5/5
28-09-2022 o godz 16:25 przez: Berni | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-09-2022 o godz 12:32 przez: Kornelia | Zweryfikowany zakup
Cudowne
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-10-2021 o godz 16:07 przez: Nadia | Zweryfikowany zakup
Kocham
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-12-2022 o godz 16:31 przez: Kasia | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
10-09-2022 o godz 21:01 przez: sxtnn | Zweryfikowany zakup
Nudna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
27-12-2021 o godz 00:19 przez: oolliiwwiiaa570 | Zweryfikowany zakup
2.8
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-07-2020 o godz 13:46 przez: Book_Silver
Dawno dawno temu żyła Alicja. Pamiętała że kiedyś piła herbatkę z królikiem... chociaż nawet jej się to wydawało nieprawdopodobne ⁣bo jedyne co pamiętała to krew i długie białe uszy. Dlatego właśnie zamknęli ją w szpitalu psychiatrycznym w Starym Mieście. Pewnego dnia jednak ucieka ze swoim sąsiadem ze szpitala - Topornikiem, gdy szpital zaczyna płonąć. ⁣ Muszą oni stoczyć walkę z bossami ze starego miasta i pokonać potężnego Dżaberłaka. ⁣ ⁣ Książka mnie porwała, czyta się ją naprawdę ekspresowo. Jest mrocznie, klimatycznie, krwiście i magicznie.⁣Bawiłam się bardzo dobrze poznając tę historię polubiłam się z bohaterami chociaż nie była to książka 5 na 5 gwiazdek. ⁣ ⁣ Czegoś mi jednak brakowało, nie do końca mogę powiedzieć co, poza ostateczną walką i zakończeniem. Jak dla mnie całe te końcowe wydarzenia działy się zdecydowanie za krótko i wywołały u mnie niedosyt.⁣ ⁣ Nie zmienia to jednak faktu, że nie żałuję że przeczytałam tę książkę! Jeżeli ktoś lubi takie klimaty to jak najbardziej!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
04-08-2020 o godz 09:58 przez: booksoverhoes
Kiedy Alicji udało się uciec ze Starego Miasta, przez długi czas była w stanie powtarzać tylko nieskładnie jakiś bełkot o mężczyźnie z wielkimi króliczymi uszami. Nic dziwnego, że szybko trafiła do psychiatryka. Ludzie zachodzili w głowę, dlaczego ułożona, bogata dziewczyna z dobrego domu udała się w tak paskudne i niebezpieczne miejsce, jakim jest Stare Miasto? I co jej się tam przydarzyło? Tego Alicja nie pamięta nawet teraz, niemal dziesięć lat później. Tak, tyle właśnie czasu minęło od tajemniczych wydarzeń, które pozbawiły dziewczynę jej życia i skazały na smutną egzystencję w przytłaczających, ponurych ścianach psychiatryka, w którym jej jedynym przyjacielem był Topornik - głos słyszany zza ściany, oko i kawałek brody, widziane przez myszą dziurkę między ich pokojami. Wszystko zmienia się w momencie, gdy w szpitalu dochodzi do wypadku i Alicja z Topornikiem wydostają się na zewnątrz. Niestety, nie mogą długo cieszyć się wolnością - na ich barki niemal od razu spada ogromna odpowiedzialność, a zadanie, które ich czeka, będzie tak trudne i niebezpieczne, że dziewczyna nie raz zatęskni za ścianami swojej celi i dawkami ogłupiających proszków. "Alicja w Krainie Czarów" jest dziełem wyjątkowym, abstrakcyjnym, tajemniczym i niepokojącym. Już od ponad stu pięćdziesięciu lat pobudza wyobraźnię kolejnych pokoleń czytelników i pozwala im zanurzyć się wgłąb świata pełnego dziwów, niedopowiedzeń i charakterystycznych, surrealistycznie wykreowanych postaci. Nic dziwnego, że na przestrzeni lat doczekała się wielu przeróżnych adaptacji, opracowań i retellingów. Tym razem historię wzięła na warsztat Christina Henry, autorka horrorów i dark fantasy, która osadziła przygody Alicji w mrocznej i iście makabrycznej scenerii. W jej książce będziemy mieli okazję spotkać wszystkie najbardziej znane postaci z Krainy Czarów (no dobra, może oprócz Królowej Kier), choć w nieco innej (zazwyczaj dużo paskudniejszej) odsłonie. Sama Alicja nie występuje tu w roli niewinnej dziewczynki, tylko skrzywdzonej kobiety, która przeżyła piekło. A Stare Miasto zdecydowanie nie zasługuje na miano Wonderlandu. To okrutny i brutalny świat, gdzie na porządku dziennym są wojny gangów, ściąganie haraczy, porwania i mordy na ulicach, zdominowany przez mężczyzn, którzy kobiety traktują jak towar i wykorzystują w celach rozrywkowych albo po prostu gwałcą w zaułkach. A im głębiej nasi bohaterowie będą się zapuszczać w mroczne uliczki Starego Miasta, tym więcej przerażających rzeczy odkryją. W mroczny klimat powieści wpada się od razu, szybko i niepostrzeżenie - niczym wgłąb króliczej nory. Cały czas wisi nad nami (i nad bohaterami) przyprawiający o gęsią skórkę cień tajemniczego, przerażającego Dżaberłaka. Ale oprócz niego w każdej uliczce czyha na bohaterów nowe niebezpieczeństwo - czasami przyziemne, czasami wręcz przeciwnie. Świat wykreowany przez autorkę robi na czytelniku ogromne wrażenie, z jednej strony odstrasza go swoim okrucieństwem, potokami krwi i zdegradowanym społeczeństwem (no chyba, że lubicie takie rzeczy, ja nie będę Was oceniać), z drugiej zaś nęci fantastycznymi motywami i tajemnicami. Henry postawiła na niejednoznaczne postaci - zarówno Topornik, jak i Alicja nie dają się do końca zdefiniować. Obydwoje zostali doświadczeni przez los, ich zachowania i myśli mogą być momentami bardzo chaotyczne, widać ich wewnętrzną walkę z demonami przeszłości, ale także z samym sobą. Motyw choroby psychicznej i szaleństwa został tu przedstawiony z punktu widzenia samych "szaleńców", co tylko dodaje historii aury oniryzmu i czegoś nie do końca uchwytnego. Zazwyczaj staram się na bieżąco zapisywać podczas