W świecie filmu są takie postaci, które przyciągają jak magnes. Jedną z takich osób był Christopher Lee -  aktor, który w swojej karierze zagrał w niemal 300 filmach. Niedawno dotarła do nas smutna wiadomość – 7 czerwca Christopher Lee zmarł w wieku 93 lat. Za co go zapamiętamy? Charyzmatyczna osobowość, niezwykłe role, poczucie humoru i niesamowity wigor do ostatnich lat życia… można by długo wymieniać. Prezentujemy krótką sylwetkę brytyjskiego artysty.

Lee urodził się niedługo po zakończeniu I wojny światowej – przyszedł na świat w 1922 roku w Londynie jako syn włoskiej hrabiny i angielskiego pułkownika. W czasie II wojny światowej Służył w Królewskich Służbach Powietrznych RAF oraz był agentem wywiadu wojskowego. Tuż po zakończeniu walk, rozpoczął swoją karierę aktorską.

Mistrz horrorów

Pierwsze role kinowe otrzymał pod koniec lat 40 – tych. Międzynarodowa sława przyszła niedługo później, gdy aktor nawiązał współpracę z wytwórnią Hammer. Mroczne role w horrorach takich, jak „Klątwa Frankensteina”, ekranizacji powieści Arthura Conana Doyle'a „Pies Baskerville’ów”, „Mumia” czy „Dwie twarze Doktora Jekylla” były pierwszymi kamieniami milowymi w jego karierze. A jeśli już o filmach grozy mowa, nie sposób nie wspomnieć o jego wcieleniach Draculi. Tytuły takie, jak: „Ukąszenia Draculi (1970)”, „Dracula – ojciec i syn” (1976), „Drakula A.D. 1972” (1972), jak i jego role na stałe weszły do historii kinematografii.

Ponad 60 lat na srebrnym ekranie

Lee nigdy nie odszedł na aktorską emeryturę, a niezwykłą popularność przyniosły mu również role, w które wcielił się już w latach 90 – tych czy pierwszych dekadach XXI wieku. To on właśnie jest niezapomnianym odtwórcą roli Sarumana oraz Sarumana Białego w ekranizacji „Hobbita” oraz „Władcy Pierścieni”, a twórców filmu zaskoczył, okazując się wybitnym ekspertem od tolkienowskiej twórczości.

Christophera Lee nie zapomną nie tylko fani horroru czy fantasy, ale również „Gwiezdnych Wojen”. Jako Hrabia Dooku w „Zemście Sithów” oraz „Ataku Klonów” skradł scenę aktorom odgrywającym główne role – przerażając, ale jednocześnie wzbudzając podziw. Pamiętajmy, że gdy grał tę rolę, miał niemal 80 lat!

Grał u Burtona, Scorsese, Wellesa…

… i wielu innych kultowych reżyserów. Podziwiać go mogliśmy m.in. w „Człowieku ze złotym pistoletem” jako Scaramanga, przeciwnika Jamesa Bonda (nota bene, Lee był spokrewniony z Ianem Flemingiem), w burtonowskich „Charliem i fabryce czekolady” jako przerażającego Doktora Wonkę, czy „Jeźdźcu bez głowy” czy u Martina Scorsese – w filmie „Hugo i jego wynalazek”. A to tylko kilka świetlanych punktów w jego 60 – letniej karierze filmowej.

Christopher Lee był niezwykle barwną postacią – wybitnym artystą, którego niezwykłe, odgrywane do ostatnich lat życia role na stałe wpisały się do historii światowej kinematografii. Na zawsze pozostanie w pamięci miłośników X muzy i nie tylko.