5/5
08-04-2022 o godz 20:43 przez: Emilia | Zweryfikowany zakup
Nie do przejścia :-/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-05-2022 o godz 16:43 przez: WANDA SOSNOWSKA | Zweryfikowany zakup
super seria polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2018 o godz 13:46 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bardzo dobra !!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-11-2022 o godz 17:35 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Wciągająca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-08-2021 o godz 13:55 przez: Jarosław | Zweryfikowany zakup
Polecam!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-07-2022 o godz 18:50 przez: małgorzata jagiełło | Zweryfikowany zakup
Za dluga
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-02-2022 o godz 15:48 przez: Beata Żaroffe | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-03-2020 o godz 06:35 przez: Patty Szurgacz | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-10-2022 o godz 14:35 przez: mira | Zweryfikowany zakup
Dobra
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-12-2022 o godz 22:56 przez: sad0l | Zweryfikowany zakup
Oki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
18-02-2016 o godz 11:15 przez: pawel.trebas
Wymęczyłem ponad 800 stron okularnika w 2 tygodnie, tylko dlatego że nie mam nawyk czytania do końca nawet złych pozycji. Niestety książka jest fatalna, wiele bezsensownych wątków, napisanych tak chaotycznie że często nie wiadomo do czego dany fragment przypasować. Ale najgorsza w całym okularniku jest postać głównej bohaterki. Niby doświadczona profilerka a w książce zachowuje się jak niezbyt rozgarnięta nastolatka. Jednym słowem masakra!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 3 0
19-02-2016 o godz 19:39 przez: maja
Najgorzej napisana książka jaka przeczytałam w życiu!
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
10-09-2015 o godz 10:40 przez: Absurdalna
Kiedy Katarzyna Bonda napisała na swoim profilu na Facebook'u, że jej najnowsza książka osiągnie większe rozmiary niż poprzedniczka, to zaczęłam się zastanawiać, za sprawą czego fabuła książki może zostać tak bardzo rozwinięta, żeby nie powiedzieć rozciągnięta. Kiedy w grę wchodzą jednak własne korzenie, pochodzenie autorki, a także tragiczne, rodzinne historie odkryte na kartach dokumentów IPN, to wszystko staje się jasne. „Okularnik” jest kawałkiem naprawdę osobistej historii Katarzyny Bondy. To ona - ta historia - stała się jednym z najważniejszych filarów powieści.

„Okularnik” to powieść bardziej obyczajowo-historyczna aniżeli kryminalna. Bohaterka wykreowana w nowej serii książek Katarzyny Bondy - czyli Sasza Załuska, profilerka - postanawia przed oficjalnym rozpoczęciem pracy w policji dokończyć, rozwiązać, czy jak kto woli zamknąć sprawy z przeszłości. Wraca więc do Hajnówki i całkowicie przypadkowo staje się świadkiem tragicznych wydarzeń. To właśnie tam tajemniczo zaginęło kilka kobiet, a ostatnia z nich została uprowadzona w trakcie swojego tradycyjnego białoruskiego wesela. Ciał nie ma, a więc zbrodni też jakby nie ma. W międzyczasie na światło dzienne wychodzą morderstwa z przeszłości, a dokładniej pogrom wsi prawosławnych na terenach Podlasia z 1946 roku dokonany przez oddział Romualda Rajsa „Burego” - jednego z „żołnierzy wyklętych”. Antagonizmy polsko-białoruskie odżywają.
Może tak naprawdę nigdy nie zostały zatarte?

Sasza Załuska określana dumnie przez wszystkich bohaterką najnowszej książki Katarzyny Bondy, zeszła według mnie na dalszy plan. W „Okularniku” prześladuje ją coś w rodzaju pecha. Wszystkiego czego się dotknie, niszczy w mgnieniu oka. Powraca nawet do swoich nawyków z przeszłości i na moment zamiast oskarżać, sama staje się oskarżoną. Zamiast pożegnać się z przeszłością, jeszcze bardziej ją gmatwa.

Kto jest więc prawdziwym bohaterem „Okularnika”?

Hajnówka. Choć nigdy nie spodziewałabym się, że mała miejscowość na Podlasiu może urosnąć do rangi głównej postaci, to w tej książce właśnie tak się stało. Hajnówka czyli pozornie Harmonijna, Anonimowa, Jedyna w swoim rodzaju i Nieduża, Ówcześnie znana jako miejsce pogromu wsi prawosławnych, Wielokulturowa, Kolorowa i pełna Antagonizmów. Bohaterka jedyna w swoim rodzaju.

Katarzyna Bonda ukazała w „Okularniku” panoramę zachowań, uczuć i postaci. Pokazała, że życie to nie tylko suma oddechów od momentu urodzenia, aż do śmierci, ale fragment wijącej się niczym wąż historii. Drugi tom tetralogii to opis tego, co dzieje się teraz wraz z mnóstwem retrospekcji, bo z pokolenia na pokolenie przechodzą nie tylko geny, ale i występki, winy, a przede wszystkim grzechy. Autorka daje nam możliwość poznania przemyślanej od początku do końca historii, w której występują normalni bohaterowie, tacy jak Ty, czy ja - jedni świadomi swoich korzeni, a drudzy wręcz przeciwnie. Jednak trzeba pamiętać, że „pamięć ludzka musi znać historię, by decydować o przyszłości”.

Bardzo dziękuję autorce za to, że odważnie pokazała wydarzenia z 1946 roku z perspektywy, o której mówi się rzadko albo wcale. Pogrom wsi prawosławnych to historia tragiczna, która pochłonęła mnie od początku do końca. Doceniam przygotowanie merytoryczne niezbędne do stworzenia tej książki i zdaję sobie sprawę, że to powieść fabularna, a nie pozycja będąca dokumentem. Jednak nie ukrywajmy, w „Okularniku” poruszony został temat drażliwy, szczególnie jeśli mowa o małej miejscowości, takiej jak Hajnówka.

Mieszkając w małej podkarpackiej wsi, jestem w stanie sobie to doskonale wyobrazić.

Tytułowy Okularnik to Mercedes klasy E, model W210 o numerze rejestracyjnym BHA 3456, ale i sześćdziesięcioletni Don Juan. Zarówno jeden jak i drugi przewijają się we wszystkich zbrodniach. Jaki mogą mieć z nimi związek?

„Okularnik” to opowieść dla długodystansowców. Uparcie chciałam dostać zwięzłą historię, a gdy książka Katarzyny Bondy okazała się tomiszczem „nie do pożarcia” w jeden, czy dwa wieczory, zaczęłam się buntować. Teraz wiem, że jednym z największych sukcesów autora, jest zainteresowanie albo co więcej rozkochanie czytelnika w swoich powieściach. Pani Kasi się to udało, a ja jestem jednym z wielu przykładów potwierdzających regułę.

Pamiętajcie, że za stworzeniem tej historii stoi naprawdę bardzo fajny człowiek :), którego można spotkać w wielu miejscach. I który nosi ze sobą zielony długopis i jeszcze lepszą pieczątkę.

www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-01-2020 o godz 10:57 przez: Joanna Mazurkiewicz
Wiadomość dla wielbicieli talentu Katarzyny Bondy: jeśli myślicie, że „Okularnik” jest fikcją literacką, uważajcie! Bonda wychowała się w Hajnówce i wszczepiła fabułę powieści w rodzinny grunt. Nie możecie się już doczekać, co wykiełkuje z nasion posadzonych przez autorkę?  W ogródku, który tworzy na kilkuset stronach wypiętrza się kilka grządek (życie osobiste Saszy Załuskiej, historia lokalna, a poniekąd i historia motoryzacji(!), perypetie rodzinne, zmowa milczenia, tradycja, miłość, biznes, przyjaźń, ambicja, zdrada, pieniądze, wreszcie morderstwo!) a pośród nich Bonda zarysowuje wyraźne ścieżki, którymi czytelnik raz spaceruje skupiając się na pięknie przyrody, innym razem biegnie co sił w nogach, by dogonić cień ginącego w zmierzchu zachodzącego słońca mordercy. Ale przez cały ten czas ma wyraźną łączność ze wszystkimi wątkami-grządkami. Ten specyficzny- tak dobrze znany już dziś- styl Bondy sprawia wrażenie, że idąc promieniście odchodzącymi od serca fabuły alejkami ogrodu, pisarka trzyma nas za rękę- towarzyszy w wędrówce i prowadzi prosto w ramiona bohaterów, by ich lepiej poznać, by zrozumieć motywy ich działania. I ten nieodłączny motyw ziemi- żywioł podkreślany w tym tomie przygód Saszy Załuskiej- który co kilkadziesiąt stron sprowadza czytelnika z otchłani jego wyobraźni z powrotem na... ziemię właśnie. Wysoko ponad poziom gruntu, co przyznać Bondzie trzeba, wyrasta kreacja bohatera. Wyprowadzona jest wyżej niż w dotychczasowej twórczości Bondy. Bohaterowie wreszcie mają cechy wspólne, są bardziej ludzcy, prawdziwi. Każdy z nich mógłby być naszym sąsiadem. Nie ma prostych, „kanciastych” postaci. Główna bohaterka, Sasza Załuska, jest policyjnym psychologiem, który wykorzystując nowatorską w Polsce metodę profilowania, zarysowuje cechy, rysopis, a nawet motywy działania sprawcy (tu: mordercy!). Bonda tym konstruktem otwiera nas na świat. Polski kryminał ma elementy nauki na światowym poziomie. A przy tym Sasza jest tak bardzo ludzka, ostatecznie zawsze genialna, a jednak popełnia błędy, czasem jest zmęczona, czasem smutna. Z przykrością jednak stwierdzam, że losy bohaterów i zagadkowe morderstwo wymagające rozwikłania z każdą kolejną stroną zaczyna osnuwać mgła. W pewnym momencie jej zasłona przykrywa fabułę całkowicie, i odtąd przez kilkadziesiąt stron, charakter czytelnika kryminału wystawiony jest na próbę- próbę przebrnięcia przez powieść obyczajową, gdzie fabuła nie wisi w powietrzu, a zakopana wydaje się być dwa metry pod ziemią.  Czytając „Okularnika” zwróć jednak uwagę, że Bonda rozwija skrzydła jak orzeł i obok kryminału, jest to też opowieść o kulturowym uwarunkowaniu zachowania się człowieka (godnego nota bene nazwania lokalnym patriotą!) – choć brzmi banalnie – stanowi opozycję do sposobu, w jaki zachowujemy się na co dzień we współczesnym świecie. I tu pytanie, które niejednemu spędza sen z powiek, czy oby nie podejrzanie wiele wspólnego ma psycholog Załuska z samą Bodną? Ziemia w powieści- jak i w życiu każdego z nas- ma wielorakie znaczenie. Ziemia kryje tajemnice. Ziemia kryje odpowiedzi. Ziemia kryje błędy. Ale ziemia (rodzinna) determinuje też jakim jesteś człowiekiem. Ziemia, na której wyrośliśmy, nas demaskuje. Początek wiosny to wciąż jeszcze długie, chłodne wieczory, w których przy kubku gorącej czekolady o zapachu korzennych przypraw jest wreszcie czas, żeby zanurzyć się w wygodnym fotelu, przykryć kocem i zainspirowanym Bondą zadać sobie pytanie: jak bardzo byłbyś inny, gdybyś miał korzenie w innym miejscu świata? Szczerze polecam „Okularnika”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-05-2015 o godz 20:26 przez: monweg
Nie ma ciała, nie ma zbrodni.

Druga z serii czterech książek o profilerce Saszy Załuskiej. Po Pochłaniaczu przyszedł czas na Okularnika i dzieje się wiele, bo autorka nie poprzestaje tym razem na wątku kryminalnym. W tym tomie Bonda zagłębia się w historię sięgającą końca II wojny światowej.

Sasza Załuska postanawia wrócić do policji. Najpierw jednak wyjeżdża na Podlasie do Hajnówki, by raz na zawsze uporządkować swoje życie osobiste.

Mająca wyjątkowy talent do wpakowywania się w różne kabały i kłopoty Sasza trafia do Hajnówki, gdzie jest świadkiem dramatycznych wydarzeń. Sielskie miasteczko zmienia się w arenę krwawych porachunków, podczas których z pełną siłą ożywają polsko-białoruskie antagonizmy.

Załuska chce spotkać się z Łukaszem Polakiem, ojcem swojego dziecka, a także podejrzanego we wcześniejszej sprawie o kryptonimie ,,Czerwony Pająk". Na terenie prywatnej kliniki psychiatrycznej, gdzie miał przebywać Polak - miał, bo już opuścił ten przybytek - ma ,,przyjemność" rozmawiać z lekarzem prowadzącym, Magdaleną Prus. Na terenie placówki ktoś kradnie Saszy saszetkę z dokumentami. Bardzo szybko okazuje się, że odpowiedzialna za to pacjentka nie żyje, a zostaje znaleziona w pokoju wynajmowanym przez Łukasza. Chcąc dowiedzieć się więcej o Polaku, kobieta udaje się na wesele, by porozmawiać z dyrektorem ośrodka, dr. Saczką. Po drodze staje się świadkiem uprowadzenia panny młodej.

Im więcej w las, tym więcej drzew. Tak można opisać pojawienie się Załuskiej w Hajnówce. Gdzie tylko zjawia się kobieta, tam mamy trupy, czaszki, niewyjaśnione od lat porwania. I mogłoby być naprawdę dobrze, bo zapowiadało się całkiem nieźle. Ale... no tak, muszę mieć jakieś ale...

Ziemia, nasza pramatka, wchłania krew, czyści sumienia i zostawia ślad tylko w ludzkiej pamięci. Nawet jeśli ludzie milczą, ziemia wie. Ona skrywa wszystkie nasze tajemnice.

Okularnik jest lepszy i ciekawszy od Pochłaniacza. Ale mamy tu mnóstwo wątków i taką mnogość postaci, że nie sposób się nie pogubić. Wprowadza to niebywały chaos i naprawdę trzeba wysilać mózg do pracy, żeby się nie pogubić. Co prawda wątki, które na początku wydają się ni przypiął, ni przyłatał, zaczynają się krzyżować, tworząc w miarę sensowną i spójną całość.

Czego w Okularniku nie ma? Jest wszystko, co można wrzucić do jednej powieści, żeby była jeszcze obszerniejsza niż pierwsza. Mamy więc morderstwa - dużo morderstw rozłożonych w czasie, bo pierwsze z nich sięgają 1946 roku. Mamy polityczne układy; nie do końca sprawną policję; Narodową Hajnówkę, związek hołdujący treści Polska dla Polaków; waśnie na tle narodowościowym, Polacy-Białorusini i w końcu żołnierzy wyklętych - oddział zbrojnego podziemia antykomunistycznego, który ponosi odpowiedzialność za zbrodnie na ludności cywilnej. A także odkrywamy sekret wiecznej młodości...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-06-2016 o godz 15:44 przez: Książkoholiczka94
Znając już nieco styl Katarzyny Bondy postanowiłam zmierzyć się z osławioną serią "Cztery żywioły" z Saszą Załuską w roli głównej. Co prawda nie czytałam jeszcze "Pochłaniacza", ale kiedy pojawiła się możliwość zrecenzowania "Okularnika", wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć. Byłam niesamowicie ciekawa, jak Sasza wypadnie z porównaniu z uwielbianym przeze mnie Hubertem Meyerem i muszę przyznać, że bardzo ciężko ich porównać, ale zacznijmy od początku...

Przed powrotem do policji Sasza Załuska postanawia rozliczyć się z przeszłością. W tym celu udaje się do Hajnówki. Niestety Sasza ma wrodzony wręcz talent do pakowania się w kłopoty, więc i tym razem nie obyło się bez przygód. Na domiar złego w okolicy zaczynają odkrywać odcięte głowy. Niemal wszyscy angażują się w śledztwo, jednak sprawa okazuje się być o wiele bardziej skomplikowana niż mogło się wydawać- tropy prowadzą do wydarzeń z historii, które nie dla wszystkich są powodem do dumy. Są w mieście ludzie, którzy zrobią wszystko, by prawda nie wyszła na jaw.

Długo zastanawiałam się, co powinnam napisać, by oddać w pełni charakter powieści. Nazwanie "Okularnika" kryminałem bynajmniej nie wyczerpuje tematu, zaś określenie mianem powieści obyczajowej mogłoby nieść pejoratywny wydźwięk, bo tak naprawdę "Okularnik" jest z pogranicza obu gatunków. Czytając go miałam gdzieś z tyłu głowy literaturę skandynawską: Larsson, Lackberg- to właśnie ten styl i ten poziom prezentuje nam Katarzyna Bonda. Podoba mi się sposób wykreowania bohaterów. Sasza jest postacią niezwykle ciekawą: z jednej strony poznajemy ją jako kochającą i troskliwą matkę, kruchą i samotną, z drugiej zaś objawia się jako bezlitosna i nieugięta kobieta.



Jednak to, co najbardziej zwraca uwagę w powieściach Bondy to niesamowity warsztat autorki, która pisze tak, że chce się czytać chociażby dla samej formy (choć treść wcale nie odbiega od tych wyśrubowanych "norm").



Oczywiście musi pojawić się temat zakończenia. W tej kwestii autorka jest bardzo konsekwentna i to jej kolejna książka, w której kompletnie nie przejmuje się uczuciami czytelników i bezpardonowo drwi z powszechnego rozumienia happy end'u, burzy wszelkie nadzieje i sprawia, że po zakończeniu lektury emocje nie opuszczają człowieka przez cały kolejny dzień.


"Okularnik" to książka nietuzinkowa: pobudza wyobraźnię, wciąga w świat zawiłych intryg, wyciąga na światło dzienne najmroczniejsze tajemnice i pokazuje, jak wiele twarzy potrafią mieć ludzie, bo każdy ma swoje wstydliwe sekrety, otwarte pozostaje tylko pytanie: Jak wiele jest się w stanie zrobić, by nie obudzić demonów przeszłości?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-07-2015 o godz 20:38 przez: Recenzje Kiti
Twórczość Katarzyny Bondy poznałam po raz pierwszy w listopadzie zeszłego roku. Skusiłam się wtedy na ,,Pochłaniacza”, czyli pierwszą część czterotomowej serii o profilerce Saszy Załuskiej. Gdy na rynek wyszedł ,,Okularnik” wiedziałam, że go także będę musiała przeczytać.

Sasza ma rozpocząć pracę w policji, po części dzięki wstawiennictwu swoich znajomych. Zanim jednak zda wszystkie testy i otrzyma tę posadę postanawia udać się do Hajnówki, by uporządkować swoje sprawy rodzinne. Jej córka z babcią akurat wyjechały na wakacje, więc nie musiała obawiać się na razie o jej bezpieczeństwo. Na miejscu jednak okazje się, że profilerka będzie musiała spędzić tam o wiele więcej czasu, niż sobie zaplanowała. Podczas jej pobytu w Hajnówce dochodzi do porwania, kolejnych zabójstw. Czy Saszy uda się rozwiązać sprawy prywatne i przy okazji pomóc w rozwiązaniu tamtego śledztwa? Na razie nic na to nie wskazuje…

Pierwszy tom był już obszerny, jednak drugi to jeszcze o 1/3 więcej, niż poprzednio. Początkowo trochę przeraziła mnie taka objętość, jednak szybko zorientowałam się, że lektura idzie mi bardzo sprawnie. Ciekawym urozmaiceniem było cofanie się o prawie 70 lat i ukazywanie życia bohaterów przed tymi kilkudziesięcioma laty. Najbliższa wówczas mi była postać Duni, której współczułam z całego serca. Bohaterów w tej książce jest wielu, jednak dość szybko można się zorientować w powiązaniach.

Pisarka w doskonały sposób ukazała świat małych miejscowości, wsi, gdzie mieszkańcy są kryci przez innych ludzi tam mieszkających. Przez takie tuszowanie spraw wiele prawd nie wychodzi na jaw, nikt nie ma dostępu do wielu tajemnic Hajnówki. Sprawa z morderstwami ciągnie się już latami i nic nie wskazuje na to, by główny podejrzany miał zostać aresztowany. Jednak czy on faktycznie jest winny? Już od samego początku nie wiedziałam, co o tym myśleć. Katarzyna Bonda tutaj ponownie mnie zaskoczyła.

Wiemy, że seria o profilerce ma mieć cztery tomy. Nie było więc dla mnie zaskoczeniem, ze zakończenie zostało otwarte, w zasadzie urwane w pół sceny. Mogę tylko podejrzewać, jaki będzie ciąg dalszy tej historii. Mam nadzieję, że niedługo dane mi będzie się o tym przekonać i że kolejna część o Saszy Załuskiej będzie jeszcze bardziej wciągająca, niż jej poprzedniczki. Lektura idealna na podróż, ale uprzedzam – ciężko się od niej oderwać!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-01-2017 o godz 21:03 przez: jakubek1997
Druga część historii Saszy Załuskiej.. - Oczywiście również wszystko w ciekawy sposób ciekawie opisane. Zabójstwo sprzed lat? Nie ma ciała nie ma zbrodni, dowodów również brak. Profilerka zajawia się w Hajnówce poprzez pewno zdarzenie z jej przyszłości, a tak naprawdę nie wie że znowu wplątała się w sprawę która nie da jej spokoju, ponieważ znowu będzie miała kłopoty. - Książka zdecydowanie posiada więcej stron niż "Pochłaniacz" - Jak dla mnie im więcej tym lepiej, czasami jak czytałem, to zastanawiałem się po co tyle stron niepotrzebnych jest tutaj zawartych? Lecz gdy przeczytałem ostatnie 5-6 kartek, zrozumiałem o co autorce tak naprawdę chodziło. - Sama akcja toczy się nieźle, postacie przemyślane i jak zwykle zostałem zmylony kto tak naprawdę był mordercą... Znowu... - No ale cóż o to tak naprawdę chodzi i po tym można poznać dobrą książkę i autora. - Jedynie zakończenie mnie trochę rozczarowało, spokojnie można było to dalej rozwinąć, lecz pewnie był taki zamysł autorki i chęć sięgnięcia po dalszą część, którą z pewnością zakupie. Polecam nie tylko z względu jako kryminał, bo można dowiedzieć się tutaj informacji o okolicy jak i historii. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-07-2017 o godz 14:24 przez: NIebieski Migdał
"Pochłaniacz" wzbudził we mnie uczucia mocno mieszane, a "Okularnik" sytuacji za bardzo nie zmienia. Nadal podoba mi się sposób, w jaki Bonda tworzy swoje postaci - daje im historie, korzenie, które wpływają mocno na teraźniejszość, splata bohaterów w skomplikowaną sieć zależności, pokazuje, jak bardzo historyczne losy kolejnych pokoleń wpływają na teraźniejszość. Świetnie wypada wątek żołnierzy wyklętych - zarówno w retrospekcjach, jak i we współczesnych odniesieniach (a już to, jak do sprawy odnosi się młodzież, zwłaszcza z mniejszych miejscowości, i jak jest to wykorzystywane do podsycania nienawiści, jest komentarzem bardzo na czasie). Niestety po raz kolejny mam wrażenie "przeładowania", fabularnego chaosu zamiast przemyślanej i sprawnie poprowadzonej intrygi kryminalnej. A już przy "odmładzalni" przecierałam lekko oczy ze zdumienia - można z tego było spokojnie zrezygnować, jak i z kilku innych wątków. Może wtedy książka byłaby bardziej zwarta, spójna. Jakoś polubiłam Saszę Załuską, więc po kolejny tom pewnie sięgnę, ale to oznacza spory kredyt zaufania do autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2017 o godz 23:44 przez: adata
Właśnie skończyłam czytać drugą powieść z serii o Saszy Załuskiej i mogę powiedzieć tylko jedno –jestem pod wrażeniem. To, że ciekawi wątek kryminalny raczej nie powinno dziwić, wszak gatunek zobowiązuje – jest zbrodnia, jest kara i szukanie winnego (niekoniecznie w tej kolejności). Ale jest też historia opowiedziana w poruszający, zajmujący uwagę sposób. Historia związana z Podlasiem, z wydarzeniami sięgającymi 1946 roku, kiedy to oddział Romualda Rajsa „Burego” dokonał pacyfikacji wsi zamieszkałych przez prawosławnych Białorusinów. I choć książka jest powieścią, nie literaturą faktu, na ogromny szacunek zasługuje ogrom pracy, jaką wykonała autorka, mierząc się nie tylko z przeszłością miejsca, ale też oddając hołd swojemu własnemu pochodzeniu, własnej tożsamości, swoim korzeniom. „Każda prawda jest lepsza niż złudny spokój ducha. Powinniśmy wiedzieć, skąd się wywodzimy i gdzie leży ziemia naszych przodków.” (s.842) To w tej powieści porusza mnie najbardziej. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji