5/5
25-01-2019 o godz 19:40 przez: Renata Czarnecka-Krok | Zweryfikowany zakup
Ksiazka zprezentowana wiec nie wiem co do tresci, wydanie w porzadku
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2018 o godz 07:35 przez: bartosz.desol | Zweryfikowany zakup
Gorąco polecam. Naprawdę świetna książka, która warto mieć u siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-12-2020 o godz 22:52 przez: Anna Bińczyk | Zweryfikowany zakup
Polecam!!! Czyta się ją jednym tchem. Przepiękne zdjęcia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-10-2021 o godz 09:12 przez: madlen2917 | Zweryfikowany zakup
Świetna pozycja. Łatwo i przyjemnie się czyta . Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-08-2018 o godz 15:11 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam swietne zdjecia dobre opisy. Prawdziwy klimat !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-07-2018 o godz 11:21 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Ciekawa książka dla miłośników gór i himalaizmu:)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-07-2021 o godz 05:39 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Dobra pozycja na oderwanie się od codzienności.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-01-2019 o godz 05:35 przez: ANETA ARMUŁA | Zweryfikowany zakup
Fajna książka, przenosi nas w Himalaje. Super.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-10-2019 o godz 10:28 przez: krysta | Zweryfikowany zakup
Piekny wstęp do uszczypniecia alpinizmu
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2023 o godz 17:26 przez: nellaadela | Zweryfikowany zakup
Każdy kto kocha góry
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2023 o godz 10:12 przez: Małgorzata | Zweryfikowany zakup
Wspaniała!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-11-2023 o godz 22:46 przez: Angelika Koprowicz | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-07-2023 o godz 07:52 przez: Katarzyna | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-06-2022 o godz 15:58 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-10-2018 o godz 10:29 przez: animit | Zweryfikowany zakup
Dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-10-2018 o godz 20:23 przez: Tomasz Kotermanowicz | Zweryfikowany zakup
.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-08-2018 o godz 14:15 przez: Ver.reads
Rafał Fronia. Jeleniogórzanin, maratończyk, zakochany w bliskich jego sercu Karkonoszach, których widok wciąż podziwia z okna swojego domu. Uczestnik licznych wypraw w najwyższe góry świata, zdobywca ośmiotysięczników, Gaszerbruma II oraz Lhotse. Jeden z członków programu Polski Himalaizm Zimowy, który wraz z innymi wspinaczami podjął próbę zdobycia liczącego ponad osiem tysięcy metrów szczytu, jak do tej pory jedynego jeszcze nieujarzmionego zimą - K2. To właśnie on tworzył w internecie pełne emocji i niezwykłych opisów dzienniki dotyczące Narodowej Wyprawy, które przyciągały całe tłumy spragnionych informacji internautów. Nic więc dziwnego, że wkrótce wydana została "Anatomia Góry", książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron, która przenosi go do nieznanego, hipnotyzującego świata. "By być prekursorem. By najpierw zwyciężyć siebie. Po to jadę w Góry. By móc zacząć coś całkiem innego". "Anatomia góry. Osiem tysięcy metrów ponad marzeniami" to nie tylko kalendarium i przytoczone suche fakty z podjętej próby zimowego zdobycia szczytu K2. To również, a może przede wszystkim, historia wypełnionego ogromną pasją człowieka, który stopniowo uzewnętrznia się na kartach papieru i ujawnia przed czytelnikiem drogę swojego życia. A wszystko to przedstawione za pomocą niezwykle plastycznego, momentami wręcz poetyckiego języka, którym płynnie posługuje się himalaista. Żywe i barwne opisy, którymi przesiąknięta jest ta pozycja, niejednokrotnie sprawiają, iż oczami wyobraźni przenosiłam się w mroźne, przerażające swoją potęgą szczyty, czy też tętniące życiem i wypełnione niepowtarzalnym klimatem niewielkie wioski mijane w drodze do celu. A wszystko zaczęło się Karkonoszach. Autor na samym początku zabiera czytelnika w jego rodzinne strony, gdzie tak naprawdę rozpoczęła się jego niezwykła podróż. Następnie przenosimy się w przepiękne, aczkolwiek przeludnione Alpy, podążamy wraz z nim na Mont Blanc oraz kilka innych szczytów. Kolejny rozdział jest dosyć nietypowy, jak zresztą i same góry - wulkany. Przyznam, iż z wypiekami na twarzy śledziłam losy Autora zmagającego się z leżącym w Ekwadorze Tungurahuą, który zaskoczył wspinacza swoją nieposkromioną naturą i niespodziewanym powrotem do żywych. W książce tej pojawia się także samotna wyprawa na Pik Lenina, szczyt w Pamirze, który równocześnie zachwyca i przeraża. "A ja? Szukam mej jedynej Góry. A skąd będę wiedział, że ją znalazłem? Bo to będzie ta ostatnia. Po niej innych już nie będzie, czuję, że takie szukanie Góry jest drogą do celu, tyle że celem jest sama droga, gdyż cel sam w sobie będzie końcem". Nie zabrakło w pozycji tej również gór najpotężniejszych, najwyższych, budzących respekt i bezsprzeczny podziw - ośmiotysięczników. I choć teoretycznie cechują je tylko liczby, metry, to jednak magnetyzują i nieustannie przyciągają pragnących zdobyć je śmiałków. Rafał Fronia szczegółowo opisuje wyprawę na swój pierwszy ze słynnej czternastki szczyt, Gaszerburm II, oraz późniejsze zdobycie kolejnego z nich, Lhotse. Wspomnienia tworzą idealną mieszankę zabawnych (uwielbiam jajka, a to już jeden krok do zostania himalaistką!), jak i przerażających sytuacji, które całościowo układają się w wciągającą opowieść, a pierwszoosobowa narracja i przytaczane przez Autora dialogi momentami dają wręcz wrażenie, iż siedzimy tuż koło niego i bezpośrednio wysłuchujemy tych niesamowitych przygód. Ponadto przybliża nam również samą drogę do podnóża gór, odmalowuje przed czytelnikiem nietypowe krajobrazy, zatłoczone ulice oraz ujawnia mentalność tamtejszej ludności. Na sam koniec pozostawia K2, rozdział skupiający się na funkcjonowaniu w bazie, ochrzczonej "niemiestem idealnym", która na kilka miesięcy stała się domem dla członków wyprawy, a także zawierający kalendarium oraz raport z przeprowadzonej na Nanga Parbat akcji ratunkowej. No i oczywiście plany na przyszłość... Czy Polacy powiedzieli już ostatnie słowo najwyższemu szczytowi Karakorum? Co jednak poruszyło mnie w tej pozycji najbardziej? To, jak Autor sam siebie odziera z zewnętrznych warstw, tym samym stopniowo ukazując przed czytelnikiem swoje lęki, słabości, skrywane głęboko emocje i kotłujące się w jego głowie myśli - dawno nie czytałam tak szczerej, poniekąd wręcz intymnej pozycji. Fronia nie boi się otwarcie mówić o swoim podejściu do wiary, do tlącej się wewnątrz niego nadziei, do ufania niewielkim znakom. Porusza również kwestię górskiego partnerstwa, które jest czymś więcej niż tylko łączącą dwóch ludzi liną. Jest bezgranicznym zaufaniem, poczuciem bezpieczeństwa, wspólną, wiążącą na zawsze przygodą. Na sam koniec stawia przed sobą odwieczne pytanie: "Pielgrzym czy tułacz? Kim jestem w górach?".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-09-2018 o godz 08:39 przez: Anna Makieła
Himalaiści od wielu lat budzą mój podziw i szacunek. Zawsze pociągali mnie ludzie posiadający pasję i realizujący swoje marzenia – również ci, którzy robili to nieco egoistycznie, nazbyt pochopnie, czasami nieodpowiedzialnie. Wielokrotnie podczas relacji z wypraw na najwyższe szczyty próbowałam tłumaczyć ich postępowanie, stawiałam się na ich miejscu, wyobrażałam sobie, co czują. Nade wszystko chciałam zrozumieć, dlaczego chęć osiągnięcia punktu na samej górze jest dla nich ważniejsze niż rodzina, która zostaje w domu i czeka na jakąkolwiek wiadomość (niejednokrotnie otrzymując tę najgorszą). Zdarzało mi się buntować w środku, przeklinać ich, nazywać egoistami pragnącymi sławy i kasy, mających gdzieś najbliższych. Żeby zrozumieć ten „sport”, potrzebna była mi lektura, dlatego z coraz większym zainteresowaniem zaczęłam sięgać po kolejne książki o tematyce górskiej. Zaczynając od Mojego pionowego świata, przez (między innymi) Broad Peak. Niebo i piekło czy Wszystko za Everest po wywiad rzekę z nieżyjącą już Ewą Berbeką. To właśnie ta ostatnia książka Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak Beaty Sabały-Zielińskiej pozwoliła mi spojrzeć na himalaistów innym okiem, bardziej przyjaznym, wyrozumiałym. Piękne słowa żony Macieja Berbeki trafiły prosto w moje serce i sprawiły, że zaczęłam rozumieć więcej. Tym mocniej pchnęło mnie w stronę literatury górskiej, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok Anatomii góry Rafała Froni. Wydana niedługo po nieudanym zimowym ataku na K2 Anatomia góry to swoisty pamiętnik, będący zapisem spostrzeżeń na temat wypraw, których autor był uczestnikiem. Himalaista próbuje w bardzo charakterystyczny, niedosłowny i nieco poetycki sposób opisać swoją miłość do gór oraz konieczność zdobywania kolejnych szczytów i stawiania sobie nowych wyzwań. Fronia jawi się nam jako indywidualista zdecydowany na ogromne poświęcenie, gdy w grę wchodzi szansa wejścia na wierzchołek góry. Pytanie tylko, czy to coś odkrywczego, czy po prostu immanentna cecha każdego himalaisty. Ta książka jest inna niż pozostałe tego typu lektury. Autor uczynił z niej zbiór swoich refleksji na temat wspinania, pozbawiając jej „akcji”, swoistego “mięsa”, tego, na co zazwyczaj czekają czytelnicy. W pewnym wymiarze stanowiło to dla mojej wyobraźni spore ograniczenie. Sięgając po tę lekturę, liczyłam na to, że przeżyję z Fronią jego podróże, stanę się naocznym świadkiem różnego rodzaju zdarzeń, będę w bólach zdobywać szczyty. W pewien sposób autor mi to zafundował, jednak inaczej niż oczekiwałam. Tym, czego mi zabrakło jest opis relacji między ludźmi podzielającymi tę niebezpieczną pasję, między towarzyszami podróży spędzającymi ze sobą każdą chwilę podczas wędrówki, między przyjaciółmi, którzy w dużej mierze są od siebie zależni. Nie chodzi mi tutaj o plotkarską książeczkę, sprzedającą absolutnie wszystkie kulisy wypraw. Mnie po prostu bardziej interesuje to, co dzieje się między ludźmi podczas sytuacji kryzysowych, w ekstremalnych warunkach, w obcym dla mnie środowisku. Wspinaczy podziwiam za ich lojalność i siłę. W pewien sposób są dla mnie uosobieniem męstwa – może dlatego tak bardzo mnie do nich ciągnie? Zabrakło mi tego. To nie jest tak, że wspomnianej treści w Anatomii góry w ogóle nie ma. Obłudą byłoby stwierdzenie, że Fronia pozbawia nas takich informacji. Jednak z wyłuskaniem ich było mi trochę trudno, bo ta książka chyba z założenia nie miała być relacją z podróży. Po prostu podeszłam do niej nie od tej strony, od której powinnam – stąd rozczarowanie. Być może powodem jest fakt, że to zdecydowanie coś innego niż wszystko, czego dotychczas w tym temacie „dotknęłam”. Nieczęsto zdarza mi się polecać książkę, która nie do końca spełniła moje oczekiwania. Jednak w przypadku Anatomii góry należy zrobić wyjątek, bowiem – gdyby wyciąć moje nadzieje – to kawał świetnej lektury. W dodatku bardzo dobrze wydanej, wzbogaconej świetnymi zdjęciami, które choć na chwilę pozwalają nam spojrzeć na rzeczywistość z punktu widzenia himalaisty.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 2
5/5
24-02-2019 o godz 22:47 przez: Iceman
29 grudnia 2017 roku polska ekipa wspinaczy wysokogórskich podjęła zimową próbę zdobycia K2, drugiego co do wysokości szczytu świata. Jak dotąd jest to jedyny ośmiotysięcznik niezdobyty zimą. W wyprawie wziął udział Rafał Fronia - kartograf, wydawca, maratończyk, członek Sudeckiego Klubu Wysokogórskiego, uczestnik wielu zakończonych sukcesem wypraw w najwyższe góry świata. Spod K2 Fronia publikował internetowy dziennik wyprawy, swoisty pamiętnik, który dzięki swej poetyckości zyskał tysiące wiernych czytelników. Mimo że wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, sukces dziennika był niewątpliwy, co skłoniło jego autora do wydania specyficznej książki-pamiętnika, w której Fronia zawarł swoje refleksje na temat obcowania z górami. Tak oto powstała "Anatomia góry" - ponad 400-stronicowa, napędzana sercem i okraszona dziesiątkami zdjęć podróż pana Rafała po Karkonoszach, wulkanach Ekwadoru, szczytach Alp, po Himalajach, po Karakorum... Książka nie stanowi przewodnika po górach, ani nie jest opisem technicznych trudów wspinaczki. Tak jak pisałem wcześniej, jest to opowieść napędzana sercem, gdzie ważniejszy od długości założonej poręczówki jest lisi trop na śniegu, podchody z wróblem czy podarunek w postaci sznurka od lamy z klasztoru w Tengboche. Majestat gór jest tu scenerią ludzkich pragnień i marzeń, i jak pisze pan Fronia: "Góra sama w sobie jest tyko drogą, a celem jest sama wspinaczka, radość przebywania w świecie, gdzie horyzont znajduje się znacznie dalej niż nasze troski i zmartwienia". To, co w "Anatomii góry" wciąga strasznie, to piękna, poetycka narracja. Mnogość porównań, metaforyczne opisy, uczłowieczanie surowej aury gór, nawet personifikacja wiatru, który w wyobraźni czytelnika nagle staje się widzialną pięścią grzmocącą w płachty namiotów. Co jak co, ale Fronia pisać umie :) Na każdej stronie widać miłość autora do gór, widać, że ten świat, zmrożony do kilkudziesięciu stopni poniżej zera, jest jego światem, że wciąż go wzywa i nawołuje, i że szczerość jego uczuć do gór jest jak najbardziej autentyczna. Kto sensu śmiertelnie niebezpiecznej wspinaczki wysokogórskiej nie rozumie i nie lubi, ten "Anatomii góry" też nie zrozumie i nie polubi. Raczej mocno się wynudzi. Mnie ten temat pociąga jak diabli i choć jedyny szczyt, jaki udało mi się kiedykolwiek zdobyć, to (tak mi ojciec mówił w dzieciństwie!) szczyt głupoty, książkę pana Fronii ruchem pełnym szacunku i wdzięczności za niezwykłą podróż stawiam dumnie na swoim regale.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2018 o godz 21:12 przez: rafajlo5
Po wydarzeniach na Nanga Parbat w Polsce na nowo powstał boom na himalaizm. Świadczyć o tym mogą chociażby zawalone książkami o tej tematyce półki w większości księgarni, czy ilość premier w ostatnim czasie. Pozostaje się zastanowić, po co ludzie zaczęli sięgać po takie lektury? Żeby zdobyć informację, czy żeby zrozumieć. Zrozumieć tych, którzy są w stanie zaryzykować wszystko tylko po to, by wejść na kawałek skały gdzieś daleko. Właśnie to oferuje nam Rafał Fronia w swojej książce. "Anatomia Góry" to nie tylko opowieść o wyprawie i przygodzie, ale też o tym, co przeżywa himalaista, o czym myśli, czego się boi, a czym się inspiruje. Autor zabiera nas nie tylko w Karakorum czy Karkonosze, ale także w głąb siebie. I zaprasza nas, byśmy również odpowiedzieli na pytania, których na co dzień często sobie nie zadajemy, a które patrząc na ogrom gór wydają się oczywiste. Fronia potrafi wyciągnąć czytelnika ze strefy komfortu nie ruszając go z miejsca. Książka opowiada również o szczegółach Narodowej Wyprawy na K2 oraz o Denisie Urubko, który po samodzielnej próbie zdobycia szczytu został przez wielu w Polsce bardzo szybko skreślony. Jedynym minusem "Anatomii Góry" jest kilka błędów redakcyjnych, które powodują, że nie wiadomo, czy zdanie się skończyło, czy też nie, ani czy był to zamysł autora pozostawić nas z niedokończoną myślą, czy też puenta spadła poza obszar druku. Jednak treść jest zbyt dobra, by rezygnować z niej przez taki drobny błąd. Dzieło Rafała Froni jest odpowiednie dla każdego, który nie tyle chce się dowiedzieć jak przebiega wyprawa na najwyższe szczyty ziemi, ale chce zrozumieć, po co takie wyprawy się organizuje. I dlaczego warto ryzykować.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji