W stronę egalitaryzmu

Piąta debata festiwalu Apostrof poświęcona była edukacji stającej wobec wyzwań teraźniejszości i przyszłości. Fantastycznie, że już na wstępie prowadzący dyskusję Roman Kurkiewicz zaproponował wyjście poza bieżące spory i gorące tematy ostatnich tygodni. Szersza perspektywa pozwoliła gościom – społecznej innowacyjnej edukatorce Annie Cieplak, nauczycielowi i byłemu dyrektorowi społecznego liceum Piotrowi Laskowskiemu, nauczycielowi roku 2018 Przemysławowi Staroniowi oraz mieszkającej na co dzień w Szwecji pisarce i dziennikarce Katarzynie Tubylewicz – nakreślić obraz współczesnej edukacji i zaprojektować, bardzo ogólnie, propozycje zmian.

 

 

Przede wszystkim młodzi ludzie nie uczą się kreatywności. Szkoła, zamiast uczyć bycia twórczym, stawia na wtłaczanie wiedzy oraz schematów, które trzeba potem odtwarzać na testach i egzaminach, by je zaliczyć. Szkoła nie uczy także empatii, czyli kontaktów z innymi ludźmi, współpracy, współdziałania i umiejętności spojrzenia na świat z cudzej perspektywy. W dodatku szkoła zabija odwagę podejmowania decyzji i działań niekonwencjonalnych, umiejętności szukania rozwiązań w sytuacjach nieprzewidywalnych. Krótko mówiąc nie przygotowuje do życia, w którym niezbędne są te wszystkie umiejętności – wypunktowała wady polskiej edukacji Katarzyna Tubylewicz.

 

- W przedwczorajszej szkole wczorajsi nauczyciele uczą dzisiejszych młodych ludzi, jak żyć w świecie jutra – Przemysław Staroń przywołał niewesołą diagnozę neurodydaktyczki Marzeny Żylińskiej. Szkoła tkwi korzeniami w wieku XIX, tymczasem tylko w ostatnich 20. latach świat przeżył dwie fundamentalne zmiany: internet stał się powszechnie dostępny, a media społecznościowe zmieniły sposoby międzyludzkiej komunikacji. A nasza cywilizacja stoi u progu dwóch katastrof, do których nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani – rewolucji na rynku pracy, ponieważ wskutek automatyzacji zniknie blisko 50% etatów, a także katastrofy ekologicznej związanej z ocieplaniem się klimatu.

 

 

Uwolnienie się od myślenia o rynku pracy i od służenia władzy, która wykorzystuje szkoły do sprawnego organizowania mas ludzkich, powinno być właśnie celem szkoły – dowodził z kolei Piotr Laskowski. – Obecnie szkoła produkuje nierówność, wystawia przepustki do udanego życia nielicznym, a liczniejszych skazuje na przegraną – kontynuował nauczyciel. Bo szkoła, jego zdaniem, powinna przygotowywać dzieci do kształtowania świata.

 

Zdaniem Anny Cieplak polska szkoła skupia się na ocenach, zamiast rozmawiać o wartościach, otworzyć się na debatę, a także na inne miejsca, uczyć szukania nowej, ciekawszej perspektywy.

 

Tak zaczęła się debata poświęcona edukacji, nie tylko polskiej, ponieważ nawet szwedzkie szkoły, w których realne reformy wprowadzono wiele lat temu, przeżywają obecnie kryzys i nie są zorganizowane w sposób idealny. Całość rozmowy jest dostępna w internecie. Warto ją przesłuchać w całości, to dobry punkt wyjścia do ogólnopolskiej dyskusji na temat wprowadzenia w polskiej szkole prawdziwych, głębokich zmian.

 

 

Jajko w czołgu i szpiedzy

Marek Krajewski przez wiele lat był nauczycielem: surowym, wymagającym i zasadniczym. Ale nie pedagogiczna działalność autora cyklu kryminałów o Eberhardzie Mocku była głównym tematem rozmowy na głównej scenie festiwalowej w Teatrze Powszechnym, lecz premiera jego najnowszej powieści zatytułowanej „Dziewczyna o czterech palcach”. To pierwsza powieść szpiegowska Krajewskiego (nie jedynego poszukiwacza nowych dla siebie form wyrazu, przypomnijmy, że Katarzyna Grochola wydaje właśnie swój pierwszy kryminał), odmienna nie tylko pod względem gatunkowym, ale też bardziej różnorodna, jeśli chodzi o miejsce akcji. O ile wcześniejsze powieści rozgrywały się zazwyczaj w jednym mieście – Breslau lub Lwowie – nowa powieść to przegląd wielu różnych miejscowości i regionów. Obok Lwowa mamy zatem wolne miasto Gdańsk, a także Warszawę ze „straszliwym, bandyckim Grochowem”, są też Kresy i wiele innych miejsc, także poza Rzeczpospolitą.

 

 

Popularny pisarz zdradził, że kolejna powieść, nad którą obecnie pracuje, nosi tytuł „Mock. Golem”, a (skoro już o smakoszu i sybarycie mowa) jego ulubioną potrawą (Krajewskiego, nie literackiego policjanta) są jajka na miękko, które spożywa... w czołgu. Żeby była jasność: autor „Erynii” nie wchodzi do pancernego pojazdu, by zjeść śniadanie, lecz – jako miłośnik ciekawych gadżetów – jest właścicielem niezwykłego kieliszka na jajko w zaskakującej militarnej formie.

 

Smaczny taniec z Mickiewiczem

– Czy są przed sceną poloniści? Puszczajcie te rockandrollowe utwory swoim uczniom i pozwólcie im tańczyć! – apelował Andrzej Stasiuk podczas koncertu z ukraińską grupą Haydamaky. Publiczność świetnie bawiła się w trakcie piosenek z tekstami Adama Mickiewicza, żywiołowo reagowała na etniczne rytmy wygrywane przez sekcję dętą oraz polskie recytacje Stasiuka i ukraiński śpiew wokalisty Haydamaków. Wśród dziesięciu utworów przeważały sonety krymskie, ale ze sceny zostały też wyśpiewane takie romantyczne klasyki jak „Alpuhara”, „Upiór” i „Reduta Ordona”. – Mam nadzieję, że Adam patrzy na nas z góry – powtórzył kilkakrotnie Stasiuk snując też wizje, kim Mickiewicz byłby współcześnie, ze swoim temperamentem i szaleństwem. Może hiphopowcem?

 

 

Koncert odbył się na placu przed Teatrem Powszechnym, który stał się na czas weekendu klubem festiwalowym. W sobotę na tej samej scenie pojawi się teatr improwizacyjny Klancyk, który zainscenizuje wszystkie Apostrofowe premiery książkowe, a jest ich przecież aż 26!

 

 

W sobotę i niedzielę działać będą stanowiska z jedzeniem przyrządzonym wedle pomysłów Zygmunta Miłoszewskiego. Pisarz zadebiutował kulinarnie już w piątek serwując potrawy miksujące smaki francuskie z polskimi. Największym powodzeniem cieszyły się w piątek chłodnik Vichy i ziemniaczki z oscypkiem ukrywające się pod uroczym pseudonimem tartiflette. 

 

 

Sobota i niedziela to apogeum Apostrofu 2019 – nieustająca kulturalna i kulinarna uczta mieszająca trendy, smaki i gusta!

 

 

Proszę zajrzeć do programu, bo atrakcji jest tyle, że trudno wyliczać, a każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie, zarówno w festiwalowym centrum w Teatrze i Ogrodzie Powszechnym w Warszawie, jak i w pięciu innych miastach Apostrofu – Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu.

 

Aut. Magdalena Walusiak