3/5
25-02-2017 o godz 17:20 przez: Paulina Lipka-Bartosik
"New adult najczęściej jest schematyczne, nieco rzadziej przewidywalne i zwykle pisane na tzw. jedno kopyto" - przyzna to każdy, nawet fan tego gatunku. Zdarzają się jednak na tyle dobre powieści (jak te Colleen Hoover czy Kim Holden), że cały ten banał przestaje mieć znaczenie, a jedyne, co się liczy to Ty i książka. Przestajesz zauważać, że Twój nowy wybranek to w gruncie rzeczy kolejny bad boy; że Twoja nowa książkowa przyjaciółka to szara (i piękna, oczywiście) myszka; że któreś z nich zaraz umrze, a Ty znowu wylejesz trzy wiadra łez. Dobry autor obroni wszystko, nawet zużyty do cna temat. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy po oklepane motywy sięga ktoś, kto nie ma w zanadrzu żadnego asa w rękawie. Kto jedynie powiela to, co wszyscy doskonale już znamy i w efekcie zamiast zainteresować czytelników, zanudza ich niemal na śmierć. Tak też - niestety - stało się w przypadku Kirsty Moseley i jej drugiego już "Chłopaka...". Jamie Cole nie miał łatwego życia. Pozbawiony odpowiedzialnych rodziców, naznaczony tragedią i uzależniony od adrenaliny, bardzo szybko znalazł się tam, gdzie nie powinien. Żył na krawędzi, otoczony ludźmi, którzy notorycznie zadzierali z prawem. Jamie też zadarł. Na tyle skutecznie, że w końcu skończył w poprawczaku. Kilka lat później opuszcza ośrodek resocjalizacyjny i postanawia zacząć od nowa. Poznaje Ellie, która szybko zdobywa jego serce i sprawia, że chce być lepszy. Jak się jednak okazuje, nie tak łatwo jest odwrócić się od przeszłości, kiedy ta non stop wali w drzwi. Może przeznaczeniem niektórych jest stanie po złej stronie mocy...? Nie czytałam debiutanckiej powieści Moseley i mimo że natknęłam się na kilka niepochlebnych jej recenzji, z ochotą sięgnęłam po drugą, zdawać by się mogło, że poważniejszą, książkę autorki. Nie wiem czy "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" był aż tak infantylny jak mówią/piszą, ale ten, który chciał zacząć od nowa, powagą NA PEWNO nie grzeszył. To kolejna do bólu schematyczna bajka dla nastolatek. Ona jest piękna i mądra, on zły i chcący się zmienić (inna sprawa, że stale mu to nie wychodzi...), poznają się i nim zdążymy się spostrzec czy chociażby przewrócić stronę, już padają rażeni strzałą Amora. Rzadko irytują mnie bohaterowie młodzieżówek (bo nie ukrywajmy, zwykle to bohaterki są królowymi dramy), ale Jamie, o bogowie, to wyjątkowy osobnik. Narzeka na swoją przeszłość i niby chce się od niej odciąć, dziwnym trafem jednak zawsze znajduje się w samym środku jakichkolwiek kłopotów. On ich nawet nie szuka, on po prostu z uporem godnym osła się w nie pcha. Ellie to też "ciekawa" postać - myśli jedno, mówi drugie, a robi trzecie. Mistrzyni wytrwałości i konsekwencji, padająca w ramiona chłopaka, o którym nic nie wie i stale wykręcająca się tekstem "Przecież ja nie szukam związku!". Cała historia jest niezwykle prosta i przewidywalna, a plot twist był dla mnie równie dużym zaskoczeniem, co styczniowe opady śniegu. Styl Moseley nie jest tragiczny, zwykle unika przydługich opisów czy kilometrowych rozważań głównych bohaterów, mam jednak wrażenie, że trafi raczej do młodszych czytelników. Sama książka również nie jest wybitnie zła, jestem nawet w stanie uwierzyć, że komuś się (s)podoba. To powieść, którą polubić może osoba po raz pierwszy sięgająca po New Adult; taka, która nie zna jeszcze najczęściej powielanych tam motywów. Jeżeli jednak, drogi czytelniku, jesteś starym wyjadaczem i na pamięć znasz fragmenty z powieści Hoover, Holden czy Kennedy to lojalnie uprzedzam, Kirsty Moseley i jej powieść najprawdopodobniej Cię znudzi - nie dzieje się w niej nic nowego, a już na pewno nic zaskakującego. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to książka jakich wiele. Z pospolitymi bohaterami, nieco nudną fabułą i niczym niewyróżniającą się autorką. Książka, która być może zachwyci świeżych miłośników gatunku i która może być dobrym przerywnikiem między bardziej wymagającymi lekturami. Lekka opowiastka, którą można przeczytać w jeden wieczór i z której raczej (albo i na pewno) nie wyciągnie się żadnych wniosków. Czy polecam? Cóż, mnie znużyła, ale może spodoba się Tobie ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
14-03-2017 o godz 21:51 przez: Porozmawiajmy o książkach
Druga książka Kirsty Moseley, która zdobyła moje serce okładką. Nie da się ukryć, że okładka naprawdę przykuwa wzrok i daje obietnicę jakiejś fajnej historii dla młodzieży. Opis również jest ciekawy, chociaż od samego początku zaniepokoił mnie jeden fragment, a mianowicie: "szybko planują wspólne życie". Właśnie... "Szybko" to zdecydowanie słowo-klucz. Zacznę od tego, że od początku zaciekawił mnie wątek kryminalnej przeszłości Jamiego, bo nie był tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Zapowiadało się ciekawie, nawet kilka momentów poderwało w moim żołądku niewielkie stadko motyli. Zaczynałam mieć nadzieję, że będzie fajnie, ale... cóż, właściwie to by było na tyle, jeśli chodzi o plusy tej powieści. Teraz polecą gromy, bo inaczej się nie da... Po skończeniu kolejnego "Chłopaka..." od Moseley popadłam w zadumę nad pewną kwestią... Zastanawia mnie, czy naprawdę nikt nie uświadomił jeszcze tej autorki, że ona notorycznie i z wielkim rozmachem partaczy wręcz koncertowo każdy fajny pomysł na fabułę?! Przecież relację pomiędzy Jamiem i Ellie można było tak fajnie i powoli rozwijać. Ale nie, po co, lepiej postawić na żenadę i zrobić z bohaterów idiotów... Może zacznę od niej, bo to naprawdę niebywały okaz głupoty. Ellie kończy szkołę i jest taka nieśmiała, grzeczna, spokojna i inteligentna (NUDA!). Idzie na imprezę z koleżanką, gdzie poznaje Jamiego... (I teraz uwaga, bo to będzie dobre!) Widzi go i dokładnie określa, że ma dwadzieścia jeden lat. Nie, że może mieć około dwudziestu do dwudziestu dwóch lat, tylko, że ma dwadzieścia jeden. Skąd to wie? Nie mam pojęcia! Poznają się, szybko idą w "ślinę", a gdy on jej mówi, że ma dwadzieścia jeden lat, to Ellie... JEST ZDZIWIONA, BO STWIERDZA, ŻE WYGLĄDA NA STARSZEGO! Że co?! Grzeczna, spokojna, inteligenta i nieśmiała Ellie daje się pocałować chłopakowi, którego zna od dosłownie PIĘCIU MINUT, po czym jedzie z nim do niego i daje się mu dosłownie "przelecieć". No logiczna ta postać, nie ma co. Jamie też nie jest lepszy, bo zapiera się rękami i nogami, że nie chce się wiązać, że nie szuka dziewczyny, nie potrzebuje jej, nie chce zobowiązań. I co? I poznaje Ellie, która sprawia, że w mgnieniu oka zapomina o swoich płomiennych postanowieniach. Kolejna logiczna postać, a jakże. Czy oprócz tej dwójki ktoś jeszcze odgrywa tam jakieś znacznie? Nie za bardzo. Bohaterowie drugoplanowi są karykaturalni i nudni, wtapiają się tło i nie wnoszą nic do historii. Moseley stworzyła powieść dla młodzieży, ale moim zdaniem trochę za bardzo popłynęła w erotyzm. Jamie i Ellie przypominali mi momentami takie dwa wiecznie napalone króliki, bo oni albo uprawiali seks, albo bezustannie o nim rozmawiali. Reszta rozmów niknęła w tłumie. Dialogi to kolejna porażka tej książki. Miałam wrażenie, jak gdyby niektóre z nich prowadzone były przez dzieci z podstawówki. Idiotyczne pytania, które można by uznać za retoryczne, ale druga osoba poczuwała się do odpowiedzi... Mielenie jęzorem ciągle na ten sam temat... Dopytywanie dziesięć razy o to samo. A najgorsze, jak już jedno z nich wyznało drugiemu miłość. Wtedy to zaczęli ją sobie wyznawać co dwa zdania. Stwierdzam, że autorka zupełnie nie potrafi budować napięcia pomiędzy bohaterami, bo dla niej tak właściwie liczy się tylko to, żeby on i ona szybko się spiknęli i uprawiali seks. Nie ma w tym głębi, namiętności, chemii. Jest prostota i przewidywalność, która mnie odrzucała tak bardzo, jak w przypadku pierwszej powieści tej autorki. Moseley nie tworzy dobrych książek dla młodzieży. Dobrze zapowiadający się wątek przeszłości Jamiego jakoś się ostatecznie obronił, ale to nie zmienia faktu, że ta powieść to dno i trzy metry mułu. Z dwadzieścia razy się zastanowię, czy warto mi szargać sobie nerwy i sięgać po kontynuację, która ma się ukazać w czerwcu. Przypuszczam, że bez trudu jestem w stanie przewidzieć, jak ta historia się skończy. Szczerze? Nie polecam. Szkoda czasu. Słaba książka bez jakiejkolwiek głębi. Jeśli szukacie fajnych i emocjonalnych książek dla młodzieży, to bez trudu znajdziecie dziesiątki lepszych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
05-03-2017 o godz 16:18 przez: Martyna
Dwudziestojednoletni Jamie Cole właśnie wyszedł z poprawczaka, gdzie trafił jako nastolatek za morderstwo. Chłopak chce odciąć się od kryminalnej przeszłości i zacząć uczciwe życie, jednak dawne zajęcie mu na to nie pozwala. Jamie bowiem nie tylko kogoś zabił, był też utalentowanym złodziejem samochodów. Po wyjściu z poprawczaka jego dawny szef od razu chce się z nim zobaczyć, ponieważ jest przekonany, że chłopak nadal będzie chciał dla niego pracować. Jamie decyduje się ostatni raz wykonać dla niego zlecenie, po tym ma być wolny. Jakiś czas później chłopak poznaje w klubie Ellie – rudowłosą dziewczynę, która właśnie zerwała z zaborczym chłopakiem. Para ląduje razem w łóżku, potem zaś decydują się na seks bez zobowiązań, który z czasem przeradza się w coś więcej. Jednak przeszłość Jamie'ego nie daje mu o sobie zapomnieć... O ile spodziewałam się, że fabuła nie będzie jakoś specjalnie odkrywcza sądziłam, że chociaż bohaterowie jakoś to nadrobią. Błąd. Bohaterowie to chyba największa wada powieści. Autorka chyba uznała, że w życiu wszystko jest czarne i białe, bo w swojej książce stworzyła takie właśnie postacie. W zasadzie większość bohaterów jest albo dobra albo zła. Mamy Ellie, która jest jakąś matką Teresą, jest zawsze miła i pomocna, zupełnie jak jej ojciec. Matka dziewczyny robi wszystko pod publikę, ciągle jest perfekcyjnie ubrana i umalowana, zależy jej tylko na pieniądzach i pozycji. Pod koniec książki pokazała się z trochę innej strony, ale przez fakt, że ciągle nalegała, aby Ellie wróciła do byłego chłopaka tylko dlatego, że może zapewnić jej godną przyszłość, nie byłam w stanie jej polubić. I oczywiście perełka całej powieści, czyli Miles - były chłopak Ellie. Jest zaborczy, nie może pogodzić się z tym, że dziewczyna go zostawiła i za wszelką cenę chce ją odzyskać. Większość bohaterów jest po prostu płaska i bezbarwna. Denerwowało mnie strasznie to, że autorka ciągle zmieniała zdanie, co do wyborów bohaterów. Na samym początku Jamie nie chciał się z nikim wiązać, miał złe skojarzenia w związku z pewną dziewczyną, z którą niegdyś się spotykał. Jednak autorka najwyraźniej stwierdziła, że nie obchodzi ją co pisała jeszcze kilka stron wcześniej i uznała, że nie będzie nic dziwnego w tym, że Jamie zakocha się od pierwszego wejrzenia w dziewczynie, którą zobaczył w klubie. Tak samo było z Ellie, która sama zaproponowała Jamie'emu (który nagle dostał olśnienia i chciał być jej chłopakiem) luźny układ zamiast związku, ale długo nie zajęło jej zmienienie zdania. Książka została napisana z perspektywy obu głównych bohaterów, dzięki czemu bardzo dobrze możemy ich poznać. Zazwyczaj taki zabieg uważam za plus, ale w tym wypadku odebrało to powieści trochę tajemniczości i wydaje mi się, jednak autorka powinna postawić na jedną perspektywę. Związek Ellie i Jamie'ego był do bólu słodki, a przy niektórych tekstach, którymi chłopak raczył swoją dziewczynę po prostu ręce opadały. Ich relacja była strasznie wyidealizowana. Nie twierdzę, że prawdziwa miłość nie istnieje i tak dalej, ale prawie ciągle czytamy o tym, że Jamie uważa, że nie zasługuje na Ellie, a ona nie wie jak taki idealny facet mógł się w niej zakochać. Lubię romanse, ale naprawdę, ileż można tak słodzić? Strasznie uderzyła mnie monotonność książki. Spotkania Ellie i Jamie'ego przeplatane ciągłymi powrotami chłopaka do przestępczego świata, od którego nie mógł się uwolnić były po prostu nudne. W pewnym momencie przestałam się łudzić, że kiedykolwiek zacznie uczciwe życie, bo ciągle coś go ciągnęło do dawnego zajęcia, z którym tak bardzo chciał skończyć. Mieliście kiedyś coś takiego, że wiedzieliście, że książka jest zła i wam się nie spodoba, a mimo to chcieliście ją przeczytać i to zrobiliście? Nie? Ja mam tak bardzo często (chyba jestem masochistką) i w tym przypadku tak właśnie było. Być może ta powieść spodoba się komuś, kto lubi proste romanse z idealnymi związkami, ale dla mnie Chłopak... był za bardzo przesłodzony i banalny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-03-2017 o godz 09:43 przez: cyrysia
Niniejsza publikacja jest pierwszym tomem serii ''Fighting to Be Free'' zaliczanej do modnego ostatnio gatunku New Adult, który przeważnie skupia się na rozterkach życiowych młodych dorosłych. Nie inaczej jest tym razem. Autorka serwuje nam przejmującą, miejscami wstrząsającą historię o zmaganiu się z własną przeszłością, dokonywaniu niełatwych wyborów, drugich szansach i poświęceniu w niegasnącym uczuciu. Umiejętnie łączy ze sobą wątek miłosny z kryminalnym, zapewniając tym samym klimatyczną powieść z wyczuwalną nutką grozy. Z całą pewnością emocji nie brakuje. Początkowo z lekkim dystansem podchodziłam do losów Ellie i Jamiego, gdyż jedna rzecz mi nie przypadła do gustu. Zdecydowanie za szybko wytworzyła się zażyłość między nimi. Bez żadnych podchodów, kamuflaży – tylko rachu ciachu i lądują w łóżku. Wyraźnie zabrakło stopniowego budowania napięcia. Pomijając ten nieszczęsny początek ich relacji, dalej jest na szczęście bez rażących zgrzytów. Dzięki temu mogłam skupić się na tym, co dla mnie najważniejsze, czyli dramatyczna przeszłość Jamiego. Nie przypuszczałam, że ten chłopak doświadczył tak wiele zła. Wprost nie do wyobrażenia. Dlatego podziwiam, że mimo wszystko nie stoczył się na samo dno, lecz za wszelką cenę próbuje być dobrym człowiekiem. Jest to o tyle trudniejsze, iż przestępczy półświatek nie zamierza tak łatwo z niego zrezygnować. Co z tego wyniknie? Przygotujcie się na gwałtowne zwroty akcji i nieoczekiwane perturbacje. Jeśli chodzi o kreację głównych postaci, to zostali nakreśleni bardzo wyraziście, a co za tym idzie – dostajemy pełny wgląd w ich osobowość. Jamie na pozór jawi się jako pewny siebie twardziel, który kiedy trzeba potrafi dać po pysku. Za tą chłodną fasadą kryje się jednak wrażliwe wnętrze, pragnące ciepła, bliskości i uwagi. Także Ellie daje się lubić. Choć pochodzi z bogatego domu, nie afiszuje się swoim statusem społecznym. Ma w sobie duże pokłady dobra, życzliwości, empatii oraz wyrozumiałości. Acz czasami bywa zbyt łatwowierna i naiwna, co można odebrać jako negatywną cechę. Wątek sercowy jest banalny i przesłodzony, ale ma też w sobie dużo uroku, który rekompensuje wszelkie niedostatki. Uczucie łączące Ellie i Jamiego kwitnie niczym piękny kwiat. Niestety sielanka zostaje brutalnie przerwana przez pewien incydent. Mówi się czasem nie igraj z ogniem albo nie igraj, bo się doigrasz. Zapewne jesteście ciekawi o co chodzi? Zdradzę tylko tyle, że Jamie przeciągnął strunę i teraz musi zapłacić na swoją lekkomyślność. Wszystko we mnie kipi i wrze. Z obawy. Z przerażenia. Ze złości. Brawa należą się autorce za tak nietuzinkowe potraktowanie sprawy. Całość cechuje prosty, przejrzysty język, pozbawiony zbędnych ozdobników. Również opisy mocno przemawiają do wyobraźni. Ciekawym zbiegiem jest dwutorowa narracja prowadzona z punktu widzenia Jamiego oraz Ellie, dzięki której mamy bezpośredni wgląd w ich myśli, pragnienia i cele. Trochę mam obiekcje odnośnie dialogów – miejscami doskonałe a miejscami infantylne, wręcz nieprzydatne. Ale za to daje duży plus za dynamiczne tempo wydarzeń. Cały czas coś się dzieje. Każda kolejna strona niesie ze sobą ogromny ładunek wrażeń: mnóstwo tajemnic, rodzinnych problemów i niebezpieczeństw. Ciężko oderwać się od tej książki choćby na chwilę. Natomiast zakończenie totalnie rozwala na łopatki. Czekam z niecierpliwością na kontynuację, która ukaże się już w czerwcu i będzie nosić „Chłopak, który o mnie walczył”. Podsumowując: „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” to porywająca opowieść o grzechach przeszłości, które kładą się szerokim cieniem na teraźniejszości, jak również wzruszająca historia romantycznej miłości, która musi stawić czoła wielu wyzwaniom. Wciąga, skłania do myślenia i ostrzega, aby nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, bo zawsze istnieje ryzyko utonięcia. Polecam wszystkim zainteresowanym.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-03-2017 o godz 18:22 przez: Karolina MAREK
Druga książka pióra Kirsty, którą czytam i która w pewien sposób mnie ujęła. Nic zniewalającego czy porywającego, ale jako że jestem miłośniczką zupełnie innych gatunków tj. thrillerów czy kryminałów to nie oczekujmy cudów. A jednak Moseley potrafi mnie do siebie przekonać i to bez większych problemów. Jamie ma dwadzieścia jeden lat i właśnie wyszedł z poprawczaka. Przystojny chłopak po przejściach. Z bliznami nie tylko na ciele, ale i duszy. Twardy, uparty i waleczny. Ale przede wszystkim ma serce, którego jeszcze nie zamienił w twardy głaz. Chce zacząć swoje życie od nowa, zerwać z przestępczością, z którą związał się za młodu. Choć już pierwszego dnia za murami plany biorą w łeb, chłopak robi wszystko by to zmienić. Udaje się, a pomaga mu w tym wyjście do klubu, a dokładnie to co, a raczej kogo tam spotyka. Siedemnastoletnia Ellie właśnie rozstała się z Milsem z którym była w związku ponad dwa lata. Dziewczyna jest nie tylko śliczna, ale też mądra. Potrafi być zadziorna i asertywna. Jednak jej największymi zaletami są wrażliwość i empatia. Na co dzień jednak niepewna swoich zalet i umiejętności czuje się zagubiona. Bez problemu daje się wyciągnąć przyjaciółce do klubu, gdzie za sprawą niefortunnego zdarzenia zmienia się całe jej życie. Jamie i Ellie. Ona i on. Dwa różne światy. Dwie jakże inne historie. Jedna noc. Jeden klub. Jedno spotkanie... Nastolatka jest pewna, że właśnie ma za sobą przygodę na jedną noc i to praktycznie w dzień, a raczej noc kiedy zerwała ze swoim chłopakiem. Chyba nikt się tego po niej nie spodziewał - nawet ona sama. Ale jeszcze bardziej zaskoczona jest tym, że między nią, a młodym mężczyzną rodzi się przyjaźń i zrozumienie. A to i tak nie tylko... Chłopak jest w szoku, bo już lata temu obiecał sobie, że ostatnie na czym by mu zależało to związek. Że nigdy nie będzie czuł potrzeby bycia z kimś drugim. Że nie da się omotać żadnej dziewczynie. Nie dotrzymuje swojej obietnicy. A ta którą obdarza uczuciami nie jest mu dłużna. Jak się okazuje angażują się oboje. On jest dla niej kimś o kim nawet nie marzyła, daje jej wiarę w siebie i marzenia. Ona dla niego jest rodziną i kołem ratunkowym. Ellie pragnie po prostu być u jego boku, czuć jego dotyk i otaczać się jego miłością oraz bliskością . Jamie chce tego samego, ale jest też boleśnie świadomy, że ona jest kimś więcej. Że bez niej by zginął, a już na pewno o nic nie walczył. To niewiarygodne jak szybko oboje zaczynają snuć razem plany dotyczące przyszłości - ich wspólnej przyszłości. Podróże, mieszkanie, rodzina... Problem w tym, że on ma swoje tajemnice i przeszłość, o których ona nie wie. Jednak nie da się w nieskończoność ukrywać prawdy i to przed kimś kogo się kocha i z kim chce się spędzić życie. Czy Jamie pokona demony z przeszłości i zacznie wszystko od nowa? Czy będzie mu pisane związać się z Ellie? Co zrobi dziewczyna, gdy pozna przeszłość chłopaka i czy w ogóle ją pozna? Jak potoczą się losy obojga i czy będą wspólne czy wręcz przeciwnie? Z jednej strony Kirsty funduje nam klasyczny słodki i uroczy romans nastolatków. Z drugiej wplata w to historię niejednokrotnie dramatyczną, która wzrusza i intryguje. To co spodobało mi się najbardziej to zakończenie, które raz że wprowadza nas do drugiej planowanej części, a dwa daje do myślenia i pozostaje w myślach na dłużej - Co jesteśmy w stanie poświęcić dla innych? I jaką walkę jesteśmy w stanie dla kogoś stoczyć? "Jeśli coś kochasz puść to wolno. Jeśli wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było"* W każdym razie jeśli lubisz romantyczne historie, wątki z odrobiną tragedii, a przy tym chcesz by pozycja była niezobowiązująca choć pozostała w głowie troszkę dłużej niż jeden wieczór to myślę, że będzie to dobry i trafiony wybór. Polecam * - Cytat z "Mały Książę" Antoine de Saint-Exupery Więcej na: www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
27-02-2017 o godz 21:06 przez: cherry
Kirsty Moseley jest mi znana dzięki wydawnictwu HarperCollins jako autorka książki Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno. Kiedy zobaczyłam w propozycja wydawnictwa kolejnego Chłopaka, spodziewałam się czegoś podobnego – nieco naiwnej, ale w gruncie rzeczy słodkiej historii o dwójce młodych ludzi. Chłopak, który chciał zacząć od nowa w pewnym sensie właśnie taki jest – ale nie do końca. Chyba wszystko sprowadza się do tego: nazywam się Jamie Cole i jestem mordercą. Jamie po siedmiu latach wychodzi z poprawczaka z mocnym postanowieniem poprawy. Jak mówi tytuł, chce zacząć od nowa – planuje zerwać na dobre z kryminalną przeszłością, ale ta dopada go od razu, gdy wychodzi na wolność. Jamie mówi sobie „jeszcze to jedno zlecenie i koniec”. I faktycznie, przez jakiś czas udaje mu się to postanowienie realizować. W barze poznaje piękną Ellie, w której się z wzajemnością zakochuje, znajduje sobie legalne zajęcie i zdaje się, że powoli wychodzi na prostą. Wtedy przeszłość upomina się o niego po raz kolejny. Chociaż autorka poświęca trochę czasu opisowi kryminalnych wyczynów Jamiego oczywiście jest to tak naprawdę historia miłości. Jamie i Ellie poznają się w klubie. Ellie ma siedemnaście lat, Jamie dwadzieścia jeden. Ellie poprzedniego dnia zerwała ze swoim chłopakiem i chciała się zabawić, więc spędziła z Jamiem noc. Wbrew pozorom Jamie nie zachowywał się jak jakiś ogier – miał doświadczenie seksualne, które zdobył jeszcze zanim trafił do poprawczaka (a trafił tam w wieku czternastu lat), ale jak się domyślacie nie miał tam zbyt wielu okazji do uprawiania seksu, więc zachowywał się dość nieśmiało. W dodatku jego teksty na podryw były strasznie banalne, co zresztą autorka cały czas podkreśla ustami Ellie – ale nie stają się przez to mniej banalne. Na szczęście jest mega przystojniakiem, więc i tak udaje mu się zawrócić Ellie w głowie. Widzicie więc, że zaczyna się bardzo po amerykańsku. Autorka ma talent do kreowania budzących sympatię męskich bohaterów – Jamiego nie da się nie lubić. Ellie jest bogata, dobra i nie zwraca uwagi na o wiele niższy status materialny swojego chłopaka. Jednocześnie ma te swoje siedemnaście lat i zachowuje się niedojrzale – no może nie w kwestiach seksu, bo tam wykazuje się dużą otwartością i gotowością. W zasadzie to na początku znajomości z Jamiem proponuje mu „przyjaźń z dodatkowymi korzyściami”, bo po zerwaniu z poprzednim chłopakiem nie jest zainteresowana kolejnym związkiem. Niestety ta rudowłosa piękność nie wzbudziła mojej sympatii. Na akcje składają się głównie opisy rozwijającej się znajomości głównych bohaterów i kryminalnych przygód Jamiego. Na końcu czeka nas zwrot akcji i brak happy endu, na który – jak sądzę – trzeba będzie poczekać do następnej części. A ta zgodnie z widniejącą na okładce zapowiedzią pojawi się już w czerwcu i będzie nosić wdzięczny, ale też sporo mówiący tytuł: Chłopak, który o mnie walczył. Podobał mi się Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno. Miał wady, ale ostatecznie uznałam tę powieść za uroczą. Chłopak, który chciał zacząć od nowa też ma wady. I niestety nie jest według mnie uroczą książką. Z przykrością to piszę, ale historia Ellie i Jamiego przede wszystkim mnie nudziła. Poza tym wzbudziła też sporo wątpliwości. Zdaję sobie jednak sprawę, że znajdzie swoich entuzjastów. Z jednej strony coś mi mówi, że bardziej spodoba się nastolatkom niż trochę starszym czytelnikom, ale z drugiej strony mam wątpliwości, czy nastolatki powinny czytać o nastolatce uprawiającej niezobowiązujący seks… Jednak przygoda na jedną noc nie wydaje mi się dobrym sposobem na rozpoczęcie znajomości i byłoby kiepsko, gdyby nastoletnie czytelniczki pomyślały, że jest. Weźcie to pod uwagę i sami zdecydujcie, czy chcecie przeczytać tę powieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-03-2017 o godz 12:00 przez: Michalina Kulińska
Jamie zaczyna nowe życie, właśnie wyszedł z poprawczaka i zamierza na zawsze zerwać z kryminalną przeszłością. W klubie poznaje Ellie, dziewczyna zerwała z chłopakiem i nie chce na nowo się wiązać, a jednak zakochują się w sobie. Problem w tym, że chłopak ukrywa przed Ellie swoją mroczną przeszłość, która daje o sobie znać. Czy uda mu się całkowicie zerwać z tym co było? Niedawno dość popularna na polskim rynku wydawniczym była książka "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno", bardzo byłam ciekawa tej pozycji, ale nie zdążyłam się z nią zapoznać, bo pojawiła się kolejna powieść Moseley - "Chłopak, który chciał zacząć od nowa". Zaintrygowana mroczną przeszłością bohatera, z nadzieją na coś nowego sięgnęłam po powieść. Im więcej czytam New Adult, tym bardziej stałam się wymagająca, chyba właśnie dlatego pierwsze strony nie zrobiły na mnie wrażenia. Relacja łącząca Ellie i Jamiego wydała mi się dość banalna, spotykają się w klubie, spędzają ze sobą noc i rodzi się miłość. Bardzo żałuję, że autorka zdecydowała się w tak mało oryginalny sposób rozpocząć znajomość bohaterów, bo właśnie to najmniej do mnie przemówiło. Pierwsze spotkanie postaci zaskoczyło mnie też pewną nielogicznością, na przykład Ellie widząc Jamiego stwierdza, że wygląda na dwadzieścia jeden lat, doceniam niezwykłą dokładność, ale czemu akurat tyle, nie rok mniej czy więcej? No, ale okazuje się, że bohaterka idealnie trafiła z wiekiem - niezła precyzja. Całe szczęście czytając dalej, było coraz mniej takich sytuacji. Dużo bardziej niż wątek miłosny przemówił do mnie wątek przeszłości Jamiego i jego połączenie z teraźniejszością, który wprowadził do książki nieco tajemniczości i ożywił całą tę historię. Gdyby nie on, książka nie wyróżniałaby się niczym szczególnym. Myślę, że dzięki temu zyskała też właśnie relacja miłosna, bez tej nieco kryminalnej przeszłości bohatera, mam wrażenie, że byłaby ona nudna. To właśnie przeszłość Jamiego sprawiła, że śledziłam tę historię z pewnymi emocjami i zaciekawieniem. Wprowadził nieco akcji, po trochę mdłych scenach miłosnych bohaterów, bo niestety ale w pewnych momentach robiło się sztucznie i zbyt słodko. Pomysł na tę książkę był naprawdę dobry, ale według mnie jego realizacja powiodła się tylko w połowie. Niestety, bo dostrzegam tu spory potencjał, który trochę spalił się na mało logicznych wypowiedziach, zbyt słodkich momentach, czy sztuczności w rozmowach bohaterów. Jeśli chodzi o samych bohaterów, to Ellie wydała mi się zbyt wyidealizowana, z czasem jednak jakby stała się dojrzalsza. Jak to już bywa z niegrzecznymi bohaterami, to Jamie bardziej zdobył moją sympatię. Ma przestępczą przeszłość, która za sprawą różnych czynników, zaczyna coraz bardziej kolidować z teraźniejszością, mimo, że chłopak chciałaby zacząć wszystko od nowa. Myślę, że wprowadzenie wątku kryminalnego do tej historii było najlepszym pomysłem, zyskali na tym bohaterowie, którzy stali się dużo bardziej barwni, ich związek, który dzięki temu jest mniej szablonowy i rozwój akcji, która nabrała tempa. Zakończenie pozostaje otwarte i pozostawia w oczekiwaniu na kolejny tom. Może moim priorytetem nie będzie, by zapoznać się z drugą częścią losów Jamiego i Ellie, ale przyznam, że zakończenie budzi moją ciekawość. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa", to powieść, która może nie jest najlepszą z gatunku New Adult jaką czytałam, ale ostatecznie wciąga i intryguje. Jestem trochę zawiedziona, bo liczyłam na nieco więcej, ale to pewnie dlatego, że coraz trudniej mnie zaskoczyć. Myślę jednak, że wielu osobom ta powieść może przypaść do gustu i będą nią bardziej ode mnie usatysfakcjonowani. [http://k-siazkowyswiat.blogspot.com]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-03-2017 o godz 13:29 przez: Mea Culpa
Jak wiadomo, przeszłość determinuje przyszłość. Nie można całkowicie się odciąć, ponieważ to kim jesteśmy w teraźniejszości, zawdzięczamy właśnie temu co wydarzyło się kiedyś. Jednak Jamie próbuje, z całych sił stara się wrócić na moralną drogę życiu. Pomaga mu w tym Ellie, piękna cheerleaderka, dziewczyna z dobrego domu, po uszy zakochana w niegrzecznym chłopcu. Pomaga mu, choć sama o tym nie wie. I na tym właśnie opiera się cała fabuła powieści. Nurt New Adult jest ostatnio bardzo popularny w literaturze. Jak każdy kierunek posiada swoje charakterystyczne cechy, które ciężko jest pominąć tworząc książkę w tej tematyce. Choć ma wąski zakres, to autorzy starają się eksperymentować, łącząc w sobie style różnych nurtów bądź wychodząc poza schemat chociażby jedną, minimalistyczną zmianą. Kirsty Moseley postanowiła nadać swojej powieści trochę świeżości poprzez kreację bohaterów. Mamy standardowo dwie pierwszoplanowe postacie. Ellie i Jamie, dwoje zagubionych młodzieńców. Ona przeżywa kryzys w związku z zaborczym chłopakiem, on natomiast walczy z bezwzględnością systemu, starając się wyjść na prostą po pobycie w poprawczaku. Jest między nimi różnica wieku, charakteru i stylu życia. Dziewczyna ma wszystko czego zapragnie, w dodatku otoczona wianuszkiem znajomych nie ma czasu na nudę. Jedyny zgrzyt to despotyczna matka i stanowczy, zimny chłopak. Natomiast Jamie od najmłodszych lat musiał zarabiać na siebie jako złodziej. Jego rodzicielka go nienawidzi, prawo go karze, a on sam stara się zapomnieć o śmierci swojej młodszej siostrzyczki. Oboje spotykają się w zupełnie niespodziewanych warunkach i zaczyna ich łączyć równie niespodziewane uczucie, które powoli dojrzewa. Ellie mimo dorobku swoich rodziców nie jest typową, rozpieszczoną córeczką, której należy się wszystko, niezależnie od starań. Jest troskliwa, opiekuńcza i oddana. Jamie z kolei nie jest kolejnym bad boyem, który wyrywa dziewczyny na potęgę, by na jedną noc zaspokoić swoje potrzeby. Jest czuły, silny, choć potrafi walczyć o swoje. Jego wrażliwość stopi lód nałożony na niejedne serce. Od początku wpada w zachwyt nad jedną dziewczyną, która przebiła się przez powłokę jego zbolałej duszy. Sama powieść nie należy do wybitnej, niepospolitej literatury, pojawia się szablonowość, zbyt szybko rozwijające się uczucie i pewna naiwność bohaterki. Mamy charakter z przeszłością, mamy lukrowaną miłość, ale mamy również tragedię. W recenzji poprzedniej książki autorki - "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" - pisałam, że brakuje mi prawdziwego dramatu, który powaliłby mnie na kolana i wycisnął wszelkie łzy z oczu. W przypadku obecnie omawianej książki może nie pojawiło się wielkie zaskoczenie, trzymające w napięciu zwroty akcji czy ekstremalny płacz nad historią, ale pojawiło się współczucie. Współczucie, które zraniło nieco moje serce, które pozostawiło pewien ślad w nim. Na pewno pod tym względem Kirsty Moseley ewaluowała. Styl również uległ małej zmianie, stał się nieco dojrzalszy, dostosowany do dojrzalszej fabuły. Autorka już wcześniej sprawiała, że powieść czytało się w błyskawicznym tempie, więc w tej publikacji również nie mogło zabraknąć takiego stwierdzenia. Najbardziej nie podoba mi się ta zbieżność tytułów, ponieważ powyższa książka przewyższa debiutancką powieść, ale poprzez to podobieństwo może mocno zniechęcać. Zakończenie natomiast sprawiło, że nie wiem czy doczekam do czerwca, aby poznać dalsze losy Jamie i Ellie. Nie ukrywam jednak, że boję się, iż autorka niepotrzebnie stworzyła kontynuację, która może pociągnąć całość w złym kierunku, tworząc miniserial. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-03-2017 o godz 20:00 przez: Alessandra
www.magicznerecenzje.blogspot.com Jamie wychodzi z poprawczaka, by w końcu zacząć prowadzić w miarę normalne życie. Obiecuje sobie, że tym razem raz na zawsze zerwie z kryminalną przeszłością, ale okazuje się nie być to takie łatwe. W nocnym klubie poznaje Ellie. Między tą dwójką szybko zaczyna iskrzyć i chociaż dziewczyna początkowo nie chce angażować w poważny związek, to wkrótce uświadamia sobie, że właśnie z Jamiem chciałaby spędzić resztę życia. Wspólnie snują marzenia i plany na dalszą przyszłość. Ellie jest jednak nieświadoma tego, jakimi sprawami za jej plecami zajmuje się Jamie. Czy w końcu chłopak odważy się to wyznać? I czy kryminalna przeszłość da tak łatwo o sobie zapomnieć? Kirsty Moseley urodziła się w Herdfortshire w Anglii, a w 2000 roku przeniosła się do Norfolk, gdzie poznała swojego męża. Obecnie jest szczęśliwą żoną i matką syna. Swoją pierwszą powieść - Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno - wydała w 2012 roku. Od tej pory zdążyła napisać kilka książek dla młodzieży i kobiet. Była nominowana do Goodreads Choice Awards w kategorii Best Young Adult Fiction. Historia Jamie i Elliego na pewno nie wnosi nic świeżego do literatury romansu. To kolejna schematyczna opowieść o bad boyu i dziewczynie, którzy od pierwszego wejrzenia zakochują się w sobie na zabój. Od początku można domyślić się, jak potoczą się wydarzenia, więc elementu zaskoczenia tutaj raczej brakuje. Niektóre aspekty również momentami mnie denerwowały, ale mimo tego wszystkiego w ostateczności stwierdzam, że książkę tę czytało mi się całkiem przyjemnie. Główni bohaterowie są dość dobrze wykreowani, ale jednak momentami odnosiłam wrażenie, że ich zachowanie jest nieco zbyt sztuczne, a oni sami zbyt papierowi. W szczególności miałam takie uczucie w przypadku Ellie. Z jednej strony niby ją polubiłam, ale z drugiej znów przez wgląd na niektóre zachowania wydawało mi się, że za bardzo starała się z grzecznej dziewczynki stać się tą złą. Jeśli chodzi o Jamiego, to on początkowo niemiłosiernie denerwował mnie tym, jak podniecał się (specjalnie użyłam tego słowa, powtarzanego dosłownie co kilka zdań) na widok samochodów. Dobrze, naprawdę rozumiem, że to jego pasja i tak dalej, ale przez to traci w moich oczach. Może gdyby autorka opisała jego zachwyt nad autami w inny sposób, spojrzałabym na ten element z innej strony. Sam wątek miłosny, czyli główny temat powieści, rozwija się zdecydowanie za szybko, ale mogę przymknąć na to oko. Podoba mi się stosunek Jamiego do Ellie, który jest gotowy zrobić wszystko, byleby tylko ją chronić. Widać, że bardzo mu na niej zależy. Ellie tak samo troszczy się o Jamiego i kiedy ten opowiada o swoich traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, wspiera go i pociesza. Nie są idealni, ich miłość tak samo nie jest idealna, ale przecież ideały nie istnieją. Oboje, pomimo przeciwności, pasują do siebie. Powieść czyta się bardzo szybko. Pani Moseley ma lekki styl pisania. Nie umieszcza żadnych zbędnych opisów, właściwie w treści znajduje się bardzo dużo dialogów. Rozdziały pisane są z perspektywy zarówno Ellie, jak i Jamiego. Autorka dobrze odnajduje się w myślach swoich bohaterów i potrafi ładnie opisać ich uczucia, sprawiając, że czytelnik angażuje się emocjonalnie w to, co dzieje się na kartach lektury. Chłopak, który chciał zacząć od nowa to co prawda szablonowa opowieść i nie zawierająca większych morałów, ale za to dobra na tak zwane odmóżdżenie. Sięgnijcie, jeśli chcielibyście przeczytać coś lekkiego i odpocząć od cięższych pozycji. I oczywiście, jeśli lubicie romanse, bo komuś, kto nie może znieść takich miłosnych historyjek, ta z pewnością nie przypadnie do gustu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-03-2017 o godz 17:58 przez: Alien.
Mamy tu dwójkę skrajnych bohaterów - chłopaka z przeszłością i dziewczynę z dobrego domu, z życiem zaplanowanym przez rodziców. Jamie ma za sobą działalność kryminalną, pobyt w poprawczaku i trudne dzieciństwo - już na pierwszej stronie, w prologu, przyznaje nam się, że: "Chyba wszystko sprowadza się do tego: nazywam się Jamie Cole i jestem mordercą". Uznałam to za niezły początek o tyle, że niesie za sobą swego rodzaju obietnicę rozwikłania czegoś, co niewątpliwie intryguje zwłaszcza biorąc pod uwagę ten sposób bycia, myślenia, który zaprezentowany nam został od pierwszego zdania i który ciągnie się za Jamiem do końca. Z jednej strony bowiem mamy tego facet z kryminału, który tej łatki już do końca życia się nie pozbędzie, a z drugiej naprawdę wrażliwego i sympatycznego 21-latka, który chce zacząć od nowa, ale chyba nie potrafi się do tego zabrać, bo przeszłość wciąż go ściga, czyhając tuż z rogiem. Z drugiej strony mamy Ellie - kapitankę drużyny cheerliderek, dziewczynę kapitana szkolnej drużyny footballowej, którą znają wszyscy, lubią wszyscy, która ma jedną najlepszą przyjaciółkę i miliony marzeń. Choć tak właściwie kapitan Miles jest już jej byłym chłopakiem, bo El poznajemy w momencie, kiedy zakończyła 2,5 letni związek. (z czym, tradycyjnie, Miles nie może się pogodzić) Schemat jest prosty i wszystkim znany - spotykają się, lecą iskry, nie chcą się angażować (z tym, że w tej historii to ona broni się bardziej twierdząc, że potrzebuje swobody i oddechu od bycia "drugą połową"; że chce pobyć El, a nie "El, czyjąś dziewczyną"), ale przewrotny los sprawia, że kochają się do szaleństwa właściwie od tej pierwszej imprezy. (i pierwszego razu) I walczą o siebie, bo jakże by inaczej... Mam z tą książką taki problem, że ani ta "grzeczna dziewczynka" nie jest grzeczną dziewczynką, ani ten kryminalista nie jest bandziorem. Bije się jak zawodowiec, wyrobił sobie swego rodzaju markę w przestępczym świecie i wzbudza zarówno strach (obcych) jak i szacunek (tych "złych", którzy o nim słyszeli i chcieliby z nim pracować), ale z drugiej strony jest taką... ciepłą kluchą, kiedy staje przy El, swojej 18-letniej nimfomance. Nie sposób tego określić inaczej, bo połowa tej książki to opis ich łóżkowych przygód, sprośnych żartów i mojego zastanawiania się, czy coś się tu jeszcze wydarzy... Wielki plus za dobrze poprowadzony wątek przeszłości Jamiego i intrygujący ciąg dalszy. Powieści New Adult mają to do siebie, że zaczyna się je czytać, czyta... aż nagle jest okładka, a ta kropka okazuje się ostatnią. Nie zmusza za bardzo do myślenia, pochłania przystępnym dla młodzieży językiem, który mnie ("trochę" jednak starszej niż lat -naście) nie męczy, może wyłączając wspomniane obsesje łóżkowe i to, o czym czytałam w niejednej recenzji tego "Chłopaka..." - specyficznego humoru, nazbyt ckliwych wyznań i momentami naprawdę głupich tekstów. Naprawdę mam problem. Nie jest to najlepsza książka, jaką w życiu czytałam i momentami (na początku) byłam nią już trochę zmęczona, bo długo nic się nie działo. Chciałam wiedzieć coś więcej, poznać kolejną tajemnicę, rozwikłać zagadkę przeszłości... a oni wciąż chodzili do łóżka, spotykali się na imprezach, El piła na umór, a on nosiłby ją na rękach. Trochę do porzygu, a z drugiej strony to tylko dwójka nastolatków odkrywających miłość na swój własny sposób, kochających po raz pierwszy, uczących się siebie nawzajem i siebie samych przy okazji, bo odkrywali przy sobie te zakątki swoich charakterów, emocjonalności i wrażliwości, których dotąd nie znali. Fajnie, ale trochę za długo. całość recenzji: www.ksiazkowy-zawrot.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-03-2017 o godz 20:20 przez: Natalia Kosin
Ellie- Rudowłosa dziewczyna, która rozstała się z chłopakiem. Pragnie wolności i nie chce się pakować w kolejne związki. Już niedługo będzie kończy szkołę, a skrycie pasjonuje się projektowaniem. Jamie- Chłopak, który pragnie zmiany swojego życia. Marzy o zerwaniu z kryminalną przeszłością i zapomnieniu o traumatycznych wspomnieniach. Chce aby jego życie było ustabilizowane i w pełni spokojne. Jeden przypadkowy wieczór w klubie zmienia jednak wszystko. Niespodziewane spotkanie i miłość od pierwszego wejrzenia. Ellie i Jamie szaleją za sobą i nie kryją się ze swoimi uczuciami. Razem przeżywają wspaniałe chwile i planują wspólną przyszłość. Chcą być razem i spełniać wszystkie marzenia. Jednak pozostaje jeszcze przeszłość Jamiego, od której trudno się uwolnić. Ellie nic nie wie, a Jamie robi gdy nie są razem i nie podejrzewa co to może być. Jednak prawda zawsze wychodzi na jaw... ,,W życiu zdarzają się takie chwile, które wpływają na to, za kogo się później uważasz. Moment, który potem, z perspektywy czasu, oceniasz jako punkt zwrotny, kiedy wszystko zmieniło się na lepsze albo gorsze." Po opisie może się wydawać, że jest to kolejna badziewna młodzieżówka. Otóż nie! Historia ta jest niesamowita. Wzruszająca, przyjemna, przepełniona miłością do drugiej osoby. Pokazuje co człowiek robi, aby nie zranić drugiej osoby. Jak radzi sobie z przeszłością, z cierpieniem. Miłość wygra wszystko i niezależnie od wszystkiego trzeba o nią walczyć. Historia Jamiego i Ellie pokazuje to idealnie. A to dopiero początek całej przygody, ponieważ będzie druga część, a może i kolejne. Pokochałam głównych bohaterów. Razem z nimi przeżywałam ich radosne chwile i bardzo się z nimi zżyłam. Szczególnie bardzo polubiłam Jamiego, ponieważ jest naprawdę świetnie wykreowaną postacią. Autorka spisała się na medal! :) Powiem wam szczerze, że uwielbiam historie miłosne. Dla niektórych są banalnie, ale dla mnie nie, ponieważ miłość nigdy nie jest nudna. To najsilniejsza więź z człowiekiem. Tak naprawdę nie ma idealnej definicji słowa ,,miłość", ponieważ to trzeba poczuć. I nie ma na świecie osoby, która nie chciałaby doznać tego uczucie, ponieważ to jest naturalnie. Nieważne jak bardzo zaprzeczamy, jak bardzo się przed tym bronimy. Miłość jest wspaniała i każdy na nią zasługuje. Bez względu na wszystko. Powiem szczerze, że mam wiele do powiedzenia o tej książce, ale muszę się hamować, ponieważ jeszcze posypią się spojlery i będziecie mnie wszyscy gonić z widłami haha :D Bardzo podoba mi się styl pisania autorki. Cała historia napisana jest z punktu widzenia Jamiego i Ellie. Ale nie jest tam to samo. To jakby się przeplata. Najpierw jest napisane co się dzieje z perspektywy Jamiego, a późniejsze wydarzenia z perspektywy Ellie i tak cały cza. Bardzo mi się to podoba, ponieważ jak wspomniałam wyżej nie mamy tego samego, a możemy poznać uczucia i myśli każdego z głównych bohaterów. Pani Kirsty ma bardzo lekki styl pisania i wszystko czyta się bardzo szybo i przyjemnie. Jest to dla mnie ogromną zaletą, ponieważ na co dzień mam szkołę i na książki nie zostaje mi wiele czasu. Jeśli chodzi o okładkę to jest przyjemna, ale widziałam lepsze. Nie jestem jednak okładkową sroką, więc jest to dla mnie obojętne :) Podsumowując bardzo polecam wam tą książkę. Jest niesamowita. Spodoba się nastolatkom i starszym kobietom. Nie wiem jak z chłopakami, ale jak któryś lubi takie książki to również polecam! :D Wspaniała historia o miłości, a takie są najlepsze! I do tego lekka młodzieżówka! Czego chcieć więcej! Naprawdę musicie to przeczytać, bo chyba się obrażę :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-03-2017 o godz 15:51 przez: Heather
Kirsty Moseley wraz ze swoimi powieściami mocno wchodzi do świata NA/YA i choć trzyma się typowych schematów gatunku - potrafi zauroczyć czytelnika swoim stylem oraz pomysłem na fabułę. Spotkałam się z nią przy powieści "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno", która z jednej strony była miłą czytelniczą przygodą, a z drugiej zapowiedzią na coś znacznie lepszego. W kolejnej książce autorki ta zapowiedź nie jest już obietnicą a realizacją planów i przyznaję - wypadło to naprawdę dobrze, bo "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" jest znacznie lepszą historią. To pierwsza część cyklu Fighting to Be Free co trochę odstrasza, bo nie każdy lubi bawić się w serie. Dobrze było czytać pierwszą książkę autorki, ale jeśli powstałaby kontynuacja, nie jestem pewna czy zdecydowałabym się na nią. W przypadku tej nowej historii jest trochę inaczej, bo chociaż wolę zdecydowanie powieści w jednym tomie, to z przyjemnością dam szansę kolejnym książką. Duży wpływ na moją decyzję ma sama autorka - jej lekkość pisania, łatwość kreowania rzeczywistych bohaterów i historia z życia wzięta, to coś co kusi, o czym chce się czytać. Moseley widocznie poprawiła się ze swoim stylem i to znacznie, widać że się rozwija co cieszy mnie ogromnie, bo oznacza to tylko jedno - lepsze historie z tomu na tom. Fabuła - schematyczna, niestety. To minus tej powieści, ale możemy go bardzo łatwo przeistoczyć w atut: jeśli przymkniecie oko na typowe dla gatunku nawiązania do trudnej przeszłości zauważycie, że jest w tej historii coś jeszcze. Oparta na typowych punktach wytycznych dla New Adult pokazuje, że gatunek nie charakteryzuje się wyłącznie romansem (tutaj - świetnym!), ale daje trochę do myślenia, a przecież o to tutaj chodzi prawda? Biorąc do ręki książkę młodzieżową zawsze liczę się z tym, że być może będzie podobna do tych jakie poznałam już wcześniej. Ale jeśli da mi do myślenia, jeśli zmusi mnie do zatrzymania się nad fabułą chwilę dłużej niż dla samej historii - ja to kupuję i czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Dużym plusem jest też sama zdolność Moseley do kreowania bohaterów rzeczywistych, realnych, przyziemnych jak każdy człowiek, a jednak trochę odrealnionych, by wyróżnić ich z tłumu. Ładnie się to komponuje z normalną historią - przepełnioną bólem, problemami, masą sprzecznych emocji, ale jednak taką, w której mógłby się znaleźć każdy z nas. Jamie i Ellie to postacie, które prowadzą czytelnika przez swoją historię w dwojaki sposób: Jamie jak można się domyślić ma swoje za uszami, a kryminalna przeszłość mocno namiesza nam w fabule. I chociaż przedstawiony jest jako złodziejaszek samochodów, któremu podwinęła się noga, to jego postać intryguje i ciekawi, czego nie mogę do końca powiedzieć o Ellie - okazała się miłą, sympatyczną dziewczyną, ale to tyle. Nie mogłam kompletnie zrozumieć jej podejścia do całej sprawy, gdzie najpierw nie było mowy o związku, a kiedy jednak zmieniła zdanie: wciąż coś jej nie pasowało. Przyznaję, nie zgrałam się z jej postacią, ale to nie tak, że była zła. Po prostu nie kupiłam jej zasad życiowych. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to początek ciekawej serii. Ma swoje plusy, ma swoje minusy, ale czyta się naprawdę przyjemnie i przede wszystkim - szybko. Jeden wieczór na pewno wystarczy na poznanie losów Jamiego i Ellie, więc to może świadczyć tylko o jednym: czyta się z dużym zaangażowaniem i przyjemnością. W dodatku widać, że autorka ma pomysł na siebie i swoje dalsze powieści, więc nie pozostaje mi nic innego jak poczekać na drugi tom serii, który na pewno przeczytam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-03-2017 o godz 15:46 przez: Natalia Dzięgiel
Poprzednia książka tej autorki nie bardzo mi się spodobała, jednak postanowiłam dać jej szansę. Czasami pierwsza książka jakiejś autorki lub autora nie była nawet dobra, a kolejne okazywały się dziełem. Ta pozycja nie jest wybitna, ale na pewno jest dużo lepsza od poprzedniej powieści Moseley. Zdecydowanie będę wyczekiwać kolejnego tomu, jeśli więc was interesuje opinia o „Chłopaku, który chciał zacząć od nowa” zapraszam do recenzji. Jamie właśnie wychodzi z zakładu poprawczego, robi wszystko by zacząć od nowa. Stara się zerwać z przestępczością i przeszłością. Marzy o tym by dostać drugą szansę i żyć normalnie. Ellie właśnie zerwała z chłopakiem, z którym chodziła trzy lata, byli tzw. „szkolną, idealną parą”. Cheerleaderka i kapitan drużyny. Kończy też szkołę i nie znosi ograniczeń. Chce podróżować i zobaczyć cały świat, nie chce być już dłużej tłamszona w złotej klatce. Kiedy ta dwójka poznaje się w klubie wszystko się zmienia. Miała to być tylko jedna noc, nic więcej. Zabawa, zapomnienie, odstresowanie. Jednak okazuje się, że tą dwójkę trudno rozdzielić. Zaczynają odkrywać swoje karty i coraz bardziej zbliżać się do siebie. Co się stanie kiedy Ellie dowie się kim naprawdę jest Jamie? Sam pomysł nie jest bardzo oryginalny. Czytałam już książki o cheerleaderce i o kapitanie. Nie raz spotkałam się z motywem kryminalnym. „Friends with benefits” też nie zrobili na mnie wrażenia. Mimo wszystko książka nie jest taka oczywista. Dlaczego? Chyba najwięcej zawdzięczam głównej bohaterce. Ellie nie jest typem „ciepłej kluchy”. To nie rozlazła, nieśmiała dziewczyna. Swoją błyskotliwością i sarkazmem pozwala by fabuła nie ciągnęła się i nie dłużyła. Może nie sprawia wrażenia trójwymiarowej postaci, jednak nie jest pusta i płaska. Jej wielką zaletą jest poczucie wolności i bycia niezależną. Ta młoda kobieta nie pozwala się ograniczać i jest na tyle uparta, że zawsze postawi na swoim. Zamilknie w dobrym momencie, ale zabierze głos w takiej chwili i z taką mocą, że nikt nie znajdzie stosownego argumentu. Kolejnym plusem jest fakt, że książkę czyta się lekko, szybko i bardzo przyjemnie. Powieść nie męczy swoimi schematami i nie zanudza wolną fabułą. Pewne sprawy stają się naprawę ciekawe i sami nie możemy uwierzyć w niektóre historie, które zostają odkryte. Kirsty Moseley naznaczyła pozycję brutalnością i brakiem litości. Pomimo małego przywiązania do bohaterów, kiedy dowiadujemy się prawdy nie potrafimy spojrzeć na to z zimną obojętnością. Autorka potrafi pisać i nie wplata do fabuły niepotrzebnych opisów. Należy wspomnieć również Jamiego, który swoją zaciętością i sarkazmem nie sprawiał wrażenia typowego „bad boya”. Pokazywał też swoją wrażliwą stronę. Jego wielkim plusem, jako postaci jest opiekuńczość jaką darzył swoich bliskich. Pomimo twardej, naznaczonej bliznami zewnętrznej powłoki, posiadał też piękne lecz ledwie zagojone wnętrze. Minusem są na pewno wydarzenia, których się spodziewałam oraz decyzje, które były zbyt oczywiste. Irytuje mnie pewna rzecz od dłuższego czasu, jednak dopiero przy tej książce mam ochotę o tym wspomnieć. Większość młodzieżówek jakie czytam z dwojga rodziców to matka jest ta zła, jest tą która wychowuje surowo, a ojciec jest od rozpieszczania i darzenia miłością. Czy czasem nie można napisać po prostu o normalnej rodzinie, w której są problemy, ale wszyscy się kochają? Dlaczego matka musi zawsze być tą złą? Na koniec zachęcam Was do sięgnięcia po tą pozycję, jeśli akurat macie ją pod ręką, ponieważ myślę, że ten czas spędzicie naprawdę przyjemnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-03-2017 o godz 20:33 przez: Girl-from-Stars
Po książkę „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” sięgnęłam ze względu na śliczną okładkę. Połączenie w jednej książce wątku kryminalnego z wątkiem miłosnym, jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Trzeba to jednak umieć wykorzystać. Czy pani Moseley się to udało? Chyba nie dokońca, bo po przeczytaniu tej książki czuję duży niedosyt … Poznali się w nocnym klubie. Jamie chce zmienić swoje życie i zerwać z kryminalną przeszłością. Nie potrzebuje komplikacji i nie szuka problemów. Ellie kończy szkołę, niedawno rozstała się z chłopakiem. Chce być wolna. Nie sądziła, że tego wieczoru spotka nieziemskiego przystojniaka, któremu nie sposób się oprzeć. Ellie i Jamie zakochują się w sobie do szaleństwa. Szybko planują wspólne życie: chcą podróżować, realizować marzenia, zawsze być razem. Jednak mroczna przeszłość Jamiego nie daje o sobie zapomnieć. Ellie nie ma pojęcia, czym naprawdę zajmuje się jej chłopak, gdy nie może się z nią spotkać. Prawdy nie można jednak ukrywać w nieskończoność, szczególnie przed kimś, kogo się kocha… Gdy sięgałam po tą książkę, nie oczekiwałam zbyt wiele. Bad boy i grzeczna, cicha dziewczyna. Głębokie uczucie, miłość, która całkowicie nimi zawładnęła. Tajemnice, sekrety, błędy przeszłości … Brzmi znajomo, prawda? Dość oklepana fabuła, choć dobrze napisana. Taki klasyczny New Adult dla relaksu. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Mimo iż wiele słyszałam o jej poprzedniej książce „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”, to jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Kirsty Moseley posiada lekki i przyjemny do czytania styl pisania. Wykreowane przez nią postacie należą do grupy bohaterów, których możemy spotkać w większości książek. Zabrakło w nich tego czegoś, co sprawiłoby, że zostaną w naszej pamięci na dłużej. Postać Jamie’go jest zdecydowanie ciekawsza od Ellie. Dziewczyna raczej należy do grupy tych irytujących bohaterek, których tok myślenia doprowadza człowieka do białej gorączki. Mimo iż fabuła ogółem jest ciekawa, to zabrakło mi jednak jakiegoś kulminacyjnego momentu, czegoś co wzruszyłoby mnie i sprawiło, że bardziej przeżyłabym tą historię. Mówimy tu przecież o gangach. Pościgi, strzelaniny, porwania, bójki, niespodziewana śmierć – tą książkę naprawdę można było bardziej urozmaicić. Każda strona powinna być przesycona strachem i niebezpieczeństwem, a w to dopiero wpleciony powinien być wątek miłosny. Uważam, że autorka nie do końca wykorzystała potencjał tej historii. Zapewne większość z Was, słyszała o cudownej aplikacji Wattpad, dzięki której każdy może „pobawić” się w pisarza. „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” to jedno z Wattpadowskich opowiadań, które coraz częściej zostają doceniane i wydawane przez polskie wydawnictwa. W czerwcu ukaże się kolejny tom historii miłości Ellie i Jamiego. Zakończenie dla niektórych było ogromnym zaskoczeniem, a dla innych przewidywalnym banałem. Dla mnie może i było trochę zaskakujące, ale odebrałam je negatywnie, z racji tego, że główni bohaterowie zachowywali się jak idioci. Nie będę rozwijać tej myśli, gdyż prawdopodobnie jak zacznę, to nie skończę, dopóki nie zespojleruję Wam całej fabuły. Podsumowując, „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” to dobra historia, której potencjał nie został w pełni wykorzystany. Nie zmienia to jednak faktu, że jakościowo, ta książka nie jest zła. Zwykła młodzieżówka, którą jedni przeżyją w większym, a inni w mniejszym stopniu. Taka zwykła opowiastka dla relaksu. Moja ocena: 7/10 kochajacaksiazki.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-03-2017 o godz 11:29 przez: Sachiko
Lubię książki Kirsty Moseley. Są ciekawe, lekkie i dość płynne. Dają odskocznie od codziennych problemów i trosk w świat pierwszych miłości i gorących uniesień. Przewidywalny ciąg zdarzeń, romantyczna otoczka pozwalają całkowicie odprężyć się przy lekturze. I zwykle relaksowałam się przy tego typu książkach, ale nie tym razem. Jamie opuszcza poprawczak z mocnym postanowieniem zmiany stylu życia. Dość kradzieży, bijatyk i łamania prawa. Zamierza zacząć od nowa, z czystą kartą i skromnymi marzeniami. Lecz, gdy tylko wykracza stopą zza krat, macki z przeszłości sięgają po niego bezlitośnie. Choć z początku opiera się przed powrotem do dawnego życia, trudna sytuacja matki zmusza go do ponownego wkroczenia na złą ścieżkę. Wmawia sobie, że kradnie samochody z dobrych pobudek i przecież nikomu nie dzieje się krzywda, ale to nie jest takie proste na jakie wygląda. Szybkie pieniądze i interesujące perspektywy pociągają Jamie’go i nawet ta wspaniała rudowłosa piękność nie może mu pomóc. A skoro już o Ellie mowa. Świetna figura, cudowny uśmiech i naiwność wykraczająca poza wszelkie granice. Nowo poznany chłopak, chce się z nią przespać? Super! Opowiada jej bajki, które znacznie mijają się z prawdą? Ekstra! Ma kryminalną przeszłość i na co dzień kradnie drogie auta? Oj tam, oj tam. Przecież ona go kocha. Ellie zachowuje się dziwnie, małostkowo i lekkomyślnie. Niedawno zerwała dwuletni związek z Milesem i mimo postanowień, że chce w końcu zacząć żyć samemu, z marszu pakuje się w nowy związek. Jest nachalna i bardzo absorbująca. Narzuca się Jamie’mu do samego końca, wręcz miejscami błagając go, by broń Boże jej nie porzucił. Jest mu w stanie wybaczyć wszystko, byle tylko byli razem. Zaczynam wątpić w jej zdrowie psychiczne. Oczywiście nie mogłoby zabraknąć motywu złego byłego, którego nikt nie lubi, a który to sam o sobie ma wysokie mniemanie. Im bliżej było zakończenia, tym bardziej wiedziałam jak to się skończy. Nic nie dało rady mnie zaskoczyć, bo takich historii przeczytałam już setki. Książka „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” zapowiadała się na naprawdę dobre czytadło, ale coś tu jednak poszło nie tak. Mam wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała temat. Postacie są strasznie płytkie. Główna bohaterka zachowuje się lekkomyślnie i dziecinnie. Ucharakteryzowany na drania Jamie nie jest wiarygodny. Tak jakby autorka na siłę chciała zrobić z niego badboy’a a on sam tego nie chciał. Moseley stworzyła dla niego mroczny świat pełen złodziei, broni i narkotyków a jemu ofiarowała naprawdę drastyczną przeszłość, a Jamie mimo to i tak się w ten półświatek nie wpasowuje. Tak jak by klocek w kształcie trójkąta wsadzić w puste miejsce po kwadracie, zmieścić się zmieści ale pasować nie będzie. Może ja się tylko czepiam. Może za dużo przeczytałam tego typu historii i teraz trudno mnie zadowolić, sama już nie wiem. Wyłapałam wątki i rozwiązania nawiązujące do innych książek. Przygryzanie wargi, ustawianie komuś dzwonków w telefonie, przypalanie papierosami – to już było tyle razy powielane i kopiowane, że nie robi na czytelniku wrażenia. W powieści Moseley zabrakło mi czegoś, co by mnie zaczarowało, pochwyciło za serce, czegoś nowatorskiego. Po książce „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”, (która naprawdę mi się podobała), oczekiwałam czegoś więcej. „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” to bardzo poprawna książka i polecam ją czytelnikom, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z nurtem „new adult”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-03-2017 o godz 23:11 przez: Kamila Orłowska
"Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to nowa powieść Kirsty Moseley i moje pierwsze spotkanie z autorką, zatem nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Na początku czytania miałam pewne obawy, czy historia ta przypadnie mi do gustu, jednak późniejsze wydarzenia skutecznie rozwiały te wątpliwości. Poznajemy Jamie'go, 21-latka, który właśnie wyszedł z poprawczaka. Niestety nie szczyci się on zbyt dobrą przeszłością dlatego pragnie rozpocząć nowe życie, wyjść na prostą i zapomnieć o tym co go spotkało. Kiedy pierwszego wieczoru, który spędza razem ze znajomymi w klubie, decyduje się uratować z opresji pewną rudowłosą piękność, ale nie wie, że straci dla niej głowę. A przecież tak się zarzekał, że w tej chwili nie jest zainteresowany żadnym związkiem. 18-letnia Ellie jest świeżo po rzstaniu z chłopakiem i nie ma nic przeciwko temu by zawrzeć nowe znajomości. Jak się okazuje dwójka od razu się przypadła sobie do gustu i decyduje na spędzenie wspólnego wieczoru. Niestety nie spodobało mi się, to że nasza para tak szybko się do siebie zbliżyła, był to główny element, który sprawił, że nie byłam na początku zachwycona. Najpierw nic niezobowiązująca relacja, a później prawdziwa miłość? Jednak kiedy bliżej poznajemy tę dwójkę to coraz bardziej zaczynamy im kibicować. Historia jaką nam zaserwowała autorka nie jest łatwa. Porusza trudne tematy, które w istotny sposób wpłynęły na życie Jamie'go i Ellie. Jamie wie, że w końcu musi wyjawić prawdę, ale boi się, że wtedy straci Ellie. Czy się odważy? Pokazuje nam, że mimo tragicznej przeszłości jest w stanie być zupełnie innym człowiekiem, chcącym się zmienić, ale czy środowisko w jakie się wdał mu na to pozwoli? Miłość, nadzieja, ból, cierpienie, walka o przetrwanie, ale i nielegalne formy zarobku. Zajęcie, takie które napawa adrenaliną od stóp do głów, ale za jaką cenę? Od samego początku akcja w książce pędzi i nie pozwala nam na nudę, a im więcej sekretów Jamie'go wychodzi na jaw tym robi się ciekawiej. Autorka pokazała nam, że człowiek po przejściach, mimo wszystko ma nadzieję na lepsze życie. A największą nadzieją jest właśnie miłość. Prosty język autorki sprawił, że z przyjemnością pochłaniałam kolejne strony powieści, a stopniowo ujawniane tajemnice, tylko podsycały mą ciekawość. Tragiczne wydarzenia, smutek, bezradność, współczucie i odwaga, to wszystko czeka nas w nowej powieści Kirsty Moseley. Co przyniesie przyszłość naszym bohaterom, czy ich wspólne plany jak na przykład podróż dookoła świata mają szansę na zrealizowanie? Bowiem miłość sprawi, że nawet najstraszniejsze wydarzenia nie są w stanie rozdzielić dwójki zakochanych. Widzimy, że prawdziwe uczucie wybacza, dodaje otuchy i goi rany. Jednak mroczne wydarzenia z przeszłości cały czas pozostawiają po sobie ślad i wystawiają związek Jamie'go i Elli na próbę. Jak długo dziewczyna będzie w stanie znieść brak prawdy? Kiedy wydarzy się coś co zmieni życie tej dwójki o 180 stopni, nic już nie będzie takie samo. Teraz każde z nich postawione jest w zupełnie innej sytuacji. Czy odnajdą się w tej ciemności i będą mieli szansę na wspólne życie? Czy prawda wyjdzie na jaw? Chwile grozy, igranie z prawem, dużo adrenaliny i masa tajemnic, które czekają tylko na odkrycie.Koniecznie musicie się dowiedzieć jak potoczą się losy naszej dwójki, a ja z niecierpliwością czekam na kontynuację, która pojawi się już w czerwcu 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2017 o godz 11:50 przez: erin97
Czy przygoda na jedną noc może przerodzić się w większe uczucie? Czy chłopak z bliznami przeszłości jest w stanie ułożyć sobie spokojne i szczęśliwe życie? Co się stanie, gdy spotkają się pozornie dwa światy? Odpowiedź na te wszystkie pytania znajdziecie w książce "Chłopak, który chciał zacząć od nowa". Od czego by tu zacząć? Od okładki? Niech będzie. Nie jest ona jakaś wyszukana, ale jest ładna i estetyczna. Co najważniejsze oddaje charakter utworu i spaja się z jego treścią. Chociaż... mam tutaj pewną obiekcję. Główka bohaterka jest przecież rudą "wiewiórką" to dlaczego ta z okładki też nie mogła taka być? Śmiem sugerować, że raczej powinna prezentować Ellie, bo niby kogo innego? Wspominałam o charakterze utworu. A jaki on jest? Zdecydowanie romantyczny. Jednak już na wstępie zaznaczę, że to wcale nie jest typowe romansidło o bad boy'u i dziewczynce z dobrych sfer. Przyznam, że początkowo tak postrzegałam ten utwór jednak im dalej go czytałam tym bardziej byłam przekonana, że źle ją oceniłam. Może i główny motyw jest popularny i niezbyt wyszukany. Jednak odnajdziemy w nim pewne nowe aspekt, które w innych tego typu powieściach się nie pojawiały. Można się więc domyślić, że fabuła jest ciekawa. Jedni powiedzą, że schematyczna, bo to przecież new adult. Ja mówię inaczej. Mnie ta książka, co chwilę zaskakiwała. Wbrew pozorom dużo się działo. Powieść łączy wiele wątków i każdy z nich rozwija dostatecznie. Nie odczuwam żadnego niedosytu. Momentami za to dawała mi stan błogości. Czytam, czytam a oni ciągle zakochani, ciągle szczęśliwi. Myślę sobie cukierkowo aż za słodko. Zakładam, że za chwilę coś się stanie, ale nie, nic się nie dzieje. Uspakajam się. I wtedy nagle dzieje się więcej niż bym się mogła spodziewać. Przyznam, że pod koniec lektury byłam wściekła. Wiem, że to zakończenie jest idealne, że inne by nie pasowało, ale mimo wszystko JAK AUTORKA MOGŁA MI TO ZROBIĆ?! Jak to się mogło tak potoczyć. I potem jest już sam koniec i kolejne zaskoczenie, które mnie lekko uspakaja, ale jednak nie do końca. Od razu chciałabym chwycić drugi tom, a on dopiero wyjdzie w czerwcu. Jak tu dalej żyć? Długo będę rozpamiętywać historię tych dwojga, bo bardzo się z nimi zżyłam. Polubiłam tych dwoje od razu. On, chłopak z przeszłością i mądrą głową. Romantyczny, spokojny, zawsze mający plan działania. Choć nie potrafię się pogodzić z jedną podjętą przez niego decyzję. Nie rozumiałam go w tej sytuacji, a to przez nią stałą się całą reszta. Ja na jego miejscu postąpiłabym inaczej, ale nie mam jego przeszłości, więc nie powinnam tego oceniać. Ona z kolei mimo, iż jest panienką z dobrego domu ani trochę się nie wywyższa. Nie czułam, że jest ona dziewczyną z wyższych sfer. Może dlatego, że Ellie sama czuła się zwyczajna i nie robiła z siebie Bóg wie kogo. Postacie drugoplanowe również mnie miło zaskoczyły. Przeważnie znajdujemy wśród nich jakiegoś "wroga". Kogoś kto się nam nie spodoba i kogo już do końca serii nie lubimy. Tutaj tak nie miałam. Nawet jeśli czyjeś zachowanie mi się nie podobało to nie skreślało ono danego bohatera. Taki charakter utworu i kreacja postaci wytworzyła więź między czytelnikiem a utworem. Jak widzicie ja jestem wniebowzięta. Pokochałam tę książkę i mam nadzieję, że Wy również dacie jej szanse i poczujecie to, co ja.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-02-2017 o godz 15:13 przez: iza
Czasem pragniemy zamazać swoją przeszłość i życie zacząć od nowa. Z nowymi możliwościami i szansami. Pomimo prób i starań czasem przeszłość i tak nas dopada i tylko od nas będzie zależało jak postąpimy. Jamie miał szansę zacząć od nowa. Wyszedł z poprawczaka, znalazł pracę oraz dziewczynę, o której nawet nie marzył. Miał szanse, ale ją zaprzepaścił, gdyż ma dobre serce. Gdy się dowiedział, że matka, z którą niestety nie żył w dobrych stosunkach - ma kłopoty, nie potrafił przejść obojętnie. Aby spłacić jej długi wrócił na drogę przestępstwa - wrócił do świata, w którym kiedyś żył. Ale czy ten powrót do dawnego życia nie przyniesie mu zguby? Ellie jest popularną dziewczyną w szkole. Przez długi czas chodziła z Milesem, jednak miała dość jego nacisków i zakończyła związek. Choć chłopak nie może się z tym pogodzić. Ellie spotyka Jamiego w barze, spędzają ze sobą upojną noc i na tym miało się to skończyć. Jednak ich znajomość przemieniła się w coś poważnego. Czy ich związek ma szansę przetrwać? Autorka w powieści przedstawiła dwa przeciwstawne światy. Jeden należny do Jamiego, chłopaka, który miał trudne dzieciństwo, który od młodych lat otaczał się w kręgu przestępców, który został skazany za morderstwo. Oraz świat Ellie dziewczyny z dobrego domu, która miała kochającą rodzinę, przyjaciół oraz szczęśliwe dzieciństwo. Bohaterowie różną się a zarazem są podobni do siebie. Bardzo szybko rodzi się między nimi wieź, która niestety może być przerwana przez przeszłość chłopaka. Literatka zastosowała dwufazową narrację, dzięki temu miałam wgląd w życie głównych bohaterów. Dominującym narratorem jest jednak Jamie i to o jego posunięciach dowiadujemy się najwięcej. Autorka ciekawie wykreowała bohaterów, ale postawiła na łagodną ich odsłonę i w sumie wyszli bez "życia". Ellie jest trochę za bardzo ufna. Ze spokojem przyjmuje wszytko co mówi jej Jamie o sobie. Nie zważa na to, że wiążąc się z chłopakiem może mieć kłopoty. Natomiast Jamie niby jest osobą, o której krążą legendy, a jakoś nie zauważyłam jego "złej" strony. Fabuła nie jest zła, ale wiele wątków, momentów jest potraktowanych dość pobieżnie, być może dlatego, że autorka postawiła na szybkie tempo akcji. Przez to też zgubił się klimat i nie utworzyły się emocje w trakcie czytania. Z tymi emocjami to odrobinę poskąpiłam, gdyż jest zdecydowanie napięcie. Taki niepokój tworzy się poprzez postać Jamiego, który swoim zajęciem wzbudza nerwowość. Przez większość czasu odczuwałam ciszę przed burzą, aż w końcu się doczekałam. Autorka pisze prostym i lekkim stylem, więc czytanie jest szybkie i nie męczy. Minusem jej stylu, jest zapominanie, że czasem potrzebne jest doszlifowanie ważniejszych elementów. Plusem, że nie tworzy zbędnych opisów, oraz że nie skupia się za wzajemnych zachwytach wyglądu bohaterów. Za plus mogę uznać, że twórczyni nie tworzy scen łóżkowych, które ostatnio są bardzo popularne w powieściach dla młodzieży. Obrysowuje tylko zarys takich momentów. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to powieść z ciekawym pomysłem, lecz lekkim niedopracowaniem. Książkę czyta się szybko, ale brakuje jej iskry, która rozpaliłaby większe zaciekawienie. Zakończenie jest ciekawe, więc zapewne sięgnę po kolejny tom, gdy będzie dostępny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-03-2017 o godz 11:48 przez: SkrytaKsiążka
Poznali się w nocnym klubie. Jamie chce zacząć swoje życie od nowa i zerwać z kryminalną przeszłością. Nie potrzebuje ekscytującego życia i nie szuka problemów. Ellie kończy szkołę i niedawno rozstała się z chłopakiem. Chce być wolna i niezależna. Nie spodziewała się, że w klubie spotka kogoś komu nie sposób się oprzeć. Między tą dwójką rodzi się romans, który powoli wkracza w coś niezwykłego. Jamie stara się unikać tematu swojego dawnego życia i nie rozmawia o nim. Jednak jego przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Rodzi to wiele komplikacji, które mogą prowadzić do katastrofy. Dziewczyna nie ma pojęcia czym tak naprawdę zajmuje się jej chłopak. To moje drugie spotkanie z Kirsty Moseley, która zadebiutowała w Polsce powieścią "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Po przeczytaniu tej pozycji i przemyśleniu kilku aspektów o których chciałabym napisać doszłam do wniosku, że ta książka była lepsza od poprzedniej. Nie łączą się one w żaden sposób, to zupełnie dwie różne historie, jednak to właśnie ta mnie bardziej urzekła. Główna bohaterka (wyjątkowo) jest bardzo fajną dziewczyną. Ani nie irytującą, nie narzekającą, nie sprawiającą kłopoty. Zwykła, zwyczajna nastolatka ze swoimi problemami, która mimo wszystko ma bardzo silną i szlachetną osobowość. Podobało mi się to, że potrafiła zrozumieć i przemyśleć pewne sytuacje, zanim je skrytykowała i oceniła. Jamie z kolei to chłopak ze swoją straszną, a wręcz tragiczną przeszłością. Polubiłam jego determinację i to jak starał się ze wszystkich sił iść do przodu, chociaż momentami wcale mu to nie wychodziło. Poznając jego życie miałam lekkiego doła i strasznie mu współczułam. Do postaci w tej książce można się bardzo przywiązać, przeżywać wraz z nimi wszystkie wydarzenia i ich polubić. Wszystko byłoby idealne jak na powieść New Adult, gdyby nie fakt, który zaczął mi przeszkadzać już na samym początku lektury. Według mnie do poznania dwójki głównych bohaterów i do rozwinięcia ich relacji doszło zdecydowanie za szybko. Nie było to naturalne, a wręcz mnie zniesmaczyło. Pomysł był autentyczny, nie był zły, ale nie podobało mi się to całe rozwinięcie akcji w ten sposób. Styl autorki jest prosty, jednolity i plastyczny. Jak na książkę z gatunku młodzieżowego jest bardzo barwny i trzymający w napięciu. Historia jest napisana ciekawie, a zakończenie zostawia wiele pytań. Nierozwiązane sytuacje zmuszają nas do wyczekiwania na drugi tom serii, który mam nadzieję, że rozwiąże wszystkie okoliczności i to co się stało - właściwie. Książka trochę cukierkowa, ale też poważna i wprowadzająca w stan melancholii. Jak na pozycję młodzieżową - wypadła bardzo dobrze. Czytało mi się ją tak sprawnie jak powieści Colleen Hoover, którą jako autorkę bardzo sobie cenię. Przez książkę się płynie, strony przelatują w mgnieniu oka, a my nie możemy doczekać się zakończenia. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" jest świetną pozycją, z ciekawie rozwijającym się romansem, a także który pokazuje nam jak mimo wszystko trudno uciec od swojego dawnego życia i jak jedno wydarzenie może nas całkowicie zmienić. Fani tego typu gatunku na pewno się nie zawiodą. Ja z niecierpliwością czekam na kontynuację, która ukaże się już w czerwcu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-02-2017 o godz 00:22 przez: Czasem tak jest...
Od zawsze "źli chłopcy" pociągali płeć kobiecą. Powodów pewnie jest wiele. Adrenalina, tajemnica, tabu... to tylko jedna z wielu... O takim właśnie złym chłopcu jest dzisiejsza recenzja... o nim, o niej, o sile uczucia i złych wyborach... On - Jamie, to tak zwany "zły chłopak". Zły, bo w swoim życiu dokonał kilku złych wyborów. Jednak kierowane one były zawsze miłością. Najpierw do siostry, którą ich matka urodziła i zostawiła na pastwę swojego alfonsa, potem do matki, która nie była tego warta. Jako nastolatek został osądzony za zabójstwo, wspomnianego wcześniej alfonsa i umieszczony na kilka lat w poprawczaku. W wieku 21 lat wychodzi na wolność z postanowieniem, że zacznie od nowa, jednak los kolejny raz drwi z niego. Mimo ogromnego uczucia jaką obdarzył Ellie, dziewczynę poznaną kilka dni po odzyskaniu wolności, znów schodzi na złą drogę i znów za to odpokutuje... Czy miłość wytrzyma próbę czasu? Czy Ellie będzie czekała, mimo, że Jamie dla jej dobra z nią zerwał? Ellie - to dziewczyna z dobrego domu. Kiedy poznaje Jamiego, jest po rozstaniu z chłopakiem, z którym tworzyła kilkuletni związek. Początkowo dziewczyna nie chce zobowiązań, jednak dobro, upór i urok Jamiego powoduje, że serce i rozum nie idą w parze. Niestety, Jamie znika, w dniu kiedy mają wyjechać w półroczną podróż. Czy Ellie zrozumie? Czy jej uczucie przetrwa próbę czasu? Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak cudownej książki. Niby fabuła nie jest zbyt odkrywcza, jednak sposób jej przekazania przez autorkę powoduje, że nie można się od lektury oderwać. Całość jest opisana prosto, ale zarazem tak ciekawie, że czytelnik jest tam w środku, w książce. Jest częścią Ellie, by zaraz potem stać się duszą Jamiego. Autorka idealnie wyważyła dialogi i opisy, przekazując je nam w niezwykle działający na wyobraźnię sposób. Niewielu autorów ma taki dar. Ta książka staje się po prostu realna, jakby wszystko toczyło się obok. Miłość, ból, tęsknota i obawa, ale również radość, to wszystko jest wręcz namacalne. Dodatkowo mamy okazję poznać historię z punktu widzenia Ellie i z punktu widzenia Jamiego, bo rozdziały pisane są na przemian. Powieść jest pełna ciepła i mądrości. Pokazuje nam jak wielka jest siła miłości i jakie ponosi się konsekwencje złych wyborów, nawet jeżeli są one dokonywane w dobrej wierze. Pokazuje nam też, że nie zawsze to, co wydaje się złe, takie właśnie jest... Nie wiem czy to możliwe, ale już patrząc na okładkę i tytuł, czułam, że nie będę mogła się od niej oderwać i przeczucia mnie nie myliły. Mimo prostej i mało oryginalnej treści, czyta się z zapartym tchem, a to, co się dzieje, daje do myślenia, a zarazem pozwala oderwać się na kilka godzin od szarej rzeczywistości. Całość ubarwiają liczne sceny seksu, opisane w sposób subtelny i przyjemny w odbiorze. Jedyną wadą powieści jest dla mnie to, że to pierwszy tom, a drugi będzie do nabycia dopiero w czerwcu. Ciężki to dla mnie czas oczekiwania, ale z całą pewnością warty tego, bo Jamie i Ellie są tego warci. I tu, w drugiej części, również tytuł "Chłopak, który o mnie walczył" powoduje u mnie szybsze bicie serca. Jak dla mnie książka rewelacyjna dla kobiet lubiących romantyczne historie, czyli takich, jak ja.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji