4/5
17-09-2018 o godz 22:47 przez: Cantata
Książek o tematyce LGBTQ z dnia na dzień pojawia się coraz więcej. Choć temat ten nadal traktowany jest z rezerwą i dystansem to widać, że duże grono czytelników czeka z niecierpliwością na kolejną perełkę na księgarnianej półce. Stosunkowo nowym trendem jest pisanie książek LGBTQ dla młodszych, dopiero odkrywających swoją seksualność odbiorców, czyli nastolatków. Spotkałam się z opiniami, że literatura ta nie jest potrzebna, potrafi sprawić więcej szkody niż pożytku. Chciałabym abyście sięgając po tę książkę, wykroczyli poza ramy gatunku. Nie jest to tylko opowieść o młodym zakochanym w koledze z klasy chłopaku. To mądra i dobrze napisana historia o walce z własnymi słabościami, odkrywaniu tożsamości i sile przyjaźni. Temat LGBTQ jest tutaj zarówno dodatkiem napędzającym całą fabułę. Alan Cole jest zamkniętym w sobie, spokojnym nastolatkiem, który robi wszystko by nie zniknąć w szarym, szkolnym tłumie. Większość czasu spędza z dwójką najbliższych przyjaciół : Zackiem i Madison. To z nimi czuje się szczęśliwy i bezpieczny. W domu chłopiec jest ofiarą przemocy psychicznej i znęcania fizycznego. Surowy ojciec, załamana matka i popędliwy, brutalny brat sprawiają, że Alan przekraczając próg domu czuje się jak w przedsionku piekieł. Pewnego dnia Nathan zmusza Alana do podjęcia wyzwania. W przeciągu kilku dni chłopak będzie musiał wykonać, wymyślone przez brata, trudne zadania. Jeśli stchórzy i przegra wyjdzie na jaw jego sekret. A jest nim zauroczenie kolegą z klasy. Zacznijmy od zadania sobie pytania czy literatura LGBTQ, skierowana do dzieci i młodzieży, jest nam w ogóle potrzeba. Skrót LGBT zna chyba każdy. Literaka Q została dodana stosunkowo niedawno (czasem na końcu stawia się również I), i oznacza osobę niepewną swojej orientacji seksualnej. Choć było to 30 lat temu, nadal pamiętam czasy szkolne, późną podstawówkę czy początki liceum. Mając dwanaście lat nie zastanawiałam się nad tym czy jestem hetero czy homoseksualna. Były koleżanki i byli koledzy, wspólne zabawy i ukrywane sekrety. Pierwsze pocałunki były raczej próbą zaimponowania szkolnej gawiedzi niż prawdziwym popędem. Czy coś się w tej kwestii, w dzisiejszych czasach zmieniło? Nie da się ukryć, że postęp technologiczny i ułatwiony dostęp do szeroko pojętej "wiedzy" sprawił, że dzisiejsi nastolatkowie wydają się być bardziej dorośli niż w moim pokoleniu. Tematyka seksualności jest obecnie na tapecie. Trafia również do szkół sprawiając, że dzieciaki zaczynają o niej myśleć a później dyskutować. Często bez odpowiedniej opieki psychologicznej. Jak dowodzą badania, zauroczenie osobą tej samej płci, nie musi świadczyć o homoseksualizmie i jest realnym zjawiskiem rozwojowym. Udowodniono, że aż 25 % młodych ludzi nie jest pewnych swojej orientacji. Jeśli kierujemy dany utwór w stronę młodzieży to należy pamiętać, że grupa ta zalicza się to literki "Q", tych co nadal poszukują. Nasza orientacja może się zmienić nawet do 25 roku życia. Odpowiedź na pytanie czy potrzebujemy takiej literatury jest tylko jedna : tak. Ma ona niezwykle ważne zadanie, jakim jest uczyć młodzież poszanowania dla różnorodności oraz tolerancji. Ma zachęcać do dyskusji i odkrywania własnej seksualności w sposób zdrowy i kontrolowany. Moim zdaniem autor wykonał kawał dobrej roboty powołując do życia bohatera, który jest jak najbardziej prawdziwy a problemy jakie przed nim stoją dotyczą dużej grupy nastolatków. Książka ta może dać im nadzieję, odwagę i sprawić, że wzrośnie ich poczucie własnej wartości.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
16-09-2018 o godz 00:38 przez: Anonim
