Orient Europejczyków zachwyca i fascynuje. Wielkie, ociekające złotem pałace, arabscy książęta i księżniczki, zniewalające pustynne krajobrazy… To świat rodem z bajki. Jak jednak mówi stare przysłowie, nie wszystko złoto, co się świeci. Na własnej skórze przekonała się o tym Bibi Shaik - Hinduska, która przez lata służyła najmożniejszym w Zatoce Perskiej.
Jej losy spisała kryjąca się pod pseudonimem Laila Shukri Polka od lat mieszkająca na Wschodzie na kartach „Byłam służącą w arabskich pałacach”.
Mroczne sekrety Orientu
Arabskie pałace to strefa haram – przestrzeń zamknięta dla osób z zewnątrz. Właśnie dlatego jego tajemnice możemy poznać tylko dzięki opowiadaniom ludziom, którzy na własne oczy doświadczyli przebywania w towarzystwie szejków, księżniczek i innych przedstawicieli elity Zatoki Perskiej. Z kart książki „Woziłam arabskie księżniczki” dowiedzieliśmy się już, jak wygląda życie Saudyjek, gdy Allah nie patrzy. „Byłam służącą w arabskich pałacach” pokazuje ten świat od drugiej, mroczniejszej strony. Podczas gdy bogacze z Zatoki Perskiej pławią się w luksusie, ich służba jest traktowana niczym podludzie.
Niewolnictwo w XXI wieku
Historia młodej Hinduski europejskich czytelników porusza i przeraża jednocześnie. Dziewczyna, wysłana przez matkę do pracy, w wieku dziesięciu (sic!) lat wyrusza do Kuwejtu. Tam zostaje służącą w jednym z wielu pałaców arabskich szejków. Marzenia o dobrych zarobkach i wolności z dala od Indii szybko zostają zweryfikowane, a Bibi musi szybko nauczyć zachowywać się tak, by jej pracodawcy byli z niej zadowoleni. Tak naprawdę, nie jest służącą a… niewolnicą. Kompletnie zależną od swoich chlebodawców. Jej potrzeby, opinia i dobro przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, a decyzje dotyczące jej życia -nawet tego kiedy i czy ma jeść - są podejmowane zupełnie poza nią.
Losy Bibi Shaik nie są oderwanym od rzeczywistości, jednostkowym przypadkiem. Tak, jak jej życie wyglądają losy większości służących w Zatoce Perskiej. Tu niewolnictwo nie jest mitem przeszłości, a codzienną rzeczywistością dla milionów imigrantów – nie tylko z Indii. Jej losy dobitnie pokazują, jak duża przepaść mentalna i cywilizacyjna dzieli Europę od Bliskiego Wschodu. I choćby z tego powodu książkę Laili Shukri warto przeczytać.
Komentarze (0)