5/5
01-11-2022 o godz 12:58 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-01-2021 o godz 21:50 przez: Dominik Kasprzak
W komentarzach do książki i dotychczasowych recenzjach pojawiło się wiele pochlebnych słów na temat książki Dariusza Kortki i Jerzego Porębskiego pt. „Berbeka. Życie w cieniu Broad Peaku”. Niestety, moje zdanie na temat tej pozycji jest zgoła odmienne. Książka wydaje się bardzo płytko zbadaną biografią Macieja Berbeki, w głównej mierze pisaną w oparciu (i wydawałoby się – „pod kuratelą”) o wspomnienia rodziny Berbeków. W książce nie znalazłem informacji o działalności Macieja Berbeki jako prezesa Klubu Wysokogórskiego w Zakopanem (w latach 1982-1986). O działalności speleologicznej Macieja wspomniano w kilku zdaniach, sprowadzając sprawę do anegdoty, że musiał ukrywać brudne ubrania przed matką. Podobnie – co jest zupełnie niezrozumiałe w przypadku biografii himalaisty mieszkającego u stop Tatr – zaledwie chyba w kilku akapitach wspomniano o działalności górskiej Macieja w Tatrach. Na końcu książki zamieszczono wybrany wykaz przejść Berbeki w Tatrach, ale z niezrozumiałych powodów dotyczy on wyłącznie kilkunastu miesięcy jego życia. Z książki nie dowiemy się ponadto, czy Berbeka wspinał się także sportowo w skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej bądź Sokolików. Nie ma w ogóle informacji o wspinaczce sportowej, a tym bardziej o tym, na jakim robił (jeśli robił) to poziomie. W kontekście tych wielkich braków biograficznych, szczerze dziwi umieszczenie w tekście akapitów zupełnie niezwiązanych z głównym bohaterem (np. opis choroby wysokościowej na s. 135-141, jakby „żywcem” wyjęty z książki „Lekarze w górach”, której współautorem był jeden z twórców biografii Berbeki – Jerzy Porębski). Nie jest dla mnie też zupełnie do pojęcia maniera autorów, przywołujących w kontekście tragedii na Broad Peaku w 2013 roku komentarze… internautów. W poważnej biografii nie powinno być na to miejsca. Książka zbyt dużą uwagę poświęca Broad Peakowi – nie wnosząc nic nowego do historii z 1988 i 2013 roku. Wszystko, co znajdziemy w publikacji Kortki i Porębskiego jest wtórne wobec starszych, opublikowanych opracowań. Bardzo denerwujące jest kilkukrotne odnoszenie się w tekście do „mistycyzmów” – jakichś rzekomo wspólnych losów wyprawy na Annapurnę w 1980 roku z zamachem na Jana Pawła II, czy snów „przewidujących przyszłość”. Autorzy mają bardzo luźne podejście do przywoływania cytatów – przeinaczają zarówno treść wypowiedzianych przez bohaterów słów, jak i samych autorów tychże. Za przykład niech posłużą dwie sytuacje z książki: na s. 283 Kortko i Pietrzaszewski cytują Berbekę tymi słowami „z ośmiu Polaków, którzy weszli na Everest, Rutkiewicz, Kukuczka, Czok, Chrobak już nie żyją”, by zaledwie 6 stron wcześniej (w podpisie zdjęcia) zacytować Macieja w ten sposób: „z ośmiu polskich zdobywców Everestu połowa już nie żyje [Rutkiewicz, Kukuczka, Czok, Chrobak – przyp. Kortko, Porębski]. Słynne słowa „Gdyby to nie był Everest, to byśmy chyba nie weszli” wypowiedziane przez Leszka Cichego po zdobyciu zimowego Everestu w 1980 roku, w książce (s. 113) zostały zapisane jako „Gdyby to nie był Everest, nigdy byśmy tu nie weszli” i co gorsza… przypisane Krzysztofowi Wielickiego. Cały dialog przywołany na stronie 113 jest fałszerstwem – oryginalna rozmowa jest dostępna w internecie, w reportażu powyprawowym, w którym każdy może sprawdzić, jak w rzeczywistej wersji, a nie według tej zmyślonej przez autorów książki, brzmiał owa historyczna wymiana słów między zdobywcami a Andrzejem Zawadą. Oprócz tego, w książce znalazły się liczne niedopatrzenia – wymienię kilka, najbardziej rzucających się w oczy: s. 252 – Nanga Parbat nie leży w Karakorum, lecz w Himalajach Zachodnich; s. 200, podpis do zdjęcia – na fotografii widzimy Berbekę i Pawlikowskiego z podpisem „noc w obozie trzecim, kolejna w drugim, wreszcie czwartego dnia od zdobycia szczytu himalaiści dotarli do bazy”, podczas gdy dramatyczne zejście z Czo Oju przeżyli Kukuczka i Heinrich; s. 213, podpis do zdjęcia – „uczestnicy chcą wejść na szczyt trasą” – nawet na oblegany przez turystów wysokogórskich Mount Everest nie prowadzi trasa, lecz droga; s. 213 – informacja, iż wyprawa pod kierownictwem Chrobaka na Dhaulagiri z 1986 roku jest ekspedycją zimową („rok po tym, jak Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka po raz pierwszy stanęli na nim zimą, Eugeniusz Chrobak chce to zrobić jeszcze raz. Tylko że zupełnie nową drogą” – w rzeczywistości była o wyprawa jesienna. Literacko książka się broni – napisana jest poprawnym językiem. Nie jest nużąca. Problem w tym, że nie wnosi zupełnie nic nowego do wiedzy na temat polskiego himalaizmu…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-01-2021 o godz 05:58 przez: Anna Szulist
Maciej Berbeka był człowiekiem o wielu twarzach. Skończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie na kierunku wzornictwo przemysłowe, udzielał się w Klubie Wysokogórskim w Zakopanem. Był ratownikiem, międzynarodowym przewodnikiem górskim, uczył w szkole, udzielał się w Teatrze im. Witkacego. Przede wszystkim oprócz licznych talentów miał też w krwi wspinaczkę wysokogórską. Pierwszy, który zimą przekroczył magiczną wysokość 8000 metrów. Był Pasjonatem przez ogromne P. Jestem pełna podziwu dla jego wytrzymałości, zaciętości, wytrwałości, tężyzny fizycznej. Przy tym pojawił się obraz bardzo sympatycznego, miłego, pomocnego i inteligentnego człowieka. Koledzy wspominali, że jego znakiem rozpoznawczym było absurdalne poczucie humoru. Zawsze potrafił rozładować napięcie. Spokojny, opanowany, opiekuńczy, niekonfliktowy, cierpliwy i małomówny, a nawet skryty. Zawsze minimalizował swoje sukcesy, a na pytania dotyczące gór, wypraw i wspinaczki odpowiadał: „Bo góry są. Bywa tak, że nie potrafię wysiedzieć w domu, nosi mnie. Jest jakiś głód, chęć sprawdzenia, przeżycia, na wysokości człowiek czuje się jakoś inaczej, nawet fizycznie. To dziwny stan”. Rok 1988, wyprawa narodowa na K2. Nieudany atak szczytowy spowodował, że w ramach rekompensaty dwóch wspinaczy w tym Maciej poszli na Broad Peak. Poszli na żywioł, bez przygotowania, bez znajomości topografii. Nic dziwnego, że okazało się, że Berbeka osiągnął „tylko” Rocky Summit. Dziwne, że o tym, że nie osiągnął szczytu, dowiedział się dopiero w Polsce, z gazety. Poczuł się zarówno jak oszust, jak i oszukany. Czemu nikt z kolegów nie kwapił się do poinformowania, że ups, żywiołowo zaplanowana wyprawa się nie udała? A przecież górska przyjaźń jest podobno najmocniejsza, wymuszająca zaufanie i co? Prywatny dramat Macieja Berbeki, jakim były brakujące metry do wejścia na Broad Peak w marcu 1988 rzutował na resztę życia himalaisty. Był jak cierń w sercu. Ostatecznie sprawiło, że podjął decyzję, która doprowadziła go do śmierci w marcu 2013 roku. Próba wyrównania rachunków? Ostatnie zimowe wyzwanie wśród komercyjnych wspinaczek? Próba naprawienia pomyłki i udowodnienie, że mógł już wejść w roku 1988, gdyby nie niesprzyjająca pogoda? A może po prostu Przeznaczenie? Dariusz Kortko i Jerzy Porębski wykonali naprawdę dobrą robotę. Widać, że w pisanie włożyli nie tylko sporo pracy, ale również serce. Mnóstwo wspomnień, cytatów, anegdot a przede wszystkim cała masa zdjęć, które są ogromnym atutem książki. Udało im się stworzyć niesamowity i ciekawy obraz Macieja Berbeki – człowieka gór. Za zapoznanie się z treścią książki Dziękuję Wydawnictwu Agora.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2021 o godz 15:57 przez: Mysilicielka
Wydarzenia w książce nie są ułożone chronologicznie, to mnie zaskoczyło. Zaczęłam czytać i już zbierała się ekipa na pierwszy zimowy podbój K2, po paru stronach byłam pod górą razem z bohaterami! Czytając to, zastanawiałam się, jak do tego doszło, skąd w tych ludziach tyle pasji do wspinaczki. W drugim rozdziale poznajemy rodziców Macieja Berbeki, historię jego ojca taternika. To stąd ta miłość do gór! Ale co się działo dalej po tym niebezpiecznym zejściu z Broad Peak? Taki miszmasz wydarzeń wyjątkowo nie przeszkadzał mi, a tylko zachęcał do dalszej lektury. Ta sama trasa wspinaczkowa, którą latem można pokonać w kilka dni, zimą ciągnie się miesiącami. Taki wyjazd to zawarcie nowych przyjaźni. Kilka osób jest praktycznie odciętych od świata, porozumiewać można się krótko i sporadycznie. Trzeba być przygotowanym na głodówkę, odmrożenia, nudę i poczucie bezsilności. Możesz kierować się bazy, której już tam nie będzie, bo wiatr okazał się zbyt silny. Czytanie o takich wydarzeniach przypominało mi czytanie horroru albo dobrego thrillera - ciągły niepokój i silne emocje udzielają się też czytelnikowi. Ale ta książka to nie tylko góry. Jest tutaj również opisany czas pomiędzy wyprawami, realia Polski lat ’80. Ciekawa podróż w przeszłość. Autorzy wielokrotnie przytaczają rozmowy, zapiski z dzienników i ilustrują swój tekst dobrej jakości zdjęciami, więc naprawdę można się wczuć w tę opowieść. Książka jest pięknie wydana, zdjęcia są duże, czasem obejmują dwie strony, ale żadne nie jest rozpikselowane, z czym już się spotkałam nawet w książkach podróżniczych National Geographic. Cały układ jest przemyślany. Strony numerowane są na bokach na środku, a obok każdej liczby widnieje miniaturowa grafika góry. Do tego rozmiar trochę większy niż standardowy tom i zintegrowana okładka. Widać, że ktoś się naprawdę postarał, żeby ta pozycja cieszyła oczy. Skłamię, jeśli powiem, że góry są mi bliskie i marzę o wspinaczce. Tak naprawdę nigdy mnie to nie fascynowało, ale tę książkę czytałam i oglądałam z zaciekawieniem, także polecam każdemu, nawet laikom. Warto poznać kawałek tego świata.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-01-2021 o godz 17:46 przez: Kinga Kulig
Dawno nie czytałam nic z #literaturagórska dlatego chętnie sięgnęłam po biografię Berbeki. Himalaisy, przewodnika górskiego, ratownika TOPR, artysty malarza, grafika i scenografa. Człowieka, który jako pierwszy przekroczył zimą 8000 metrów w Karakorum, człowieka, który na zawsze pozostał w swoich ukochanych górach w marcu 2013 roku. Książka to historia człowieka skrytego i skromnego, dla którego najważniejsza była rodzina i pasja. To opowieść o trudnych wyborach, między rodziną, a wyprawami w góry. Według mnie autorzy przygotowali się świetnie do napisania książki i osobę Berbeki przedstawili czytelnikowi jak najlepiej. Miałam już okazję czytać inne książki autorów i zawsze są dobrze napisane i wciągają w świat gór i ludzi z pasją. Do tego piękne wydanie, ale w końcu to książka z @wydawnictwo_agora, a to wydawnictwo zawsze tworzy super książki. Nie można zapomnieć o zdjęciach, które w książkach o górach dopełniają tekst i pomagają przenieść się w inny świat. To książka o wyprawie, która poróżniła wielu i była chyba najbardziej komentowaną. O wyprawie, która do dzisiaj budzi kontrowersje. Wyprawie, która zabrała na zawsze dwóch wspinaczy. Starszego i doświadczonego człowieka gór i młodego i ambitnego wspinacza. Ja uważam, że himalaiści udając się na wyprawy są świadomi ryzyka i tego co ich czeka w najwyższych partiach gór. Że jeśli ktoś nigdy nie był nawet w Tatrach nie powinien wypowiadać się i komentować zachowania tych, którzy wspinają się na najwyższe góry. Warto przeczytać i poznać postać Berbeki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-05-2021 o godz 18:58 przez: asia
Kolejna książka o himalaistach za mną. I chociaż nigdy nie byłam wnikliwą obserwatorką i fanką wspinaczek wysokogórskich, to muszę przyznać, że książki o tej tematyce bardzo przypadły mi do gustu. Nie do końca rozumiem pogoni wspinaczy za zdobywaniem oraz wyższych szczytów, pokonywaniem kolejnych barier swoich możliwości i narażanie swojego życia dla pasji i i skoków adrenaliny. Ale czytając o ich wyprawach przeżywam ogromne emocje i w pewien sposób podziwiam postawę himalaistów. Ja nie byłabym w stanie narażać swojego życia i zdrowia dla zdobycia kolejnego szczytu. Może jestem tchórzem... A może na tym właśnie polega życie, aby zdobywać kolejne szczyty, a nie cieszyć się swoją małą stabilizacją i emocjonalnym spokojem... Książka bardzo pięknie napisana. Poznajemy Macieja Berbrkę jako ojca, męża, nauczyciela, artystę. Widzimy wspaniałego człowieka – ciepłego, pogodnego, pełnego pasji. Polubiłam go. Podobały mi się opisy wypraw górskich, pełnych niespodziewanych wydarzeń, nieprzewidywalnych i bardzo niebezpiecznych. Ale nawet tu zdarzały się wesołe, pełne humoru sytuacje. Końcówkę książki czytałam ze ściśniętym gardłem, ze łzami w oczach. Chociaż wiedziałam, że Maciej został na zawsze w górach, czytając nie mogłam w to uwierzyć ani się z tym pogodzić. Polecam jako książkę przygodową, biograficzną, ale także opowieść o wspaniałej miłości małżeńskiej i o dobrym, wartościowym człowieku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
11-01-2021 o godz 08:48 przez: BiBi
Z dużą przyjemnością poznałam życie Berbeki. Jest w nim tyle marzeń, wielka radość ze zdobywanych szczytów, z bycia przyjacielem/partnerem podczas wypraw, z czasem z roli przewodnika i "niespełnionego ratownika" TOPR, z zabierania najbliższych w miejsca, które kocha. A w codziennym "nizinnym" życiu z bycia mężem, ojcem, dziadkiem, nauczycielem od projektowania mebli, specjalistą od grafiki i scenografii w Teatrze Witkacego w Zakopanem. Jest smutek i gorycz z porażki, jest tęsknota za tym, co niezdobyte. Całe jego życie usiane jest wspaniałymi wydarzeniami. Ważne punkty wyznacza zdobywanie kolejnych wierzchołków. Szkoda, że Broad Peak, a właściwie Rocky Summit, jest jednym z bardziej znanych, choć tyle innych było doniosłych i pięknych (Mt. Blanc, Pik Komunizma, Annapurna, Manaslu (wejście bez tlenu), Czo Oju, Mt. Everest, Broad Peak. Czuję wielką radość z poznania tego "lodowego wojownika", zdobywcy pięciu ośmiotysięczników, pierwszego Polaka, który zimą przekroczył wysokość 8000 metrów w Karakorum. Lubię ludzi gór, więc i Berbeka zachwycił mnie mocno. Z nieskrywaną frajdą zanurzyłam się w radość zdobywanych przez niego szczytów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-01-2021 o godz 22:36 przez: Katarzyna Łazuga
Z tej pozycji dowiemy się o wspaniałym życiu i niezwykłych osiągnięciach Macieja Berbeki, a także o kłamstwie, którego padł ofiarą w trakcie zdobywania szczytu. O przerwie we wspinaczce sportowej, a także o wielkim powrocie do niej.. Przeczytamy także o śmierci naszego Wielkiego Rodaka, a także domysłach i spekulacjach z nią związanych. O walce p. Jacka Berbeki o odzyskanie ciała swojego brata i o pożegnaniu Macieja z Jego rodziną... Piękna, przejmująca bardzo dobrze wydana, czego chcieć więcej?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-12-2020 o godz 15:30 przez: Tomasz Pala
Kolejna książka o górach, którą czytało się bardzo przyjemnie. Polecam każdemu miłośnikowi gór i nie tylko. Historia człowieka bardzo skromnego o wielkim sercu dla innych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-12-2020 o godz 22:37 przez: Jakub
Mój nr 1 z całej serii wydawnictwa Agora . Polecam wszystkim tą genialną pozycję!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji