4/5
24-02-2016 o godz 13:10 przez: Marta mama chłopców - Książeczki synka i córeczki
Powiem Wam, że czytało mi się tę książkę bardzo dobrze, byłam ciekawa każdego z opowiadań, każde z nich w jakiś sposób mnie zainteresowało. Jedne bardziej inne mniej, ale nie narzekam i cieszę się, że zapoznałam się z tą książką. Choć prawdę mówiąc czuję pewien niedosyt. Spodziewałam się chyba czegoś odrobinę innego. Z całą pewnością spodziewałam się czegoś straszniejszego, co do tego nie mam wątpliwości. Myślałam, że podczas czytania będę się bała, będę miała ciary na ciele i tego mi brakowało. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać ponieważ nie miałam dotychczas okazji czytać żadnej książki Stephena Kinga i szczerze powiem, że nadal nie jestem pewna. Domyślam się, że długą powieść będzie się czytało zupełnie inaczej niż zbiór krótkich opowiadań. Niektóre z pomysłów były naprawdę dobre i na miejscu autora pomyślałabym nad ich rozbudowaniem, bo spokojnie można by było stworzyć z nich całą książkę. Autor porusza tutaj różne aspekty życia takie jak śmierć, moralność, cierpienie, dobro, zło, miłość... Większość opowiadań zamieszczonych w tej książce uznałabym raczej za literaturę obyczajową, a nie horror. Wiem, że cały czas się tego czepiam, ale po prostu strasznie się nastawiłam na strach podczas czytania, w końcu to Stephen King - król horrorów ;) Ale nie narzekam, naprawdę czytałam tę książkę z zainteresowaniem, wiele się tutaj dzieje, emocje udzielają się czytelnikowi, opowiadania te w większości są życiowe, mroczne, smutne, skłaniające do refleksji. Czy książka mi się podobała? Tak! Czy spodoba się Wam? To zależy czego szukacie i na co liczycie!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
13-04-2016 o godz 00:00 przez: Natalia Nowakowska | Empik recenzuje
Co za książka, raz, że opowiadania, które bardzo lubię jako formę literacką, dwa, że Stephena Kinga, którego lubię jeszcze bardziej. Nieczęsto podczas czytania mam takie wrażenia jak w czasie lektury opowiadań z Bazaru złych snów. Niepokój i strach mieszają się tu z niepewnością, lękiem i zaskoczeniem. King, jak mało który autor wspaniale oddaje napięcie, pozornie niegroźna sytuacja staje się przyczynkiem do eskalacji strachu i napięcia. Doświadczamy czegoś niezwykłego, czegoś, co potem długo nie będzie nam dawać spokoju, zwłaszcza w środku ciemnych nocy. Tak, u Stephena Kinga jest się czego bać.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
06-11-2015 o godz 14:34 przez: Wkp
King to przede wszystkim autor długich (i to bardzo) powieści. Jednak co i rusz publikuje to tu to tam kolejne krótkie formy, a to w magazynach, a to antologiach, to znów jako reklamy dla firm zajmujących się e-bookami, bądź elektronicznie dla zagranicznych wydawnictw. Coraz też ukazują się kolejne zbiorcze ich wydania, ale tak dobrego jak „Bazar…”, który na naszym rynku ukazuje się ledwie dwa dni po premierze światowej, zbioru nie było od czasu „Wszystko jest względne” a może nawet i „Szkieletowej załogi”!

Król Horroru oferuje nam prawdziwy bazar różnorodności tekstów. Prawdziwy stragan z perełkami własnej twórczości z lat 2009 – 2015. Rzeczy jest tu wiele, a niemal wszystkie trzymają równy, rewelacyjny poziom. Całość otwiera wariacja na temat „Christine” (i drobinę „Buicka 8” oraz „Pod kopuła”), wydana jako e-book nowelka „130. kilometr”, w której grupka dziecięcych bohaterów staje do walki z „samochodem”, który dosłownie pożera ludzi. Potem towar rozłożony przez Kinga staje się jakby przekrojem przez jego twórczość. „Premium Harmony”, opowiadanie traktujące o ciągle kłócącym się małżeństwie, klimatem przypomina teksty z „Czarnej bezgwiezdnej nocy” (a skoro o „Nocy…” mowa to znalazło się tu także opowiadanie, które trafiło jako bonus do jego edycji TPB, „Kiepskie samopoczucie”), „Batman i Robin wdają się w scysję” zabiera nas w życie bohatera, którego ojciec jest w zakładzie psychiatrycznym, a w „Wydmie”, jak w najlepszych tekstach ze „Szkieletowej załogi’ bohater uzależnia się od odwiedzania pewnej wyspy i wydmy, na której pojawiają się napisy…

Streszczać wszystkiego nie ma sensu. To po prostu trzeba przeczytać. Ale trzeba także wspomnieć jeszcze o kilku tekstach, które bądź to znaczące, bądź nad wyraz udane, wybijają się spośród pozostałych. Do nich zdecydowanie należą „Moralność” i „Billy Blokada”, o których wspominam razem, bowiem swego czasu ukazały się wspólnie w „Blockade Billy”. Pierwsza z tych opowieści zdobyła nagrodę Shirley Jackson dla najlepszej noweli, opowiada zaś o nietypowej propozycji. Chad i Nora są małżeństwem z marzeniami, na realizacje których nie mają możliwości. I wtedy Nora dostaje propozycję. Jej pracodawca zawsze był człowiekiem prawym, teraz jest sparaliżowany a marzy by wreszcie naprawdę zgrzeszyć. A właściwie by Nora zgrzeszyła za niego za grube pieniądze…
W „Billym…” zaś dostajemy świat baseballu i tytułowego zawodnika, który skrywa mroczną tajemnicę. Oba teksty są świetne, miażdżą emocjami i klimatem a czytanie ich to czysta przyjemność.

Także bardzo ważną historią jest napisany na zamówienie Kindle’a „UR”, opowieść o nauczycielu, który kupuje czytnik e-booków tej marki by w końcu nieco poeksperymentować z nową technologią. Efekt przejdzie jego najśmielsze oczekiwania – Kindle łączy się bowiem z bazą danych światów alternatywnych, gdzie na bohatera czekają nieznane na Ziemi dzieła wielkich pisarzy naszego świata… Opowiadanie to nie dość, że autentycznie znakomite, na dodatek mocno osadzone jest w świecie Mrocznej Wieży.

