Jestem wielką fanka podróżniczej literatury, łapie w ręce bardzo duzo albumów i książek. Tą pozycję dostałam w prezencie i ciesze się, ze sama jej nie kupilam, gdyż bylyby to zle wydane pieniądze. Książka droga, mało w niej interesujacych informacji, talentu do pisania Pan Marek nie objawił :) Czyta sie szybko, bo to tylko kilka zdań na każdej stronie. Jest to krótki opis podrozowania z przewodnikiem, a własciwie to nawet nie opis tylko kilka krotkich zdań, ktore czyta sie jakby napisalo je dziecko z podstawówki. Nie da się wciągnąć w żadną historię, nie da sie zapamiętac miejsc z czegos charakterystycznego, bo takich wlasnie opisow brakuje. To jedynie przedstawione nazwy miast i miejsc w stylu - Wroclaw. Piękne miasto. Mnsotwo tu kranali. Na pewno tu wrócę. Zdjęcia są bardzo średnie, nie przyciągaja uwagi niczym specjalnym. Nie maja polotu ani zadnej cechy charakterystycznej. "Napstrykane" co popadnie. Niestety z całą sympatią do Marka Niedźwiedzkiego - ksiązki nie polecam.
Zostało mi niewiele do przeczytania tej książki (około 25 stron) Dostałem ją na gwiazdkę - trafiony prezent bardzo ! Czyta się z zainteresowaniem (oglądaniem foto) Taka Australia w pigułce - bez typowych podróżniczych, długich i nudnych opisów. Przyjemna lektura.... fototeka bardziej o Australii.
jako osoba zakochana w Australii i lubiaca autora jestem bardzo rozczarowana trescia tej ksiazki. Duzo miejsc, ale malo o tym co autor tam przezyl: najczesciej bardzo lakonicznie, ogolnikowo co mu sie podobalo, albo co mu smakowalo, jakby juz zapomniaj jak tam mu naprawde bylo i na sile probowal sobie cos przypomniec. A dobra ksiazka tego typu powinna byc jak opowiesc przyjaciela: najciekawsze jest jak on odbieral to co widzial, jakie to czy tamto wywolalo w nim emocje,, ale tez co mniej mu sie podobalo i tu nie chodzi o obiektywnie denerwujace rzeczy jak np roje much, ale o te subiektywne .. malo osobista i powierzchowna. Dobre zdjecia.
jako osoba zakochana w Australii i lubiaca autora jestem bardzo rozczarowana trescia tej ksiazki. Duzo miejsc, ale malo o tym co autor tam przezyl: najczesciej bardzo lakonicznie, ogolnikowo co mu wie modobalo, albo co mu smakowalo, jakby juz zapomniaj jak tam bylo i na sile probowal sobie cos przypomniec. A dobra ksiazka tego typu powinna byc jak opowiesc przyjaciela: najciekawsze jest jak odbieral to przyjaciel, jakie to czy tamto wywolalo w nim emocje, co mu sie podobalo, ale tez co mniej i tu nie chodzi o obiektywnie denerwujace rzeczy jak np roje much, ale o te subiektywne .. malo osobista i powierzchowna. Szkoda!