"Alan Cole nie jest tchórzem" opowiada o wszystkich ważnych dla młodych ludzi treściach. Ukazuje poszukiwania przyjaźni, samotność, uciekanie w pasje, problemy z rodzicami - tutaj z jednym rodzicem, surowym, wręcz psychicznym ojcem, mamę, która nie zabiera głosu w sprawach rodzinnych, znęcającego się brata i próbę zrozumienia samego siebie. Nathan rzuca swojemu bratu wyzwanie - kilka bardzo trudnych jak na dwunastolatka zadań do wykonania. Stawką jest wyjawienie sekretu Alana o jego orientacji. CvC (Cole vs Cole) staje się ogromnym wyzwaniem. Dla dojrzałych czytelników lista wcale nie wydaje się trudna, są tam rzeczy takie jak pierwszy pocałunek, czy zdanie testu pływackiego, jednak na tych prostych dla nas przykładach widzimy jaką wagę mają problemy dla nich. Dodatkowo tłem są relacje rodzinne. Ich ojciec od początku wydaje nam się kimś złym, nie umiemy go zrozumieć i nienawidzimy go za stosunek do własnej rodziny, a potem.. Potem dzieje się coś co zmienia nasze spojrzenie o 180 stopni. Bardzo dobrze czytało mi się tę pozycję, bo mimo młodego wieku bohaterów jest napisana bardzo dojrzale. Problemy poruszane na jej stronicach dotyczą nie tylko nastolatków. Każdy z nas walczy ze swoimi demonami, a dni często stają się wyzwaniem do pokonania. Podpisuję się pod tą książką całkowicie. Będę do niej wracać, ponieważ nie jest infantylna, a mądra i pouczająca. Takich książek brakuje.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
03-10-2018 o godz 11:45 przez: Anonim
Tę książkę nie tylko powinni przeczytać czytelnicy w wielku Alana. Tę książkę powinni przeczytać rodzice, aby dowiedzieć się, z czym zmagają się ich dzieci w wieku dorastania, nie wspominając już o problemie orientacji seksualnej. Alan jest moim bohaterem! Gorąco polecam tę książkę i bardzo się cieszę, że ukazała się w polskim tłumaczeniu.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
05-09-2018 o godz 12:05 przez: Anonim
Czytaliście serię o Adrianie Mole'u? Alan Cole jest jest bratnią duszą, tylko z gejowskim wątkiem. Przezabawna i pożyteczna książka! Myślę, że niejednemu nastolatkowi, który w Polsce zmaga się z problemem coming outu, powieść Erica Bella może w przystępny i zabawny sposób pomóc. Fajnie, że w Polsce takich książek jest coraz więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
2/5
10-09-2018 o godz 07:28 przez: Dominika Jachimowska
Szkoła średnia to trudny czas dla każdego, a już szczególnie dla Alana Cole’a, który pragnie tylko pozostać niezauważonym. W domu wcale nie czuje się lepiej: wymagający ojciec i nękający go brat nie dają mu spokoju. Do tego Alan skrywa tajemnicę, która nigdy nie może ujrzeć światła dziennego. Niestety, starszy brat Alana, Nathan, odkrywa jego sekret i zaczyna go szantażować. Jeśli Alan nie wykona siedmiu zadań postawionych przed nim przez brata, o jego tajemnicy dowiedzą się wszyscy – a to w oczach Alana jest równoznaczne z publicznym wykluczeniem i wielką katastrofą. Chłopak będzie musiał wyjść ze swojej bezpiecznej skorupy i pokazać się światu lub pierwszy raz w życiu postawić się Nathanowi. Ostatnio coraz więcej książek młodzieżowych porusza tematykę LGBT. Ja takich powieści czytałam stosunkowo mało, bo tylko dwie (Nie poddawaj się Rainbow Rowell oraz They Both Die At The End Adama Silvery), a i tak wątek miłosny stanowił w nich raczej tło. Alan Cole nie jest tchórzem miała być więc moją pierwszą typową książką w tym klimacie, poruszającą temat homoseksualizmu i coming outu. Nie ukrywam, że bardzo cieszyłam się na tą lekturę i miałam wobec niej pewne oczekiwania. Czy zostały spełnione… cóż, nie do końca. Zacznijmy od tego, że już na samym początku spotkało mnie niemałe zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że główny bohater, tytułowy Alan Cole, ma zaledwie dwanaście lat. Nie wiem, może jestem zacofana w stosunku do dzisiejszego świata, ale wydaje mi się sprawą nieco dziwną to, że w tak młodym wieku jest się w stanie z taką pewnością określić swoją orientację seksualną. Spodziewałam się, że Alan Cole będzie miał co najmniej siedemnaście lat, bo wydaje mi się, że w tym wieku mógłby już z większym przekonaniem decydować o swojej tożsamości. Niestety fakt, że bohaterowie są tak młodzi (tak naprawdę na polskie realia byliby oni jeszcze w podstawówce), jest widoczny w wielu aspektach książki. Najbardziej na nerwy działały mi wszystkie żarty i zachowania bohaterów, które, mając uchodzić za zabawne, były zwyczajnie szczeniackie i żałosne. Zdaję sobie sprawę, że dwunastolatków byłoby stać na tak niedojrzały humor, jednak nie zmienia to faktu, że (1) nawet starsi bohaterowie zachowywali się jak dzieciaki (2) było to niesamowicie irytujące. Podejrzewam, że autor miał na celu rozbawienie czytelnika, jednak w większości przypadków mu to nie wychodziło. Od samego początku Alan Cole wydawał mi się postacią dosyć żałosną – taką ciemną masą poddającą się woli innych, niegotową by stanąć w swojej obronie. Domyślam się, że Eric Bell chciał podkreślić taką kreacją bohatera jego późniejszą przemianę, jednak nic nie poradzę na to, że nie rozumiem i nie potrafię darzyć sympatią osób, które, tak jak Alan, łatwo dają sobą pomiatać. Powiedzieć, że ten bohater zrobił na mnie dosyć mizerne wrażenie, to jak nie powiedzieć nic. Mam też wiele zarzutów co do dorosłych postaci w Alan Cole nie jest tchórzem. Przysięgam, że w żadnej książce nie widziałam takiego nagromadzenia wypaczonych bohaterów. Mam wrażenie, że jedyną dorosłą w tej powieści, której nie miałam ochoty trzasnąć w głowę i prosić, by się opamiętała, była panna Richter, nauczycielka Alana. Reszta dorosłych – ojciec i matka Alana, rodzice jego kumpla Madisona – byli naprawdę koszmarni. Gdy patrzyłam na ich zachowanie, miałam wrażenie, że mam do czynienia z bandą niedojrzałych małp, a nie z dorosłymi ludźmi, od których oczekuje się pewnej odpowiedzialności i stabilności psychicznej. W książce brakowało mi dokładniejszego opisania motywacji bohaterów. Choć bardzo się starałam, nie potrafiłam dojść do tego, dlaczego pan X zachowuje się akurat w ten sposób, a pani Y w inny. Od początku ogromną zagadką była dla mnie nienawiść ojca Alana i Nathana do jego synów, która miejscami przybierała naprawdę monstrualne rozmiary. Nieraz szokował mnie sposób, w jaki ten mężczyzna odnosił się do swojej rodziny, i mimo że w końcowej części powieści autor przytacza pewne zdarzenie z przeszłości tego bohatera, które mogło mieć wpływ na jego osobowość… i tak nie wydaje mi się, aby tłumaczyło go to całkowicie. Tak samo powód, dla którego Nathan tak zaciekle nękał i szantażował Alana, wydał mi się dosyć błahy. Nie potrafiłam pojąć również zauroczenia Alana pewnym chłopakiem, który – moim zdaniem – był wręcz koszmarny. W ogóle mam wrażenie, że żaden z bohaterów tej książki (może poza wspomnianą panną Richter) nie był bohaterem pozytywnym. Choć książka nie jest długa i teoretycznie powinno się ją czytać błyskawicznie, nie czułam się w żadnym stopniu porwana przez tą historię. Nawet końcowa metamorfoza Alana, który w końcu przestaje być pomiotem, nie wywołała we mnie żadnych emocji. Opowieść o trudnej miłości, problemach rodzinnych i wielkim coming oucie, która miała być wciągająca, zabawna i pełna emocji, była w rzeczywistości płaska jak deska i nijaka jak kropla w morzu miliona innych podobnych książek. Ciąg dalszy: booksofsouls.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 1 2
5/5
08-08-2019 o godz 14:48 przez: Inthefuturelondon
Alan uczęszcza do szkoły średniej, a jego życie to pasmo niekończących się porażek. Ma wymagającego ojca, nękającego go starszego brata, dość zamkniętą w sobie matkę. No a na dodatek jest jeszcze ten uroczy chłopak ze stołówki... Jednak nikt nie ma prawa dowiedzieć się o tym zauroczeniu. Starszy brat Alana niestety jakimś cudem dowiaduje się o tym i posuwa się do szantażu. Bracia rozpoczynają między sobą grę: Cole vs. Cole. Czy Alanowi uda się wykonać siedem arcytrudnych zadań i przeciwstawi się bratu? Głównym bohaterem, jak sam tytuł wskazuje, jest Alan. Chłopiec o ogromnej wyobraźni, artystycznej duszy oraz z wieloma porażkami na karku. Choć został on wykreowany na takiego dość schematycznego bohatera młodzieżówki, to zdobył on moje serce swoją dobrocią, odwagą oraz chęcią zmiany swojego brata na lepsze. Owszem, może i nie są to jakieś odkrywcze cechy, ale mnie w tej historii urzekły najbardziej. Brat Alana, Nathan jest z kolei takim typowym łobuzem. Ciągle żartuje, robi okropne kawały i męczy swojego młodszego brata. Za co? Szczerze mówiąc, każdy by chciał to wiedzieć. Zdecydowanie nie wzbudził on mojej sympatii, ale z drugiej strony poczułam względem niego coś na kształt litości. Bo jednak ojciec wyżywał się na nim bardziej i to Nathan był w tym wszystkim bardziej pokrzywdzony. Być może jego zachowanie było właśnie tym spowodowane? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba najpierw przeczytać książkę. ;) Słów kilka o samej fabule. Według mnie była ona dosyć schematyczna i z początku nie do końca przypadła mi ta książka do gustu. Miałam już nawet w głowie słowa zdecydowanie odradzające lekturę pozycji. Jednak im dalej w las, tym było lepiej. W końcu nie potrafiłam się oderwać, a główny bohater mnie w sobie rozkochał. Moim zdaniem Eric Bell fajnie wykreował bohaterów i każdy z nich w jakiś tam sposób zwrócił moją uwagę. Przyjaciele Alana są dla mnie jednymi z ogromnych zalet tej książki. Zac jest kompletnie inny od całej reszty uczniów i ma własny świat. Jednak przy tych swoich dosyć głupiutkich pomysłach i zachowaniach, jest rozbrajająco lojalny oraz szczery. Kiedy tylko ktoś naśmiewał się z niego, czułam smutek i chciałam stawać w obronie Zaca, ponieważ w żadnym wypadku nie zasłużył sobie na takie traktowanie. Drugim przyjacielem jest Madison. Inteligentny, wygadany, ale ciągle ciągany przez rodziców po różnych siłowniach, żeby zrzucił zbędne kilogramy. Może z początku między mną a nim nie do końca zaiskrzyło, ale potem szczerze go polubiłam. Mając swoje problemy, nadal starał się pomóc Alanowi z jego sprawami. Sama nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać. Jest to dość cieniutka książka, a jej przeczytanie zajęło mi raptem kilka godzin. Ja totalnie zakochałam się w tej historii, zarówno w jej wadach, jak i zaletach. Jeżeli poszukujecie ciekawej, wciągającej młodzieżówki z wątkiem LGBT, to zdecydowanie Alan Cole i jego historia to pozycja dla Was.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
07-10-2018 o godz 12:56 przez: Salivia
Historia rozgrywa się na przestrzeni kilku dni, a jednak przez ten czas bohaterowie przechodzą niesamowitą przemianę. Oczywiście najbardziej zauważalna jest ona w przypadku Alana, jednak autor postanowił poświęcić czas również postaciom drugoplanowym. I świetnie mu to wyszło! Nie spodziewałam się, że na przestrzeni 250 stron uda mu się pokryć historię pobocznych bohaterów, a jednak w pewnym stopniu tego dokonał, sprawiając, że czytelnik bez problemu odczuwa sympatię (albo jej brak) do poszczególnych postaci. Jak jednak wspomniałam: najbardziej liczy się Alan oraz jego wewnętrzna przemiana. Wydarzenia, które akurat mu się przytrafiły są tak naprawdę sprawą mniej istotną. Ważniejszy jest główny bohater i jego przemyślenia. Czasami, czytając tę książkę, aż ciężko było mi uwierzyć, że ten chłopiec ma tylko dwanaście lat. Chwilami wydawał się nad wyraz dojrzałym człowiekiem, który wykazywał się o wiele większym rozumiem niż niejeden dorosły. Alan wzbudza sympatię czytelnika oraz może zmusić do zastanowienia nad samym sobą. Nie jest to książka przepełniona wybuchami albo niezwykłymi zwrotami akcji. A mimo to nieraz potrafiła zaskoczyć czytelnika. Co jednak najważniejsze: Alan Cole nie jest tchórzem przykuwa uwagę i sprawia, że po kilkunastu pierwszych stronach bardzo ciężko oderwać się od tej powieści. Czytelnik jest zafascynowany tym, jak potoczą się dalsze losy chłopca i chociaż po skończeniu lektury spodziewałam się, że to pełna historia, dowiedziawszy się, że istnieje drugi tom, od razu zapragnęłam go przeczytać. Nie chodzi tylko o to, że powieść wiele razy mnie rozbawiła oraz wywołała szereg innych emocji. Alan Cole nie jest tchórzem to wartościowa powieść, która porusza poważne problemy: patologiczne zachowania w rodzinie, prześladowanie, a także obawy przed coming-outem oraz reakcję środowiska na tego typu wyznania. Eric Bell na przestrzeni 250 stron pokazuje, jak istotna jest tolerancja oraz akceptacja: nie tylko innych, ale samego siebie. Styl Erica Bella jest niesamowicie lekki i przyjemny. Książka jest bardzo krótka, bo liczy sobie zaledwie 250 stron, ale to również sposób pisania sprzyja szybkiej lekturze. Oprócz tego, że autor doskonale radzi sobie ze słowem, to czasami przyjmuje ciekawą formę narracji, w której Alan kieruje swoje spostrzeżenia bezpośrednio do czytelnika. Chwilami można odnieść wrażenie, że chłopiec siedzi obok nas i tak naprawdę wszystko nam opowiada osobiście. Alan Cole nie jest tchórzem to książka, która dodaje odwagi. Sprawia, że każdy – niezależnie od swojej płci, rasy, orientacji seksualnej – zdobywa pewność, że najlepiej jest być po prostu sobą. I że tylko w ten sposób można iść dumnie przez życie. Ta powieść jest motywująca i wywoła uśmiech na twarzy każdego czytelnika. Dlatego też gorąco polecam lekturę!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
24-09-2018 o godz 13:28 przez: AgaZaczytana
Książek o tematyce LGBT pojawia się coraz więcej. Chociaż ogólny zarys tematyki jest praktycznie taki sam, książki są potrzebne. Ponadto, lubię po nie sięgać. Dlatego też wybrałam historię Alana. Czy było warto? 'Przyjmijmy, że mój brat przedstawił mojemu żołądkowi wiele różnorodnych przedmiotów i mój poziom ciamajdowatości nie mieści się na skali.' Alan jest na pozór zwyczajnym dwunastolatkiem. Mieszka z rodzicami i starszym bratem. Nathan za najważniejszy punkt każdego dnia postawił sobie znęcanie się nad Alanem. Co więcej, wymyślił wyzwanie, które wydaje się niewykonalne. Jeśli Alan je przegra, starszy brat zdradzi jego sekret. Alan bowiem jest gejem zauroczonym w swoim koledze z klasy. Czy sprawa jest z góry przegrana? 'Jasne, lubi mnie, ale nie jest taki jak ja. To słabo, że bycie... wiecie kim przypomina szkolną wersję dżumy dymieniczej, że jakimś cudem plotki o tym, że czuję... wiecie co do Connora mogą zacząć szerzyć się jak wszy w przedszkolu i że wkrótce wszyscy będą... nie muszę chyba wam tego mówić, ale wtedy mój świat eksploduje.' Na pozór zwykła historia wcale taka nie jest. Poznajemy historię chłopca, który poszukuje definicji siebie samego. Czy ktokolwiek ma prawo decydować za nas kiedy i z kim podzielimy się tak ważnym aspektem naszego życia, jakim jest seksualność? Brat Alana chce go pozbawić właśnie tej wolności. Ponadto sytuacja i atmosfera w domu nie pomagają chłopcu. Ojciec jest despotą, którego boi się cała rodzina, nikt z domowników nie potrafi się mu sprzeciwić. Nic więc dziwnego, że chłopiec próbuje zrobić wszystko, aby nie przegrać w rywalizacji ze starszym bratem. Czy mu się to uda? Czy jego tajemnica pozostanie nienaruszona? 'Czasami, kiedy wydaje ci się, że cały świat się na ciebie uwziął, przytrafia ci się coś nieoczekiwanego - i dobrego. Może to być jedna z tych chwil, w których wszystko wydaje się mniej złe. Może to być jedna z tych chwil, w których naprawdę zechcesz się uśmiechnąć.' Książka młodzieżowa z bardzo młodym głównym bohaterem. Czy to oznacza, że nie jest przeznaczona dla starszych czytelników? Absolutnie nie. Jest momentami zabawna, pokazuje wartość przyjaźni. Homoseksualizm głównego bohatera nie jest jedynym wątkiem. Warto poznać losy Alana, polecam! 'Może czasami ludzie uciekają przed swoimi bliskimi, bo się boją świata, bo trzymają całą swoją miłość zbitą w ciasną kulkę, którą ukrywają głęboko w sobie. Może dla takich ludzi jest jeszcze nadzieja? Może.'
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
30-10-2018 o godz 18:26 przez: KobieceRecenzje365
„Alan Cole nie jest tchórzem” to książka, po którą sięgnęłam, bo bardzo zainteresował mnie jej opis. Lubię książki, w których poruszane są trudne i kontrowersyjne tematy oraz takie, gdzie pojawia się walka ze stereotypami. Tak prawdę powiedziawszy, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej historii i na pewno nie podejrzewałam, że opowieść Alana będzie tak przejmująca. Życie Alana to tak naprawdę piekło na ziemi. W domu trzeba chodzić na paluszkach, by nie zdenerwować ojca despoty, a brat Alana cały czas się nad nim znęca. Jedynie w szkole chłopak może być sobą i złapać chwilę oddechu, bo w towarzystwie swoich przyjaciół nie musi udawać… Wiecie co? Ta książka na początku wydała się mi bardzo niepozorna i myślałam, że mimo tematów, jakie porusza, będzie mnie bawić i będę się śmiać prawie na każdej stronie. I choć niewątpliwie jest to historia, w której pojawia się sporo humoru, to jednak jest to także książka, która mną wstrząsnęła i nie raz podczas czytania cała aż gotowałam się w środku, nie godząc się z tym, co zgotował dla Alana los. Rodzina chłopaka według mnie była totalnie popieprzona, matka bała się ojca, w sumie to jego bali się wszyscy, starszy syn choć tego nie chciał, zachowywał się cały czas jak on. Tylko Alan był tam normalny i strasznie mu współczułam, że musiał dorastać w tak chorym otoczeniu. Zachowanie jego najbliższych było po prostu nie do zaakceptowania i choć później wyjaśniło się, dlaczego ojciec, był takim chorym despotą, to ja i tak już nie zmieniałam o nim zdania. Niestety tak samo było w przypadku jego brata, choć jemu później troszkę współczułam. Historia Alana jest bardzo smutna i naprawdę wielokrotnie chwytała mnie za serce. Trochę nie pasował mi sposób jej napisania, bo uważam, że poruszając takie tematy, nie warto operować tak luźnym i wesołym językiem. Wydaje się mnie, że autor w ten sposób próbował zrobić tę historię lżejszą, jednak według mnie to nie zadziałało, a przede wszystkim nie pasowało. Zdecydowanie jest to książka, która może uświadomić, jak ważna jest tolerancja względem drugiego człowieka oraz jak ważne są nasze relacje z najbliższymi. Uważam, że książka najbardziej przypadnie do gustu nastolatkom, choć nie ukrywam, że i ja fajnie spędziłam przy niej czas. Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Ya.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
18-09-2018 o godz 11:41 przez: Emczytelnik
Cześć! Przychodzę dzisiaj do Was z bardzo świetną młodzieżówką, która powinna znaleźć się na waszej liście must have. Gdy @malina_reads pisała w sierpniu, że zrobi sobie wrzesień z tematem LGBT pomyślałam, że to super pomysł. Kilka dni po tym dostałam książkę "Alan Cole nie jest tchórzem", która właśnie jest związana bardzo mocno z tym tematem ❤️ . Po młodzieżówkach nie spodziewam się czegoś wielkiego, ale jak na książkę z takim tematem i dla młodych czytelników, sprawiła się idealnie. Pokazała rozterki młodego chłopaka Alana, który w wieku 12 lat odkrył, że nie kręcą go dziewczyny. Tylko jak tutaj wyjść z szafy i powiedzieć wszystkim o tym gdy ma się ojca chama i prostaka? No właśnie. Ta książka bardzo fajnie pokazuje nam jakim dużym problemem dla naszego społeczeństwa jest jeszcze tolerancja i jak trudno nam zaakceptować takie "udziwnienia". Oczywiście, mogłabym się troche pospierać z tym, że 12 latek już napewno jest zadeklarowanym gejem - bo dla mnie to ciut za wcześnie na odkrywanie swojej seksualnej strony, która zawsze pod wpływem dojrzewania może sie jeszcze zmienić. . Ale mimo tego książka jest zabawna, ma pełno żartów sytuacyjnych, ale w niektórych momentach jest też bardzo gorzka i czasem smutna. Nie nazwe ją rollercoasterem emocjonalnym, ale wzbudzała emocje tylko nie tak intensywnie. Przyjemnie mi się ją czytało i ja baaaardzo polecam! ❤️ .
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
23-09-2018 o godz 14:06 przez: Anonim
Tak naprawdę dałabym tej książce 3.5/5. Szkoda, że nie ma tutaj połówek... Historia Alana bardzo mi się spodobała i skłoniła do głębszych przemyśleń. Chociaż główny bohater powinien mieć więcej niż 12 lat (coś około 16), bo momentami to na takiego mi w ogóle nie wyglądał, to bardzo go polubiłam. Jest jednym z tych postaci, którymi chce się być. Sam pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał i wciągnął mnie, to zakończenia można się spodziewać po wszystkich mających miejsce w książce wydarzeniach. Nie byłam nim zaskoczona, ani zawiedziona. Skończyłam tę książkę z uśmiechem na twarzy i tak właśnie powinno być.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
02-10-2018 o godz 10:34 przez: buba
Książka jak wiele innych, zapowiada się ciekawie, ale jest raczej nijaka i niewiele wnosi
Czy ta recenzja była przydatna? 1 2
4/5
01-03-2019 o godz 19:15 przez: arcytwory
Gdy sięgnęłam po książkę „Alan Cole nie jest tchórzem” to nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra! Serio, jest to genialna powieść młodzieżowa! Alan Cole nie ma łatwego życia. Szkolny wyrzutek, z trudem znajduje sobie przyjaciół, a do tego nie ma wsparcia w rodzinie. Ojciec jest strasznie wymagający, brat Nathan się nad nim znęca, a matka udaje, że niczego nie zauważa. Do tego Nathan wciąga Alana w grę Cole vs Cole, której celem się wyłonienie lepszego brata. Stawką jest wyjawienie sekretu o orientacji Alana. Ale czy uda mu się wykonać siedem trudnych zadań? Książkę pochłonęłam w rekordowym tempie dwóch dni. Lekki i zabawny styl autora sprawia, że powieść wręcz sama się czyta. Ale nie jest tylko taka, momentami jest też gorzka i smutna. A to przez to, że autor dał radę poruszyć w niej liczne problemy typowe dla nastolatków. Pierwsza miłość (a może raczej pierwsze zauroczenie?), odrzucenie, odkrywanie swojej seksualności. A także takie, które nie dotyczą tylko młodszych osób, czyli przemoc psychiczna i fizyczna czy tolerancja. Nie były one dokładnie omówione, ale przez to powieść stałaby o wiele mniej przyjemna w odbiorze. Na uwagę zasługuje też zakończenie, z którego płynie bardzo inteligentny morał. Bardzo podobało mi się oglądanie stopniowej przemiany Alana. Z czasem zmienia się z nieśmiałego i skrytego na bardziej otwartego i dojrzałego. Udowadnia, że (tak jak głosi tytuł) nie jest tchórzem. Ale nie tylko on przechodzi przemianę, na swój sposób każda postać się zmienia. Jestem pod wrażeniem też przedstawieniem rodziny Alana. Wymagający ojciec-tyran, bezradna matka pełna lęku przed swoim mężem. Wytłumaczona jest też agresja Nathana wobec brata. Co do reszty bohaterów, to jest ona trochę spłycona , ale nie można by tego uniknąć w tak cienkiej książce. Jednak oni też potrafią zaskoczyć. Co mogę jeszcze powiedzieć? W książce jest trochę mniej wątku LGBT niż liczyłam, że będzie. Ale czy nie właśnie o to chodzi? Żeby był on traktowany jako coś zwykłego, normalnego? Bo przecież każdy jest sobie równy bez względu na orientację. „Alan Cole nie jest tchórzem” jest świetną młodzieżówką. Niezwykle mądra, uczy tolerancji, pokazuje, że człowiek zmienia się w każdym wieku. Bardzo Wam polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
08-10-2018 o godz 12:38 przez: vicky.vs.books
Pewnego dnia Nathan zmusza swojego młodszego brata do podjęcia wyzwania. W ciągu tygodnia będzie musiał wykonać niezwykle trudne zadania. Jeśli Alan przegra, Nathan zdradzi jego sekret: Alan jest gejem i na dodatek podoba mu się kolega z klasy. Co zrobi chłopak? Jak długo wytrzyma szantaż starszego brata i czy wreszcie przeciwstawi się ojcu? "Alan Cole nie jest tchórzem" opowiada historię o 12-letnim chłopcu, który pod wpływem hmm... szantażu zaczyna przekraczać swoje pewne granice. Myślałam, że będzie to dobra książka, natomiast nasz związek był bardzo burzliwy. Zacznijmy od bohaterów. Ojciec, który zachowuje się jak wojskowy i mówi wszystkim dookoła, że są bezużyteczni. Matka, która boi się powiedzieć choćby słowo, jeśli nie została o to poproszona. Starszy brat, który bije na kwaśne jabłko młodszego, jeśli ten jest w zasięgu ręki. Mimo że na końcu ich zachowania zostają logicznie wytłumaczone uważam, że są oni BARDZO przerysowani, co ogromnie mi przeszkadzało. (Polubiłam jedynie Zacka, kolegę Alana. Bo jak można nie lubić takich pokręconych filozofów?) Przejdźmy do fabuły, bo tutaj jest już o wiele lepiej. Obserwujemy jak Alan dojrzewa pod względem uczuciowym i psychicznym. W ciągu tego tygodnia główny bohater staje się młodym mężczyzną, który wie co mu się od życia należy i nie pozwoli już sobie w kaszę dmuchać. Ukazanie tej przemiany jest największym atutem całej historii. A co ja sądzę? Hmm... Czytało mi się tę książkę bardzo opornie ze względu na bohaterów, którzy bardzo mi się nie podobali i nie chciałam spędzać z nimi mojego wolnego czasu. Natomiast z drugiej strony, zakończenie wynagrodziło mi te "męki" i jestem teraz ogromnie dumna z Alana Cola, który NIE jest tchórzem. Zdecydowanie nie jest to tytuł, który powinien być obowiązkowy na liście każdego czytelnika. Książka miała potencjał, ale niestety czegoś tutaj zabrakło. Znalazłam idealne określenie: Nie ma tutaj nic takiego "WOW!" ;) Jeśli lubicie książki o coming outach i szukacie czegoś konkretnie w tym temacie, to ta książka ma szansę się Wam spodobać :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2021 o godz 17:01 przez: patrykstolarski
Alan Cole jest młodym chłopakiem, który odkrywa swoją seksualność. W tle są jego problemy rodzinne i znęcanie się ojca i brata, którzy traktują go jak popychadło. Alan udowadnia, że jest coś wart i osiąga niesamowite sukcesy. To powieść o trudnym dojrzewaniu i poznawaniu samego siebie, o przyjaźni i zmaganiu się z własnymi lękami. Niezwykle poruszająca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
31-07-2020 o godz 02:01 przez: Anonim
Spodziewałam się czegoś lepszego, nic więcej dodać nie mogę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-08-2020 o godz 02:18 przez: Anonim
Świetna książka, która powinien przeczytać każdy. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji