4/5
12-12-2021 o godz 11:15 przez: Monika Pałatyńska | Zweryfikowany zakup
Dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
05-11-2021 o godz 12:13 przez: Roksana | Zweryfikowany zakup
wtf
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2021 o godz 13:18 przez: Anonim
"Dawno temu anioł i diabeł zakochali się w sobie" Hope Ciredman przeżyła ciężkie chwile w dzieciństwie. Śmierć matki była ciosem dla niej i dla jej ojca. Mała dziewczynka z dnia na dzień została sama, ojciec bowiem nie dawał sobie rady ze stratą. Dziewczyna popadała w tarapaty. Ucieka w uzależnienia. Teraz przenosi się do nowej szkoły, by zapomnieć od przeszłości. Wytatuowana królowa lodu już pierwszego dnia zadziera ze szkolnymi łobuzami. Asa McLean i Drake Reynolds nie są milusimi facetami. To samo zło - jak ona sama. Między Asą a Hope rozpoczyna się gra. Stawką już wkrótce okażą się być ich serca. Czy z toksyczności zrodzi się miłość? Czy Hope i Asa znajdą drogę do swoich serc? Czy te dwie charakterne i zaciekłe postacie zgrają się i stworzą coś stabilnego oraz niezniszczalnego? Na tę książkę czekałam długo. Ciągle coś szło pod górkę i nie mogłam jej dopaść. Aż w końcu za sprawą dobrego duszka (jeszcze raz dziękuję) w końcu mogłam się za nią wziąć. I powiem Wam, że jak zaczęłam czytać, to w niewiele ponad cztery godziny przeczytałam cztery piąte książki. Tak mnie wciągnęło. Dosłownie wessało niczym czarna dziura pochłaniając przy okazji moje serce. Od samego początku, pierwszego zdania czułam podskórnie jakiś lęk. Jakiś niepokój zagnieździł się w moim sercu. Czułam podświadomie, że ta książka będzie mocna. I taka była. A nawet zdecydowanie lepsza. Nie spodziewałam się tu takiej ogromnej i destruktywnej bomby. Historia stworzona przez autorkę dosłownie wbiła mnie w fotel. Zabrała mnie na przejażdżkę niosącą ogromne ryzyko. Szalało w niej tornado naszpikowane emocjami. Tak wyrazistymi i tak dosadnymi, że czułam się jakbym stała na ringu. Jakbym co rusz otrzymywała ciosy w przeponę uniemożliwiające oddychanie. Ta książka jest niezwykle emocjonalna. Tak skrajnej ich dawki w jednym dziele już dawno nie czytałam. Przeważają zdecydowanie te negatywne, które czułam całą sobą. Trafiały wprost do mego serca. Wywoływały niepokój i mnóstwo obaw. A wszystkiemu winni bohaterowie. Hope i Asa. Podobni do siebie nie tylko z wyglądu, ale także z charakteru. Ona to twarda sztuka. Pewna siebie, tajemnicza, sarkastyczna, zgryźliwa, onieśmielająca, nieprzystępna, impulsywna i gniewna. Normalnie szokowała mnie na każdym kroku. Umie zadać cios i nie tylko słowny. Wie do czego służy pięść i nie waha się jej użyć. Nieokiełzana i dzika ale lojalna. Ale gdzieś pod tą maską obojętności, jaką na co dzień zakłada kryje się dobra i wrażliwa dusza podatna na zranienia. On jest równie "zryty". To stereotypowy model drania. Przystojny i kuszący ale naszpikowany kolcami. Silny, niezależny i dziki. Chłodny, niedostępny i także wyprany z emocji. Zbuntowany i dziki. Baaardzo wiele ich łączy. Z upartością i zawziętością na czele. Jak kochają to na zabój. Jak nienawidzą to z całego serca. Tacy sami są w kontaktach jeśli chodzi o sferę seksualną. Autorka wczuła się doskonale w wykreowane postacie. Czułam realizm i prawdę. Tu wszystko ma swoje miejsce. Watki zostały rozciągnięte do granic możliwości. Wywoływały momentami palpitację mojego serca. Na plus fakt, że możemy kilkakrotnie spojrzeć na historię oczyma Asy a nie tylko Hope. Akcja non stop trzymała mnie w napięciu. Tu nie ma miejsca na relaks czy odpoczynek. Wystarczy tylko tyle, by złapać oddech i dalej towarzyszyć bohaterom. W walce z samym sobą, z przeciwnikiem, z niesprawiedliwym życiem oraz przeszłością. Kłopotami, które przyciągają Hope i Asę niczym światło ćmy. Zaprezentowała realny i bolesny efekt domina. Autorka zapewniła mi rozrywkę na najwyższym poziome. Jestem szczerze pod ogromnym wrażeniem. Tak sensualna momentami i tak bolesna, że trudno było mi przegonić z oczu łzy. Chwyta za serce. Momentalnie dobry humor znika a na jego miejsce wkrada się niepokój. Pokochałam tę historię. Gdy ją zakończyłam czytać to odczułam ulgę, że mogę odetchnąć i uspokoić nadszargane nerwy. A z drugiej było mi przykro, że to już koniec. Mimo swych konkretnych rozmiarów cegiełki przeczytałam ją ekspresowo. Wystarczyło mi w sumie prawie sześć godzin, by ją wchłonąć. Wysiadłam z tego wagonika naładowana taką dziwną adrenaliną, która długo nie chciała mnie opuścić. I cały czas powraca do mnie historia Hope i Asy niczym bumerang. Baaardzo przypadło mi do gustu pióro autorki. Potrafi czarować słowem tak, że się dosłownie spija litery z kart powieści. Świetnie prowadziła akcję, skupiała się na konkretach bez zbędnego lania wody a na moich emocjach zagrała niczym zawodowiec. Podpisuję się pod tą historią obiema rękami. Już dawno żadna mnie tak nie wyczerpała emocjonalnie. Brawa. Składam ogromne gratulacje i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść. Będę chciała za wszelką cenę ją przeczytać. A do tego czasu lektura ląduje na półce ulubionych pisarzy. A jeśli szukacie dosłownie ścinającej z nóg historii z wątkiem hate love, to jest to książka dla Was. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
3/5
04-03-2021 o godz 22:33 przez: kobieca kawiarnia
Jedną z książek, które od kilkunastu dni czekały na swoją kolej jest „Bad Boys Bring Heaven”, która szczerze mnie zaintrygowała i którą mogłam poznać dzięki uprzejmości wydawnictwa Editio Red, za co serdecznie dziękuję! Przyznam szczerze, że książka jest gruba i zajęła mi trzy dni, a wyrobienie sobie na jej temat jednoznacznej opinii jest dla mnie sporym problemem, bo mam bardzo mieszane uczucia, nie tylko do samej treści ale również formy wydawania. Zacznę więc od tego, że pierwsze co rzuciło mi się w oczy i sprawiło, że nieco się nad lekturą męczyłam to czcionka. Jest ona za mała i naprawdę na dłuższą metę potrafi zmęczyć oczy. Rozumiem, że najprawdopodobniej wynika to z faktu, że fabuła jest naprawdę obszerna a powiększenie tej czcionki sprawiłoby, że w liczącej sobie dobrych 500 stron książce przybyłoby wiele dodatkowych, ale… No właśnie, „ale” jest takie, że momentami ten tytuł potrafił wciągnąć, jednak w moim odczuciu było też trochę wątków, które za wiele nie wnosiły, a niepotrzebnie tą książkę wydłużały. Kolejną sprawą jest ilość poruszanych tam rzeczy. Momentami czułam się przytłoczona ilością bohaterów i wydarzeń. Łatwo było mi się w tym wszystkim pogubić i potrzebowałam chwili, żeby poukładać sobie wszystko w jedną spójną całość. Kreacja głównych bohaterów… Mieszane uczucia mam w tej kwestii, bo z jednej strony mają charakter i można ich poznać, ale z drugiej strony chwilami naprawdę irytują, a ich zachowanie nie wydaje się być do tych charakterów adekwatne. No i pozostaje jeszcze kwestia niezakończonych wątków. Trzy kropki i kolejny akapit rozpoczynający dalszą fabułę kilka dni później, to nie jest coś, czego oczekuję od książek. Niemniej, tytuł ten ma też swoje plusy. Przede wszystkim jest nim przedstawienie typowego hate-love w wątku, gdzie naprawdę ma to rację bytu, a nie jest krótkim epizodem po którym zostaje tylko love. Wspomniane charaktery postaci również na plus. Mieli być z pazurem i są, choć w przypadku Hope… Nie wiem, jakoś nie podeszła mi kwestia tego, jak potrafiła sponiewierać chłopaków, wydawało mi się, że mimo jej oziębłości i pewności siebie, było tego trochę za dużo, biorąc pod uwagę to, że mówimy o chłopakach uważanych za typowych mięśniaków w szkole. Kolejnym plusem jest również przedstawienie siły przyjaźni w tym tytule. Przemówiło to do mnie, zainteresowało i usatysfakcjonowało bo jest to jedna z tych rzeczy, w której zobrazowaniu autorka poradziła sobie świetnie. No i sport. O ile sama lekkoatletyka nie interesuje mnie w ogóle, więc i tu nie czułam jakiegoś większego zainteresowania, tak kwestie boksu były już o wiele ciekawsze. Na koniec najważniejsze. W książce tej nie brakuje przemyśleń i fragmentów, które potrafią mimo wszystko złapać za serce i między innymi dzięki nim udało mi się przebrnąć przez tą cegiełkę. Czy sięgnę po kolejne tomy jeśli się ukażą? Nie wiem. Biorąc pod uwagę to, że jest to książka przeznaczona raczej dla młodzieży, pewnie będę rozważać zapoznanie się z kontynuacją. Nie wykluczam jednak, że dam się skusić, a Wam polecam sięgnięcie po ten tytuł, byście mogli wyrobić sobie własne zdanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-02-2021 o godz 20:39 przez: Jadzka.aa
▶"Gdzieś w podświadomości wiedziałem, że czas nas pochwyci i poda w wątpliwość. Przegramy. Złamiemy się przeze mnie, ponieważ zbyt późno zorientowałem się, że nawet najsilniejsze osoby mogły mieć serce z lodu. A lód był zbyt kruchy. Błagałem tylko kogoś na górze, bym za późno nie powiedział: Zostań"◀ ▶" Chciałam wyprowadzić Asę z ciemności, ale nie byłam gotowa na to, aby wyjść z własnej. Więc skąd mogłam wziąć światło, by rozjaśnić mu drogę? Z mroku nie mogła powstać jasność."◀ ▶"Wiara nie czyniła cudów, trzymali się jej ludzie słabi, którzy za wszelką cenę chcieli oszukać samych siebie. Dla nich była wyznacznikiem tego, co mogło nadejść, ale nie zdążyło, ponieważ liczyli na zmianę. Ślepo czekali na cud, który nie przychodził. Właśnie to przeświadczenie było zgubne, myliło oczy".◀ To tylko malutka cząstka cytatów, które możemy znaleźć w Bad Boys Bring Heaven. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, kompletnie nie spodziewałam się, że dostarczy mi ona tak skrajnych emocji. Pojawiły się łzy, szczególnie gdy byłam już bliżej końca. Moje serce wtedy roztrzaskało się na milion małych kawałeczków, a z moich ust wydobył się szloch... - och! Zaraz wyjdę tu na jakąś beksę haha, ale naprawdę wtedy rozpadło się to, w co od początku wierzyłam. Ma na pewno jedną z piękniejszych okładek, jakie miałam okazję trzymać w rękach w tym roku. Hope momentami zachowuje się sarkastycznie, arogancko, wrednie i złośliwie. Jest pewna siebie i pyskata. Jednak nikt nie wie, że to maska, którą przywdziewa, by zakryć zranioną, zaoraną duszę, ukrywając przy tym uczucia i emocje. Przeszła w życiu sporo, a jej demony dają o sobie znać na każdym kroku. Wkraczając w rewiry nowej szkoły, pragnie być niezauważona, nie szuka przyjaciół. Pragnie tylko i wyłącznie skończyć ten rok. Jednak już pierwszego dnia wpada w pewnym sensie w tarapaty. Staje oko w oko z Asą McLanem, jednym z najbardziej pożądanych chłopaków w szkole, który jednocześnie jest tym, przed czym Hope ucieka całe życie... Co tak naprawdę stało się w przeszłości, że Hope jest tak skryta? Kim tak naprawdę jest Asa? Czy uda się im dotrzeć do siebie? Zacznę od tego, że jest to pierwsza książka, której nie chciałam kończyć. Przeciągałam czytanie tyle, ile się dało. Chciałam jak najdłużej zostać w świecie, w który przeniosła nas autorka. W świecie, który wykreowany był tak realnie, że podczas czytania czułam się, jakbym siedziała obok i przyglądała się każdej ze scen. Jest to książka, która już od pierwszych stron skradła moje serce. Nie wyobrażałam sobie dnia bez niej. Czytałam i pragnęłam więcej. Jest to również pozycja, w której po raz pierwszy nie przeszkadzały mi długie opisy. I choć znajdziemy tu masę bohaterów drugoplanowych, to każdy z nich był wykreowany idealnie, przede wszystkim realnie. Byli barwni, każdy posiadał swój indywidualny charakter, a głowni bohaterowie skradli moje serce. Oboje przeszli w życiu sporo. Śmiało, można powiedzieć, że zostali złamani i to w najbardziej brutalny sposób. Przez osoby, które miały być dla nich siłą i oparciem, jednak ich zabrakło. Dwójka dzieciaków w pewnym sensie pozostawiona sama ze swoimi problemami. To przez życie zostali ukształtowani tak, a nie inaczej. To pewne zdarzenia z przeszłości odcisnęły na nich piętno. Hope to taka typowa bad girl, nie daje się za bardzo polubić, dystansuje się od ludzi i otoczenia. Jednak po głębszym poznaniu zyskuje. Sprawia wrażenie twardej, bezuczuciowej, momentami nawet wyrachowanej. Jednak mimo wszystko polubiłam ją. Asa to typowy bad boy, który przypadł mi go gustu już po kilku stronach. Miał w sobie tę iskrę, która niejednokrotnie po zetknięciu się z Hope wzniecała ogień. To połączenie to w ogóle mieszanka wybuchowa, o czym przekonaliśmy się nie raz podczas czytania. Autorka ma naprawdę bardzo przyjemnie pióro. Książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem, a historia w niej zawarta zostaje nam w głowie na dłużej. Bad Boys Bring Heaven to książka, która naprawdę porusza ogrom emocji. Napisana z perspektywy Hope i Asy, sprawia, że bardziej możemy przyjrzeć się bohaterom, ich przemyśleniom, ich demonom.. Pozostawia po sobie spory niedosyt, dlatego ja z niecierpliwością czekam na drugi tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2021 o godz 11:13 przez: GirlsBooksLovers
“Dawno temu anioł i diabeł zakochali się w sobie”. Ostatnio na polskim rynku wydawniczym możemy się spotkać z wieloma debiutami. Różne są to gatunki, ale przeważnie przeważa mafia. Jednak “Bad Boys Bring Heaven” się wyróżnia i chwała Ci za to Panie. Autorka wkracza do świata pisarskiego, można by rzec drzwiami i oknami, ale to jest naprawdę super. Nie daje nam mafii, tylko historię hate/love z wątkiem szkolnym. W tej książce poznajemy dwójkę bohaterów, którzy od samego początku pałają do siebie niechęcią, aczkolwiek coś ich ciągnie ku sobie. Są przedstawieni, jako mocne i charakterne osoby. Hope to dziewczyna arogancka zakładająca na siebie maskę obojętności, silna, ma swoje własne zdanie, nie udaje słodkiej laluni, tylko jak potrzeba, to wie, kiedy się postawić, a nawet przyłożyć. Natomiast Asa ahhh… ten Asa, dupek nad dupkami, ale za to jaki fajny. Nie jest ciepłą kluchą ani jakimś lizusem, tylko postacią hardą, mającą swoje zdanie, nikomu nie słodzi, jeśli ktoś mu zajdzie za skórę, to potrafi się odpłacić. Kiedy ta dwójka się spotyka, to między nimi wybuchają bomby, granaty, pociski rakietowe, ale też i fajerwerki. Oboje mają za sobą jakąś przeszłość, która jest ze sobą… A nic nie powiem. Sami się dowiecie, czytając. Wspomnę jeszcze, że Asa i Hope, tak naprawdę za całą tą fasadą oziębłości i zobojętnienia, ukrywają swoje prawdziwe uczucia. To osoby naznaczone i bardzo skrzywdzone przez życie. Powiem Wam, że naprawdę fajnie się bawiłam podczas czytania tej lektury. Autorka ma bardzo dojrzały styl pisania, przez co książkę, czytało się szybko, aczkolwiek wydaje mi się, że niektóre wątki mogłyby być nieco mniej obszerne, ponieważ były tam niepotrzebne i zajmowały miejsce na kartkach wskutek czego, książka stała się ciężkim i ogromnym tomiszczem :D Nie oszukujmy się, nie każdy lubi czytać tak grube książki i czasami czytelnik właśnie przez liczbę stron się zniechęca, jednak kochani mimo to i tak dajcie szansę tej powieści, bo warto. Pomysł na fabułę, jak najbardziej udany i w fajny sposób został poprowadzony. Uwielbiam, kiedy w książkach główni bohaterzy się przekomarzają, dokuczają i robią sobie na złość. Dialogi były naprawdę ciekawe i fajnie pokierowane. Rozdziały nie są jakieś długaśne i to też plus, ponieważ autorka je zakańcza, tak jak powinny być i się nie gubi w wydarzeniach. Sceny zbliżeń są wyważone i przede wszystkim znikomo opisane, tak więc nie nastawiajcie się na głębsze opisy scen łóżkowych. Bohaterzy nie są pospolici, tylko zostali ciekawie i interesująco wykreowani. Jak na nastolatków, to mają łeb na karku i nie są gówniarzami, którzy się szczycą bogactwem. Postacie drugoplanowe również zostały w fajny sposób przedstawione, przez co dało się ich lubić i wnosili powiew świeżości do całej historii. Uważam, że jak na debiut to autorka naprawdę świetnie sobie poradziła i oby więcej wychodziło takich opowieści spod jej pióra. C. S. Riley zapewniła mi dobrą historię, która mnie pochłonęła na kilka dni i przy której się nie nudziłam jak mops, tylko przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Jest tu kupa emocji, które idealnie się wplatają w fabułę. Brawo autorko, odwaliłaś kawał dobrej roboty :) I tak na sam koniec mam dla Was moją polecajkę, która znajduje się na skrzydełku :) “Bad Boys Bring Heaven” to zdecydowanie udany debiut autorki. Czy skrzywdzona przez życie dziewczyna i wyrafinowany drań mają szansę stworzyć coś dobrego? A może interesują ich wzajemne potyczki? Ja tej historii mówię zdecydowanie “tak” - i gorąco ją polecam. No to ten tego nic chyba więcej pisać nie muszę, po prostu sięgajcie po ten debiut, bo naprawdę warto. Kasia https://girlsbookslovers.blogspot.com/2021/02/c.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-01-2021 o godz 19:25 przez: Patrycja
„ Ja i Asa tworzyliśmy coś, nad czym nikt nie mógł zapanować. Nawet my sami. Właśnie to było w tym najlepsze- mogliśmy zacząć się zwyczajnie ignorować, ale prawdą było, że nie chcieliśmy. To takie słodkie uczucie błądzenia nad przepaścią”. Wiecie, po czym poznaję, że książka jest dobra? Po tym, że nawet jeśli początkowo nie podoba mi się, to jednak coś mnie do niej ciągnie. To tak jak na fizyce – książka ma ładunek dodatni a ja ujemny i się przyciągamy. „ Bad boys bring Heaven” to historia dwójki młodych ludzi, którzy kroczą przez życie, zmagając się z demonami przeszłości. Hope Ciredman to nie jest kolejna słodka idiotka, którą często bywają bohaterki New Adult. Ta dziewczyna jest oziębła, arogancka, bez uczuć i wredna, nie ma żadnych hamulców. Przeszłość tak ją ukształtowała, że bycie zimną suką, to najlepsza ochrona prawie przed wszystkim. Hope była na dnie, ale też się z niego zdołała odbić i nie ma zamiaru na nie powrócić. Królowa lodu pod maską obojętności skrywa opuszczoną dziewczynkę, która cierpiała po stracie matki. Dlatego teraz skrywa uczucia. Tak samo, jak mnie ciągnęło do książki, tak samo kłopoty ciągnie do niej. Mamy też jego – przystojnego drania, który jest odbiciem Hope tylko, że w innej płci. Asa McLean to w tej historii książę lodu. Bez uczuć, nieziemski tupet, ogromna siła i brutalność – jednym słowem chodzące niebezpieczeństwo. Jednak to tylko maska. A pod nią kryje się facet, którego przeszłość kolorowa nie była, a przez którą teraz skrywa uczucia, bo boi się, że on też może być taki jak…Nie zdradzę wam kim nie chce być. Oni zaczną grę, którą każde będzie chciało wygrać, ale zwycięzca jest przecież jeden. A może obydwoje wygrają coś znacznie ważniejszego? Czegoś, czego im brakuje, a nawet o tym nie wiedzą? Asy i Hope to magnesy ( nie wiem, co mam z tym przyciąganiem dzisiaj😉 ), które się przyciągają i odpychają. Oni raz się nienawidzą, a w następnej chwili pragną. Ich relacja to jazda bez trzymanki z dużą dawką chemii i iskierek. Dwie dusze dążące to wzajemnej destrukcji. Doskonale wiedzą, że są bombą, która po wybuchu może siać spustoszenie, jednak są zbyt samolubni, aby oddać wszystko walkowerem. Bardzo spodobała mi się też paczka kumpli Asy. Świetnie wykreowani mężczyźni, którzy trzymają się razem i są dla siebie w pewnym sensie ochroną. A szczególnie zapamiętam Evana, bo to momentami przedszkolak w dużym świecie. W książce nie brakuje sarkastycznych rozmów, które nie raz wzbudziły u mnie śmiech. Są momenty, które chwytają za serce i powodują wzruszenie. Znajdzie się też moment, kiedy zapragniecie być mordercą i udusić Asę, bo to co on odwalił przy końcu książki było okropne. Książka jest debiutem, ale naprawdę na wysokim poziomie i gdyby nie fakt, że o tym wiedziałam to pomyślałabym, że to kolejna świetna książka jakiejś zagranicznej autorki. A tu proszę – to, co polskie też może być dobre. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie wiem jak wam, ale mnie zdecydowanie brakuje New Adult pisanych przez polskie autorów. Czy polecam? Polecam i nawet nie wiecie jak bardzo!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-01-2021 o godz 19:13 przez: Karolina Koziar
