5/5
19-03-2022 o godz 13:26 przez: Pachnące
Halo, co jest? Ostatnio trafiam na same świetne książki! To duże zaskoczenie, po małym paśmie czytelniczych rozczarowań jakich doświadczyłam. „Za kurtyną: Apogeum” zdecydowanie utrzymuje tendencję rosnącą jak chodzi o przyznawane gwiazdki! Lena wraz z bratem i grupką znajomych wyjeżdżają na weekend na Jurę, aby spędzić ciepłe dni aktywnie i w towarzystwie przyrody. Dziewczyna, choć początkowo niezbyt chętna, daje się namówić na wycieczkę wspinaczkową. Podczas czołgania się w jaskiniowym tunelu ogarnia ją dziwne uczucie, a gdy wychodzi na zewnątrz okazuje się że jej towarzyszy nie ma. Myśl że cofnęli się będąc w tunelu okazuje się logicznym wytłumaczeniem, więc wchodzi z powrotem, aby wrócić do wejścia lecz.. okazuje się że przejście zniknęło a tunel, który przecież przed chwilą był tunelem, okazuje się zwyczajną jaskinią. W natłoku kolejnych wydarzeń dowiadujemy się że Lena przeniosła się do innego wymiaru, alternatywnego świata, w którym nie ma Warszawy, Polski i Europy. Jest natomiast obce królestwo Ardiven, a nazwy regionów Vallmore oraz Desante nie wskazują na to, aby była w swoim świecie. „Za kurtyną: Apogeum” to pierwsza część nowej trylogii Young Adult, która wiem że podbije moje serce, i wciągnęła mnie bezgranicznie, tak jak się spodziewałam. Mimo trudnego początku, a dokładnie pierwszego rozdziału przez który nie mogłam przebrnąć, kolejne strony były ogromnym zaskoczeniem. Polskie imiona, miasta i realia w książkach to coś na co jestem uczulona tak bardzo, że niemal dostałam wstrząsu anafilaktycznego, więc cieszę się że to wszystko zostało odcięte jak nożyczkami na kolejnych stronach. Pierwsze strony były mało wciągające i banalnie napisane, przesiąknięte taką „polskością”, że autentycznie wystraszyłam się że cała książka taka będzie. Miałam wrażenie że początek był pisany przez zupełnie inną osobę. To, co działo się w drugim i kolejnych rozdziałach zrobiło na mnie ogromne wrażenie i sprawiło że nie mogłam się oderwać. Gdy „kurtyna” przeniosła bohaterkę do innego świata, zaczęłam zauważać znaczne polepszenie się całości, miałam wrażenie że autorka zaczyna pisać o tym, o czym faktycznie chce i być może lepiej odnajduje się w tej sferze fantastycznej, niż „realnej”. Warto przejść przez te kilka stron bo cała reszta zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i wciągnęła bez reszty. Zawsze mam problem z sięganiem po telefon w trakcie czytania, a ta książka tak mnie pochłonęła że zapominałam o bożym świecie. Dla mnie drugim minusem było ciągłe wspominanie brata przez Lenę. To jaki był cudowny, że on wiedziałby jak się odnaleźć w tej sytuacji, wychwalanie ponad niebiosa, a nawet sformułowanie że „przez dziewiętnaście lat był dla niej jak tlen”, raziło okropnie i gdy widziałam imię „Dominik” gdzieś na stronie, przeskakiwałam dwa kolejne zdania żeby nie czytać o tym jakim był wspaniałym bratem. Może nie byłoby to tak rażące gdyby książkę czytało się po trochu, ale gdy połykałam podczas jednego posiedzenia 150 stron, rzucało się to w oczy. Z żalów to tyle, i mam nadzieje że dotrwaliście do części w której mogę zacząć chwalić tę książkę bo jest za co. Życzę KAŻDEMU tak dobrych debiutów, umiejętności stworzenia tak bogatego świata oraz bohaterów których można polubić, shipować ze sobą, kibicować im, a nawet mieć jednego z nich za swojego crusha. Jeden z bohaterów podbił moje serce i gdy tylko się pojawił miałam nadzieje że autorka splecie jego losy z Leną w romantycznym kierunku. Warto dodać, że mimo iż jest to fantastyka, pełna politycznych gierek, z niesamowicie rozbudowanym światem na płaszczyźnie politycznej właśnie, że jest o kraju który stoi o włos od wojny domowej, to przede wszystkim od pierwszych chwil gdy poznajemy Eavana, czuć w powietrzu romans, który wisi nad bohaterami jak siekiera, i któremu kibicowałam z całego serca. Uwielbiam Lefrica, młodszego brata Eavana który podbił moje serce swoją otwartością oraz tym że wszędzie jest go pełno. Nie ma tu bohaterów których nie da się nie polubić, wszystkie postacie są doskonale wykreowane. Cała historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, i zakochałam się w piórze autorki, której jestem w stanie wybaczyć ten pierwszy rozdział. Wspaniała, angażująca i wciągająca historia, która wiem że doskonale się przyjmie. Znalazłam nawet określenie że Laura Savaes jest polską Sarą J. Maas, której nie czytałam mimo że wielokrotnie sobie to obiecywałam, ale jeżeli to porównanie jest choć trochę trafne, to w końcu muszę to zrobić. Uwielbiam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-03-2022 o godz 16:02 przez: Anonim
IG: zaczytana_archiwistka Lubicie sięgać po książki z motywem podróży między światami, czy cofnięciem się kilka wieków wstecz lub z trójkątem miłosnym? Jeśli, któryś z tych motywów jest Twoim ulubionym, to zapraszam Cię do zapoznania się z moją nową recenzją :) Dzisiaj na warsztat wybrałam niedawną premierę Wydawnictwa YOU&YA, czyli „Za kurtyną: Apogeum”, autorstwa Laury Savaes. Pozycja ta stanowi pierwszy tom trylogii Za kurtyną i należy do gatunku Young Adult Fantasy. Byłam zaskoczona, że jest to debiut tej Pani, ponieważ podczas czytania, (poza kilkoma fragmentami) miałam wrażenie, że mam do czynienia z pisarką z kilku letnim stażem. Jak już jesteśmy w temacie autorki, to pragnę ją przeprosić za moją pomyłkę... Przez cały czas byłam przekonana, że mam do czynienia z zagraniczną pisarką. Dopiero kiedy poznałam całą historię Leny, z ciekawości zajrzałam do skrzydełka książki, w której znajdowały się informacje o pisarce, z których dowiedziałam się, że pochodzi ona z Polski - nawet nie wiecie jak głupio się poczułam kiedy to odkryłam, ale wiadomo: człowiek uczy się przez całe życie :) Czy tylko ja nie potrafię napatrzeć się tę okładkę? Jest to jedna z najśliczniejszych okładek z gatunku YA Fantasy, którą miałam okazję czytać, aż nie mogę się doczekać kiedy zobaczę szaty graficzne kolejnych części! „Za kurtyną: Apogeum” opowiada o losach młodej dziewczyny - Leny, która przekraczając próg pełnej jaskini, zmienia swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nasza bohaterka przenosi się do innego wymiaru, w którym pozostaje zupełnie sama. Dziewczyna znajduję się w tajemniczym królestwie o nazwie Ardiven, które przypomina jedno z europejskich królestw sprzed kilkaset lat. Nie ma tu prądu, ludzie wierzą w kilku bogów, a nazwy geograficzne oraz obyczaje są zupełnie inne od tych obowiązujących w jej świecie. Dziewczyna zmuszona jest jak najszybciej odnaleźć się w nowej rzeczywistości, inaczej może zostanie uznana za czarownicę.... W historii tej nie zabraknie wątku miłosnego trójkątu, ponieważ z pomocą odnalezienia się w nowej rzeczywistości, przychodzi odpowiedzialny Eavan oraz arogancki Cedrik... Kogo wybierze nasza bohaterka? Czy znajdzie drogę powrotną do domu? Czy Lena odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Zawsze kiedy sięgam po książki z rodzaju fantasy, jestem strasznie ciekawa świata wykreowanego przez autorów tego gatunku.... Przez styl autorki zakochałam się w opisach miejsca, w którym została obsadzona fabuła. Pani Laura zadbała o każdy najmniejszy szczegół i podczas czytania nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie miejsca, w którym aktualnie znajdują się nasi bohaterowie. Podczas czytania zabolała mnie jedna rzecz - akcja. Nie będę ukrywać, że na początek „Za kurtyną: Apogeum” nie zachęcała mnie do dalszej lektury. Nie potrafię wyjaśnić czemu, ale pierwszy rozdział strasznie mi się dłużył. Jednak później, kiedy Lena trafia do Ardiven, nie potrafiłam oderwać się od czytania. Blisko połowy książki miałam wrażenie, że autorka postanowiła przerzucić akcję na drugi plan i na pierwszy wysunęła uczucia naszej bohaterki. Nie powiem, że zabieg ten jest karygodny, jednak odrobinkę mnie zabolał i jestem pewna, że w kolejnych tomach, zwrotów akcji będzie odrobinkę więcej. A propo wątku miłosnego... mam wrażenie, że relacja pomiędzy Leną, a (tutaj Wam imienia nie zdradzę, nie chcę Wam psuć zabawy), rozwinęła się zbyt szybko i była ona odrobinkę irytującą, jednak wierzę w to, że autorka nadrobi swoje błędy w kolejnych tomach, które będę mogła tylko zachwalać! Jeśli chodzi o Lenę, do tej pory mam do niej mieszane uczucia. Zaimponowała mi szybkością zaaklimatyzowania się w nowej rzeczywistości, jednak w jej zachowaniu przeszkadzała mi jedna rzecz: uzależnienie od swojego brata, który wszystko za nią robił. Nie wiem jakie odczucia na ten wątek, mają osoby, które znają tę historię, jednak ja podczas czytania miałam ochotę potrząsnąć główną bohaterką i kazać jej się ogarnąć! Czy książkę polecam? Tak, pomimo niektórych minusów, uważam, że warto poznać historię Leny. Pani Laura posiada rzadką umiejętność przelania emocji bohaterów na strony powieści, czym mnie w zupełności kupiła. Opisy królestwa również zdobyły moje serce, a zakończenie... Takie skończenie historii powinno być karalne! Z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu Za kurtyną...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-03-2022 o godz 15:45 przez: Luna
„Za kurtyną. Apogeum” to literatura młodzieżowa, pierwsza część trylogii autorstwa Laury Savaes, wydana przez Wydawnictwo You&YA. Książka debiutancka. Ten weekend zapowiada się dla Leny Rajskiej (z przymusu) aktywnie i (oby) bezproblemowo. Łono natury, znajomi jej brata, słońce… Choć w zasadzie od początku dziewczyna była do tego pomysłu nastawiona dość sceptycznie, bo nie przepada za taką formą aktywności, to postanowiła jednak wziąć udział w wyjeździe. No bo w końcu co może się wydarzyć podczas wycieczki wspinaczkowej? Z pewnością wiele, ale żeby aż tak?! Dla Leny wszystko zmienia się w momencie, kiedy dziewczyna przemierza jaskiniowy tunel. Ogarnia ją dziwne uczucie, boli ją klatka piersiowa, nie wiadomo co się dzieje, a po wyjściu na zewnątrz okazuje się, że znajomych i jej brata Dominika nigdzie nie ma. Jest za to jakiś inny wymiar, który przypomina Europę sprzed kilkuset lat. W Ardiven wszystko jest inne – obowiązują inne zasady i obyczaje, nie ma tutaj prądu, zmienił się styl ubierania i sytuacja polityczna, ludzie wierzą w kilku bogów. Gdy Lena wspomina o telefonie i pogotowiu, mają ją za wariatkę. Jak poradzić sobie w tak dziwnej sytuacji? Co tu się właściwie wydarzyło i jak do tego doszło? Studia, które niebawem miała skończyć Lena, aktualnie wydają się być jakąś abstrakcją. Nic nie jest już takie, jak być powinno. Opisana w „Za kurtyną. Apogeum” podróż w czasie, a także przygody Leny, są wciągające. Lena w nowej rzeczywistości poznaje Eavana i Cedrika. Pierwszy wydaje się być po prostu dobry – jest szarmancki, odpowiedzialny, a do tego bardziej poukładany i rozważny. Drugi zaś jest pewny siebie i swojej atrakcyjności, arogancki, bezczelny i cyniczny. Dziewczyna jest rozdarta między rozsądkiem a namiętnością, podejmuje walkę wewnętrzną, walczy sama ze sobą. Nie wiemy, w co gra Eavan i Cedrik, nie znamy ich prawdziwych zamiarów i nie wiemy też, który z nich jest godny zaufania. Wiemy, że sytuacja polityczna w królestwie jest zupełnie inna niż aktualna, a więc i zamiary różnych osób mogą być mylne. Czytając, zastanawiamy się, komu kibicować. Widzimy też, jak bardzo Lena jest zagubiona w swoich uczuciach do dwóch skrajnie różnych osób. Nic też dziwnego, skoro do tej pory miała dość chłodny stosunek do takich spraw, a tu takie zmiany! Bardzo ciekawy jest wątek odkrywania nieznanego, próby funkcjonowania w zupełnie innym, alternatywnym świecie, tak odmiennym od współczesnych czasów. Bo przecież wszystko to, co dziewczyna znała do tej pory i co było dla niej codziennością, nagle zupełnie się zmienia lub nawet przestaje istnieć. Zmiany są ekscytujące, ale też i przerażające, niebezpieczne. I to jest właśnie coś, co bardzo mi się w książce podobało. Wszystko to, co odkrywa Lena, jest przekazane w bardzo fajny sposób. Patrzymy na wszystko praktycznie jej oczami, towarzyszymy jej w tej wielowymiarowej podróży. Z jednej strony może nas irytować niezdecydowanie bohaterki, ale z drugiej – kto byłby zdecydowany i wiedziałby co robić, gdyby znalazł się gdzieś, właściwie nie wiadomo gdzie i to bez żadnego wsparcia, bez pomysłu na możliwość powrotu do domu? Autorka kładzie duży nacisk na przedstawienie emocji, uczuć, które towarzyszą Lenie podczas jej podróży. Ciągła niepewność, strach, zagubienie. I łączy się to z brakiem zdolności dokonania wyboru w kwestii własnych uczuć. Tutaj bardzo mi się podobało, jak te dwa wątki faktycznie łączą się ze sobą, jak wpływają na bohaterkę. Nietrudno mi było zrozumieć jej postępowanie, a właściwie nietrudno było mi je tłumaczyć. Niekiedy kroki, które podejmowała, nie były odpowiednimi, ale jej zagubienie w tym całym chaosie wiele kwestii usprawiedliwiało, było czymś naturalnym. Książka bazuje na tematyce wielu wymiarów, kreacji zupełnie nowego świata. Dostajemy nowy wymiar, jego zasady funkcjonowania, ale także i zupełnie nową postać – możemy zauważyć jak otoczenie wpływa na Lenę, obserwujemy jej „JA” wcześniejsze i JA „za kurtyną”. Książka ma w sobie zdecydowanie więcej opisów niż dialogów, co w tym przypadku nie jest nużące, a jest świetnym zagłębieniem się w rzeczywistość. Jeśli chcecie wiedzieć, jak dziewczyna poradzi sobie w tej sytuacji, jakie przygody na nią czekają i czy uda jej się wrócić do domu, to koniecznie przeczytajcie „Za kurtyną. Apogeum".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-03-2022 o godz 20:04 przez: Patrycja
Przedstawiam Wam książkę, która jest naprawdę świetnym debiutem. Porwała nie tylko mój umysł, ale moje serce także. Sprawiła, że po skończeniu miałam typowego książkowego “kaca”. Doprowadziła do wielu rozmyślań o naszym istnieniu. Sprawiła, że tak naprawdę będziemy się zastanawiać, czy to co nas otacza jest fikcją, czy rzeczywistością, a ludzie, którzy nas otaczają czy są godni zaufania. Teraz troszeczkę o fabule. Główna bohaterka podczas wycieczki ze znajomymi wchodzi do jaskini. Czołga się w tunelu i kiedy już wychodzi na zewnątrz jest sama. Świat nie przypomina już tego przed wejściem do jaskini. Jest inny… Dziewczyna nie zna innego wytłumaczenia, jak to, że przeniosła się w czasie. Teraz jest w królestwie Ardiven i bardzo przypomina on Europę, tyle że sprzed kilkuset lat. Jak to było dawniej - brak prądu, podróż jedynie konno, albo karocą, wiara w wielu bogów i oczywiście obyczaje, które niezwykle się różnią od tych co pamięta. Dziewczynie przychodzi na pomoc 𝓔𝓪𝓿𝓪𝓷 - szarmancki, przystojny, odpowiedzialny i dobry chłopak. Jednak nie tylko jego poznaje. 𝓒𝓮𝓭𝓻𝓲𝓴 - jest to kuzyn Evana. Mężczyzna jest niezwykle przystojny, ma czarne włosy, jest arogancki, cyniczny, bezczelny, ale zarazem ma to coś co przyciąga wiele dziewczyn. Wiecie taki typowy nasz bad boy. Dziewczyna jest rozdarta pomiędzy ich dwóch. Nie wie czy podążać za rozsądkiem, a może za szaleństwem? Tak naprawdę, to Lena nie wie, czy obydwoje sobie z nią nie grają. Nie wie, czy może im ufać. W co tak naprawdę grają mężczyźni? Którego wybierze Laura? Czy uda jej się wrócić do przyjaciół? Może jednak nie będzie chciała powrócić? Powiem Wam, że mam zagwozdkę. Lubię czytać książki, w których występują trójkąty, ponieważ zawsze towarzyszy jakiś dreszczyk emocji, ponieważ nie wiemy, którego bohatera wybierze bohaterka. Oczywiście, musimy przygotować się na nie taką decyzję, jaka nam pasuje i to jest najgorsze. Tak naprawdę to czytając tą książkę, to nie wiedziałam, któremu chłopakowi kibicować. Jeden jak i drugi wzbudzili we mnie dużo pozytywnych emocji i podjęcie decyzji było naprawdę trudne. Jednak ostatecznie wygrał u mnie Cedrik. Niesamowicie podoba mi się to jak dziewczyna musiała pokazać ludziom z przeszłości, że jednak przeniosła się w czasie. Sprawić, żeby uwierzyli. Bardzo ciężko, jest się odnaleźć w nowej sytuacji. Wyobraźcie sobie was, kiedy przenosicie się 500 lat do tyłu, nie ma telefonów, nie wiecie gdzie jesteście i nie wiecie co robić. Byłoby bardzo ciężko. Wiadomo, co do relacji bohaterki. Mogą bardzo irytować niektórych, a szczególnie to jej niezdecydowanie. Ja w pewnym momencie miałam tak jej dość, że wolałam już odłożyć książkę, niż rzucić ją o ścianę i wtedy otrzymać już nie wiadomo co. 😂 Tak to sobie poleżała na stole, ale jednak nie na długo bo nie mogłam wytrzymać z tej niecierpliwości. No chciałam się dowiedzieć co będzie dalej! Pióro autorki jest przyjemne - szybko się je czyta. Nawet nie zobaczycie kiedy już ją skończycie. Autorka skupiła się tutaj na ukazaniu emocji i to jej się udało. Dzięki dogłębnym opisom mamy szansę dowiedzieć się co tak naprawdę czuła bohaterka w tragicznych momentach. I właśnie ten zabieg jest świetny! Jedynym minusem może być tempo rozwoju relacji. Jednak dla mnie działo się zdecydowanie za szybko. Przez 200 stron, jeden romans, a przez kolejne 200 drugi romans. I bohaterowie zaledwie po kilku dniach mówią sobie “Kocham Cię”. Dobrze, że przynajmniej zdają sobie sprawę z tego, jak szybko ich relacja przebiega. W książce jest dużo plot-twistów, które potrafią ściąć z nóg. Końcówki totalnie się nie spodziewałam i tutaj moja wiadomość do autorki: “KOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?! JAKIM PRAWEM”. Zakończenie sprawia, że mamy ciągłą ochotę dowiedzenia się co będzie dalej i ciągle sobie mówimy : “ale ja już chcę 2 część!”. Niestety kochani. Musimy poczekać. Książkę polecam każdemu, kto ma ochotę na przeczytanie luźnej fantastyki połączonej z romansem. Jest co czytać i być może wzbogacicie się w kolejnych książkowych mężów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-03-2022 o godz 15:50 przez: och.czytanie
„Za kurtyną: Apogeum” to debiut polskiej autorki Laury Savaes i książka z gatunku fantastyki młodzieżowej. Razem z główną bohaterką Leną przenosimy się do innego wymiaru, który z jednej strony jest lustrzanym odbiciem świata, który znamy, a z drugiej znacząco się od niego różni. Ardiven przypomina bowiem jedno z europejskich królestw z czasów, gdy nie było prądu, internetu i telewizji. Lena zupełnie niespodziewanie trafia w nowe miejsce i dość szybko musi się w nim odnaleźć, by mieszkańcy Ardiven nie uznali jej za czarownicę. Opis książki niezwykle mnie zaintrygował, tak samo jak pierwsze rozdziały. Już od początku widziałam, że tekst jest na bardzo wysokim poziomie. Autorka ma przyjemny styl zwłaszcza jeśli chodzi o opisy miejsc, czy przeżyć bohaterów. Czytając poszczególne fragmenty o Ardiven w ogóle nie miałam problemów w wyobrażeniu sobie tego świata. W książce występuje narracja trzecioosobowa, mimo to mamy dużo przemyśleń głównej bohaterki, dzięki czemu możemy jeszcze lepiej wczuć się w jej niecodzienną sytuację. Na początku bardzo dobrze mi się je czytało, były dla mnie takim wprowadzeniem do całej historii. Później zaczęły mi troszeczkę przeszkadzać, szczególnie jeśli nie wprowadzały nic nowego do tego, co już wiedziałam. Jestem czytelnikiem, który zdecydowanie bardziej woli dialogi, niż przydługie opisy, które nie pchają fabuły do przodu. W szczególności, że moim zdaniem tutaj tej akcji naprawdę było niewiele. Po dynamicznym początku autorka głównie skupiła się na rozwoju relacji między bohaterami. Na pewno ucierpiała na tym kreacja świata, ale „Apogeum” to dopiero pierwsza część trylogii, więc mam nadzieję, że zostanie to nadrobione w kolejnych tomach. Ardiven to królestwo, w którym ścierają się dwa stronnictwa polityczne. Figuryści i Lojaliści walczą o władzę i to, przez kogo powinna być ona sprawowana. Lena także w końcu zaczyna być częścią tego sporu, ponieważ oddaje swoje serce dwóm napotkanym mężczyznom, którzy mają odmienne poglądy — Eavanowi i Cedrikowi. Motyw polityczny był dla mnie ciekawy, czego jednak nie mogę napisać o wątku z trójkątem miłosnym. Możliwe, że miała na to wpływ główna bohaterka, z którą niestety się nie polubiłam. Przez lwią część książki zastanawiałam się, co tak naprawdę o niej sądzę. Z jednej strony Lena zachowała się bardzo racjonalnie po tym, gdy przeniosła się do innego wymiaru. Odnalazła się w Ardiven prawdopodobniej szybciej niż ja, gdybym była na jej miejscu. Była też postacią, która wciąż pamiętała o swoim dawnym życiu, wspomnienia nagle nie wyparowały jej z głowy. Z drugiej wydawało mi się, że jej jedyna wada dotyczy tego, że jest typową damą w opałach, o którą wszyscy marzą. Ciągle wspominała, że dotychczas bez rad swojego brata nie potrafiła nawet wybrać odpowiedniej pary butów, a z kłopotów na zmianę ratowali ją Eavan i Cedrik. Jestem przekonana, że wiele osób zakocha się w wątku romantycznym w tej książce, chociażby dlatego, że został on naprawdę dobrze napisany. Dla mnie był za bardzo sztampowy. Wybór między chłopcem z sąsiedztwa, a typem spod ciemnej gwiazdy trochę mi się przejadł. Do tego miałam wrażenie, że relacje bohaterów ewoluują zbyt szybko w porównaniu do głównej akcji. W konsekwencji wynudziłam się, czytając o rozterkach miłosnych Leny i jej nieco idyllicznym życiu w Ardiven — leniwych dniach pełnych popołudniowych drzemek i ćwiczenia gry na gitarze. Mimo to polecam sięgnąć po „Apogeum”, bo jest to naprawdę udany debiut, z zakończeniem, które zwiększa apetyt na kolejne części trylogii. Laura Savaes wymyśliła całkiem interesujący świat, który mam nadzieję, zostanie jeszcze bardziej rozwinięty. Polecam sięgnąć po „Apogeum” jeśli jesteście fanami fantastyki młodzieżowej, w której w znacznym stopniu przeważa wątek romantyczny — na pewno wasze serce nie pozostanie obojętne na gentelmana Evana i intrygującego Cedrika.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2022 o godz 11:47 przez: Nastka_diy_book
Ostatnio czuję się zawalona książkami do recenzji, przez co czułam się zniechęcona do czytania. Jedna z nich tak bardzo mnie wymęczyła, że myślałam, iż nie sięgnę po fantastykę przez dłuższy czas, lecz terminy gonią a co za tym idzie nie ma czasu na odpoczynek. Muszę przyznać, że nie żałuję i książka, która ma dziś premierę odpędziła ode mnie tę niechęć. “Apogeum. Za kurtyną” Laury Savaes to bardzo przyjemna młodzieżowa fantastyka, pełna romansu, lecz nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Romanse i dylematy głównej bohaterki mocno zawładnęły tą historią, lecz liczę, że kolejny tom mocno rozwinie nie tylko świat, który został nam przedstawiony w pierwszym tomie, lecz również doda dużo więcej akcji. To na co przygotowywała nas autorka przez większość książki w końcu się rozpoczęło na ostatniej stronie, więc liczę na sporo wydarzeń w kolejnym tomie, na który czekam z niecierpliwością. Dziewiętnastoletnia Lena wraz z swoim bratem wybiera się na małą wycieczkę, której głównymi atrakcjami są wspinaczki i przeprawy przez jaskinie Jury. Właśnie jedna jaskinia okazuje się początkiem przygody Leny. Podczas próby przeczołgania się przez jedną jaskinię Lena przedostaje się do równoległego świata, sama, głodna i zziębnięta. Początkowe paniczne poszukiwanie brata i jego przyjaciół spełza na niczym. Po wielogodzinnych próbach znalezienia cywilizowanego świata zostaje zaatakowana, przez co utknęła na drzewie z bardzo poważną raną. Na ratunek przybywa jej “rycerz na białym koniu”, oczywiście lekko parafrazuję, lecz świat, do którego przedostała się Lena wydaje się być bardzo odmienny od tego w którym odrastała. Po wielu przemyśleniach dochodzi do wniosku, że w jaskini przeszła przez tajemniczą granicę, która pozwoliła jej przejść do świata, w którym panuje ustrój monarchiczny, czuje się jak w średniowiecznej Europie. Pomocy udziela jej przystojny Eavan, lecz na horyzoncie jest jeszcze jeden kawaler, który wydaje się być oczarowany młoda nieznajomą. Moje oczekiwania wobec tej książki były dość spore, spodziewałam się kawałka świetnej, rozbudowanej fantastyki, lecz odrobinę się zawiodłam. Głównym wątkiem tej książki wydaje się być romans, Laura miota się przez większość czasu między próbami powrotu do domu a rodzącymi się uczuciami do swojego wybawcy. Wszystko się komplikuje, gdy na horyzoncie pokazuje się przystojny kuzyn Eavana, Cedrik. To właśnie on wprowadza odrobinę akcji w całą historię. W moim odczuciu znalazłam jeszcze jeden punkt, który mnie odrobinę męczył, mianowicie przemyślenia głównej bohaterki zdominowały całą fabułę. Cała reszta, czyli bohaterowie, opisy nowych miejsc oraz sama fabuła mnie urzekły. Szczegółowość opisywanych miejsc, budynków, strojów i ustroju politycznego są bardzo interesujące i przedstawione w bardzo ciekawy i przystępny sposób. Bohaterowie również wprowadzają wiele do historii, a Cedrik pewnie zostanie kolejnym mężem książkowym wielu czytelniczek, w końcu harem powinno się rozbudowywać. Mam nadzieję, że autorka rozwinie w kolejnym tomie wątki przyjaciół głównych bohaterów, ponieważ jestem ciekawa tych dwóch tajemniczych mężczyzn. Może już przeczytaliście taką opinię, ale również mi książka odrobinę kojarzy się z “Dworem Cierni i róż”, dosłownie w pierwszej chwili, gdy poznałam Cedrika, skojarzył mi się z Rhysem a Eavan z Tamlinem. Mam nadzieję, że autorka nas jeszcze niejednym zaskoczy, bo osobiście nie wiem kogo wybierze Lena. Podsumowując jestem zachwycona, czekam na kolejny tom oraz dziękuję wydawnictwu @youandya za możliwość poznania tej historii, a samej autorce @laurasavaes gratuluję udanego debiutu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-03-2022 o godz 22:04 przez: saskia
Życiowe zakręty czasem pojawiają się nagle i bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Niespodziewany splot okoliczności i człowiek znajduje się w całkiem innym punkcie niż się spodziewał. Czy da się wrócić do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło? Wpierw sądzi się, że tak, a potem … potem nic już nie tak proste jak mogłoby się wydawać. Słoneczny dzień, grono znajomych, ciekawe miejsce, co pójdzie nie tak jak powinno? Lena nawet nie podejrzewała, że w ciągu zaledwie paru sekund nic już nie będzie takie jak wcześniej. W jednej chwili eksplorowała jaskinię wraz z innymi, a zaraz potem musiała zmierzyć się z czymś nieoczekiwanym, bo jak inaczej podsumować to, co wydarzyło się? Jeszcze niedawno doskonale wiedziała gdzie znajduje się, teraz musi zmierzyć się z czymś trudnym do wyobrażenia. Alternatywny świat, znajomy jedynie na pierwszy rzut oka, bo na drugi i kolejny okazuje się różnić i to bardzo. Tak jakby dziewczyna przeniosła się również w czasie. Znajduje pomoc, nawet z dwóch stron, lecz jak się okazuje i tu kryje się pułapka. Czy ma się kierować serce czy rozsądkiem, może emocjami? Przy Eavanie czuje się bezpieczna, natomiast Cedric oferuje jej coś, czego nie oczekiwała. Kogo powinna wybrać? Lena musi podjąć decyzję, zwłaszcza, że wokół niej rozpoczyna się polityczna gra i nie do końca wiadomo komu zaufać. Pozostaje jeszcze kwestia powrotu do domu, odległego pod każdym względem, czy w ogóle będzie umiała to osiągnąć? Przyjdzie się zmierzyć z niejedna niespodzianką, niekiedy szczęśliwą, lecz i gorzką. Co jest pisane Lenie? Macie ochotę przenieść się do innej rzeczywistości? Podróż do jakiej zaprasza czytelników Laura Savaes jest naprawdę niesamowita i pełna sekretów, jest w niej wszystko to, co czego spodziewamy się i nie spodziewamy znaleźć. Co kryje się „Za kurtyną Apogeum”? Na pewno niejedna niewiadoma, owiana mgłą domysłów i przypuszczeń, ale to jedynie część większej całości, którą poznajemy w trakcie lektury. Nim się spostrzegamy wciąga nas ona bezpowrotnie, nie jesteśmy już tylko czytelnikami, lecz wraz z bohaterami staramy się dociec co wydarzyło się i jesteśmy tuż przy nich gdy spotykają ich przygody. Autorka połączyła kilka wątków fabularnych, nie od razu wszystkie poznajemy, każdy w odpowiednim momencie daje o sobie znać i płynnie splata się z pozostałymi, jednocześnie będąc podstawą pod kolejny. Na nudę nie będzie narzekać żaden czytający, poszczególne elementy tworzą jedną historię, pasjonującą i wciąż zaskakującą. Fantastyka, alternatywne światy, uczucia, zagadkowe wydarzenie oraz przede wszystkim tajemnica do odkrycia. To wszystko składa się na „Za kurtyną Apogeum”, w jakiej Laura Savaes doskonale wie w jakim punkcie powieści zatrzymać się na dłużej, gdzie zasiać ziarno przypuszczeń, a kiedy ma nastąpić zwrot w akcji. Nic nie jest przypadkowe, w odpowiedniej chwili daje o sobie znać i często pokazuje z nowego punktu widzenia znany już wątek. Ta powieść pozostawia wiele kwestii otwartych, chociaż czuje się, że kiedy zostaną dopowiedziane znowu zostaniemy zaskoczeni i po raz kolejny będziemy zastanawiać się jak potoczą się losy bohaterów. Premierowy tom jest doskonałą zapowiedzią tego, co jeszcze może mieć miejsce i równocześnie stanowi nie lada gratkę czytelniczą. w tej historii jest nie tyle po trochę dla wszystkich, lecz wszystkie elementy tworzą cało
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2022 o godz 00:18 przez: Maitiri
uważam, że jak na debiut jest naprawdę dobrze. Przede wszystkim styl autorki jest nie tylko przystępny, ale też ciekawy. Mimo, że sporo jest w książce opisów, są one tak malownicze i sugestywne, że wzbudzają szczery zachwyt. Książka wciąga i jest to jej zasadniczy plus. Bardzo ciekawy miała autorka pomysł na swoją powieść. Chociaż motyw podróży w czasie czy między wymiarami nie jest w literaturze niczym nowym, został w „Apogeum” przedstawiony w dość nowatorski sposób. Bohaterka przenosi się do innego wymiaru i w czasy odległe od naszych czasów o jakieś kilkaset lat w nietypowy sposób, bo podczas wędrówki przez jaskinię na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jura to moje okolice i bardzo miło było mi czytać o niej już w pierwszym rozdziale. Dzięki temu od razu polubiłam się z tą powieścią. Odnalazłam w niej również nawiązania do znanych mi opowieści, co doceniam równie mocno. Wątki polityczne, chociaż zdominowane przez wątek romantyczny, są interesujące i przykuwają uwagę. Liczę na to, że w kolejnej części zostaną bardziej rozbudowane. Kreacja bohaterów na plus. Już w pierwszym rozdziale postać Leny zostaje czytelnikowi odrobinę przybliżona, później poznajemy ją jeszcze lepiej. A ponieważ nastolatka znalazła się w zupełnie innej niż zazwyczaj sytuacji, ciekawie obserwuje się zachodzące w niej zmiany. Początkowo Lena jest bardzo zdystansowana, skryta, ale też poukładana. Wie, czego chce, czego nie chce i twardo trzyma przy swoim. Trochę za bardzo może polega na bracie i za mało wierzy w swoje możliwości, ale to zaczyna się zmieniać, kiedy przenosi się do alternatywnej rzeczywistości i musi polegać już tylko na sobie. Staje się bardziej odważna, otwiera się powoli i zaczyna podejmować własne decyzje. Przede wszystkim jednak, chociaż czasem zachowuje się niezbyt rozsądnie, potrafi to zauważyć i wyciąga wnioski. Można lubić tę bohaterkę lub nie, nie można jednak odmówić autorce stworzenia jej świetnego portretu. Skrupulatnie również przedstawione zostały postaci drugoplanowe, z których szczególną sympatią obdarzyłam brata Eavana, którego zwyczajnie nie da się nie pokochać. Jeśli chodzi o wątek romantyczny, nie mam właściwie czego tej powieści zarzucić. Mamy tu trójkąt miłosny i dwóch walczących o serce głównej bohaterki młodych mężczyzn. Dwóch zupełnie od siebie różnych mężczyzn, trzeba dodać. Eavan to dobrze ułożony, niezwykle szarmancki, odpowiedzialny człowiek, który jednak w dalszej perspektywie sporo traci. Cedrik to jego totalne przeciwieństwo. Arogancki, zawadiacki, cyniczny i zabawny. Taki bad boy po prostu. Przyznam, że chociaż początkowo to właśnie poczciwy Eavan zwrócił moją uwagę, ostatecznie Cedrik podbił moje serce. Czy udało się któremuś z panów podbić serce Leny, musicie już sprawdzić sami. „Apogeum” to dobre wprowadzenie do świetnie zapowiadającego się cyklu Young Adult Fantasy. Laura Savaes ma niezaprzeczalny talent i chociaż można znaleźć w jej debiucie pewne niedociągnięcia, zdradza ogromny potencjał na więcej. Doskonale zaplanowana historia, rozbudowany świat, skrupulatnie przedstawieni i przede wszystkim wiarygodni bohaterowie, niesztampowo poprowadzony wątek romantyczny i fajny klimat to plusy tej powieści. Spędzenie czasu z tą książką było dla mnie prawdziwą przyjemnością i z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-03-2022 o godz 22:08 przez: Presilla Mączyńska
Zacznę z grubej rury bo zacznę od razu od kogoś, na kogo warto jest czekać połowę książki. Cedrik - bohater, który kupił mnie po pierwszym wypowiedzianym zdaniu. Och, co to jest za mężczyzna. Ubrania same spadają! Arogancki, bezczelny, pewny siebie, zdecydowany i sięgający bez zastanowienia po to czego pragnie. Do tego czuły i wyrozumiały. Oczywiście zabójczo przystojny i ma tatuaże. Chociaż, teraz bez żartów, najbardziej urzekł mnie tym, że nie naciskał na Lenę i cierpliwie czekał, aż wyjawi mu swoje sekrety. Oczywiście cierpliwość zawsze się kiedyś kończy, a już zwłaszcza, kiedy na scenę wchodzi mężczyzna, z którym Lena zdaje się mieć więcej wspólnego niż mówi na głos. Gdybym powiedziała, że nie lubię Eavana to bym skłamała bo lubię, a nawet bardzo! Jednak od początku coś mi w nim nie pasuje, jest zbyt powściągliwy i taki "co ludzie powiedzą". No i ta anielska uroda to nie do końca moje gusta haha. Sama historia urzekła mnie. Przeniesienie się w czasie, a do tego do innego wymiaru? Super! Świat wykreowany na podobieństwo średniowiecza z zawiłą polityką. Elementy fantastyczne mocno powiązane z rzeczywistą nauką (fizyką) to wręcz genialny pomysł! Współczesny utwór muzyczny i wzmianki z naszego świata wplecione w ten fantastyczny mogą wydawać się przesadzą, ale uwierzcie mi - to zostało zrobione z idealnym wyczuciem smaku. Świetnie wykreowani bohaterowie, różni od siebie. Jedni przynoszący powiew świeżości, inni przyprawiający o palpitacje serca i powodujący uderzenia gorąca. Ujęła mnie również relacja Leny i Dominika, która dla mnie nie świadczyła o słabości Leny, a o cudownej więzi między rodzeństwem, której wielu by pozazdrościło. Jestem zachwycona! Przyznam, że nie wszystko w zakończeniu było dla mnie totalnym zaskoczeniem, a i tak pozostawiło mnie z rozdziawioną buzią, wewnętrzną rozterką i niemym krzykiem wołającym o drugi tom!!! To powinno być karalne zostawiać tak biednych czytelników na pastwę ich domysłów o te wszystkie niewiadome. Mam jedno ale! Leno, Ty kochana to mi ciśnienie podniosłaś przez wątpienie w mojego Cedrika! I na dodatek Twoje uczucia wydają mi się nie do końca szczere. Oj dziewczyno, opamiętaj się bo po drugiej stronie Kurtyny czeka na niego rzesza kobiet ze mną na czele. Do tego relacja Leny i Cedrika rozwijała się troszkę za szybko, jak na mój gust. Chociaż z drugiej strony Cedrik od początku wie czego chce no i kto by mu się długo opierał niech pierwszy rzuci kamieniem… Także to jest w pełni zrozumiałe i wybaczone. Styl Laury jest wręcz uzależniający. Pisze z taką lekkością i świetnym poczuciem humoru, że nawet ciągnące się na całe strony myśli Leny sprawiały mi ogromną przyjemność. Jestem pewna, że Apogeum zrobiłoby furorę za granicą i z dumą mogłoby stać obok książek Maas czy mojej ukochanej Armentrout. Mam ogromną nadzieję, że zostanie przetłumaczone na angielski i to się kiedyś spełni! Czekam z niecierpliwością na kontynuację i mam taką cichą nadzieję, że znajdę tam bohatera - antagonistę, na którego będę mogła przelać frustrację towarzyszącą trójkątowi miłosnemu bo niestety Eavan jest za dobry i nie umiem go całkowicie skreślić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-03-2022 o godz 20:09 przez: Julia
Zawsze chętnie sięgam po pozycje z wątkiem podróży między wymiarami lub w czasie, dlatego kiedy tylko przeczytałam opis "Za kurtyną. Apogeum" miałam wielką ochotę ją przeczytać. Czy autorka dobrze wykorzystała potencjał historii? Lena wybiera się wraz ze swoim bratem i jego znajomymi na skałki, gdzie zdarza się coś, co odmienia jej życie na zawsze. Podczas czołgania się w ciasnej jaskini czuje duszności i uderzenia zimna, by zaraz potem wynurzyć się w świecie, którego nie zna, bez ukochanego brata i szansy na powrót. Musi odnaleźć się w rzeczywistości, która przypomina średniowiecze i spróbować odnaleźć drogę do domu. Na drodze staje jej dwóch mężczyzn, którzy nie tylko zaoferują jej swoją pomoc, ale też mocno zawrócą w głowie. Czy odważy się zdradzić im, skąd pochodzi? Początek historii naprawdę mi się spodobał. Obserwowanie ciekawego świata wykreowanego przez autorka, pełnego politycznych intryg i niejasności było naprawdę zajmujące. Scena w której Lena pokazuje jednemu z bohaterów telefon, należy do moich ulubionych. To właśnie fragmenty budujące świat doceniam najbardziej i liczę, że autorka rozwinie je w następnych tomach. Rozczarowałam się więc, kiedy wszystkie te interesujące fragmenty zostały w pewnym momencie porzucone na rzecz trójkąta miłosnego i pocałunków. Romans zaczął się rozwijać zdecydowanie zbyt szybko i bez solidnego podłoża. Obawiałam się bloków tekstu, napisanego małą czcionką i że przez to historia będzie się mi ciągnęła, ale tak nie było. Laura posługuje się lekkim stylem, dzięki któremu książkę czytałam z przyjemnością. W związku z tym że narracja trzecioosobowa skupia się wyłącznie na Lenie, myślę że ma ona duże znaczenie dla książki w kontekście tego, czy ktoś ją polubi, czy nie. Irytująca bohaterka łatwo mogła zniszczyć cały pomysł na fabułę. Jednak ja muszę przyznać, że całkiem ją polubiłam. Owszem, popełniała czasami lekkomyślne decyzje, za które chciałam nią potrząsnąć, ale w większości zdawała sobie z tego potem sprawę. Jedyne, co przeszkadzało mi w jej kreacji to oparcie całej jej pewności siebie na mężczyznach: wcześniej brata, potem tajemniczych chłopaków. A skoro już o chłopakach mowa, mam do nich bardzo mieszane uczucia. Niestety uwielbiany przez wielu Cedrik, mi zupełnie nie przypadł do gustu. Jest typem faceta, który bierze to co chce pod płaszczykiem ofiarowania bohaterce wyboru. Jego żarty były moim zdaniem powtarzalne, niezręczne, kliszowe i przekraczały pewne granice. Eavan podobał mi się trochę bardziej, ale nadal mam do niego pewne zastrzeżenia. "Za kurtyną. Apogeum" to dobre wprowadzenie do serii, która, mam nadzieję, w kolejnych tomach ukaże nam jeszcze więcej świata przedstawionego i zawiłości politycznych. Dzięki lekkiemu stylowy autorki miło spędziłam przy niej czas, a zakończenie przekonało mnie, że jest na co czekać. Znalazłam w niej parę rzeczy, które mi przeszkadzały, ale liczę, że kolejne tomy będą tylko lepsze. Jeśli sami planujecie po nią sięgnąć warto nastawić się bardziej na romans niż fantastykę. Wtedy szansa, że wam się spodoba jest większa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-04-2022 o godz 12:51 przez: valleyof_books
Grupa znajomych wybiera się na wycieczkę wspinaczkową, kiedy wchodzą do jaskini Lena doznaje dziwnego uczucia, a po wyjściu z tunelu okazuje się, że odłączyła się od znajomych. Główna bohaterka znalazła się w królestwie Ardiven, które znajduje się w zupełnie innym wymiarze. W tajemniczym królestwie poznaje szarmanckiego i odpowiedzialnego Eavana, który reprezentuje lojalistów oraz Cedrika, aroganckiego i trochę bezczelnego figurystę. Te dwa „obozy” od dawna toczą ze sobą spór. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są bardzo różni, każdy z nich ma zupełnie inne spojrzenie na świat. Najbardziej widać to w postawie dwóch bohaterów: Eavana i Cedrika, którzy są, jak woda i ogień, zupełnie różni, a połączyła ich jedna osoba - Lena. Zdecydowanie najbardziej barwnym bohaterem jest Cedrik, który pokazał wiele twarzy, a wraz z rozwojem fabuły, jego charakter się zmienia, a on sam ulega przemianie. Postać Eavana od początku nie wzbudziła we mnie zainteresowania, uważam, że jest to najzwyklejsza postać w książce. Główna bohaterka miała swoje wzloty i upadki. Jej niezdecydowana postawa momentami mnie irytowała, ale zdarzały się też momenty, w których byłam dumna z tego, jak postąpiła. Na wszystkie rozegrane wydarzenia patrzymy właśnie jej oczami. Akcja na początku rozwijała się szybko, ale w momencie, gdy główna bohaterka znalazła się w Ardiven fabuła zwolniła, aby na końcu znów przyspieszyć. Taki zabieg bardzo mi się podobał, ponieważ czytelnik mógł „wziąć oddech” i zastanowić się, co takiego autorka przygotowała na kolejnych stronach. Zakończenie książki trochę mnie rozczarowało, ponieważ miała nadzieję, że autorka inaczej rozwiąże tajemnicę, którą skrywa Lena, ale nie zmienia to faktu, że wydarzenia, które rozegrały się na ostatnich stronach zdecydowanie zachęcają do sięgnięcia po kolejne części. Gdy tylko usłyszałam o pomyśle na fabułę i o połączeniu dwóch różnych światów: współczesnego i renesansowego, byłam bardzie zaintrygowana i liczyłam na to, że autorka zaskoczy mnie tą historią. Niestety mam wrażenie, że ten pomysł nie został do końca wykorzystany. Możliwe, że Pani Laura zostawiła sobie pole do popisu w kolejnych tomach, bo „Za kurtyną: Apogeum” jest trylogią, więc może w kolejnych częściach się zrehabilituje i mocniej zwiąże ze sobą te dwa wymiary. Opisy były, jak na mój gust ubogie i miałam problem z wyobrażeniem sobie kilku miejsc, ale poza kilkoma elementami fantastycznymi, miejsca oraz wydarzenia, które działy się w książce były raczej rzeczywiste. Bohaterowie posługują się mową potoczną, a niektóre ich wypowiedzi były infantylne, co niestety negatywnie wpłynęło na moją ocenę tej historii. Książka została bardzo ładnie wydana, ale mała czcionka i niewiele światła na stronie sprawiły, że czas czytania zdecydowanie się wydłużył. Niemniej jednak polecam przeczytać tę książkę, jeśli chcesz się dowiedzieć, czy Lenie udało się wrócić do domu i czy toczona od dawna wojna została zażegnana!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2022 o godz 16:50 przez: anonymous
•𝐙𝐀 𝐊𝐔𝐑𝐓𝐘𝐍𝐀 𝐀𝐏𝐎𝐆𝐄𝐔𝐌• 4.75☆/5☆ ~~~ OPIS Dziewiętnastoletnia Lena wraz ze swoim bratem i jego znajomymi wybiera się na wycieczkę do jaskini. W grocie nie można się zgubić, ponieważ ma ona tylko dwa wyjścia. Dziewczyna wybiera inny korytarz niż jej towarzysze, dlatego że wydaje się on szerszy, przez co nie musiałaby się przeciskać. Podczas czołgania się przez tunel ogarnia ją dziwne uczucie. Lena trafia do innej rzeczywistości, a świat, w którym się znalazła, wygląda jak Europa sprzed kilku wieków. Na pomoc dziewczynie przychodzi dwoje chłopaków - odpowiedzialny, poważny i dobry Eavan oraz arogancki, bezczelny oraz cyniczny Cedric. Czy Lenie uda się znaleźć drogę do domu? I czy jeszcze będzie chciała tam wrócić? ~~~ Tę książkę można opisać trzema słowami - zniewalająca, wciągająca i niesamowita.  Zacznę od wspaniale wykreowanego świata. Dzięki dokładnym opisom wiosek, miasteczek, przyrody, strojów, a także dworów można całkowicie zapomnieć o otaczającej rzeczywistości i przenieść się do skłóconego królestwa Ardiven. Klimat panujący w książce przywodzi na myśl tajemniczą Krainę Nocy z "Hazel wood" oraz magiczny Prythian z "Dworu cierni I róż". Jestem w nim całkowicie zakochana.  Przechodząc do fabuły, chciałabym zaznaczyć, iż nigdy nie było momentu, w którym choć trochę bym się nudziła. Czytając każdą kolejną stronę, coraz bardziej interesowały mnie losy głównej bohaterki.  Jeśli chodzi o samą Lenę, to nie ukrywam, że z początku byłam do niej negatywnie nastawiona, ponieważ wydawała się być nieudolna, sądziłam, iż nie potrafi zrobić nic bez pomocy swojego brata. Jednak mój stosunek do niej zmienił się już po kilku rozdziałach. Lena pokazała, że jest silna, mądra, odważna oraz odpowiedzialna. Bardzo podobało mi się również, iż autorka nie idealizowała głównej bohaterki, pokazywała zarówno jej wady jak i zalety, bo w końcu nikt nie jest perfekcyjny.  Jak już na story wspominałam, Eavana strasznie nie lubię, natomiast Cedrik jest przecudowny. JESZCZE się w nim nie zakochałam, ALE mam wrażenie, że podczas czytania następnych tomów się to zmieni.  Zakończenie całkowicie zmiotło mnie z planszy, szczególnie ostatnie zdanie. Czy się tego spodziewałam? Ani trochę! Jestem pod wrażeniem pomysłu autorki na zakończenie pierwszej części.  Jedynym powodem,  dlaczego nie mogę dać pięciu gwiazdek, jest to, że moim zdaniem bohaterka za szybko zmieniła swoje nastawienie i uczucia w stosunku do Eavana. Była w nim zakochana, a dwa tygodnie później już podobał jej się inny. Oczywiście to tylko moje odczucia i sądzę, że można by było na to przymknąć oko, ale nie daje mi to spokoju.  Podsumowując, jestem zakochana w tej książce i z niecierpliwością czekam na następny tom. Uważam, że naprawdę warto ją przeczytać, szczególnie jeśli jest się fanem fantastyki z wątkiem romantycznym typu enemies to lovers. 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-04-2022 o godz 22:37 przez: Wilczekczyta
Co łączy jaskinię, piosenkę Nothing Else Matters i trójkąt miłosny?  Odpowiedź może być tylko jedna: Lena z książki ,,Za kurtyną Apogeum" Laury Savaes.  To historia o dziewiętnastoletniej dziewczynie, która wraz z bratem i jego znajomymi wybrała się na krótki wypad wspinaczkowy. Wszystko było w porządku do momentu, kiedy Lena weszła do jaskini i przeniosła się do zupełnie innego wymiaru. Z początku o tym nie wie i myśli tylko, że to paskudny żart jej kompanów... ale wszystko powoli zaczyna rozumieć, gdy ratuję ją Eavan i zabiera do swojego domu. A tam Lena będzie musiała ułożyć w głowie jakiś plan, żeby wyplątać się z całej tej sytuacji... ale czy będzie do tego zdolna?  Na start muszę przyznać, że trochę od książki odrzucała mnie czcionka. Dawno takiej nie widziałam i strasznie ciężko było mi się na nią przestawić, ale gdy już wszystko pykło to przestałam zwracać na nią uwagę i wciągnęłam się w fabułę, która z początku była trochę powolna, ale na całe szczęście później się rozkręciła. Do tego stopnia, że zarwałam przy niej praktycznie dwie noce i jeszcze dodatkowo snułam różne scenariusze w głowie po zakończeniu. Warto też chyba dodać, że rzadko używam znaczników w książkach... a tutaj się ich kilka pojawiło! (Oczywiście po poznaniu Cedrika, którego pokochałam po jakimś czasie). No ale dobrze, żeby nie zdradzać wam za dużo z fabuły, to powiem, że jest świetna. Mamy tutaj motyw fantastyczny w postaci podróży międzywymiarowej, która dodatkowo przeniosła nas do zupełnie innego stulecia, w którym nie ma takich nowinek technicznych jak u nas, a za to są świece, duże wanny napełniane wiadrami i... monarchia. Wokół której tak de facto kręci się cała polityka państwa i wielki spór, który zapewne w kolejnych tomach będzie jeszcze bardziej rozkwitał między dwoma grupami politycznymi.  Ale żeby nikogo nie zniechęcić polityką, to powiem tylko, że jest ona świetnym tłem, które pomaga zrozumieć cały ten świat (którego mam niedosyt i chciałabym dowiedzieć się o nim jeszcze więcej!) oraz jest świetnym podłożem fabularnym. A prócz tego mamy dobry wątek Leny, która próbuje znaleźć sposób, aby wrócić do swojego domu i przy tym nie zwariować, co z kolei wiąże się z muzyką... a ona z kolejnymi sprawami, które gdybym opisała to zepsułabym wam całą zabawę!  Co jeszcze jest warte zarwania nocy przez tę książkę? Trójkąt miłosny oraz zdecydowanie pełna napięcia fabuła, która sprawia, że przy ostatnich stronach człowiek siedzi jak na szpilkach! I serio... mogłabym się o tym naprawdę długo rozpisać.. jednak wiem, że gdybym to zrobiła, to mało kto dotarłby do końca tej recenzji (Jeśli tu jeszcze jesteś czytelniku, to zostaw komentarz!), dlatego już się streszczając... Książka dostaje ode mnie 9/10. Czekam z niecierpliwością na drugi tom! A jeśli ktoś chciałby porozmawiać ze mną o książce to zapraszam serdecznie na prv!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-04-2022 o godz 10:29 przez: Urszula
Czytuszru: Za kurtyną na początku muszę zaznaczyć, że jest debiutem – co lekko mnie zaskoczyło, bo czytając książkę Laury Savaes nie dało się tego odczuć. No może w niektórych momentach. Lena jest młodą, dziewiętnastoletnią dziewczyną, która nie wiedząc jak i dlaczego przedostała się do innego świata. Pomysł – genialny! Na coś takiego czekałam i brakowało mi takich historii, ale… No właśnie, ale … Możliwe, że to z powodu mojego cynicznego złośnika, który czasem wygląda mi zza ramienia, ale nie poczułam klimatu tej książki – nadal jestem zaintrygowana jak dalej się potoczą losy Laury i jak ten romantyczny trójkąt zostanie rozwiązany, jednak kilka rzeczy dość mocno mnie denerwowało. Po książce naprawdę widać, że jest skierowana do młodszego czytelnika, wątek romantyczny naprawdę mocno wpływa na fabule, a maślane oczy i kokietowanie były na porządku dziennym. Ale w sumie dobrze – pamiętam, gdy byłam w ich wieku i takie zabiegi literackie mi pasowały. Teraz chciałam jednak trochę więcej przemyśleń, trochę więcej dramatyzmu i trochę więcej świata, który stworzyła autorka. Lena denerwowała mnie swoją nieporadnością, ciągłym wracaniem myślami „co zrobiłby/powiedziałby brat”. Dorosła dziewczyna, a jednak całkowicie uzależniona od swojego starszego brata. Może dlatego tak łatwo dopasowała się do świata, gdzie to mężczyźni rządzili wszystkim i wszystkimi. Nieraz miałam ochotę walnąć ją po głowie książką by w końcu się obudziła i wzięła życie w swoje ręce. Coś tam szło do przodu w tym kierunku, jednak oczekiwałam odrobine więcej. Czekam na to w nastepnych tomach! Męscy bohaterowie: Eavan i Cedric to bohaterowie zupełnie różnych kategorii, choć przyznam, że ich kreacja o wiele bardziej mi się spodobała, choć może została ciutkę przekoloryzowana. Przyznam jednak, że fragmenty, gdy pojawiali się w książce (czyli dość często) zazwyczaj były ciekawsze i nawet kilka razy pozwoliłam sobie na uśmiech. Brat Leny jednak był najgorszym co mnie spotkało. Wszystkowiedzący, apodyktyczny smarkacz. Inaczej nie potrafię o nim myśleć. To co zasługuje moim zdaniem na ogromny plus to wątek polityczny, który w fajny sposób pokazuje młodemu czytelnikowi znaczenie politycznych gierek i jak wszystko kręci się wokół władzy i pieniędzy. Podsumowując – nie uważam tej książki za złą. Raczej taką, którą przeczytamy bez większych ekscytacji i po prostu miło spędzimy czas. Zdecydowanie ocena będzie szła w górę im młodszy będzie czytelnik – wydaje mi się że autorka w dobry sposób dostroiła się do młodego odbiorcy i tu muszę przyklasnąć – nie jest to łatwe zadanie. Zakończenie mocno mnie zaskoczyło i nawet czekam na premierę 2 tomu – zazwyczaj w takich książkach akcja się wtedy ciekawie rozwija i mam nadzieję, że będzie też tak w tym przypadku :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-04-2022 o godz 19:01 przez: paula
Lena to raczej typ domowniczki. Za sprawą brata jedzie na wycieczkę wspinaczkową. Kiedy kolejną z atrakcji jest czołganie się w jaskiniowych tunelach. Tylko problem polega na tym, że gdy wychodzi na drugim końcu nikogo tam nie ma, a opisywane miejsce nie jest takie, jakie powinno być. Dochodzi do wniosku, że musiała przenieść się do innego wymiaru. W opresji ratuje ją Eavan, szarmancki i szlachetny. Dziewczyna stara się w tym świecie odnaleźć, bo niby jest podobny do tego, który zna, ale przeszłość potoczyła się zupełnie inaczej. Jak to się stało, że się tam znalazła? Kogo tam pozna? Książka zapowiada się naprawdę ciekawie. Początek był wciągający i z przyjemnością śledziłam dalsze wydarzenia. Też zaskoczeniem było, że wydarzenia, które zostały przedstawione w opisie działy się naprawdę późno. Jednakże po skończeniu jej, mam kilka przemyśleń i nie wszystkie są pozytywne. Jednak nie przedłużam i już opowiadam o co mi chodzi. Po pierwsze styl pisania. Na początku było to dla mnie zrozumiałe, ale później no nie, ilość opisów była przerażająca. Rozmyślenia głównej bohaterki przytłoczyły całą fabułę, przez co trudno było się z niej cieszyć. Jak komuś nie podobały się rozmyślenia Katnnis, to tutaj będzie to na podobnym poziomie. Jednak to także wybijało z rytmu, czytam ważny dialog, a zaraz pojawia się opis na kilka stron i dopiero potem jest powrót do rozmowy. Przez to czytało mi się ją o wiele dłużej i mozolniej. Jeśli chodzi o bohaterów to nie byli źli. Lena to jedna z nielicznych bohaterek, które naprawdę myślą w powieściach. Logicznie podchodziła do sytuacji i analizowała. Może pod kątem emocjonalnym nie była aż tak dobrze myśląca, ale nie można mieć wszystkiego. Naprawdę ją polubiłam i razem z nią próbowałam dociec prawdy. Za to do Eavana mam mieszane odczucia. Na początku bardzo mi się podobał i mogłabym nazwać go swoim crushem, ale później, jak wyszło kilka faktów, to już moje emocje opadły. Jednak dalej wolę go od drugiego męskiego bohatera. Cedrik to typowy playboy i choć momentami pokazuje się z lepszej strony to i tak nie potrafię go polubić i zaufać. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie samo zakończenie. To było wielkie WOW i chce zdecydowanie kolejny tom! Fabuła była interesująca i wciągająca i gdyby nie nadmiernie rozpisane przemyślenia Leny nie mogłabym się do niczego przyczepić. Dwa rody na skraju wojny i dziewczyna, która w krótkim czasie miesza w obydwóch. Podsumowując pomimo wszystko, jestem pozytywnie zaskoczona. Powieść była ciekawa i dobrze przemyślana. Jestem niezmiernie ciekawa, jak potoczą się dalsze losy i czy Lenie uda się wrócić do swojego świata. Jeśli lubicie książki z lekką domieszką magii, myślącą główną bohaterką to gorąco Wam ten tytuł polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-03-2022 o godz 20:49 przez: sweet.dreams.in.bookland
Na początku książka bardzo mi się spodobała. Pióro autorki jest lekkie, a dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Ogromnie spodobał mi się pomysł z tajemniczym przejściem między światami. Dodatkowo byłam zachwycona realistyczną reakcją Leny na to co się wydarzyło. Ciekawie przedstawiony został również początek jej przygody po drugiej stronie. Podobało mi się poznawanie świata razem z bohaterką, a także odkrywanie zwyczajów, codziennych zachowań oraz sporów na tle politycznym. Przyznam też, że chętnie dowiedziałabym się jeszcze więcej i żałuję, że autorka nie zdradziła nam większej ilości informacji. Jednak z czasem odkryłam, że historia nie jest tym czego się spodziewałam. Myślałam, że książka będzie oparta bardziej o elementy fantastyczne, jednak tu dostajemy romans, a fantastyka stanowi jedynie niewielki dodatek. Sam wątek romantyczny nie jest zły i ma potencjał, choć na tem moment nie jestem jego ogromną fanką. Znajdujemy tu trójkąt miłosny, który do moich ulubionych nie należy. Lena na codzień była dziewczyną, której z miłością nie było po drodze. Kiedy natomiast trafia do całkiem nowej rzeczywistości, nagle okazuje się, że jej serce jest na miłość bardzo podatne i zakochuję się nie w jednym, ale aż w dwóch młodych mężczyznach. Do tego następuje to naprawdę szybko. Może i czepiam się tego wątku, ale muszę przyznać, że czytało mi się to naprawdę całkiem dobrze i interesowało mnie w jakim kierunku rozwiną się relacje. Lena jest ciekawie wykreowaną postacią, którą z łatwością polubiłam. Podoba mi się przede wszystkim, że jest bystra i nie boi się wyrazić swojego zdania. Moje serce skradł również Lefric - kochany i pełny energii brak Eavana. Miałam natomiast pewne problemy z polubieniem Cedrika i Eavana, którzy ogromnie przypominali mi Rhysa i Tamlina z "Dworów". Czytając o nich nie mogłam się pozbyć wrażenia, że są bohaterami napisanymi przez Maas. Cedrik jest tym typowym niegrzecznym, sarkastycznym chłopcem, a Eavan to ten idealny facet z mrocznym sekretem. Jednak widzę w nich potencjał i mam nadzieję, że autorka go wykorzysta. Dodatkowo znalazła się niewielka rzecz, która okropnie mnie denerwowała. Nie mogłam znieść kiedy Cedrik nazywał Lenę "mała" 🙈. Warto wspomnieć jeszcze o akcji. Dzieje się tu dużo, choć nie wywoływało to we mnie jakiś większych emocji. Były momenty, które mnie zaskoczyły, ale książka jest raczej dość przewidywalna. Podobało mi się zakończenie, które bardzo zachęciło mnie do przeczytania kolejnych części i myślę, że chętnie poznam dalsze losy Leny. Myślę, że książkę mogę polecić jako niewymagająca rozrywkę, jednak ważne jest, aby nie nastawiać się na fantastykę, a lekki i wciągający romans.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-03-2022 o godz 11:47 przez: Aleksandra Paciorek
Kiedy Lena pakowała się na wspólny wyjazd z bratem i jego przyjaciółmi była sceptycznie nastawiona, Jura, skały, wspinaczki i oślizgłe mroczne jaskinie. Kogo by to ekscytowało? Cóż z pewnością nie ją. Kiedy dziewczyna trafia do jednej z jaskiń turystycznych jej koszmar pogłębia się jeszcze bardziej. Dziewczyna z przerażeniem odkrywa, że wyjście wcale nie prowadzi na parking, jak obiecywał przewodnik, lecz do zupełnie obcego miejsca. Lena odkrywa, że znalazła się całkowicie innej czasoprzestrzeni. Dookoła niej są zabytkowe budynki a ludzie przypominają statystów na planie serialu kostiumowego. Na domiar złego jej telefon stracił zasięg i już za chwilkę padnie mu bateria. Nieszczęsna zostaje skazana sama na siebie w tym koszmarnym i jakże prawdziwym śnie, ale czy aby napewno będzie zupełnie sama? Niespodziewanie na jej drodze staje przystojny możnowładca Eavan, który ofiaruje jej pomocną dłoń i schronienie. Lena musi sobie poradzić nie tylko z problemem powrotu do domu, ale również z tym co powoli rodzi się między nią a Eavanem, a oliwy do ognia dolewa tajemniczy Cedrik, ktróry za wszelką cenę chce, by Lena obdarzyła go swoją uwagą. Temu wszystkiemu towarzyszą najlepsze rockowe klasyki, ta książka jest podróżą, z której nikt nie będzie chciał wracać! Apogeum jest debiutem, jednak jako czytelnik w ogóle tego nie odczułam, książka jest napisana w rewelacyjny sposób. Autorka doskonale poradziła sobie z budową świata, jestem naprawdę pod wrażeniem tego jak wszystko misternie zostało opisane i przedstawione w naprawdę ciekawy sposób. Bardzo podobało się to, że przeniesienie się Leny nie zostało nazwane po prostu „magią” a zostało pokazane z prawdziwie naukowej strony. Sama główna bohaterka została świetnie napisana. Lena jest zwykłą dziewczyną, taką z którą można się utożsamiać. Jest ciepła i bardzo rodzinna, może trochę nieśmiała, jednak po jej poznaniu widać jaka jest wesoła i serdeczna. Naprawdę podobało mi się to jaką drogę przeszła i jak bardzo się uniezależniła. Zaintrygowały mnie też jej nowe moce, ale nie chcę za wiele zdradzać, jestem bardzo ciekawa dalszego rozwinięcia akcji w tym kierunku. Oprócz tego mamy tutaj trójkąt miłosny, za którymi zwykle nie przepadam, jednak tutaj jestem po prostu oczarowana. Cedrik i Eavan są rewelacyjnie napisani. Cedrik to prawdziwy „man written by woman.” Obaj panowie bardzo kojarzą mi się z Tamlinem i Rhysem z Dworów. Eavan jest jak Tamlin, jestem pewna, że by się ze sobą zaprzyjaźnili, podobnie też traktują kobiety. Natomiast Cedrik jest jak Rhys, tajemniczy buntownik, wytatuowany, o kryształowym sercu i zbolałej duszy. Tak zgadza się, jestem team Cedrik ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-03-2022 o godz 22:10 przez: Paulina zakostowicz
"Za kurtyną..." to opowieść o dziewczynie, Lenie, która podczas wycieczki razem z grupą znajomych, natyka się na tunel czasoprzestrzenny, trafiając do zupełnie innego świata, przypominającego pokręcone średniowiecze. Zmęczona i ranna, wałęsając się po świecie z pogranicza, zostaje ocalona przez bogatego przystojnego IDEALNEGO W KAŻDYM CALU (czy to jest jasne?) nieznajomego, do którego zaczyna odczuwać przysłowiową miętę. Ich relacja jednak, nie należy do tych prostych, ponieważ ten świat rządzi się swoimi prawami, a polityka (oraz inni przystojni nieznajomi) nieubłagalnie dążą do rozerwania nici łączącej kochanków. 🕸️ Książka należy do działu young adult fantasy, a zatem fabuła skupia się głównie na relacji romantycznej pomiędzy bohaterami, przemycając elementy wykreowanego przez autorkę świata. Skierowana jest również raczej do młodszych czytelników, tak więc cóż, nie jestem zdecydowanie porządanym odbiorcą ALE... Ja naprawdę fajnie bawiłam się, czytając tą historie! Nie umiałam do niej na pewno podejść "na poważnie", ponieważ była to typowa romasowa młodzieżówka, zawierające raczej "klasycznych" bohaterów takowych gatunków, oraz relacje, których domyślamy się od pierwszych stron ale cóż... Czy bohaterowie są stereotypowi? Owszem. Mamy tutaj bad boya oraz Good guya, oraz rozdartą między nimi niewiastę. Czy główna bohaterka jest lekko irytująca, zmienna i nieogarnięta? Owszem tak. Ale chyba za to lubimy romansidła? I powiem wam, że mimo dostawania czasami takich lekkich ciarek cringu, czytając tą całą historię... naprawdę tego mi było trzeba! Czasem życie jest tak dziwne i stresujące, że mam wrażenie, że takie pozycje są w nim ważne- żeby po prostu "wyłączyć się", sięgnąć po zwyczajną rozrywkę i wcisnąć guzik do anulowania myślenia. Ja właśnie tak podeszłam do tej książki - na luzie, i dzięki temu byłam w stanie czerpać z niej satysfakcję. Śmiałam się troszeczkę z tego całego świata, plotłam do siebie coś w stylu" Gurl, why you do this?", czytając bolączki bohaterki, a przy samym końcu odczuwałam silne Twilight Vibes. Jeju, wiem że to brzmi jakbym zaprzeczała sama sobie, więc może ujmę to tak - w tym momencie życia, kiedy mam dużo stresu i jestem po prostu tak po ludzku zmęczona... Potrzebowałam takiej historii. Historii w której wszystko jest proste, kończy się w miarę dla bohaterów okej i jest po prostu... Lekka. No i tym kończę moje wywody. Chciałabym tym samym zachęcić was, do sięgania po NAJRÓŻNIEJSZE książki, nawet te, które nie są zupełnie w waszej stylówie - życie jest po prostu za krótkie żeby trzymać się jednego działu 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2022 o godz 22:48 przez: Agnieszka
Lana wybiera się z bratem, Dominikiem i jego znajomymi na wycieczkę wspinaczkową. Od razu zaznacza, że nie ma zamiaru się wysilać i nie będzie brała udziału w wspinaczkach. Jedną z atrakcji wycieczki jest przejście przez jaskinie. Gdyby nie upał, dziewczyna nie miałaby nawet i tego w planie. Jedna, niewielka jaskinia i tak może zmienić życie. W czasie przeprawy Lena zostaje przeniesiona do alternatywnej rzeczywistości. Trafia do zupełnie zupełnie innego świata. Tajemnicze królestwo nazywa się Ardiven i przypomina Europe z XVII wieku. Jak dziewczyna odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy będzie miała na kogo liczyć? Czy uda jej się wrócić do domu? Lena, to taka dziewczyna, która była chowana pod kloszem. Po rozwodzie rodziców, brat starał się ją przed wszystkim chronić. Tak naprawdę nie miała możliwości sama się przekonać, do czego jest zdolna. Dopiero pobyt w Ardiven sprawił, że sama zaczęła odkrywać siebie. Sprawił, że dojrzała i nauczyła się podejmować decyzje. Zagubienie i tęsknota za bliskimi, powodowała, że Lena szukała sposobu na powrót do domu, a jedynym jej sprzymierzeńcem był Eavan, syn Vana władającego tym regionem. Lena przez całe swoje życie nie czuła pociągu do chłopców, więc jakie było jej zdziwienie, gdy przy Eavanie, zaczyna odczuwać motylki w brzuchu. Musiała przejść przez kurtynę, by zacząć czuć. Tylko, że Eavan też ma swoje tajemnice, o których dziewczyna nie ma pojęcia. Powiem Wam, że początek trochę mi się dłużył. Eavan i to, jak jest przedstawiony w oczach Leny. To było takie za słodkie, czekałam aż coś się wydarzy, co zburzy wrażenie o nim. I tu, proszę państwa, pojawia się Cedrik😊😁. Zupełne przeciwieństwo. Niebezpieczny, tajemniczy, mroczny i działa na nerwy Eavanowi. Mamy trójkącik miłosny. Ich dwóch, ona jedna, kogo wybierze??? Cedrik to mój ulubieniec. Jego pewność siebie i charyzma przyciąga do siebie ludzi, nawet Lena nie była na niego odporna. Ich wymiana zdań, to po prostu wojna na sarkazm z podtekstem i ciągle przewracanie oczami dziewczyny. Historia w dużej mierze skoncentrowana jest na romansie i wyrzutach sumienia. Trochę brakowało mi intryg i zawirowań politycznych. Były potraktowane bardzo pobieżnie. Liczę, że w następnej części będzie tego więcej. Podsumowując, uważam, że jest to całkiem dobry debiut. Historia Leny, mimo, że czasami trochę mi się dłużyła, była interesująca. Chętnie poznam dalsze losy dziewczyny w Ardiven. Mam nadzieję, że nie będę musiała za długo czekać, bo po takim zakończeniu, mam ochotę na więcej. Czuję, że to co najlepsze dopiero przed nami😊. Polecam😊.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-03-2022 o godz 19:08 przez: Beata
Pierwsza połowa była nudna, a druga... A w drugiej pojawił się Cedrik. Życie Leny komplikuje się, gdy postanawia dać się namówić bratu i znajomym na wycieczkę wspinaczkową. Ale kto spodziewałby się, że wydarzy się coś niezwykłego? Coś, czego nawet mędrzec zza kurtyny nie potrafi (bądź też nie chce) wyjaśnić? Przejście przez jaskinię dało dziewczynie podgląd na inny świat. Świat, w którym lada moment wybuchnie wojna domowa. W sumie jego większość wygląda jak nasz, ale wschodnia Euroazja to jeden wielki kraj, i nikt nigdy nie słyszał o Polsce. Nikt nigdy też nie powiedział w jakim języku się porozumiewają, ale skoro Lena pochodzi z Warszawy i potrafi z nimi swobodnie porozmawiać, to wniosek jest prosty. Pytanie tylko czy to coś złego? Absolutnie nie! (Choć doszły mnie słuchy, że Czytelnicy na to marudzą, jakby język, w jakim się porozumiewają bohaterowie ma jakieś znaczenie 😂. Koniec końców albo język byłby dla nas przetłumaczony, albo dialogi trzeba by było czytać z przypisów oraz irytować się, że Lena musi nauczyć się ich języka, by łatwiej nam się czytało, co oni tam mówią. Bądźmy więc wdzięczni, że jest to język, który znamy, a nie stworzony od postaw). Natomiast à propos języka, biorąc pod uwagę, że klimat mamy wręcz średniowieczny, dziwnie mi się czytało współczesne słowa (wow, to oni takie znają? Niemożliwe...). Autorka szybko wprowadza nas w świat przedstawiony. Nie musi pisać wprost, byśmy wiedzieli, w jakim czasie się znajdujemy (chyba, że ktoś poważnie nie uważał na historii). Fantastyki co prawda nie mamy za wiele, ale elementy nam przytoczone z całą pewnością na nią wskazują. Najciekawiej zrobiło się jednak dopiero wtedy, gdy na scenę obok odpowiedzialnego i nudnego Eavana wkroczył arogancki, cyniczny, niezwykle charyzmatyczny, przystojny, ciemnowłosy, umięśniony dowódca elitarnej Straży Królewskiej: Cedrik. 🙉🙉🙉 Co tu zaczęło się wtedy dziać. Mogłabym się rozwodzić dalej nad cudownością tego bohatera, nad tym jak Lena zwariowała na jego punkcie, wciąż mając miszmasz w głowie, i nad tym, jak bardzo irytował mnie Eavan ze swoim niezdecydowaniem, ale nie chcę przedłużać bardziej niż zwykle 😇. Na koniec pierwszego tomu Autorka serwuje nam bombę. Sprawy nie mogły się pokomplikować bardziej, niż w tamtej chwili. Kończyć powieść w takim momencie, to jak wbić sztylet prosto w serce, bo strasznie nie mogę doczekać się kontynuacji tej książki. Jeśli więc jeszcze nie mieliście w planach kupić tej książki, to proponuję dodać ją na swoją listę życzeń ❤️.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji