„Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem” to książka, którą powinien przeczytać każdy, kto czasami ma poczucie, że  goni w piętkę. Miłosz Brzeziński, jak zwykle z humorem i bez ceregieli, prowokuje do przemyśleń nad uporządkowaniem życia.

Miłosz Brzeziński – jednej z najbardziej rozpoznawalnych konsultantów biznesowych w Polsce. Autor wielu artykułów oraz kilku prowokujących książek dotyczących wdrażania różnych zmian w środowisku pracy oraz w domu. Na co dzień zajmuje się interpretowaniem zjawisk psychologicznych w biznesie. Jest częstym gościem programów radiowych i telewizyjnych, gdzie dokonuje analiz.

Jedna z bestsellerowych książek autora - „Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem” - właśnie doczekała się nowego wydania. Premierę zaplanowano na 8 października.

Przeczytaj fragment książki „Życiologia czyli o mądrym zarządzaniu” już teraz:

„Jak zacząć porządkowanie wszystkiego?

Tak. Wiem, że wnikacze zaraz podchwycą błąd logiczny w podtytule książki: nie można zarządzać czasem, bo czasu jest tyle samo. Można zarządzać sobą w czasie. Ale spójrz na to inaczej. Wyobraź sobie, że jesteś ogrodnikiem…

I zarządzasz trzema ogrodami. I nie masz nikogo do pomocy. I masz jeden komplet narzędzi.

Nie dasz rady stworzyć trzech wybitnych ogrodów. Ale trzy całkiem niezłe – owszem. Bo Ogrodu nie da się oszukać. Jeśli jednemu z nich poświęcisz nieco więcej czasu, dwa pozostałe będą wyglądały gorzej.

I część ogrodników się z tym zgadza, bez pretensji.

Trzy Ogrody Twojego Życia to praca, dom i ty sam.

Jeden komplet narzędzi. Jedna para rąk. Ciało konkretnie zakotwiczone w czasie i umysł bez ograniczeń szalejący w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jak to pogodzić?

 – Jestem aktorem, jak wiesz, Miłosz – usłyszałem kiedyś podczas sesji. – Ciągle mnie nie ma, nie konsumuję dobrze tego, co zarobię. Nawet nie to, że nie zdążam… Chociaż może właśnie o to chodzi. Ale wydaje mi się, że nie umiem, wiesz? Jak to utrzymać w równowadze? I rodzinę i pracę? Po równo mam się wszystkim zajmować? Tak bez smaku? Jakby mi na niczym nie zależało?

Czy trzeba wszystkie części Ogrodu pielęgnować z równym zaangażowaniem? Bo najlepiej, żeby było wszystkiego po równo? Po równo czyli jak? Nijak? Bez smaku?

– A może olać to po prostu? – to, z kolei, słowa prezesa polskiego oddziału jednej z największych firm IT na świecie. – Może to nie musi być po równo. Może część po prostu zaniedbać, liczyć się z tym, że nie jestem osobą specjalnie „domową”, rodzinną. Kolumb też nie był. Edison też nie. Może życie wcale nie musi stać równo na wszystkich nóżkach?

No właśnie. Jak to jest?

(…)

„Czas to pieniądz” – powiadają… Otóż, niestety, nie. Czas to życie. Życie, które płynie, i tego, co minęło, nikt ci już nie odda. „Czas to pieniądz” – tak mawiali panowie do chłopów. Ci, którzy nie musieli pracować, do tych, którzy na nich pracowali. Popierasz ten ciekawy system? Czemu nie! Jak powiedział Leszek Czarnecki: „Nie mam nic przeciwko pracy w korporacji, pod warunkiem, że jest to moja korporacja”.

Wyobraź więc sobie, że jeszcze twój pradziadek, dziadek, a może nawet i rodzice pracowali od rana  do nocy. Nie było czasu na kino, książki, ani na samorealizację. Do roboty szło się świtem i „orało” do zmierzchu. I potem się spało. Teraz mamy natomiast marzenie, by iść do pracy, a po ośmiu godzinach walnąć się na kanapę w domu i mieć czas dla siebie. Bo tak jest normalnie.

Otóż nie jest. I nigdy nie było. Czas dla siebie zawsze był luksusem i przywilejem. Większość ludzi zajmowała się pracą (z mniejszymi i większymi przerwami) przez cały dzień. Tylko niektórzy mieli nieco czasu po godzinach na „kręcenie fujarek” i haftowanie, ale na pewno nie wszyscy. W zasadzie to stan szlachecki wywalczył dla siebie czas. Ostentacyjnie się leniąc i imprezując. Nawet stroje w modzie szlacheckiej były takie, po których od razu było widać, że użytkownik nie będzie mógł się zabrać do roboty, nawet gdyby chciał.

(…)

„Obowiązkowo ćwicz i lep z gliny, i czytaj, i pisz pamiętniki, i dbaj o cerę, i schudnij, i miej rodzinę, i odnoś sukcesy w pracy”. Ale właściwie niby czemu mamy się zabierać za wszystko? Nigdy nie było tak, żeby wszyscy chcieli się zajmować literaturą i sztuką. Niektórzy woleli sobie po prostu żyć. Zajmować się na przykład pracą. A najłatwiej ze wszystkiego jest cały dzień harować, ignorując rodzinę (bo przecież pracuję!), zajmując się jednym tylko Ogrodem zawodowej roboty – gdzie wszystko za nas opisano, rozpisano i obowiązki przydzielono. Pracoholizm czy pracowanie całymi dniami (a potem dętka na kanapie) to nie choroba współczesności, tylko odwieczna norma. Norma, od której zawsze próbowano uciec, chwytając się różnych sposobów.

W związku z rozwojem pojęcia pracy jako miejsca spędzania czasu, po raz pierwszy w historii my, ludzie, mamy szansę wyjść z pracoholizmu rozsądnie i zadać sobie pytanie, co by tu jeszcze w ciągu dnia porobić. I wiecie co – wielu ludzi nie radzi sobie z odpowiedzią na to pytanie. Więc woli odpowiadać to co zawsze: „Zapracowany jestem”.

Ale właśnie z tej perspektywy obserwacja zjawisk zawodowych doprowadzić może do ciekawej, rewolucyjnej tezy:

1.      Pracoholik jest największym leniem, niepełnosprawnym życiowo.

2.      Dom nie jest miejscem odpoczynku, tylko pracy, a…

3.      Czas dla siebie to nagroda dla elity życiowych mędrców.

Praca, Dom, Ja. Trzy Ogrody, do których dostęp wraz z narodzinami uzyskuje każdy z nas. Posada, którą – czy tego chcemy, czy nie – dzierżymy do „godziny śmierci naszej”. Nie da się jej pozbyć. Można najwyżej zaniedbać nieco któryś z Ogrodów, a inny faworyzować.

DOSTĘP DO TRZECH OGRODÓW ŻYCIA MASZ OD MOMENTU NARODZIN DO ŚMIERCI. NIE MOŻNA SIĘ ICH ZRZEC, POZBYĆ ANI SPRZEDAĆ. JEDYNA PRAWDZIWA ODPOWIEDŹ W ŻYCIU, JAKIEJ SOBIE UDZIELASZ, TO PEJZAŻ KAŻDEGO Z OGRODÓW. BO NA KONIEC LICZY SIĘ TYLKO TO, CO ZROBIŁEŚ, A NIE TO, CO MOGŁEŚ ZROBIĆ ALBO ZAMIERZAŁEŚ ZROBIĆ.

I faktycznie. Wielu rezygnuje z równoczesnej pracy nad wszystkimi ogrodami i poprzestaje na jednym.

„Bo pieniądze są ważne i jeśli będzie mnie stać na życie na średnim poziomie, to nic więcej nie chcę”.

„Bo JA jestem najważniejszy i jeżeli JA będę szczęśliwy, to wszystkim się ten stan udzieli”.

„Bo najważniejsza jest rodzina i jak się dla niej poświęcę, to będę szczęśliwy”.

O tych trzech ogrodach i odpowiedniej ich jakości utrzymania jest właśnie ta książeczka.”

Wznowienie książki Miłosza Brzezińskiego „Życiologia czyli o mądrym zarządzaniu” w przedsprzedaży jest już dostępne tutaj