Po spektakularnym sukcesie „Morfiny na rynek trafia „Drach. Teraz denerwujesz się bardziej niż dwa lata temu?

Oddanie książki światu nie denerwuje mnie jakoś szczególnie. Najczęściej czuję po prostu ulgę. Oczywiście obchodzą mnie jej dalsze losy, recepcja czytelnicza i krytyczna, ale aby się denerwować, zwykle jestem po prostu zbyt zmęczony.

Napisałeś powieść, której fabuła rozciąga się na ponad sto lat, a jej bohaterami są kolejne pokolenia dwóch rodzin. „Drach” to saga rodzinna?

Drach to powieść o ludziach, których łączą więzy krwi, czyli coś bardzo tajemniczego, bo nieredukowalnego do przekazanych genów czy wychowania. Nie jest to jednak historia rodzinna. Raczej próba literackiego przepracowania losu ludzkiego, jakkolwiek nie brzmiałoby to banalnie i patetycznie jednocześnie. Wydaje mi się, że patrzę na ten ludzki los z osobliwej perspektywy. „Drach” jest całkowitą fikcją. Ale do większość opisanych w tej powieści wydarzeń doszło naprawdę.

Na przykład I i II wojna światowa, czy powstania śląskie. Z wielką drobiazgowością opisałeś swoich bohaterów: życie górników z początków XX wieku, obyczaje mieszczańskie, a nawet rodzaje bielizny, jakie wypadało nosić pannom z dobrego domu. Długo przygotowywałeś research?  

Nie miałem na myśli tylko wielkiej historii. Opisane w tej powieści losy ludzkie naprawdę się wydarzyły. I one interesują mnie najbardziej. Research był oczywiście potrzebny i dużo nad nim pracowałem, jak zwykle musiałem przestudiować realia, obyczaje, rzeczy codziennego użytku. Korzystałem z prasy z epoki i z pomocy przyjaciół, biegłych w różnych, czasem zaskakujących dziedzinach. Wit Szostak na przykład wprowadził mnie w zawiłości budowy wewnętrznej zegarka kieszonkowego, i tak dalej.

Czy była jakaś różnica między tym, jak pracowałeś nad „Morfiną”, a pisaniem „Dracha”?

Nie mam uregulowanego trybu pracy literackiej, nawet pisząc jedną książkę pracuję w bardzo różny sposób. Czasem piszę nocami, innym razem w dzień, o różnych porach, w różnych miejscach. Czasem w ciszy, ale też w kawiarni, czasem przy muzyce. Dracha zacząłem pisać w domu, w Pilchowicach, potem spędziłem bardzo pracowity miesiąc na stypendium w Berlinie, sporą część napisałem też w Warszawie i w pociągach. Jedyną stałą częścią mojego trybu pracy jest zmiana, potrzeba zmiany. Muszę wyjeżdżać, podróżować, zmieniać miejsca. A poza tym jedyne czego potrzebuję to komputer z zainstalowanym Scrivenerem, krzesło, biurko i książki.

Powiedziałeś kiedyś, że „Wieczny Grunwald był powieścią, dzięki której zrozumiałeś, jak chcesz pisać, zbudowałeś nią swoja literacką tożsamość. „Morfina” przyniosła ci sławę i wprowadziła do ligi czołowych pisarzy. Czy „Drach to kolejny przełom?

Nie wiem, nie mnie to oceniać. Na pewno jest to książka zupełnie inna od „Morfiny”.

A jednak zarówno „Wieczny Grunwald”, „Morfina” i „Drach” to powieści w znacznej mierze historyczne. Przeszłość jest dla ciebie ciekawszym materiałem na świetną powieść niż współczesność?

Wydaje mi się, że zawsze piszę o współczesności. Nie znaczy to, że historia jest dla mnie sztafażem, przebraniem, w jaki staram się ubierać współczesne problemy — ale zawsze jest dla mnie metodą, najlepszą metodą zrozumienia współczesności, świata, w którym żyjemy. Nie jestem też z założenia przywiązany do pisania wyłącznie o przeszłości. Nie wykluczam powieści zupełnie współczesnej.

Jakich wyborów musieli dokonać Ślązacy po pierwszej wojnie światowej?

W latach 1919—1921 na Górnym Śląsku przynależność narodowa po raz pierwszy stała się kwestią, która mogła decydować o życiu lub śmierci. Polsko-niemiecka wojna domowa o Śląsk spolaryzowała sprawy narodowościowe, nakładając je dodatkowo na ewidentnie obecny wtedy konflikt klasowy. Ciągle jednak wielka grupa przez obie strony uważana była za narodowo chwiejną, skłaniającą się raz ku Polsce, raz ku Niemcom z powodów praktycznych.

Miejscem prawie wszystkich wydarzeń w powieści jest właśnie Śląsk, z którym jesteś bardzo silnie związany. Chciałbyś, aby nazywano Cię pisarzem Śląska?

Nie wiem, czy jestem „bardzo silnie związany” ze Śląskiem. Jestem Ślązakiem i to mnie oczywiście jakoś fundamentalnie ustanawia, ale moja relacja z Górnym Śląskiem jest o wiele bardziej złożona niż przywiązanie. Nie jestem pisarzem śląskim. Jestem pisarzem bezprzymiotnikowym.

Jak ta powieść miała wyglądać, co chciałeś powiedzieć, kiedy po raz pierwszy otworzyłeś laptopa i ile z tego faktycznie udało się w Drachu zawrzeć?

Trudno mi odtworzyć ten moment. Ja najpierw bardzo długo chodzę z jakąś ideą książki wyłącznie w głowie, zanim spiszę ją, najpierw na papierze, a dopiero dużo, dużo później zaczynam właściwą pracę.

Coraz głośniej mówi się o ekranizacji „Morfiny. Uchylisz rąbka tajemnicy, na jakim etapie są prace?

Skończyliśmy wersję produkcyjną scenariusza. Mnóstwo pracy jeszcze przed nami.

Kiedy możemy spodziewać się premiery?

Nie mam pojęcia. Zdecydowanie za wcześnie, aby o tym mówić.

 

Rozmawiał Sebastian Nowak

Fot.  Jacek Kołodziejski

Kup „Dracha” przed premierą – powieść dostępna w przedsprzedaży na empik.com tutaj