Kazała na siebie długo czekać. Mam nawet wrażenie, że o kilka lat za długo. Po jej ostatniej płycie „Iluzjon” pozostawiła w swoich fanach niedosyt. Okazało się, że ta, pełna kolorów kobieta – Reni Jusis – na scenie może być także liryczna i otulać słuchacza dźwiękiem.
Zdecydowanie, z wszystkich jej dokonań, to ”Iluzjon” stał się najbliższy mojemu sercu. Pojawił się na rynku w odpowiednim momencie – w chwili, gdy z kolan powoli unosiłam się ku górze, aby znowu zacząć twardo stąpać po ziemi. Dała mi ta płyta otuchę, której niewątpliwie wtedy potrzebowałam. Nadzieję na lepsze jutro. Wiarę w to, że każdy ból kiedyś przemija.
I tak, przez ostanie sześć lat, z utęsknieniem wyczekiwałam nowej porcji doznań od tej niewątpliwie wybitnej wokalistki oraz kompozytorki. Nową płytą poraziła mnie jak błyskawicą. Dała kolejnego kopa. Tym razem energetycznego. W takim nurcie Reni Jusis czuje się najlepiej, właśnie na tej płycie czuć. Zabawa dźwiękiem i mnóstwo elektroniki. Brzmienie, które w Polsce nie jest znane.
Reni, jak to ma w zwyczaju, zaskakuje słuchacza nową formą i robi to w wybornym stylu. Poza unikatowymi rozwiązaniami muzycznymi, na uwagę zasługuje również warstwa tekstowa. Teksty są prawdziwe, aktualne. Takie, które trafiają prosto w serce słuchacza i zostają z nim już na zawsze.
Płyta „Bang” jest zdecydowanie bardziej światowa, aniżeli polska. A Reni Jusis to zdecydowanie królowa polskiej muzyki electro. I myślę, że tego tytułu jeszcze długo nie odbierze jej nikt.
Dlugo Reni kazala nam czekac na swoj album, ale oplacilo sie. Nowa plyta zachwyca i zaskakuje z kazdym utworem, bo i kazdy jest zupelne inny. Jest bardzo zawiadacko, slychac tu mnostwo muzycznego szalenstwa, progres i rozwoj, a takze ciekawe zabawy z wokalem. Wspolpraca z nowymi producentami wyszla artysce na dobre. Zostaw wiadomosc perfekcyjnie oddaje zlozonosc i szybkosc czasow w ktorych zyjemy, gdzie czesto od nadmiaru wszelkiego rodzaju bodzcow peka nam glowa; Bejbi siter to maly protest song, glos przypominajacy o tym, ze kobiety sa bardzo zlozone wielozadaniowe i niezaleznie od wieku nalezy im sie odrobina szalenstwa, Kes - piekny erotyk, subtelny i zmyslowy, a momentami wrecz mistyczny, Sztorm - czyli nutka melancholii i zadumy, przywodzaca na mysl dokonania iamamiwhoami; Koniec koncow - o milosci lecz niebanalnie i bez slodzenia, z odrobina goryczy; Po kolana w mule - interesujacy i ironiczny; Y&Y - jedyny anglojezyczny utwor, rownoczesnie najmroczniejszy, oplata sluchacza niczym waz boa; Bilet wstepu - oryginalna pochwala antykonsumpcjonizmu; Delta - zlozony utwor o teksnocie za kontaktem z natura, kosmiczny. A na deser dwa ciut lzejsze przeurocze utwory w postaci Zombie swiat i Na skroty tecza, zachecajace do zwolenia tempa. Bang! to nie tylko dobra rozrywka, to muzyczna wypowiedz i poniekad komentarz otaczajacej nas rzeczywistosci. Warto posluchac, nie tylko dla fanow, ale i wszystkich znudzonych jednostajnoscia i kalkomania piosenek puszczanych w radiu.
Płytę dostałem w prezencie, ale chciałem ten prezent otrzymać. No i...Dawno tak dziwnej i trudnej do sklasyfikowania płyty nie słyszałem...Pamiętam R.Jusis z ery "Elektreniki", "Trans Misji" no i najbardziej dance'owej "Magnez". A tutaj jest elektronika, ale nie taka łatwa taneczna, tylko spokojna. Płytę trzeba kilkakrotnie odsłuchać, żeby się do niej przyzwyczaić i znaleźć melodię, która jest w każdym z utworów. Najfajniejsze oczywiście są singlowe: "Bejbi siter" i "Zombi świat", ale fajnie słucha się otwierającej płytę "Zostaw wiadomość" oraz zamykającej (w dawnym stylu Reni Jusis) - "Na skróty tęczą". Polecam, ale nie każdemu.
29-06-2016 o godz 00:00 przez:
lolaya
|Empik recenzuje
Fani wreszcie doczekali się płyty Reni i to bardzo dobrej płyty. Do muzyki Reni Jusis mam duży sentyment i nie mogłam się doczekać jej najnowszego albumu. Reni muzycznie dorosła, ale równocześnie pozostawiła charakterystyczny klimat swoich piosenek. Bardzo się z tego ucieszyłam, bo zawsze podobało mi się to brzmienie. Jak zwykle zachwyca głos Reni, a piosenki na płycie prezentują wyrównany poziom. Myślę że fani muzyki Reni Jusis będą zadowoleni, ona zawsze była indywidualistką i na całe szczęście nadal taka pozostała. Według mnie bardzo udany powrót słynnej piosenkarki, album do polecenia.
Muszę przyznać, że płyta jest naprawdę super, te kawałki są takie oryginalne, nie usłyszymy podobnych w radiu, a już tym bardziej takich które przekazują taką treść. W końcu w Polsce widzimy prawdziwą gwiazdę, która potrafi zauroczyć ludzi. Te 7 lat było naprawdę warto czekać...taka płyta...wielkie ukłony dla Reni Jusis... :)
Niestety, po powrocie Reni, możemy spodziewać się tylko jednego...Odkrywczego...Brak...Beyonce Już kilka razy nam to podawała z przepięknym głosem, coś na "swoje kopyto"? raczej na "kopyto" fanów....niestety całość bardzo mdła, do przesady elektroniczna (bardzo lubię taką muzę), ale wymuszone!