czytania swoje spostrzeżenia, które będę mogła wykorzystać później w recenzji. Otóż, niech głównym wyznacznikiem tego, jak świetną książką jest "Alicja" będzie fakt, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na sekundę. Ani żeby zapisać cokolwiek, ani żeby zmienić pozycję (a ręka ścierpła mi tak bardzo, że prawie umarłam. Ale musiałam doczytać ją do końca!). Ta historia jest naprawdę niesamowita! Nie chcę w żaden sposób umniejszać zasług Carrolla, ale Henry wykorzystała potencjał jego dzieła po mistrzowsku i udało jej się stworzyć cudowną książkę, w której oczarowało mnie wszystko - od samego pomysłu na wykorzystanie i "podrasowanie" tej historii, poprzez mroczny klimacik, na postaciach kończąc. No i oczywiście trzeba jeszcze wspomnieć o przecudownej okładce i ilustracjach! (To akurat zasługa Macieja Komudy a nie Christiny Henry, ale musicie przyznać, że są idealne!)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-08-2020 o godz 09:48 przez: Radosław
Alicja autorstwa Christiny Henry to nic innego jak retelling klasycznej powieści Lewisa Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”. Nie należy się tutaj jednak spodziewać fantazyjnych klimatów rodem z oryginału, po które mógł sięgnąć każdy. Autora w swojej adaptacji sięga po mrok, wszechobecne szaleństwo i wyrazistą przemoc, które zawężą grupę odbiorców tylko do dorosłych czytelników. Akcja powieści przenosi czytelnika do bliżej nieokreślonego miejsca, podzielonego na dwie zupełnie różne strefy, jedna mocno chroniona przez wojsko zamieszkiwana jest przez bogaczy. Ta druga zwana Starym Miastem, jak łatwo można się domyślić, to enklawa wszystkiego, co najgorsze. Wszechobecny brud, smród bijący z rzeczki przepełnionej oparami trujących substancji wylewanych przez fabryki, rozpadające się budynki, wąskie mroczne uliczki i przestępczość, z którą nikt nie robi porządku. To właśnie tam ulokowany jest szpital psychiatryczny, którego pacjentką jest tytułowa Alicja. Młoda kobieta, która kiedyś jako dziewczynka wiodła naprawdę szczęśliwe życie, teraz pragnie jednie chwili zapomnienia. Chce, aby odmęty niepamięci pogrążyły jej umysł w błogim spokoju, pozwalając jej nie myśleć o bólu, jaki doświadczyła. Jej obecny stan wywołany jest działaniami „Królika”, który postanowił zrobić sobie z niej swoją maskotkę. Towarzyszem jej udręki staje się pacjent z celi obok, zwany Topornikiem. Relacja obu bohaterów ulega znacznemu pogłębieniu, kiedy to w szpitalu wybucha pożar, a im uda się uciec. Nie oznacza to jednak dla nich niczego dobrego. Zagłębienie się w odmętach Starego Miasta w poszukiwaniu pomocy, jest tylko preludiom do wyzwań, jakie ich czekają. Oboje będą musieli zwierzyć się z demonami własnej przeszłości, odkrywając jednocześnie własne przeznaczenie i stając w ostatecznym rozrachunku do potyczki z naprawdę potężnym i niebezpiecznym przeciwnikiem. Tak jak zostało to już wspomniane na samym początku, książka to jedna z wielu wariacji na temat klasyki literatury, jakim niewątpliwie jest „Alicja w Krainie Czarów”. Powiązania z dziełem Carrolla, są tutaj bardzo luźne i często dość umowne. Autorka w roli głównej obsadza tutaj Alicję, na której drodze stają przerażający oponenci nawiązujący do postaci z oryginału i w zasadzie byłoby całe powiązanie twórcze. Nie można jednak uznać tego za wadę, przecież nikt nie chce czytać kalki znanego tytułu, tylko nową wciągającą powieść z pewnymi zapożyczeniami literackimi. Pod pewnymi względami autorka więc spisuje się tutaj niemal idealnie, nie tworzy ona jednak dzieła pozbawionego dość widocznych wad. Na wstępie warto zastanowić się nad tym, czy tak naprawdę jest recenzowana książka. Czy jest to horror, thriller, fantazyjna baśń dla dorosłych? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale takie proste. Alicja to mroczna fantastyka, w której autorka starała się połączyć wszystkie wymienione gatunku, dając tym samym chwilę czytelniczego relaksu szerszej grupie odbiorców. Nie ma jednak co ukrywać, że miłośnicy naprawdę solidnej dawki grozy, mogą poczuć tutaj pewien niedosyt. Scen gdzie pierwotne uczucie strachu udziela się czytelnikowi, jest tutaj naprawdę bardzo mało. Autorka całą zawartą w powieści dramatyczność i makabrę stara się ukazać przez pryzmat wyrazistej przemocy (morderstwa, handel dziećmi i kobietami, gwałty), która bardzo ciekawie koreluje z magiczno-baśniową otoczką świata przedstawionego. Christiny Henry snuje opowieść wypełnioną niepokojem (niekoniecznie strachem), gdzie w nowych i rolach obsadza dobrze znane postacie (Cheshire, Królik, Gąsienica, Dżaberak itp.). Powierzchniowo bohaterowie mogą wydawać się naprawdę ciekawi, jednak szybko idzie się przekonać o tym, że czegoś im brakuje (dotyczy to zarówno dwójki głównych postaci, jak i pojawiających się bossów). Autora zbyt mocno i szybko pcha do przodu całą wymyśloną przez siebie fabułę, nie mając tym samym czasu mocniejszego zagłębienia się w poszczególne postacie. Próby pokazania ich głębi i wewnętrznej walki toczonej w umysłach, są dość płytkie i szybko ustępują miejsca bardziej wyrazistej akcji. Troszkę do życzenia pozostawiają również niektóre dialogi czy sceny, które wydają się dodane na siłę, nic nie wnosząc do samej historii, często są one również podlane mocno przejaskrawioną przemocą, która ma wywołać u odbiorcy chwilę psychicznego dyskomfortu i nic ponadto. Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-10-2021 o godz 12:42 przez: Irene
„(…) w głębi serca Alicja wiedziała, że nigdy nie odzyska wolności. Zepsuła się, a Nowe Miasto nie lubiło niczego, co zepsute i niedoskonałe. Tam lubiono tylko to, co nowe i całe. Alicja nie pamiętała już prawie czasów, gdy była nowa i cała. Miała wrażenie, że tamta dziewczyna była jakimś innym człowiekiem, kimś kogo znała dawno temu i daleko stąd.” Alicja mieszkała z rodzicami i starszą siostrą w Nowym Mieście, wiodła spokojne życie, toczące się powoli bez żadnych przygód. Ale to było dawno, zbyt dawno by mogła sobie to dokładnie przypomnieć. A wszystko zmieniło się w dniu gdy wraz ze swoja przyjaciółką udała się na urodzinowy podwieczorek do Starego Miasta. Pamięta z niego jedynie herbatę, krew i mężczyznę z białymi, króliczymi uszami. Nie wie jak wróciła do domu, ani skąd wzięła się długa blizna na jej twarzy. Po tej sytuacji trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jej jedynym przyjacielem stał się przebywający w sąsiednim pokoju Topornik, z którym dziewczyna rozmawia przez mysią dziurę w ścianie. On również nie wiele pamięta ze swojego wcześniejszego życia. Gdy w szpitalu wybucha pożar bohaterowie uciekają, by odkryć tajemnice swej przeszłości w mrocznych zaułkach Starego Miasta. Jednak nie tylko oni wydostali się z płonącego budynku. Ich tropem podąża Dżaberłak, przerażająca bestia mająca dziwny wpływ na zachowanie Topornika i zabijająca wszystko na swojej drodze. „Wydawało się, że Stare Miasto to pozbawiony początku i końca labirynt krętych uliczek, schodów i wąskich alejek łączących budynki, które od wieków remontowano i budowano od nowa na ruinach poprzednich prowizorek. Nie było tu niczego nowego ani lśniącego, nawet dzieci wyglądały tak, jakby od razu urodziły się przygniecione brzemieniem starości.” Podróż ulicami Starego Miasta i przeciwności, na które trafiają bohaterowie mają ogromy wpływ na nich samych i ich relacje. Alicja początkowo wystraszona i niepewna z każdym kolejnym starciem odnajduje w sobie coraz więcej siły, odwagi i wiary we własne możliwości. Jej postać była dla mnie interesująca, choć nie jest to mój ulubiony typ bohaterki. Bardzo dobrze przedstawiony jest jej rozwój, to jak patrzy na otaczający ją świat i swojego towarzysza. Z kolei Topornik dzięki niej zaczyna bardziej panować nad sobą, choć gdy odkrywa kolejne fragmenty swojej przeszłości, rozumiemy w pełni jego motywację i przepełniającą go nienawiść. Razem tworzą bardzo ciekawą parę, choć przyznam, że osobiście Topornik bardziej przypadł mi do gustu. „Jest mężczyzną” - pomyślała Alicja. „A nawet najlepsi z mężczyzn mogą ulec pokusie ciała, które tak śmiało się przed nimi odsłania”. Akcja książki toczy się niemal jak w grze i chyba dzięki temu tak łatwo się ją czyta. Bohaterowie odwiedzają coraz to nowe miejsca, dzięki którym odkrywają fragmenty swojej przeszłości, spotykają na swojej drodze ludzi, którym pomagają, lub którzy dają im wskazówki. Jednak z każdym kolejnym tropem pojawiają się też nowe tajemnice. Ich obecność wzbudza zainteresowanie bossów Starego Miasta. Brutalna przemoc przeplata się z niesamowitą magią. Pod tym względem zachwycił mnie dom Cheshire’a i jego różany ogród równie piękny co niebezpieczny. Jednak większość lokacji nie ma w sobie takiego uroku, jest mroczna, brudna i odpychająca, a niebezpieczeństwo czai się niemal za każdym zakrętem. Szczególnie na Alicję, która nie ma pojęcia co jest w niej tak wyjątkowego, wie za to, że jest podwójnie zagrożona. Po pierwsze jest ładną kobietą, a te w Starym Mieście są cennym towarem, po drugie wiele osób zdaje się wiedzieć o jej bliźnie i tym który ją zrobił więcej, niż sama zainteresowana. Choć książkę czytałam w zeszłym roku, do dziś mam w pamięci opisy niektórych skrzywdzonych istot, dlatego jeśli nie lubicie krwawych scen to odradzam sięganie po tę pozycję. Tak samo w przypadku, gdy nie chcecie czytać o wykorzystywaniu kobiet, bo choć opisy może nie są zbyt dosadne (zwykle wszystko jest ukazane z perspektywy „niewinnej” Alicji) to jednak temat z różną intensywnością przewija się w zasadzie przez całą książkę. Jeśli jednak ponury klimat i brutalne opisy Wam nie przeszkadzają, zachęcam do zapoznania się z „Alicją”. Wartka akcja i ciekawie zbudowany świat zapewnią wam rozrywkę na kilka godzin.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-11-2020 o godz 17:52 przez: Anonim
Każde dziecko zapewne kojarzy "Alicję w Krainie Czarów" Lewisa Carrola, tym bardziej klasyczną animację Walta Disneya, a już na pewno dwie części superprodukcji filmowej w reżyserii Tima Burtona i z aktorską śmietanką w postaci Johna Deppa. Alternatywnych wersji bajki Carrola mamy bardzo dużo, ale w 2020 roku pojawiła się kolejna. Tym razem przygody Alicji odkrywamy w odsłonie grozy. Wersja Christiny Henry jest dla starszych czytelników, żeby nie powiedzieć, że dla dorosłych. Rzeczywiście tak nie powiemy, gdyż ten horror nie jest do końca satysfakcjonujący. Książka sama w sobie nie jest zła i rozbudza fantazję, ale czytelnik chyba spodziewałby się większego hardcore'u. To książka z tych, których nie potrafimy nie oceniać po okładce. Polska wersja przekładu z nakładu Wydawnictwa Vesper posiada przepiękną psychodeliczną okładkę Macieja Kamudy. Ten sam grafik ozdobił wnętrze książki mrocznymi, rzucającymi się w oko grafikami. Te obrazki przemawiają do Ciebie i nie potrafisz przejść obojętnie obok tej książki. Styl grafik Kamudy mówi za siebie do naszej podświadomości - "niemożliwe, żeby tak fascynujące ilustracje ozdabiały złą książkę/treść". Faktem jest, że ogół specyficznej historii o przygodach Alicji zasługuje na tak zwariowane ilustracje, tym bardziej, jeśli osadzimy fabułę w horrorze. Jednak doznajemy tego nieodpartego wrażenia, że nie tego się spodziewaliśmy. Ciekawostką jest gra komputerowa Alice: The Madness Returns z 2011 roku, w której większość motywów zgadza się z treścią opowieści Henry. Ta gra również opierała się na horrorze i to dosyć krwawym. Śmiem twierdzić, iż gra ta była w dużej mierze inspiracją do powstania tej powieści. Można to łatwo udowodnić: - W grze pojawia się Alicja pozbawiona włosów i zamknięta w szpitalu psychiatrycznym - nasza powieść zaczyna się w szpitalu psychiatrycznym. - W grze Alicja nie ma złocistych włosów, jak w pierwowzorze Carrola, lecz ma długie ciemne włosy - podobnie w powieści. - W grze Alicja wszędzie przemieszcza się z ostrym nożem, którym morduje wiele dziwnych stworzeń - w powieści Alicja także broni się nożem, wykorzystując go do mordu. Można by pewnie więcej wymienić takich podobieństw, lecz tyle chyba wystarczy. Dodam jeszcze, że cała treść brzmi jakbyśmy czytali opowiadanie, bazujące na grze komputerowej. Główni bohaterowie, czyli Alicja i jej powieściowy partner Topornik przemierzają kolejne miejsca, w których muszą coś lub kogoś pokonać, by dostać się dalej do celu. Przypomina to przechodzenie kolejnych poziomów gry. Na każdym z tych poziomów czekają na nich kolejno Cheshire, Gąsienica, Mors i w końcu największy koszmar Alicji - Królik. Wspomniane postaci przypominają bossów, których trzeba pokonać na końcu każdego poziomu gry. Zauważmy jednak, że w dialogach pojawia się określenie "Boss" opisujące właśnie tych przeciwników. Jest jeszcze główny cel, który pojawia się po zabiciu wszystkich "bossów" - Dżaberłak! Główne zło, które wprowadza w amok Topornika, natomiast tylko Alicja może go pokonać. Treść przypominająca opis gry zaczyna być dla nas przyswajalna i tylko czekamy na finał, by Alicja zemściła się na alfonsiarskim Króliku i rozprawiła się z Dżaberłakiem. To właśnie w spotkaniu z tą dwójką powinniśmy dostać krwawym mięchem w twarz i wręcz nie ogarnąć szaleństwa, jakie by ogarnęło Alicję. Niestety Szast-prast i po kłopocie. Alicja pozbywa się dwóch największych antagonistów szybciej niż poprzednich "bossów", spośród których tylko Cheshire okazuje się w porządku. Niedosyt, brak realizmu i rozczarowanie towarzyszy tym, którzy liczyli na ekstremalną rozwałkę. Nie zrozummy się źle - to naprawdę dobra bajka dla dorosłych, ale wymagający albo będzie czuł niedosyt, albo zastanowi się, na co tyle czekał. Klimat też nie jest najgorszy, chociaż jest najgorszy: psychodeliczne wizje na bad tripie, brud, krew, rynsztok, prostytucja, seks oraz wynaturzenia, ale wszystko jako krótkie opisy sygnalizowane, nie dosłowne i bezpośrednie. Kraina Czarów zamieniona w Stare i Nowe Miasto - miejsca których bohaterowie chcą opuścić. Czeka nas jednak kolejna przygoda, ponieważ w przygotowaniu ponoć druga część. Czy tym razem poprzeczka się podniesie?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-07-2020 o godz 07:34 przez: Ciacho
"Alicja w krainie mroku" Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się czytać retilingu jakiejś powieści, bo na ogół jestem zdania, że to (jak i ogólnie wykorzystywanie czyichś pomysłów dotyczących postaci, miejsc czy światów) jest zwykłym odcinaniem kuponów i żerowaniem na twórczości i pomysłach innego autora. Ale w końcu skusiłem się na sprawdzenie takiego typu książki od Christiny Henry, która zdecydowała się wykorzystać najpopularniejszą powieść Lewisa Carolla i napisać po swojemu całkiem nową i odmienną wersję przygód Alicji. I bynajmniej nie jest to historia z kolorowej i pięknej krainy czarów, a mroczna i straszna opowieść o losach Alicji, której niejeden czytelni będzie pewnie współczuł, jeśli sięgnie po tę książkę. Akcja dzieje się w Starym Mieście, gdzie znajduje się masa rozpadających się budynków oraz zdesperowanych i zdeprawowanych istot. Tutaj też mieści się szpital, skąd wydobywają się echa krzyków biednych, umęczonych i uwięzionych ludzi. A wraz z nimi jest też kobieta, niegdyś piękna i młoda blond dziewczyna, która nie pamięta, dlaczego i kiedy znalazła się w tak okropnym i strasznym miejscu. Pamięta jedynie przyjemne podwieczorki przy herbatce, co było dawno, dawno temu. Pamięta też białe długie uszy i mnóstwo krwi. Pewnego dnia jednak w szpitalu dochodzi do wybuchu pożaru i przed kobietą otwiera się możliwość ucieczki, której podejmuje się wraz z Topornikiem, jej jedynym przyjacielem. Ale wraz z nimi ze szpitala ucieka coś jeszcze. Coś, co jest mroczne, straszne i potężne, a nazywa się Dżaberłak. Alicja i Topornik będą musieli uważać na tę straszną istotę. Ale jeszcze wcześniej będą musieli zmierzyć się z bossami Starego Miasta, którzy są również przerażający i potężni. Dwoje bohaterów nie zamierza się jednak ugiąć i podejmują się tej arcytrudnej i najeżonej niebezpieczeństwami podróży, żeby odkryć prawdę o swojej przeszłości i spotkać się ze swoim przeznaczeniem w króliczej postaci... Muszę przyznać, że "Alicja" Henry pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałem się czegoś banalnego i nachalnie próbującego wywrzeć na mnie wrażenie nowym pomysłem bazującym na starym, dobrym i uwielbianym przez rzesze czytelników pomyśle, a tymczasem odkładając przeczytaną książkę stwierdzam, że to naprawdę całkiem niezła powieść grozy z elementami fantasy, która przedstawia historię znanej mi już dobrze Alicji. Trzeba przyznać, że autorka zręcznie posłużyła się elementami zaczerpniętymi z książki Lewisa tworząc całkiem nową interesującą i dobrą powieść, która już w tym przypadku nie jest skierowana do młodszego czytelnika, bo mocno epatuje krwawymi scenami i wszędzie występującym się złem w przeróżnej postaci. Akcja rozgrywa się w większości w Starym Mieście, gdzie żądzą znane czytelnikowi z książki Lewisa postaci - Gąsiennica, Mors i tajemniczy Cheshire - które tutaj są Bossami i z każdym z nich Alicja i Topornik się skonfrontują w całkiem odmienny sposób. Jednak historia ta głównie skupia się przede wszystkim na tym przerażającym i potężnym Dżaberłaku, przed którym drżą wszyscy. No i jest Królik. Ale o nim nic nie powiem. ;) Ogólnie rzecz biorąc Stare Miasto jest miejscem koszmarnym i przerażającym. Kobiety gwałcone i poniewierane przez wielu mężczyzn, potężni bossowie, ciągłe zagrożenie z każdej strony. To życie na zasadzie zjadaj albo Ty będziesz zjedzony. Nie można być słabym, bo marny los dopadnie Cię prędko. Główna bohaterka Alicja zwłaszcza przekona się jak jest ciężko, bo to ona najwięcej razy jest atakowana. A jej najlepszy przyjaciel Topornik, co jest paradoksem, to wielokrotny morderca. I taka jest ta książka. Zło, krew i walka. "Alicja" nie w krainie czarów, lecz lęków, koszmarów i mroku. Nie dla młodzieży, a dla dorosłego czytelnika, który powinien się dobrze bawić, nawet jeśli oryginalna powieść Lewisa nie przypadła do gustu. Mroczne, brutalne i ciekawe połączenie klasyka z horrorem i fantasy, albo dark fantasy, jeśli ktoś tak woli. Całkiem niezła książka. Recenzja z bloga: Świat Bibliofila.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-09-2020 o godz 01:43 przez: polska_joanna
Szpitalne korytarze i świat widziany jedynie zza krat. Mężczyzna z uszami Białego Królika. Pacjent z sali obok, który toporem zabił więcej osób niż zdoła zliczyć. I niesamowita ciemność w piwnicach zakładu dla obłąkanych, która tylko czeka by ponownie siać zamęt i terror. Kroniki Alicji to retelling, na który długo przyszło czekać (oryginał z 2015 roku) w polskim przekładzie. Czy powieść warta jest lektury? Christina Henry ma na swoim koncie sporo powieści, a większość z nich stanowią ponowne adaptacje klasycznych baśni. Same już projekty okładek jasno sugerowały, że będą to znane historie w o wiele bardziej mrocznej odsłonie. Jak jednak dokładnie wygląda ten baśniowy mrok? Przygody "Alicji" od Christiny Henry to niestety w dużym skrócie przejście od jednego burdelu do drugiego i obalanie kolejnych szefów poszczególnych dzielnic Starego Miasta. Każdy z nich specjalizuje się zaś w innym rodzaju okrucieństwa wobec swoich ofiar: od wykorzystania seksualnego, po wszczepianie przedziwnych elementów ciała, aż po zjadanie nieszczęsnych kobiet. Gdzieś tam na skraju są wciąż zapomniane wspomnienia i czai się mityczne zło, schemat działania bohaterów pozostaje jednak taki sam i przypomina powtarzalność kolejnych poziomów w grze komputerowej. Tom pierwszy to świat Starego i Nowego Miasta, z których do jednego zepchnięto całą biedę, brud i przemoc. I wraz z ludźmi zamknięto. Nowe Miasto to na zasadzie kontrastu: dobrobyt, czystość i dostatek. Nastoletnia Alicja ma nieszczęście zawędrować na przyjęcie u Królika, przez którego zostaje wykorzystana, ale cudem ucieka. W nagrodę czeka ją zakład psychiatryczny. Po wielu latach, z pomocą współwięźnia z sali obok, już jako młoda kobieta zbiega ze szpitala. Szybko okazuje się, że Alicja posiada dostęp do mocy, która pomoże ocalić świat przed prastarym złem. Jeśli bohaterka tylko się odważy by zrzucić piętno ofiary i zawalczyć o swoją wolność. Wątek ucisku kobiet i ich wykorzystywania przez mężczyzn gra w tej powieści pierwsze skrzypce. Choć pojawia się uczucie między Alicją a jej wybawicielem, to tylko parę scen. Uciekinierzy są przecież po odstawieniu od szpitalnych leków, a do głosu dochodzi obłęd wraz z wypartymi kiedyś wspomnieniami traumy. Krew leje się gęsto i zaznacza ślad ich wędrówki. REKOMENDACJE Trudno jest określi jednoznacznie gatunek tej książki. Nie jest to typowy horror, a jedyne co może przerażać to opisy kolejnych burdeli. Pojawia się system magiczny i choć w tle budowana jest jego legenda, to finałowa scena pojedynku niszczy całą wizję, która mogłaby prowadzić do czegoś więcej. Tom drugi brzmi obiecująco, o ile wyzwalanie kolejnej lokalizacji nie będzie opierać się na tym samym. Fani retellingów klasycznych baśni pewnie i tak sięgną po ten właśnie tytułu. W innej sytuacji nie polecałabym jednak lektury, a na prawdziwie udany książkowy retelling przygód Alicji wciąż czekam. Kraina Czarów ma do zaoferowania o wiele więcej. Recenzje zawsze na: blog Zakładka do Przyszłości
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-07-2020 o godz 19:06 przez: Łukasz Marciniak
Retellingi powszechnie znanych książek to zawsze duże wyzwanie, ponieważ z reguły jesteśmy przywiązani do bohaterów i ich przygód, często niekonieczne chcielibyśmy coś zmieniać. Z tego powodu nie zawsze opowiadanie na nowo danej historii jest udane i odnosi sukces. W przypadku Alicji Christiny Henry nic takiego nie ma miejsca - to ciekawe i dobrze opowiedziane na nowo przygody tytułowej bohaterki. Autorka znakomicie posługuje się elementami znanymi z książki Lewisa Carrolla do stworzenia czegoś odmiennego, z nową fabułą i osadzoną w bardziej mrocznych klimatach niż oryginał. Dlatego z wielką przyjemnością śledziłem losy Alicji oraz Topornika, którzy przemierzają niebezpieczne i ciemne zaułki Starego Miasta. W książce Christiny Henry spotkamy postacie znane z Alicji w Krainie Czarów - Cheshire'a, Królika, czy Gąsienicę. Nie są to bynajmniej te same osoby, co w powieści Lewisa Carrolla, lecz bezwzględni bossowie przed którymi drży całe Stare Miasto. Jest i Dżaberłak, który stanowi jedno z największych zagrożeń czyhających na Alicję w Starym Mieście i wokół którego koncentruje się fabuła. Bardzo przypadło mi do gustu nadanie tym postaciom nowych ról, jakże różnych niż w oryginale. Może zastanawiać brak Kapelusznika, który jest jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci z powieści Lewisa. Nie zdradzę zbyt wiele, jeśli napiszę, że jest nim Topornik. Niestety w języku polskim nie udało się oddać gry słów, która jest lepiej widoczna w języku angielskim (Hatter to Hatcher). Wszystkie wydarzenia mają miejsce w Starym Mieście, w którym żadne z nas nie chciałoby się znaleźć. Szczególnie kobiety wiodą tam okropny żywot - wiele z nich jest okaleczanych, wykorzystywanych seksualnie, a wszystko ku uciesze rzeszy mężczyzn. Pełno w tym mieście śmierci, krwi, wnętrzności i innych okropieństw. Okazywanie słabości jest równoznaczne ze śmiercią, a najlepszą obroną jest atak, stąd bohaterowie często muszą z kimś walczyć, aby samemu przeżyć. Zwłaszcza Alicja musi szybko wyzbyć się skrupułów przed zabijaniem, aby sama nie zginąć. Od pierwszych stron możemy poczuć, że Stare Miasto to mroczne i nieprzyjazne miejsce, dlatego nie jest to nie jest to powieść dla dzieci, a raczej dla starszej młodzieży i dorosłych. Dodatkowo ten niepokojący i tajemniczy nastrój pogłębiają znakomite ilustracje Macieja Kamudy, który jest też autorem pięknej okładki zdobiącej książkę. Alicja Christiny Henry to bardzo dobry i ciekawy retelling Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla. Autorka stworzyła mroczniejszą historię tytułowej bohaterki, wprowadzając do niej nowe elementy, ale jednocześnie mocno czerpiąc z oryginału.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2020 o godz 10:07 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"To, że jestem szalony, nie oznacza wcale, że nie mogę mieć racji." Bardzo cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę, że szósty zmysł czytelniczy mnie nie oszukuje. Powieść okazuje się fantastyczną niespodzianką, intrygująco wciąga już od pierwszych stron, rewelacyjnie absorbuje wyobraźnię. Żałuję, że natychmiast nie dysponuję drugim tomem, ale może to i lepiej, ponieważ jest czas na wyciszenie rozbudzonych emocji i wywołanych wrażeń. Powieść atrakcyjnie konstruuje pomost między magią a mrokiem, światem czarodziejskiej sztuki a krwawym obliczem walki. Osobliwa dwoistość natury wszelkich istot, fałszywa skrajność dobra i zła, mieszanie się szlachetnych i amoralnych cech, zderzenie pozytywnych ideałów i pierwotnych żądz, magnetycznie przyciąga. Aby w pełni dostrzec misterne utkanie scenariusza zdarzeń, charakterystyczne nawiązania, ciekawe skojarzenia, bezpośrednie analogie, trzeba wyciągnąć z pamięci źródło inspiracji, czyli „Alicję z Krainy Czarów”. Pierwowzór oplatają baśniowe motywy, natomiast wtórną interpretację ulokowano w klimacie horroru. Kojarzymy z dzieciństwa kolorowy świat poprzedniej Alicji, teraz wkraczamy w jego negatyw, tyle, że nie w czarno-białej, a w intensywnie szkarłatnej odsłonie. Krwi, przemocy, nędzy, rozpaczy, prób przetrwania, nie ma końca. Mimo że wszystko wydaje się zbyt czerwonym piórem naszkicowane, rozmiłowanym w makabrycznych scenach, to jednak fantastycznie angażuje w zatrważający obraz złożony z mrocznych tajemnic, ułudnych potworów, zdradzieckich jezior, głębokich studni ciemności, miejsc wabiących zdradliwym zapachem róż. Dorosła Alicja wydostaje się z koszmaru znajomości z Królikiem, ale kosztem pobytu w zakładzie psychiatrycznym. Otumaniona lekami, zniewolona obojętnością, po dziesięciu latach udręki ucieka wraz z Topornikiem z przytłaczającego wolę i zmysły ośrodka, gdzie dni i noce zlewają się w jedno. Powoli budzi się do nieuniknionej bitwy z ciężko uchwytnym złem. Przemierza zawiłe labirynty mglistych uliczek Starego Miasta, kręte schody i wąskie alejki, owiane brzemieniem starości, brudu, bólu i zawodzenia. Zagląda w podziemne korytarze zajmowane przez osobniki reprezentujące najgorsze zepsute plugastwo. Wkracza w mroki ogarniające nawet najczystsze intencje, ciemności budzące grozę, gdyż grasuje w nich coś przerażającego. Jakże to wszystko odmienne od bogatego, czystego i zorganizowanego Nowego Miasta, z którego wywodzi się główna bohaterka. Czym tak naprawdę okazuje się siła zamknięta w ostrzu miecza? bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-07-2020 o godz 13:47 przez: kiiki.books
Lubicie czytać retellingi? Jaki jest wasz ulubiony? Przyznam szczerze, że do tej pory miałam okazje przeczytać tylko te związane z „Małą syrenką”. 15 lipca swoją premierę miała „Alicja” autorstwa Christiny Henry nakładem wydawnictwa Vesper. Z tego co się orientuję seria mrocznych retellingów tej autorki zbiera bardzo dobre oceny. Mnie osobiście „Alicja” urzekła i naprawdę swietnie spędziłam z nią czas. Powieść zaczyna się dość specyficznie, bo w szpitalu psychiatrycznym, które znajduje się w Starym Mieście. Stare Miasto to bardzo niebezpieczne i niepokojące miejsce, w którym bieda i strach przed nadchodzącym jutrem jest na porządku dziennym. W szpitalu przebywa główna bohaterka. Nie jest to ta sama Alicja, którą znacie z dzieciństwa. Dziewczyna nie wie jak się tu znalazła, w sumie bardzo mało pamięta. Przed oczami ma tylko podwieczorek przy herbatce dawno, dawno temu, długie oraz białe królicze uszy i krew. Kiedy w szpitalu wypucha pożar, dla Alicji oraz Topornika, który jest pacjentem w sąsiedniej celi oraz jej jednym przyjacielem, nadarza się szansa na ucieczkę z miejsca, w którym od lat ich więziono. Jednak wraz z nimi mury szpitala opuszcza coś jeszcze... Coś bardzo niebezpiecznego, mrocznego, przerażającego i potężnego - Dżaberłak. Bohaterowie, aby uzupełnić luki w pamięci, będą musieli zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu oraz bossami Starego Miasta - Gąsienicą, Morsem i tajemnicym Chesirem. To nie będzie łatwa podróż, a na jej końcu na swoją Alicję czeka Królik. Mroczna, niepokojąca i krwawa opowieść o Alicji to zdecydowanie jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Miałam okazję poznać już kilka „mrocznych retellingów”, jednak przy tej pozycji zdecydowanie nie zasługują na takie miano. Powieść Christiny Henry, czyta się błyskawicznie. Czytelnik dostaje wiele niewiadomych, które z każdą kolejną stroną pochłaniają go coraz bardziej. Niepokój jest stałym towarzyszem podczas lektury. Śmierć i morderstwa są na porządku dziennym. Nie znam najlepiej „Alicji w krainie czarów”, jednak z łatwością można dostrzec najważniejsze elementy z tej historii w książce Christiny Henry. Wydanie jest obłędne, jak to wydawnictwo Vesper ma w zwyczaju. Dodatkowo dostajemy również piękne ilustracje, które dodają książce klimatu. Jeżeli jesteście gotowi, a przede wszystkim ciekawi, z całego serca polecam wam zapoznać się z mroczniejszym obliczem, dobrze większości już znanej, Alicji. Nie pożałujecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-11-2020 o godz 20:01 przez: Książkowa Wieża
Historię rozpoczynamy w zamkniętym zakładzie dla obłąkanych, w Starym Mieście. Wśród szarych zimnych ścian w niewielkiej celi od dziesięciu lat życie wiedzie Alicja. Dziewczyna trafiła tam niedługo po tym jak znaleziono ją w nocy na ulicy w podartej sukience, zakrwawioną i z okropną blizną na twarzy. Bohaterka nie jest w stanie wyjaśnić, gdzie była, co się jej stało. Opowiada tylko niestworzone historie o „Króliku“, który ją uwięził i zrobił jej krzywdę. Mieszkając w zakładzie poznaje mężczyznę o imieniu Topornik, który mieszka w sąsiedniej celi, znajduje się w zakładzie ze względu na zamordowanie pięciu osób. Dziewczyna i chłopak porozumiewają się dzięki dziurze między ścianami, którą wydrążyły myszy. Latami dzielą się swoimi wspomnieniami i snują marzenia o ucieczce z tego miejsca. Wszystko ulega nieoczekiwanej zmianie, gdy w szpitalu wybucha pożar, a Alicja i Topornik ryzykując życie uciekają z niego. Wraz z nimi na wolność wydostaje się monstrum, które uporczywie ściga bohaterów... Stworzona przez Christinę Henry wizja Alicji, jako na wpół szalonej dziewczyny przemierzającej przestępczy świat Starego Miasta, walczącej z zamieszkującymi go bandziorami i wszechobecne niebezpieczeństwo znakomicie działają na wyobraźnię. Przyznam, że ta wersja bohaterki przypadła mi do gustu. Sama historia napisana jest w sposób lekki, nienużący. Wraz z dalszymi przygodami poznajemy kolejne elementy łamigłówki wyjaśniające co takiego przeżyła Alicja dziesięć lat temu i skąd wzięła się na jej twarzy paskudna krwawa blizna. Warto również podkreślić, iż wydanie przygotowane przez Wydawnictwo Vesper jest bardzo atrakcyjne, a dominująca czerwień znakomicie oddaje charakter ukazanej na kartach historii. Jedynym minusem jest fakt, iż Alicja moim zdaniem nie jest horrorem lecz książką z gatunku dark fantasy - pełna magii, mówiącym ludzkim głosem zwierząt i czarodziejów. Próżno szukać w niej opisów grozy wywołujących ciarki na plecach, co prawda trup ścieli się gęsto jednak flaki nie fruwają wokół. Rozpoczynając lekturę oczekiwałem 100% horror, a nawet gore. Podobnie zawiodłem się jak w przypadku zakończenia, które jest mało oryginalne i w skrócie można je określić jako typowy happy end. Nie oznacza to jednak, że książka zawiodła moje oczekiwania. Była to porcja bardzo dobrej rozrywki skonsumowanej w jeden weekend.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-04-2021 o godz 12:58 przez: justus
Którą z ulubionych bajek z dzieciństwa, chcielibyście przeczytać w klimacie horroru? „Alicja” zdecydowanie zniszczyła moje patrzenie na niewinność historii bajkowej Alicji z krainy czarów ;P sięgając po tę książkę, nie wiedziałam czego się spodziewać. Zdawałam sobie sprawę, że to horror, ale jakoś podświadomie nie mogłam przyjąć tego do wiadomości :P rozumiecie o co mi chodzi? Alicja przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Jedynie co pamięta to podwieczorek przy herbatce, długie białe uszy i …krew. Dziewczyna nie wie co się stało i dlaczego jest zamknięta w tym szpitalu. Jej jedynym przyjacielem, okazuję się Topornik, mieszkaniec celi obok, z którym porozumiewa się przez mysią dziurę. Gdy w szpitalu wybucha pożar, Alicja i Topornik uciekają, ale nie sami… wraz z nimi ucieka też coś potwornego i przerażającego – Dżaberłak – istota, którą będą musieli odnaleźć i pokonać! Ale żeby nie było za łatwo – po drodze zmierzą się z innymi bossami – Gąsienicą, Morsem i Chesirem, by na końcu tej wędrówki stanąć twarzą w twarz z Królikiem…. Ta książka zasiała spustoszenie w mojej głowie. Była tak psychiczna, że z jednej strony czytając byłam przerażona, a z drugiej ciężko mi było się od niej oderwać! I choć wydarzenia w niej zawarte odpychają i wprawiają w zdumienie, cała historia jest – o dziwo! – bardzo interesująca. Z każdą kolejną stroną byłam coraz to bardziej ciekawa tego spotkania z bossami, czy z samym królikiem. I choć przeczuwałam, że będzie to coś strasznego, to ubolewam, bo można było to ukazać w bardziej…. rozbudowany sposób? Mam wrażenie, że pomimo brutalności zawartej w każdym spotkaniu z nieprzyjacielem, można było wpleść trochę więcej, trochę bardziej wszystko rozbudować, żeby wręcz można było odczuć całe to starcie! Książka wywołuje ciarki na plecach – owszem. Ale mogłaby być o wiele lepsza. Zakończenie mnie trochę rozczarowało, spodziewałam się większego WOW, czegoś co mnie wyrwie z butów ;) ale jako całokształt historia bardzo mi się podobała! Jest mroczna, krwawa i …psychodeliczna! Czyli coś co lubię ;) będę czekać na drugi tom, bo jestem ciekawa dalszych przygód Alicji i Topornika!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-08-2020 o godz 11:50 przez: oczytanakryminolog
„Pewnego dnia, dawno temu, Alicja wybrała się na poszukiwanie przygód, a znalazła grozę. Ten dzień zmienił jej życie, sprawił, że jej ręce okryły się krwią”. Szpital psychiatryczny, w którym przebywa Alicja i mężczyzna zwany Topornikiem – płonie. Wspomnianym osobom udaje się uciec, jednak wydostanie się na zewnątrz nie załatwia problemu. W porównaniu do świata zewnętrznego szpital był bezpieczną przystanią. W pogoń za uciekinierami rzuca się Dżaberłak – monstrum, które karmi się śmiercią. Mam wrażenie, że ta książka jest pełna symboliki i ukrytych znaczeń, do których trzeba się dokopać. Począwszy od podziału, w którym Stare Miasto przypomina getto po różnej maści postacie, będące odpowiednikiem, tego, co w ludziach najgorsze. Dla jednych przestawiona tutaj brutalność będzie nadmierna i wręcz groteskowa – dla mnie była ciekawą odmianą i lustrem nawet nie szarej, a czarnej rzeczywistości. W książce mamy do czynienia ze skumulowanym złem – bestialskie zabójstwa, niewolnictwo, handel żywym towarem, stręczycielstwo to tylko niektóre z patologii, jakie można tu znaleźć. Nie należy traktować tej pozycji jako kalkę „Alicji w Krainie Czarów”. Pierwowzór stanowił jedynie fundament pod tę historię, natomiast cała reszta fabuły została skonstruowana w sposób skrajnie inny, niż można by się spodziewać. Wadą książki według mnie jest niespójność i brak logiki w niektórych jej częściach. Z jednej strony mamy przed sobą bestialski świat, a z drugiej nieadekwatną cukierkowość. Misja, jaką mają do wypełnienia bohaterowie bez wątpienia jest ponad ich siły, ale podczas fabuły okazuje się, że wszystko idzie im jak z płatka. Autorka nie tyle rzuca im kłody pod nogi, co zwykłe gałązki, które bez żadnego problemu udaje im się przeskoczyć. Christina Henry podjęła się niezwykle trudnego zadania, jednak z dobrym efektem końcowym. Autorka opowiedziała historię bazującą na znanym wszystkim klasyku, ale w bardziej mrocznej i brutalnej interpretacji. Niezwykle trudno oszacować, jakiej grupie czytelniczej ten eksperyment literacki może przypaść do gustu, dlatego zachęcam do osobistego zweryfikowania tej pozycji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-11-2021 o godz 17:09 przez: Natalia
„Zepsuła się, a Nowe Miasto nie lubiło niczego, co zepsute i niedoskonałe”. Tytułową Alicję poznajemy w szpitalu psychiatrycznym. Dziewczyna ma traumę, jednak nie pamięta wydarzeń, które odcisnęły piętno na jej psychice. Jedynym jej towarzyszem rozmów jest współwięzień zza ściany – Topornik, morderca o dobrym sercu. Gdy w szpitalu wybucha pożar, ze zgliszczy uciekają nie tylko Alicja i Topornik, ale też Dżaberłak – bestia łaknąca krwi i strachu. Głównych bohaterów czeka długa droga do wolności usłana niebezpieczeństwami. W „Alicji” wskakujemy do króliczej nory i lądujemy w świecie, w którym najgorszymi potworami są ludzie. O Starym Mieście zapomniano. Wszyscy przymykają oko na to, co się w nim dzieje i martwią się o siebie. To okrutne miejsce podzielone jest między szefów: Gąsienicę, Morsa, Cheshire’a i pana Stolarza. Każdy jest gorszy od poprzedniego, a światem rządzą mężczyźni, którzy chętnie wykorzystują kobiety wbrew ich woli, okaleczają je i traktują jak towar. Podobał mi się horrorowy klimat, w którym utrzymany jest retelling „Alicji w Krainie Czarów”. Czułam tę grozę, strach, a momentami obrzydzenie. Osobiście najbardziej przerażał mnie Mors, a potem Gąsienica. Dżaberłak był jak bajka, którą opowiada się dzieciom, żeby się bały. Według mnie był za bardzo w tle i brakowało mi jego rzeczywistej obecności, żeby poczuć zagrożenie. Jednak podobało mi się to. Zwykle Dżaberłak/Dżabersmok jest głównym antagonistą, więc fajnie było przeczytać coś, w czym uwaga skierowana jest na ludzi. Bardzo doceniam też drogę, jaką przeszła Alicja. Z początku bezradna, zrezygnowana dziewczyna powoli coraz mocniej walczy z wewnętrznymi i zewnętrznymi demonami. Mimo strachu, odkrywa swoją przeszłość, zyskuje pewność siebie, znajduje w sobie wrażliwość i nowy sens życia. Topornik też szybko zaskarbił sobie moją sympatię. Był delikatny, ale też stanowczy, kiedy trzeba i gotowy zrobić wszystko, by ocalić Alicję. Książkę czyta się bardzo szybko. Wciągnęłam ją na dwa „posiedzenia”. Język jest prosty, przez co łatwo się płynie przez fabułę i chętnie przewraca kolejne strony.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji