5/5
20-11-2018 o godz 12:22 przez: Justyna | Zweryfikowany zakup
Ciekawa ale troche dla mlodszych nastolatkow ciekawe
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2022 o godz 12:21 przez: Klaudia | Zweryfikowany zakup
Jest to książka, która skłania refleksji. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-08-2022 o godz 23:48 przez: Wiktoria | Zweryfikowany zakup
bardzo przydatna ksiazka!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2022 o godz 17:48 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Corka zadowolona ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-08-2022 o godz 11:20 przez: Karolina | Zweryfikowany zakup
Ulubiona ksiazka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-09-2021 o godz 02:14 przez: angelika | Zweryfikowany zakup
cudowna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-03-2022 o godz 07:33 przez: Zuzanna | Zweryfikowany zakup
Super książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-10-2021 o godz 09:26 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-12-2023 o godz 21:04 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Cudo!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-06-2018 o godz 09:02 przez: Kasik Recenzuje
Bardzo długo czekałam na kolejną powieść Colleen Hoover i nie będę oszukiwać, że po spektakularnej premierze „It Ends With Us” nie mogło być inaczej. Bardzo cieszyła mnie informacja, że Wydawnictwo Moondrive pozostawiło oryginalną okładkę i tytuł. Dopiero, gdy skończymy czytać książkę ten frontowy rozdarty i prowizorycznie pozszywany kawałek kartki zaczyna nabierać dla nas ogromnego znaczenia. Jest idealnym wizualnym zwieńczeniem tej bardzo głębokiej i nietypowej powieści. Ale może zacznę od początku. O czym jest „Without Merit”? Notka od Wydawcy: Siedemnastoletnia Merit na pewno nie ma normalnego życia. Jej schorowana matka mieszka w piwnicy, a ojciec na górze – z nową żoną i dziećmi z obu małżeństw. Jej siostra bliźniaczka, śliczna Honor, to chodzący ideał, a brat Utah – nieznośny perfekcjonista. Merit czuje, że jest ich zupełnym przeciwieństwem, że wciąż robi coś nie tak, jak powinna, a na dodatek stale przydarza jej się coś złego. Najbardziej bolesne są dla niej jednak kolejne tajemnice, które coraz bardziej oddalają od siebie członków rodziny. W tym sekret samej Merit: dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry. Sytuacja zaczyna ją przerastać. Rezygnuje ze szkoły, zaszywa się w domu i po cichu „znika z własnego życia”, a w końcu postanawia opuścić dom na zawsze. Jednak jej plan nie wypala i musi zdecydować… czy może dać drugą szansę nie tylko swojej rodzinie, ale również sobie. Prawda, że treść jest trochę nietypowa? Początkowo po zapoznaniu się z opisem pomyślałam, że ta powieść jest dziwna i że to chyba coś eksperymentalnego w wykonaniu autorki. Później jednak stwierdziłam, że nie, bo to przecież Colleen i nie może być źle, historia na pewno będzie miała drugie dno. I tak właśnie było. Powieść rozpoczyna się dość leniwie. Poznajemy całkiem zwyczajną siedemnastolatkę i jej codzienne - niecodzienne życie, które z dnia na dzień zaczyna zamieniać się w piekło. Bo czy to normalne nienawidzić swoją rodzinę? A miejsce w, którym się mieszka nie nazywać domem? Z dnia na dzień z pozoru ciche życie członków rodziny Vossów zaczyna przytłaczać Merit. Narasta jej zazdrość o siostrę bliźniaczkę i jej popularności w szkole. Wzrasta jej niechęć i nienawiść do brata, któremu nie potrafi wybaczyć zdarzeń z przeszłości. Matka z ojcem przestali zwracać uwagę na jej istnienie, a macocha próbuje ustawiać ją w kącie za złe zachowanie. Na dodatek wszystkiego zakochała się w chłopaku swojej siostry i zaczyna się nienawidzić za to co zrobiła. Nie brzmi to normalnie, ale dla niej to codzienność... do momentu, gdy nie jest w stanie dłużej wytrzymać i wybucha. "Mam tego dość. Mam dość tajemnic i mam dość kłamstw. I męczy mnie, że jestem jedyną osobą w tym domu, która musi zachowywać wszystkie sekrety!" I tu następuje tak ogromny zwrot akcji, że ze spokojnego wręcz nudnego życia... nagle wpadamy do emocjonalnego tornada! Istne pole minowe, bo ze strony na stronę zaczynamy odkrywać coraz to gorsze tajemnice całej rodziny Vossów. Normalnie nie potrafiłam się oderwać od akcji. Zarwałam noc, siedziałam cały dzień i myślałam o tej książce nie mogąc zebrać myśli. Biłam w głowę jak w ogóle ugryźć problem, który został w niej poruszony… siadałam do tej recenzji trzy razy i za każdym razem zastanawiałam się czy aby na pewno będę potrafiła opisać, to co podczas jej czytania czułam. I wiecie co? Jestem niesamowicie poruszona problemem Merit. Nie była to łatwa lektura, bo przekaz autorki był bardzo intensywny. Były momenty w których czułam złość, wręcz wściekłość na zachowanie bohaterki i jej rodziny... ale gdy przyszło zrozumienie... wow, wtedy pojęłam z jak ciężką sytuacją zmagali się wszyscy członkowie Litra Vossów. Colleen moja Ty mistrzyni słowa! Jesteś cudowna, bo poruszyłaś problem, który niby jest bagatelizowany przez osoby w niego wpadające… ale jego konsekwencję są bardzo dalekosiężne, nie tylko dla tych osób ale i też dla ich rodzin. Spójrzcie tylko na moją książkę. Ta ilość zakładek nie jest przypadkowa. Zaznaczałam wszystkie najważniejsze zdania, myśli i słowa. Książka nie jest skarbnicą przesłodzonych, górnolotnych i bajkowych cytatów... w niej aż kipi od zupełnie innych emocji. Często jest to frustracja, bezsilność, obojętność i wstyd. Autorka nie bała się stworzyć "brzydkiej" książki. Nie chodzi mi o jakieś sprośne lub tym bardziej makabryczne sceny, ona przelała na papier historię, która może wielu osobą pomóc. Powiem Wam szczerze, że jest to powieść w której każdy znajdzie coś dla siebie. Nie mówię, że każdy z nas ma podobne kłopoty, ale coś w treści książki sprawiło, że sama się obudziłam i zaczęłam inaczej je postrzegać. I to uwielbiam w Colleen, bo ona zawsze otwiera oczy na sprawy, obok których normalnie przeszlibyśmy obojętnie. Nadaje swym powieścią realnych, wadliwych, czasem również bardzo cierpiących bohaterów, z którymi możemy się utożsamić. Ma siłę przekazu, która nie narzuca swojego zdania… ona tylko odkrywa to, co możemy sami zobaczyć. Świetna! Pouczająca! Głęboka i wzruszająca! Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-06-2018 o godz 08:23 przez: Paulina11
Kto mnie obserwuje od dłuższego czasu ten wie, że uwielbiam książki Colleen Hoover (mam niejasne wrażenie, że bardzo podobnym zdaniem zaczynam recenzje każdej powieści CoHo ;P). Nawet i bez zapoznawania się z opisem fabuły wiedziałam, że chcę to przeczytać. Ot, z uwagi na samo nazwisko. Jak się jednak ma „Without Merit” do reszty? Tym razem przyjrzymy się sytuacji siedemnastoletniej Merit, której rodzina jest, mówiąc krótko – nieco niecodzienna. Czemu? Jej matka mieszka w piwnicy, tata ze swoją nową żoną i dziećmi z obu małżeństw urzędują na górze. Merit ma siostrę bliźniaczkę, starszego brata Utah i młodszego – Moby'ego. O, a wspomniałam, że ich dom to tak naprawdę dawny kościół? Życie Merit usłane jest ciągłymi rozczarowaniami, czy niepowodzeniami, jej rodzina nie jest już tak bliska sobie, jak była. Ale czy oni tak naprawdę byli kiedykolwiek zżyci? W końcu rodzinne tajemnice i spory ciągną się już od lat. Wszystko to prowadzi do tego, że dziewczyna „znika z własnego życia”, przestaje chodzić do szkoły, stara się zwracać na siebie jak najmniej uwagi. Ale czy na tym polega życie? Merit to wbrew pozorom bardzo silna bohaterka, która mimo niezbyt sprzyjających okoliczności potrafi twardo stąpać po ziemi. Ale jest tylko człowiekiem, a każdy z nas ma granicę, po której przekroczeniu po prostu się załamuje, nikt nie da rady znosić absolutnie wszystkiego. Każdy chce miłości, troski i uwagi rodziców, czy też rodzeństwa. Bardzo polubiłam Merit, ona nie jest użalającym się nad sobą dzieckiem, a nastolatką, która pragnie miłości, pragnie zwyczajnego zachowania rodziny względem niej. Czasem, kiedy sytuacja zaczyna przerastać, robimy rzeczy pod wpływem chwili, których później żałujemy. Ale czy takie sytuacje nie potrafią też niekiedy otworzyć oczu na to, co się dzieje dokoła? Przyznam szczerze, że było mi żal Merit, to naprawdę cudowna dziewczyna z krwi i kości, która w żadnym stopniu nie jest wyidealizowana, ma swoje słabości i gorsze momenty. Bywało tak, że ona przyjmowała coś, że tak powiem – na klatę, a mnie za nią było smutno. Colleen Hoover bardzo lubi poruszać w swoich książkach przeróżne ważne tematy – już tyle powieści napisała, a w każdej jest coś nowego. Nie wiem, czy to dobrze, czy może źle, że w dzisiejszych czasach jest tak wiele możliwych problemów. W „Without Merit” nie jest inaczej i nie, nie zdradzę co tu konkretnie jest poruszone, bo to jest coś, o czym sami musicie się przekonać. Colleen już od pierwszych stron rzuca nas w wir wydarzeń, stopniowo zapoznaje nas z sytuacją, historią, ale... nie wiem, było ciekawie, jednak początkowo coś nie umiałam się wkręcić, miałam jakieś takie wrażenie, że to nie jest Hoover, że to książka innego autora. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale taka myśl długo mi się kołatała w głowie. Bo wiecie co? To nie jest ta sama Colleen, którą pokochałam, to nie jest to, co „Hopeless”, „Slammed”, „Ugly love”, czy „Maybe someday”. „Without Merit” jest zupełnie inna niż tamte, coś jakby CoHo w nowym wydaniu – przynajmniej takie ja odniosłam wrażenie. Ta książka jest nieco bolesna, ale... prawdziwa. Opowiada o problemach, które mogą dotyczyć wielu ludzi, wiele rodzin. Opowiada o przebaczaniu. Szczerze, to trochę tęsknię do tej starej Hoover, te lżejsze historie nieco bardziej przypadły mi do gustu. Teraz, jak tak piszę tę recenzję przyszła mi do głowy pewna myśl, jakoby Colleen w „Without Merit” się nami bawiła. Ta książka jest ciekawa, ale równocześnie momentami nieco męcząca, bolesna. Przewija się gama rożnych emocji, pojawiają się rozmaite wydarzenia, sytuacje i problemy. Myślimy cały czas jedno, a nagle następuje zwrot i dezorientacja, nowe informacje, które wymuszają zmianę toku myślenia, inny pogląd na daną sytuację. W tej historii wszystko ma swój cel, swój sens. Żadna osoba, sytuacja nie wzięła się znikąd. Tak naprawdę nie mamy tu do czynienia z wieloma bohaterami, jakby nie patrzeć, to tylko najbliższa rodzina. I Sagan. Jednak każde z nich ma znaczenie, każde też wzbudza inne odczucia, a często nie od razu potrafimy kogoś trafnie ocenić. Jednych lubię bardziej, innych mniej – jak w życiu. „Without Merit” może i nie powędrowało do grona moich Hooverowskich ulubieńców, ale zdecydowanie uważam, ze ta pozycja to must read każdego fana tejże autorki. Nie znasz jej? Też przeczytaj! Ale jeśli miałaby to być pierwsza książka CoHo, to może zerknij na jej poprzednie powieści, poczytaj opisy i wtedy stwierdzisz, czy nadal chcesz od tej zacząć :) Tak naprawdę jest to bardzo mądra historia, która niesie swego rodzaju przesłanie. Dodam jeszcze od siebie, że tytuł i sama okładka są bardzo trafne patrząc na treść, jednak aby zrozumieć ich znaczenie, trzeba poznać tę historię. zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-06-2018 o godz 18:28 przez: Między Stronami
https://blogmiedzystronami.blogspot.com/ "Zdaję sobie sprawę, że to w pewnym sensie bierna agresja, ale nie robię tego, żeby im coś udowodnić - tylko żeby coś udowodnić sobie. Zastanawiam się, czy wytrwam cały tydzień. Przeczytałam kiedyś cytat, który mówił : "Nie podkreślaj swojej obecności. Spraw by czuło się Twoją nieobecność"." Merit ma siedemnaście lat i na pewno nie można powiedzieć, że ma normalne życie. Mieszka wraz z rodzeństwem, ojcem i jego nową żoną, a w piwnicy tego samego budynku żyje jej schorowana matka. Przy swojej siostrze bliźniczce, która jest uosobieniem ideału oraz starszym bracie, którego życie to całkowity perfekcjonizm, Merit czuje, że wszystko robi nie tak i cały czas przytrafia jej się coś złego. Z każdą chwilą Merit poznaje nowe tajemnice, które skrywa jej rodzina. Sprawiają one, że członkowie oddalają się od siebie jeszcze bardziej. Kiedy dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry, postanawia całkowicie odciąć się od swojego dotychczasowego życia. Przestaje chodzić do szkoły i rozmawiać z bliskimi. W końcu postanawia opuścić swój dom na zawsze, jednak kiedy jej się to nie udaje, staje przed bardzo trudnym zadaniem i decyzją. Aby wybaczyć innym, najpierw musi dać drugą szansę sobie. Jednak czy jest na to gotowa? "Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie." Colleen Hoover to jedna z moich ulubionych autorek. Kocham wszystkie jej książki i cały czas czekam na nowe. Kiedy dowiedziałam się, że niedługo premierę będzie miała książka "Without Merit" wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Muszę przyznać, że różni się ona od innych. Wątek miłości nie stoi tutaj na głównym miejscu. Jest on widoczny i cały czas towarzyszy nam gdzieś z boku, jednak nie odgrywa najważniejszej roli w książce. Jeśli miałabym powiedzieć, co tą rolę odgrywa, to zdecydowanie są to więzy rodzinne i problemy, z jakimi często muszą się zmagać osoby w okresie dojrzewania. Autorka jak zawsze porusza ważne tematy i jest to jeden z wielu powodów dla których ją uwielbiam. W "Without Merit" została zaprezentowana rodzinna, która jest najbardziej pokręconą i dziwną rodziną z jaką kiedykolwiek miałam styczność. Można powiedzieć, że jest ona przerysowana, jednak ja ją kupiłam i naprawdę polubiłam. Każdy członek rodziny Vossów ma swoje problemy, swoje tajemnice, swoje specyficzne zachowania. Mamy tutaj grupę naprawdę barwnych bohaterów przy których nie da się nudzić. Poznajemy ich jednak oczami Merit, czyli nastolatki, która czasem może źle rozumieć to co się dzieje w jej otoczeniu. Swoją siostrę bliźniaczkę widzi jako chodzący ideał i mimo, że wyglądają tak samo, to jednak uważa, że Honor jest dużo piękniejsza. Utah, jej starszy brat, to chodzący perfekcjonista, który ustalił sobie plan dnia i spełnia go chodząc jak w zegarku. Są też rozwiedzeni rodzice. Nowa macocha mieszka wraz z ojcem na piętrze, a w piwnicy tego samego budynku mieszka schorowana matka. Tak więc możemy powiedzieć, że Merit jest bardzo zagubiona i czasem nie potrafi odnaleźć się w swoim życiu. Jednak czy ktoś na jej miejscu mógłby się odnaleźć? "- Ze wszystkich miejsc, w których moglibyśmy być, jesteśmy akurat tu. W tym samym czasie." Colleen Hoover tworzy książki, które są napisane takim stylem, że czyta się je niesamowicie szybko. Każdą jej pozycję czytam w ekspresowym tempie. Potrafi ona stworzyć historie, które wciągają czytelnika w swój świat. W "Without Merit" bardzo dużym plusem są rysunki, które umieszczone są w książce. Mimo, że nie ma ich wiele, dodają wiele do fabuły i wpływają na wyobraźnię czytelnika. Polubiłam główną bohaterkę. Czasem jej niektóre zachowania i decyzje mnie denerwowały, jednak jest to nastolatka, która ma wiele problemów, dlatego nie wpłynęło to na moje zdanie o niej. Myślę, że właśnie taki obraz jej chciała stworzyć w naszej głowie autorka i naprawdę oczekiwałam na finał jej losów. Nie mogłam odłożyć książki na bok. Mimo, że romans tu nie przeważa i tak zakochałam się w tej książce. Może na początku trudno jest nam się odnaleźć w tej rodzinie, jednak potem akcja się bardzo rozkręca. Jak zawsze wysuwa się nam kilka ważnych wniosków. Jednym z nich tutaj jest to, że czasem zwykła rozmowa z drugą osobą może odmienić nasze spojrzenie na świat. "Without Merit" jest czymś nowym i niepodobnym do innych książek Colleen Hoover. Nie jest ona przesłodzona tak jak niektóre książki tej autorki, dlatego jeśli ktoś skreślał je właśnie z tego powodu, ta pozycja może trafić w gusta. U mnie nie stanęła na pierwszym miejscu, jednak bardzo mi się podobała i naprawdę dobrze mi się ją czytało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2018 o godz 11:24 przez: goszaczyta
Colleen Hoover przyzwyczaiła mnie do zaskakujących i wgniatających w fotel historii, które zawsze wprawiają mnie w zachwyt. Autorka w swoich powieściach porusza ważne problemy, z którymi większość z nas w jakimś stopniu: większym, bądź mniejszym się mierzy. Dlatego nie jestem zdziwiona, że i tym razem Colleen postawiła na wplecenie w swoją historią ważnych aspektów, na które z pewnością warto zwrócić uwagę. Tą książka autorka nie sprawiła, że ponownie zakochałam się w jej twórczości. Merit to siedemnastoletnia bohaterka książki, która posiada dość niezwykłe hobby. Zbiera trofea, kupuje je, dostaje w prezencie za osiągnięcia, których nie zdobyła - tylko po prostu lubi je kolekcjonować. Z całą swoją rodziną mieszka w domu przerobionym ze starego kościoła. Jest ona, jej siostra bliźniaczka Honor, brat Utah, tata i jego nowa żona Victoria. I jakby tego było mało, na dole, w takiej jakby piwnicy zamieszkuje ich mama, która nigdy z niej nie wychodzi. Wszystko wydaje się być nie tak w tej rodzinie. Merit nie mogąc poradzić sobie z sekretami jakie oddalają członków rodziny, coraz bardziej zamyka się w sobie, a żaden z jej bliskich nie dostrzega nawarstwiającego się problemu u dziewczyny. Dlatego też, gdy pewnego dnia w sklepie spotyka atrakcyjnego chłopaka - Sagana, który patrzy na nią wzrokiem, jakiego Merit dawno nie doświadczyła, daje się ponieść chwili. Jeden pocałunek, o którym nie będzie mogła zapomnieć. Do jej zwariowanego świata dołączy jeszcze jeden sekret: pocałunek chłopaka jej siostry. I gdy sytuacja zaczyna ją przerastać, dziewczyna całkowicie rezygnuje ze szkoły, zaszywa się w swoim pokoju po cichu znika z własnego życia, a w końcu postanawia opuścić dom na zawsze... "Chyba czasem ma się po prostu szczęście i dostaje się rodzinę, z którą można tworzyć więzi. Czasem jest się skazanym na takich krewnych, którzy nie robią nic innego, tylko popełniają błędy, za które nie muszą przepraszać." Wiecie, jak kocham twórczość Colleen Hoover, jej książek zawsze wyczekuje z ogromnym zaciekawieniem. Tym razem autorka ukazuje nam historię rodziny, która jest chyba jedną z bardziej destrukcyjnych rodzin z jakimi miałam okazje się poznać. Każdy z nich mierzy się z własnymi problemami, skrywają sekrety, które tylko wyniszczają ich od środka i sprawiają, że zamiast się wspierać wzajemnie jako rodzina, oni coraz bardziej się od siebie oddalają i sprawiają, że ich rodzina robi się patologiczna. Merit jako nastolatka, która jest bardzo wrażliwa, obserwując to wszystko co się dzieję, wyłącza się z życia. Zamyka się w swoim pokoju, nie uczęszcza do szkoły, sama mierzy się ze swoimi demonami, a pozostali członkowie rodziny, nie dostrzegają z czym ona także musi się zmierzyć, tylko dodatkowo jeszcze oni obarczają ją swoimi problemami. Zadziwiające jest to, że nikt nie zauważa jej wyobcowania, nie reagują, gdy Merit nawet nie wstaje rano z łóżka. Ojciec nie ma pretensji, że nie chodzi do szkoły. Dlatego to osamotnienie i brak pomocy pcha Merit do głupich czynów, których konsekwencję odbiją się na całej rodzinie. Cała akcja książki przebiega dość powolnie, na spokojnie poznajemy członków rodziny z perspektywy nastolatki. Merit ma siostrę bliźniaczkę, która jest idealna, piękna i lubiana w szkole. Zawsze ta lepsza. I nie ma znaczenia, że obie wyglądają jak dwie krople wody, są identyczne. Jednak to Merit postrzega siebie jako tą gorszą, brzydszą i niedocenioną przez innych. Utah ich brat, także został przedstawiony jako profesjonalista w każdym calu. Dlatego nie ma się co dziwić, że pośród tak idealnego rodzeństwa, Merit nie czuje się dobra dla tej rodziny, nie czuję się sobą. Ogromnie spodobało mi się wykreowanie Merit - nastolatka taka jak inne, lecz nie końca. Ona podąża swoimi ścieżkami, stara się być sobą w tym pokręconym świecie. Jedynie potrafił dostrzec to Sagan, chłopak jej siostry, który dla Merit był zakazany. "Without Merit" porusza wiele bolesnych i trudnych tematów. Pokazuje prawdę, jak wyniszczające są kłamstwa i sekrety. Uświadamia nas, że często szczera rozmowa i głośne wołanie o pomoc przynosi pożądane efekty i może być niezbędnym czynnikiem do wybaczenia. "Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencję. Czasem jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie." Z pewnością wyróżnia się ta historia na tle innych książek tej autorki. Jest nieszablonowa, dziwna, trochę pokręcona, ale to sprawia, że jest taka wyjątkowa. Mnie bardzo przypadł do gustu pomysł Colleen na przedstawienie tej historii. Pomimo, że już opinie na temat "Without Merit" są mocno podzielone, to ja i tak uważam, że jest to naprawdę dobra książka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2018 o godz 21:38 przez: maggie90
„Without Merit” to swoisty powrót do korzeni, jeśli chodzi o twórczość Colleen Hoover. Mam tu na myśli fakt, że autorka zaczynała swoją przygodę z pisaniem tworząc książki zaliczane do nurtu Young Adult i New Adult, które nie były typowymi romansami, a do których można zaliczyć serię Slammed czy Hopeless. Główna bohaterka najnowszej książki Collenn Hoover ma siedemnaście lat, więc wiekowo autorka powróciła do tego, od czego zaczynała swoją przygodę z pisaniem. Merit nie jest typową nastolatką, nie ma typowej rodziny, nie ma nawet typowego hobby, nie mieszka także w typowym domu, i chyba właśnie za tą całą nietypowość pokochałam tą książkę. Dziewczyna mieszka w kościele. Powtarzam Merit mieszka w KOŚCIELE! Nie, nie przesłyszeliście się. Jej dom stanowi przerobiony kościół, który rodzina Voss kupiła po okazyjnej cenie. Jakbyście się czuli gdyby na jednej ze ścian waszego salonu wisiała ogromnych rozmiarów postać Jezusa, bo próba jej usunięcia mogłaby zakończyć się naruszeniem jednej ze ścian? Albo co byście powiedzieli, gdybyście zamiast okien, mieli witraże? No cóż, jak mówiłam to nietypowy dom. Merit ma też oryginalne hobby – zbiera trofea. Zapytacie co w tym nietypowego? Hmm. Nie są to jej trofea. Merit kupuję tylko te wygrane przez innych i ma ich już całkiem sporą kolekcję. Wspominałam też coś o nietypowej rodzinie prawda? Poza Merit, w kościelo-domu (moja słowna inwencja twórcza nie zna granic) mieszka jeszcze sześć różnych osobowości: Barnaby Voss, czyli ojciec dziewczyny; Victoria Voss - macocha Merit i nowa żona Barnaby’ego; Moby, czyli kilkuletni przyrodni brat Merit, będący owocem związku Barnaby’ego i Victorii; Victoria Voss – mama Merit. TAK, nie pomyliłam się. Mama naszej głównej bohaterki nosi dokładnie takie samo imię jak nowa żona jej byłego męża. TAK, wszyscy mieszkają w tym samym domu (nie w tym samym łóżku – spokojnie); Utah – starszy brat naszej bohaterki; Honor – siostra bliźniaczka Merit; Sami przyznacie, że tyle osób pod jednym dachem tworzy mieszankę wybuchową. Każdy jest inny i każdy skrywa tajemnicę (każdy oprócz Moby’ego – no bo jaką tajemnice mógłby skrywać uroczy czterolatek). Pewnego dnia Merit, kupując kolejne trofeum do swojej kolekcji wpada w sklepie na intrygującego Sagana. Niewinna, krótka wymiana zdań, kończy się równie niewinnym, ale wywierającym na obojgu ogromne wrażenie pocałunku. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie jeden szczegół, a właściwie jeden telefon w trakcie tego pocałunku, który odebrał Sagan. „-Słucham? – Uśmiech znika z jego twarzy i pojawia się dezorientacja. - Kto mówi? (…) - Serio. To jakiś dowcip? (…) - Kto mówi? – powtarza. Śmieję się nerwowo i łapię za kark. - Ale… właśnie przede mną stoisz. Czuję jak na dźwięk tego zdania cała krew odpływa mi z twarzy. Ogarnia mnie uczucie, że jestem podrzędną kopią Honor Voss. Mojej siostry bliźniaczki. Dziewczyny, która najwyraźniej znajduję się po drugiej stronie słuchawki. (…) Mam nadzieję, że zdążę odejść jak najdalej, zanim się zorientuję, że dziewczyna, którą właśnie pocałował, nie jest Honor. Nie wierzę, że to się dzieję. Właśnie pocałowałam chłopaka mojej siostry.” Tak. Sagan okazał się chłopakiem Honor – siostry bliźniaczki Merit, siostry bliźniaczki o istnieniu której nie miał pojęcia. Tak właśnie piękny pocałunek zamienił się w piękny koszmar. Czy może być gorzej? Tak, kiedy wkrótce okaże się, że chłopak twojej siostry przebywa w twoim domu praktycznie non stop, a ty nie jesteś w stanie wyłączyć swoich uczuć. Miałam z tą książką pewien problem. Nie potrafię nawet napisać jaki. Była po prostu inna niż to, do czego przyzwyczaiła nas Colleen. A może to ja zbyt mocno przyzwyczaiłam się do wzruszeń, które wywoływały we mnie praktycznie wszystkie jej książki? Przy lekturze „Without Merit” wzruszyłam się tylko przez jeden momencik i to pod koniec książki. Przez praktycznie całą lekturę uśmiechałam się pod nosem, bo naprawdę dużo tu momentów ze świetnymi dialogami i poczuciem humoru. Książka porusza naprawdę dużo tematów: homoseksualizm, depresja, próba samobójcza (którą ja określiłabym raczej jako manifest, a nie prawdziwą chęć odebrania sobie życia). Colleen Hoover nie pominęła nawet problemu uchodźctwa. Wszystko to znajdziecie na tych 320 stronach. Jak oceniam "Without Merit"? Hmm. Ciężko powiedzieć i zostawię to wam, kiedy sami będziecie ją czytać. Być może oczekiwałam czegoś więcej, ale tak jak pisałam, chyba zbyt mocno przywiązałam się do tej wzruszającej mnie wersji Hoover i teraz trudno było mi się przestawić na tą drugą.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-06-2018 o godz 23:50 przez: Kamila Orłowska
"Without Merit" to powieść, która swoją oryginalnością zupełnie odbiega od wcześniejszych powieści Colleen Hoover. To coś nowego, świeżego z pewnością dziwacznego, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jestem przekonana, że autorka nigdy nie przestanie nas zaskakiwać i to dopiero początek, gdyż od niebanalnych romansów czas na powieści młodzieżowe, które to nie skupiają się tylko na wątku romantycznym, a bardziej na psychice i zachowaniu głównych bohaterów. W tej powieści nie ma miejsca na normalność i zwyczajność, to historia, w której ze strony na stronę spotykamy się z coraz to dziwniejszymi i zaskakującymi faktami na temat życia i rodziny głównej bohaterki. Bo to tu w czterech ćwiartkach, w byłym kościele, rodzina Merit urządziła sobie dom. Dziwne prawda? I to bardzo, a wręcz przerażające! Jednak w tym domu tkwi prawdziwie burzliwe życie i nawet piwnice mają stałych lokatorów i zapewniam Was, że to nie są myszy 🙂 Akcja powieści pędzi już od pierwszych stron i z pewnością dacie się pochłonąć w wir szalonych wydarzeń tak nietypowej rodzinki. Główna bohaterka powieści nie ma łatwo. W domu nikt nie zwraca na nią uwagi, w dodatku rodzicie się rozwiedli i teraz mieszka z nimi nowa wybranka ojca wraz z ich małym synem. Merit ma również siostrę bliźniaczkę oraz brata, ale nie to jest najgorsze... Niestety Merit podkochuje się w chłopaku swojej siostry i wszystko pewnie byłoby dobrze, gdyby nie to, że poznała go w tak niesamowitej sytuacji. Szalona rodzinka, chaos i Merit, która zbiera trofea. Nieważne czy to 8 miejsce w zawodach pływackich czy 3 w konkursie recytatorskim, Merit musi je mieć. Brzmi szalenie, ale zobaczycie, że to hobby jest zdecydowanie czymś nietypowym. Rodzina dziewczyny już nie jest tak zgrana jak kiedyś, teraz każdy się od siebie oddalił i przeżywa swoje momenty rozczarowań jak i zachwytów. Autorka tym razem nie sprawiła, że wątek miłosny stał się tym głównym, oj nie. W tej historii, zostało poruszonych bardzo wiele istotnych spraw dotyczących rodziny jak i nastoletniego życia. W powieści przeplata się bardzo wiele różnych wydarzeń, które dotyczą wszystkiego i wszystkich dookoła Merit. Jest to krótka powieść, ale za to bardzo rozbudowana, co z pewnością pozytywnie wpływa na jej odbiór. Główna bohaterka powieści nie ma łatwo. W domu nikt nie zwraca na nią uwagi, w dodatku rodzicie się rozwiedli i teraz mieszka z nimi nowa wybranka ojca wraz z ich małym synem. Merit ma również siostrę bliźniaczkę oraz brata, ale nie to jest najgorsze... Niestety Merit podkochuje się w chłopaku swojej siostry i wszystko pewnie byłoby dobrze, gdyby nie to, że poznała go w tak niesamowitej sytuacji. Szalona rodzinka, chaos i Merit, która zbiera trofea. Nieważne czy to 8 miejsce w zawodach pływackich czy 3 w konkursie recytatorskim, Merit musi je mieć. Brzmi szalenie, ale zobaczycie, że to hobby jest zdecydowanie czymś nietypowym. Rodzina dziewczyny już nie jest tak zgrana jak kiedyś, teraz każdy się od siebie oddalił i przeżywa swoje momenty rozczarowań jak i zachwytów. Autorka tym razem nie sprawiła, że wątek miłosny stał się tym głównym, oj nie. W tej historii, zostało poruszonych bardzo wiele istotnych spraw dotyczących rodziny jak i nastoletniego życia. W powieści przeplata się bardzo wiele różnych wydarzeń, które dotyczą wszystkiego i wszystkich dookoła Merit. Jest to krótka powieść, ale za to bardzo rozbudowana, co z pewnością pozytywnie wpływa na jej odbiór. Muszę Wam przyznać, że na początku nie mogłam uwierzyć, że tę powieść napisała Colleen Hoover. Zdecydowanie styl pisania jak i sam pomysł na fabułę okazał się być zupełnie innym niż to co już znamy. "Without Merit" to powieść, w której każde wydarzenie ma ogromne znaczenie i możecie być pewni, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Autorka stworzyła bardzo barwne postaci, które już od pierwszych stron pokazują swój twardy charakter i dzięki temu możemy zobaczyć jak bardzo wszyscy się od siebie różnią. Jak myślicie jakie tajemnice skrywa Merit, Sagan albo Honor? "Without Merit" to powieść inna, oryginalna, szalona, ale i bardzo ważna. To powieść, która uświadamia i z pewnością zaskakuje. Gdyż takiej CoHo jeszcze nie było 🙂. Mam nadzieję, że zechcecie sięgnąć po tę powieść i sami przekonacie się o tym jak inna i wyjątkowa potrafi być to historia. @camilleshade camilleshade-books.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-06-2018 o godz 21:41 przez: Ver.reads
Czasami w tej szarej, przytłaczającej nas codzienności brakuje nam jakichkolwiek spontanicznych sytuacji, odrobiny szaleństwa, chwil zapomnienia, które dają tak bardzo potrzebne wytchnienie. W życiu siedemnastoletniej Merit istnieje wiele nawarstwiających się przyczyn, które sprawiają, że dziewczyna z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zamyka się w sobie - rozwiedzeni rodzice, obłudna macocha, matka mieszkająca w piwnicy. Dlatego też, gdy pewnego dnia w miejscowym sklepie ze starociami spotyka Sagana, atrakcyjnego chłopaka, który patrzy na nią wzrokiem, jakim nie patrzył nikt przedtem, daje się całkowicie ponieść chwili. Jeden pocałunek, o którym długo nie będzie w stanie zapomnieć. Jedna pomyłka, która ją zdruzgocze. Wkrótce bowiem okazuje się, iż to chłopak jej bliźniaczki, Honor. Jak Merit porodzi sobie z tą niezręczną sytuacją? Czy ze względu na rodzinne więzy będzie w stanie o nim zapomnieć? "Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasami jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie." Do książek Colleen Hoover nie trzeba mnie w żaden sposób przekonywać. To jedna z moich ulubionych autorek i szczerze mówiąc biorę jej nowe dzieła w ciemno - i praktycznie nigdy się nie zawodzę. Czy jednak i tym razem Hoover spełniła moje oczekiwania? Zacznę od samej narracji, która tak jak przeważnie, poprowadzona została w formie pierwszoosobowej. Według mnie rozwiązanie to w romansach sprawdza się idealnie, a poznawanie historii bezpośrednio z perspektywy Merit pozwala poznać nam zarówno ją samą, jak i kłębiące się wewnątrz niej emocje. A jak się już wkrótce okazuje, jest ich naprawdę wiele. Colleen w pozycji tej wykreowała całą gamę skrajnie różnych, charakterystycznych postaci. Każdą z nich poznajemy jednak oczami nastolatki, dlatego też rozgryzienie ich prawdziwego oblicza wymaga od czytelnika czasu. Merit wydawać by się mogło jest zwykłą, niesprawiającą zbytnich problemów nastolatką, której zdecydowanie brakuje pewności siebie. Swoją siostrę Honor, choć wyglądają jak kropla w kroplę, uważa za o wiele atrakcyjniejszą, bardziej przebojową, zwyczajnie od niej lepszą. Z kolei jej starszego brata Utaha cechuje czysta perfekcja, w każdym, nawet najmniejszym calu, poczynając od skrupulatnej nauki i świetnych wyników, na schludnym, nieskazitelnym ubieraniu się kończąc. W historii tej pojawiają się również rozwiedzeni rodzice, walcząca z wyniszczającą chorobą matka, która od dłuższego czasu samotnie mieszka w piwnicy oraz ojciec, który związał się z jej byłą pielęgniarką i miał czelność sprowadzić ją pod wspólny dach. Dach, który już sam w sobie jest dosyć osobliwy, gdyż cała rodzina mieszka w budynku, który niegdyś był kościołem. Pióro Hoover jest lekkie i niezwykle przyjemne w odbiorze. Z pewnością nie można odmówić jej niesamowitej zdolności tworzenia przejmujących i przede wszystkim wciągających historii. Przeważnie z jej dziełami zarywam całe noce, tym razem również za oknem już świtało, gdy przewracałam ostatnie strony tej książki, zwyczajnie nie mogąc się od niej oderwać. W ostatnich pozycjach Colleen można zauważyć, iż autorka stara się eksperymentować z tematyką i za każdym razem zaskakiwać czytelnika czymś nowym. I o ile "It ends with us" naprawdę mnie urzekło, tak w "Without Merit" zabrakło mi tego, co w jej książkach cenię sobie najbardziej - tej kulminacji skrajnych i silnych emocji. Hoover porusza w swoich książkach ludzkie słabości i liczne problemy, tym razem ukazała całe ich spektrum, kreując dysfunkcyjną, wręcz przerysowaną rodzinę, w której każdy z jej członków zmaga się z własnymi demonami. Nie zabrakło również subtelnego wątku romantycznego, w którego tworzeniu Colleen jest moim zdaniem mistrzynią, jednak w pozycji tej stanowi on jedynie tło. Autorka nakreśliła historię ukazującą skomplikowane rodzinne relacje, efekty przemilczenia dotykających nas spraw oraz żmudny i powolny proces wybaczania, zarówno innym, jak i sobie. Podsumowując, "Without Merit" jest z pewnością czymś nowym i niepowtarzalnym w twórczości Hoover. Myślę, że śmiało mogą dać jej szansę osoby, które do tej pory nie były przekonane do jej dzieł. I chociaż nie należy ona do moich ulubionych, to bez wątpienia jest to wciągająca, zmuszająca do refleksji pozycja.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-06-2018 o godz 21:26 przez: Klara
Już niedługo swoją premierę będzie obchodziła najnowsza powieść Colleen Hoover wydana w Polsce, a mianowicie: Without Merit. Po raz pierwszy dane mi jest recenzować ją przedpremierowo, co wywołuje we mnie naprawdę ogromną radość. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że choć nie mam już 18 lat, uwielbiam powieści Hoover i czytam je wręcz nałogowo. Dlatego i tym razem nie mogło być inaczej. Poznajcie Merit i… Without Merit. Merit jest normalną dziewczyną, choć ma nieco dziwne przyzwyczajenie: postanowiła, że po każdej porażce musi kupić… trofeum – tak na poprawę humoru i samooceny. Pewnego dnia, gdy stoi w kolejce do kasy, zauważa chłopaka, który ni stąd, ni zowąd pyta ją o to, co robi. Nie przypuszcza, że ten sam chłopak wprowadzi w jej życie zamęt większy niż niejedna z największych porażek. Zacznijmy od tego, że ta powieść od początku wciąga. Dlaczego? No dajcie spokój! Dziewczyna, która kupuje trofea? To nienaturalne. Już w pierwszym rozdziale zostajemy wciągnięci w wir akcji i ani myślimy ją przerwać odłożeniem książki na bok. To niemożliwe. Dzieje się tyle, że nie sposób nagle przestać czytać. Czytamy więc i czytamy. I czytamy, i czytamy… Czytaniu nie ma końca. Without Merit – abstrahuję od tej… dziwności – jest niezwykle mądrą historią, która wprowadza nas w skomplikowany świat relacji rodzinnych, uczuć i mniejszych historii, które spajają całą powieść. Można by powiedzieć, że Colleen Hoover kieruje się w stronę książek ambitniejszych, gdyż porusza już znacznie trudniejsze tematy, a jednocześnie nie zatraca swoistego stylu, tak że brniemy w opowieść pełną pytań bez odpowiedzi i niekiedy nawet dość absurdalnych z naszego punktu widzenia zdarzeń. To wszystko sprawia, że Without Merit nie ma wręcz kiedy stać się nudna! Wciąż poznajemy, zagłębiamy się w opowiadaną nam historię, śledzimy losy bohaterów, którzy zyskują (bądź nie) naszą sympatię… Nie ma tu miejsca ani czasu na odrobinę nudy. Dzięki temu, że Colleen Hoover – jak zwykle – stworzyła przemyślaną powieść, nie mamy wrażenia, że jest przesadzona albo że czegoś nam w niej brakuje. To niewątpliwie jeden z największych walorów Without Merit. Ktoś mógłby zaprotestować i uznać, że skoro New Adult jest takie przewidywalne, nie ma takich tematów, które nie zostałyby poruszone przez innych; Colleen nie wykazała się więc niczym spektakularnym. Owszem, z pewnością wielu zgodziłoby się z tym stwierdzeniem. Ja również. Tylko że… Czy oznacza to, że nie powinno się już pisać książek z tego gatunku? Nawet jeśli powiemy, że nie powinno się tego robić, autorzy i tak wciąż będą pisać (i jak zawsze – zachwycać). Nie okłamujmy się, kochani – UWIELBIAMY czytać o tym, co niejednokrotnie przydarza się nam samym. Dlatego tak łatwo utożsamiamy się z bohaterami albo od początku którychś z całego serca nienawidzimy. Prawda jest też taka, że każdy autor zupełnie inaczej podchodzi do pisarstwa. Jedni twierdzą, że najlepsze są najprostsze rozwiązania, i wykorzystują gotowe schematy, które już się sprawdziły. Inni – wręcz przeciwnie – eksplorują czytelniczy światek w poszukiwaniu czegoś nowego w chaosie tematów, które zostały już przewałkowane milion razy. Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że Hoover należy właśnie do tej drugiej grupy, ale jedno jest pewne: próbuje. I to widać. Przede wszystkim w tym, w jaki sposób przedstawia poszczególne historie. Każda jej książka jest osobna, a zarazem taka sama. Hoover inspiruje się i inspiruje innych; odtwarza i tworzy; w końcu: daje i odbiera. Nasze serca, nasze dusze, nasze skrywane głęboko lęki i miliony niewypłakanych łez. Without Merit jest jedną z tych książek Colleen Hoover, po które zdecydowanie warto sięgnąć. Tych, którzy znają jej twórczość, raczej nie muszę do tego przekonywać. Z kolei tym, którzy szukają jednocześnie mądrych, ciekawych i relaksujących historii, naprawdę ją polecam. Staram się być obiektywna, choć wiem, że się nie da. Nie będę się więc łudzić, że potrafię… Po każdej lekturze określam daną książkę trzema słowami. W tym przypadku mi się nie udało. Znalazłam tylko jedno: fascynująca. Nie idealna, fantastyczna, wspaniała, doskonała… Po prostu fascynująca. Ona fascynuje. Przekonajcie się sami. Redakcja Essentia: redakcja-essentia.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
30-05-2018 o godz 16:28 przez: charlotte
Recenzja pochodzi z bloga http://whothatgirl.blogspot.com/2018/05/without-merit-colleen-hoover.html Merit nie ma normalnego życia. Jej matka mieszka w piwnicy i z niej praktycznie nie wychodzi, boi się ludzi. Z kolei na piętrze mieszka ojciec z nową żoną i dziećmi z obu małżeństw. Honor jest śliczną bliźniaczką, Merit uważa ją za tę lepszą. Brat Utah - ułożony, wszystko ma starannie zaplanowane, nie ma u niego miejsca na spontaniczność. Jest jeszcze Moby - owoc romansu z Victorią. Dziewczyna czuje, że jest ich totalnym przeciwieństwem. Ciągle jej się coś nie udaje. W dodatku wydaje się, że rodzina zaczyna się oddalać od siebie, a wszystkiemu temu były winne tajemnice. Bo każdy z nich coś skrywał. Merit poznaje chłopaka. Sagan wydaje się być nią zaintrygowany, a ona sama się dziwi, kiedy ten ją całuje i czuje tę chemię między nimi. Jednak wszystko to znika, kiedy się okazuje, iż chłopak myślał, że całuje Honor - jej siostrę... To dobija Merit. Czuje się jeszcze gorsza, a los wydaje się z niej kpić, kiedy w swoim domu zastaje Sagana. Cała ta sytuacja i te wszystkie tajemnice zaczynają ją przerastać. Przestaje chodzić do szkoły, śpi całymi dniami, zaszywa się w pokoju. W pewnym momencie postanawia zrobić drastyczny krok. Co prawda żałuje go i całe szczęście jej się nie udaje. Czy uda jej się polubić własną siebie? Czy ich rodzina znów będzie normalna? Pokładałam duże nadzieje w nowej książce Hoover, zwłaszcza, że It ends with us nie porwało mnie tak jak innych czytelników. Niestety, tutaj poczułam dokładnie to samo. Mam wrażenie, że jej książki z poważniejszymi zagadnieniami totalnie do mnie nie przemawiają. Nie zrozumcie mnie źle, są to poważne i ważne problemy, ale według mnie nie do końca potrafi to oddać. Nie wychodzi jej to tak dobrze, jak inni się zachwycają. Merit nie zdaje sobie sprawy z tego, co jej dolega. Nie widzi, że tak naprawdę to wszystko ją przerasta. Rozpaczliwie pragnie normalnej rodziny, czyli takiej bez tajemnic i dziwacznych sytuacji. Nie potrafią nawet przetrwać jednego wspólnego posiłku do samego końca. Uważa się za gorszą, a Honor wydaje się jej być tą lepszą. Czuje, że gdyby zabrakło Honor, to wszyscy by to zauważyli i się tym przejęli. A gdyby ona sama zniknęła, nikt by tego nie dostrzegł. Mam za to mieszane zdanie, jeśli chodzi o Sagana. Mam wrażenie, że autorka miała na niego jakiś pomysł, ale nie do końca go dopracowała. Czuję, jakby czegoś brakowało w tej postaci. To on uświadamia Merit, że dziewczyna musi przede wszystkim pokochać siebie, jeśli chce ruszyć dalej. Wydaje się być jej oparciem, ale odnoszę wrażenie, że to trochę takie na siłę. Honor ma za sobą przykre wydarzenie, jeśli chodzi o uczucia. Jej siostra uważa, że ciągnie się to za nią, bo ta spotyka się z chłopakami, którym zostało już nie wiele czasu. A w rzeczywistości powód jest inny. Utah z kolei nie jest świadomy tego, jaką kiedyś wyrządził krzywdę. Może inaczej - wie, że źle postąpił, ale myślał, że wszystko zostało zapomniane. Jeśli chodzi o ich rodziców...Chyba nie zrozumiem zachowania ojca. Wdał się w romans, zostawił matkę swoich dzieci, która zamieszkała w piwnicy, ożenił się z Victorią, ma z nią dziecko...Ale i tak wciąż wraca do tamtej. Kocha ją. Myślę, że wszystko to zaczęło się w chwili, kiedy nie powiedział swoim dzieciom prawdy o ich matce. Styl i język, jakimi posługuje się autorka, to nic innego jak prostota. Przez to czyta się w miarę szybko, aczkolwiek uważam, że rozdziały są troszeczkę za długie. Nie mówię, że jest to zła książka. Jest to dobra książka, bo porusza poważny problem, na który trzeba zwracać uwagę. Pokazuje, że człowiek nie zdaje sobie sprawy, w którym momencie ta cienka granica zostaje przekroczona. Nie widzi objawów, dopóki ktoś mu ich nie uświadomi. Uważam jednak, że niestety, ale Hoover nie poradziła sobie z tym. Nie poczułam tego. Przedstawiła problem, odsłoniła wszystkich tajemnice i co? Nic. Jest to jednak moje zdanie i macie prawo się z tym nie zgodzić :).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-05-2018 o godz 19:34 przez: Czytam i oglądam
Ostatnio z Colleen mam tak, że za co się nie wezmę z jej dorobku literackiego, to gdzieś podskórnie czuję, że będzie dobrze. I wiecie co? Jest nawet lepiej. Tym razem autorka zaskakuje przede wszystkim nieszablonowym stylem pisania. Podczas lektury wielokrotnie miałam wrażenie, jakbym stała obok i przyglądała się losom zwariowanej rodzinki albo uczestniczyła w jakiejś produkcji filmowej. Mimo, że przez całą książkę towarzyszymy jednej postaci i widzimy świat tylko z jej perspektywy, bo narracja jest pierwszoosobowa, to jednak poprzez tę nieszablonowość oraz specyficzne prowadzenie akcji, mamy wrażenie jakbyśmy świetnie ją znali. Autorka wprowadza wiele odniesień głównej postaci do jej wcześniejszego życia, przez co człowiek ma ogromną ochotę się z Merit zaprzyjaźnić. Colleen postanowiła pójść drogą narracji, w której bardzo powoli zdradza kolejne aspekty z życia głównej bohaterki, a co za tym idzie również całej szalonej rodzinki. Z pewnością nie można się nudzić przy takim natłoku wątków i kolejnych pojawiających się problemach rodzinnych. Przyznam się Wam, że już dawno nie czytałam książki, która tak by mną zakręciła w sensie emocjonalno - wątkowym. Z jednej strony mamy losy zwariowanej rodzinki mieszkającej w litrze Vossów, gdzie każdy z jej członków posiada odrębną historię ukrytą pod płaszczem tajemnic i sekretnych niedopowiedzeń, z drugiej zaś ukazane są na tym tle problemy jednostki - w tym przypadku naszej Merit. Główną postacią w "Without Merit" jest oczywiście Merit :) Siedemnastolatka zmagająca się z młodzieńczymi problemami, lekko zwariowana, z ekscentrycznym podejściem do życia. Colleen w bardzo interesujący sposób ją wykreowała, ponieważ pod płaszczem niekiedy złośliwej, samolubnej i zołzowatej osoby, mamy tu tak naprawdę kruchą i czułą postać, które to cechy potrafiły się ukazywać w wątkach młodzieńczego zauroczenia. Co mnie najbardziej dotknęło, to przede wszystkim fakt, że każdy w tej rodzinie zajmował się sobą, swoimi rozterkami i przez to nie potrafili ze sobą rozmawiać. Bardzo brakowało mi swego rodzaju empatii i zwrócenia uwagi na pewnego rodzaju strapienie drugiej osoby, przez co poczucie stabilizacji oraz bezpieczeństwa było dosłownie na granicy wytrzymałości poszczególnych osób. Takim drobnym światełkiem w tunelu, który potrafił zauważyć pewne symptomy niekoniecznie dobrego kierunku, jakim się podążała Merit, był Luck oraz po części Sagan - dwaj młodzi mężczyźni, których niespodziewana obecność w jej życiu w pewnym sensie była jak powiew świeżego powietrza,a przede wszystkim spojrzenia na otoczenie. Powiem więcej, dla mnie te dwie męskie postaci były szalenie interesujące i z wielkim utęsknieniem czekałam, aż ponownie się pojawią na kartach powieści. "Without Merit" autorstwa C. Hoover okazała się bardzo miłym zaskoczeniem i wydaje mi się, że nawet osoby nieprzepadające za tą autorką powinny dać szansę tej pozycji. Odnajdziemy w niej drogę ku wybaczaniu, ale też zwrócenie uwagi, iż problemy jednostki i nieprzemyślane decyzje mogą mieć odzwierciedlenie w przyszłości. Pozycja ta pokazuje, że bardzo łatwo zatracić się w pędzie codzienności oraz że najtrudniej jest tak naprawdę wykonać pierwszy krok względem przebaczenia. Jedyna rzecz do jakiej można by było się przeczepić to jej zakończenie. Odniosłam wrażenie, jakby autorka urwała historię w momencie, kiedy tak naprawdę wszystko mogło zostać rozpoczęte. Oczywiście, pewne wątki pozamykała, ale zostało kilka niedopowiedzeń, przez które jestem ogromnie zła i chciałabym poznać odpowiedzi na moje rozterki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-04-2022 o godz 20:07 przez: bookaholic.in.me
Pomimo 'podeszłego' wieku chętnie sięgam po literaturę, gdzie główną rolę odgrywają młodzi ludzie. Nastolatkowie zazwyczaj cechują się innym spojrzeniem na świat, zupełnie odmiennym stopniowaniem swoich problemów czy podejściem do uczuć. Być może są po prostu mniej skażeni chorobą zwaną życiem.. ;-) Tak czy inaczej, książki młodzieżowe odrobinę odbiegają od tych przeznaczonych dla dorosłych ale też często można wynieść z nich dużo mądrości, a także zyskać perspektywę, która w zabieganej codzienności może okazać się aż nadto przydatna. Stąd też bez wahania mogę stwierdzić, że "Without Merit" to najlepsza książka z kategorii young adult, jaką przyszło mi czytać. Z jednej strony szalona, dziwna, pokręcona, właściwie tak jak wszystkie emocje targające nastoletnią duszą. Jednak z drugiej strony po prostu wyjątkowa, poruszająca ważne tematy, uświadamiająca jak łatwo można zignorować całą masę istotnych znaków, które mogą doprowadzić do tragedii. Wyjątkowa, wciągająca i pouczająca- taka jest ta powieść od Colleen Hoover. Merit to siedemnastolatka, która z zewnątrz przypominać może dziwną dziewczynę, która rozpoczyna okres buntu. Ma siostrę bliźniaczkę, która zdaje się być we wszystkim od niej lepsza. Starszego brata, którego zaciekle unika. Matkę, która przez swoje fobie od lat żyje w piwnicy i nie interesuje się światem zewnętrznym. I wszyscy razem, wraz z ojcem, jego drugą żoną i ich synem, mieszkają w domu, który kiedyś służył jako kościół. Merit, choć mieszka z tyloma osobami, to tak naprawdę czuje się bardzo samotna, niezrozumiała, a nawet niewidoczna dla otoczenia. Staje się coraz bardziej zgryźliwa i niemiła dla domowników, a sytuację pogarsza fakt zamieszkania z nimi chłopaka siostry. Chłopaka, do którego Mer żywi uczucia, których nie powinna. A tak właściwie to większość emocji, które czuje i które ją przytłaczają, wydają się być niewłaściwe, a ona nie potrafi sobie z nimi poradzić. Nie będę wyróżniać kolejnych postaci, bo każdy członek rodziny Vossów jest ważny. Utah, który jest symbolem tolerancji. Harper, która ukazuje, że pozory to nie wszystko i nie warto tak łatwo ferować wyroków. Luck, który pokazuje, że za uśmiechem i luzackim sposobem bycia może kryć się znacznie więcej. Sagan, niosący brzemię, które w ogóle nie powinno istnieć w dzisiejszym świecie, równocześnie będący synonimem niesamowitej siły, niespotykanej u osób w jego wieku. Moby, będący promykiem światła w szarej codzienności Litra Vossów. I wreszcie cała trójka rodziców, tworząca dziwny układ, udowadniająca, że nie warto oceniać na podstawie obserwacji i domysłów. Wszyscy razem pokazują jak ważna jest rodzina, wspólna rozmowa, zrozumienie, wsparcie ale też i nagana. Problemy, także te natury psychicznej, są do pokonania, gdy ma się za sobą mur z ludzi, którzy na swój sposób kochają i zrobią wszystko, by pomóc. Samotność nie jest odpowiedzią na kłopoty, są nią osoby, którym na nas zależy, nawet jeśli w danym momencie zależy im bardziej niż nam samym. Autorka porusza tu całe mnóstwo trudnych ale też powszednich kwestii, które nie mogą być ukrywane, nie mogą być powodem do wstydu, muszą być przepracowane, zaakceptowane i traktowane z należytą powagą. Zwraca uwagę czytelnika na tak mnóstwo spraw, często pomijanych bądź lekceważonych zwłaszcza w zabieganej rzeczywistości. To lektura świetna zarówno dla nastolatków jak i dorosłych, bowiem trafia do obu tych grup i z całą pewnością odrobinę nimi wstrząśnie ale też otworzy oczy na szereg zagadnień. To kolejna powieść Autorki, którą serdecznie polecam,
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji