5/5
04-10-2018 o godz 08:37 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Klasyka, szkoda, że w gidi a nie jewelcase ale ujdzie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-05-2023 o godz 18:19 przez: abiela17 | Zweryfikowany zakup
Suuuper dla miłośników zespolu
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
09-06-2020 o godz 14:14 przez: de_Ptak | Zweryfikowany zakup
Rewelacja i wtedy i teraz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2021 o godz 10:39 przez: pi_szczyg | Zweryfikowany zakup
Polecam, świetna płyta !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2022 o godz 19:41 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Staroć
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-05-2018 o godz 13:51 przez: bartlomiej witka | Zweryfikowany zakup
Klasyk
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-05-2022 o godz 14:23 przez: Neshka | Zweryfikowany zakup
<3
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-10-2017 o godz 13:08 przez: Anonim
Jeżeli chcielibyśmy wskazać w historii polskiej muzyki rozrywkowej, kilka kamieni milowych, to z pewnością będzie należał do nich „Blues” rzeszowskiej grupy Breakout. Ten pochodzący z 1971 r. krążek ma w sobie wszystko co powinna posiadać płyta aspirująca do miana kultowej: porywające, blues-rockowe brzmienie, którego polska scena muzyczna nie znała wcześniej, finezyjne, ale momentami też wręcz brudne brzmienie gitar i harmonijki ustnej, a także znakomite, poetyckie teksty Bogdana Loebla o wolności i tęsknocie za nią. Nawet okładka autorstwa świetnego fotografa jazzowego Marka Karewicza, na której widać idącego Tadeusza Nalepę, trzymającego w jednej ręce gitarę, a w drugiej dłoń swego syna, który podąża obok niego, jest czymś, co obrosło legendą. I jeżeli polski zespół nagrywający płytę kiedykolwiek wzniósł się na poziom światowy, to z pewnością był to Breakout nagrywający „Bluesa” . I dzięki temu bez poczucia wstydu możemy umieścić ten krążek na półce obok Led Zeppelin, Erica Claptona czy Black Sabath.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
06-10-2017 o godz 15:43 przez: Karolina
Z Breakoutem zapoznałam się jako kilkunastoletnia dziewczyna. Moim pierwszym albumem (i na długo ostatnim), do którego zapałałam miłością absolutną był debiutancki "Na drugim brzegu tęczy" wydany w 1969 roku. Słuchałam go bardzo często, nawet podczas sprzątania swojego pokoju. Oczywiście po jakimś czasie zapragnęłam zapoznać się z kolejnymi dziełami tego zespołu; przecież tak bardzo wrył mi się w pamięć i serce ich premierowy krążek. Przesłuchałam kilka płyt i... na tym się skończyło. Długo nie mogłam przekonać się do pozostałych krążków kapeli. Dopiero po dłuższym czasie otworzyłam się na kolejne płyty i stąd właśnie ta recenzja. Z wszystkich płyt, które przesłuchałam, najbardziej urzekł mnie właśnie "Blues" (z perspektywy czasu nawet zastąpił "Na drugim brzegu tęczy" honorowe miejsce w moim sercu). Na pierwszy ogień wyłania się "Ona poszła inną drogą" - typowy blues, który opowiada o niespełnionej miłości: "Ona poszła inną drogą, nie wiem gdzie. Zabierz rzeko moje serce, zabierz rzeko moje serce i daj mi na to miejsce rzeczny kamień; pewnie wtedy będzie łatwiej, prościej żyć". "Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej..." - któż nie zna tych słów? Już jako mała dziewczynka miałam okazję je gdzieś zasłyszeć, ale dopiero kilkanaście lat później dowiedziałam się kto jest wykonawcą. Piosenka opowiada o gorzkiej życiowej prawdzie. Na początku, kiedy jesteśmy małymi dziećmi, rodzice często przestrzegają nas przed złem tego świata. Mówią: "miej serce i patrzaj w serce" - jak to rzekł kiedyś jeden z naszych czołowych wieszczy - Adam Mickiewicz. Prościej mówiąc: bądźmy dobrzy i nie oceniajmy ludzi po pozorach. Pierwsza część piosenki mówi dokładnie o tym samym: "Kiedy byłem małym chłopcem, hej. Wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł: najważniejsze co się czuje, słuchaj zawsze głosu serca, hej". Natomiast kolejna część utworu nie nastraja już tak optymistycznie: "Kiedy byłem dużym chłopcem, hej. Wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł: głosem serca się nie kieruj, tylko forsa ważna w życiu jest". Obserwując dorosły świat, wszędobylski "wyścig szczurów", ta piosenka nasuwa się od razu. "Oni zaraz przyjdą tu" jest całkiem "ciężkim" kawałkiem jak na owe czasy, nic dziwnego zresztą, bo przecież popularny zespół IRA wykonał swoją wersję tej piosenki i zamieścił ją na koncertówce "Live" z 1994 roku. Co się tyczy samego tekstu; puenta zaskakuje. ;) "Przyszła do mnie bieda" - ten utwór kocham przede wszystkim za wspaniały bas, który dźwięczy w uszach przez cały czas trwania niespełna dwuminutowego utworu. "Pomaluj moje sny" jest jednym z moich faworytów na ów krążku. Piosenka żywiołowa, zdecydowanie. Odnosi się również do teraźniejszych czasów; myślę, że wielu ludzi mogłoby dziś zaśpiewać: "Tak jak gdybym tego miał za dnia, tyle czerni w moich snach jest, tyle zła. Daj mi, proszę, chociaż w nocy barwny sen - niech mi we śnie będzie jaśniej, niż jest w dzień". "Gdybym był wichrem" to popis umiejętności muzyków, ale przede wszystkim genialnego gitarzysty, Darka Kozakiewicza. Co ciekawe, Darek miał być na początku basistą kapeli, który normalnie grał na gitarze elektrycznej. Cóż, Tadek Nalepa z pewnością zna się na rzeczy i pewnie dlatego pozwolił mu zostać przy swoim macierzystym instrumencie. Lider Breakoutu zresztą sam przyznaje, że "ta płyta to popis wirtuozerii Darka". Obecnie sam Darek udziela się w również uznanym projekcie - zespole Perfect. "Blues", nie boję się użyć tego swierdzenia, jest dla mnie jednym z przełomowych albumów w historii polskiej muzyki. Płyta zawiera wszystko, co dobre w muzyce: genialna wirtuozeria, genialne teksty. Jeśli chodzi o same instrumenty, Breakout miał w tamtym czasie najlepszy sprzęt w kraju. Szkoda tylko, że album zawiera zaledwie dziewięć kawałków, bo zdecydowanie można go słuchać dłużej. Jedna z najlepszych płyt na jesienną aurę.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
30-09-2017 o godz 17:08 przez: Peavey
Kiedy byłem małym chłopcem, wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł: „Synu, ten album, to coś więcej niż tylko muzyka, to historia opowiedziana dźwiękiem, to kamień milowy, który nawet za wiele lat nie straci na swej wartości”. Miał rację. Nie sposób przecenić istoty muzyki Nalepy w moim muzycznym jestestwie. To za sprawą odtwarzanych z namiętnością winyli Polskich Nagrań złapałem za gitarę i skrupulatnie uczyłem się podrabiać zagrywki Tadeusza Nalepy. Minęło wiele lat, a ja nadal próbuję, chociaż dociera do mnie świadomość, że ich tak naprawdę podrobić się nie da. „Blues” to płyta, dzięki której Nalepa zyskał sobie miano „ojca polskiego bluesa”. To także płyta, która śmiało może konkurować ze światowymi klasykami blues-rocka. Od pierwszych dźwięków odbijają się tutaj echa fascynacji Ten Years After, wczesnymi Zeppelinami czy Peterem Greenem z Fleetwood Mac. Zadziorne gitarowe frazy Dariusza Kozakiewicza, kontrastujące ze śpiewnymi, łkającymi solówkami Nalepy zapewniły tym nagraniom ponadczasowość.. Led Zeppelin miało Johna Bonhama, The Who Keith’a Moon’a, Cream Gingera Bakera, Brekout Józefa Hajdasza. W parzę z Jerzym Goleniewskim tworzyli oni sekcję rytmiczną, która była bijącym sercem zespołu. Na tym etapie Breakout tworzył zgrany kolektyw wspaniałych instrumentalistów, co zaowocowało płytą, która pomimo upływu lat nadal brzmi świeżo (zasługa fantastycznej realizacji) i autentycznie (zasługa kompozytorskich umiejętności). Ścieżka dźwiękowa mojego dzieciństwa.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
10-10-2017 o godz 00:15 przez: ago19
Na wstepie przyznam sie, moja recenzja nie bedzie zbyt obiektywna. "Blues" Breakout to plyta mojej mlodosci. Licealne zabawy, spotkania, a nawet kopanie pilki......, a z okna leci: "Oni zaraz przyjda tu" , " Kiedy bylem malym chlopcem", "Pomaluj moje sny". Plyta wypelniona przebojami. Tak pozostalo do dzisiaj. Muzyka i slowa sa nadal swieze i aktualne jak wtedy prawie 50 lat wstecz. Jak wielu mlodych ludzi odkrywa bluesa slyszac "Kiedy bylem....." czy "Oni zaraz przyjda tu". Jak wielu poczatkujacych muzykow ale rowniez dojrzalych artystow ciagle wykonuje utwory z tej plyty. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta. To jedna z najlepszych plyt w historii polskiego rocka. I co najwazniejsze plyta na poziomie europejskiego rocka. Tak tak ROCKA , a nie big bitu. To jest jedna z tych plyt (obok np. Niemen Enigmatic) ktora dala kopa (tzw krok milowy) polskiej muzyce i polskim muzykom. Kop ten byl tak mocny (czujemy go do dzisiaj) bo oparty na bluesowych nogach. Nic dziwnego, ze Tadeusz Nalepa stal sie "ojcem polskiego bluesa" (chyba rocka tez) Nie tylko kompozycje Tadeusza Nalepy ale swietne teksty (co raczej bylo rzadkoscia w tego typu muzyce i to nie tylko polskiej) Bogdana Loebla daly wielka moc tej plycie. I oczywiscie muzycy ktorzy pokazali, ze Polacy nie gesi gitary maja i jeszcze bluesa graja (raczej bluesrocka) Mysle, ze jeszcze kilka pokolen mlodych fanow i muzykow "wychowa" ta plyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
05-10-2017 o godz 08:06 przez: Andrzej Mazur
Miałem przyjemność poznać tę płytę w chwili wydania – latem 1971. Po dwóch poprzednich płytach Breakoutów („Na drugim brzegu tęczy” i „70a”) ta wydała mi się „lepiej zorganizowana” lub też „uporządkowana”. Mam na myśli pewną dyscyplinę grania. Nie było nieokiełznanego łomotu perkusji Hajdasza ani chaotycznej niekiedy struktury rozbudowanych utworów. Zaznaczam, że obie wymienione poprzedniczki bardzo wysoko cenię. Tu zaś pokreślam pierwsze wrażenie po włączeniu „Bluesa”. Solowe granie na gitarze Darka Kozakiewicza wyniosło tę muzykę na bardzo wysoki poziom. W połączeniu z bardzo dobrymi kompozycjami Nalepy i przemyślanymi aranżacjami powstało arcydzieło. Wówczas kontrowersje budziły stylizowane na archaicznego bluesa teksty Bogdana Loebla. Nawet miesięcznik „Jazz” postrzegał je jako mniej-więcej grafomańskie. Dziś są wspaniałą klasyką. Po tę płytę przyjeżdżali miłośnicy rocka z Węgier. Ich awangardowy Locomotiv GT jeszcze nie rozbłysł a Breakout był chyba najlepszą grupą w tzw. krajach demokracji ludowej. Ja tylko żałuję, że Kozakiewicz nie zagrał na następnej płycie „Karate”. Bardzo go tam brak.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-09-2017 o godz 12:31 przez: Anonim
Jestem Ukrainką, a ja wiem o polskiem roku równie dobrze jak zwykły Polak o ukraińskim. Mój tata słuchał płyt "na kości", tzn. na filmach rentgenowskich, które zostały skopiowane ze sobą w domu. Jedną z takich próbek była płyta Blues, co pamiętałem. Nie wiem, co jej się stało, a gdzie ona jest, ale doskonale pamiętam muzykę. Naprawdę podobało mi się okładki. Chłopiec kojarzy mi się ze słuchaczami, że Nalepa prowadzi przez cały świat do bluesa) Rozpoznawalny w całej Polsce Kiedy byłem małym chłopcem (była to jedna z pierwszych piosenek, jakie usłyszeliśmy u ulicznych muzyków w Krakowie), żarliwy Usta me ogrzej, czy jednostajny, rozkołysany Co się stało kwiatom to majstersztyki Polskiego rocka, śmiało mogące stawać w zawody z muzyką krajów o bogatszej tradycji. Muzyka z wokalem Nalepy sprawia wrażenie szczerej i swojskiej, za co bardzo ta płytę lubię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
26-06-2018 o godz 00:00 przez: Hanna Pianka | Empik recenzuje
I pomyśleć, że w czasie, kiedy powstawały piosenki z tej płyty nie było mnie jeszcze na świecie. Zawsze mówię swoim rodzicom, że najfajniejsza muzyka powstawała w czasach ich młodości. W ich czasach było mnóstwo genialnych zespołów, za moich pozostało zaledwie parę, a teraz, szkoda mówić. Ale dosyć marudzenia - maiło być o płycie. Z tej będą zadowoleni wszyscy niezależnie od wieku. Ja sama, chociaż kupiłam ją głównie dla rodziców właśnie i chociaż na co dzień słucham cięższych brzmień - chętnie sama do niej zajrzę. Nawet jeśli ktoś Breakoutu nie zna (chociaż to akurat chyba niemożliwe) - z pewnością chętnie posłucha
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
23-10-2011 o godz 20:43 przez: Dario
Kanoniczna płyta polskiego rocka. Riffy na miarę Free czy nawet Deep Purple. Pan Tadeusz pokazał tu, że gdyby nie okoliczności w jakich przyszło mu żyć, należałby do czołówki światowego rocka. Płyta doskonała, bez słabych utworów. Maestria Dariusza Kozakiewicza jako gitarplayera oraz nienaganna gra pozostałych muzyków. No i oczywiście nieśmiertelne poezja Bogdana Loebla. Płyta bez wad!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
12-04-2013 o godz 00:00 przez: Abiz
Swego czasu zespół Breakout stanowił formację kultową. Ta płyta zawiera nie tylko świetnie skomponowaną muzykę(warto zwrócić uwagę na rewelacyjne solówki!), ale również bardzo dobre teksty o głębokim przesłaniu. To muzyka która wymaga delektowania, dla wymagających słuchaczy pozwalających sobie na zadumę i refleksję.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
07-06-2013 o godz 00:00 przez: Abaris
Te bluesowe standardy to jest po prostu mistrzostwo, absolutnie najwyższy, światowy poziom aranżacji. Całą płytę oceniam bardzo wysoko, jednak osobiście najbardziej przypadły mi do gustu "Ona poszła inną drogą" i "Kiedy byłem małych chłopcem". Tego albumu można słuchać w nieskończoność, napewno się nie znudzi!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-10-2017 o godz 11:28 przez: niris
Blues w najczystszej postaci, może odrobinę doprawione polską tradycją. Emocje, klimat, w którym można się zatracić. Świetna współpraca gitarzystów (tandem Nalepa - Kozakiewicz) i - co rzadkie - dobre teksty. Raz przesłuchana po prostu wciąga i będzie się do niej wracać regularnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-08-2019 o godz 09:37 przez: gabrielpeter
Patrząc na otoczkę historyczną: rok wydania, komuna, żelazna kurtyna itd. to jest to polskie arcydzieło. Być może było to wtórne do zachodu, gdzie płyt na takim poziomie co roku ukazywało się kilkadziesiąt. Ta muzyka nie starzeje się i chyba nigdy nie zestarzeje. 10/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2021 o godz 14:15 przez: Anonim
Co tu dużo pisać, świetna płyta!!! Polski blues na światowym poziomie. Improwizacje Dariusza Kozakiewicza (Perfect) na gitarze elektrycznej pokazują jak wielkim jest wirtuozem. Mogą jej słuchać i słuchać... Nigdy mi się nie znudzi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji