5/5
18-03-2019 o godz 18:17 przez: arcytwory
Nie wiem jak Wy, ale ja rzadko zrażam się grubością książki. Tak samo było z obszernym (w końcu ponad 1100 stron) „Bastionem” Stephena Kinga. I całe szczęście, bo gdy tylko zaczęłam czytać, momentalnie przepadłam. „Bastion” jest postapokaliptyczną wizją USA. Supernowoczesna broń biologiczna przynosi całkowitą zagładę. Zaczyna się niewinnie – od zwykłego przeziębienia. Z tym, że umiera na nie 99% ludzkości, a grupa uodpornionych szczęśliwców stara się odtworzyć społeczeństwo. Z różnymi efektami... Jak dla mnie była to jedna z fajniejszych książek Kinga. Łączyła w sobie elementy horroru, powieści obyczajowej, a nawet elementy humorystyczne czy miłosne. No i jeszcze te nadprzyrodzone. Po prostu 100% Kinga w Kingu. Nie zniechęcajcie się tym, że książka bywa trudna w odbiorze, a czasem nawet nużąca. Nie zrażajcie się też tym, że od samego początku jest dużo wątków i postaci. King według mnie przechodzi tutaj samego siebie pod względem ich liczby, ale także precyzją wykreowanych bohaterów. Poznajemy wady i zalety każdego z nich. Widzimy, jakie popełniają błędy i jak zachowują się w niecodziennej sytuacji. Każdy z nich jest odpowiednio dopieszczony. Tematem „Bastionu” jest odwieczna walka Dobra ze Złem. Pisarz nie ma zbyt dobrego zdania na temat człowieka i uważa, ze jest on skazany na powtarzanie na okrągło tych samych błędów. Książka wywoływała u mnie ogromne emocje. Dała mnóstwo powodów do przemyśleń i wywoływała nerwowe zachowania. Polecam ze względu na Kinga (uwielbiam) i klimat postapokaliptyczny (też uwielbiam). Czytajcie koniecznie, by się dowiedzieć, kto wygra w tej nierównej walce Dobra ze Złem!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
08-07-2020 o godz 18:20 przez: Marek Barwiński
Składam oficjalny protest przeciwko cenie ebooka, droższego o prawie 12 zł od książki w twardej oprawie. To jakiś absurdalny absurd. Kupiłem czytnik, bo ekologia i takie tam głupoty, bo wygoda i takie tam bzdety, każdy ma swoje powody. Kilkaset złotych jednak wydałem. Kombinowałem sobie, że cena ebooków musi być dużo niższa, bo przecież ebooka ktoś raz "wklepał" w ten komputer i on już tam jest na forewer. Nie potrzeba ton papieru, nie potrzeba reedycji, nie potrzeba powierzchni magazynowych, a trend ekologiczny powinien wszelkimi dostępnymi metodami zachęcać lud do czytania bez konieczności wycinania amazońskich drzew. No i teraz mam zapłacić dużo więcej za książkę elektroniczną? No nie kumam! Marek.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
24-09-2020 o godz 21:46 przez: Leszek
Początek książki "Bastion" a już jest bardzo ciekawa i dobrze zapowiadająca się 👍👍👍. Ile ma ta książka w końcu stron, bo moja ma 1087 ???
Czy ta recenzja była przydatna? 1 7
5/5
26-11-2020 o godz 11:01 przez: Martyna Partyka
Miejscami się trochę dłuży, ale można polubić się z bohaterami i wtedy czyta się szybko :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
02-05-2020 o godz 22:50 przez: Anonim
Świetna książka która płynnie się czyta z wielką łatwością choć ma ponad 1000 stron.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-11-2018 o godz 08:57 przez: Paulina Zaręba
Jedna z moich ulubionych pozycji, genialne opisy, trzyma w napięciu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
01-11-2018 o godz 11:38 przez: TylkoSkończęRozdział
Wirus grypy – nukleoproteina, czyli ustrojstwo składające się z komponentów białkowych i nukleinowych, które NIE WYKAZUJE metabolizmu, budowy komórkowej i samodzielnego rozmnażania się. Naukowcy mają ogromny problem czy wirusy można zaklasyfikować do istot żywych. Rok 1990, w amerykańskim centrum badawczym dochodzi do awarii. Niebezpieczny, zmutowany wirus grypy wydostaje się poza obszar laboratorium. I tym oto sposobem "małe nic", które nawet nie można określić mianem organizmu, niszczy ludzkość... Około pięć i pół miliarda osób umiera. Tak zaczyna się Bastion. Od śmierci, od smutku, rozpaczy i zagubienia. Wirus supergrypy zwany także Kapitanem Tripsem przynosi niemal całkowitą zagładę ludzkości. Nielicznych ocalałych z pomoru zaczynają nawiedzać bardzo wyraziste, realistyczne sny, dzięki którym ruszają w drogę – nie tylko dosłowną wędrówkę do konkretnego celu, ale w głąb własnego siebie, w poszukiwaniu prawdziwego "ja" i opowiedzeniu sie po jednej ze stron. Bo na kartach Bastionu odnajdujemy bowiem odwieczną batalię miedzy dobrem i złem. Chciałabym napisać, że prawie 1200 stron przeczytałam z wypiekami na twarzy i na jednym wdechu. Ale nie mogę. Bo Bastion, określany jako najwybitniejsze dzieło w dorobku literackim Stephena Kinga, jest powieścią bardzo nierówną, momentami wstrząsającą, wzruszającą i porywającą w wir akcji, ale momentami monotonną, wyzutą z napięcia. Dramatyczny początek lektury, setki zmarłych i wielu walczących o życie, powolne zaznajamianie się z głównymi bohaterami i odnalezienie w świecie po apokalipsie stopniowo ustępują miejsca wędrówce... Postapokaliptyczna wizja zagłady ludzkości zamienia się w powieść drogi. Wędrujemy z głównymi bohaterami i tak jak oni wyzbywamy się balastu doświadczenia, słodkiego ciężaru wspomnień, tym samym wykorzeniając przyzwyczajenia, nawyki i tworząc grunt pod nowe, czyste, nieznane. Ta podroż "do wnętrza" ma za zadanie "naładować nas od nowa". Zgładzenie niemal całej ludzkiej populacji przez wirusa jest doskonałym punktem wyjściowym do skrupulatnej i rzetelnej analizy psychologicznej człowieka. Zostajesz sam. Wszyscy Twoi najbliżsi zginęli, w Twoim mieście nie ma żadnej żywej istoty. Co robisz? Po początkowej rozpaczy ruszasz w drogę. Przez kilka dni, setki kilometrów nie napotykasz na swej drodze żadnego człowieka. Żyjącego człowieka. Bo trupów, w przeróżnym stadium rozkładu napotykasz zbyt wiele. To dojmujące poczucie osamotnienia może doprowadzić do obłędu. Boisz się samotności, boisz się cierpienia w samotności, życia w samotności i śmierci w samotności... Nie, najgorsza jest samotność. Samotność. Uciekasz przed głodem, pragnieniem, przed wizja bezradności w obliczu tak prozaicznej sytuacji jak ból zęba, brzucha, złamanej nogi, które mogą spowodować długą i bolesną śmierć. King i jego idealny zmysł obserwacyjny oraz zapędy do gawędziarstwa w pełnej krasie. Autor brutalnie rozprawia się z prawdziwą naturą człowieka, perfekcyjnie kreuje postaci, które pokochamy za pokorę, będziemy podziwiać za niezłomność i znienawidzimy za dwulicowość. O tak, bohaterowie Bastionu na długo wyryją się w mej pamięci. Jednak proces ponownego tworzenia się struktur społeczności, implikacje wynikające z przywracania norm gospodarczych, prawa i zasad prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie, zapisy przebiegu zgromadzeń, przywracanie konstytucji, i szereg innych norm regulujących sprawne działanie większej liczby osób, były po prostu nudne. Prawdą jest, że nowo powstała enklawa ocalałych zrzesza przeróżne osoby, także te z zapędami dyktatorskimi, które z rozkoszą powielą największe błędy ludzkości i że chaos niszczy, a porządek buduje. Ale było tego za dużo, za długo, za nudno, a konfrontacja Dobra ze Złem, nasączona strachem, niepewnością oraz gęstniejącą atmosferą, była w ostatecznym rozrachunku po prostu rozczarowująca... Bastion to kawał dobrej literatury, prześwietlający i obnażający prawdę o ludzkiej naturze. Rewelacyjnie (jak zawsze) oddany klimat, perfekcyjnie odmalowana groza, która przyjmuje konkretną formę i kształt. Na prawie 1200 kartach powieści odnajdziemy opowieść o pięknej miłości, wyniszczającej zazdrości, odwadze, erotycznej żądzy, zemście. Poznamy Larrego – gościa, który zafundował sobie emocjonalne samobiczowanie i za wszelka cenę chce odkupić swoje grzechy, ponadstuletnią Murzynkę, która zaufała Bogu i w Nim pokłada nadzieję na ocalenie ludzkości. Będziemy wraz z Frannie drżeć na myśl o snach, w których główną rolę odgrywa poskręcany, metalowy wieszak, będziemy podziwiać Harolda, zakompleksionego nastolatka z genialnym, analitycznym umysłem. I za nic w świecie nie będziemy chcieli spojrzeć w oczy Randalla Flagga, Mrocznego Mężczyzny w kowbojskich butach z pościeranymi obcasami, który wwierca się swoim świdrującym spojrzeniem w nasz umysł i wywleka na światło dzienne to co najbrudniejsze, najbardziej wstydliwe, zło, które tkwi w każdym z nas... Mimo kilku minusów - polecam. Brawa dla Wydawnictwa Albatros za piękne wydanie powieści.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-09-2018 o godz 07:24 przez: Wkp
KLASYKA POSTAPO Kiedyś Stephen Kinga napisał, że dla wielu swoich fanów mógłby odejść w roku 1978 i nic by się nie stało. To wtedy na rynku pojawiła się powieść „Bastion”, dla rzeszy czytelników najlepsze dzieło Króla. Co prawda była to wersja mocno okrojona, bo autor ze względu na długość całości zmuszony był wyciąć 30% tekstu, ale to właśnie w niej czytelnicy zakochali się bardziej, niż w wersji pełnej, która a rynku pojawiła się dwanaście lat później. Teraz, czterdzieści lat po premierze pierwszej edycji, „Bastion” powraca na półki polskich księgarń, oczywiście w niepociętej edycji, przyozdobiony o nową okładkę. Kto jeszcze go nie czytał, ma teraz okazję nadrobienia tego ewidentnego błędu, bo chociaż osobiście nie jestem wielkim wyznawcą tej powieści, to cenię jej jakość, klimat i siłę wymowy, której próżno szukać wśród współczesnych dzieł z gatunku postapo. Rok 1990. Żołnierz Charles Campion pracujący w pobliskiej bazie wojskowej wraca niespodziewanie do domu. Spanikowany, przerażony wręcz, szykuje się do ucieczki wraz z żoną i dzieckiem. Przed tym, co się stało nigdzie jednak nie znajdzie schronienia. Morderczy wirus, który został przypadkowo wypuszczony wkrótce pozbawia życia ponad 99% ziemskiej populacji. Koniec? Raczej początek, nie tylko nowego życia, ale i nowego koszmaru. Zdziesiątkowana ludzkość stara się odnaleźć w nowym świecie, gdzie nic nie jest takie, jakim było do tej pory. Nękani przez tajemnicze sny ocaleni wyruszają w drogę ku swemu przeznaczeniu, którym będzie ostateczna walka dobra ze złem. Każdy będzie musiał opowiedzieć się po którejś ze stron, na każdego czekają też nowe zagrożenia. Czy w świecie, który stał się masowym grobem, budząc w ludziach najgorsze instynkty, jest jeszcze miejsce na nadzieję, miłość i szczęście? Gdyby zapytać mnie jaka jest moja ulubiona ekranizacja książek Kinga, wymieniłbym „Lśnienie” i „Carrie”, ale obok nich podałbym także tytuł, który na pierwszy rzut oka z żadną z prac tego autora się nie kojarzy – serial „Lost: Zagubieni”. Podobnie, jak to ma miejsce z popularną ostatnio produkcją „Stranger Things”, „Lost” był dziełem złożonym z licznych pomysłów zaczerpniętych z dzieł Króla. Od wątku z lotem, w trakcie którego znika część pasażerów (nowelka „Langoliery”), po bunkier rodem ze „Stukostrachów”. Najwięcej zaczerpnięto jednak z „Bastionu” właśnie. W „Zagubionych” znajdziemy bowiem poszczególne postacie, które właściwie różnią się tylko imionami (narkoman-rockman, samotna ciężarna dziewczyna itd.), sceny (rozbrajanie bomby, bomba atomowa, Człowiek w czerni odwiedzający bohatera w więzieniu), wątki (wizje) a nawet motywy w stylu „żyjemy wspólnie, umieramy samotnie”. Po tym wszystkim widać wyraźnie, jak wielki wpływ wywarł na niektórych „Bastion” i nie ma się co temu dziwić. To dobra książka, monumentalna i imponująca swoim rozmachem. King, inspirując się tu „Earth Abides” George’a R. Stewarta, sprawą Patty Hearst oraz (po raz kolejny zresztą) „Władcą pierścieni”, stworzył dzieło łączące w sobie jego pasje i wszystkie charakterystyczne dla jego prac elementy. Mamy więc małą społeczność, tajemnicze wydarzenia, fantastykę, grozę, czołowego antagonistę twórczości Króla, czyli Człowieka w czerni, powoli snutą fabułę, dużo znakomitych wątków obyczajowych i polityczno-społeczne zaangażowanie. Stylistycznie rzecz jest typowa dla Kinga z lat 70. i 80., lekka, przyjemna w odbiorze, a zarazem krwista, literacko satysfakcjonująca i naprawdę udana. W oczy nie rzucają się nawet przeróbki dokonane w roku 1990, kiedy to King uwspółcześnił niektóre elementy (zresztą czas akcji różnił się w „Bastionie” w zależności od wersji). Fabularnie całość też jest udana, niestety w pewnym momencie autor sam nie wiedział, jak ma wybrnąć ze swojej opowieści, a kiedy wpadł na rozwiązanie, uznał je za świetny pomysł, a nie do końca tak jest. Po snutej niespiesznie przez niemal 1000 stron historii, wszystko nagle zostaje ucięte niczym nożem. Ma to swój sens, ma umotywowanie, ale jednak stanowi pewne rozczarowanie, bo nie to obiecywała powieść na początku. Nie zmienia to jednak faktu, że „Bastion” to książka absolutnie warta poznania. Fani Kinga i miłośnicy dobrej fantastyki koniecznie powinni po nią sięgnąć, bo jest ciekawa, mocna, czasami poruszająca, czasami obrzydzająca, dostarczająca rozrywki na wiele długich dni (to w końcu najdłuższe dzieło w dorobku autora z Maine, a każdy, kto zna jego twórczość, doskonale wie, jakie tomiszcza wychodzą spod jego rąk). Ja ze swej strony polecam bardzo, bardzo gorąco, współczesne książki postapo (z drobnymi wyjątkami, jak „Strażak” Joe Hilla… syna Stephena Kinga) do pięt jej nie dorastają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2018 o godz 08:38 przez: justa21
Jesteś już chory? Wirus ptasiej grypy został wykryty po raz pierwszy w 1996 roku w Hong Kongu, a rok później wywołał lokalną epidemię wśród drobiu. W tym samym roku doszło też do pierwszego przeniesienia infekcji na ludzi - odnotowano osiemnaście przypadków choroby, z czego sześć osób zmarło. Tak właśnie zaczęła się epidemia ptasiej grypy, która stała się przyczyną wielu ofiar śmiertelnych i wybuchu paniki na całym świecie. Jako że wirus grypy cechuje się znaczną zmiennością genetyczną i zdolnością do mutacji, nieustannie powstają nowe jego odmiany, a skuteczne leczenie jest utrudnione. Ptasia grypa wywołuje u ludzi objawy podobne do tych, które spowodowane są zwykłą grypą: gorączka, kaszel, ból gardła, mięśni i stawów, zapalenie spojówek, biegunka czy wymioty, dlatego tak trudno jest początkowo się zorientować, że choroba jest znacznie poważniejsza, niż by się mogło wydawać. Podobnie było z chorobą, znaną jako Kapitan Trips, czyli mutującą grypą A-Prime, której przebieg również początkowo podobny był do zwykłego przeziębienia: drapanie w gardle, gorączka, kichanie. Tyle tylko, że kilkanaście godzin później choroba atakowała już ze zwielokrotnioną siłą, kończąc się niemal we wszystkich przypadkach śmiercią. Jeśli do tego dodamy stopień zakażania, wynoszący niemal sto procent (bowiem ludzkie ciało nie potrafi wyprodukować przeciwciał koniecznych do powstrzymania nieustannie zmieniających się antygenów wirusa), naprawdę mamy się czego bać. Każda osoba, która choćby tylko przechodzi obok nas, może stać się potencjalnym źródłem zagrożenia, a jeśli zaczynamy źle się czuć, możemy już pisać testament. W pewną czerwcową noc 1990 roku ten wirus grypy wydostał się ze ściśle strzeżonego laboratorium wojskowego, choć trudno obwiniać za to strażnika, Charlesa Championa, On po prostu widząc śmierć dookoła pragnął uciec z bazy, by ratować rodzinę. Udało im się uciec dość daleko, bo aż na stację benzynową w Arnette, gdzie obecni w pobliżu ludzie przeżyli szok widząc samochód z dwoma trupami, matki i dziecka oraz majaczącym kierowcą. Jeszcze nie wiedzieli wówczas, że próba niesienia pomocy choremu, skończy się dla nich, dla ich rodzin, dla całego Arnette, a także niemal całego kraju tragicznie. Ci, którzy przeżyli, których wirus nie zdołał pokonać, muszą dalej żyć, ale wymaga to adaptacji do nowych warunków. Odkąd wyginęła niemal cala populacja Ameryki, nic już bowiem nie jest takie samo. Z zakątków kraju wyłaniają się ludzie, którzy zaczynają mieć dziwne wizję. Te majaki zwiastują pojawienie się Wysłanników Dobra i Zła, a także pokazują drogę, którą mają podążać. Wymaga to jednak dokonania wyboru, który odsłania przy okazji mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Tę apokaliptyczną wizję świata, to nurzanie się w ludzkiej psychice, życie w nieustanym zagrożeniu, mógł nam zafundować wyłącznie jeden pisarz – Stephen King, którego mroczna wyobraźnia jest tak plastyczna, że udziela nam się wizja śmierci, że zaczynamy mimowolnie żyć w świecie, który przeraża tym bardziej, im bardziej jest realny. Scenariusz nakreślony przez Kinga przypomina mi książki Lema – zaledwie kilkadziesiąt lat później to, co było wytworem fantazji autora, stało się rzeczywistością. Dlatego też warto podejść do lektury „Bastionu” z wielką uważnością, traktując go jako swego rodzaju przepowiednię, ale i podręcznik survivalu. Kto wie, być może już wkrótce opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros powieść stanie się faktem, zaś my sięgać po nią będziemy szukając cennych wskazówek. Lektura książki, napisanej z wielką odwagą, ale i brawurą, pochłonie wszystkich tych, którzy lubią medyczne thrillery, a także ocierające się o science fiction apokaliptyczne wizję świata. Od tego, jakiego wyboru dokonają bohaterowie powieści, jaką ścieżką podążą, wpłynie nie tylko na ich losy, ale na losy świata. W obliczu tego wyboru człowiek pokazuje swoją prawdziwą naturę, którą King pieczołowicie plastycznie portretuje, tworząc nieco wykrzywiony, ale przez to bardziej prawdziwy obraz, prowokując do zadawania pytań o istotę człowieczeństwa i o to, co tak naprawdę odróżnia nas od zwierząt. King, a właściwie Mistrz King, bowiem autor osiągnął już dawno ten poziom, doskonale oddał atmosferę panującą po wybuchu pandemii, a mroczny klimat powieści udziela się i nam. Tym samym jest to powieść, która – mimo swojej objętości – jest jedną z tych, po które sięga się wielokrotnie, szczególnie … podczas przeziębienia. Justyna Gul Qultura słowa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-03-2022 o godz 23:35 przez: Northman1984
Uczta dla Kingomaniaka. Przed nami apokalipsa a'la Stephen King w najnowszej odsłonie! I to w odsłonie nie byle jakiej, bo SERIALOWEJ - a na serial na podstawie "Bastionu" wielu z nas czekało bardzo, bardzo długo (ekranizacja w formie miniserialu z lat 90-tych była ciekawa i w zasadzie dość dobra, ale jednak nie do końca godna geniuszu książkowego oryginału). Przed nami, krótko mówiąc, "Bastion": według wielu czytelników jedna z najlepszych (a na pewno największych objętościowo; wszak ustępuje pod tym względem jedynie "To") powieści Stephena Kinga. Już kilka lat temu napisałem o "Bastionie" parę słów. W odbiorze książki niewiele się zmieniło (a na pewno nie na minus), więc pozwolę sobie je powtórzyć. Gdyby wolno było napisać o tej książce tylko jedno jedyne zdanie, bez wahania napisałbym tak: "Fantastyczne, monumentalne dzieło Stephena Kinga będącego w świetnej pisarskiej formie!" Na szczęście nikt nikogo nie ogranicza w długości i objętości opinii na temat książek, więc trochę rozwinę wspomnianą myśl. Zacznę od tego, że niesamowicie długo czytałem to tomiszcze (1088 strony to nie jest bynajmniej krótka książeczka), ale w końcu udało mi się skończyć. Czy było warto? OCZYWIŚCIE, że tak!:) Nie żałuję ani minuty przeznaczonej na "Bastion":) Książka jest niesamowita, ma znikomą, śladową wręcz ilość wad (oczywiście to moje subiektywne odczucie - znam bowiem takich, dla których jest to książka całkowicie wad pozbawiona), a jako całość naprawdę zapada w pamięć i daje do myślenia. A to jest już znak, że mamy do czynienia z pozycją wybitną. Względem "Bastionu" obecnie daje zwłaszcza do myślenia fakt tego, jak bardzo ta powieść jest aktualna w obliczu szalejącej wciąż (oby już niedługo...) pandemii COVID-19. Mistrz na dziesiątki lat przed bieżącymi wydarzeniami stworzył wizję, w której ktoś kichnął, ktoś się zaraził, a ludzkość diabli wzięli... Na szczęście to, co wszyscy przeżywamy, nie jest aż tak tragiczne w skutkach jak wizja Kinga, jednak ta ponura perspektywa fikcyjnych wydarzeń w pewnym procencie szans mogłaby się teoretycznie wydarzyć... Cieszmy się, że tak nie jest. Jednak wizją Kinga można się - paradoksalnie, choć może niezbyt dobrze to zabrzmi, ale na pewno wiecie o co mi chodzi - na polu grozy zachwycić na nowo i jest ona bez wątpienia bardziej przerażająca niż kiedykolwiek wcześniej. Fenomenem powieści Kinga jest z całą pewnością jej ogrom, rozmach, a przede wszystkim przerażające prawdopodobieństwo zaistnienia całej opisanej historii i łatwość, z jaką cała literacka fikcja może stać się mroczną rzeczywistością. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej takich post-apokaliptycznych książek (zwłaszcza wszystkie pozycje z uniwersum "Metra" Glukhovsky'ego), które zapewne przeżyją swój okres świetności i przeminą, jednak "Bastion" na ich tle był, jest i będzie wyjątkowy, bo od tylu już lat trwa na literackiej scenie i nieustannie zachwyca coraz to nowe pokolenia czytelników. Dodam, że zachwyca całkowicie zasłużenie. Jeden błąd, jedna nieszczelna fiolka, jeden zarażony człowiek poza zamkniętą strefą, jedno kichnięcie i bum! - tragedia gotowa. A po tragedii przychodzi czas na dojście do głosu mrocznych instynktów ludzkości, więc dramat świata trwa nadal, brnąc wraz z falami niedobitków ku obozom dobra w Boulder i zła w Las Vegas oraz ku ich ostatecznej rozprawie. "Bastion" ma przy tym przewagę nad innymi powieściami, przedstawia bowiem dogłębnie przyczyny apokalipsy, jej przebieg i skutki. I to bardzo dogłębnie. To wszystko wraz z ponurym widmem zagłady krążącym nad pozostałymi przy życiu niedobitkami ludzkości - po mistrzowsku zarysowanym przez Kinga!- może działać na wyobraźnię. I zapewniam: działa! Skala mocnych stron "Bastionu" jest przytłaczająca, jednak nie jest on pozbawiony minusów (przynajmniej dla mnie). W tym miejscu powinny podnieść się krzyki zagorzałych fanów powieści, bo właśnie do minusów zamierzam teraz przejść. Nie jest ich wiele, ale jednak... Po pierwsze, strasznie mi przeszkadzało to, co zwykle u Kinga uwielbiam: dygresje, fabularne przerywniki i wolny rozwój akcji w środkowej części książki. W przypadku "Bastionu" jest to dla mnie minusem chyba tylko dlatego, że chciałem jak najszybciej pędzić do celu i jak najszybciej poznać całość opowieści, a czasem nie dało się tego zrobić. Więcej tutaj: https://cosnapolce.blogspot.com/2022/03/bastion-stephen-king.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
3/5
26-10-2018 o godz 15:59 przez: redgirlbooks
Wystarczył jeden ludzki błąd, niedopatrzenie i odrobina pecha, aby ludzkość spotkała zagłada. Wszystko zaczęło się 13 czerwca. Ktoś kichnął, dostał kataru - nic niezwykłego, prawda? Wszystkie objawy wyglądały jak zwykłe przeziębienie, ale nie... to był znak, że ludzkość opanowuje wirus o wysokiej śmiertelności. Wirus, z którym ludzki organizm nie dawał rady walczyć, ponieważ nie potrafił wytworzyć przeciwciał. Później pojawiają się dziwne sny, w których śniącym objawia się Wędrowiec, który reprezentował wszystko, co złe oraz Matka Abagail - jego przeciwieństwo. Ci, którym udało się przeżyć jednoczą siły i zmierzają ku drodze, którą dla siebie wybiorą. Zło czy dobro? Co ostatecznie okaże się być silniejsze? "Bastion" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Wiedziałam, że porywam się z motyką na słońce, ale chciałam zaryzykować, tym bardziej, że lubię książki z wątkiem apokaliptycznym. Parę dni po lekturze tej powieści nadal mam mieszane uczucia. "Bastion" jest uważana jako jedna z najlepszych książek Stephena Kinga. Nie podchodziłam do niej z jakimiś oczekiwaniami, ale tak czy siak poczułam rozczarowanie. Ta historia naprawdę była ciekawa pod względem fabuły, od której, nie mogłam momentami się oderwać. Autor przedstawił nam świat po tym jak wirus zdążył zabić wielu ludzi na świecie. Można to nieco porównać do biblijnej Arki, ale nie doszukiwałabym się tu większych podobieństw. Tak czy siak, ludzie, którzy przeżyli muszą mierzyć się z nową rzeczywistością i z samotnością. Odkrywają siebie na nowo, bo świat, który znali już nie istnieje i między przeszłością, a teraźniejszością jest wielka rozpadlina. Poszukują siebie na nowo oraz swojego celu w życiu. Zdobywają nowe doświadczenia, wiedzę, ale też zmienia się ich sposób myślenia i priorytety. To była bardzo interesujące jak odnajdują się w tym wszystkim, ale przyznam szczerze, że czytanie tej książki szło mi opornie, ze względu na ślimaczącą się akcję. Pierwsza część chyba była dla mnie najtrudniejsza do pokonania: ogrom opisów życia głównych bohaterów i nie tylko zwyczajnie mnie nudził. Często przerywałam czytanie, by odpocząć od ich nadmiaru. Kolejne części były trochę lepsze, ale to nie nadal było to, czego szukałam. Zabrakło mi tu większej ilości emocji tym bardziej, że bohaterowie przeżyli nie jedną tragedię, ale nie zostały one przedstawione w jakiś przejmujący sposób. Druga rzecz to brak akcji, który początkowo bardzo mi przeszkadzał. Jednak, kiedy wciągnęłam się w lekturę tej książki, to z czasem mniej odczuwałam ten brak. Myślałam też, że będzie tu większa dawka niebezpieczeństwa, ale i tu się zawiodłam. Również postać tajemniczego Wędrowca okazała się w ostateczności być mniej ciekawa i niewiele wznosząca do tej historii. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że wiele sytuacji ostatecznie okazała się być mało znacząca, a zakończenie rozczarowujące tym bardziej, że autor długo budował napięcie ostateczną walką pomiędzy dobrem a złem, a wyszło to dziwnie niedopracowane. Moim zdaniem nie było na co czekać. "Bastion" to interesująca książka, ale największym jej minusem jest nuda i ogrom opisów, przez co czytanie jej potrafi się dłużyć niemiłosiernie. To historia o tym, że my - ludzie, jesteśmy stworzeniami, które nie są dostosowane do życia w pojedynkę, że ekstremalne sytuacje potrafią z nas wydobyć to co dobre i to co złe. Zawsze mamy wolność wyboru i to od nas zależy jaką ścieżkę obierzemy. Czy poleciłabym tę książkę? Tę decyzję pozostawiam Wam, bo to, co mi się w danych książkach nie podoba, może znajdzie uznanie u Was. Tym bardziej, że "Bastion", to książka, która znalazła wielu zwolenników.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-10-2018 o godz 13:57 przez: Adrian Moryc
"Bastion" to opowieść o zagładzie i tym, co przychodzi po niej. W tym przypadku katastrofa nie przybiera formy nuklearnego konfliktu, ale wirusa super grypy, przypadkiem wypuszczonego z wojskowego ośrodka badawczego. Kapitan Trips, bo takim mianem nazwano tego bezwzględnego zabójce, w bardzo szybkim tempie masakruje ludność Stanów Zjednoczonych. Ci, którzy przeżyli muszą odnaleźć sposób na przetrwanie w świecie pełnym trupów. Jest ona napisana z punktu widzenia wielu różnych postaci, z których każda przedstawia różne odcienie ludzkości, moralności. W miarę jak powieść rozwija się, a osoby, które przeżyły wirusa, są zmuszone wybrać stronę- przyciągniętą przez swoje sny do ciemności lub światła. Jest to spójna, czytelna i dająca się uczyć odpowiedź na życie w przerażająco zorientowanym na technologię świecie. Obserwujemy, jak każda z tych postaci radzi sobie z utratą bliskich, szuka innych ocalałych, próbuje nawiązać z nimi kontakt i przystosować się do tego nowego świata. "Bastion" zachwyca pod bardzo wieloma względami. Niesamowite wrażenie robi w rozmach całej opowieści i fakt, że autor trzyma się swojej wizji- od samego początku, do samego końca. Przeskakiwanie między bohaterami, umożliwia czytelnikowi spojrzenie na pewne wydarzenia z różnych punktów widzenia, zapoznanie się z różnymi światopoglądami. Autor potrafi przedstawić życie i myśli bohaterów w sposób tak atrakcyjny, że trudno się oderwać od lektury. Stephan King sugestywnie opisuje świat, który padł ofiarą Kapitana Tripsa, nie boi się on pokazać różnych okropieństw, składających się na nową rzeczywistość. King nie boi się obchodzić ze swoimi bohaterami bardzo brutalnie, sprawiając tym samym, że opowiadana historia wydaje się tym bardziej dramatyczna, wiarygodna i wciągająca. Bastion to dzieło niesamowite. Ta potężna powieść, łączy w sobie elementy horroru, pełnokrwistej fantastyki, powieści obyczajowej ale zawiera również wątki miłosne i humorystyczne. Stworzony przez autora klimat zwala z nóg, a kolejne wątki żyją w pamięci jeszcze na długo po przeczytaniu ostatniego zdania. Powieść Kinga jest wyciągająca, klimatyczna i nawet czytelnikowi zauważającemu niedoskonałości pozwala bez reszty zapomnieć o rzeczywistości, by przenieść się w postapokaliptyczną fikcję. Jest to niesamowita książka, która nieustannie fascynuje, zwłaszcza gdy przychodzi na świat nowa cywilizacja. "Bastion" posiada nietypową konstrukcje, znacząco zwiększającą objętość utworu. W powieści jest wyjątkowo dużo treści, wielu bohaterów, a sama przygoda jest epickich rozmiarów. Trudno nie dać się porwać intrydze i wielokrotnie nie będziemy mogli przestać czytać. To bardzo dobra powieść o zagładzie świata, pokazująca jak różni ludzie reagują w sytuacji maksymalnego stresu oraz jedeną z wielu prób na znalezienie odpowiedzi na pytanie:Co zwycięży, dobro czy zło❓ Polecam każdemu♥️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-10-2018 o godz 13:57 przez: Adrian Moryc
"Bastion" to opowieść o zagładzie i tym, co przychodzi po niej. W tym przypadku katastrofa nie przybiera formy nuklearnego konfliktu, ale wirusa super grypy, przypadkiem wypuszczonego z wojskowego ośrodka badawczego. Kapitan Trips, bo takim mianem nazwano tego bezwzględnego zabójce, w bardzo szybkim tempie masakruje ludność Stanów Zjednoczonych. Ci, którzy przeżyli muszą odnaleźć sposób na przetrwanie w świecie pełnym trupów. Jest ona napisana z punktu widzenia wielu różnych postaci, z których każda przedstawia różne odcienie ludzkości, moralności. W miarę jak powieść rozwija się, a osoby, które przeżyły wirusa, są zmuszone wybrać stronę- przyciągniętą przez swoje sny do ciemności lub światła. Jest to spójna, czytelna i dająca się uczyć odpowiedź na życie w przerażająco zorientowanym na technologię świecie. Obserwujemy, jak każda z tych postaci radzi sobie z utratą bliskich, szuka innych ocalałych, próbuje nawiązać z nimi kontakt i przystosować się do tego nowego świata. "Bastion" zachwyca pod bardzo wieloma względami. Niesamowite wrażenie robi w rozmach całej opowieści i fakt, że autor trzyma się swojej wizji- od samego początku, do samego końca. Przeskakiwanie między bohaterami, umożliwia czytelnikowi spojrzenie na pewne wydarzenia z różnych punktów widzenia, zapoznanie się z różnymi światopoglądami. Autor potrafi przedstawić życie i myśli bohaterów w sposób tak atrakcyjny, że trudno się oderwać od lektury. Stephan King sugestywnie opisuje świat, który padł ofiarą Kapitana Tripsa, nie boi się on pokazać różnych okropieństw, składających się na nową rzeczywistość. King nie boi się obchodzić ze swoimi bohaterami bardzo brutalnie, sprawiając tym samym, że opowiadana historia wydaje się tym bardziej dramatyczna, wiarygodna i wciągająca. Bastion to dzieło niesamowite. Ta potężna powieść, łączy w sobie elementy horroru, pełnokrwistej fantastyki, powieści obyczajowej ale zawiera również wątki miłosne i humorystyczne. Stworzony przez autora klimat zwala z nóg, a kolejne wątki żyją w pamięci jeszcze na długo po przeczytaniu ostatniego zdania. Powieść Kinga jest wyciągająca, klimatyczna i nawet czytelnikowi zauważającemu niedoskonałości pozwala bez reszty zapomnieć o rzeczywistości, by przenieść się w postapokaliptyczną fikcję. Jest to niesamowita książka, która nieustannie fascynuje, zwłaszcza gdy przychodzi na świat nowa cywilizacja. "Bastion" posiada nietypową konstrukcje, znacząco zwiększającą objętość utworu. W powieści jest wyjątkowo dużo treści, wielu bohaterów, a sama przygoda jest epickich rozmiarów. Trudno nie dać się porwać intrydze i wielokrotnie nie będziemy mogli przestać czytać. To bardzo dobra powieść o zagładzie świata, pokazująca jak różni ludzie reagują w sytuacji maksymalnego stresu oraz jedeną z wielu prób na znalezienie odpowiedzi na pytanie:Co zwycięży, dobro czy zło❓ Polecam każdemu♥️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-10-2018 o godz 21:28 przez: Joanna Więckowska
Chyba każdy z nas ma takiego autora, którego bierze w ciemno. U mnie takim autorem jest Stephen King. Bastion, czyli jego kultowa książka zdążyła podbić moje serce kilka lat temu. To ogromne tomiszcze zasługuje na uwagę z wielu względów, ale moim zdaniem wygrywa złożoność historii i sposób, w jaki King skonstruował postaci. Każdy z głównych bohaterów ma swoją własną historię, własne problemy życia codziennego. W momencie zapoznania się z nimi są rozsiani po różnych regionach Stanów Zjednoczonych, jednak za sprawą epidemii tajemniczej choroby nazwanej supergrypą losy ich wszystkich krzyżują się w jednym wspólnym celu, utworzenia społeczności mającej stawić czoła zagrożeniu czyhającemu ze strony Mrocznego Mężczyzny. Na szczególne uznanie zasługuje lekkość z jaką King jest w stanie przedstawić koniec świata jaki do tej pory znaliśmy z perspektywy młodego wdowca, wschodzącej gwiazdy rocka, 57-letniego wykładowcy socjologii, głuchoniemego chłopaka czy też upośledzonego umysłowo mężczyzny po czterdziestce. W każdym z przypadków autor świetnie wczuwa się w swoich bohaterów, oddając ich myśli, uczucia i emocje zupełnie tak jakby sam tego wszystkiego doświadczał. W całej tej plejadzie postaci po prostu nie ma możliwości, żeby nie znaleźć swoich ulubieńców, z którymi czytelnik może się zżyć brnąc przez kolejne strony tej niekrótkiej powieści. Czytelnikowi może się czasami wydawać, że pewne elementy powieści są niepotrzebnymi wstawkami nie wnoszącymi nic do całości. Jednak nic bardziej mylnego, King stopniuje emocje i w odpowiednich momentach przywołuje napoczęte gdzieś po drodze wątki. W mistrzowski sposób operuje tempem akcji, a w momencie kulminacyjnym serce omal nie wyskoczyło mi z piersi w niecierpliwym oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji na następnych stronach. Nie mogę się oprzeć i muszę poświęcić kilka słów antagoniście Bastionu. Randall Flagg, Mroczny Mężczyzna, Wędrowiec, Adwersarz, człowiek o wielu imionach, ale rodzi się pytanie, czy to na pewno człowiek? Już po samym opisie jego wyglądu można dojść do wniosku, że nie chciałoby się kogoś takiego spotkać w ciemnej uliczce. Nie wspominając już o jego ambicji podporządkowania sobie całego "nowego" świata wszystkimi możliwymi sposobami. King niejednokrotnie wspominał, że w jego głowie rysował się obraz Flagga jako wcielenia najczystszego zła i udało mu się tę wizję przenieść na karty książki. O tyle, o ile zjawiska nadprzyrodzone nie są u Kinga niczym nowym, tak ścisłe wiązanie ich z szeroko pojętą wiarą wywoływało u mnie chwilami lekką konsternację. Wprawdzie nie wpływa to znacząco na odbiór całości, ale jest warte odnotowania. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po tę, bądź co bądź, klasyczną pozycję Kinga, to nie dajcie się odstraszyć gabarytom książki i poświęćcie jej trochę czasu, bo naprawdę warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2018 o godz 17:13 przez: dobra.ksiazka
Żołnierz pracujący w tajnej jednostce wojskowej choruje na grypę. Wirus atakuje szybko i agresywnie, więc mężczyzna decyduje się na na ucieczkę w głąb Stanów Zjednoczonych. W efekcie zaraża swoich najbliższych. Ten przypadek to początek supergrypy, która w zastraszający sposób zabija populację. Umierają ludzie mieszkający w metropoliach, na wsiach, bezdomni, bogaci i biedni. Nie ma na to szczepionki, ani leku. Społeczeństwo stało się bezbronną ofiarą epidemii, przed którą nie potrafi się obronić, jest ona apokalipsą dla współczesnego świata. Tylko nieliczni, nie wiedzieć czemu, nie ulegają zarażeniu. Wiodą spokojne, normalne życie, gdy wokół nich śmierć zbiera swoje krwawe żniwo. Ich rutynę burzą jedynie wszędzie znajdujące się ciała w różnych fazach rozkładu. Te wybrane osoby oprócz zachowanego zdrowia i życia łączy jeszcze jedna rzecz, mianowicie sny. Każdy z nich ma te same sny. W jednym z nich wzywa ich dobro, a w drugim zło pod obliczem Mrocznego Księcia. Wkrótce bohaterowie stają przed wyborem, którą drogę ostatecznie obrać. Na swoim koncie mam już kilka powieści Stephena Kinga i każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa i zapadła mi w pamięć. Tym razem przyszło zmierzyć mi się z tomiszczem, o którym nie sądziłam, że kiedykolwiek się pokuszę, ze względu na jego imponującą objętość. Jednak przekonałam się na własnej skórze, że w przypadku tego autora im więcej stron, tym większa przyjemność z czytania. Dzięki ponad tysiącu stron mogłam długo śledzić losy bohaterów i ludności, która mierzy się z apokaliptyczną wersją świata. Nie dostajemy tutaj klasycznego horroru, jak w wypadku "Lśnienia" czy "Cmętarzu zwieżąt". "Bastion" to z kolei niezwykle przemyślana powieść z gatunku fantasy, która zabiera czytelnika w niesamowitą, pełną wrażeń przygodę. Tytułowy bastion, to grupka fantastycznie wykreowanych postaci, które stojąc po stronie dobra, usiłują zniszczyć ów Mrocznego Księcia. Książka ma wiele wątków, które spajają się w jedną logiczną całość, każdy z nich został przemyślany i na tle całej historii nie wydaje się być zbędny. Nie ukrywam, że to dzieło Kinga czytałam bardzo długo, ze względu na gabaryty oraz zawarte tu wydarzenia, które jednak wymagały ode mnie skupienia. Absolutnie nie żałuję wieczorów spędzonych na pochłanianiu "Bastionu", podczas których czułam ciekawość i nieustępujące napięcie. Czy uważam "Bastion" za najlepszą powieść w dorobku pisarza? Trudno powiedzieć, gdyż póki co przeczytałam ich nie tak znowu dużo. Na pewno jest to ambitna książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ale po cichu liczę, że uda mi się trafić kiedyś na coś jeszcze lepszego. Nie wiem, czy to jest możliwe, dlatego pozostaje mi się cieszyć z lektury "Bastionu", a Was gorąco zachęcić do zapoznania się z tą cegiełką.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
15-10-2018 o godz 07:00 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Świat to dramat rozgrywający się na jawie. Wciąż rozglądamy się w poszukiwaniu przewodniego światła - z taką samą nadzieją, z jaką oczekujemy kolejnego dnia." Satysfakcjonujące przeżycie czytelnicze. Doskonale zgrałam się z niespiesznym, choć wypełnionym licznymi wydarzeniami, rytmem powieści, gdzie ogromny nacisk położono na wręcz wirtuozowską charakterystykę postaci. Uwielbiam tak aktywnie wnikać w zgrabnie i przekonująco odmalowane portrety postaci, wzbogacone barwnym tłem ich przeszłości, i bynajmniej nie chodzi tylko o głównych bohaterów, ale również drugo i trzecioplanowych. Doceniam ich fascynującą różnorodność, odzwierciedlenie piramidy społecznej, odwołanie do cech ujawniających się w nas samych. Stephen King celnie wypunktowuje atrybuty i słabości złożonej ludzkiej natury, zręcznie żongluje mieszanką codzienności i nadzwyczajności, sprawnie sięga po oczywiste i zaskakujące wzorce zachowań, nie oszczędza postaci w przydzielonych im zdarzeniach i przygodach. Narracja prowadzona w płynny sposób, bardzo sugestywne opisy, dbałość o najdrobniejsze detale i właściwe akcenty budujące napięcie. Apokaliptyczny klimat zagrany w perfekcyjnie spasowanym brzmieniu rozmaitych nut, z wiodącym tematem ludzkiej psychologii. Thriller napisany z ogromnym rozmachem, zapewnia kilka dni wciągającego zaczytania, wybornie było go poznawać. King odwołuje się do trwogi i lęków związanych z najmroczniejszymi aspektami zimnej wojny, sięga po zatrważający scenariusz losów świata, w którym broń biologiczna wymyka się spod kontroli człowieka. Kapitan Trips, nieustannie mutująca supergrypa, wykazuje się niemal stuprocentowym wskaźnikiem śmiertelności u chorych, zaledwie pojedynczym osobom z siedlisk ludzkich udaje się przeżyć jego ataki. Tylko krok dzieli ludzkość od całkowitej zagłady, a tam gdzie powstają koszmary straszliwego strachu, siły nabiera zło, eskalują zatrważające senne wizje, intensyfikuje się wrażenie nadciągania czegoś wyjątkowo złowieszczego i nieuchronnego. Jednostki koncentrują się na przeżyciu w wyludnionym świecie, wpasowaniu w nowe modele odbudowywanych szczątków jaźni społecznej, walce z czymś kasandrycznym, bezlitosnym i czarnym. Minus przydzielam za rozczarowującą formę zakończenia, nie tego się spodziewałam, ale to nie pierwszy raz, kiedy finał powieści Kinga pozostawia niedosyt. bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-11-2018 o godz 17:35 przez: Spursmaniak
„Bastion” to najdłuższa i według wielu fanów Kinga jedna z jego najlepszych powieści w dorobku. Mimo iż czytałem kilka książek o apokalipsie na ziemi to zazwyczaj była ona spowodowana wojną nuklearną. King podszedł do tematu nie co inaczej i chwała mu za to bo wyszło świetnie. 🚷 "Być może człowiek stworzony został na podobieństwo Boga, ale społeczeństwo powstało na wzór Szatana, który wciąż próbuje odzyskać wszystko, co utracił." 🚷 Rasa ludzka zostaje zarażona przez nową odmianę grypy o nazwie "Kapitan Trips", stworzonej w laboratoriach rządowych. Ludzie, którzy ocaleli z zarazy podzielili się na dwie zwalczające się grupy stojące po przeciwnych stronach: dobra i zła. W drodze przez Amerykę prawie całkowicie pozbawioną ludzi, ocaleni zaczynają się jednoczyć i uświadamiają sobie, że grypa była dopiero początkiem ich problemów. Na tym poprzestanę bo streścić książkę która ma prawie 1200 stron brakło by miejsca, a byłoby co streszczać. 🚷 Fabuła książki przede wszystkim opowiada o walce dobra ze złem, pokazując tragiczne w skutkach rozprzestrzeniającego się wirusa. Powieść ta porusza wiele istotnych kwestii dotyczących psychologii, funkcjonowania jednostki w społeczeństwie, a także wiary i religii. Bardzo spodobał mi się sposób w jaki King pokazuje swoich bohaterów w początkowych rozdziałach opisując ich historie. Jak to u Kinga bywa, postaci są wyraziste, złożone i dobrze rozwinięte. King przyzwyczaił mnie już że jego bohaterowie nie są jednowymiarowi i wraz z rozwojem fabuły pozbywają się niektórych swoich cech, często zyskując nowe. 🚷 King po raz kolejny udowadnia w tej książce, że jest mistrzem w obserwowaniu ludzi i ich zwyczajów, a ludzka psychika nie kryje przed nim żadnych tajemnic. Ukazana wszechobecność śmierci, bezużyteczność pieniądza, ogólnodostępne dobra materialne, a także ludzka samotność i dążenie do odbudowy cywilizacji przekłada się na obraz który bardzo trudno spotkać w innych książkach. 🚷 To książka trudna do zdefiniowania i opisania w kliku słowach, ale jest po prostu niesamowita, w której odnajdziemy wiele gatunków literackich. Fenomen Kinga polega na tym, że czyta się to jak historię prawdziwą, lub prawdopodobną. „Bastion” jest bardzo klimatyczny i nawet zauważając niedoskonałości pozwala bez reszty o nich zapomnieć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2018 o godz 19:55 przez: podróżdokrainyksiążek
„Bastion” na nowo trafia na pułki w nowym wydaniu, jest to dla niektórych jedna z najlepszych książek samego Stephena Kinga. W swoim dorobku nie jedną znakomitą historię grozy napisał , która podbiła nie jedno serce swoim pomysłem na fabułę, postaciami, które wiele to właśnie w nią miały wkładu. Zaś teraz ludzie, którzy do tej pory nie mieli z nią do czynienia, mogą poznać kolejne dzieło Kinga. Sama nie przepadam za bardzo tym gatunkiem, jednak sposób, w jaki pisze autor, hipnotyzuje, zagłębia i zmusza nas wręcz do dalszego czytania. Dzieje się to wręcz mimowolnie, niespodziewanie. Strach i tajemnica, jaka zawsze temu towarzyszy nie raz wywoływała potem podziw u autora. Ciągle pisze, a żadna z jego pozycji nie nudzi, może ją określić jedynie gorzej lub lepiej udana. „Bastion” to jednak inne spojrzenie na gatunek grozy, dramatu i horrorów, w których to właśnie pisarz się specjalizuje. Daje nam tym razem wizje zniszczonego świata pogrążonego w chaosie przez biologiczna broń, która zabiła ponad 99 procent całej ludzkości. Ci, którym dane zostało przeżyć, znajdują się w piekle, które w żaden sposób się nie zakończyło dla nich, a wręcz przeciwnie dopiero co się zaczyna. W snach zaczynają się ludziom pojawiać zwiastuny przyjścia ludzi, którzy wstawią się za dobrem i złem, inni zaś będą musieli pomiędzy nimi wybrać, stawić się po czyjej są stronie. Gdyż te dwa obozy dobra i zła w którymś momencie się spotkają i rozpocznie się ostateczna bitwa. Książki Stephena Kinga zawsze mnie ogromnie ciekawią, sam autor ciekawie pisze, pomijając już sam fakt tego, jaki to jest gatunek, przychodzi mu to z lekkością, wie, co chce pisać i co nam czytelnikom przekazać. Za to właśnie uwielbiam książki tego autora i zawsze z miłą ochotą przeczytam jakieś jego dzieło. Zawsze nam da interesującą opowieść, w której odnajdziemy wiele dla siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-03-2019 o godz 18:16 przez: arcytwory
Zaczniemy nową serię, w której będzie #top5 moich kingowskich książek, a wszystko dzięki akcji organizowanej przez @angeli Nie wiem Wy, ale ja rzadko zrażam się grubością książki. Tak samo było z obszernym (w końcu ponad 1100 stron) „Bastionem” Stephena Kinga. I całe szczęście, bo gdy tylko zaczęłam czytać, momentalnie przepadłam. „Bastion” jest postapokaliptyczną wizją USA. Supernowoczesna broń biologiczna przynosi całkowitą zagładę. Zaczyna się niewinnie – od zwykłego przeziębienia. Z tym, że umiera na nie 99% ludzkości, a grupa uodpornionych szczęśliwców stara się odtworzyć społeczeństwo. Z różnymi efektami... Jak dla mnie była to jedna z fajniejszych książek Kinga. Łączyła w sobie elementy horroru, powieści obyczajowej, a nawet elementy humorystyczne czy miłosne. No i jeszcze te nadprzyrodzone. Po prostu 100% Kinga w Kingu. Nie zniechęcajcie się tym, że książka bywa trudna w odbiorze, a czasem nawet nużąca. Nie zrażajcie się też tym, że od samego początku jest dużo wątków i postaci. King według mnie przechodzi tutaj samego siebie pod względem ich liczby, ale także precyzją wykreowanych bohaterów. Poznajemy wady i zalety każdego z nich. Widzimy, jakie popełniają błędy i jak zachowują się w niecodziennej sytuacji. Każdy z nich jest odpowiednio dopieszczony. Tematem „Bastionu” jest odwieczna walka Dobra ze Złem. Pisarz nie ma zbyt dobrego zdania na temat człowieka i uważa, ze jest on skazany na powtarzanie na okrągło tych samych błędów. Książka wywoływała u mnie ogromne emocje. Dała mnóstwo powodów do przemyśleń i wywoływała nerwowe zachowania. Polecam ze względu na Kinga (uwielbiam) i klimat postapokaliptyczny (też uwielbiam). Czytajcie koniecznie, by się dowiedzieć, kto wygra w tej nierównej walce Dobra ze Złem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
11-10-2018 o godz 17:59 przez: czytanienaplatanie
„Bastion” to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza książka postapokaliptyczna jaką do tej pory czytałam. Gabaryt książki może początkowo przerażać, ale po wkroczeniu w świat wykreowany przez Kinga, zostajemy pochłonięci przez klimat powieści i zaczynamy żyć innym życiem. Przynajmniej tak było ze mną. Przepadłam zupełnie. Od pierwszych stron autor wciąga nas w tragiczne wydarzenia uderzające swoim realizmem. Gdy na świat w wyniku błędu wydostaje się śmiercionośny wirus i zaczyna siać spustoszenie, początkowo nie jesteśmy świadomi rozmiaru zniszczenia. Autor wprowadza nas w temat stopniowo przedstawiając poszczególne postacie, ich życie, problemy i marzenia, które zostają zniweczone w jednej chwili przez niosącą śmierć epidemię. Losy bohaterów z pozoru zupełnie niepowiązanych ze sobą, łączą się w pewnym momencie i czujemy wówczas, jakby wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce. Po tych strasznych, ale jakże przyziemnych problemach i tragediach, nagle zaskakuje czytelnika pojawienie się akcentu mistycznego. Odwieczna walka dobra ze złem, która dzieli pozostałe przy życiu jednostki, daje wiele do myślenia i powoduje, że powieść zyskuje dodatkowy wymiar. Z jednej strony śledzimy zachowania ludzi, którzy instynktownie dążą do odnalezienia się w nowej, trudnej sytuacji, a z drugiej mamy siłę wyższą, która poddaje próbie pozostałą przy życiu garstkę ludzi. „Bastion” to książka, wobec której nikt nie pozostanie obojętny. Wzbudza silne i autentyczne emocje. Sprawia, że zaczynamy zadawać sobie pytania, jak zachowalibyśmy się w sytuacji walki o przeżycie, po której stronie byśmy się opowiedzieli i czy możemy się w jakiś sposób przygotować? Zdecydowanie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji