Było ich dwóch: ojciec – Zdzisław i syn – Tomasz. Oboje to postaci nieszablonowe i niezwykle fascynujące. O wymykających się schematom osobowościach, zjawiskowej wrażliwości artystycznej. Zarówno ojciec – malarz, jak i syn – dziennikarz muzyczny byli – zwłaszcza w latach 80. i 90. – znanymi postaciami. Dziś, już zza grobu, powracają – zarówno we wspomnieniach książkowych, jak i niezwykłym filmie.

Film „Ostatnia rodzina” – bo to o obrazie Jana Matuszyńskiego mowa – został wyróżniony podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni. I to zarówno przez krytyków – otrzymując Złote Lwy, jak i przez publiczność – zdobywając „Światłoczułą nagrodę publiczności” Festiwalu. A Andrzej Seweryn, który wcielił się w rolę starszego z Beksińskich zachwyca tym, jak doskonale oddał charakter wybitnego malarza i grafika. Jeśli jeszcze nie widzieliście – koniecznie wybierzcie się do kina. A o losach Beksińskich możecie także poczytać.

Rodzina przeklęta?

Losy rodziny Beksińskich są naznaczone śmiercią. Pierwsza umarła żona i matka – Zofia – w wyniku choroby. To był rok 1998. Już rok później swoje życie zakończył Tomasz Beksiński, popełniając samobójstwo. Mężczyznę śmierć pasjonowała, a udana próba pozbawienia się życia nie była pierwszą, którą podjął. Śmierć Zdzisława również była nagła i niespodziewana – został zamordowany we własnym mieszkaniu przez 19-latka, któremu, najprawdopodobniej, odmówił pożyczenia pieniędzy.

Właśnie dlatego o Beksińskich mówi się często jako o rodzinie przeklętej. Ale i niezwykłej. Więcej o relacjach rodzinnych między ojcem a synem, ich pasjach i kolejach losu przeczytacie w wydaniu „Beksińscy. Portret podwójny”. Magdalena Grzebałkowska stworzyła jedną z najlepszych książek biograficznych ostatnich lat – udało jej się uchwycić to, co najtrudniejsze – dusze obu mężczyzn.

A jeśli znacie już tę bestsellerową biografię, polecamy również dwie inne pozycje. Po pierwsze – „Tomek Beksiński. Portret prawdziwy” Wojciecha Weissa. Mówi się, że ten stworzony przez Dawida Ogrodnika w „Ostatniej rodzinie” jest karykaturalny i bardzo przerysowany. A jaki naprawdę był dziennikarz muzyczny radiowej Trójki, na którego audycjach wychowało się pokolenie dzisiejszych 30 – 40 latków? Sprawdźcie sami!

Po drugie – „Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia” – obszerne fragmenty dziennika Zdzisława Beksińskiego. Niezwykle szczere, pełne charakterystycznej dla niego ironii i poczucia humoru. Pozwolą nie tylko zrozumieć jego jako człowieka, ale i zanurzyć się głębiej w jego sztukę – tak, by odbierać ją z zupełnie innej perspektywy. Zdecydowanie warto!

A więcej ciekawych biografii czeka na Was na empik.com. Sprawdźcie, bo życie pisze lepsze scenariusze niż niejedna powieść czy film!