Billie Eilish. Droga do gwiazd. Nieoficjalna biografia (okładka miękka)

"Billie Eilish to fenomen." Moja przygoda z tą artystką zaczęła się dość dawno, za sprawą hitu "Ocean eyes". Dosłownie przepadłam słuchając go po raz pierwszy a potem odkrywając jej kolejne utwory. Choć jestem od niej dużo starsza i czasami łapię się na tym czy nie jestem za stara ekscytując się nastolatką, to jednak dochodzę do wniosku czy wiek ma naprawdę aż takie znaczenie w muzyce? Nie słucham typowej, radiowej muzyki, dlatego też niekonwencjonalność w utworach Eilish tak mnie zachwyciły. Nie będę też ukrywać, że aktywnie śledzę jej poczynania, dlatego jej nieoficjalna biografia musiała się znaleźć na mojej półce. "Droga do gwiazd" napisana przez Adriana Besley'a, krok po kroku pokazuje nam ścieżkę jaką przebyła artystka. Mamy możliwość poznać szczegóły z powstania niemalże każdego utworu, jej płyty oraz koncertowania - zaczynając od występów przed 20 osobową widownią, kończąc na arenach gdzie liczba ludzi wynosi kilkadziesiąt tysięcy, zdobyciu 5 statuetek Grammy oraz stworzenia hitu do najnowszego Bonda. Zachowana chronologia w książce, z życia i kariery Eilish sprawia, że nie zostaliśmy rzuceni od razu w sławę, tylko czytamy o tym jak to wszystko się zaczęło. Dowiadujemy się wielu ciekawostek nie tylko na jej temat, ale także na temat Finneasa, czyli brata Billie, bez którego kreatywności, talentu i wsparcia, prawdopodobnie jej kariera by nie istniała. Jak pisałam - jestem na bieżąco zarówno z muzyką jak i "kulisami" Eilish, aczkolwiek dzięki tej biografi dowiedziałam wielu, wielu smaczków. Zarówno tych ważniejszych, jak i tych zabawnych i mniej istotnych, które dają poczucie bliższego poznania artystki. Jedyny zarzut - za mało zdjęć! Jasne, treść jest ważniejsza, ale miłoby było co kilka stron zobaczyć wizerunek Billie z danego okresu życia, który aktualnie jest opisywany. Koniecznie zapoznajcie się z tą książką jeśli jak ja, lubicie muzykę tej młodziutkiej gwiazdy. A jeśli nie, to dajcie się przekonać, bo jestem niemal pewna, że zaskoczy nas jeszcze nie raz.