Śliczne ilustracje. Ciekawy pomysł na przykucie uwagi dziecka do pieluszkowego tematu. Dla mnie sporą wadą są natomiast strony z cienkiego papieru. Powinny być tekturowe. Moje dziecko ma 1,5 roku i miało sporą trudność żeby odkryć pieluszkę (trzeba było podważać ją paznokciem). Po pierwszych oględzinach pieluszkowych konieczne było już sklejanie naderwanej pieluszki. Wątpię, żeby nawet ponad 2-letnie dziecko potrafiło obchodzić się z książką z taką delikatnością, aby jej nie zniszczyć przy pierwszym kontakcie. W efekcie nie możemy na razie korzystać z książki choć dziecko jest nią zainteresowane.
Mysz jest kwintesencją ciekawego malca, który zabawki rozbroi…
… i w każdą dziurę zajrzy…
…a nawet do pieluch swoich kolegów i koleżanek…
…żeby się pochwalić, że ona już z pieluchy nie musi korzystać…
…zwierzaki też chcą spróbować nowego sposobu załatwiania potrzeb fizjologicznych
W życiu każdego dziecka przychodzi taki moment, że pieluszka staje się sprawą kłopotliwą. Jak poradzić sobie z niespodziankami, które tam trafiają? Nie jest to zbyt oczywiste i potrzeba dociekliwej myszki, która jeszcze nosi pieluszkę, ale powoli uczy się kontroli nad fizjologią. Dla małych zwierzątek normą jest niezbyt pięknie pachnąca zawartość. Wstydzą się jej, ale pozwalają sprawdzić myszce, co mają w pieluszce. Kupy maja różne kształty i zapachy (inspirowane naturalnymi kształtami). Tylko myszka ma pustą, ponieważ już korzysta z nocnika. Maluchy widząc to również chcą spróbować. Poza wartością edukacyjną, która pozwoli dziecku przetrwać czas sadzania na nocniku książka przyciąga ilustracjami i okienkami. Nie znam malucha, którego ruchome elementy w książce by nie przyciągały. Jest to świetna propozycja dla rodziców, którzy mają dość tłumaczenia, dlaczego trzeba siadać na nocniku.
Książka ma jedną bardzo poważną wadę: strony zbyt cienkie dla odbiorców, czyli dzieci około drugiego roku życia, bo wtedy pojawia się problem pieluszkowy. Gdyby były one twarde, kartonowe to zainteresowałyby mniejsze dzieci i dzięki temu wyręczyły rodziców w walce z przestawieniem z pieluchy na nocnik. Dla mnie książka mogłaby być nawet dwa razy droższa, gdyby była trwalsza. Wielkim plusem są okienka. Czytałyśmy i oglądałyśmy ją przez cały wieczór, a następnego dnia rano córka sięgnęła właśnie po tę książkę, która w bardzo prosty sposób pokazuje to, co dziecku jest bliskie i znane. Książkę pt. „Ale kupa! Co masz w pieluszce?” polecam wszystkim dzieciom, które zapoznają się z nocnikiem.
15-07-2016 o godz 00:00 przez:
maramera
|Empik recenzuje
Dla córeczki książka o śmiesznej Myszce okazała się strzałem w dziesiątkę. Mała bardzo polubiła tą postać, stale chciała oglądać obrazki i chciała żeby jej czytać. Jeżeli zaś chodzi o sprawę pieluszek, myślę że książka bardzo się przydaje. Moja córka na przykład interesowała się tym co robi Myszka, co ma w pieluszce, pomogły także moje tłumaczenia jak to wszystko wygląda. Wyjaśnienie kwestii kupy w tej wesołej książeczce jest proste, normalne i przy tym zabawne. O to właśnie chodzi, rodzice szkrabów powinni być zadowoleni, szczególnie jeśli są problemy z odstawieniem pieluszek i przejściem na nocnik.
Zabawna historyjka o myszce którą interesuje zawartość pieluszek u innych zwierząt. Obrazki pieluszek pełnią funkcję ' okienek', które ujawniają różnego rodzaju opróżnienia. Ta forma książki jest doskonalym pomysłem na zachęcanie dziecka do pozbycia się pieluszki.
Więcej recenzji