Resztę krótkich form (i poemat) pozostawiam do okrycia Wam w trakcie lektury. Podkreślam jednak, że wyżej wymienione opowiadania to tylko część z 20 tekstów, jakie na „Bazar…” się złożyły. Tekstów czasem znanych, czasem absolutnie nowych, poprawionych często względem wcześniejszych publikacji, a nade wszystko uzupełnionych o genezę powstania. Bo King, jak każdy dobry sprzedawca, nie tylko pokazuje towar, ale umiejętnie zachwala go na tym swoim bazarze. Opowiada o nim, informuje skąd się wziął i dlaczego, i opowieści te są równie fascynujące jak same opowiadania i pozwalają także zajrzeć za kulisy pracy autora. I choć King bawi się stylem, eksperymentuje z pisarstwem, jak bohater „Ur” eksperymentował z nową technologią, to wciąż jest to ten sam, rewelacyjnie piszący, pełen niesamowitych pomysłów, Król, spod ręki którego wyszły niezliczone bestselery i kultowe powieści.

Dlatego też „Bazar…” polecam Wam gorąco. Jest tego wart. A wydawnictwu Prószyński Media składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi zbioru do recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-11-2015 o godz 14:41 przez: Okiem Wielkiej Siostry
"Zrobiłem dla Ciebie garść drobiazgów, Stały Czytelniku" – czytamy we wstępie do najnowszego zbioru opowiadań Stephena Kinga. I rzeczywiście, Mistrz sprezentował nam niemało drobnych prezencików, jak zwykle pięknie opakowanych, które, choć wyglądają niepozornie, mogą poważnie skaleczyć. Albo ugryźć.

King rozkłada swój kram dziwów i strachów, a nam pozostaje tylko podziwiać i brać tyle, ile się da. Tym razem ma dla nas dwadzieścia opowiadań, niektóre opublikowane wcześniej, inne całkiem nowe. Każdy z nich jest jednak poprzedzony krótkim tekstem, w którym autor opowiada o „sprzedawanym” przez siebie cacku. Ten jakże indywidualny rys, pełen typowo kingowskiego dowcipu, jest czasem równie wartościowy, co samo opowiadanie.

Recenzowanie zbioru opowiadań nie należy do najwdzięczniejszych zadań. Streszczanie treści mija się z celem, a sam opis subiektywnych odczuć nikogo nie ruszy. Dlatego nie mam zamiaru robić ani jednego, ani drugiego – ot, postaram się z "Bazaru złych snów" wyciągnąć kwintesencję, coś o czym mogę Wam powiedzieć, bez lęku, że zniszczę Wam przyjemność z czytania. King ułatwił mi zadanie, całe szczęście. To wielkie tomiszcze jest bowiem nie tylko zbiorem zadziwiająco dobrych opowiadań, ale także posiada pewne punkty zaczepienia, swojego rodzaju myśli przewodnie, które spokojnie prowadzą nas do końca.

Gdybym powiedziała, że "Bazar złych snów" mnie przeraził, nos urósł by mi o dobre kilkanaście centymetrów. Najnowszy zbiór mistrza grozy nie jest przerażający, nie ma w nim za dużo strachów, choć nie raz można się zdziwić, poczuć wzrastające napięcie i coś w rodzaju niepokoju niepostrzeżenie wkradającego się do naszego umysłu. Nie czułam się jednak przytłoczona, nie miałam wrażenia, że King chce mnie wciągnąć w koszmar, z którego nie ma wyjścia. A wszystko to przez... humor. Choć, jak uprzedza nas sam autor, jest to czarny humor. I to właśnie on dominuje w wielu opowiadaniach – jeśli nawet nie jest pewnego rodzaju motywem przewodnim, to nie może go zabraknąć w fabule czy wypowiedziach bohaterów. Taki już jest ten królewski styl. Zwłaszcza opowiadanie "Premium Harmony" – napisane pod wpływem tekstów Raymonda Carvera – ma w sobie masę grobowego humoru. "Dlatego, że – kapujecie – kiedy mówi się o śmierci, cóż innego pozostaje, jak tylko się śmiać?"

Jednak to tylko część tego, co prezentuje nam King. Oprócz śmiechu, którego w pokrętny sposób jest całkiem sporo, znajdziemy też w "Bazarze..." całą gamę pragnień, a właściwie żądz, które zdają się zajmować autora dużo bardziej niż strachy niewiadomego pochodzenia. Tu na pierwszy plan wysuwa się "Moralność", tekst o całkowicie niemoralnej propozycji, która nie tyle zmienia człowieka, co wyciąga z niego wszystko to, co najgorsze. King nie bawi się w półśrodki, pokazuje ludzi z najgorszej strony, choć nie karci ich. Raczej wyśmiewa, wskazuje na ich grzeszki, pokazuje bezmyślność i okrucieństwo, a także wszystkie słabe punkty. Nie uświadczymy przy tym oczywiście filozofowania, a raczej dobrą rozrywkę podszytą czymś więcej, pewną analizą zachowań, która ubrana została we wspaniałe, kolorowe szaty opowiadania. Czegóż chcieć więcej?

"Bazar złych snów" nie jest oczywiście zbiorem idealnym – takie chyba nie istnieją. Dlatego znajdziecie tu niewypały ("Kościół z kości", poemat, który ukazuje nam, że King powinien trzymać się z daleka od poezji i tworów poezjopodobnych) oraz teksty, które niczym się nie wyróżniają ("Życie po życiu") lub są po prostu przewidywalne, przez co tracą atrakcyjność ("Kiepskie samopoczucie"). Jednak pomimo kilku wad, zbiór Kinga prezentuje zaskakująco wysoki poziom.

King jak nikt inny potrafi wciągnąć, rozbawić i przyprawić o dreszcze, a za pomocą najnowszego zbioru pokazuje, że czuje się doskonale nie tylko w długich formach (im dłuższe, tym lepsze). "Bazar złych snów" jest idealnym przykładem na to, że King to marka sama w sobie. Nic tylko brać i czytać!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
07-09-2016 o godz 16:40 przez: Dominika Jachimowska
Bazar złych snów to zbiór najnowszych opowiadań Stephena Kinga. Wszystkie krążą wokół podobnych tematów: życia pozagrobowego, moralności czy nadprzyrodzonych zjawisk i mocy. Pośród dwudziestu różnych historii, zawartych w książce, spotykamy wielu intrygujących bohaterów, których niezwykłe doświadczenia lub umiejętności znacznie odbiegają od normy. Młody felietonista, który odkrywa w sobie moc władania życiem i śmiercią dzięki nekrologom umieszczanym w czasopiśmie, czy człowiek, który umarł na raka okrężnicy i przeżywa swoje życie na nowo raz za razem, powtarzając w nieskończoność te same błędy, to tylko jedne z postaci, które Stephen King sprzedaje na swoim Bazarze złych snów. O swoich opowiadaniach pisze: Powstały specjalnie dla Ciebie. Jeśli chcesz, możesz je obejrzeć z bliska, ale ostrzegam, bądź ostrożny. Niektóre z nich mają kły.

Bazar złych snów to pierwsza książka Stephena Kinga, jaką kiedykolwiek czytałam i powiem szczerze, że... nie do końca tego spodziewałam się po Królu Horroru. Nie oznacza to jednak, że jego opowiadania nie przypadły mi do gustu. Po prostu spodziewałam się znacznie większej ilości strachu i emocji, które nie pozwalałyby mi zasnąć. Jak sama nazwa książki wskazuje, miał to być bazar ZŁYCH snów, które jednak nie nadeszły. Jedynym opowiadaniem, które wzbudziło we mnie umiarkowany niepokój, była pierwsza z historii, pod tytułem 130. kilometr. Niestety, kolejne opowiadania mimo tego, że w większości były intrygujące i wciągające, nie mroziły krwi w żyłach i nie sprawiały, że moje serce zamierało ze strachu. Szczerze mówiąc, wiele z nich było zwyczajnie nijakich.

Znaczna część opowiadań przedstawionych w Bazarze złych snów jest pozbawiona nadnaturalnych zjawisk, które są typowe dla tego autora. W tych właśnie fragmentach książki za każdym razem brakowało mi jakiegoś istotnego elementu: a to wybuchowego zakończenia, a to ekscentrycznych bohaterów... Przez większość z nich zwyczajnie szybko przeleciałam, żeby skupić się na kolejnym opowiadaniu.

Co bardziej pozytywne, w zbiorze opowiadań Kinga nie brakuje zadziwiających perełek, które sprawiają, że całokształt nie jest aż tak zły, jak mogłoby się wydawać. Zakończenie Wydmy wprawiło mnie w totalne osłupienie i miałam ochotę zapytać: ,,Gdzie się podziała dalsza część?!". Wredny dzieciak stał się zdecydowanie moim ulubionym opowiadaniem dzięki uosobieniu czystego zła w postaci małego chłopca i morałowi, który mówi, że zbrodnia często ma wiele aspektów i nie zawsze jest całkowicie niemoralna. Historia UR była dla mnie, jako książkoholika, światem, w którym chciałabym pozostać choć na chwilę. Natomiast Nekrologi w zaskakujący sposób przedstawiły to, jak niebezpieczna może być władza nad życiem i śmiercią.


Na koniec to, co ogromnie spodobało mi się w lekturze Kinga - jego własne wstępy do opowiadań, w których zwraca się bezpośrednio do czytelnika, przedstawiając krótko historię powstania utworu. Styl, w jakim Stephen King zagaduje odbiorcę jest niezwykle prosty a zarazem intrygujący i sprawia, że mam ochotę osobiście poznać autora i wysłuchać jego historii jeszcze raz.

Zbiór opowiadań Stephena Kinga nie był w stu procentach tym, czego spodziewałam się od tego autora. Akcja utworów była nierówna: raz nie pozwalająca się oderwać, innym razem nudna i nijaka. Patrząc jednak na to, jakie cudowne, unikatowe skarby znajdują się w Bazarze złych snów, mogę przymknąć oko na negatywy, tym bardziej, że jest to pierwsza powieść Kinga, jaką miałam okazję przeczytać. Polecam tę książkę tym, którzy nie szukają mocnych, mrożących krew w żyłach historii, jednak oryginalnych i fascynujących opowieści. Na pewno znajdziecie coś dla siebie na Bazarze złych snów.

booksofsouls.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-12-2015 o godz 07:58 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
W "Bazarze złych snów" otrzymujemy zbiór dwudziestu różnorodnych opowiadań mistrza. Wiele z nich zainspirowanych zostało życiowymi doświadczeniami autora. Kilka z nich wypełnia groza i przerażenie, inne skłaniają nas do mrocznych refleksji, większość z nich ma charakter obyczajowy. King pozostawia nas w niepewności i niedomówieniu, zachwycamy się naturalną plastycznością opisów, często sami musimy sobie dopowiedzieć zakończenie. A kiedy indziej, mamy niezwykle prosty i bezpośredni styl, uderza realizm sytuacji, całkowicie zaskakujący finisz. Wyobraźnia czytelnika pracuje na pełnych obrotach, odkrywamy głęboko skrywane lęki i obawy, emocjonalnie odnosimy się do opisywanych historii.

Biorąc książkę do ręki zaglądamy w ciemny i mroczny świat, często złowrogi i niebezpieczny, trudny do ogarnięcia ludzkim umysłem, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, makabrycznych scen i charakterystycznego dla tego autora sposobu budowania napięcia, przenikają nas dreszcze. Stykamy się z nadprzyrodzonymi mocami, ożywionymi przedmiotami, dylematami moralnymi, tragicznymi konsekwencjami podejmowanych decyzji, siłą ludzkich wad i ułomności, chorobą umysłową. I jeszcze ta gra pozorów, śledząc fabułę wczuwamy się w łagodny i spokojny klimat, aby za chwilę zostać bardzo brutalnie wciągniętym w przerażające wydarzenia. Ochoczo dajemy się wodzić podczas tej psychologicznej zabawy. King podsuwa pewne pomysły, zagadnienia, a jednocześnie ich przypuszczalne rozwiązania, a następnie niespodziewanie odwraca wszystko do góry nogami.

Opowiadania potwierdzają słowa autora, że "humor i horror to bracia syjamscy". Świetnie bawimy się przy nich, czarny humor, groteska, powodują, że chętnie przewracamy stronę za stroną. Oczywiście, jedne opowiadania bardziej do nas przemówią, inne mniej. Spodobały mi się zwłaszcza "Nekrologi", "Zielony bożek cierpienia", Wydma", "Ur" i "130. kilometr", bardzo reprezentacyjne dla całej twórczości mistrza horroru. Lubię je właśnie ze względu na ten własny styl Kinga, klarowność, lakoniczność lub plastyczność opisów. Autor powoduje, że podczas czytania mam wrażenie jakby świat wykreowany wdzierał się do realnego, albo że pochłania mnie alternatywna rzeczywistość. Wam oczywiście, mogą przypaść do gustu zupełnie inne opowiadania, bo w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie do inspirujących czytelniczych wędrówek.

King uświadamia, że zło zaczyna się od małej iskry, która stopniowo przenika przez wszystkie elementy życia bohaterów, niszcząc je i doprowadzając do tragedii. Jak często opanowuje człowieka znieczulica i wściekłość, w co mogą się przeobrazić? Czy znając tragiczną przyszłość moglibyśmy się od niej uwolnić, jakim kosztem? A gdybyśmy mogli powtórzyć swoje życie, czy ustrzeglibyśmy się popełnionych wcześniej błędów? Jak niewiele potrzeba, aby nasze życie skończyło się? I czy istnieje życie po życiu? "Bazar złych snów", to kiermasz historii, krótkie formy literackie, ale zapewniające wielką intensywność czytelniczych wrażeń. Do każdej z nich autor napisał objaśniający wstęp. Zapoznawałam się z nim, ale dopiero po przeczytaniu opowiadania, dzięki temu miałam okazję do kolejnej świetnej zabawy z interpretacją tekstów Kinga. :)

bookendorfina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-02-2016 o godz 09:17 przez: Kris-O
W niedawnym wywiadzie dla New York Times, Stephen King powiedział: „(…)jestem facetem, który pisze o potworach. Ale to nie znaczy, że nie potrafię pisać o niczym innym”. Na przestrzeni lat pisarz bawił się innymi gatunkami, jak chociażby w książkach „Stukostrachy”, bądź świetnej „Dallas ‘63”, które są romansem autora z literaturą science-fiction. Z kolei w „Panu Mercedesie” i „Znalezione nie kradzione”, widzimy Kinga jako autora kryminałów. W najnowszym zbiorze zatytułowanym „Bazar złych snów” pisarz ponownie stara się udowodnić, że odnajduje się nie tylko w horrorze…


Polskim zwyczajem, zacznę od tego co mi się nie podoba. Część opowiadań jest, niestety, po prostu przeciętna. Historie takie jak ‘130. kilometr‘ albo ‘Wydma’ czytało mi się przyjemnie, ale zapomniałem o nich zaraz po zamknięciu książki. Nie było w nich zupełnie nic, co spowodowałoby, że zostaną ze mną na dłużej – ot, takie wypełniacze miejsca.

King nie popisał się tu również jeśli chodzi o narrację. Z dwudziestu opowiadań, prawie połowa to retrospekcje opowiadane przez głównego bohatera, bądź świadka wydarzeń, co sprawiało, że czułem się jakbym czytał raz po raz tę samą historię. Nie jest to nic nowego – pisarz bardzo często używa retrospekcji przy swoich opowiadaniach, niemniej jest to dość irytujący zabieg, który rodzi w mojej głowie pytanie – czy mistrzowi skończyły się już pomysły?

Jak już wspominałem, część opowiadań jest przeciętna, natomiast reszta jest bardzo dobra, a kilka z nich to prawdziwe perełki. Utwory takie jak ‘Premium Harmony’, ‘Batman i Robin wdają się w scysję’ na pierwszy rzut oka opowiadają zwykłą historię, jednak sposób w jaki King opisuje wydarzenia i głębia z jaką pokazuje swoich bohaterów sprawia, że po zamknięciu książki pomyślałem „łał, tego szybko nie zapomnę”. Siłą tych (i kilku kolejnych) opowiadań są relacje międzyludzkie, minimalistyczna narracja i wzruszające historie, które łapią czytelnika za fraki i rzucają o podłogę. Poza świetnymi, bardzo ludzkimi utworami, dostajemy również bardziej filozoficzne rozważania, jak w ‘Ur’ albo ‘Letnim gromie’, które kojarzyć się może z opowiadaniem ‘Dzień rozdania świadectw’ utrzymanym w podobnym klimacie.

Jest jedna myśl, od której nie mogłem się opędzić czytając „Bazar…”. Chyba w żadnym dziele Kinga (może poza „Przebudzeniem”) nie widać tak bardzo, że pisarz przeżywa już jesień życia. Zdecydowanie mniej miejsca zajmują tu przerażające sytuacje, wyjęte rodem z koszmarów sennych, dużo więcej z kolei mamy przemyśleń na temat przeżytego życia, bliskich i śmierci. King jednak nie podaje nam swoich opini na tacy – sugeruje tylko tematy rozważań, natomiast wnioski pozostawia do wyciągnięcia czytelnikowi. I, jak dla mnie, to jedna z największych zalet zbioru.

Czy mogę polecić „Bazar…”? Zależy komu. Jeśli ktoś oczekuje przerażających opowieści, które nie pozwolą mu zasnąć, niech sięgnie po któryś z poprzednich zbiorów Kinga. Natomiast, jeśli ktoś chce przeczytać kilka naprawdę świetnych opowiadań o życiu, niech bez wahania sięgnie po „Bazar złych snów” – nie zawiedzie się.


Recenzja z popkantyna.wordpress.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-11-2015 o godz 10:13 przez: booksofmeworld
Żadną nowością nie jest to, że nie lubię opowiadań. Choćby dlatego, że zanim zdążę się bez reszty oddać i wciągnąć w historię ona już się kończy. Zdecydowanie jestem fanką dłuższych powieści, ale są autorzy, dla których zawsze zrobię wyjątek. Do tych autorów na pewno należy Stephen King, którego twórczość uwielbiam.

Bazar złych snów to zbiór opowiadań, krótszych i dłuższych, przypominających już powstałe powieści autora. Pojawia się w nich samochód, który może być kojarzony z "Christine", ale są również zupełnie nowe historie, które choć kojarzyć się będą z grozą, mają za zadanie również rozśmieszać.

W całej książce pojawiło się mnóstwo różnych postaci, każde opowiadanie dotyczyło czego innego i nie sposób jest napisać o każdym z nich choć kilka zdań, ponieważ niektóre były tak krótkie, że przez pomyłkę można zdradzić ich najważniejsze elementy czy zakończenie. Zaskoczyło mnie to, że pojawiły się również próby pisania wierszem, właściwie nie wiedziałam, że autor próbował pisać wiersze, a tu proszę. Były również opowiadania, które tak nagle się kończyły, że nie było tak naprawdę wiadomo, co się stało. Trochę byłam tym zawiedziona, ponieważ niektóre zaczęły się genialnie, aż żal było, że nie rozwinęły się bardziej.

Nie mogę powiedzieć, że każde z opowiadań było dobre, bo zwyczajnie bym skłamała. Wiem, że pewnie większość by uznała "Ur" opowiadające o niezwykłym czytniku e-booków Kindle'a za bardzo dobre, ale mnie to opowiadanie nudziło, wręcz nie mogłam się doczekać końca. "Herman Wouk jeszcze żyje" było pogmatwane i nie do końca wiem jaki miało przekaz. "Tommy" opowieść w formie poematu o hippisie geju, który zmarł jakoś nie wywołało we mnie większych emocji.

Za to muszę wspomnieć o opowiadaniach, które tak bardzo mi się spodobały, że chciałabym przeczytać je jako pełnowymiarowe powieści i bardzo żałuję, że tak się nie stanie. "Wredny dzieciak" o dziecku niosącym śmierć, czytało się z tak wielkim zaciekawieniem, że nie mogłam się doczekać wyjaśnienia, o co chodzi z tym dzieckiem. Gdyby King rozpisał tę historię na kartach dłuższej powieści nie dałoby się od niej oderwać. "Moralność" o małżeństwie z kłopotami finansowymi, które postanawia popełnić grzech w zamian za sporą sumkę. Opowiadanie pokazujące jak wielkie znaczenie ma moralność i jak pieniądze zarobione na czyimś nieszczęściu potrafią zniszczyć życie. "Wydma" to opowiadanie, które na początku wydaje się, że nie może zaskoczyć, a okazało się, że zakończenie było całkiem inne niż się spodziewałam. To tylko część z dwudziestu opowiadań zawartych w książce, ale resztę zostawiam do odkrycia każdemu z osobna.

Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że przez każdym z opowiadań autor tłumaczył skąd wziął się pomysł na daną historię, czym się inspirował i co go zmusiło do napisania tego wszystkiego. Dzięki temu można było się dowiedzieć kilku faktów z życia autora.

Czasami mam wrażenie, że po tylu napisanych już powieściach Stephen King mnie niczym nie zaskoczy. Bazar złych snów to przykład tego, że autor ma niewyczerpane pokłady pomysłów na różnego rodzaju historie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-03-2016 o godz 23:45 przez: bookworm
Cała recenzja na blogu recenzenckim: http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/2016/03/ciao-sabnie-sowa-nigdy-bazar-zych-snow.html

Bazar złych snów to książka, z którą przeżyłam moje pierwsze spotkanie ze Stephanem Kingiem!Zawsze chciałam zacząć przygodę z tym autorem od jakiejkolwiek jego bardziej spektakularnej książki, ale wypadło na tą! Czy spodobała mi się? Tego dowiecie się w dalszej części tej recenzji!

Zacznijmy do fabuły! Książka to zbiór opowiadań, więc nie jestem w stanie opisać Wam wszystkich aż 21 opowiadań, bo trwałoby to milion lat, ale po krótce, ogólnie, postaram się to ująć. Fabuła w większości przypadków jest naprawdę oryginalna, tajemnicza i mrożąca krew w żyłach. Może większość tych historii nie była straszna, nie trzęsłam się ze strachu, ale jednak w ciemnym pokoju obejrzymy się przez ramię po lekturze tej powieści. Jednakże, niektóre z opowiadań całkowicie mnie znudziły i uważałam, że znalazły się niepotrzebnie w tej książce, ale to już sprawa indywidualnego gustu.

Bohaterowie w opowiadaniach byli naprawdę nietuzinkowi, oryginalni i na pewno nie realni. Co w sumie mnie nie zaskoczyło, bo w końcu w powieściach grozy na próżno szukać normalnych postaci. Postaci były również bardzo dobrze wykreowane, a zwłaszcza ich uczucia i odczucia.

Teraz zajmę się stylem pisania Stephena! Jestem absolutnie oczarowana! Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, ale Pan King pisze identycznie jak Mark Twain (który moim zdaniem powinien być autorytetem dla pisarzy, bez względu na ich wiek, doświadczenie itp.)! Uwielbiam styl pisania Twaina i Kinga! Wszystko jest tak poetycko opisane, owiane tajemnicą, specyficzną aurą... Cud, miód i malinki! Styl pisania Stephena również jest cudownym pod tym względem, że w ogóle nie wyczułam dystansu między autorem, a czytelnikiem. Może to dzięki genezom przed opowiadaniami? Bardzo możliwe. Ale nadal jestem pod wrażeniem pióra tego autora.

Okładka tej książki jest rzeczą absolutnie fantastyczną! Znajdziemy na niej odwołania do różnych opowiadań, które pojawiają się w książce, ale i bez tego cieszy ona oko. Na skrzydełkach książki znajdziemy jej opis, informacje o autorze i zdjęcia innych dzieł Kinga. Czcionka przejrzysta do czytania, dzięki niej czyta się wręcz błyskawicznie. Tytuł danego opowiadania jest wyodrębniony inną czcionką, a tytuł rozdziału danego opowiadania jest wyodrębniony inną czcionką i jaśniejszym kolorem. Książka jest wydana bardzo starannie, schludnie, ale bez jakiś niepotrzebnych ceregieli.

Podsumowując; po tej książce w moje czytelnicze łapki wpadnie jeszcze nie jedna książka tego autora! Myślę, że ta pozycja najbardziej będzie odpowiadać starszej młodzieży, może nie jest to jakieś young adult, młodzieżówka, przygodówka, ale z pewnością ta książka pomaga odnaleźć się we wszechświecie i poznać własną osobowość. Co nie zmienia faktu, że dla starszych też się coś znajdzie w tej książce. Może nie jest to jakieś must read, ale warto znać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-12-2015 o godz 16:46 przez: Kasandra
Szczerze mówiąc, jest to dopiero czwarta z książek Kinga, która wpadła w moje ręce i przy tym pierwsza w formie zbioru opowiadań. Poprzednie, jakie czytałam to "Joyland", "Cmętaż zwieżąt" i "Zielona mila". Jakoś nigdy nie pociągały mnie książki tego autora, może dlatego, że nie przepadam za horrorami w formie literackiej, mimo że nie wszystkie jego książki są horrorami.
Dotychczas tylko jeden z niewielu horrorów, które czytałam mnie przeraził i były to "Powroty Zmarłych" Johna Ajvide Lindqvista (wolę tego szwedzkiego autora od Kinga, serio). Ogólnie, ciężko wystraszyć mnie słowem pisanym - w kategorii horrorów, niestety preferuję filmy.
"Bazar złych snów" nie przeraził mnie ani trochę, mimo iż niektóre z opowiadań zawartych w tej książce niby były horrorami.

Książka ma opowiadania w różnych gatunkach (horror, sensacja, fantastyka, thriller), ale każde z nich ma dać czytelnikówi do myślenia. Zawarty jest w nich ukryty morał, którego po przeczytaniu opowiadania musimy się samodzielnie doszukać i wywnioskować coś z niego.
Najbardziej spodobały mi się chyba opowiadania "130. kilometr" i "Życie po życiu".
To pierwsze opowiadało o dziwacznym, mrocznym samochodzie (kombi, o ile dobrze pamiętam, ale nikt nie wiedział, czy ford czy chevrolet), który samoistnie zaparkował się na parkingu przy opuszczonej restauracji. Ludzie, pojedynczo, którzy w małych odstępach czasu zjeżdżali z autostrady, aby sprawdzić, czy z rzekomym kierowcą tajemniczego kombi wszystko w porządku, ginęli bez śladu. Co się działo? Samochód zjadał ich. Tak, dosłownie. Pochłaniał ich żywcem, kawałek po kawałku, baaardzo boleśnie. I z człowieka nie zostawało już nic.
W tym drugim opowiadaniu natomiast, Stephen King opowiedział historię człowieka, który (jak w opisie widać) zmarł na raka okrężnicy. Trafia do czyśćca (tak podejrzewam) i rozmawia z pośrednikiem. Ten opowiada mu historię o tym, że rozmawia z nim już piętnasty raz i oznajmia, że może wybrać jedne z dwóch par drzwi. Lewe - przeżyje swoje życie na nowo, bez możliwości jakichkolwiek zmian w nim. Każdy błąd, każdą decyzję popełni dokładnie tak samo. Jeśli wybierze drzwi prawe zniknie na zawsze. Mężczyzna tyle razy wybierał już lewe. Czy tym razem zmieni zdanie i postanowi nie przechodzić już tego po raz kolejny? A może iskierka nadziei pozwoli mu uwierzyć, że tym razem uda mu się zmienić popełnione błędy?

"Bazar złych snów" pomijając "Cmętaż zwieżąt" jest moją ulubioną książką tego autora, choć przeczytałam ich naprawdę namiastkę. Może moim postanowieniem na nowy rok będzie przeczytać kilka kolejnych jego książek? Kto wie... :)
Niektóre z opowiadań zawartych w tej książce jest dość humorystycznych i naprawdę można się pośmiać. Są nawet wiersze i mimo iż nie jestem zwolenniczką poezji, także mi się spodobały.
Polecam każdemu, bo każdy czytelnik znajdzie w tym zbiorze przynajmniej jedno opowiadanie, które przypadnie mu do gustu. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-11-2015 o godz 19:45 przez: edik
Jestem wielkim miłośnikiem twórczości Kinga i nie jest to żadna tajemnica, wręcz przeciwnie chwalę się tym naokoło, a każdy omawiany w szkole motyw literacki zawsze jestem w stanie zilustrować go wybraną książką mistrza. Generalnie wolę powieści Stephena Kinga, gdyż raz, że jestem zwolennikiem cegieł, a dwa cenię sobie bardzo wolno rozwijającą się akcję i splatające się ze sobą losy pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów.
Z opowiadaniami jest inaczej. Z reguły są krótkie, więc pozostawiają spory niedosyt i zanim się człowiek obejrzy, już się kończą.


Jednak Bazar złych snów już na wstępie kusi czytelnika swoją odmiennością. Jaką? O tym poniżej.

Niniejszy zbiór zawiera 20 utworów, na które składają się historie plasujące się na pograniczu obyczajowości i horroru. To opowiadania o straconych szansach, popełnionych błędach, przepuszczonych okazjach. Bohaterowie zbioru są zmęczeni życiem i nie wyglądają na zadowolonych z tego, jak je przeżyli. Trudno tu mówić o szczęśliwych zakończeniach. Ot, po prostu pewne wydarzenia mają miejsce, decyzje zostały podjęte i trzeba teraz liczyć się z konsekwencjami.
Znajdziemy tu ukłon w stronę niektórych powieści Kinga, takich jak Christine czy cykl Mroczna Wieża, czyli jeszcze raz przeżyjemy spotkanie z demonicznym samochodem (130. kilometr) i poznamy prawa paradoksu Ur (UR). Przekonamy się, co z człowiekiem robi starość i choroba, oczywiście wszystko to w wydaniu Kingowskim (Zielony bożek cierpienia, Wydma, Kiepskie samopoczucie). Zajrzymy za cienką zasłonę oddzielającą od siebie liczne światy (UR, Ten autobus to inny świat). Poznamy moc słowa pisanego (UR, Nekrologi).

Wszystko to otrzymamy pięknie podane na tacy i podlane znanym już fanom twórczości tego pisarza klimatem grozy i dreszczyku.
Szczególnie cenne dla mnie okazały się jednak tym razem krótkie wstępy poprzedzające każde z opowiadań. Autor ujawnia w nich nie tylko co go zainspirowało do napisania danego opowiadania (teoria filiżanki i uszka :)), ale też mówi bardzo dużo o sobie samym. Ten zbiór opowiadań jest jednym z bardziej osobistych i dojrzałych, wszak wiemy, że mistrz ma już swoje lata. Miło jednak zobaczyć, że nie stracił na błyskotliwości i pomysłów wciąż mu nie brakuje.

Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu opowiadania Wredny dzieciak, 130 kilometr i UR, być może dlatego że nawiązują do moich ulubionych powieści mistrza. Jednak obyczajówki z refleksyjno gorzkim wydźwiękiem takie jak Moralność czy Śmierć także mocno zapadły mi w pamięć.
Te opowiadania to takie perełki, które jednak mają jedną wadę. Zaostrzają apetyt na więcej, dlatego mam wielką nadzieję, że niebawem Stephen King znowu uraczy nas swoim dziełem, tym razem powieściowym, aby można było czytać długo i najlepiej przez jakieś 700-800 stron.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
04-12-2015 o godz 16:34 przez: Pinko
Uciekasz; boisz się obejrzeć, bo wiesz, że gdy to zrobisz, to COŚ za plecami dopadnie Cię. Pokusa jest jednak silniejsza i zerkasz przez ramię, jednocześnie potykając się o leżący na drodze konar. Upadasz i z przerażeniem słyszysz, że COŚ jest tuż za Twoimi plecami, zaledwie o krok...
... Budzisz się z krzykiem na ustach, biorąc zwiniętą w nogach kołdrę za łapy potwora ze snu. Uff, to tylko koszmar! Jesteś bezpieczna w swoim łóżku... przynajmniej teraz.



Sądzę, iż Stephena Kinga nie trzeba nikomu przedstawiać. Pewnie każdy z Was przeczytał choć jedną książkę z bogatego dorobku pisarza, obejrzał film powstały na podstawie któregoś z literackich dzieci, albo po prostu nazwisko obiło się o uszy. W końcu to Mistrz Horroru. Tym razem serwuje nam zbiór opowiadań, małych koszmarków.

Ostatnio czytałam Wszystko jest względne, a tu w moje dłonie wpada kolejny zbiór. Nie lada gratka! Choć nie zaliczam się do wielkich fanów Mistrza, to zawsze z ciekawością sięgam po jego książki. Gdy zobaczyłam nowość, pomyślałam: "Biorę!". Teraz sama nie wiem, co właściwie mam napisać. Jakie uczucia towarzyszyły mi podczas czytania? Nie wiem. Jestem w kropce, ba- jestem rozdarta. Bo tym razem King nie porwał mojego serca.

Opowiadania ciekawe, aczkolwiek tylko kilka przyciągnęło moją uwagę. Plusem dla każdego czytelnika jest to, iż te krótkie utwory poprzedzane są genezą- powodem, dla którego powstały, sytuacji, która im towarzyszyła. Nie ma tu zbyt dużo strachu (dlatego zastanawiam się, skąd ten tytuł?), King bardziej zajmuje się tematyką moralności, życiowych wyborów, przed którymi codziennie stajemy. Zdecydowanie najbardziej podobało mi się opowiadanie o dwóch kobietach, które nie miały w życiu już nic do stracenia- i tak sobie myślę... dla jednych odejście z tego świata jest szansą na ocalenie, dla innych jest bezmyślnym zdmuchnięciem świecy. Kolejnym faworytem był utwór o dolarze; sama już nie wiem, czy wyrok był sprawiedliwy. Ostatnim... nie pamiętam dokładnie tytułu, bodajże Śmierć- wyobraźnia potrafi zdziałać tak wiele!

Uczucia mam mieszane, bo z jednej strony źle nie było, ale z drugiej porywająco też nie, przynajmniej dla mnie. Sądzę, że każdy musi to sam ocenić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-12-2015 o godz 17:10 przez: limonka
Stary, dobry King, chciałoby się powiedzieć, ale... Otóż to. Nie obędzie się bez "ale". Czekałam na niego niecierpliwie. Tak już mam, pisałam już o tym wielokrotnie i będę pisać jeszcze nie raz. Gdy na coś czekam, to czekam jak na szpilkach i nowa książka Stephena Kinga nie była wyjątkiem.

Okładka, tytuł... wszystko wskazywało na to, że oto jest, King w swoim mistrzowskim wydaniu, a w nim groza, śmierć, mrok i zniszczenie (no, może bez przesady). Tymczasem niespodzianka. Surprise! Nie raz, nie dwa i nie trzy, a raz za razem przecierałam oczy ze zdumieniem. Byłam ZASKOCZONA, jak licealista, który dowiaduje się, że zostanie tatą, a jednak, w gruncie rzeczy, nie powinien być zdziwiony. Pojęcia nie mam, dlaczego wmówiłam sobie, że nowy King będzie Kingiem starym. Umknął mi gdzieś po drodze fakt, że King, jak każdy inny artysta dojrzewa i ewoluuje, więc oczekiwanie od niego, by był dokładnie tym samym pisarzem, co trzydzieści lat temu, jest co najmniej idiotyczne.

Tak więc niespodzianka. Miła, nie powiem. Wśród dwudziestu opowiadań, jakie znalazły się w tym zbiorze, są takie, które natychmiast zaliczyłam do swoich "naj": "Śmierć", "Moralność", doskonałe "Kiepskie samopoczucie", fantastycznie napisany "Billy Blokada" i "Nekrologi". Były też i takie, których - gdyby nie styl - nigdy w życiu nie powiązałabym z Kingiem, np. "Premium Harmony" i "Pijackie Fajerwerki". Zwłaszcza te ostatnie były absolutnie zaskakujące i takie... bo ja wiem, inne? Nie-kingowe?

"Bazar złych snów" to fantastyczny zbiór i zdecydowanie nie jestem w swojej opinii osamotniona - oceny wystawiane tej książce mówią same za siebie. Jedno jest pewne - Kiepskie samopoczucie, które jest bardzo, ale to bardzo brrrr, będzie kołatało mi się po głowie jeszcze przez dłuższy czas. Panie King, w dechę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-11-2015 o godz 09:38 przez: erka
Stephen King, to pisarz którego chyba nikomu, nie trzeba przedstawiać.
Od wielu już lat, jest niepodzielnym władcą wyobraźni czytelników na całym świeci i króluje nadal.
Wielbiciel długich form, które przekładają się na monumentalne powieści, takie jak "Bastion", czy "To!".Jednak, jego opowiadania w niczym nie ustępują powieściach.
Można powiedzieć nawet, że każde jego opowiadanie, to mała powieść.
"Wszystko jest względne", czy "Czarna bezgwiezdna noc", to przykłady zbiorów krótkich opowieści, w których każde przynosi jakieś przesłanie.

"Bazar złych snów" to najnowszy tom opowieści, z których każda, na swój własny sposób potrafi zawładnąć czytelnikiem.
Cały ten ogrom gawęd, tradycyjnie już, poprzedzony jest wstępem Kinga do Stałego Czytelnika, w którym Mistrz przedstawia swoje przemyślenia skierowane do nas czytaczy.Opowiadania z tego zbioru powstały w latach 2009 - 2015.
Niektóre nowe, niektóre już znane, ale każde z nich to wisienka na torcie, a to, tylko Mistrz potrafi.
Autor przed każdym z tych opowiadań, zamieścił krótką genezę powstania danej krótkiej formy.

A ilość tematów, przewijających się w tym zbiorze oszałamia.
Mamy tu samochód, który, pożera żywcem ludzi, człowieka który pisząc nekrologi, tym samym ich uśmierca.Moim ulubionym opowiadaniem zostało, to w którym bohater kupując czytnik e-booków, nie przypuszcza, w jakie rejony literatury, przyjdzie mu się zapuścić.

Podsumowując, twórca w każdym z tych opowiadań, urzeczywistnia nasze, najbardziej skrywane lęki i sekrety.Nikt nie jest doskonały, czasami nasze poczynania mają większy wpływ na innych ludzi, niż sami możemy sobie wyobrazić.Najciemniejsze sprawki i te, którymi, warto się chwalić.
Oto prawdziwy bazar, na którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-12-2015 o godz 08:39 przez: Marta szajbe
Zawsze podkreślam, że najlepszym prezentem dla dziecka jest wartościowa książka. Dlaczego nie ma byc podobnie w przypadku tych nieco starszych?Dlaczego nie wybrac książki z długiej listy bestsellerów? Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z mistrzami swojego gatunku. A do takich zdecydowanie należy Stephen King. Pośród wielu pisarzy wybrałam wlasnie tego, poniewazż moj tata uwielbia gatunek thrillerów oraz horrorów. A wybierając Stephena Kinka mam pewność, że otrzymam dzieło na miarę króla horrorów. Śmiało moge takowym go nazywać- każda jego książka jest w pierwszej piątce najlepiej sprzedawanych egzemplarzy we wszystkich możliwych zestawieniach, a prawie każda powieść zostaje przeniesiona na duży ekran. Sama, jak wiecie uwielbiam czytać, czasem jest to romansildo, kryminał.. A czasem wlasnie cos bardziej mrocznego.

Stephen King nigdy mnie nie zawiódł i dlatego moj tata w tym roku znajdzie pod choinka najnowsze dzieło- Bazar Złych Snów. Oczywiście nie mogłam oprzeć sie pokusie i początkowo tylko przewertowałem pierwsze strony, po czym po chwili zagłębiłam sie w treść tak mocno, ze przeczytałam wszystkie opowiadania. Jak możecie domyślić się, pochłonęły mnie bez reszty, wprawiły w przerażenie i zachwyt oraz co dziwniejsze- w zadumę nad swoim życiem. Nie moge wyjawić nic więcej, tato moj kochany zagłada na tego bloga i nie chce całkowicie popsuć mu tej niespodzianki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
16-11-2015 o godz 00:00 przez: KomodoreDragon | Empik recenzuje
Chciałbym napisać krótko - że King jak zwykle dał popis swoich umiejętności pisarskich oraz puścił wodze fantazji tworząc niesamowity zbiór opowiadań grozy... Mam jednak do powiedzenia trochę więcej. Po pierwsze - to chyba jedyny autor powieści grozy, któremu opowiadania wychodzą tak dobrze, jak powieści. Jest w tym mistrzem, bo jego krótkie formy są kompletne i wyczerpujące temat, natomiast te długie - nie są przegadane, nie dłużą się. Po drugie - King zachwyca ogromem pomysłów - wydawałoby się, że nie jest łatwo wymyślać wciąż nowe historie, które będą zadziwiać czytelnika. Widać - dla Kinga to nic trudnego :-) Po trzecie - atmosfera, jaką King stwarza w swoich opowieściach jest nie do podrobienia. Zarwać noc przy jego książce to nic nadzwyczajnego... Jeśli chodzi o "Bazar złych snów" - jest to zbiór bardzo różnorodnych opowiadań, w którym można znaleźć prawdziwe perełki. Jest tam ta pomysłowość, o której pisałem, jest również klimat, który nieraz sprawił, że wstrzymywałem oddech podczas lektury. Świetna książka!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-09-2016 o godz 11:40 przez: Przeczytali - blog
Na początku powiem, że spodziewałem się trochę czegoś innego. Myślałem, iż jest to jedna zwarta powieść z jednym wątkiem, który obserwujmy przez blisko 700 stron. Jak już się domyślacie tak nie jest. Tym razem mamy do czynienia z opowiadaniami, oczywiście w stylu Kinga, jednak nie jest tutaj zachowana ciągłość.

zapraszam do przeczytania całej recenzji i obserowania mojego bloga -> http://przeczytali.blogspot.com/2016/09/bazar-zych-snow-stephen-king.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
08-12-2015 o godz 11:48 przez: Agnieszka Mazur
Podoba mi się wstęp - to zaproszenie od kramarza, byśmy nocną porą wybrali sobie jeden z jego ręcznie robionych skarbów. No i wprowadzenia do opowiadań, w których King wyjaśnia, skąd wziął się pomysł na ten konkretny tekst. Jeśli chodzi o faktyczną treść "Bazaru złych snów", jest niezła. Kilka opowiadań czyta się naprawdę świetnie, kilka innych w ogóle nie porywa, pozostałe są na poziomie średnim. Jak to u Kinga, nigdy nie wiadomo, na co się trafi :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-11-2015 o godz 23:27 przez: panzerdark
Jak na Mistrza, to ta książka jest po prostu słaba, niestety... W całym zbiorze, na uznanie zasługuje trzy, może cztery opowiadania; poza nimi jest kilka niezłych, jednak brakuje im dobrych zakończeń. Ale to i tak mniej niż połowa zawartości i objętości tej książki. Cóż, druga "Nocna zmiana" już nie powstanie nigdy, a bardziej adekwatny tytuł tego zbioru opowiadań to "Bazar rozczarowania".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji