Według mnie ta książka jest jak dobra piosenka, przy której włącza się zapętlenie odtwarzania. Po przeczytaniu ostatniej strony chciałoby się wrócić do początku. Każdemu życzyłabym żeby miał w swoim życiu taką Dominikę i panią Irenkę, a nawet Mikołaja ; ) Spodziewałam się książki o cukierkowej, przesłodzonej miłości i tradycyjnym scenariuszu romansu, a tu miłe zaskoczenie. Serdecznie polecam !
Nigdy żadna książka tak mi się nie dłużyła. W większości składa się z dialogów zupełnie o niczym, które zapewne sprawiały, że większości recenzentom pode mną tę książkę tak się szybko czytało. Ja momentami traciłam cierpliwość. Nie tylko ze względu na ślamazarne tempo fabuły, ale też przez bohaterów, którzy co prawda byli charakterystyczni i konsekwentnie kierowani, ale nie zdobyli mojej sympatii. Nie potrafiłam utożsamić się z główną bohaterką, przez co była mi obojętna. A szkoda, bo chciałabym jej kibicować i przeżywać wszystko wraz z nią. Hanka potwornie mnie irytowała swoim pesymizmem, użalaniem się nad sobą, chorowitością i ogólną niemocą w obliczu większości zwyczajnych, codziennych sytuacji w jakich się znajdowała. Jej przyjaciółka, Dominika była męcząca, wiecznie się wszystkim narzucała i dyrygowała. Natomiast Mikołaj zachowywał się jak... nastolatka. To była najbardziej nierealna postać. Idealna ciepła klucha, pozbawiona testosteronu. Styl autorki jest infantylny. Nie polecam.
09-12-2013 o godz 22:18 przez:
Aleksanra Burzyńska
Najpiękniejsza książka jaką w życiu czytałam. Po przeczytaniu jej człowiek zaczyna rozumieć jak wielkim szczęściem w życiu jest bliskość osób, które kochamy. Jak nieprzewidywalne bywają nasze losy. W jednej chwili możemy stracić wszystko co kochamy. Dlatego polecam wszystkim tym, którzy nie doceniają tego co mają. Tym, którzy zapominają mówić swoim bliskim, że ich kochają. Cieszmy się życiem bo nigdy nie wiadomo co przyniesie dzień......
Cykl powieści Anny Ficner-Ogonowskiej to pełna ciepła i optymizmu historia, która wzrusza do łez oraz skłania czytelnika do refleksji: „Czy jestem w stanie wyobrazić sobie swoje życie po tragedii podobnej do tej, która spotkała Hanię?”. Wątek cierpienia, przez które przeszła główna bohaterka wyjaśnia się dopiero po sporym czasie, wówczas autorka stawia czytelnika w osłupienie oraz daje nadzieję i wiarę w siłę człowieka. Co takiego spotkało Hankę, co sprawia, że odkładasz na chwilę książkę i nie możesz uwierzyć w to co czytasz? Odpowiedzi na te pytanie udziela „Alibi na Szczęście”. Uprzedzam - po przeczytaniu pierwszej części, trudno oprzeć się kolejnym: „Zgoda na Szczęście” i „Krok do Szczęścia”. Wszystkie trzy wraz z najnowszą książką autorki „Szczęście w cichą noc” to świetny pomysł na chłodne jesienne wieczory spędzone z kubkiem gorącej herbaty oraz na świąteczny prezent dla najbliższej osoby. Polecam z ręką na sercu! :)
Książkę kupiłam , bo zachęciła mnie ładna okładka i recenzje znanych i lubianych przeze mnie aktorów. Wydaje mi się, że oni jednak tej książki nie czytali. Na pewno nie w całości. Styl pisania nie przeszedłby na maturze z polskiego. Historia jakby nie z tej ziemi. Głowna bohaterka po śmierci rodziców odziedziczyła luksusową willę, pełne konto w banku i Lexusa . Nie ma żadnych przyziemnych trosk. Przez większość książki pije herbatę z cytryną i "otulona" kocem spoczywa na sofie. Chyba, że akurat jest chora, słaba lub mdleje. Do pomocy w zyciu ma gosposię i ogrodnika. Bardzo słaba powieść dla dziewiętnastowiecznych panienek. Literacko - gniot.
Niezwykle wciągająca powieść... i choć nie jest to gatunek literatury, który jest mi bliski, to nie mogłam przestać czytać póki nie skończyłam.. A po przeczytaniu miałam niedosty, chciałam jeszcze... Trochę przesłodzone są męskie dialogi, bo szalona Dominika jest bardziej bezpośrednia i dosadnia niż mężczyźni a w dodatku przyjaciele, lecz nie ujmuje to książce uroku. Polecam, bo fajnie zatopić się w miłości i przyjaźni idealnej... Czekam do września na drugą część.