Australijska autorka fantasy, Trudi Canavan odwiedziła Polskę kolejny raz. Przed spotkaniem ze swoimi fanami w krakowskim empiku w Bonarce zwiedziła Kopalnię Soli w Wieliczce, Wawel i podziemia Sukiennic. Zdążyła nauczyć się trzech słów po polsku i spróbować polskich trunków.

Trudi Canavan promowała „Złodziejską magię”, księgę 1. trylogii „Prawo Milenium”. Podczas spotkania opowiadała o sobie i postaciach przez siebie stworzonych, nie zabrakło również pytań od fanów z widowni.

Jak się dowiedzieliśmy, Trudi w młodości chciała zostać filmowcem, ale za radą siostry, zaczęła pisać krótkie opowiadania i przy okazji ilustrować je. Autorka przyznała, że nie jest dostatecznie ekstrawertyczna, żeby być filmowcem. Woli siedzieć w kącie, w samotności. Władca Pierścieni stał się dla niej końcem marzenia o filmie. Do gatunku fantasy pchnął ją nie sam film, czy powieść, ale zakres świata, języki, rasy, cały ten ogrom. Wiedziała, że to jest jej kierunek. Nie próbowała pisać powieści science fiction, choć miała na nie kilka pomysłów. Skupiła się na fantasy i horrorze. W gruncie rzeczy, jej dzieła to opowiadania, choć w postaci bardzo grubych książek; „opowiadanie to dobry pomysł na rozwinięcie i sprawdzenie swojego pomysłu”. Zwykle ta idea rozwija się w trakcie pisania i jeżeli pojawia się jakiś potencjał pod koniec pisania powieści, to można zaczynać pisać następną. Kiedy Trudi skończyła pisać pierwszą część Czarnego Maga, nie miała pomysłu na część następną, ale miała pomysł na Erę Pięciorga, potem wróciła do Maga.

Autorka wyznała, że czasem fani sugerują jakieś swoje rozwiązania, ale ona sprzeciwia się temu: jeżeli ktoś jej coś radzi, to robi akurat odwrotnie. Chyba że namawia ją wiele osób, wówczas … czasem ustępuje. Sama traktuje swoje postaci dość surowo i nie są to jej światy. Nie chciałaby w nich zamieszkać. Gdyby jednak miała napisać historię o świecie, w którym mogłaby zamieszkać, byłby to mniejszy świat. Kiedy wymyśla się świat fantastyczny, on powinien być możliwie realny. Powinny tam działać prawa fizyki, problemy społeczne, biologia i dopiero do tego dokłada się jakiś element, na przykład magię. Dzięki temu ta magia też wydaje się realna, bo ona istnieje w realnym świecie.

Po spotkaniu autorka chętnie pozowała do wspólnych zdjęć z fanami a także podpisywała książki.