnością nie jest dla czytelniczek, które wypatrują księcia na białym koniu, ale dla niegrzecznych dziewczyn, które pragną prawdziwych mężczyzn.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
18-10-2017 o godz 18:39 przez: Zaczytana Anielka
#RECENZJA BRACIA SLATER - DOMINIC&BRONAGH - L.A. CASEY Bronagh w wypadku samochodowym straciła oboje rodziców. Od tamtego czasu postanowiła, że nie będzie wchodzić w bliższe relacje z ludźmi. Nie chce się z nikim przyjaźnić, bo boi się stracić kolejna bliską osobę. W jej życiu pojawia się Dominic. Dziewczyna stara się nie zwracać na, niego uwagi co nie jest zbyt łatwe. Dominic lubi być w centrum uwagi i już niedługo później on i Bronagh zostają parą. W kontynuacji Bronagh obchodzi swoje dwudzieste pierwsze urodziny. W tym dniu marzy jedynie o chwili relaksu. Jednak jej chłopak Dominic na ten dzień zaplanował zupełnie coś innego. Chcę, aby ten dzień był wyjątkowy dla jego ukochanej. Jednak nie wszystko jest tak jak powinno. Dziewczyna po raz ostatni musi zdecydować czy chce zostać ze swoim chłopakiem, czy odejść nie oglądając się za siebie. Agresja, wyzwiska, bójki, dominacja to główne cechy tej książki. Moim zdaniem książka była dosyć "niedojrzała". W książce znajdziemy wiele przekleństw zarówno ze strony głównej bohaterki, jak i głównego bohatera. Jasne ja również czasami przeklinam, ale nie aż tyle. Z tego, co zauważyłam to główny bohater, bardzo lubił rozwiązywać wszystkie problemy za, pomocą bójek. Nie podobały mi się również te wszystkie wyzwiska zawarte w książce i kierowane do bohaterów. Poniekąd zachowanie głównej bohaterki również było dziwne. W drugiej części dopatrzyłam się już mniejszej ilości wulgaryzmów i bójek (na szczęście) ale nadal się pojawiały. Moim zdaniem kontynuacja wyszła trochę przesłodzona. Było już aż zbyt idealnie. Ciężko było mi się wciągnąć w książkę. Jest to u mnie dość dziwne w przypadku romansów. W pewnym momencie miałam nawet ochotę rzucić książką, ale się powstrzymałam. Mimo ze cieżko było wciągnąć się w historie którą stworzyła, autorka to czytało, się ją bardzo szybko. W przypadku kontynuacji udało mi się w nią wciągnąć i czytało się ją przyjemniej niż pierwszą mimo, że była słodka. Jednak nadal uważa, że ten dodatek był zupełnie niepotrzebny. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, komu poleciłabym tę książkę. Mimo że szybko się ją czyta była, dosyć dziwna. Osoby lubiące romanse mogą być zawiedzione pozycją. Sami zdecydujcie czy chcecie je przeczytać. Jednak jestem ciekawa książek o kolejnych braciach, niestety nie wiem, czy zdecyduje się po nie sięgnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-10-2017 o godz 16:00 przez: Natalia Zdziebłowska
Od pierwszych stron jestem szczerze zauroczona tą serią. Przyznam się, że dawno już nie uśmiałam się tak podczas czytania lektury. Podczas poznawania tej książki, ani przez chwilę nie schodził mi uśmiech z twarzy. Jestem nią szczerze zauroczona! Nie spodziewałam się, aż takiej intrygującej fabuły, prężnej akcji oraz sympatycznych bohaterów. Ta seria to początek nowej, zaskakującej oraz piorunującej serii. L.A.Casey to autorka o charyzmatycznej osobowości. Ma łatwy i miły styl pisania, który od razu doskonale wpasowuje się w gusta czytelnika. Podoba mi się warsztat pisarski autorki, która nie boi się mocniej operować językiem. Pisarka stworzyła wspaniałych bohaterów, którzy na długo zapadną mi w pamięć. Dominic jest jednym z braci Slater. To bohater energiczny, dominujący oraz przede wszystkim postać posiadający wielką dawkę humoru. Obok jego osoby pojawia się Bronagh. Dziewczyna o wybuchowym charakterze oraz wielkim temperamencie. Tych dwoje obok siebie daje nam wiele zwariowanych chwil akcji. Jestem na tak!, jeżeli chodzi o narrację. Lektura widziana jest oczami Bronagh. Jest to bohaterka bardzo sympatyczna i chociaż niekiedy widzimy jej istotne błędy, to mimo wszystko tej dziewczyny nie w sposób jest nie lubić. Na pewno będę szczerze polecać powieść większemu gronu osób. Już dawno nie zrelaksowałam się tak bardzo, ani tym bardziej, już nie pamiętam kiedy tak szybko przeczytałam jakąś powieść. "Jesteśmy w Irlandi, kolego, tu "wielki tyłek" nie brzmi dobrze. To to samo, co gruby!" Polecam zapoznać się z tą serią, ponieważ mamy tutaj nie tylko romans połączony z erotykiem, ale również lekki kryminał. Te gatunki razem dodają książce wielkiego kopa. Akcja jest płynna, łatwa w odbiorze oraz przede wszystkim poruszająca. Gorąco polecam fankom romansów, obyczajówek albo tak po prostu - osobom, które pragną czegoś niezobowiązującego. Lektura jest bardzo przyjemna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-05-2020 o godz 12:40 przez: Anonim
Książka Dmoninic to pierwsza część serii Bracia Slater autorki L.A. Casey. Bronagh Murphy po stracie rodziców mieszka ze starszą siostrą. Od tamtej pory by nie cierpieć nie rozmawia z ludźmi ani nie wdaję się w żadne relacje, byle wszyscy zostawili ją w spokoju. Do czasu kiedy poznaje Dominica Slatera przystojnego kolegę z klasy, który przeprowadził się do miasta w raz ze swoimi braćmi. Dominic dominujący, przyzwyczajony do tego że ciągle jest w centrum uwagi,nie może pojąć dlaczego Bronagh wciąż go ignoruje.Tym zachowaniem przyciąga go jak magnez. Postanawia zdobyć ją za wszelką cenę, wciąż jej dokuczać i wyśmiewać, ponieważ inaczej nie umie okazać zainteresowania. Bronagh myśląc że Dominic się nad nią znęca coraz bardziej chowa się w swojej skorupie, lecz odpowiada na jego ataki tym samym. Ciągłe przepychanki, kłótnie,wulgarne słowa doprowadzają ich do ciągłych kłopotów . Kiedy w końcu udaje im się znaleźć wspólny język i dojść do tego że jednak coś do siebie czują ,wychodzi na jaw czym na prawdę zajmują się Bracia Slaterowie. * Czy Bronagh pogodzi się z tym czym zajmuję się Nico ? * Czy ich młodzieńcza,szalona miłość przetrwa? Autorka pokazuje czasy szkolnej miłości, zagubienia i nieufności . Czytając tę książkę myślałam że to taka szkolna miłość, lecz dalej bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Chociaż Bronagh i Nico ciągle się kłócą pokochałam tę parę za ich szczerość. POLECAM !! tę książkę każdemu kto lubi dreszczyk emocji, niegrzecznych chłopców i kapryśne i wyszczekane dziewczyny. Ta seria jest dla Was
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-11-2017 o godz 19:54 przez: Klaudia Grabowska
Zapraszam do zapoznania się z całością recenzji na blogu: www.zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com <3 ,,Dominic" zabierze was w najbardziej mroczne zakamarki nocnych klubów, ukaże rozpalającą namiętność, która niekiedy niesie ze sobą również ból, uzależni niczym najlepszy narkotyk, upoi najsłodszym, jak i również najniebezpieczniejszym uczuciem, zapewni rollercoaster emocji, których długo nie zapomnicie i sprawi, że będziecie chcieli więcej i więcej! Zuchwała, intensywna historia o rodzinnych zobowiązaniach, próbie uwolnienia się od ramion przeszłości, walce o własne serce, miłości słodkiej niczym miód i zabójczej, jak najgorsza trucizna. L. A. Casey swoją twórczością rozpali wasze zmysłu, sprawi, że z zapartym tchem i rumieńcem na policzkach będziecie przewracali coraz to kolejne strony, aby w końcu dowiedzieć się, jak zakończy się ta intrygująca rozgrywka. Historia Dominica i Bronagh sprawi, że zapomnicie o całym świecie i stracicie kontakt z rzeczywistością. Nie dajcie się zwieść, to najlepsza historia wydana na polskim rynku wydawniczym w tym roku. Wciągająca, seksowna, niekiedy brutalna powieść opowiadająca o tym, że wystarczy odpowiednia osoba, aby wyrwać nas z zamkniętej twierdzy, ale nie jest to łatwe ani kolorowe. Tak samo, jak miłość nie zawsze jest piękna, niekiedy ukazuje swoje inne oblicze. ,,Dominic" rozgrzeje was i zadziała, jak najlepsze wino - spędzi wam sen z powiek i zabierze w podróż, kórej nie będziecie chcieli nigdy zakończyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji