Niektórym się wydaje, że artystka z 40-letnim doświadczeniem na scenie muzycznej nie może wnieść na nią nic nowego, nic świeżego. Beata Kozidrak temu zaprzecza, wygrywając również z coraz to bardziej powszechnym ageizmem. Wystarczy otworzyć się na nowe brzmienia (a prywatnie na nową miłość) i można mieć jednocześnie sukces artystyczny i komercyjny. Album, mimo poruszania nie zawsze łatwych i przyjemnych tematów, przepełniony jest słońcem i letnim wiatrem.
31-10-2016 o godz 00:00 przez:
Nicola Skowrońska
|Empik recenzuje
Płytka powędruje do mojej mamy, która wiernie słucha pani Beaty od wielu, wielu lat. Sama czasem je słucham, a niedawno zorganizowaliśmy domówkę z przebojami Bajmu. I potwierdzam, że moi rówieśnicy, mający naście lat świetnie się bawili. Doszły do tego ciuchy z konwencji lat dziewięćdziesiątych. Było extra. A w tej płycie okazuje się, że pani Kozidrak nie jest tylko wokalistką z lat dziewięćdziesiątych. Ta muzyka jest bardzo interesująca, radosna i optymistyczna. Możliwe, że nawet samą ją mamie ukradnę nie jeden raz. Tymczasem pakuję w ciemny kąt mojej szafy i ukrywam aż do maminych urodzin (już za tydzień).
Fanką Beaty Kozidrak jestem wraz z mamą od wielu lat - dorastałam przy starych płytach BAJM-u, a utwory takie jak "Małpa i Ja", "Dziesięć Przykazań" czy "Różowa Kula" to apogeum twórczości tego zespołu. Solowe płyty Beaty Kozidrak kupowałyśmy raczej z sentymentu, gdyż w moim odczuciu daleko im było do BAJM-u z lat '80 i z połowy '90. Tak samo jest z kolejną propozycją od Pani Beaty - album nad wyraz przeciętny i nic nie wnoszący do jej twórczości, zdecydowanie słabszy od dwóch poprzednich ("Beata"z 1998 i "Teraz płynę" z 2004 roku). Singlowe numery "Bingo" i "Upiłam się Tobą" wzbudziły u mnie umiarkowany entuzjazm, ale w zasadzie płytę kupiłam w ciemno właśnie z sympatii do wokalistki. W moim odczuciu album jest bardzo nierówny i w ogólnym rozrachunku nie przyłączam się do zachwytów nad tym wydawnictwem. Jedyne numery, które wpadły mi w ucho i które w moim przekonaniu trzymają poziom to "Nie kochaj mnie", "Słońce na dłoni", "Blizny", "Zamek z piasku" i od biedy "Wiem jak jest" (numer bonusowy). Czyli łącznie 5 utworów na 12 premierowych. To niestety trochę za mało, żeby album uznać za udany. Reszta - nudna, mdła i bez polotu, typowa radiowa papka dla mało wymagającego słuchacza radia Zet czy RMF FM. Szkoda - widać, że pomysły na piosenki już się skończyły. Przy takim repertuarze szkoda tylko marnowania tak dobrego potężnego wokalu. Cóż, możne następnym razem.
28-06-2018 o godz 00:00 przez:
jeanna
|Empik recenzuje
Beata Kozidrak jest jedną z moich wokalistek. Bardzo ją cenię, ponieważ bardzo długo utrzymuje się na rynku muzycznym. Nadal również ma swoich fanów, którzy wielokrotnie towarzyszą jej od początku jej kariery. Dla mnie ta płyta jest wyjątkowa, ponieważ mam wrażenie, że jest to najbardziej osobista płyta Beaty w jej karierze. Zapewne oczywiście mają na to wpływ wszystkie sytuacje z życia osobistego piosenkarki. Jednakże ja jestem pod wielkim wrażeniem. Polecam Wam kompozycje i płyty Beaty, ponieważ naprawdę warto!!!!