Grząskie piaski, osobista i wspomnieniowa książka Henninga Mankella, autora serii kryminałów o Kurcie Wallanderze, to m.in. zapis zmagań pisarza z chorobą nowotworową.

Wszystko zaczęło się od wypadku samochodowego w grudniu 2013 r. Choć pisarzowi nic się nie stało, poczuł zapowiedź czegoś złego. W styczniu 2014 r. usłyszał diagnozę: to, co brał za bóle karku, to nowotwór płuc z przerzutami.
 
Wiadomość, jaką mi przekazano, była stanowcza. Mój stan jest poważny, choroba może się okazać nieuleczalna. Spytałem, czy mam po prostu wrócić do domu i czekać końca.
- Kiedyś właśnie tak bym panu poradził - odparł lekarz. - Ale nie w dzisiejszych czasach. Teraz podejmujemy leczenie.

„Grząskie piaski” to metafora stanu, w jakim pogrążył się pisarz, a jednocześnie jego wyobrażenie najstraszniejszej śmierci z dzieciństwa.
    
Nie przypominam sobie jednak, by bodaj na chwilę opanowało mnie poczucie bezsilności tak dojmujące, żebym zaczął płakać. Ani razu też nie krzyczałem. To była cicha walka. Walka o wydostanie się z grząskiego piasku.

Pisarz nie tylko kryminałów

Henning Mankell to jeden z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy, dziennikarz i człowiek teatru. Stał się sławny dzięki kryminałom z komisarzem Kurtem Wallanderem. Cykl ten miał kilka ekranizacji telewizyjnych. Pisarz otrzymał wiele wyróżnień literackich, m.in. Europejską Nagrodę Literatury Kryminalnej „Ripper Award” (2008). Mankell odnosił sukcesy również jako twórca literatury dziecięcej i młodzieżowej, za którą został uhonorowany Nagrodą Astrid Lindgren (1996).

Henning Mankell zadebiutował w 1973 r. Prawdziwy rozgłos przyniosła mu powieść kryminalna Morderca bez twarzy, która zainaugurowała cykl z komisarzem Wallanderem.
Choć w Polsce pisarz jest znany głównie ze swoich kryminałów, zajmował się też pisaniem sztuk teatralnych i reżyserią. Od początku lat 90. XX wieku Mankell mieszkał z żoną w Mozambiku. Pracował jako dyrektor teatru Avenida, pomagał miejscowym twórcom, angażował się w kampanię przeciw AIDS i używaniu min przeciwpiechotnych w Afryce.
Książki Mankella zostały opublikowane w czterdziestu dwóch krajach i rozeszły się w milionach egzemplarzy. W Polsce ukazały się: 12-tomowa seria kryminalna z Wallanderem oraz powieści Comédia infantil (2008), Chińczyk (2009), Powrót nauczyciela tańca (2011), Mózg Kennedy’ego (2013), Włoskie buty (2013) oraz Wspomnienia brudnego anioła (2014).

Przeminiemy jak miliardy przed nami

Grząskie piaski to nietypowy zapis walki z chorobą. Mankell nie skupia się na opisywaniu leczenia, rzadko nazywa wprost swoje stany i uczucia. Wspomina za to najważniejsze, choć pozornie błahe i epizodyczne, wydarzenia z dzieciństwa i młodości. Rozważa dzieła sztuki, obrazy, rzeźby, okoliczności ich powstania i przeżycia, jakie się za nimi kryją. Wszystko to ma wspólny mianownik – przemijanie. Pisząc o historii ukrytej w obrazach naskalnych, problemie zabezpieczania odpadów radioaktywnych czy pompejańskim portrecie Terentiusa Neo z żoną, Mankell szuka odpowiedzi na pytania o sens śmierci i zastanawia się nad tym, co po nas zostanie.

Każdy, kogo znam, choć raz wyciął swoje imię w korze drzewa albo nakreślił je ostrym kamieniem na nadmorskiej skale. Każdy chce być zapamiętany. Prawie wszyscy zostają zapomniani. [...]
Muszę przyznać, że czasem niepokoi mnie świadomość, że i ja za jakiś czas przestanę być pamiętany. Myśl ta jest z jednej strony dowodem godnej pożałowania pychy, z drugiej czymś zupełnie naturalnym dla ludzkiej natury.

W sytuacjach prywatnej katastrofy, jaką jest choroba, ludziom towarzyszą strach i nadzieja. Strach przed śmiercią, bólem, tym, że pewnego dnia możemy przestać kojarzyć fakty, stracić orientację. Ale strach przed własną śmiertelnością i jej świadomość jest tym, co stanowi podstawę człowieczeństwa i odróżnia nas od zwierząt. Dla równowagi mamy jednak nadzieję, która pomaga wierzyć, że będzie lepiej, że wszystko jeszcze może okazać się zwykłą pomyłką.

Musimy nieustannie dbać o to, by nadzieja była w nas silniejsza od rezygnacji. Tam, gdzie umiera nadzieja, kończy się życie. Tego, kto zachorował na raka, dotyczy to w równym stopniu, co wszystkich pozostałych.

O życiu po śmierci

Mankell nie zwraca się w chorobie w stronę Boga i religii. Woli rozmyślać nad miliardami ludzi żyjących przed nami, z których pamiętamy zaledwie garstkę, którzy całe życie poświęcili na tworzenie czegoś, uczenie się, a ich praca nie została ani dokończona, ani zapamiętana.

Szanuję ludzi, którzy wierzą w życie po śmierci. Nie zmienia to jednak faktu, że ich nie rozumiem. Jestem zdania, że religia jest dla nich jedynie wymówką, pozwalającą odrzucić bezdyskusyjne warunki, jakie dyktuje nam życie. Nie przyjmują do wiadomości, że istniejemy tylko tu i teraz. A w tym przecież, paradoksalnie, tkwi całe piękno naszego życia.

Wielokropek

Wspomnienia szwedzkiego pisarza zamykają się, gdy dobiega końca pierwszy etap leczenia.

Nie mogę postawić kropki. Nie umarłem, ale nie zostałem też uzdrowiony. Jestem w trakcie leczenia. Nikt nie wie, jak to się skończy.
Postanowiłem jednak spisać to, przez co przeszedłem, oraz to, co przeżyłem. Opowieść nie ma końca. Opowieść trwa.

Ta historia skończyła się 5 października 2015 r. Tego dnia Henning Mankell zmarł we śnie, po ponadpółtorarocznej walce z chorobą. Żył 67 lat.

fot. Bernard Osser