ARTPOP to muzyka, która kręci się wokół elektronicznego, tanecznego brzmienia na bardzo wysokim poziomie. Producenci zadbali o to, aby pokazać jak najwięcej odcieni tego złożonego świata. Można znaleźć spokojne, house’owe „Do What U Want” z najlepszym wokalem z całej płyty, tytułowy „Artpop” z delikatnym wpływem muzyki chiptune przewijającej się przez cały album, szalone „Swine”, „Mary Jane Holland”(najbardziej rozbudowna kompozycja) czy nawet industrialne „G.U.Y”.
Pod względem warsztatu producenckiego największym rozczarowaniem jest nieco funkowe „Fashion!”(stworzone m.in. Davida Guettę i will.i.am.,), które, obok chaotycznego „Jewels n’ Drugs”, ubiega się o miano najgorszej piosenki na płycie. Niestety, uważne ucho zauważy także skutki wojny głośności - chyba najbardziej te okropne dla audiofilów zjawisko słychać w silnie skopresowanych „Sexxx Dreams”, „Manicure” i „Artpopie”.Całe szczęście z nawiązką wynagradza „Gypsy”–emocjonalna elektro-ballada z potężnym hookiem. -popruntheworld
...ale ocena tego albumu gwałtownie spadła po desperacyjnym ataku fanów Katy Perry. Zobaczcie album Katy na empiku i zobaczcie, że jej płyta ma o wiele więcej ocen niż wcześniej. Widocznie nie mogą się pogodzić, że album sprzedał się w marnym nakładzie w pierwszym tygodniu...
ARTPOP to album, który naprawdę niesie ze sobą kawał dobrej muzy. Nie rozumiem tylko fanów KP, którzy przez zazdrość specjalnie obniżają ocenę o wiele lepszemu albumowi. Katty Perry już się wypaliła i jej albumik jest strasznie słaby.
czuję ogromny sentyment do lady i płytę na pewno kupię ale z przedwczesnym zachwytem wolę się jednak powstrzymać do czasu gdy przesłucham. nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że to będzie album roku. (zaznaczę, że końcówka roku obfituję wysypem albumów innych godnych uwagi artystów i ciężko będzie wybrać, ten na miarę 2013 !) pożyjemy zobaczymy. Podobne odczucia miałem po zakupie Born This Way, miał być szał a wyszło przeciętnie. Mam nadzieję, że tym albumem Gaga przebije wszystko co do tej pory wydała. już niebawem wszyscy się o tym przekonamy. czekamy...
ARTPOP to krążek oczekiwany z niecierpliwością przez wielu fanów Gagi jaki i również przeze mnie. Po sukcesie ostatniej płyty "Born This Way" Gaga pokazała na co ją stać. Błyskotliwe i intrygujące teksty piosenek z płyty ARTPOP wraz z muzyką świetnie dopasowaną do nich tworzą spójną całość. Na płycie nie ma powtarzających się piosenek. Są zarówno ballady jak "Dope" jak i również dynamiczne piosenki takie jak pierwszy singiel zapowiadający płytę, czyli "Applause". Po występie Gagi na iTunes Festival z pewnością można stwierdzić, że artystka potrafi zarówno niesamowicie śpiewać jak i do tego dawać niezłe show. Krążek przesłuchałem już wiele razy i uważam, że jest on godny zakupienia!
Jakość każdego dźwięku na tej płycie przeszła moje najśmielsze oczekiwania, basy są miażdżące. Kawałki na YT mogą się schować. Ogółem płyta bardzo udana, GaGa jest niesamowitą artystką. POLECAM :)
Dużo tu popu, mało artyzmu. Także tytuł płyty zupełnie nieadekwatny do zawartości i mylący. Piosenkarka Ameryki nie odkrywa, płyta brzmi dosyć wtórnie. Ponadto Gaga nie rozumie, że czasem mniej znaczy więcej i szpikuje niektóre utwory nadmierną ilością różnych efektów (patrz niezwykle toporny "Mary Jane Holland"), przez co stają się ciężkostrawne. Zachwyca za to dvd. Koncert z iTunes Festiwalu to moim zdaniem najlepszy występ w całej jej karierze! Energetyczny i zaskakujący! To prawdziwie popowe show na naprawdę wysokim poziomie! Piosenki z albumu także brzmią lepiej live. Naprawdę przykro się robi gdy porówna się wersję utworu "Swine" z festiwalu ze studyjną. Nagranie zostało spłaszczone i straciło swoją moc, powstała zwykła łupanka. Podobnie z "Manicure", które w wersji albumowej straciło dużo ze swojej przebojowości i niemalże rockowej energii. Szkoda. Lady Gaga ma naprawdę dobry głos i talent, po szumnych zapowiedziach liczyłem na coś naprawdę świeżego i niezwykłego. Rozczarowałem się. Pozostaje czekać.. być może kiedyś Gaga wyda naprawdę dobrą płytę pop, taką która będzie się wyróżniać i prawdziwie zachwycać.
Gaga wraca na scenę muzyczną w odświeżonej odsłonie i energetycznym brzmieniem. Jako autorka tekstów piosenek i ich współproducentka, pokazuje jak ważna jest dla niej kolejna płyta. By uświetnić zapis swojego dzieła, współpracowała nie tylko z dotychczasowymi producentami (White Shadow, RedOne), ale dała też wykazać się młodym i obiecującym producentom muzyki elektronicznej m.in. Madeon'owi i Zedd'owi. Dzięki nim ta płyta to wędrówka poprzez różne style muzyki, począwszy od odświeżenia dyskotekowych brzmień lat 90-tych, poprzez rock, barwną muzykę etniczną, a skończywszy na ekstremalnych, industrialnych brzmieniach i zabawie dźwiękiem. Wszystkiemu towarzyszy mocny i czysty wokal, który niewątpliwie jest największą zaletą albumu. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam i zachęcam, aby dać sobie szansę na poznanie artystki, która zasługuje na miano prawdziwego artysty. Niebanalnego artysty.
03-12-2013 o godz 00:00 przez:
Dimera
|Empik recenzuje
Lady Gaga znów mnie zaskoczyła totalnie. To chyba jedyna artyska, która jest jak prawdziwy kameleon, której każda kolejna zaskakująca odsłona jest niezwykle kusząca, wprost wyśmienita! Artpop róni się od poprzednich plyt - na krążku jest zdecydowanie więcej muzyki do tańczenia i szalonej zabawy w migoczących dyskotekowych światłach. Nie brakuje tu elektronicznych dźwięków i zmienionego syntezatorem(tak to się chyba nazywa?) głosu. Do tego kilka spokojniejszych kawałków z bardziej lirycznym tekstem. Świetna mieszanka gatunków i zabawa stylami. Jestem pewna, że artpop będzie królowało podczas zbliżającego sie sylwestra!
22-06-2020 o godz 00:00 przez:
BrunoKorwin-Szymanowscy
|Empik recenzuje
Powiem Wam, że Lady Gaga nie przestanie mnie chyba zaskakiwać. Każda płyta jest inna i pokazuje zupełnie inne oblicze artystki. Tym razem Gaga inspirowała się latami osiemdziesiątymi. Byłam bardzo ciekawy tego połączenia, ponieważ wydawałam się, że Gaga jest artystka popowa i tylko w takich klimatach czuje się doskonale, jednakże okazuje się, że ma niesamowity wachlarz możliwości. Fajnie, że do współpracy zaprosiła same największe osobistości miedzy innymi Jeffreya Koonsa, który odpowiada za okładkę oraz Inez Vinoodh, fotografowie, którzy odpowiadają za teledysk. Polecam.
Kuba_1602 mój brat zamówił na empiku przed premierą i wczoraj wieczorem kurier przyniósł>Otwieramy i szok SREBRNA I RÓŻOWA FOLIA ! Album genialny po prostu arcydzieło ja zakochałem się w Dope.Teraz czekam na deluxe. pozdrawiam Little Monsters :)
Rewelacyjny album. Piosenki od numeru 6 do 15 to majstersztyk gagowej twórczości. Zdecydowanie przebija poprzednie wydawnictwa. Kto jeszcze nie miał okazji przesłuchać, koniecznie musi wziąć się za słuchanie. Ten album po prostu trzeba mieć.