"To było jak podpalenie zapałki przy otwartym kanistrze z benzyną. (...) Ogień tlący się między nami spalał nas doszczętnie. Ręce brały, usta sięgały, zęby kąsały, a my płonęliśmy żarem tysiąca słońc." Hope Ciredman trafia do nowej szkoły Loyla High Schooll i pierwszego dnia ściąga na siebie kłopoty. Interwencja w bójce między dwoma chłopakami ściągnęła na nią nie tyle zainteresowanie całej szkoły, co jednego z nich. Asa McLean to drań z piekła rodem. Nie przebiera w półśrodkach, słowach ani dziewczynach, a "nowa" ma być dla niego nowym trofeum. Tylko tym razem, dziewczyna przyjmuje wyzwanie. W walce, gdzie żadno nie przyzna się do przegranej przekonamy się, że ich połączenie to prawdziwa mieszanka wybuchowa... Oboje z bagażem doświadczeń spotykają się w bagnie zwanym rzeczywistością i ciągną w otchłań pożądania i nienawiści. Wybuchowi, burzliwi i czasem niezrównoważeni... To co miało, być grą, wygląda prawdziwie. A to co prawdziwe jest tylko jej tłem. Kto komu ustąpi w tej rozgrywce? Czy w tym chaosie i grze, której zasad sami nie znają odnajdą swoją równowagę? Czy Anioł pójdzie z Diabłem do piekła?  "Uprzedzeni ludzie widzieli tylko to, co chcieli zobaczyć" Asa to typowy bad boy z wianuszkiem dziewczyn wokół, którego "kłopoty" to drugie imię. Hope natomiast... o niej można pisać i pisać... Pod warstwą tatuaży skrywa serce, które chroni całą sobą. Nie jest dziwakiem i wycofaną dziewczyną na pokaz. Jej autentyczność przyciąga czytelnika jak magnez. Nieprzystępność i mrok nad nią panujący nadaje tej postaci realizm, a dzikość jaką miała w sobie budziła lęk w innych skutecznie utrzymując ich na dystans.  To właśnie Ona. Moja nowa idolka książkowa -gdyby była facetem, zostałaby moim mężem. Emanująca z niej naturalność, tok myślenia (!) i porównania, temperament i sukowatość...  Prawdziwe mistrzostwo w kreowaniu tak oryginalnej bohaterki. Brakuje mi właśnie takich postaci w książkach, które czytam. Autorka uraczyła nas powieścią o losach burzliwych nastolatków, którzy mają swoje wartości i bronią ich z wszelką cenę. Potrafi zaciekawić, rozbawić, wzruszyć, a im bliżej końca tym mocniej zostawić w rozsypce emocjonalnej. Miałam zszargane nerwy co rzadko mi się zdarza. Jestem pod O.G.R.O.M.N.Y.M Jej wrażeniem. Fabuła jest świetnie skomponowana, wszystkie intrygi, tajemnice oraz emocje przekazane z lekkością i połączone w sposób, który nikt się nie spodziewa. Demony przeszłości nabierają tu zupełnie nowego znaczenia. Kolejnym jej atutem jest muzyka towarzysząca dwójce bohaterów, która odzwierciedla ich prawdziwe uczucia i pochłania ich bez reszty.  Bardzo się cieszę, że ta historia miała tyle stron (i każda kropka była potrzebna), a nie została podzielona na dwa tomy- nie wiem, czy bym przeżyła wyczekiwanie do kontynuacji. Z pewnością do niej wrócę. Oficjalnie zostałam Jej nową stalkerką! Gratulacje i życzę kolejnych sukcesów! 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-03-2021 o godz 10:14 przez: Czytam_bez_wstydu
Powieść jest niezwykle humorystyczną, ale i wzruszającą historią grupy bogatych nastolatków z ostatniej klasy liceum. Początkiem jest dzień rozpoczęcia nauki w nowej szkole przez Hope Ciredman. Osiemnastoletnia dziewczyna jest pokryta tatuażami. Wie, że swoją innością doprowadza do tego, że inni dystansują się do niej. To jej odpowiada, gdyż nie szuka przyjaciół. Dziewczyna lubi wyzwania, woli wybierać kręte ścieżki niż iść na tak zwaną łatwiznę. Przez trudne relacje z ojcem, który nie brał udziału w wychowaniu córki oraz nie zwracał uwagi na jej poczynania stała się zgorzkniała, złośliwa i arogancka. Udało jej się odbić od dna i mimo załamania wypływa właśnie na szerokie wody szukając swojej drogi życia. Pierwszego dnia w szkole Hope poznaje Asa McLean. Chcąc mu pomóc, tylko popada w tarapaty, robi sobie wrogów. Asa to szkolny playboy, jest nieziemsko przystojny i namiętnie to wykorzystuje otaczając się wianuszkiem dziewczyn. Jest arogancki, często jego zachowanie jest prostackie, agresywne. Sam dąży do autodestrukcji. Czy ta dwójka mimo wzajemnej nienawiści ma szansę na miłość? Zachowanie bohaterów jest zlepkiem sprzeczności, co nie jest niczym niezwykłym w przypadku tak młodych osób. Przykładowo Hope nie piła alkoholu, ale czasami piła, nie chodziła na imprezy, a zaliczała wszystkie. Była odludkiem, ale nie miała problemu z nawiązywaniem znajomości. Postacie dawały się też podpuszczać. Chodzą na imprezy żeby nie być postrzegani jako tchórze. Mimo, że jest kierowana do młodzieży porusza i trudne tematy jak problemy natury psychologicznej osób stających na progu dorosłości, kwestie związane z seksualnością, depresja po stracie kogoś bliskiego, nadmierne korzystanie z używek, negatywny wpływ otoczenia, niechęć dla odmienności, młodzieńczy bunt i negowanie prawd przekazywanych przez dorosłych. Podobało mi się, że autorka nie stara się udawać kogoś starszego i pisać o rzeczach, o których nie ma pojęcia. Dzięki wiekowi jej bohaterowie są naiwnie nierozważni, młodzieńczo uroczy, optymistyczni i niebanalni. Dowodzi to jedynie dużej dojrzałości pisarki. Postacie są dobrze wykreowani, jednak jest ich za dużo. Czasami nie mogłam się zorientować która postać brała udział w dialogu lub kto aktualnie był opisywany. Nazywanie ich mianem "blondynki", "bruneta", "czarnoskórego", "Mulatki" (te określenie napisane zawsze z dużej litery) doprowadziło do tego, że gubiłam się w fabule. Często działo się to również przez liczne przeskoki czasowe. Niektóre wątki są nieistotne i niedokończone. Usunięcie ich sprawiłoby znaczne odchudzenie naprawdę opasłej książki i lepszy odbiór. Mimo nielicznych błędów, stylistycznie książka jest dużo lepiej napisana niż dzieła tworzone przez niektóre dużo starsze osoby. Choć nie jest to książka dla mnie, to widzę, że autorka ma duży potencjał, który będzie się rozwijał wraz z nabieraniem doświadczenia życiowego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2021 o godz 14:07 przez: GrzechuCzyta
Przypadkowe spotkanie i niechciana pomoc może nas wprowadzić w różne relacje i zobowiązania, które albo wyjdą nam na dobre, albo nas tylko pogrążą. Z jednej strony właściwy odruch, a z drugiej mieszanie się w czyjś konflikt może tylko zaognić sprawę. Dość rzadko są takie przypadki, gdyż postępuje w społeczeństwie znana znieczulica społeczna i każdy woli omijać kłopoty. W książce „Bad boys bring heaven” autorstwa C.S. Riley mamy właśnie z takim przypadkiem do czynienia, gdyż główna bohaterka Hope Ciredman zapobiega ciosowi, który był wymierzony w odwróconego do tyłu Asa McLeana. Obaj mężczyźni mieli do niej pretensje, bo wszak jednego obroniła, a drugiego obezwładniła jakaś kobieta – plama na honorze. Wybawiony traktował to raczej dość luźno, a jedyne, co robił to jakieś docinki lub wmanewrowywanie Hope w coś, co jej nie odpowiadało. Można tu śmiało powiedzieć kto się czubi, ten się lubi. Oboje byli wytatuowani, a ich osobowości dawały znać postronnym, że to indywidualiści, dodatkowo z trudną przeszłością, która odbiła na nich piętno. Jak się dalej potoczy sytuacja, o tym przeczytacie w tejże książce. Cała fabuła, jak i akcja w tej książce jest, jak najbardziej przemyślana i w pełni dopracowana. Osobiście ciekaw jestem, jakby to wyglądało w realiach naszego kraju. Główni bohaterowie są dobrze nakreśleni i w zasadzie nadają książce wyjątkowego charakteru. Mi osobiście brakuje tutaj czegoś ostrzejszego, tak zwanego pazura, ale to nie znaczy, że książka jest kiepska, to raczej można odbierać w braku wisienki na dobrym torcie. Jak dla mnie niektóre sceny są zbyt rozciągnięte, przez co otrzymujemy dość grube tomiszcze, które pochłania na pewno więcej czasu na czytanie i może część czytelników odstraszyć, bo nie każdy lubi takie „grubaski”. Dużym plusem jest to, że książka posiada dość liczne krótkie rozdziały, dzięki czemu dane wydarzenie nie ulega przesadnemu rozmyciu i zapada w pamięć. Natomiast warsztat pisarski autorki jest na wysokim poziomie, dzięki czemu pozycję czyta się lekko bez żadnych problemów i zbędnych zawiłości. Pojawiają się różnorakie emocje, które nadają książce swoisty charakter i z pewnością przyciągną czytelnika. Moim zdaniem, jak na debiut to jest bardzo dobra pozycja, a ewentualne mankamenty mogą się przytrafić każdemu, z tymże należy pamiętać, że to jest moja subiektywna ocena i każdy czytelnik ma inny gust. Polecam książkę czytelnikom lubiącym młodzieżowe historie, które są bogate w różne zdarzenia dnia codziennego zbuntowanego nastolatka, a dla czytelników, którzy już jakiś czas temu skończyli przygodę z edukacją jest to wspaniały pomysł na przypomnienie tych zwariowanych i szalonych lat.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2021 o godz 11:35 przez: werka777
Autorka postawiła na duet, który daje się we znaki. Jak na New Adult przystało, mamy tutaj typowego bad boya, co z resztą nie powinno dziwić kiedy postać wpisana jest w sam tytuł powieści. Zaskoczeniem może natomiast okazać się kreacja Hope, która na pewno nie należy do wystraszonych, cichych myszek czekających pod miotłą na to, aż ktoś je zauważy. Jej osobowość zwraca uwagę i choć zewnętrzne cechy jak i sposób bycia z pewnością nie przyciągają do niej ludzi, przyciągają kłopoty. A jednym z nich może okazać się właśnie Asa. I gra, do której Hope przystępuje. Wspomniałam o schemacie hate-love, który stanowi trzon miłosnej relacji dwójki głównych bohaterów. Iskrzy, początkowo w dialogach, później w sprawach sercowych. Czy jednak ludzie tacy, jak oni, nadają się do tego, by kochać? Toksyczna miłość faktycznie ma tutaj spore pole do popisu. Niedostępność, ciągnące się za nimi demony przeszłości… Wszystko jest wynikiem jakichś przeżyć, które doprowadziły do tego, że bohaterowie są właśnie tacy, a nie inni. Książka może przez długi czas niekoniecznie wielce romantyczna, za to ostra, momentami wulgarna, nieprzewidywalna. Podszyta emocjami młodych ludzi ukrywających się, mimo wszystko, za maskami niedostępności. Osadzona w realiach szkoły średniej nieco przywołała mi na myśl cykl Fallen Crest. Sporo tutaj postaci drugoplanowych, tych dobrych i niekoniecznie przychylnych, odkrywających swoje istotne role. Przyznam, że historia pozytywnie mnie zaskoczyła, choć pojawiały się opisy, które uważam za zbędne. Gdyby tak je wyciąć, powieść straciłaby nieco objętości, za to utrzymała poziom zainteresowania, który i tak nie był zły. Wątek miłosny postępuje tutaj powoli, zatem naturalnie – dokładnie tak, jak lubię. Jest namiętność, jest niebezpieczeństwo i wyzwanie, z którym należy się zmierzyć. Przyznam szczerze, że jak na debiut autorka całkiem dobrze się spisała. Powieść bazująca na schemacie hate-love, z zaskakującą i dość niesztampową jeśli chodzi o New Adult bohaterką, bo dziewczyną mogącą nosić łatkę bad girl. Długa, ale angażująca, przystępnie napisana i nie tak monotematyczna. Demony przeszłości, odkrywanie siebie nawzajem, ryzykowne uczucie, które może zniszczyć, ale może przynieść ukojenie. Przed autorką na pewno świetlana kariera pisarki, skoro zaczęła od takiego poziomu. Ze swojej strony pominęłabym niektóre opisy i odjęła objętości, niemniej jednak jeśli lubicie powieści młodzieżowe rozegrane w typowo młodzieżowym środowisku i szukacie zadziornej bohaterki, to może być to. http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2021/03/bad-boys-bring-heaven-cs-riley.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-01-2021 o godz 16:29 przez: ania7770
„Bad boys bring heaven” jest debiutancką powieścią C. S. Riley, która pięknie opisuje historię dwóch zbłąkanych dusz. Książka jest boleśnie piękna i emocjonalna, bardzo często również wzruszająca. Jest to pięknie napisana opowieść o dwójce nastolatków próbujących odnaleźć się w dorosłej rzeczywistości. Jest to również historia miłosna, która poruszyła moje serce. C. S. Riley swoimi prostymi słowami stworzyła historię o dwójce nastolatków po przejściach, którzy odnajdują się, wspierają i zakochują w sobie w cudowny sposób. Autorka niezwykle umiejętnie podjęła się prostej fabuły i przekształciła ją w tak napędzaną emocjonalnie podróż, że pozostanie ze mną na bardzo długo. Wiele razy podczas lektury, słowa uderzały mnie tak żywo, że musiałam po prostu się zatrzymać. Styl tak młodej autorki jest naprawdę imponujący, pisze w tak szczery, konwersacyjny sposób, że czytanie to sama przyjemność i tak łatwo jest zakochać się w jej słowach. Sprawia, że jej postacie są prawdziwe i namacalne, i ani razu nie pomyślałam, że jakiekolwiek problemy i sytuacje, które pojawiły się w tej książce, powstały wyłącznie w celach teatralnych. A kiedy skończyłam czytać jedyną główną myślą, która przyszła mi do głowy, było to, że jest to książka na którą czekałam. Historia Hope i Asy wywołała we mnie tak wiele emocji, że uśmiechałam się, denerwowałam, szalałam i wypłakiwałam swoje małe serce. Hope Ciredman to złamana przez życie dziewczyna, która za buntowniczą postawą skrywa swoje sekrety. Jest arogancka, oziębła, nie przejmuje się zdaniem innych. Ale wszystko to jest tylko maską, za którą ukrywa swoją prawdziwą twarz. Pierwszy dzień w nowej szkole jest dla niej początkiem wyzwalania swoich prawdziwych uczuć. Poznaje Asę McLeana, który sprawia, że Hope znowu zacznie naprawdę żyć. Oboje stworzą historię miłosną, tak silną, że pod jej wpływem nawet anioł pójdzie za diabłem do piekła. Jest to wspaniała i niepowtarzalna opowieść o życiu, miłości, bólu i szukaniu własnej drogi. Wszystko w tej historii jest dobrze przemyślane i dopracowane. Bardzo dobry styl autorki, imponujące charakteryzacje, bardzo zaskakująca, jedyna w swoim rodzaju fabuła, wygodne otoczenie i słodko-gorzkie motywy, które są tak prawdziwe, że czadami bolą. To jedna z tych książek, które zostaną z tobą na długo ze względu na swoją treść. Na takie debiuty naprawdę warto czekać. Ja polecam tę książkę z całego serca. Jestem pewna, że miłośnicy nietuzinkowych historii miłosnych się w niej zakochają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-01-2021 o godz 15:24 przez: gwiazdyzkosmosu
W pierwszym odruchu ta książka mnie trochę przeraziła. Ponad 500 stron, zapisanych drobną czcionką. Przyznam szczerze, że miałam zawahanie i nie wiedziałam jak ja sobie z nią poradzę. Jednak wszystkie wątpliwości mi przeszły w momencie, gdy zaczęłam ją czytać. ❤️ Ta historia, to taki typowy amerykański film o nastolatkach, tylko zapisany w formie książki. I szczerze? Spodobało mi się to. Dlaczego? Bo mimo, że to debiut autorka super rozegrała tą historię. Choć prawdę mówiąc to moje serce skradli główni bohaterowie. Asa i Hope to duet, hmm... powiedziałabym, że zabójczy. Bardzo charakterni, pyskaci, bez jakichkolwiek hamulców. Ich dialogi, odzywki, zagrania i wojna, która między sobą prowadzili kupiła mnie. Humor książki bardzo mi odpowiadał i mimo jej gabarytów bawiłam się przy niej świetnie. Pojawiło się tu sporo wątków, jednak nie gubiłam się w nich. Z początku miałam problem z ilością bohaterów pobocznych, którzy pojawili się praktycznie w jednym momencie, lecz to był tylko moment. Później polubiłam ich tak samo jak Asę i Hope. Choć zaczynając czytać książkę wydawało mi się, że fabuła będzie mocno oklepana, to autorka zaskoczyła mnie pewnymi wątkami i zwrotami akcji. I choć większości rozdziałów jest pisanych z perspektywy Hope, to pojawia się też kilka, rozdziałów należących do Asy. I to było super rozwiązanie bo dzięki niemu miałam szersze spojrzenie. Uważam, że to bardzo dobry debiut. Autorka ma ciekawy styl pisania, który wciąga, a jednoczenie wrzuca tu urywki dojrzałych przemyśleń. Mi tę historię czytało się dobrze. Jedyne co bym zmieniła, i to chyba bardziej pod względem edytorskim, to choćby jedna linijka odstępu w tekście, w momencie, gdzie pojawia się przeskok w czasie. Dlatego? Bo były fragmenty, w których musiałam się cofać w czytaniu, żeby sprawdzić czy czegoś ominęłam, ponieważ nagle bohaterowie pojawiali się w zupełnie innym miejscu. Książkę polecam bo z pozoru lekka i zabawna historia niesie z sobą głębsze przesłanie. Nie jest typową cukierkowa opowieścią. Zawiera w sobie gamę emocji, ciężką przeszłość ale też walkę o siebie. Mi się bardzo podobała. Autorce życzę sukcesów i ciągłego doskonalenia się. A ja? No cóż. Z chęcią poznałabym losy innych bohaterów, którzy się tutaj pojawili. Asa i Hope skradli moje serce, jednak jest ono pojemne i z całą pewnością pomieści jeszcze nie jedna historię. ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-01-2021 o godz 11:05 przez: kit_katbooks
Książka, w której znalazłam swoją wymarzoną kobiecą postać i grupę chłopaków, którzy nie jednej dziewczynie złamią serce. 🖤 Hope jest dziewczyną, która nie cofnie się przed niczym. Już jako mała dziewczynka, została zostawiona sama sobie. Zdążyła sięgnąć dna i odbić się od niego. Sytuacje z przeszłości zmieniły ją na tyle, by być zimną suką, bez uczuć. Dziewczyna, już z wyglądu pokazuje, że jest inna. Jej tatuaże i to jak się zachowuje, sprawiają, że inni uczniowie schodzą jej z drogi, tylko nie on. 🖤 Asa McLean, chłopak, który jest równie zniszczony co ona. Demony przeszłości, nie dają mu zapomnieć, dlatego jest tym, kim jest. Jego prawdziwe oblicze, kiedy wszystko przestaje mieć znaczenie, można zobaczyć, kiedy gra. 🖤 Tych dwoje zaczyna niebezpieczną grę, której jesteśmy świadkami. Oboje skutecznie działają sobie na nerwy, dodatkowo pokazują to publicznie, co robi wokół nich sporo szumu. W tej książce poznacie grupę chłopaków, którzy trzymają się razem i nie dopuszczają innych do siebie. Jakimś sposobem Hope wpasowuje się idealnie, do niebezpiecznego świata Asy i jego kumpli. Nie przypuszczają, że gra, którą podjęli, wejdzie na wyższy poziom, jednak, czy będą w stanie to zaakceptować? 🖤 Książka „Bad Boys Bring Heaven”, to historia, jakiej dawno nie miałam okazji czytać, a to wszystko za sprawą Hope. Zazwyczaj dostajemy zagubioną i bezbronną dziewczynę, ale nie tym razem. Autorka stworzyła postać, która potrafi dołożyć, nie jednemu facetowi. Mieszanka wybuchowa, która łamie męskie serca, jest niedostępna, piękna i waleczna. Mężczyźni wykreowani przez autorkę, również są świetni, nie mówię tylko o głównym bohaterze, bo reszta kumpli również. Wszystkich ich, możemy w jakiś sposób poznać. W książce nie zabraknie śmiechu, ale będą również sytuacje, w których chce się powiedzieć, ale jak dlaczego. Książka nie raz was zaskoczy, pochłonie was bez reszty, jak zaczniecie czytać, będzie chcieć więcej i więcej. „Bad Boys Bring Heaven”, to książka, którą czyta się z przyjemnością i nie chce się jej kończyć, ponieważ bohaterowie, zapadają na długo w pamięci. To była świetna książka, czekam na więcej książek autorki, a wam polecam sięgnąć po „Bad Boys Bring Heaven”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-02-2021 o godz 13:40 przez: Anonim
„Oto opowieść o miłości, która jest tak silna, że pod jej wpływem nawet anioł pójdzie za diabłem do piekła” -cytat z książki. Ta powieść to kopalnia takich perełek. Dawno nie miałam tak, że po przeczytaniu ostatniej strony poczułam, że czegoś mi będzie brakować. Zastanawiałam się długo co bym chciała napisać o tej książce , jak podzielić się z Wami moim zachwytem i nie sposób wyrazić słowami wszystkich moich odczuć. Bardzo często sięgam po debiuty, tak było i tym razem. Na samym początku urzekła mnie okładka, po prostu zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Nawet nie trzeba było mnie namawiać do tego, żeby ja zamówić, bo wiedziałam że ona musi być u mnie na półce. Nie czekałam długo z czytaniem, bo byłam bardzo ciekawa co zastanę w środku. Szczerze przyznam że ja jestem oczarowana tą powieścią. Zacznijmy może od tego, że to jest młodzieżówka, ale bardzo dojrzała pod każdym względem. Wszystko jest naprawdę dobrze dopracowane i spójne. Miałam na początku spore obawy, ale już po przeczytaniu prologu się rozwiały. Czytając miałam wrażenie jakbym oglądała jakiś serial o nastolatkach ,ale to plus dla autorki, bo wszystko było tak pięknie napisane, że czułam jakbym była tam z nimi. Bardzo podoba mi się styl autorki, świetnie wykreowała bohaterów. Nie sposób ich nie polubić, chociaż to dwa naprawdę mocne charaktery i nie wszystkim mogą przypaść do gustu. Mnie kupili 😊Najbardziej polubiłam Hope, dziewczyna wiedziała czego chce, była pewna siebie, odważna, taka wiecie z pazurem i jak czasem coś powiedziała to tylko się uśmiechałam pod nosem. W tej książce znajdziemy naprawdę sporo emocji. Fabuła jest bardzo przemyślana, mamy tutaj romans z motywem love-hate, który znany jest na pewno wszystkim. Trudno będzie mi wyrazić słowami wszystkie odczucia które mi towarzyszyły podczas czytania. Mimo, że momentami była przydługa, to ja mam niedosyt. Ta historia ma w sobie coś, czym mnie urzekła. Kiedy odkładałam na chwilę książkę, to łapałam się na tym, że aż mnie nosiło żeby do niej wrócić. Gratuluję autorce, bo naprawdę wykonała kawał dobrej roboty, ja z niecierpliwością wyczekuję kolejnych książek. Mam nadzieję, że Wy również sięgniecie po nią. Ja polecam 😊 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-04-2021 o godz 11:47 przez: ksiazkowelove
Przychodzę z recenzją książki #badboysbringheaven @c.s.riley od @editio.red któremu dziękuję za egzemplarz. "Oto powieść o miłości, która jest tak silna, że pod jej wpływem nawet anioł pójdzie za diabłem do piekła " tym cytatem zamieszczonym na okładce chce Wam przedstawić niezwykle wrażliwą i realną do granic możliwości historię Hope i Asy. Młodzież w dzisiejszych czasach jest arogancka,chłodna ale i mocno stąpająca po ziemi.Przekraczając pełnoletność niektóre zachowania Asa czy Hope przypominają mi ludzi których znam. Hope przeżyła ciężkie chwile,po stracie matki zamknęła się w świecie tatuaży i uzależnień.W nowej szkole od początku zadziera z Asą i jego kumplem.Zaczynają dość niebezpieczną grę gdzie główną rolę zaczynają grać niewłaściwe zachowania lecz z czasem dzieje się coś co odmienia ich stosunki wobec siebie. Nic nie dzieje się bez przyczyny, wydarzenia z przeszłości mają ogromny wpływ na nasze zachowania.Zaskakujące jest to że bohaterka nie jest typową zamknięta szarą myszką ale stała się osobą pewną siebie gdzie kłopoty to jej żywioł,natomiast Asa wcale nie unika takich dziewczyn. W tej książce zauważyłam,że pomimo dobrego wykreowania bohaterów coś zaczęło mi przeszkadzać.Wydaje mi się iż oni jako uczniowie liceum są opisani zbyt dojrzale co zupełnie nie łączyło się z wydarzeniami jakie tutaj przeczytałam.Drugim minusem zdecydowanie jest ilość stron,zbędne opisy,postacie drugoplanowe których było nad wyraz za wiele spowodowały monotonię. Książka opowiada o ludziach którzy wydobywają z siebie nawzajem niezwykłe uczucia,odkrywają siebie i pomimo kilku minusów spędziłam miło czas czytając o tajemnicach,życiu codziennym młodych ludzi i ich problemach,zadziwiające jest to że przy książkach typu New Adult w większości przypadków mamy do czynienia z emocjami,które już gdzieś kiedyś czytalimy.Tutaj tego nie czułam bo @c.s.riley stworzyłam naprawdę nietuzinkową fabułę,gdzie chciało się być razem z bohaterami i nigdy nie było wiadomo co tym razem wymyślą.Uważam,iż autorka ma potencjał i z przyjemnością przeczytam też inne jej książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-01-2021 o godz 09:59 przez: Anonim
@ewelinkaa.91 💎#badboysbringheaven to książka z gatunku New adult. Przypuszczałam,że będzie to coś między młodzieżówką a romansem-dostałam historię pokręconą jak włosy Magdy Gessler. Ten grubasek mający 550 stron pokazał mi wachlarz emocji,których się nie spodziewałam. Mogłoby się wydawać,że taka książka będzie lekka,miła i przyjemna,jednak w rzeczywistości jest utrzymana w dość mrocznym klimacie i porusza wiele poważniejszych tematów. Oczywiście nie jest też pozbawiona humoru i sarkazmu,co tworzy harmonijną całość. Hope pod maską obojętności ukrywa zranioną i samotną dziewczynkę,która po śmierci matki, pozostawiona sama sobie,zatraciła się w narkotykach,przypłacając to prawie własnym życiem. Lekarstwem na jej ból okazało się bieganie,mimo to demony nieustannie czaiły się w czeluściach podświadomości. Asa był męskim odpowiednikiem Hope. Książę lodu wyprany z uczuć,obojętny i zamknięty w sobie. On również miał nieciekawą przeszłość. Wizja ojca znęcającego się nad matką prześladowała chłopaka,a myśl,że odziedziczył po nim najgorsze cechy,w tym agresywność,sprawiała,że i on nie dopuszczał do siebie nikogo zbyt blisko. Wygląd zewnętrzny obojga bohaterów był podobny, ciała zdobiły tatuaże opowiadające ich historię. I choć zaczęło się od niewinnych wybryków, to właśnie te dowcipy powiedziały im najwięcej o sobie, tym samym zbliżając do siebie. Byli dla siebie jak narkotyk, który powoli niszczy, przyciągali się jak magnes, jednak wiedzieli, że ich buntownicze i destrukcyjne charaktery przyniosą tylko zgubę. Żadne z nich nie było dobre, ale razem byli dla siebie toksycznie idealni. Nieperfekcyjna miłość dała im nadzieję na zmniejszenie bólu i cierpienia,stali się dla siebie domem,bezpieczną przystanią. Czy przewrotny los zadrwi z nich po raz kolejny? Czy ta historia ma szansę na happy end? Nie zrażajcie się grubością tej książki, bo dzięki temu, że  jest tak obszerna,wszystkie wątki są wyczerpane i nie czuję niedosytu😁 Dziękuję @editio.red za egzemplarz i z całego serca gratuluję autorce @c.s.riley❤❤❤ To było coś 🔥
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-02-2021 o godz 13:05 przez: czytaniepogodzinach
Hope i Asa to bohaterowie, którzy niczego się nie boją i lubią stawiać na swoim. Kłopoty to ich drugie imię. Oboje cenią wolność i niezależność. I nie pozwolą, żeby ktokolwiek wchodził im w drogę. Hope to typowa samotniczka. Unika bliższych znajomości i ze wszystkim radzi sobie sama. Zdarzenia z przeszłości doprowadziły do tego, że nawet rodzina jest dla niej obca. Gdy trafia do nowej szkoły jej jedynym marzeniem jest to, by każdy dał jej spokój, a najlepiej by nikt jej nie zauważał. Z kolei Asa ma swoją paczkę przyjaciół i nikogo więcej do siebie nie dopuszcza. Jest typowym bad boyem i kobieciarzem. Jest diabłem w ludzkiej skórze. Nie lubi, kiedy ktoś wtrąca się w jego sprawy i zawsze wyrównuje swoje rachunki. Gdy tych dwoje stanie na swojej drodze, to zatrzęsie się ziemia! Historia opisana w tej książce zdecydowanie mnie oczarowała i jestem w niej absolutnie zakochana! Poza tym, gdybym nie wiedziała, to NIGDY nawet przez myśl by mi nie przeszło, że jest to debiut! Na dodatek tak młodej autorki! Uważam, że ta książka jest bardzo spójna i dokładnie przemyślana. Każde zdanie w niej jest idealnie dopracowane. Każdy akapit dostarcza czytelnikowi mnóstwa emocji. No nie sposób się od niej oderwać. Historia sama w sobie jest również bardzo dojrzała, pełna przeróżnych, czasami wręcz sprzecznych uczuć. Przedstawia walkę o miłość, o przetrwanie, a przede wszystkim o wolność. Bohaterowie walczą o innych, nie chcąc przy okazji zatracić samych siebie. Widać, że autorka włożyła mnóstwo pracy i pasji w powstanie tej książki (albo to może wrodzony talent?). Ogromnie gratuluję autorce tego debiutu i już nie mogę doczekać się kolejnych książek, które wyjdą spod jej pióra! A Wam Kochani zdecydowanie polecam tę historię! Ta książka to zdecydowane MUST READ! <3
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-05-2021 o godz 23:15 przez: fem.czyta
„Historia toksycznej miłości silniejszej od stereotypów.” Ja czytałam BBBH jak było publikowane na bieżąco na Wattpadzie i już wtedy byłam zakochana w naszych uroczych bohaterach. Asa jest z jednej strony typowym szkolnym dupkiem, a z drugiej nie jest znów aż taki typowy. McLean jest młodym mężczyzną z przeszłością, która go ukształtowała i pozbawiła chłopięcości godnej liceum. Jest gnojkiem, który „prześladuje” naszą główną bohaterkę, ale zawsze jest przy tym bardziej zabawny niż złośliwy. Jest w tych „popularnych”, ale nie jest szkolnym kapitanem drużyny sportowej, co byłoby typowe dla tego typu historii. Jest po prostu mocnym charakterem — we love and we stan. Hope z kolei… jest lustrzanym odbiciem Asy. Jest dziewczyną, która wkracza do nowej szkoły, z czystą kartą, bo ta brudna została przy jej starych znajomych oraz w jej głowie. Ciredman (od czasów wattpada byłam pewna, że ona ma na nazwisko Cinderman) jest suką, ale nie jest to suka do bólu — ona jest jak Asa, niby bad, ale jednak good. Ma dobre serce i nie odmawia pomocy. Bywa złośliwa, ale nie jest też przy tym nadmiernie chamska. Ma przeszłość, ale mimo wszystko ta przeszłość nie wpływa na nią aż tak bardzo jak sama uważa. Hope jest po prostu lustrzanym odbiciem Asy i to jest w tej książce zajebiście fajne. Odstępstwo od „przeciwieństwa się przyciągają” bo tutaj mamy dwie połowy jednego serca — ale walnęłam poetycko, szał — na końcu którego są magnesy. Przyciągają się, i mimo że niby nie chcą, to nieświadomie chcą :D Lubię w tej historii to, że rzeczywiście jest silniejsza od stereotypów. Lubię to, że mamy dwa mocne zadziorne charaktery. Lubię to, że relacja między nimi rozwija się powoli. Lubię tę książkę, po prostu ją lubię. Moja skromna ocena to 8/10 :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-02-2021 o godz 19:09 przez: karkareads
“Inni nazywali Asę niebezpiecznym. Prawdą było, że on był moim bezpieczeństwem” Hope jest oziębła i trzyma na dystans wszystkich, którzy chcą się do niej zbliżyć. Jednak jej postawa to tylko maska. Swoją postawą dziewczyna ciągle przyciąga kłopoty. Już pierwszego dnia w nowej szkole wzbudza sensację i wplątuje się w grę, której zasad nie zna. Jest nieświadoma, że stawką w tej rozgrywce jest jej serce. Asa to typowy bad boy, który jest tym wszystkim, czego Hope chce uniknąć. Asa widzi w niej nie tylko to co dziewczyna chce pokazać światu ale również jej prawdziwe oblicze. Przy nim dziewczyna czuje, że znów żyje. “Bad boys bring heaven” to debiut C.S Riley. Na samym początku nie czułam, że to jest to jej pierwsza książka. Dopiero później, kiedy historia Hope i Asy się rozwinęła poczułam, że nie jest tu do końca tak jak powinno być. Odniosłam wrażenie, że fabuła nie jest do końca przemyślana. Było tu zbyt dużo niepotrzebnych wydarzeń i dialogów. Gdyby wyjąć je i trochę skrócić to mogłabym spokojnie powiedzieć, że to było całkiem dobre, bo pomysł na fabułę był dobry. Dwójka zranionych, zagubionych młodych ludzi, którzy trafiają na siebie. Do tego tajemnice i początkowa nienawiść i niechęć, i miłość, która jest dla nich niemal narkotykiem - brzmi świetnie. Dużym plusem były fragmenty piosenek, które autorka wplotła w fabułę. Podsumowując “Bad boys bring heaven” to niezły debiut C.S Riley, widać, że autorka miała dobry pomysł na fabułę. Co do reszty, która mi przeszkadzała, to jestem pewna, że z każdą kolejną książką będzie lepiej. A utorka ma lekkie pióro i dobre pomysły, jeśli opanuje ten mały chaos, który wkradł się do fabuły to będzie super. Na pewno będę czytać kolejne powieści od C.S Railey.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji